Skocz do zawartości

Moja długa i smutna historia małżeńska - chora głowa i przyjaciel


Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy Bracia,

 

Pozwólcie podzielić się moją historią.

Historią o tym jak dużo rzeczy można spierdolić nie mając odpowiedniej samczej wiedzy i doświadczenia. :-)

Ale co się stało to się nie odstanie a może ktoś skorzysta z doświadczenia.

 

Jestem z moją obecną żoną chyba ze 20 lat. W LO sporo imprezowałem, miałem kilka dziewczyn raz dłużej raz krócej. Było spoko.

Na imprezie poznałem moją obecną żonę i jakoś tak dobrze mi z nią było że zostaliśmy razem. Na studiach mieszkaliśmy razem, imprezowaliśmy raz z jej ludźmi ze studiów raz z moimi.

Wspomagała mnie na studiach jak u mnie było słabo z kasą, zrobiliśmy wspólny budżet i za niego żyliśmy, gdzie ona dokładała więcej bo miała więcej. 

Generalnie jak zawsze na początku wydawała się pozytywną laską. Pierdolnięcie przyszło dużo później :-)

 

Pod koniec studiów zaczęła mieć parcie na dziecko i to był w sumie jeden i pierwszy negatywny znak. Ja stanowczo odmówiłem, mówiąc, że studia są od studiowania, nauki i zabawy a na dzieci może będzie pora później. W trakcie ostatnich lat studiów żona w międzyczasie na wakacje była za granicą zarabiać (kupiliśmy za to nasz pierwszy samochód).

Jako, że zawsze chciałem mieć swoją rodzinę i swoje dzieci (wiem wiem!) to mając rozsądną pracę po studiach zgodziłem się na dziecko. Najpierw nie wiedziałem co to będzie, ale jak dziecko się urodziło to byłem bardzo zadowolony. I bardzo mi odpowiadała rola ojca. Fajnie tak wychować człowieka swojego.

Żona po kilku miesiącach wróciła do pracy, dziecko w żłobku. Potem wpadliśmy na imprezie i był dzidziuś nr 2. W sumie lekki szok, że to już 2 sztuki, ale krew z moje krwi więc byłem zadowolony. Żona wróciła do pracy i zajmowaliśmy się dziećmi wspólnie.  Kupiliśmy mieszkanie w kredycie, bez jakiegoś bizancjum. Żona oszczędna, składała kasę na wakacje czy meble. Chciałem nowy TV to kupowałem, chciałem samochód to zbieraliśmy. Jakoś tak partnersko było.

I do tej pory historia jest generalnie pozytywna (uświadomcie mi proszę co zjebałem). :-)

 

W pewnym momencie na fali emigracji z Polski pojawiły się pomysły żeby też gdzieś wyjechać. Ja średnio chciałem jechać, ale w sumie byłem ciekaw świata i że w sumie raj na tym zachodzie to jedziemy. Żona podobnie, nie miała jakiegoś parcia, ale jakoś tak wyszło, że zacząłem szukać pracy na zachodzie.

Znalazłem robotę (tutaj IT), wziąłem żonę, 2 dzieci i pojechaliśmy. Rok było ok, dzieci w przedszkolach, żona ogarniała dom i szukała pracy. Oszczędnie żyliśmy, było ok poza tym, że emigracja zaczęła mi się nie podobać.

Żona znalazła pracę i zderzyła się z nietolerancją, trochę dyskryminacją, dostała w pysk emigracją i załamała się psychicznie. I zaczął się koszmar.

Zaczęła pić, imprezować, olewać mnie i dzieci. Potem znowu obsesyjnie być zazdrosna (dobrze w łóżku wygadzała). Widać było, że głowa siadła i jakieś zaburzenia ma. A wszystko wyszło w sytuacji stresowej.

 

Wkurwiłem się, znalazłem pracę w Polsce i powiedziałem, że wracamy do domu. Wróciliśmy, dzieci poszły do szkoły w PL a żona po kilku miesiącach irracjonalnych akcji się uspokoiła. Wspominała, że coś się jej z głową podziało. Oczywiście ja byłem współwinny w jej oczach, co kwitowałem tekstem, że chyba zgłupiała. Wysłałem na terapię, ale zrezygnowała po kilku razach. Poszła do pracy w Polsce i na kilka lat był względny spokój poza tym, że raz na 2 tyg jak piła to nie miała stop i upijała się i zasypiała.

