Skocz do zawartości

Jak nie podrywać kobiet?


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 22.07.2020 o 21:30, Chadeusz napisał:

Wrzucam świeży materiał z cyklu jak nie podrywać kobiet.

Ci trenerzy niezły hajs trzepią na gościach, którzy nie rozumieją psychologii ewolucyjnej, prawa, jak kobiety robione są w ch&ja przez feministki, czarne szmaty, piekła kobiet etc... To jest fajne, ze można podbudować swoją samocoene, można nauczyć się, jak zagadywać do panienek na ulicy, ale natury, prawa nie oszukasz. Nie wiem czy ci trenerzy mówią o takich rzeczach, czy tylko o emocjach kobiety ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

 

Jest dalszy ciąg nagrania z pola walki. O ile Rafał Żuber mówi całkiem do rzeczy ("jeżeli tego nie czujesz, nie rób tego"), tak całe to podchodzenie uważam za kabaret. Do niczego to nie prowadzi - aby wyrwać na seks dziewczynę z ulicy, trzeba mieć naturę podrywacza i warunki fizyczne. No i trzeba "to czuć". W innym wypadku to proszenie się o kompromitację. I ten jego uczeń właśnie przez cały film się kompromituje. Komentujący słusznie wytknęli nadużywanie zwrotów takich jak "hejka" czy "spoczko". A tak od siebie mogę tylko dodać, że zaczynając od ubioru, a kończąc na sposobie mówienia i postawie ciała uczeń wysyła jednoznaczny sygnał: "jestem cipką w potrzebie. Proszę, spójrz na mnie przychylnie, okej...?". Z takim mindsetem nie należy w ogóle iść do ludzi. Taki sposób bycia przejdzie jeszcze u niedoświadczonego nastolatka, ale jest trudny do przełknięcia u dorosłego mężczyzny. Dziwne, że pan Żuber nie zauważył tego podstawowego problemu u kursanta. A jeżeli go zauważył i mimo to wypchnął go na ulicę - nie świadczy to o nim najlepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim miejsce akcji jest fatalne, a to podbieganie na chodniku i wyskakiwanie zza pleców, to już kompletna porażka,

tym bardziej że ani ten koleś nie ma żadnego pomysłu na chociaż 30 sekund jakiejkolwiek sensownej gadki. 

 

- Hejka.

- Jezu, ale mnie wystraszyłeś.

- Sorka... Co robisz?

- No idę.

- Acha, acha... a gdzie idziesz?

- No tu do sklepu.

- Okej... no ja też zaraz idę.

- Dobra wiesz co, nie mam za bardzo czasu, także...

- Spoczko... Kurcze ładna jesteś.

- O, dzięki, ale naprawdę się śpieszę, na razie!

- Uff... i jak mi poszło trenerze?

 

Dramat to mało powiedziane. Co ma niby wyniknąć z takiej sytuacji? Ta Ukrainka na początku może i była wstępnie zainteresowana,

ale jakoś szybko mina jej zrzedła, kiedy usłyszała, że koleś nie mieszka w Warszawie, a potem już waliła ściemę, żeby tylko jakoś go spławić.

Jeśli już koniecznie w taki sposób ma się to odbywać, to na początek koniecznie trzeba zmienić lokalizację i przenieść się do wnętrza tego obiektu,

a tam w spokoju obserwować otoczenie i wybierać bardziej sprzyjające do ataku sytuacje, gdzie potencjalna ofiara tak szybko mu nie spierdoli. 

Najlepiej jakiś sklep, nie wiem, rossman, sportowy, rtv-agd czy chuj wie jaki tam inny, gdzie można nawiązać "przypadkową" rozmowę paląc głupa,

że potrzebuję rady, bo na przykład nie wiem, szukam dobrej wody po goleniu, patelni, żelazka albo kuchenki mikrofalowej czy kurwa pralki.

Gość wysyła jasny komunikat, że jest singlem, mieszka sam i ma kasę, a oprócz tego ma więcej czasu, spokój i punkt wyjścia do dalszej rozmowy,

a nie bieganie jak wściekły po chodniku i łapanie za rękę dziewczyn, które są w ciężkim szoku, bo jakiś zjeb je atakuje przed wejściem do sklepu.

 

P.S.

Nieskromnie dodam, że na wodę po goleniu przypadkiem sam o mało nie wyrwałem klientki w perfumerii, ale że spotykałem się wtedy z inną, 

to tylko ładnie podziękowałem i kulturalnie się pożegnałem. Innym razem pojechałem do tej samej galerii z moim młodym lat 12 kupić mu adidasy

i tym razem z ekspedientką też "niechcący" od słowa do słowa, ale w tamtym czasie pracowałem za granicą i nie chciałem się wikłać w żadne historie.

Naprawdę okazji można sobie stworzyć milion, a każda przynajmniej będzie sprawiać wrażenie naturalnej i przypadkowej, nie to co na tych filmach. 

