Skocz do zawartości

20 lat różnicy wieku i katastrofa


Rekomendowane odpowiedzi

Część z Was pewnie pamięta mój wątek sprzed tygodnia- szumne opisanie małych sukcesów, droga ku poczuciu szczęścia w życiu. Kilka odpowiedzi skupiło się na różnicy 20 lat w moim związku, było zdziwienie, zniesmaczenie oraz słowa wsparcia, za które serdecznie dziękuję. 

 

Na powyższym opisie skupiona byłam w środę o poranku. Tego samego dnia, w godzinach wieczornych, w mym domu rozpoczął się dżihad, rodzina dowiedziała się o mojej relacji z partnerem. Z początku nie dowierzali, kiedy w końcu wszystko do nich dotarło pojawiło się szczere wkur*ienie, zawód, obrzydzenie do własnej córki. Ich reakcja była czymś naturalnym, nie mam im za złe ani jednego obraźliwego słowa, obdarcia mej relacji z wszelkiej szczerości uczuć. To był dla nich ogromny szok, przecież byłam/jestem tak spokojna, obowiązkowa, uśmiechnięta... Mego partnera oskarżono bez znajomości o wykorzystywanie mnie, oszukiwanie, bycie niedojrzałym emocjonalnie facetem (bo do 40 nie ułożył sobie życia rodzinnego, a taki to nie może być odpowiedni). Zdaję sobie sprawę, iż bardzo się o mnie martwią, nie chcą abym zmarnowała sobie młodość i potem cierpiała. Nie zakazali mi jednak kontaktu z nim, stwierdzili, iż to w końcu mój wybór i tym samym moje konsekwencje. Boli mnie jedynie maksymalny brak szacunku, a wręcz pogarda skierowana w Jego stronę. No ale cóż.

 

Problem polega na tym, że sama nie wiem czego chcę. Z jednej strony jeszcze niedawno miałam siłę o to walczyć, pokazać, że to wartościowy człowiek. On gotowy jest do poznania się z moją rodziną i wyjaśnienia, iż nie ma wobec mnie złych intencji. 

 

Kocham go idealistycznie oraz naiwnie, kiedy mam stabilny nastrój, to jego obecność w moim życiu jest dla mnie czymś oczywistym, nie chcę z niej rezygnować. Natomiast kiedy zaczynam czuć się źle i rozważać... Oj źle się dzieje- widzę brak przyszłości, wielki konflikt rodzinny oraz, co najgorsze, mam wątpliwości co do własnych uczuć. Widzicie, chciałam być dla niego swoistą ostoją, gwarantem spokoju po tylu latach. Brzydzę się samą sobą na myśl, że miałabym ten zamiar porzucić w imię racjonalności. On o moich rozterkach doskonale wie, jestem z Nim szczera. Stwierdził, że zaakceptuje mój wybór i zrozumie mnie jeśli postanowię zakończyć relację. Póki co wspólnie ustaliliśmy, że nie zamierzamy podejmować radykalnej decyzji, że musimy to oboje przemyśleć i wspólnie się dogadać. Zero radykalizmów, normalny kontakt. Nie chcemy kłótni, dramatów, a wzajemny szacunek. Nie jestem dziewczyną z daddy issues, nie poszukuję w partnerze opiekuna, tak po prostu wyszło, że jest sporo starszy, niezależnie od tego pojawiła się natychmiastowa chemia.

 

Doskonale wiem, iż mój problem w porównaniu do większości tutejszych to pikuś, wręcz wydawać się może zabawny, naiwny. Nie wiem jednak co o tym wszystkim myśleć. Idąc w tę relację prawdopodobnie rezygnuję z czegoś co daje mniejsza różnica wieku lub zdrowa samotność, lecz odrzucając ją porzucam uczucia, zajebistego faceta oraz jakoś go krzywdzę. Jestem niestety taka, iż wolałabym, aby to on się wycofał, dał mi do zrozumienia, że to się nie uda, a nie ja. 

 

Dopiero dziś gotowa byłam do swoistego przyznania się do porażki, uspokojenia emocji. Nie sądzę, że całe moje życie się załamało, codzienność pozostała podobna, dzięki poprzednim osiągnięciom jakoś się trzymam. 

Co o tym wszystkim sądzicie? 

