Skocz do zawartości

Mój przegryw psychiczny czyli jest beznadziejnie , wasze rady cokolwiek ?


Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, bassfreak napisał:

Może @Imbryk zerknie do tematu bo słyszałem że jeden z bardziej życiowych braci tutaj ?

Życiowych braci jest na Forum od ch*ja. Ja po prostu mam dość wysoki poziom cierpliwości - odrobinę dłużej spokojnie analizuję i tłumaczę zanim mi ręce opadną i zacznę się wkurwiać i bluzgać na wiecznych jojczycieli.

 

@bassfreak nie będę się powtarzał, bo @Levis ma dość podobną sytuację. 

Mam dla Ciebie kopiuj-wklej moich postów w wątku @Levis, wynieś z nich coś dla siebie.

 

 

16 godzin temu, bassfreak napisał:

mam okropnie duże libido

To masz podobnie jak ja i 6000 innych braci tutaj.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@imbryk 

Temat widziałem i śledzę ale dzięki , w sumie nic nowego nie dowiedziałem głównie kuleje u mnie koło socjalne którego praktycznie brak mam dosłownie 3 dobrych kumpli od dzieciaka się znamy i ludzie na siłowni a poza tym lipa na maksa.

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.02.2020 o 13:44, Throgg napisał:

Budowanie poczucia własnej wartości poprzez wewnętrzną akceptację siebie, to bardzo chwytliwe hasło marketingowe, ale jest z nim taki problem, że ociera się niebezpiecznie o tzw. myślenie magiczne.

 

Bo jeśli np. ubzduram sobie że potrafię latać i codziennie będę sobie to powtarzał oraz brał tą okoliczność za podstawę swojej wartości, to fakt, że nie skaczę z wieżowca idąc do roboty, nie zmienia faktu, że przecież potrafię latać, co nie?

 

Analogicznie, jak ktoś będzie budował poczucie swojej własnej wartości poprzez rytuał codziennych mantr i wewnętrznych monologów, a w rzeczywistości toczy życie zapomniany gdzieś na marginesie społeczeństwa, to jest trochę jak z tym lataniem. Twoja wartość istnieje tylko w Twojej głowie.

 

Są niektórzy, dla których to wystarczy i potrafią funkcjonować na innych zasadach, mając niezachwiane poczucie własnej wartości nie oglądając się na innych, ale trzeba sobie uczciwie przyznać, że to są jednostki zaburzone o osobowości narcystycznej lub hubrystycznej – czyli na dłuższą metę wkurwiające. Nie każdy się taki rodzi, a pomimo to, dzisiejsza idea rozwoju osobistego, jest skrojona właśnie pod tą wąską grupę osób i wciska się ją wszystkim bez wyjątku. I paradoksalnie, to właśnie osoby o ,,normalnej” (w sensie najbardziej zbilansowanej) osobowości, nie potrafiące się odnaleźć w tych założeniach, zaczynają postrzegać siebie jako jednostki zaburzone – czego zresztą dał przykład autor wątku, diagnozując u siebie przeczulicę.

 

A niestety, żeby zbudować rzeczywiste poczucie własnej wartości, trzeba znaleźć szacunek do swojej osoby również na zewnątrz siebie, w oczach innych ludzi. Dlatego uciekanie od nich, to droga bez celu i coraz większa frustracja, że nie widzi się żadnej poprawy.

Odniosłeś  się do drugiego punktu mojej wypowiedzi która oderwana od całości nie znaczy nic. Jak doczytasz do końca to zobaczysz że w kolejnych etapach doradzam chłopakowi  określenie i realizacje swoich  celów (w świecie zewnętrznym), Prostymi słowami: "nie możesz zostać prawnikiem przejmując się co myślą o tobie inni kiedy uczysz się w kawiarni. Musisz sobie odpuścić zbytnie przejmowanie się opinią innych (czytaj fobia społeczna z która chłopak miał problem) i zasuwać z nauką przez kilka lat" 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.02.2020 o 13:55, bassfreak napisał:

Temat widziałem i śledzę ale dzięki , w sumie nic nowego nie dowiedziałem głównie kuleje u mnie koło socjalne którego praktycznie brak mam dosłownie 3 dobrych kumpli od dzieciaka się znamy i ludzie na siłowni a poza tym lipa na maksa.

A przecież mógłbyś napisać tak:

 

Temat widziałem i śledzę, dzięki za przypomnienie, w sumie wiele się dowiedziałem ale wciąż kuleje u mnie koło socjalne nad którym staram się jakoś pracować. Mam dosłownie 3 dobrych kumpli od dzieciaka i bardzo sobie cenię te relacje. Pracę nad relacjami poprawiam także na siłowni gdzie poznaję nowe osoby. Także lipy nie ma i jakoś jadę do przodu.

