Skocz do zawartości

Mój przegryw psychiczny czyli jest beznadziejnie , wasze rady cokolwiek ?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

@dyletant Pytałeś co jest grane więc o to odpowiedź , zbierałem się już długo do napisania tego ale nawet chujowo mi się o tym mówi na forum.

 

Na mój przegryw psychiczny tak to nazwijmy składa się :

 

-miałem ojca alkoholika (sam fakt bo był cichym alkoholikiem nie było burd , przemocy itd. ale były długi  ,nie rozmawiał ze mną za często o typowo męskich sprawach , niczego mnie nie nauczył choć umiał to i owo)

-nadopiekuńcza mama

-znęcanie się psychiczne pod koniec podstawówki i dwa lata w gimnazjum (bo zawsze byłem ten cichy i spokojny , wyglądałem w miarę normalnie)

-lata 16-21 dosłownie przegniłem w domu jak typowy #truecel miałem dużą nadwagę , zero dziewczyn , prawie zero koła socjalnego , zero social skills itd

-miałem okres uzależnienia od porno i masturbacji ale w stopniu lekkim

-pierwszą dziewczynę miałem mając 22 lata i tak samo wtedy poszedłem dopiero do pierwszej pracy

-wygląd jakoś ogarnąłem chociaż jeszcze 10 kg bym zrzucił.

 

efektem tego wszystkiego mając 26 lat jest 

 

-nie jestem do końca neurotypowy /  neurotyczny (na forach dla inceli czy looksmax tak zwane NT neurotypical)

-często w pracy uznawali mnie za dziwaka patrz punkt wyżej (mało się odzywam , mało energiczny itd)

-pewnego rodzaju fobia społeczna 

-nerwica lękowa

-miewam stany depresyjne

-ciągły stres i niedosypanie spowodował to że cały styczeń miałem nadciśnienie a teraz muszę pilnować żarcia bo za szybko spada mi cukier po jedzeniu tak zwana hipoglikemia reaktywna.

-brak wykształcenia (robiłem tu i tam ale nadal nie wiem co chcę robić w życiu , z większości prac mnie wyrzucali bo "za wolno" robiłem a było to niewolnictwo do tego za gówniane pieniądze)

-brak jakiejś większej zaradności typu naprawienie czegoś w domu , jestem w stanie zrobić jakiś mały remont pokoju bo robiłem 4 miechy jako pomocnik w wykończeniówce.

-nie mam samochodu ani nawet prawka , co za tym idzie jakoś nigdy nie interesowały mnie samochody tak samo za bardzo nie interesuje mnie piłka nożna w ogóle nie mam typowych męskich zainteresowań.

-mam coś takiego że często nie chce mi się pracować męczę się w pracy psychicznie po prostu (wynika to pewnie z tego że praca jest ciężka w stosunku do zarobku/lokalizacji i nie rozwija)

-jedyny moment w którym czuje się "męski" i że żyję to w sprawach łóżkowych gdy się odpalę albo jak ktoś mnie wkurwi , nie wiem wtedy włącza się jakiś chad/alfa mode .

 

Jutro dodam coś jeszcze jak sobie przypomnę , oczywiście wszystko sprowadza się do tego że o kobietach mogę pomarzyć i nic poza tym co jeszcze bardziej pogłębia mój stan (mam okropnie duże libido). Są pewnie tutaj osoby które miały gorszą sytuację ale dla mnie to jest na tyle zła sytuacja że powstał ten temat więc załóżmy że gdy zbiję wagę do tych 80 kg będę takim 6/10 z wyglądu , jak z tego wszystkiego mam stać się takim mitycznym gościem który podbija i bajeruje kobiety jak chce ? tym czasem dobranoc.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zaczął od budowania pewności siebie.

Najpierw określasz sobie cele. Nie zaczynasz ich realizować tylko analizować - określasz ich przydatność. Nie możesz marnować swojego życia na robienie samych bezsensownych rzeczy bo jak widzisz - to cię zabija.

 

Następnie szukasz innej pracy - w ten sposób zbudujesz pewność siebie i zobaczysz, że to ty sam postawiłeś sobie zaporę. Pracodawcom zależy na wykonywaniu gównianej pracy, za gówniane pieniądze, a najlepiej za darmo.