 

PS Życzę tego przyjemnego poczucia satysfakcji wszystkim, którzy z kpiną podchodzili do poprzedniego wątku oraz różnicy wieku. 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję Ci trudnej sytuacji. Niestety, wydaje mi się, że rady randomowych anonimów z internetu niewiele pomogą. Ty musisz zdecydować o swojej przyszłości.

 

Jeśli jednak chcesz rady randomowego anonima, to myślę, że powinnaś zrobić listę z plusami i minusami tego związku. 

Napisać, jak wyobrażasz sobie ten związek za 5, 10, 20 i 30 lat. Czy planujecie mieć dzieci? Kiedy? Czy np. 50-latek nadaje się Twoim zdaniem do roli ojca niemowlaka? 65-latek poradzi sobie z buntującym się nastolatkiem? 

Czy Ty wyobrażasz sobie już za 30 lat opiekować się staruszkiem? 

Jakie ograniczenia i jakie perspertywy daje taki związek? 

 

To są trudne pytania i tylko Ty możesz na nie odpowiedzieć. 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Ewka napisał:

to myślę, że powinnaś zrobić listę z plusami i minusami tego związku. 

Rozważam to od kilku dni, jednak wydawało mi się to zbyt puste, pozbawione uczuć i czysto pragmatyczne, lecz pewnie masz rację. To może pomóc, rozwiać choć część wątpliwości. Powinnam w końcu spojrzeć racjonalnie. Z jednej strony im szybciej podejmę decyzję tym lepiej, ale z drugiej boję się, że będzie ona impulsywna, nieprzemyślana i taka, której będę żałować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hatmehit napisał:

Dopiero dziś gotowa byłam do swoistego przyznania się do porażki, uspokojenia emocji. Nie sądzę, że całe moje życie się załamało, codzienność pozostała podobna, dzięki poprzednim osiągnięciom jakoś się trzymam. 

Co o tym wszystkim sądzicie? 

Okazałaś wielką siłę przyznając się do porażki i, że wyszło jak wyszło. Mogłabyś udawać, że jest dobrze jak nie jest.

 

W mojej skromnej ocenie, musicie porozmawiać wszyscy w osiem oczu i dość do konkluzji.

Rodzice powinno poznać "Pana amanta Alonzo" i zadecydować i nie siłą Ci wyperswadować tylko, przekazać co oni o nim sądzą jak oni to widzą i, że cokolwiek nie podejmiesz to nadal będą Cię kochać. Rodzicie są oburzeni należy ich zrozumieć jednak, gdybym ja miał taką sytuację to powiedziałbym wszystko jak ja widzę i jacy są mężczyźni oraz za i przeciw ale następnie bym uściskał i powiedział, że zawsze może wrócić do domu rodzinnego i zregenerować siły jeśli by się nie udało. Jeśli faktycznie kochacie się to cóż, miłość nie wybiera. Oczywiście prześwietliłbym go mym diabelskim wzrokiem i przekazałbym wszystko co udałoby mi się wyczytać ale i tak decyzję bym oddał córce. Wytłumaczyłbym pewne sprawy jakby chociaż, że znów się może zakochać w kimś młodszym tylko czasem gdy "dwie dusze się spotykają" to nie cholernę nie można odpuścić i żadna logika ani żadna tytaniczna siła nie sprawi, że się odkochamy. Dlatego nie byłbym tyranem rodzicem tylko wytłumaczyłbym jak ja to widzę i jeśli uprawiają seks by się zabezpieczali, córka ma wiedzieć, że ma we mnie wsparcie i zawsze służę jej ramieniem i radą.

 

Moim zdaniem różnica wieku jest przeszkodą i nie jest zależy co się tak naprawdę chce.

 

Jednak jak mówiłem rodzice są zdenerwowani i chcą jak najlepiej, 20 letnia i 40 letni facet mimo wszystko jest nadal nietypowe i faktycznie trzeba nakreślić za i przeciw ale też pan Almando musi się skonfrontować z rodzicami bo bez tego, to nie ma sensu większego tu pisać. To kluczowe dla waszej relacji oraz to jak pan Almando się zachowa, ta sytuacja jest idealna by Pan Almando się określił. 

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hatmehit napisał:

Dopiero dziś gotowa byłam do swoistego przyznania się do porażki,

A ta porażka gdzie? 

 

14 minut temu, Hatmehit napisał:

Z jednej strony im szybciej podejmę decyzję tym lepiej,

A to dlaczego?