 

Do tego powinieneś dołożyć:

 

Słuchajcie bracia, poużalałem się trochę nad sobą i mi troszkę ulżyło. Teraz jednak zabieram się do roboty bo jak sobie to wszystko przeczytałem raz jeszcze to stwierdzam, że szkoda czasu na mazgajenie i użalanie nad własnym losem. Bez pracy nie będzie kołaczy i nikt za mnie niczego nie zrobi.

Chodzę już na siłownię i w miarę regularnie spotykam się z trzema zajebistymi kolegami, których znam od dziecka. Teraz wystarczy nieco poszerzyć krąg zainteresowań, razem bardziej otworzyć się na innych a życie towarzyskie ruszy do przodu.

Muszę też zastanowić się jaki rodzaj pracy będzie mi w obecnej sytuacji odpowiadał tak żebym nie spalał się psychicznie i fizycznie. Na pewno coś się znajdzie.

Libido mam prawie w kosmosie więc energii na pewno mi nie braknie do realizacji większości planów a nawet jak coś pójdzie nie tak przecież zawsze mogę spróbować raz jeszcze. Co prawda planu jeszcze żadnego nie mam ale mogę nad tym usiąść, pomyśleć i jakiś wstęp powstanie. A resztę się będzie dopisywać w kolejnych dniach. W końcu nie od razu Rzym zbudowano.

No to przestańcie mnie już klepać po pleckach bo jakoś się ogarnę.

 

Także za tydzień proszę o wpisanie tu aktualizacji!

 

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Bracia obawiam się że nie obejdzie się bez wizyty u psychologa , nerwica lękowa nie daje mi już normalnie funkcjonować dziś aż miałem ochotę się rozpłakać tak jestem zmęczony tymi napadami lęku.

Ile wydałem przez dwa miesiące na badania ? :

 

- echo serca u kardiologa 

- morfologia z rozmazem , OB , mocz badanie ogólne , profil lipidowy , próby wątrobowe , kwas moczowy

- tsh , testosteron , estrogen , progesteron , cukier na czczo , krzywa insulinowa , krzywa cukrowa , hemoglobina glikowana.

- magnez , potas , sód , kreatynina 

- jedyne czego nie robiłem to kortyzolu , prolaktyny i ACTH bo nie miałem kasy.

- do tego ostatnie dwa dni mierzyłem cukier glukometrem o różnych porach dnia itd też wygląda ok. 

 

W tych badaniach nie ma NIC co mogło by dawać takie objawy co ja mam , czasem się czuję jak miał bym umrzeć jeśli mogę to tak określić.

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze teraz pierdolą non stop o tej epidemii i o ilości zgonów do wariatkowa mnie zamkną niedługo , jak słyszę karetkę na sygnale to jest dramat po prostu.

edit: sory za podwójnego posta nie mogłem ani edytować ani dodać odpowiedzi do poprzedniego.

Edytowane przez bassfreak
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bassfreak 

 

Na wszystkie rozterki życiowe najlepsze jest znalezienie HOBBY z którego być może narodzi się pasja.

 

Wyleczysz tym większość kompleksów, nabierzesz pewności siebie, zaczniesz wykonywać jedną rzecz naprawdę zajebiście i poczujesz się mężczyzną.

 

Tak jak wyżej kolega pisał - zapisz się na jakiś sport grupowy, zajęcia z modelowania, do klubu tenisowego, na angielski  czy  do klubu swingersów - zacznij przebywać z ludźmi którzy coś lubią robić, prócz typowego nic jak imprezy,

 

telewizor i alkohol.

 

Każdego dnia tygodnia mój dzień wygląda bardzo podobnie, chyba że akurat  mam rande wu :P  

 

Moje rutyny które czynią mnie szczęśliwym :

 

- czytam  kilkanaście stron z książki

 

-  ćwiczę grę na gitarze ( 2,3 h)

 

- jem 2 zbilansowane posiłki których przygotowanie zajmuje około godziny ( 12-18)  - a co burżuj ze mnie

 

- trening siłowy ( 1 ,30 h)  bądź bieganie na 10 km

 

- netflix ( 1 h )

 

- gierki komputerowe ( 2 h )

 

- dobry sen

 

- brak  alkoholu, fajek, walenia konia ( walę nie częściej niż raz na tydzień, chyba że mam seks )

 

 

Pozdro i wierzę w Ciebie.

 

 

 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bassfreak Nic ci dziś nie napiszę ale chodzi za mną pewna myśl z której zrobie wątek dla takich jak Ty, dostaniesz specjalną dedykacje, zobacz taki prezent od obcego człowieka.

 

Tymczasem mnie lula utwór, który ci załączam poniżej może i ukoi Ciebie.

 

 

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, bassfreak napisał:

Jeszcze teraz pierdolą non stop o tej epidemii i o ilości zgonów do wariatkowa mnie zamkną niedługo , jak słyszę karetkę na sygnale to jest dramat po prostu.

edit: sory za podwójnego posta nie mogłem ani edytować ani dodać odpowiedzi do poprzedniego.

