Skocz do zawartości

Złote monety 1gr


Pieter

Rekomendowane odpowiedzi

Były już tematy o złocie i jego autach w czasie wojny lub kryzysów.

Myślałem nad zakupem monety 1oz bo to najlepsza inwestycja w złoto z punktu finansowego. 

Ale w czasie ewentualnego kryzysu, epidemi, wojny itp nie kupię na przykład lekarstwa lub jedzenia za 1uncje (ok 6800zl) bo to by było nieopłacalne. 

Co myślicie o zakupie 15monet po jeden gram i jednej monety 0.5oz zamiast jednej monety uncjowej. 

Niby 500 czy 600 złotych w piach ale może w dzisiejszych czasach przydałoby się takie zabezpieczenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Pieter napisał:

Ale w czasie ewentualnego kryzysu, epidemi, wojny itp nie kupię na przykład lekarstwa lub jedzenia za 1uncje (ok 6800zl) bo to by było nieopłacalne. 

 

Żeby ci tej uncji wystarczyło na lekarstwo, czy chleb...

Lepiej kup kałacha. Przy jego pomocy zdobędziesz wszystko, 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Patton napisał:

Nie rób szopki w temacie.

To nie jest szopka. Złoto jak masz, i nim płacisz, to cała okolica wie z czasem, w tym i bandy zawsze powstające w takich czasach. Po prostu jest niebezpieczne dla życia posiadanie złota. Kałach i wiadro naboi. 
Uncja wydaje się, że to dużo w czasach pokoju. Podczas wojny nikt tak nie liczy, Wyjmujesz złoty zegarek i dostajesz bochenek chleba i puszkę rybną. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Pieter napisał:

Niby 500 czy 600 złotych w piach

Nie powiedziałbym, że w piach. Jak masz oszczędności to lepiej ulokować je w złocie niż trzymać na lokacie. Kto wie co politykom strzeli do głowy, może gdy zabraknie im kasy na kolejne bzdurne projekty socjalne, to położą łapę na pieniądzach obywateli na lokatach? A jak będziesz miał złote monety (kupione anonimowo) to będą mogli Cię cmoknąć. Sądzę, że warto mieć sporą część kapitału poza systemem, bo nigdy niewiadomo co się może wydarzyć. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Pieter napisał:

Myślałem nad zakupem monety 1oz bo to najlepsza inwestycja w złoto z punktu finansowego. 

Wiesz co, nie jestem pewien, czy to taki zajebisty pomysł, obecnie złoto trochę urosło:

https://stooq.pl/q/?s=xaupln&c=10y&t=l&a=ln&b=0

Czy i ile jeszcze urośnie to jest kwestia sporna. Jeśli byś już był ustawiony i chciał zabezpieczyć swoją przyszłą emeryturę to najbardziej,

ale jedną monetę..? I co, jak złoto urośnie 20% to zyskasz może 1k. A ta cała logistyka z kupnem/sprzedażą.. Ryzyko przy kupnie i przetrzymywaniu..

I przede wszystkim stracisz płynność finansową..

Przy takich kwotach, to bym raczej wszedł we franka Szwajcarskiego..

W sumie, z zalet, to tyle dobrego, że byś jakoś przetarł "szlak" jeśli chodzi o tą całą logistykę..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Pieter napisał:

15monet po jeden gram

Jeśli w krytycznej sytuacji będziesz chciał się wykupić (odpukać), to wróg a widok 1-gramowej monety najpierw parsknie śmiechem, a potem uzna że go obrażasz. Z Krugerrandem masz ciut większe szanse.

Tak samo, ktoś kto ma żarcie na sprzedaż, 1-gramówkę wyśmieje.

 

Więc zacznij od porządnego zdefiniowania samemu sobie, czy złoto ma być na inwestycję/zabezpieczenie inflacyjne, czy ma być zabezpieczeniem na wypadek "W". Cel, określa środki.

17 minut temu, Rolbot napisał:

to cała okolica wie z czasem

W sumie, ważny punkt. Schowek w bucie, masz tam i wyciągasz jedną, z żalem mówisz "to już ostatnia, może da pan dwa bochenki zamiast jednego"... i cała okolica wkrótce wie, że wypsztykałeś się do zera, i nie ma po co Cię napadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra... Rozważamy wyłącznie scenariusz apokaliptyczny. Nie rozmawiamy o jakiejś tam inwestycji, która miałaby przynieść jakiś zysk w ramach istniejącej cywilizacji bądź jej resztek.

 

Po pierwsze szanse na scenariusze z "Mad Maxa" są niewielkie. Nie tak upadają społeczeństwa.

Po drugie, jeśli wszystko się rozpadnie, to szanse na to, że tobie lub mnie uda się przeżyć i użyć tego krugerranda lub złotego grosza też są niewielkie.

Ale jeśli mimo wszystko by do tego doszło:

 

A więc w razie apokalipsy zwykle funkcjonuje kilka rodzajów walut równocześnie. Są to: złoto, wódka (ale tylko w oryginalnych, fabrycznie zamkniętych butelkach), papierosy i papier toaletowy.

Naprawdę wielkim luksusem w warunkach wojennych jest móc się spokojnie wysrać i wytrzeć sobie dupę mięciutkim papierem! Nie doceniamy tego co mamy!

 

Waluta "papier toaletowy" ma niewielką wartość na jednostkę objętości. Ciężko z nią migrować. Ponadto jest podatna na zniszczenie przez zalanie. Ale jest chętnie akceptowana w drobnych transakcjach.