 

Traktuj swojego faceta jak normalnego partnera, to wystarczy.

Ani on jeszcze Twój mąż, ani pierwszy lepszy- miałaś swoje powody by wejść w tą relację.

Głęboki oddech, głowa do góry i żadnych gwałtownych ruchów w głębokich emocjach czy pod czyjąś presją. 

Rozejść zawsze się zdążycie, jednak byłoby dobrze mieć po temu jakiś sensowny powód.

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że się tak wyrażę: jeśli chcesz go zostawić to lepiej teraz niż za 10 lat bo inaczej wpędzisz go w lata!

 

Oczywiście joke.

 

A tak serio - on pewnie zdaje sobie sprawę z tematu. Jeśli podejdziecie do sprawy racjonalnie to mogą to być naprawdę miło spędzone lata - przestałem zakładać scenariusze "forever & ever" więc.. czemu porażka?

Edytowane przez Vishkah
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, nie wiem, co Ci napisać. Ja poznałam swojego męża w wieku 21 lat. Jak powiedziałam rodzicom, to się załamali. Byłam ich dumą i oczkiem w głowie. Tato mówił "dziecko, jeżeli on już przekroczy próg naszego domu, to będziemy go traktować z olbrzymim szacunkiem, ale póki to się stanie, to się zastanów".

Też myśleli, że 36-letni kawaler to bardzo podejrzane, że chce mnie tylko wykorzystać. Pod wpływem tych słów i szczerych rad wszystkich bliskich, zerwałam z nim. Płakałam i płakałam, ale myślałam, że tak musi być. Na szczęście zawalczył o mnie, za co mu ciągle dziękuję, bo czasami takie uczucie może wydarzyć się raz na dekadę, a czasami nawet raz na całe życie.

Obecnie, mój tato uwielbia swojego zięcia, zawsze razem majsterkują. Moja mama z podziwem patrzy jak mój mąż zajmuje się naszymi dziećmi, jakim jest dobrym człowiekiem.

Jak w końcu wzięliśmy ślub i ujawniliśmy się przed całym światem, to wszyscy stwierdzili, że cudownie się na nas patrzy i widać, że jesteśmy bardzo szczęśliwi.

 

Oczywiście u Ciebie nie musi tak być, ale może. Z Twoich postów wynika, że jesteś bardzo dojrzała emocjonalnie. Obawiam się, że Twoi rówieśnicy nie będą mogli sprostać Twojej dojrzałości. Różnica wieka jest czymś naturalnym. Mój brat jest dwa lata starszy ode mnie, a mentalnie jesteśmy w zupełnie innych światach (on myśli o kupnie nieszeleszczących spodni na narty, ja o nowej czapeczce dla dziecka).

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Amperka napisał:

Obawiam się, że Twoi rówieśnicy nie będą mogli sprostać Twojej dojrzałości.

Dawno temu, kiedy ludzie jeszcze myśleli głowami, a nie dupami, i  romantycznymi bzdurami - kalkami z tv - że trzeba być z rówieśnikiem, w Anglii obliczyli na podstawie obserwacji, że najszczęśliwszy i najstabilniejszy związek małżeński to taki który średnio wpisuje się we wzór "kobieta ma mieć tyle lat co połowa wieku mężczyzny plus siedem". 

U Ciebie było by więc 36/2 = 18 plus 7 = 25. Czyli byłaś za stara już o 4 lata, ale jakoś się upakowałaś ;) Zauważ, że w wielu  kulturach nie przesiąkniętych  zachodem, śluby są zawierane między sporo starszymi mężczyznami, a młodymi kobietami. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Rolbot napisał:

Dawno temu, kiedy ludzie jeszcze myśleli głowami, a nie dupami, i  romantycznymi bzdurami - kalkami z tv - że trzeba być z rówieśnikiem, w Anglii obliczyli na podstawie obserwacji, że najszczęśliwszy i najstabilniejszy związek małżeński to taki który średnio wpisuje się we wzór "kobieta ma mieć tyle lat co połowa wieku mężczyzny plus siedem". 

U Ciebie było by więc 36/2 = 18 plus 7 = 25. Czyli byłaś za stara już o 4 lata, ale jakoś się upakowałaś ;) Zauważ, że w wielu  kulturach nie przesiąkniętych  zachodem, śluby są zawierane między sporo starszymi mężczyznami, a młodymi kobietami. 