Mam to samo, coś mi się zdaję że śmichy chichy w temacie koronawirusa się skończyły. W sumie to wolał bym żeby mnie ten wirus wykończył najpierw niż moich rodziców już grubo po 60. Z drugiej strony myśl że umieram gdzieś na zakaźnym oddziale po prostu paraliżuje mnie strachem, chyba wolał bym zginąć w regularnej wojnie niż w tej zarazie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, bernevek napisał:

Czy masz się do kogo zwrócić w potrzebie? 

Chodzi ci pewnie o jakiegoś faceta w rodzinie ? jedyne co mi przychodzi do głowy to mój chrzestny ale on sam jest pogubiony w tematach damsko męskich. Chyba w aktualnym stanie muszę częściej unikać forum lub konkretnych wątków bo jeszcze trochę a uznam wszystkie kobiety za potwory które trzeba wręcz omijać choć tu są wymieniane jednostki a kobiet są setki tysięcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, bassfreak napisał:

Chyba w aktualnym stanie muszę częściej unikać forum lub konkretnych wątków bo jeszcze trochę a uznam wszystkie kobiety za potwory które trzeba wręcz omijać choć tu są wymieniane jednostki a kobiet są setki tysięcy.

Widzę, że wpadliśmy w podobną pułapkę.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, bernevek napisał:

Widzę, że wpadliśmy w podobną pułapkę

Forum na przestrzeni lat wiele przeszło i wiele się zmieniło. Dlatego po wyrobieniu swojego zdania nie należy też wszystkiego czytać dla własnej higieny psychicznej/ :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, bernevek napisał:

Widzę, że wpadliśmy w podobną pułapkę.

Doszło już do tego że gdy mijam na pozór szczęśliwe pary to w głowie mam wypociny z forum i myślę sobie że ona go zdradza albo wypisuje z innymi na tinderze itd.

 

3 godziny temu, maVen napisał:

Forum na przestrzeni lat wiele przeszło i wiele się zmieniło. Dlatego po wyrobieniu swojego zdania nie należy też wszystkiego czytać dla własnej higieny psychicznej/ :)

Ja niestety jestem łatwo podatny na opinie innych , mniej niż kiedyś ale nadal.

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia na przykładzie tego posta pokażę wam jak głęboko sięga poziom mojego zjebania. Miałem sen a konkretnie śniła mi się dziewczyna z którą się spotykałem , gdzieś tam chodziliśmy fajnie było itd końcówka snu ona zasypia uśmiechnięta obok mnie po czym się budzę i co ? przysięgam że od razu po obudzeniu czuję tak obrzydliwe zdołowanie że to się w głowie nie mieści dosłownie odczuwam to tak jak by coś złego/smutnego się wydarzyło na prawdę. Tak samo miałem kiedyś jak już nie miałem mojego psa i mi się przyśnił a ja obudziłem się ze łzami w oczach i czułem się tak samo jak tego dnia gdy musiałem go uśpić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, bassfreak napisał:

Bracia na przykładzie tego posta pokażę wam jak głęboko sięga poziom mojego zjebania.

Ile jeszcze postów potrzebujesz nabić, żeby doprowadzić się na sznur. Ile jeszcze potrzebujesz razy udowodnić sobie jakim marnym człowiekiem jesteś? Ile? Ile?

 

https://www.znanylekarz.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Ile jeszcze postów potrzebujesz nabić, żeby doprowadzić się na sznur. Ile jeszcze potrzebujesz razy udowodnić sobie jakim marnym człowiekiem jesteś? Ile? Ile?

 

https://www.znanylekarz.pl

Po prostu takie sny mnie aż męczą , nie znam drugiej osoby która miała by tak sam realne sny w dodatku później żeby jakieś dane uczucie towarzyszyło ci cały dzień od momentu wybudzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, bassfreak napisał:

Po prostu takie sny mnie aż męczą , nie znam drugiej osoby która miała by tak sam realne sny w dodatku później żeby jakieś dane uczucie towarzyszyło ci cały dzień od momentu wybudzenia.

Nikt Cię tutaj nie uratuje jak sam nie zaczniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam mam podobnie, tylko jeszcze gorzej. Alkoholizm w rodzinie, własny alkoholizm, kompletne odcięcie się od rówieśników (nauczanie indywidualne z powodu fobii szkolnej) i jeszcze inne sprawy. Długo by wymieniać. Teraz mam niewiele czasu, ale wrócę do tego tematu. W wieku jestem podobnym jak Ty. Wiem, że moje życie nie będzie nawet w 10% takie jak bym chciał i że wiele mnie ominęło. Trudno się z tym pogodzić, bo często wracam do przeszłości, a przyszłość też rysuje się nie za ciekawie, ale staram się coś robić dla siebie. Krok po kroku. Nie wiem jak to się wszystko skończy i u Ciebie i u mnie, ale doskonale rozumiem Twoje położenie.

Edytowane przez pigmej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.