 

Praca, szkoła dzieci, wakacje. Żyliśmy spokojnie, odkładaliśmy na remont, wakacje, etc. Dzieci maksymalnie związane emocjonalnie ze mną. Mamę kochają, ale jak coś chcą to tata.

W międzyczasie miałem małe problemy zdrowotne, operację, ale na szczęście wszystko jest ok. Ale już to mogło mnie osłabić w jej oczach.

Zarabiam 3x żona, więc kasa się zgadza.

 

Kilka miesięcy temu nastąpiło drugie pierdolnięcie. Żona zmieniła pracę na dużo bardziej stresującą i nagle jakby zgłupiała. Po pracy co 2-3 dzień wino na głowę i spać. Potem poszła na siłownię i ograniczyła picie do weekendu. Tak czy siak była często nieobecna. A najgorsze dopiero miało nadejść.

Odnowiła znajomość z jakimś starym kolegą. Znają się z ziomkiem od 10 lat, gadali ze sobą raz na rok, życzenia świąteczne, raz na rok pili browara jak akurat był w naszym mieście. Typ mieszka daleko kilkaset km od nas.

Myślałem, że sobie popisze z typem jak zwykle kilka razy i zleje, ale niestety nie. Codziennie napierdalała z typem pisząc przez komórkę. Potem kilka dni przerwy i znowu.

Po pijaku i na trzeźwego. A ze mną praktycznie przestała gadać. 

Dziećmi też się średnio zajmuje, a to już młodsze nastolatki i potrzebują uwagi matki. Tyle ile musi na odpierdol.

Więc dzieci standardowo do mnie po wszystko. 

A ja jestem na takim etapie życiowym, że bym sobie chciał spokojnie żyć z dziećmi i kobietą stabilną emocjonalnie :-)

 

Zrobiłem kilka awantur o tego typa. To standardowo, że jej przyjaciel i mu pomaga i że jestem zaborczy. Miesza się w zeznaniach. Potem pisze, że bardzo go lubi.

Wygląda mi na to, że leci na "kolegę", ale wie, że typ ma ją w dupie bo obraca młodsze laski a pisze se z nią z nudów. Do tego typ wie, że coś ma z głową teraz i za dużo pije. 

Tak więc typ co najwyżej może puknąć moją żonę jakby przez przypadek był w okolicy. Ona jak owca w niego wpatrzona. Realnie wie, że nie ma szans z nim, ale zaczepia go na komunikatorach codziennie. Typ jak ma czas to z nią pisze.

Wkurwia mnie to, zjebałem ją i mówię, że jak nie przestanie pisać z typem to niech się wyprowadzi. To unika tematu i pisze w tajemnicy a ja jakoś tam zawsze wyczaję albo podejrzewam. Niektóre rzeczy już się po prostu wie po tylu latach razem. Z tego co wiem nie zdradziła mnie (jeszcze) ale podejrzewam, że bardzo swędzi i do tego nie doszło tylko dlatego, że typ traktuje ją jak lekko jebniętą, ale lubi sobie z nią popisać dla zabicia czasu.

 

Nie mam ochoty się wyprowadzać bo po pierwsze to też moje mieszkanie, po drugie nie zostawię dzieci samych. Dzieci potrzebują wsparcia w szkole a ta ma wyjebane i robi minimum. Poza tym dzieci są bardzo ze mną związane emocjonalnie.

Nie wyjebię jej z domu na siłę bo policja i akcje. Poza tym już kiedyś podobną akcję w mózgu miała i przeszło. Ale czy teraz przejdzie? Nie mam gwarancji. A nawet jak przejdzie to ch&j z tym, za kilka lat może znowu jebnąć.

 

Reasumując: 

2 dzieci bardziej związanych ze mną niż z żoną, na 99% brak zdrady fizycznej ale zdrada emocjonalna, jakieś problemy psychiczne, przyjaciel na którego żona leci i cholera wie co z tego będzie, ja wkurwiony całą tą sytuacją.

Przyjaciel - póki co żoną niezainteresowany bo ma młodsze, dostępne i stabilne. 

Ja - finansowo i intelektualnie dużo lepiej niż przyjaciel, ale przyjaciel to mięśniak a ja nie i typ trochę olewacz i taki trochę bad boy, który ma wokół siebie wianuszek lasek więc jest szansa, że moja łyknęła przynętę jak głupia kretynka. Poza tym mam ciągle duże wątpliwości, że z głową nie jest dobrze.