Jak go poznałam miałam 21 lat. Także niemalże perfekt tajming :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Mogłabyś udawać, że jest dobrze jak nie jest.

To byłoby wybitnie frustrujące. W końcu opisałam sukces, nie należy unikać upadków. 

1 minutę temu, Yolo napisał:

A ta porażka gdzie? 

Niby nigdzie, porażką było raczej poddanie się wszystkim negatywnym emocjom, utrata stabilności, której tak pragnęłam i z uporem budowałam. Odbuduję ją jednak z czasem.

3 minuty temu, Yolo napisał:

Traktuj swojego faceta jak normalnego partnera, to wystarczy.

Oczywista, lecz cenna rada. Jest moim normalnym partnerem, tak powinnam go traktować. Podobne kryzysy zdarzyłyby mi się i z równolatkiem, więc nie powinnam popadać w żadną impulsywność. Należy się wyciszyć, myśleć, lecz również czuć. 

5 minut temu, Vishkah napisał:

 

Że się tak wyrażę: jeśli chcesz go zostawić to lepiej teraz niż za 10 lat bo inaczej wpędzisz go w lata!

 

Hahaha zmarnuje ze mną swą młodość, a mógł mieć szejka! No ale pomijając humorek- jest tu racja, lepiej skrzydzić szybko niż po wielu latach. Acz póki co oboje potrzebujemy spokoju, nie radyklalnej decyzji. Wiemy, że wzajemnie je zaakceptujemy. 

8 minut temu, Amperka napisał:

"dziecko, jeżeli on już przekroczy próg naszego domu, to będziemy go traktować z olbrzymim szacunkiem, ale póki to się stanie, to się zastanów".

Widzisz, i tego nijako zazdroszczę, mi powiedziano, iż nie zasługuje on na żaden szacunek, ręki mu nie podamy. Wszelką odpowiedzialność zrzucono na niego, mnie wybielono do skuszonej dziewczynki. Jednak to ja byłam inicjatorką, co wyjaśniłam. Pytanie co to zmienia.

11 minut temu, Amperka napisał:

Pod wpływem tych słów i szczerych rad wszystkich bliskich, zerwałam z nim.

Bardzo się obawiam, że w 100% zaufam słowom tzw. rozsądku, ugnę się i potem zostanę taka zapłakana, że utraciłam faceta, z którym dobrałam się w sposób niemal perfekcyjny na poziomie emocjonalnym oraz intelektualnym. Oczywiście związek to nie tylko miłość, lecz i szara codzienność, choć nie poznam jej z tym człowiekiem jeśli sobie na to nie pozwolę pod presją otoczenia.

3 minuty temu, ewelina napisał:

Przeanalizuj sobie, czy macie podobne plany na przyszłość, czego oboje oczekujecie od bycia w związku. Moim zdaniem związek powinien być źródłem radości, a nie zgryzot i wątpliwości.

Tak, to jest to. Wzajemne przegadanie przyszłości. Nie zamierzam mu teraz wylatywać z pytaniami dotyczącymi formalności, finansow czy rodziny, to zdecydowanie nie czas na to. Jednak należy ustalić jaką mamy wizję. Do tego czasu była ona wyidealizowana, teraz powinna zejść na ziemię i nijako dopasować się do znanych nam warunków. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Amperka napisał:

niemalże perfekt tajming

No udało ci się. Jeszcze chwila, i inna jakaś, młodsza, bujałaby jego dzieci.  Widzisz, mam mnóstwo znajomych pochjatanych rówieśniczo, i w każdym tym związku jest syf. A znam kilka zaledwie par, trzy chyba, w których laski są dużo młodsze ( jedna kumpela miała 30 i wyszła za 45 letniego faceta ...45/2 = 22+7 = 27...też za stara, jak Ty  ;)) i żyją dobrze. Coś w tym jest. A co najczęściej słyszę od nich? "Żaden rówieśnik nie dałby mi takiego poczucia bezpieczeństwa i oparcia jak on".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rolbot ja to się cholera we wzór w drugą stronę nie wpisuję :P 40/2 + 7 = 27, a nie durne 19, żem jakaś niewymiarowa rocznikowo. Ale tak, sądzę, iż ciężko byłoby mi stworzyć relację z większością moich rówieśników- nie ten styl spędzania czasu, nie te wartości. Nie będę tu jednak pluć na 'moje' roczniki, nie o to chodzi. Zdecydowanie wierzę, iż sporo po tym łez padole miota się 'odpowiednich' równolatków, lecz jeszcze nie udało mi się takiego poznać, natomiast starszych wielu, tego jednego bliżej. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Hatmehit napisał:

żem jakaś niewymiarowa rocznikowo 

Czyli wytłumacz rodzicom, że to oni go muszą przekonać jakoś, żeby Cię wziął ;)

Aa tak poważnie to, na gadanie że zmarnujesz sobie życie, zapytaj czy ci dadzą gwarancję, że jak wyjdziesz za np 25 latka to będziesz na pewno szczęśliwa. Tak moja kumpela zrobiła, Starzy się dowiedzieli ze ona mając 30 ma faceta 45 i zrobili awanturę. Te same argumenty co u Ciebie. Ona zapytała czy napiszą jej to na kartce i podpiszą że gwarantują. Zrobiła się cisza, i brak argumentów. 

U Ciebie kluczowym jest to, że jesteś smarkulą straszną, i sie boją jak o dziecko, że głupot narobi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Rolbot napisał:

No udało ci się. Jeszcze chwila, i inna jakaś, młodsza, bujałaby jego dzieci.  Widzisz, mam mnóstwo znajomych pochjatanych rówieśniczo, i w każdym tym związku jest syf. A znam kilka zaledwie par, trzy chyba, w których laski są dużo młodsze ( jedna kumpela miała 30 i wyszła za 45 letniego faceta ...45/2 = 22+7 = 27...też za stara, jak Ty  ;)) i żyją dobrze. Coś w tym jest. A co najczęściej słyszę od nich? "Żaden rówieśnik nie dałby mi takiego poczucia bezpieczeństwa i oparcia jak on".

Hahaha, zawsze jak mój mąż mówi, że mu kumple zazdroszczą, to mu odpyskowuję, że przy Apoloniuszu Tajnerze, to jest zwykłym leszczem ;)

Wkurza mnie czasami to gadanie i żądam deklaracji, że nie chodziło tylko o to, że jestem młodsza, na co słyszę, że moje wnętrze (tj. sprawnie działająca śledziona) też jest ważne.

 

Wśród naszych znajomych wiele osób się porozchodziło i panowie wzięli sobie młodsze żony. Jak się go ciotki czepiały, czemu się nie żeni, to twierdził, że od razu weźmie sobie drugą żonę.

U nas jest 15 lat różnicy i w wieku 21 lat wydawało mi się to przepaścią. Dzisiaj w ogóle tego nie odczuwam.

 

Nie chcę nic doradzać, bo czasami różnica wieku nie działa na korzyść. Ale z wypowiedzi @Hatmehit wnoszę, że jest bardzo dojrzała emocjonalnie, nic dziwnego że nie pociągają jej rówieśnicy. Dajcie sobie czas: i Ty go masz sporo i Twój wybranek w sumie też go trochę ma. Poczekajcie z 5 lat i udajcie, że się dopiero poznajecie, to i pod wzór idealnej różnicy wieku będzie lepiej podstawić.

 

Ja byłam zawsze świrusem, ale dobrze rokowałam, autorka jest ogarniętą dziewczyną :) Dzisiaj już się czuję pańcią bardziej, ale mąż gada, że dla niego zawsze będę obszczymurkiem.

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit a Twoja rodzina przypadkiem nie za bardzo zachowuje się toksycznie i próbuje coś wymusić?

 

A może faktycznie zlustrowali gościa i on nie jest wcale taki fajny, jak go widzisz w Twoich zakochanych oczach?

 

3 godziny temu, Hatmehit napisał:

mam wątpliwości co do własnych uczuć

Dlaczego? To on jest najlepszy, jakiego dotąd spotkałaś czy nie jest?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit

 

Piszę w rezerwacie tylko dlatego, że składnie formułujesz swoje myśli, brawo za to.

