Skocz do zawartości

Pomoc po zakończeniu toksycznego związku


Rekomendowane odpowiedzi

  

14 godzin temu, zuckerfrei napisał:

Wyruchał ją czy nie?

Jak sobie przeczytam tę moją historię to naprawdę byłem strasznym frajerem ??? 

Gdybyś mi tak napisał na świeżo po tym jak napisałem to pewnie bym sobie sznur wiązał wokół szyi a teraz najchętniej przeniósłbym się do przeszłości i sam wyjebał sobie lepe na ryj.

 

22 godziny temu, trop napisał:

I jak tam Bracie @hutch?

 

Ciągle mam z tyłu głowy żeby tu napisać ale trochę tego pisania jest i nie mogę się zabrać.

A chcę podsumować całą sprawę głównie dla przyszłych świeżaków, którzy znajdą się w podobnej sytuacji co ja.

 

3 godziny temu, 17nataku napisał:

Mam wrażenie, że większość młodych użytkowników wchodzi na forum, żali się, otrzymuje pomoc i tak szybko jak się pojawili - znikają.

 

Niestety nieliczni zostają by dalej się edukować i szerzyć wiedzę..

 

Chociaż może użytkownik @hutch nas jeszcze pozytywnie zaskoczy.

 

Jak znajdę czas po świętach to skrobnę podsumowanie.

Edytowane przez hutch
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.02.2020 o 19:38, hutch napisał:

Wiem że staż mojego konta jest względnie długi, ale zostało założone ponieważ szukałem pomocy w sprawach NoFap.

Teraz szukam pomocy i próbuje wylać z siebie to co siedzi we mnie po zakończonym TOKSYCZNYM związku z borderline.

Do napisania tego posta skłoniło mnie to że przeglądałem posty innych użytkowników z swiezakowni i zaczęło mi to otwierać oczy, bardzo dużo

schematów powielało się z tymi z mojego związku, więc być może ktoś skorzysta na mojej historii.

 

Długość związku:

9 miesięcy, skończył się parę tygodni temu

 

Wiek:

Mój i jej 21 lat

 

Wygląd dziewczyny:

8/10 (wydaje mi się że nie jest to subiektywna opinia bo znajomi i każdy kto ja ze mną widział mówił ze sztos, modelka)

 

Doświadczenie dziewczyny:

4 związki (maks 1-2 lata każdy)

 

Doświadczenie moje:

Miałem wcześniej relacje z kobietami ale to był mój pierwszy poważny związek, związek

 

Początek relacji:

Przed rozpoczęciem związku oboje się znaliśmy ale nie osobiście tzn. mieliśmy jakiś tam wspólnych znajomych, przez których w jakiś sposób mieliśmy siebie na Instagramie i Snapchacie.

Jednak zero kontaktów przez social media nie licząc dawania sobie likeów pod zdjęciami i wysyłaniem snapow ale niespersonalizowanych (ogólnie nie jestem zwolennikiem rozpoczynania znajomosci przez pisanie w social).

Pewnego wieczoru, los (albo pech ?) chciał że znaleźliśmy się na jednej imprezie gdzie było dużo ludzi (nie był to klub ani nic w tym stylu). Wiadomo był tam też alkohol.

Postanowiłem że to niepowtarzalna szansa żeby spróbować coś zdziałać bo miałem ją na oku od dłuższego czasu, podobała mi się.

 

Stykneliśmy się na tej imprezie i wszystko później poszło jak z górki, sam z perspektywy czasu nie wierzę że poszło tak łatwo. Ona pierwsza zainicjowała pocałunek, a na moją propozycje zebysmy jechali do mnie

zgodziła się praktycznie od razu (pokazując lekkie zawahanie - które wydaje mi się że było próbą pokazania że nie jest łatwa).

Wylądowaliśmy u mnie w mieszkaniu nie pamiętam już co się działo dokładnie ale dokładnie pamiętam że szybko wylądowaliśmy w łóżku. Oboje pijani.

Penetracji nie było tylko ostre pieszczoty, duszenie, seks oralny.

 

Obudziliśmy się nazajutrz, bałem się że ni chuja nie będzie o czym z nią gadać jednak ranek minął nam super.

 

Po całej sytuacji nie inicjowałem kontaktu z nią tzn. nie pisałem pierwszy, to ona pisała do mnie ja się zdystansowałem i nie napalałem się żeby nie spalić relacji.

2 dni później, przyjechała do mnie na noc mimo iż pisałem że nie mam za bardzo czasu ale w ostateczności się zgodziłem.

 

Było super lodzik, dominacja ale nadal brak penetracji, wtedy jeszcze nie wiedziałem jaki jest tego powód albo wymówka ?.

Byłem o to wkurwiony ale starałem się nie pokazywać emocji po prostu jak widziałem opory to odwracałem się na drugi bok i leciałem w kimę.

 

Ogólnie do momentu zbliżenia i mojej chęci penetracji uważam że było super pod każdym względem, uważałem że jesteśmy dobrze dopasowani (jakież to było złudne).

