Skocz do zawartości

"Małżeństwo jest super!" - wywiad


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, Imiennik napisał:

@Androgeniczna

Ja Ci odpowiedziałem merytorycznie, ale to raczej jak krew w piach, bo zaraz znowu postawisz tezę z dupy lub się nie odniesiesz. 

Mogę się odnieść. Myślałam że to zbędne. 

Pytasz ile jest udanych związków. Ale co to ma do rzeczy? Ja jestem w udanym i jak to wpływa na statystyke? Nijak. Chodzi mi o jego przypadek. Skoro tak neguje związki i małżeństwo to podejrzewam że nigdy nie był w udanym związku. Ja np nigdy związków nie neguję i nie piszę o tym tak pesymistycznie bo dla mnie to najlepszy czas. Chodzę cały czas z uśmiechem na twarzy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Androgeniczna napisał:

Ja jestem w udanym i jak to wpływa na statystyke? Nijak

Plus jeden udany związek w populacji- liczebnie wpływa, jak to w statystyce ?.

2 godziny temu, Androgeniczna napisał:

Chodzi mi o jego przypadek. Skoro tak neguje związki i małżeństwo to podejrzewam że nigdy nie był w udanym związku.

Ja neguję związki kazirodcze chociaż nigdy nie byłam w udanym związku kazirodczym, ba nawet w nie udanym nie byłam i wedle Twego rozumowania błądze ?.

2 godziny temu, Androgeniczna napisał:

Ja np nigdy związków nie neguję i nie piszę o tym tak pesymistycznie bo dla mnie to najlepszy czas

Dla Ciebie- to Twoje prywatne spostrzeżenie, masz dziwną maniere ekstrapolowania własnego punktu widzenia ogół i przyjmowania tego jako prostą odcięcia normy. Już nie raz widzę to w Twoich komentarzach.

Jak na człowieka, który był w przedsionku mensy wykazujesz zbyt dużą sztywność myślenia, trochę więcej oczekuje się od takich jednostek.

Edytowane przez Helena K.
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Helena K. napisał:

Ja neguję związki kazirodcze chociaż nigdy nie byłam w udanym związku kazirodczym

Porównałaś coś anormalnego czym jest związek kazirodczy do czegoś normalnego, naturalnego czym jest związek dwojga ludzi (kobiety i mężczyzny). To jak porównać seks do gwałtu. Skoro lubisz seks to czemu nie chciałabyś być zgwałcona w bramie? Tak samo głupie porównanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Androgeniczna napisał:

do czegoś normalnego, naturalnego

Kto definiuje normalność? Co jest normalne, dlaczego uważasz, że normą jest szczęśliwy związek? Na jakiej podstawie uważasz, że związek dwojga ludzi to coś naturalnego? 
Nie bierz tego do siebie zwyczajnie chcę zrozumieć twój proces myślowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Reflux napisał:

Kto definiuje normalność? Co jest normalne, dlaczego uważasz, że normą jest szczęśliwy związek? Na jakiej podstawie uważasz, że związek dwojga ludzi to coś naturalnego? 

Normalne jest coś co jest akceptowane społecznie i co nie odbiega od normy. Np nienormalny jest nieszczęśliwy związek bo ma znamiona patologii i negatywnych zachowań. Dodatkowo związki dwojga ludzi są przez ludzkość kultywowane od lat, nikomu nie szkodzą (mówie o szczęliwych).

PS i absolutnie nie mówie tu o małżeństwie tylko o zwykłym związku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Dodatkowo związki dwojga ludzi są przez ludzkość kultywowane od lat, nikomu nie szkodzą (mówie o szczęliwych).

Hmm no tak ale od lat były też kultywowane małżeństwa i związki aranżowane. Można zatem uznać, że tak naprawdę to one są normą. A nie to co mamy teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Morfeusz napisał:

Jednak od razu widać, że to tylko obłudna fasada. Artykuły tworzone pod z góry ustaloną tezę.

Jedna z najbardziej zgodnych par małżeńskich jakie znam to właśnie mocno wierząca para, 4 dzieci, udzielająca się w kościele, propagująca "słowo boże" itp itd

 

Sam jestem niewierzący, ale widzę jak wiara odgrywa rolę w spajaniu ich związku, jakkolwiek to matriksowo brzmi. Jest to mój przyjaciel od ponad 10 lat więc obserwacje mam z pierwszej ręki, a ich związek trwa jeszcze dłużej. 