 

-rodzice Cię kochają i mają racje, uszanuj ich ale to już zrobiłaś z tego co zrozumiałem

-jeśli dobrze zrozumiałem jesteś w klasie maturalnej? Jeśli nie zamierzasz paść kur a coś w życiu osiągnąć to rozstaniesz się z gościem prędzej czy później. Ale nie dlatego, że marzysz o karuzeli kutangów (choć kto wie) etc etc etc ale życie stoi otworem. Dziewczyno słodka ja gdy kończyłem liceum NAWET bym nie pomyślał, jak potoczy się moje życie do dziś. Wojsko, areszt, ASP, wystawy, upadek praca na budowie, deprecha, nagrody i odrodzenie, kurwa okrążyłem naszą Ziemie półtora raza i wiele wiele innych, a mam dopiero 32 i dopiero się rozkręcam. A co myślałem o życiu  gdy kończyłem liceum? Tego już dawno nie ma, nawet kurz nie został. Chyba, że masz ambicje wyłącznie na matkę i żonę to co innego.

 

Wiem, że z perspektywy faceta fajnie jest mieć 18 w łóżku, ale rzadko która ma na tyle w głowie poukładane, żeby w ogóle mówić o związku. Osobiście znając życie bym tego nie zrobił ponieważ miałbym z tyłu głowy, że się pewnego dnia odpalisz aby zaznać życia. Wyleje łyżkę dziekciu, myślę, że Twój Pan może być wybrakowany albo być totalną kapustą, ponieważ 

-nie zdaje sobie chyba sprawy z powyższej myśli

-tak na prawdę aż tak bardzo mu nie zależy więc mówi "ok,ok,ok zrób jak uważasz( ja poruchałem swoje)"

 

Abstrachując już od Tego wieku, jesteś dzieckiem bo pozwalasz rodzicom wpływać na siebie, tyle i aż tyle.

 

Co chcesz zrobić ze swoim życiem konkretnie?

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Hatmehit napisał:

Problem polega na tym, że sama nie wiem czego chcę. Z jednej strony jeszcze niedawno miałam siłę o to walczyć, pokazać, że to wartościowy człowiek. On gotowy jest do poznania się z moją rodziną i wyjaśnienia, iż nie ma wobec mnie złych intencji

Chcecie odstawiać jakiś kabaret walidujący jego i Ciebie przed Twoją rodziną?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witamy w matriksie. Nie dziwię się Twoim rodzicom, że są nieco, łagodnie mówiąc, zdenerwowani, że ich ukochana córeczka, ich dziecko, związała się z gościem sporo starszym od niej, który mógłby być jej ojcem, w dodatku pewnie w podobnym wieku do nich. Oni nawet pewnie sobie nie wyobrażają, że może być jakaś większa niż kilka lat różnica wieku między ludźmi w związku. Najgorsze co możesz zrobić to zerwać z nim z powodu rodziny, ich zachowania, wymuszania na Tobie jakiegoś zgodniego z ich wizją postępowania. Jak sama napisałaś nawet go pewnie nie znają i jeszcze go na oczy nie widzieli, a już sformuowali wyrok. Jeśli masz z nim zrywać, to tylko dlatego, że zrobił Ci coś złego, zawiódł, zdradził, okłamał itp. Swoją drogą niezłą Ci wodę z mózgu robią swoją paplaniną. Weź to po uwagę.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Amperka napisał:

Hahaha, zawsze jak mój mąż mówi, że mu kumple zazdroszczą,

To prawda, faceci zazdroszczą, chociaż czasem gadają inaczej. 

Mój ulubiony cytat z filmu w tym kontekście to przychodzi facet na przyjęcie z młoda laską, spotyka byłą żonę, która mówi " ...ta whisky która pijesz jest chyba starsza od niej..." hahahah 
Ludzie zawsze zazdroszczą. Im więcej gadają, tym bardziej zazdroszczą. 

A ja mam takie postanowienie, że za dwa lata przywiozę sobie młodą żonę z Azji. Taką 25 lat. Byłem u kumpla Szkota, który przywiózł sobie żonę z Filipin. Trzeba widzieć tą zonę,,,,jaka piękna, zawsze uśmiechnięta, ten dom jaki zadbany, i jego jaki zadowolony. I tych kumpli co przychodzą do niego po cichaczu niby pożyczyć wiertarkę, a tak naprawdę to zobaczyć jak to jest kiedy żona w domu obiad gotuje, i jak wygląda obiad. Bo Szkotki to wszystko z take away. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodzice bardzo często reagują nieadekwatnie do sytuacji, zwłaszcza, że w kulturze naszej szczególnie zwraca się uwagę na to "co ludzie powiedzą", a mało rodziców potrafi spojrzeć na sytuację wobec swoich dzieci z dystansem.