 

Waluta "papierosy" ma nieco większa wartość na jednostkę objętości. Zwykle najczęściej stosowana w codziennych transakcjach. Powszechnie akceptowana - nie do palenia, ale jako waluta właśnie.

 

Waluta "wódka" - tylko i wyłącznie fabrycznie nieotwierane opakowania. Tak się zdarza podczas wojny, że czasem ktoś kogoś próbuje otruć albo zamiast etanolu jest metanol. Franz Maurer za skrzynkę whisky kupił kobietę. Zwykle gatunek i klasa alkoholu nie gra roli w transakcjach - liczy się objętość i ilość butelek.

 

Waluta "złoto". Otóż złoto można rozmienić czy też wymienić na inne waluty. Na przykład na parę kartonów wódki. I flaszką wódki zapłacić za aspirynę.

 

Broń i amunicja też może spełniać rolę waluty. Więc przysłowiowe "wiaderko naboi" na codzienne wydatki też pewnie spełniłoby swoją rolę.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Rolbot napisał:

Rozumiem, że juz więcej nie jesz, i nie kupujesz niczego. 

Czyli nie rozumiesz :(

Jeden sprzedający - jedna transakcja, maksimum tego co możesz kupić - i koniec kontaktu.

W warunkach "W", to nie jest sklep, gdzie chodzisz co dzień, czy co sobotę - to jest wyprawa, jedna na kilka miesięcy; najrzadziej jak się tylko da.

Edytowane przez Kespert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, StatusQuo napisał:

Czy i ile jeszcze urośnie to jest kwestia sporna. Jeśli byś już był ustawiony i chciał zabezpieczyć swoją przyszłą emeryturę to najbardziej,

ale jedną monetę..? I co, jak złoto urośnie 20% to zyskasz może 1k. 

Już kiedyś inwestowalem w monety 1uncjowe jak chodziły po 4800zł nawet temat wtedy zakładałem posłuchałem rad które wydawały mi się słuszne i kupiłem.

Oczywiście było parę głosów że się nie opłaca że złoto straci na wartości itp na szczęście się udało. 

Teraz nastawiam się do kolejnej i po prostu zastanawiam się czy nie kupić takich drobniaków w razie"W".

@Rolbotpodczas wojny tak ale podczas epidemi lub sankcji po co mi kałach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było już trochę tematów o metalach szlachetnych, a cały czas trzeba powtarzać to samo: w przypadku zakupu metali szlachetnych liczy się przede wszystkim ich płynność, czyli łatwość odsprzedania ich w przyszłości. W przypadku złota najbardziej płynne były, są i zapewne będą uncjowe monety jak chociażby ta w moim awatarze.

 

W przypadku wojny czy kryzysu złoto zawsze szybuje ostro w górę i zwykle służyło do nabywania bogactw w czasie kryzysów lub w przypadku konfliktu jako waluta służąca przedostaniu się na tereny neutralne czy takie gdzie wojny nie ma. Także zakup bochenka chleba za złoty zegarek uważam za robienie z siebie pośmiewiska i przepłacanie.

 

Nikt z was zupełnie nie bierze pod uwagę srebra, które jest sporo tańsze od złota i stanowi jego uzupełnienie. W przypadku konfliktu lub kryzysu nabywanie dóbr podstawowych za srebro wydaje się rzeczą bardziej naturalną i nie naraża nas na przepłacenie za jakiekolwiek dobra. Także dużo lepszym rozwiązaniem byłoby zakupienie kilku srebrnych monet zamiast ładowania wszystkiego w złoto, tym bardziej sztabki czy monety kilku gramowe, których płynność jest na dużo niższym poziomie, a cena wydaje się być przesadzona w stosunku do jedno uncjowej złotej monety.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Krugerrand napisał:

Także zakup bochenka chleba za złoty zegarek uważam za robienie z siebie pośmiewiska i przepłacanie.

 

A przeżyłeś takie sceny w realu? Widziałeś wojnę od środka? A głód? Poczytaj sobie więc o głodzie podczas konfliktów. Kiedy nie ma chleba w sklepach złotem się nie najesz, zegarka nie dasz dziecku do napełnienia brzucha. Ludzie z głodu zabijają za puszkę mielonki, a Ty tu opowiadasz o jakimś nieadekwatności ceny zegarka do ceny chleba. Tak sobie można popisać w ciepłych kapciach, z kawką przy klawiaturze. 

Poczytaj jak wywożono ludzi na zsyłkę. Jak żołnierze konwojujący brali za kilka ziemniaków czy jabłek złote obrączki, pierścionki itp. 

Edytowane przez Rolbot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Krugerrand napisał:

Wnioskuję, że sam rownież nie przeżyłeś skoro namawiasz do przeczytania o tych sprawach

Coś tam widziałem i przeżyłem. Tyle, że moje obserwacje nic ci nie dadzą. Odsyłam Cię więc do książek. No chyba, że chcesz przeżyć na żywo namiastkę tego, to poleć do Venezueli, czy w inny konfliktowy rejon biedy. 
Zrób sobie 5 dni głodówki absolutnej, to zobaczysz jak ci się zmieni myślenie. 
Tymczasem poczytaj coś o tym jak się odbywa wymiana dóbr w czasie głodu, konfliktów, wojny. Zdziwisz się jak złoto jest mało pożądanym towarem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.