 

Kwestii wychowawczych już nie naprawisz i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem bo to ci nic nie da - tylko zrobisz większa plamę.

Powiem ci w tajemnicy... zresztą to chuj nie tajemnica, skoro wszyscy to czytają ale jesteśmy tu po to żeby sobie objaśniać i pomagać... powiem ci, że nie czytałem tu o historii kogoś kto by miał bardziej przejebane ode mnie - może kiedyś jak się spotkamy, to je opowiem. Na razie skupmy się na tobie i twoim problemie.

Żadna rada nie pomoże ci, jeśli nie zaczniesz od siebie - świata i kobiet nie zmienimy - siebie tak.

 

Zmień to co cię wkurwia w twoim życiu. Zobacz ilu braci łoży na dzieci, z którymi nie mieszka. Ilu musi oglądać kobiety podczas wizyt, które okazały się... już nawet brak mi słów na to coś.

Martwi cię widzę brak kobiety - ale gwarantuję ci, że jeszcze będziesz miał ich dość. Tego jest naprawdę pół świata.

 

Generalnie zbyt dużo robisz sobie wyrzutów a zbyt mało działasz. Ciekawi mnie jak mieszkasz i jak duże perspektywy daje ci miejscowość?

Bo to tak jak z łóżkiem... Jak jest chujowe, to idziemy poszukać wygodniejszego a ze starym się żegnamy.

 

Więcej odwagi, a mniej histerii, ale bez twoich chęci nic się nie zakręci.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, bassfreak napisał:

-nie mam samochodu ani nawet prawka , co za tym idzie jakoś nigdy nie interesowały mnie samochody tak samo za bardzo nie interesuje mnie piłka nożna w ogóle nie mam typowych męskich zainteresowań.

No i co z tego? Ja też nie mam prawka - będzie potrzebne to zrobisz i tyle. Samochód to grubsza sprawa bo trzeba mieć flotę.

 

37 minut temu, bassfreak napisał:

-często w pracy uznawali mnie za dziwaka patrz punkt wyżej (mało się odzywam , mało energiczny itd)

-pewnego rodzaju fobia społeczna 

Wystarczy, że raz na jakiś czas w tyrce coś tam zagadasz - wystaczy chociaż ludzie widzieli, że się wkurwiłeś jak Ci coś spadło itp.

Wiadomo - to trudne jak nie masz nic do powiedzenia - jak ja xD. Ale jeszcze jest patent jeden - by nie myśleli, że jesteś dziwny a masz wszystko w dupie - odpowiedni styl chodzenia i takie ruchy pokazujące, że masz wszystko i wszystkoch w dupie i pracy jesteś za karę - to działa nawet.

 

42 minuty temu, bassfreak napisał:

-mam coś takiego że często nie chce mi się pracować męczę się w pracy psychicznie po prostu (wynika to pewnie z tego że praca jest ciężka w stosunku do zarobku/lokalizacji i nie rozwija)

Nie pozostaje jak zmiana roboty na taką w której robisz wszystko z automatu i powoli - w tym czasie będziesz mógł myśleć tylko o swoich sprawach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi z twojego opisu i wypowiedzi na forum wyziera fajny facet, który po prostu szuka jeszcze swojego miejsca/celu w życiu.

 

Nie wiem co ci doradzić bracie, ale podzielę się mową motywacyjną Arnolda, którą uwielbiam. Dla mnie prosta prawda, którą tam wyłożył jest kwintesencją męskości właśnie. To o czym mówi jest naszym celem jako mężczyzn. Zatem znajdź cel, a potem następny i następny. W miarę jak będziesz je osiągał, poczujesz się męsko, zapewniam, Powodzenia. 

 

 

Edytowane przez Tyson
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz według mnie. Nie napisałeś jak mieszkasz i czym się zajmujesz no bo z czegoś realnie żyjesz ?

Głównie chyba skupiasz się na sobie i na kobietach jakby to czy masz kobiety stanowiło o twojej wartości.

P****l to !

 

Powiem tak, sam nie miałem najlepszego domu, wiadomo że zakompleksiony chłopaczek bez grubszej kaski i nie ustawiony z rodziny w młodszym wieku to jest gówno dla kobiet.