 

Lista + i - jest dobrym pomysłem, ale również warto zastanowić się czy temperamenty i sposób spędzania czasu wolnego macie podobny. Czy obydwoje jesteście domatorami, czy też lubicie imprezować? Czy obydwoje jesteście towarzyscy i Wasz przyszły dom byłby otwarty, czy raczej tylko wolelibyście spędzać czas tylko ze sobą? Czy lubicie podróże? Jeśli bywacie gdzieś razem na spotkaniach towarzyskich, i wówczas czujecie się na właściwych miejscach będąc ze sobą, czy pojawia się jakiś dyskomfort?

 

Jak mawiała moja mama partnera trzeba sprawdzić w różnych sytuacjach. Niestety nie potrafiła mi powiedzieć, że partner to tylko 1/2 sukcesu, to siebie przede wszystkim należy sprawdzić w tych sytuacjach. Jak my się czujemy, czy dla nas te sytuacje są komfortowe. To nasze uczucia są najważniejsze i tym przede wszystkim każdy powinien się kierować.

 

Żyć razem, to jak pokazuje forumowe bractwo, nawet pod jednym dachem ze wspólnymi celami, może po jakimś czasie okazać się pomyłką. Bo cały czas się zmieniamy, cały czas rozwijamy, i tylko od nas zależy, czy pozwolimy na to by nasz rozwój szedł w kierunku, w którym my chcemy, czy też pozwolimy, by to ktoś nami zarządzał.

 

 

 

Uwielbiam to forum za to, że można na jedną sytuację otrzymać różne punkty widzenia, których z własnej perspektywy często nie jesteśmy w stanie zauważyć!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Hatmehit napisał:

Niby nigdzie, porażką było raczej poddanie się wszystkim negatywnym emocjom, utrata stabilności, której tak pragnęłam i z uporem budowałam. Odbuduję ją jednak z czasem.

Bijcie larum, dziewczę w wieku maturalnym straciło stabilność! 

Co teraz??!

 

Trochę wyrozumiałości i luzu, emocje to część naszego życia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie śmiem Ci doradzać. 
Przede wszystkim - nie znamy się. :) 
Moje i Twoje życie to dwie różne bajki. Ni jak moje spostrzeżenia mogą się mieć do Ciebie. 

Jedynie mogę wywnioskować, że zależy Ci na dobrej relacji z rodzicami. 

Ile masz lat? Ile lat ma Twój partner? 

Kochanie, wszystko ma plusy i minusy. :) 



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Rolbot napisał:

Aa tak poważnie to, na gadanie że zmarnujesz sobie życie, zapytaj czy ci dadzą gwarancję, że jak wyjdziesz za np 25 latka to będziesz na pewno szczęśliwa.

Nijako rozumiem ich argumenty, wynikają z prawdopodobieństwa, ale są też kulawe, bo związki to nie matematyka. Nie powiodło mi się z chłopem starszym o 3 lata, ze starszym o 20 też może się nie powieść, lecz nikt mi nie zagwarantuje zaznania szczęśliwego związku na podstawie wieku.

29 minut temu, Rolbot napisał:

U Ciebie kluczowym jest to, że jesteś smarkulą straszną, i sie boją jak o dziecko, że głupot narobi. 

Oczywiście, że tak, to naturalny odruch. Pomimo, że przez chwilę byłoby mi lżej, to jednak bardziej niepokojącym byłoby gdyby to zignorowali i mieli gdzieś. Z dwojga złego lepszy jest emocjonalny odzew niż ignorowanie.

27 minut temu, ewelina napisał:

 a mieszkacie w tym samym mieście?

Nie, jest między nami odległość. Przyjazdy nie są jednak dla niego problemem, a z tego co się deklarował (ja nigdy nie sugerowałam, wręcz powątpiewałam) jest gotowy do przeprowadzki w moje okolice. Nie chcę brać tego za jakiś pewnik, życie różnie się układa. Jednak ze znanych mi jego historii oraz częściowego zrozumienia jego usposobienia wychodzi wniosek, iż jest on skłonny do zmian i poświęceń. 