 

Samo porównywanie się z typem jest chujowe bo znam swoją wartość i wkurwia mnie to wszystko.

 

 

Porady?

Merytoryczna krytyka?

Żarciki? :-)

 

Czołem!

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mackph Odnoszę wrażenie, że żona Cię nie poważa, Twoje uwagi co do niepisania nie robią na niej wrażenia to też pisze ukradkiem, zabawa w kotka i myszkę. Dziecinada.

 

Zmiana o której piszesz wydaje się dość nagła, pokusiłbym się o wizytę i ekspertyzę psychologiczną to może dużo dać, jak wygląda historia małżeńska teściów?

 

Żona jest funkcjonującym alkoholikiem, totalnie odpuściłeś w tych kwestiach. NIe jestem mężem, ani ojcem, lecz z perspektywy dziecka z domu dysfunkcyjnego oraz osoby, która przemelanżowała pewien czas. Twoja żona ma problem większy niż sądzisz, kobieta która odpuszcza dzieci na rzecz imprez to bardzo czerwona lampa.

 

W mojej opinii nie masz u niej żadnego autorytetu, mogło się do tego przyczynić to, że pożyczała ci hajs oraz wiele innych o których nie mamy pojęcia. Błędem było prawdopodobnie odpuszczenie jej, gdy zaczęła z nim pisać. Nie chcę zabrzmieć jak rycerzyk, ale jesteś też ojcem, Twoja reakcja powinna być natychmiastowa, wtedy gdy zaczęła pić do odcięcia jak i wtedy gdy zaczęła lekceważyć Twoje zdanie w kwestii pisania z gachem. Zdrada wydaje się być kwestią czasu.

 

Porobić screeny z ich rozmów, zabezpieczyć dowody postawić sprawę na ostrzu noża, smycz jaką dałeś jest baaaaardzo długa, oblałeś wiele shittestów, jesteście w ciemnej d... ale uważam, że może nie wszystko stracone. Problem polega na tym, że popuściłeś, dałeś sobie zagrać na nosie, trochę na własne życzenie.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Twoim miejscu zbierałbym dyskretnie dowody (na jej picie, olewanie dzieci, interakcje z fagasem). Kupno dyktafonu/zamontowanie kamer będzie dobrym pomysłem, bo kto wie co jej do łba strzeli z biegiem czasu. Jeśli chcesz ratować ten związek to musisz postawić jasno granicę, bo prawdopodobnie dałeś sobie wejść na głowę i ona to wykorzystuje. Nie zrobisz tego, to prędzej, czy później badboy będzie miał wolny wieczór i skorzysta z okazji. Nie mówię już o kwestii stoczenia się Twojej partnerki, bo wygląda na to, że ma problem z alkoholem :)

Edytowane przez Mattheo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

@mackph Odnoszę wrażenie, że żona Cię nie poważa, Twoje uwagi co do niepisania nie robią na niej wrażenia to też pisze ukradkiem, zabawa w kotka i myszkę. Dziecinada.

 

Zmiana o której piszesz wydaje się dość nagła, pokusiłbym się o wizytę i ekspertyzę psychologiczną to może dużo dać, jak wygląda historia małżeńska teściów?

 

Żona jest funkcjonującym alkoholikiem, totalnie odpuściłeś w tych kwestiach. NIe jestem mężem, ani ojcem, lecz z perspektywy dziecka z domu dysfunkcyjnego oraz osoby, która przemelanżowała pewien czas. Twoja żona ma problem większy niż sądzisz, kobieta która odpuszcza dzieci na rzecz imprez to bardzo czerwona lampa.

 

W mojej opinii nie masz u niej żadnego autorytetu, mogło się do tego przyczynić to, że pożyczała ci hajs oraz wiele innych o których nie mamy pojęcia. Błędem było prawdopodobnie odpuszczenie jej, gdy zaczęła z nim pisać. Nie chcę zabrzmieć jak rycerzyk, ale jesteś też ojcem, Twoja reakcja powinna być natychmiastowa, wtedy gdy zaczęła pić do odcięcia jak i wtedy gdy zaczęła lekceważyć Twoje zdanie w kwestii pisania z gachem. Zdrada wydaje się być kwestią czasu.