Sam jednak o sobie tak nie myślę. Do dzisiaj nie byłem nawet w poważnym związku ale co z tego ??

 

Uważam że jak na człowieka który z domu nie wyniósł kompletnie nic poza bagażem życiowych obciążeń w wieku 30tu paru lat osiągnąłem naprawdę bardzo dużo, dużo więcej niż cała rodzina ojca pijaczka.

 

Ty też tak rób -> skup się na osiągnięciach, zacznij robić coś co pozwoli wyrwać ci się z tej toksycznej matni. Zobaczysz jak odetchniesz jak na spokojnie będziesz mógł pójść na swoje.

Z czasem rozwój może kupno mieszkania, jak nie masz perspektyw wiej za granicę póki jeszcze możesz.

 

Zobaczysz jak pozatykasz wszystkie toksyczne gęby kiedy będziesz finansowo kimś, kiedy ONI zrozumieją że nie są ci już do niczego potrzebni a jedyni mogą prosić o Twoją pomoc.

Z doświadczenia wiem że nadal będą próbować wkręcać cię w jakieś poczucia winy że niby ile ci to nie dali i ile to dzięki nim nie osiągnąłeś tylko po to żeby nadal na Tobie żerować.

Bo tak na prawdę nie dali Ci nic...

 

Napisałeś że możesz robić remonty ...coooo ??? I nie wiesz co dalej robić.

Buduję teraz dom, wiesz jak trudno znaleźć jakiegoś dobrego fachowca nie za miliony ?? Wiesz że teraz jest bum budowlany ?

Wiesz ilu Ukraińców ściągająca budowy ?

 

Dołączaj do jakiejś ekipy ale takie która jako pomocnikowi pozwoli ci się utrzymać i nauczy cię czegoś nowego.

Jak już poczujesz się pewnie, zbieraj ekipę i zakładaj swoją !

To nie jest na już, może potrwa to lata ale będziesz do przodu. Trzeba tylko pamiętać że na budowach w wieku 50 lat będziesz już fizycznie zajechany, także musisz myśleć co dalej.

 

Koniecznie rób prawko, potem może będziesz miał swoją firmę, ale to jest dużo pracy przed Tobą żeby ogarnąć to wszystko bo zarządzenie ludźmi to nie jest łatwa sprawa.

 

Trzymaj się, wszystko przed tobą. 

Wielu się udało, dlaczego miało by nie udać się Tobie ?

 

Miałem kiedyś kumpla, tragedia życiowa. Bezrobotna matka, jego ojciec policjant powiesił się.

Rozumiesz tragedię tej rodziny ?

Maciek dzisiaj jest najbogatszym człowiekiem z naszego osiedla.

Ostatnio matce kupił Jeppa Wranglera na urodziny, sam ma tyle aut że nawet nie wiem czym teraz jeździ aktualnie.

Przez przypadek wkręcił się w import majtek z Turcji..nie znane są ścieżki naszego losu :)

Edytowane przez PORT0
poprawki i dopisek
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, azagoth napisał:

Tylko tyle tutaj zostawíę.

Reszta to pierdolamento godne niejednej karyny.

Wyrwałeś jedno stwierdzenie z kontekstu , to nie jest to że mi się nie chce ja po prostu pewnego razu byłem taki zajechany w pracy że nie wiedziałem jak się nazywam jedna laska co tam pracowała co dzień energetyki a potem poszła na miasto i do szpitala ją zabrali bo zemdlała. Tak samo dlaczego robiłem tylko 4 miesiące w budowlance a nie dłużej bo byłem tylko ja i majster on chciał za dużo za szybko , muszę znaleźć kogoś kto ma 2 osoby a ja jako pomocnik żebym mógł na spokojnie wszystko ogarnąć.

24 minuty temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Z pewnością nie pomoże ci przesiadywanie w forumowym wątku o przegrywach i szukanie potwierdzenia swoich kompleksów. Dużo pracy przed Tobą.

Dlatego w końcu powstał ten temat.

 

9 godzin temu, dyletant napisał:

Generalnie zbyt dużo robisz sobie wyrzutów a zbyt mało działasz. Ciekawi mnie jak mieszkasz i jak duże perspektywy daje ci miejscowość?

 

Dobre perspektywy bo Trójmiasto.