 

Kolejne miesiące:

Hardcore, rollercoaster (jednego dnia KOCHAM CIĘ chcę z Tobą już zawsze być drugiego lodowatość, oziębłość) z perspektywy czasu wiem że była to cała gama zachowań osobowości BORDERLINE. Opisze pare po krótce.

Potrafiło nam być wspaniale a za parę godzin kłótnie.

 

1. Powód największych kłótni: 

Brak seksu z penetracją. Dochodziło do regularnych zbliżeń, ale gdy chciałem włożyć cały urok pryskał. Przestałem to olewać i postawiłem sytuacje wprost

"Co jest, dlaczego gdy ma dojść do zbliżenia zaczynasz płakać robisz minę jakbym Cię miał zgwałcić i że to jest moja naturalna potrzeba że skoro jestem z kimś w związku to mam ochotę to robić, a jak ona nie chce tego robić ze mną to żegnam" coś w tym stylu

W zamian dostałem odpowiedź w akompaniamencie płaczu

"Że ją to boli i jej to sprawia ból"

 

Moja początkowa reakcja była taka że to jej jakieś wymyślone pierdolenie. Nie ulegałem temu tłumaczeniu ale po którejś takiej sytuacji poczytałem na necie że faktycznie są takie zaburzenia jak pochwica itp. i jej reakcje się z tym pokrywały

bo była bardzo wrażliwa w tamtych miejscach unikała dłuższego dotyku narządów rozrodczych a lekkie dotkniecie pochwy czy to palcami czy językiem kończyło się płaczem.

 

Przyjąłem inną taktykę, stwierdziłem że postaram się z nią jakoś w tej kwestii dogadać i wspólnie znajdziemy rozwiązanie.

 

Były długie i przyjemne rozmowy, ona zdradzała mi swoje potrzeby co lubi (dowiedziałem się ze woli powoli i delikatnie a nie jak wcześniej myślałem na ostro) ja mówiłem czego ja oczekuje. Mówiła że nigdy w życiu z żadnym facetem nie mogła tak spokojnie porozmawiać. Trochę mnie to cieszyło a trochę denerwowało że pokazuje takie miękkie cechy ale stwierdziłem że szczypta ciepła z mojej strony nie zaszkodzi że tak powinny wyglądać zdrowe relacje.

 

Jednak rozmowy nie dawały efektów bo unikała zbliżeń, a jeśli już były to kończyły się na odmowie niewerbalnej. Pomimo iż wprowadzałem masę różnych urozmaiceń, technik które miały ją rozluźnić.

 

UWAGA!!! Po którejś rozmowie stwierdziła że jest aseksualna i nie czuje potrzeby uprawiania seksu. Byłem w szoku bo miałem ją na samym początku za nimfomankę. Spytałem o jej wcześniejsze kontakty seksualne bo przecież miała kilka związków, stwierdziła że nigdy nie kończyły się penetracją a jedynie próbami i że ogólnie starała się unikać seksu (z perspektywy czasu nie wiem ile w tym prawdy, wtedy uwierzyłem) stwierdziła nawet ze jest dziewicą. Chciałem to sprawdzić osobiście jednak ciężko było na dłużej zająć się jej pochwą z racji tego ze twierdziła ze sprawia jej to ból a zapytanie się bez pardonu "Czy mogę sprawdzić czy faktycznie jesteś dziewicą?" wydawało mi się po prostu niesmaczne.

 

Ogólnie cała ta sytuacja niszczyła mnie psychicznie bardzo mocno, niemożliwość uprawiania seksu ze swoją partnerką i kłótnie o to...z perspektywy czasu utnę takie coś od razu w przyszłości.

Doszliśmy do wniosku że musi podjąć leczenie u specjalisty, tylko że ten specjalista najbliższe wolne terminy ma za kilka miesięcy a w chwili obecnej nie jesteśmy już razem.

 

2. Chwiejność emocjonalna

MASAKRA! Potrafiło być wszystko super cały dzień bez kłótni a tu nagle płacz, bez powodu a przynajmniej bez konkretnego powodu tylko gadanie "sama nie wiem czemu płaczę".

To było coś co strasznie wyniszczało mnie psychicznie. Chodziłem struty bo nigdy nie wiedziałem kiedy jej odwali. Mimo wszystko ją kochałem.

 

3. Zazdrość

Ona może być zazdrosna a ja nie. Miała dużo kolegów z którymi pisała nie pokazywałem o to zazdrości ale gdy do mnie napisała moja była albo koleżanka z którą miałem jakiś intymny kontakt to był plącz nieodzywanie się przez 1-2 dni. I kwitowanie wszystkiego "Jestem zazdrosna i mogę być". Oczywiście kłótnie o to a ja głupi co zrobiłem.

"Okej skoro jesteś o to zazdrosna usunę ten kontakt skoro o to prosisz" - bo wydawało mi się że to normalny mechanizm zdrowego związku, skoro osoba na której mi zależy czuję sie źle przez to że pisze do mnie moja była to utnę ten kontakt.