24 minuty temu, Amperka napisał:

Dajcie sobie czas: i Ty go masz sporo i Twój wybranek w sumie też go trochę ma. Poczekajcie z 5 lat i udajcie, że się dopiero poznajecie, to i pod wzór idealnej różnicy wieku będzie lepiej podstawić.

Taką właśnie podjęliśmy decyzję, głównie za jego radą. Bez opadnięcia wciąż żywych i sprzecznych emocji, żadnych radykalnych ruchów.

17 minut temu, Imbryk napisał:

Twoja rodzina przypadkiem nie za bardzo zachowuje się toksycznie i próbuje coś wymusić?

Przede wszystkim moja rodzina ubzurała sobie, że chcę ich sobie nim zastąpić, co jest kompletnym absurdem. Generalizując mam z nimi bardzo dobrą relację i nie zamierzam z niej rezygnować. Robię teraz wiele, aby się ponowanie ustabilizowała.

17 minut temu, Imbryk napisał:

A może faktycznie zlustrowali gościa i on nie jest wcale taki fajny, jak go widzisz w Twoich zakochanych oczach?

Tak tak, sprawdzili wszystko co mogli. Jednak o każdym aspekcie, który z ich strony był tragedią ja wiedziałam i mi nie przeszkadza. Oczywistym jest, że go jeszcze idealizuję, lecz wydaje mi się, że raczej jego cechy, a nie fakty z życia.

17 minut temu, Imbryk napisał:

Dlaczego? To on jest najlepszy, jakiego dotąd spotkałaś czy nie jest?

Jest. Naiwne to słowa i głupie, ale jest.

17 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Chyba, że masz ambicje wyłącznie na matkę i żonę to co innego.

Nie, nie mam. Planów kilka na przyszłość jest, mniejszych i większych. Wszystko jednak potoczy się swoim torem, takim jakiego teraz za nic nie przewidzę. Widzisz tego się właśnie obawiam, że nijalo zmuszę się do rezygnacji z tych indywidualnych zamierzeń, aby nie zaburzac sobie życia z 20 lat starszym partnerem. Chyba tylko to budzi moje wątpliwości. 

14 minut temu, Krugerrand napisał:

Jeśli masz z nim zrywać, to tylko dlatego, że zrobił Ci coś złego, zawiódł, zdradził, okłamał itp.

No właśnie nic cholera złego mi nie zrobił, wręcz wiele dobrego. 

9 minut temu, Eywa napisał:

Lista + i - jest dobrym pomysłem, ale również warto zastanowić się czy temperamenty i sposób spędzania czasu wolnego macie podobny. 

To również planuję na liście zawrzeć, kiedy w końcu pokonam w sobie idealistyczne przekonanie, że relacji nie można traktować na zasadzie zysków i strat. Pod względem codzienności jesteśmy bardzo podobni- domatorstwo, chorobliwa obowiązkowość, pasje, tylko kilku najbliższych ludzi. 

31 minut temu, Yolo napisał:

Bijcie larum, dziewczę w wieku maturalnym straciło stabilność! 

Co teraz??!

Trochę wyrozumiałości i luzu, emocje to część naszego życia.

Aj no oczywiście, ja sobie w tym moim niewielkim mózgu ubzurałam, iż 24/7 muszę być stabilna emocjonalnie, pewna swoich decyzji oraz bezwzględna wobec siebie. Nauczenie się tego wiele wniosło do mojego życia, lecz jak widać doprowadziło i do poczucia winy przy zachwianiu równowagi. Wszystko powinnam wyśrodkować, odnaleźć aurea mediocritas.

31 minut temu, maggienovak napisał:

zależy Ci na dobrej relacji z rodzicami. 

Owszem, wiele dla mnie zrobili oraz robią. Nie jestem jakoś do nich uwiązana, lecz to moja rodzina, która dba o moje dobro. Nikomu nie zawdzięczam tyle ile im. Zaslugują na mój szacunek, ale i chciałabym, aby oni pojęli moje decyzje, które z racjonalnej strony wydawć się mogą idiotyczne. Nie chce musieć wybierać między rodziną, a partnerem.

33 minuty temu, maggienovak napisał:

Ile masz lat? Ile lat ma Twój partner? 
Kochanie, wszystko ma plusy i minusy. :)

Ja 19, on 40. 

Dokładnie tak, wszystko ma plusy i minusy, świat nie jest czarno-biały. Dziękuję 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.