@PORT0

Ludzi toksycznych w swoim życiu nie trzymam , i tak dość dużo zrobiłem tak mi się wydaję np "ustawiłem" mamę w pewnym sensie choć nie było łatwo (nie sieje już swojego pierdolamento że tak powiem). Mieszkania swojego nie mam ale mieszkanie będę miał więc o to się nie martwię , własny pokój wyremontowałem z kumplem w wakacje w tym nowe meble panowie wstawili nowe drzwi więc jest klucz mama nie ma nic do gania kogo przyprowadzam do siebie itd. , staram się z nią nie kłócić bo sytuacja z moim ojcem też ją zmęczyła chociaż tata nie żyje już od 9 lat. Może @Imbryk zerknie do tematu bo słyszałem że jeden z bardziej życiowych braci tutaj ?

 

Zapomniałem dodać do tego całego combo że jestem WWO czyli osobą wysoko wrażliwą (nadwrażliwiec , hiperestetyk , myślący bez końca)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, bassfreak napisał:

-miałem ojca alkoholika (sam fakt bo był cichym alkoholikiem nie było burd , przemocy itd. ale były długi  ,nie rozmawiał ze mną za często o typowo męskich sprawach , niczego mnie nie nauczył choć umiał to i owo)

-nadopiekuńcza mama

-znęcanie się psychiczne pod koniec podstawówki i dwa lata w gimnazjum (bo zawsze byłem ten cichy i spokojny , wyglądałem w miarę normalnie)

Ja pierdole jakbym siebie czytał. 
Tylko jest jedna róznica miedzy nami w tym lamencie, że ja mam to w "chuju".

Widać desperacja w temacie, i brak poczucia własnej wartości. Moim zdaniem za bardzo szukasz akceptacji w otoczeniu, a jej tam napewno nie znajdziesz, nikt po głowce nie będzie Ciebie głaskał. Niestety.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze zostawmy przeszłość czyli rodziców, podstawówkę i gimnazjum.

 

Po drugie zostawmy to co Cię nie powinno obchodzić czyli to co myślą inni ludzie, czyli fobia społeczna i stres. Mam tu na myśli odpuszczenie sobie przejmowania się innymi ludźmi i zbytniej analizy ich zachowań. Może Ci się wydawać to trudne, wiem bo sam przez to przechodziłem ale uznajmy że nie dbasz obecnie o dobre relacje z ludźmi i wrócisz do tego później zaczynając je budować z innymi od początku. W pracy po prostu skup się tylko na pracy , inni cię nie obchodzą. Spisz wszystko na ewentualne straty. 

 

Po trzecie zacznijmy od zera masz siebie i tymczasową prace bo jak rozumiem musisz z czegoś żyć. Jak się w niej za bardzo stresujesz to znajdź sobie prace stróża. Najważniejsze to zastanów się co chcesz w życiu osiągnąć kim chcesz być, co chcesz robić, gdzie i z kim. Ustalając to nie kieruj się swoją dotychczasową historią, doświadczeniami i ograniczeniami. Pomyśl że wygrałeś 10 mln na loterii i możesz robić co chcesz. 

 

Po czwarte jak już będziesz wiedział co chcesz to obmyśl plan i  działaj tak jak by od tego zależało twoje życie. Bo od twojego działania zależy twoje życie i tylko od niego. Nie myśl na razie o dupach i co wydaje ci się że inni o tobie myślą a tak na prawdę nie myślą  tobie tylko o sobie. Ty zrób to samo i zacznij myśleć tylko o sobie aż to osiągnięcia celu. 

 

Po piąte jak już będziesz robił co kochasz i będziesz obrzydliwie bogaty to pomagaj innym. Inni w przyszłości na Ciebie liczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy piszą ogólnikowe porady, zero konkretów. Dobra, to ja zapodam to co mi pomogło, bo byłem w podobnej sytuacji. Tzn. bez żadnej patologii w rodzinie, ale byłem zahukany i zamknięty w sobie dopóki nie poszedłem do liceum. Później było lepiej, aczkolwiek duszą towarzystwa nie byłem, o seksach mogłem pomarzyć, to samo na studiach. Poszedłem do pracy, tu spotkałem kolesia mocno wkręconego w kulturystykę. Zakumplowaliśmy się, mnóstwo się od niego nauczyłem nt. siłki i odżywiania, gęba mu się na te tematy nie zamykała. Dodam że całe życie byłem chudy i wątły, miałem olbrzymie kompleksy z tego powodu, ze sportem miałem tyle czynienia że w szkole grałem w nogę. 