Usidliła mnie tak że siłą rzeczy nie miałem innych opcji, to był koszmarny błąd zabijający moją atrakcyhność.

 

4. Ona zawsze miała rację

Praktycznie zero kompromisów, we wszystkim to ona ma rację i ma być tak jak ona chce.

Nie wierzyłem a wręcz śmiałem się że ktoś może być tak zamknięty na próbę dogadania się. Było to dla mnie coś kompletnie abstrakcyjnego.

 

5. Niestabilny i kapryśny nastrój

Podobnie jak w punkcie 2.

Śmiech radość dobry humor by za parę minut wszystko ją wkurwiało.

Pamiętam wyjście do sklepu z nią na większe zakupy, byłem już trochę zmęczony ale przysięgam na boga starałem się tego nie okazywać a ona nagle na środku galerii usiadła na ławce i zaczęła ryczeć.

Wyobraźcie sobie wzrok wszystkich ludzi "Co ten skurwysyn jej zrobił?".

To było 2 miesiące temu i wtedy po raz pierwszy powiedziałem jej ze uważam ze powinniśmy skończyć ta relacje.

 

Tych cech borderline było znacznie więcej ale musiałbym napisać chyba książkę a nie o to chodzi.

 

ZERWANIE:

 

Ogólnie tak mocno mocno pierdolić zaczęło się 2 miesiące temu. Kilkakrotnie mówiłem jej że chyba nie pasujemy do siebie i powinniśmy zerwać ona na to płaczem że mnie kocha itp. że się zmieni. Zmian nie było nazajutrz to samo.

Ja sam obniżyłem swoje zaangażowanie, wiedziałem że nie dostaje nic szczególnego w tej relacji w zamian. Ale nadal czułem że ją kocham.

 

Teraz najbardziej bolesny dla mnie moment:

Koniec końców parę tygodni temu napisałem jej ze chce do niej przyjechać i przekazać jej ze to koniec.

Powstrzymałem się jednak ale nie mieliśmy kontaktu 2 dni.

Po czym spotkaliśmy się i ona sama powiedziała że to koniec.

Poczułem kopniaka w jaja. JAK TO ONA ZRYWA!?

Zareagowałem dwubiegunowo. Na początku odpowiedziałem na spokojnie ze tez tak uważam ale dwa dni później sfrajerzylem się 

i prosiłem o szansę i rozmowę w której emanowało ze mnie to ze nie chce końca tej relacji, łzy w oczach

(jeśli ktoś to czyta NIGDY PRZE NIGDY NIE POKAŻCIE TEJ SŁABOŚCI KOBIECIE)

Boli mnie to bardzo że to ona zerwała a nie ja, dalej czuje że ją kocham ale logicznie wiem że to i tak by pierdolnęło. Bardzo chciałbym

nie czuć już nic do niej i kierować się tylko logiką. 

Krótko mówiąc mam depresję. 

Ciągle myślę o niej.

Najchętniej przyjąłbym jakieś antidotum które wypali całkowicie moje uczucie do niej.

Wiem że to był zły a nawet bardzo zły związek ale czuję pustkę której nie mogę zasypać.

I tak już jest lepiej po paru tygodniach bo potrafię zając się innymi sprawami ale są momenty gdy atakują mnie emocje i przypominają się mi wspólne chwile te dobre. Zwłaszcza wieczorami.

To pojebane.

 

I tutaj liczę na was i wasze doświadczenie jak przejść ten etap do normalnego życia i odnaleźć szczęście. Jak Wy sobie z tym radziliście?

Chce się rozwijać naprawdę nie chce być w tym stanie.

Myślę nad ruszeniem na dziewczyny ale boję się że to nieodpowiedni moment bo nie jestem obecnie prawdziwym sobą. Czuje ze moje myśli błądzą w kierunku mojej byłej.

Poczekać?

 

Moim błędem było to że uzależniłem swój mózg

od tego że ONA=SZCZĘŚCIE

Czułem się spełniony że mam ładną dziewczynę, mimo potężnych wad w jej charakterze.

 

Najbardziej pragnę zbudować taką wersję siebie żeby mogła zobaczyć co straciła.

Czy takie podejście jest złe? Karmię swoje ego? Czy może właśnie taki powinien być mój cel.

 

Zostaje ci tylko dobra terapia u specjalisty by naprawić psychikę i samopoczucie.

Druga sprawa na plus to taka ,że zakończyłeś związek z najgorszym typem kobiet jakim jest borderline.

Pracuj nad sobą i ciesz się ,że nie skończyłeś gorzej z taki typem kobiet.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
W dniu 23.12.2020 o 14:28, marcopolozelmer napisał:

Kpisz kurwa czy o drogę pytasz?

Właśnie wracam z biedry z zakupami, cola, popcorn coś na ząb, a ten tu "po świętach skrobnę podsumowanie"

Żadne po świętach, siadasz i dajesz.

 

 

Szkoda, że nie napisał, po których świętach :)  Z chęcią bym cos przeczytał :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.