  

Porobić screeny z ich rozmów, zabezpieczyć dowody postawić sprawę na ostrzu noża, smycz jaką dałeś jest baaaaardzo długa, oblałeś wiele shittestów, jesteście w ciemnej d... ale uważam, że może nie wszystko stracone. Problem polega na tym, że popuściłeś, dałeś sobie zagrać na nosie, trochę na własne życzenie.

  

 

U teściów podobne akcje odpierdalał teść. Potrafił maksymalnie zaangażować się w życie innych ludzi olewając żonę i dzieci. Ale nie pił nic.

Po latach zmądrzał i więcej się angażował w życie rodziny. Do tej pory są razem, ale teściowa dostała od niego w dupę psychicznie.

 

Nie odpuszczałem gdy zaczęła pisać i gachem i robiłem ostre awantury. Nic to nie dało. Żona jest wybitnie uparta i jak nie widzi swojego błędu to prędzej sama siebie skrzywdzi niż przyzna rację. Jak ją złapałem na kłamstwie to obraca w żart albo odsuwa od siebie fakty.

 

Kiedyś odpuściłem za dużo razy i pewnie oblałem w cholerę shittestów. To teraz się mści.

Nawet się nie zorientowałem, że zjebałem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mackph napisał:

Nie odpuszczałem gdy zaczęła pisać i gachem i robiłem ostre awantury. Nic to nie dało. Żona jest wybitnie uparta i jak nie widzi swojego błędu to prędzej sama siebie skrzywdzi niż przyzna rację. Jak ją złapałem na kłamstwie to obraca w żart albo odsuwa od siebie fakty.

 

A trzeba było powiedzieć raz jakie będą konsekwencje i przy drugim razie je wprowadzić. Ostre awantury są dobre w telenowelach.

 

Obraca, bo jesteś koleżanką, która zawraca głowę

 

@Pater Belli może pomożesz koledze?

@azagoth @mirek_handlarz_ludzmi jesteście Panowie po przebojach małżeńskich jeśli dobrze pamiętam.

@Brat Jan Masz udane pożycie może Twoja perspektywa?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Mattheo napisał:

Na Twoim miejscu zbierałbym dyskretnie dowody (na jej picie, olewanie dzieci, interakcje z fagasem). Kupno dyktafonu/zamontowanie kamer będzie dobrym pomysłem, bo kto wie co jej do łba strzeli z biegiem czasu. Jeśli chcesz ratować ten związek to musisz postawić jasno granicę, bo prawdopodobnie dałeś sobie wejść na głowę i ona to wykorzystuje. Nie zrobisz tego, to prędzej, czy później badboy będzie miał wolny wieczór i skorzysta z okazji. Nie mówię już o kwestii stoczenia się Twojej partnerki, bo wygląda na to, że ma problem z alkoholem :)

 

Teraz pytanie co zrobić.  Zabezpieczać dowody na przyszłość to jasne.

Olać ją, żyć pod jednym dachem ale mając swoje życie? Komunikować się tylko służbowo w kwestiach dzieci?

Mamy wspólne konto, odkładała, oszczędzała więc działało to przez lata. Mogę odciąć teraz.

Skoro ona mnie olewa i nie szanuje to mogę założyć sobie swoje konto a na wspólne wpłacać tylko na życie. Ale czy teraz realnie to coś da?

 

Muszę sam siebie zmienić, tylko jak to zrobić szybko. I co zrobić żeby nie dostać w łeb tą cała sytuacją i mieć to w dupie?

14 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

@mackph

 

Lektura obowiązkowa, jestem tylko posłańcem w kwestii małżeństwa doradzać nie będę, ale jako mężczyzna widzę że dałeś się podejść z wielu stron, pozwoliłeś się uśpić coś straciłeś.

...

 

 

Czytam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, mackph napisał:

Teraz pytanie co zrobić.  Zabezpieczać dowody na przyszłość to jasne.

Tak.

Teraz, mackph napisał:

Olać ją, żyć pod jednym dachem ale mając swoje życie? Komunikować się tylko służbowo w kwestiach dzieci?

Nie! Dzieci patrzą, dzieci wchłaniają.

Teraz, mackph napisał:

Muszę sam siebie zmienić, tylko jak to zrobić szybko.