Do czego zmierzam - ten kolega podklepał mi pomysł żeby spróbować crossfitu, wtedy w Polsce zaczynał sie szał w tym temacie, zaczynało być to modne. W moim przypadku był to strzał w 10, bo zajęcia są grupowe - czyli poznałem osoby z tą samą zajawką - +100 do towarzystwa (pozniej zaczeły sie wspolne wyjścia, imprezy, wyjazdy na zawody itp.) - i z trenerem, który na bieżąco pokazuje co i jak, koryguję błędy, których było mnóstwo bo byłem zielony szczypior. Na tym crosie po paru miesiącach poznałem parę dziewczyn, z dwoma się spotykałem, wtedy myslałem ze złapałem boga za nogi ? wreszcie poczułem że żyję, pewność siebie wyjebała poza skalę. Wreszcie nabrałem mięsa, zajebistej sylwetki. Po paru latach cross mi się znudził, za to zajarałem się dwubojem olimpijskim, którego elementy uprawia sie na crosie. Równolegle zacząłem chodzić na boks, co kilka lat temu wydawało by mi sie pomysłem z kosmosu. Później dołożyłem bieganie, głównie w formułach ocr, i ten stan rzeczy trwa do dziś.

Do czego zmierzam: autorze, zacznij chodzić na zajęcia grupowe, z czegokolwiek. Liźniesz nowych bodźców, złapiesz zajawke o jaką byś nie podejrzewał. Naprawde niewiele potrzeba żeby poczucie własnej wartości podskoczyło diametralnie, a to jest chyba Twój głowny problem w tym momencie, tak jak i mój kilka lat temu.

Na koniec rada - ogarnij sobie kartę multisport. Może głupia, ale pamiętam że na początku miałem cienko z kasą, a na nią wchodzisz na większość zajęć jakie są gdziekolwiek oferowane, czyli zamiast kilku karnetów płacisz raz.

Pozdroszejset, może komuś pomogą te moje wypociny ✌

 

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Keczup

Rad to on znajdzie na tym forum od zajeb*** i trochę w wątkach obecnych i przeszłych. Więcej niż potrzebuje.

Problemem Autora nie jest brak rad. Problemem jest mindset i użalanie się nad sobą. 

Edytowane przez azagoth
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, Analconda said:

Nie takie proste przestać. - Zawsze znajdzie się coś albo ktoś kto niszczy dzień, jakieś problemy itp.

Tak jak i u mnie i niemal każdego człowieka na planecie Ziemia. Życie to zazwyczaj problemy, przeszkody i niewygody - czasami zdarza się dobry dzień. 

Tylko na Facebook i Instagram jest ciągle cudownie.

 

12 minutes ago, Keczup said:

Tylko co taki post wnosi do tematu?

Zgoda że mindset jest do wymiany. Daj praktyczną radę jak @bassfreak ma to zrobić. 

To, że nikt za niego niczego nie zrobi, dlatego, że mu się nie chce pracować i podjąć wysiłek. Tylko on sam może cokolwiek zmienić w swoim życiu.

Niech jego pierwszym tytanicznym wysiłkiem będzie przeszukanie forum. Jest tutaj znakomity wątek o tym jak zmienić mindstet. Trzeba włożyć minimum wysiłku (jakieś 30 sekund) aby to znaleźć. Jak mu się nie chce to mogę wypisać 100 porad i nic to nie zmieni.

Myślisz, że po tym, co napisałeś Autor zapisze się na crossfit? ?

Pomyśl jeszcze raz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, azagoth napisał:

Tak jak i u mnie i niemal każdego człowieka na planecie Ziemia.