 

Więc @Obliteraror coś w tym wszystkim jest. Ja osobiście bym tak nie mógł, a nawet uważam że zakrawa to o lekką patologię (jak wszystko co katolickie dla ateisty), ale widzę że są szczęśliwi więc nic mi do tego jaką modlitwę odmawiają przed ruchankiem ;)

Edytowane przez Taboo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Reflux napisał:

Hmm no tak ale od lat były też kultywowane małżeństwa i związki aranżowane.

To się też zmienia z biegiem lat. Teraz małżeństwa aranżowane nie były by anormalne tylko są po prostu mniej popularne. 

41 minut temu, Obliteraror napisał:

Wiem, wiem, zawsze jest cudownie : ))

To współczuję jeśli musisz zakładać maski.

@Obliteraror

Dziwi mnie twoje podejście. Dużo Polaków takie ma. Jak ktoś jest zadowolony z życia (szczególnie mają tak osoby z zagranicy że są po prostu uśmiechnięte) to próbuje się mu wcisnąć że nie może być zadowolony. :) Szczerze po co to ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Androgeniczna napisał:

Porównałaś coś anormalnego czym jest związek kazirodczy do czegoś normalnego, naturalnego czym jest związek dwojga ludzi (

Rozumiesz sens karykaturyzacji, który neguje przedstawianie Twojego poglądu jako prawdy objawionej? 

O tej sztywności myślenia mówię.

Godzinę temu, Androgeniczna napisał:

Jak ktoś jest zadowolony z życia (szczególnie mają tak osoby z zagranicy że są po prostu uśmiechnięte) to próbuje się mu wcisnąć że nie może być zadowolony. :) Szczerze po co to

To trochę tak jak z byciem wykształconym- jak musisz o tym mówić, to znaczy, że nie jesteś.

Ja akurat wierzę, że czujesz się szczęśliwa.

Edytowane przez Helena K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Helena K. napisał:

Rozumiesz sens karykaturyzacji, który neguje przedstawianie Twojego poglądu jako prawdy objawionej? 

 

Kolejny raz mówie że wypowiadam swoje zdanie a nie prawdy objawione...

12 minut temu, Helena K. napisał:

O tej sztywności myślenia mówię.

Dla mnie sztywność myślenia to Twoje zachowanie czyli atakowanie jak masz inne zdanie niż ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztywność myślenia ma swoją definicję, niezależną od Twojego zdania. Każdy niezgodny lub krytykujacy pogląd przyjmujesz jako atak. 

Nie dogadamy się.

Proponuję już nie brnąć dalej w ten offtop, ja o gruszce, Ty o pietruszce.

Edytowane przez Helena K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj miałam sen, że nie byłam żoną swojego męża - to znaczy, że byłam sama, a nie, że z kimś innym - z kontekstu wynikało, że uderzałam w ścianę. Zbudziłam się roztrzęsiona i z ulgą, że to tylko zły koszmar. Odbieram to jako dobry symptom. Ale mój mąż się śmiał, że śni mi się wolność, której mi już nigdy nie da, i żebym na nic nie liczyła, bo zamknie mnie w komórce ;) Normalnie jak żona araba.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Androgeniczna napisał:

Dziwi mnie twoje podejście. Dużo Polaków takie ma. Jak ktoś jest zadowolony z życia (szczególnie mają tak osoby z zagranicy że są po prostu uśmiechnięte) to próbuje się mu wcisnąć że nie może być zadowolony. :) Szczerze po co to ? 

A poznałaś niektórych z nich bliżej? Bo ja tak : ) I te uśmiechy to często wiele lat pompowania życia w politycznej poprawności, gdzie każdy nosi maskę. Pogrzeb głębiej, dotrzesz do prawdy. To już wolę polskie zdegustowanie. Jest prawdziwsze. A jak się cieszymy to na serio, szczerze i pełna parą.

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo. Jak byłam w Austrii i wszystkie panie pięknie mnie w sklepie obsługiwały mówiąc "gruss Gott" i prezentując uśmiechem swoją śnieżnobiałą klawiaturkę, to zatęskniłam za tą naszą polskością - gdzie od razu widać, czy chłop i dzieciaki ją z rana podkurzyli, a może dostała kwiatka czy bombonierkę - no jak na dłoni :). I w tych sklepikach dialogi: "Jest chleb?", "Jest. Weźmie sobie".