 

 

 

 

Edytowane przez marcopolozelmer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Podepnę się pod temat. Akcja z dzisiaj:

Od 2 miesięcy codziennie jeżdżę z tą samą dziewczyną busem do pracy. Siadaliśmy zawsze na miejscach mniej więcej blisko siebie. Nie wyglądała na jakiegoś mruka z rana, bardziej trzeźwa. Od poniedziałku pod wpływem uniesienia jak gentlemanem zacząłem jej mówić dzień dobry przed wejściem do busa (bo tak na zachodzie w cywilizowanych miastach robią, a Polska to co). Raz tylko odpowiedziała wraz ze szczerym uśmiechem.

Dzisiaj jednak widzę, że przesiadła się na koniec busa aby mnie ewidentnie uniknąć.

Zastanawiam się czy wyszedłem na cringe guy, czy kurde za daleko się posunąłem ze zwykłym "dzień dobry".

 

Ogólnie jestem zadowolony z siebie, że zdobyłem się na odwagę wyjść z tak prostą inicjatywą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BRK275

Jeśli nagle ni z gruchy ni z pietruchy, zaczynasz obcej dziewczynie mówić dzień dobry, to oczywistym jest, że to podejrzana sprawa. Czy jako dżentelmen mówisz wszystkim innym współpasażerkom dzień dobry? Skoro przesiadła się, to znaczy, że nie ma zbytnio ochoty na Twoje towarzystwo. Być może ją speszyłeś, może ma swoje inne powody, o których Ty nie wiesz. Jak dla mnie, zły sposób na nawiązanie kontaktu. Inaczej by było, gdyby było to w wyniku jakieś łączącej Cię z nią sytuacji, zdarzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Cagliostro napisał:

Być może ją speszyłeś,

Najwidoczniej tak jest. Nie rozumiem tego jednak bo dziewczyna na moje oko w wieku 28+ lat, a speszyć to by się mogła dla mnie jakaś niedoświadczona nastolatka. 

Z drugiej strony, nie byłem w żadnej sposób nachalny tak jak na tych filmikach PUAsów z zaczepianiem na ulicy. Nie starałem się prócz prostego powitania nawiązać rozmowy z tą dziewczyną, czy tam wypytywać o jakieś pierdy. Jak co dzień siadam 2 miejsca obok niej (bo covid), otwieram sobie książkę zatapiając się w tekście, nie interesując się zbytnio ludźmi w około.

 

Cóż, całe nieporozumienie tłumaczyć będę tym, że trafiłem na nieodpowiednią osobę.

Jak widać po moim przykładzie, tego typu "zabawy w zagadywanie" zdecydowanie dla osób z twardą głową.

Teraz będę tylko niepotrzebnie to rozkminiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, BRK275 napisał:

Zastanawiam się czy wyszedłem na cringe guy, czy kurde za daleko się posunąłem ze zwykłym "dzień dobry".

Jak dla mnie krindż tylko jej powiedzieć dzień dobry i nic dalej, i to w autobusie gdzie zawsze jest niezręcznie. Trzeba było już dalej zagadać o cokolwiek.

 

Z jednej strony w Polsce ludzie sobie nie mówią dzień dobry na ulicy, co jest bardzo często spotykane w innych krajach i aż dziwne dla mnie jak się przeprowadziłem. A z drugiej strony paradoksalnie Polacy są znani z tego, że w pociągu do siebie gadają, bo usiedli gdzieś blisko, wcale się nie znając. Dla azjatów nie do pomyślenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po mojemu, to już nie ma co się cykać, bo co masz teraz do stracenia, atakuj bezpośrednio i nie pierdol się w tańcu.

Żadne dzień dobry srobry, tylko w poniedziałek normalnie do niej podchodzisz i jedziesz z tematem zagadując niby od niechcenia:

 

- Cześć, jak po weekendzie? Widzę opalona, chyba z Egiptu wróciłaś. Wszystko tam dobrze? Piramidy stoją, Sfinks na swoim miejscu?

 

Żeby dodać sobie wiarygodności, że nie jesteś napalonym leszczem, tylko spoko kolesiem, który klei z nudów gadkę szmatkę czekając na busa

możesz się rozglądać po okolicy, albo grzebać w telefonie, albo robić cokolwiek innego sprawiając wrażenie, że ci wisi kalafiorem co ona odpowie,

bo nie podszedłeś prosić na kolanach o jej rękę, tylko zabijasz czas w oczekiwaniu na jebanego busa. Odpowie to odpowie, możesz ciągnąć to dalej

albo zostawić ją w niepewności o co ci do chuja karmazyna chodzi i niech teraz ona siedzi i rozkminia co tu się właśnie odjebało, a we wtorek:

 

- O, hej, fajna kiecka (opcjonalnie bluzka, fryzura, torebka, makijaż, cokolwiek) chyba wcześniej nie widziałem... nie no zajebista, serio. 

 

I znów czekasz co laska zrobi, pociągnie rozmowę czy odwróci się na pięcie. Myślę, że dwa podejścia w zupełności wystarczą,

żeby dać jej do zrozumienia, że rozważasz ewentualność zapeklowania ogóra w wiadomym miejscu i mieć już rozeznanie czy jest taka opcja.

Potem przychodzisz tutaj zdać relację i działamy dalej :D 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.