Różni ludzie mają różne problemy - lepiej mieć 100 jakichś bzdur co nie mają znaczenia niż kilk problemów w tym takie z którymi się nie da nic zrobić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem cały wątek razem z odpowiedziami. Osobiście na Twoim miejscu jeśli tylko jest taka opcja (mam na myśli ograniczenia finansowe) to poszedłbym na terapię. Piszę teraz na szybko z telefonu więc nie będę się rozwodził. Miałem kilka rzeczy, które wymieniłeś. Ja bym uderzał na terapię i ewentualnie po konsultacji również do psychiatry. Fobia społeczna, nerwica lękowa, stany depresyjne - albo grubo przesadzasz, ale jeśli nie to uważam, że bez profesjonalnego wsparcia i pomocy ciężko będzie się z tego wygrzebać. Podkreślam, to tylko moje zdanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Wilk napisał:

Po drugie zostawmy to co Cię nie powinno obchodzić czyli to co myślą inni ludzie, czyli fobia społeczna i stres. Mam tu na myśli odpuszczenie sobie przejmowania się innymi ludźmi i zbytniej analizy ich zachowań.

Budowanie poczucia własnej wartości poprzez wewnętrzną akceptację siebie, to bardzo chwytliwe hasło marketingowe, ale jest z nim taki problem, że ociera się niebezpiecznie o tzw. myślenie magiczne.

 

Bo jeśli np. ubzduram sobie że potrafię latać i codziennie będę sobie to powtarzał oraz brał tą okoliczność za podstawę swojej wartości, to fakt, że nie skaczę z wieżowca idąc do roboty, nie zmienia faktu, że przecież potrafię latać, co nie?

 

Analogicznie, jak ktoś będzie budował poczucie swojej własnej wartości poprzez rytuał codziennych mantr i wewnętrznych monologów, a w rzeczywistości toczy życie zapomniany gdzieś na marginesie społeczeństwa, to jest trochę jak z tym lataniem. Twoja wartość istnieje tylko w Twojej głowie.

 

Są niektórzy, dla których to wystarczy i potrafią funkcjonować na innych zasadach, mając niezachwiane poczucie własnej wartości nie oglądając się na innych, ale trzeba sobie uczciwie przyznać, że to są jednostki zaburzone o osobowości narcystycznej lub hubrystycznej – czyli na dłuższą metę wkurwiające. Nie każdy się taki rodzi, a pomimo to, dzisiejsza idea rozwoju osobistego, jest skrojona właśnie pod tą wąską grupę osób i wciska się ją wszystkim bez wyjątku. I paradoksalnie, to właśnie osoby o ,,normalnej” (w sensie najbardziej zbilansowanej) osobowości, nie potrafiące się odnaleźć w tych założeniach, zaczynają postrzegać siebie jako jednostki zaburzone – czego zresztą dał przykład autor wątku, diagnozując u siebie przeczulicę.

 

A niestety, żeby zbudować rzeczywiste poczucie własnej wartości, trzeba znaleźć szacunek do swojej osoby również na zewnątrz siebie, w oczach innych ludzi. Dlatego uciekanie od nich, to droga bez celu i coraz większa frustracja, że nie widzi się żadnej poprawy.

Edytowane przez Throgg
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, bassfreak napisał:

Zapomniałem dodać do tego całego combo że jestem WWO czyli osobą wysoko wrażliwą (nadwrażliwiec , hiperestetyk , myślący bez końca)

Znam temat, też chyba jestem taką osobą. Nie jest tak łatwo to ogarnąć niestety, bo ludzie często (szczególnie w okresie szkolnym) gnoją takie osoby. Sam tego doświadczyłem w pewnym stopniu. Samoocena leżała - teraz jest troche lepiej.

Jest sporo dobrych książek, które warto poczytać żeby zrozumieć co i jak. Ale też trzeba działać. Zmieniać zjebane programy w podświadomości, bo to one sa blokadą w kontaktach społecznych i nie tylko. :wacko:

Np. ja ostatnio zrozumiałem, że mam blokadę przez zagadywaniem do obcych kobiet nie dlatego że się "boję"! Dlatego że się wstydzę! Masakra nie? Ponad 30-letni chłop, wstydzi się kobity jakiejś. To jest tak paraliżujące i okropne uczucie, że ja tego unikam mimo, że chcę zagadać. Rozumiesz? Po prostu złe wzorce w głowie. I to warto powoli zmieniać. Samo nic sie nie zrobi niestety.

 

Nie bede Cie krytykował za biadolenie bo sam czasem miałem takie posty tutaj ;)

 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.