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Amperka napisał:

Kultura pozorów - tego nie znoszę.

Też tego nie lubię. Tylko chodzi mi o to że jestem tu negowana bo otwarcie mówię że cieszę się swoim życiem i jest ono udane a ja autentycznie mam uśmiech na twarzy. Po co to negowac? Nie lepiej olać ? Jak ktoś jest zadowolony to niech się cieszy. I tyle.

10 minut temu, Amperka napisał:

Z punktu widzenia kobiety, czuję olbrzymią ulgę.

Czemu czujesz ulgę po ślubie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, nie musisz mi tłumaczyć. Ja Ci wierzę. Aczkolwiek odbieram Cię jako trochę "autystyczną" - w sensie takim, że nie dostrzegasz pewnych subtelności. Taką kobiecą wersję Korwina, który mówi logicznie, tylko chciałoby się, żeby inaczej dobierał słowa (nie mówię o poglądach, tylko o sposobie ich wyrażania). Ale może tak mają ludzie wybitnie inteligentni.

 

Czuję ulgę, bo jestem wychowana w modelu rodziny tradycyjnej. Kocham mojego męża, myślę, że on mnie też, mamy dzieci, dom, psy i mam poczucie olbrzymiego spełnienia jako osoba. Dopełnieniem tego był ślub. Męża Kościół irytuje, bo wkurzają go zdrowe chłopy, którym się robić nie chce, ale mimo wszystko podjął ten krok - co jest dla mnie dowodem miłości - mimo, że nigdy o ślubie nie wspomniałam, sam z tym wyjechał, jakże białorycersko przed moimi rodzicami :D.

Mąż mówi, że dla niego część cywilna jest ważna i przysięga przed Rzeczpospolitą, przed Watykanem nie czuje potrzeby - ale zrobił to. (Mamy rozdzielność, więc nie chodzi mi o aspekty finansowe). Pewnie to moja małomiasteczkowa mentalność, ale trudno.

 

(Chciałam edytować poprzedni post ale mi się skasowało i już nie było sensu odtwarzać, więc odpowiedź nawiązuje do skasowanej części)

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Amperka napisał:

Aczkolwiek odbieram Cię jako trochę "autystyczną"

Bo ja mówię wszystko wprost i dobitnie. Nie chcę dobierać słów tak żeby ktoś sobie czegoś nie pomyślał lub że kogoś może coś urazić. Taka jestem. 

6 minut temu, Amperka napisał:

Dopełnieniem tego był ślub.

Mam podobnie jak Ty z tym że ślub jest mi kompletnie nie potrzebny. To samo chcę stworzyć będąc po prostu w związku. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.02.2020 o 16:59, Ragnar1777 napisał:

Nie lubię uznawać, że ktoś jest nade mną(jak w przypadku religii ---> Bóg) i za każdym razem gdy wymawiałem modlitwę, to czułem w sobie niespójność i może wstyd.

Nie lubię się nikogo o coś prosić i przed kimś się ukorzyć. 

Trochę offtop, ale to jest efekt naszego wychowania w Polsce. Ta wizja Boga jest jako "Big Bossa" jest typowo starotestamentowa i szkodliwa wg. mnie. Z góry jest założenie że "Bóg" (czymkolwiek jest) jest nad nami i szefuje i my się mamy prosić itp. A ja preferuję inne podejście - że ten "Bóg" to część mnie i nie ma tu jakiejś hierarchii.

 

W dniu 25.02.2020 o 23:01, mac napisał:

Modlitwa z żoną < pistolet w otworze gębowym

Dlaczemu????

 

Ci ludzie mają swoje podejście i pozostaje życzyć im powodzenia. Niestety często tacy religijni ludzie są trochę infantylni, ale może tylko mi się tak wydaje.   :huh:

Pytanie czy za 10 lat bedą mieć takie samo podejście do małżeństwa.

 

W dniu 26.02.2020 o 18:51, Morfeusz napisał:
  • Wiek tych par to w większości 20+. Czas naiwności i białorycerstwa.
  • Staż małżeński tak mały, że szkoda komentować.

Coś w tym jest....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Garrett napisał:

Dlaczemu????

Mnie to po prostu bawi. Wspólna modlitwa z żonką, no kurwa :D Nie mogę. Nie dam rady, serio. Nie dam rady tego wytłumaczyć. To za dużo na mój łeb.  

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.