W tej kwestii musimy coś o Tobie wiedzieć by doradzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja była pisała z gachem przy mnie bez oporów tak miała na mnie wyjeb.. e.( 10 lat stażu) Ba nawet dla jaj podpowiadalem jej co ma pisać by go bardziej podkręcić. O dziwo nie widziała w tym nic złego ?. Wygrzmocilem ja  jeszcze pare razy i pogonilem szona.Tylko że ja nie miałem  z nią bagażu. Nie chce cie martwić stary, szyjuj się na najgorsze. Z tej mąki chleba już nie będzie, no chyba że lubisz tortury psychiczne. 

Edytowane przez thyr
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Nie! Dzieci patrzą, dzieci wchłaniają.

To co robić? Drzeć ryja codziennie?

6 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

W tej kwestii musimy coś o Tobie wiedzieć by doradzić.

Za bardzo mi się spodobało w roli ojca. Do tego praca i chyba odstawiłem całe hobby poza rowerem.

Ostatnio zacząłem na basen więcej chodzić i na saunę. Odnowiłem kontakty ze znajomymi i rodziną. Wychodzę z domu kilka razy w tygodniu.

 

Moja ma na to wyjebane, chyba nawet jej pasuje, że mnie nie ma. Wygodnie jej w tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, thyr napisał:

Wygrzmocilem ja  jeszcze pare razy i pogoniłam szona.Tylko że ja nie miałem  z nią bagażu. Nie chce cie martwić stary, szyjuj się na najgorsze. Z tej mąki chleba już nie będzie, no chyba że lubisz tortury psychiczne. 

Jak ją pogoniłeś? Jak sobie dałeś z tym rade?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, thyr napisał:

Moja była pisała z gachem przy mnie bez oporów tak miała na mnie wyjeb.. e.( 10 lat stażu) Ba nawet dla jaj podpowiadalem jej co ma pisać by go bardziej podkręcić. O dziwo nie widziała w tym nic złego ?. Wygrzmocilem ja  jeszcze pare razy i pogonilem szona.Tylko że ja nie miałem  z nią bagażu. Nie chce cie martwić stary, szyjuj się na najgorsze. Z tej mąki chleba już nie będzie, no chyba że lubisz tortury psychiczne. 

Na trzeźwego mają takie normalne gadki o życiu pracy i takie pierdolenie o głupotach. I wtedy typ bardziej pisze.

Po pijaku zaczyna się ostrzej z tym, że to moja żona pisze a on raczej wie, że wypiła i minimalnie odpisuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, mackph napisał:

To co robić? Drzeć ryja codziennie?

Boże nie... nigdy nie drzyj japy przy dzieciach, ani  na dzieci! To jest totalna oznaka słabości, zwłaszcza, że matka nic sobie z tego nie robi. Ojciec musi kojarzyć się z konsekwencją, siłą dzieci w szczególności chłopcy wrócą do tych wspomnień, gdy jako dorośli mężczyźni będą szukali swojego ja, powrócą do wspomnień o ojcu to w kur** ważne.

 

Babe musisz ustawić, i albo naprawicie albo kop w tyłek i nara. Ale w małżeństwie ci radzić nie będę. Natomiast dzieci nie wolno wydzierać mordy w domu! To jest pierwszy krok, do zbudowania w nich poczucia braku bezpieczeństwa w domu oraz upadek Twojego autorytetu.

 

Mój ojciec milczał i to jedna z niewielu cech, za którą go na prawdę cenię. Dziś wiem czemu milczał.

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Boże nie... nigdy nie drzyj japy przy dzieciach, ani  na dzieci! To jest totalna oznaka słabości, zwłaszcza, że matka nic sobie z tego nie robi. Ojciec musi kojarzyć się z konsekwencją, siłą dzieci w szczególności chłopcy wrócą do tych wspomnień, gdy jako dorośli mężczyźni będą szukali swojego ja, powrócą do wspomnień o ojcu to w kur** ważne.

 

Babe musisz ustawić, i albo naprawicie albo kop w tyłek i nara. Ale w małżeństwie ci radzić nie będę. Natomiast dzieci nie wolno wydzierać mordy w domu! To jest pierwszy krok, do zbudowania w nich poczucia braku bezpieczeństwa w domu oraz upadek Twojego autorytetu.

 

Mój ojciec milczał i to jedna z niewielu cech, za którą go na prawdę cenię. Dziś wiem czemu milczał.

Na dzieci nie drę.

 

Powiedziałem żonie, że jak nie przestanie pisać to się może wyprowadzić a wiem, że ta pisze w tajemnicy.

Dziecinada, ale tak to wygląda.

 

Teraz nie wiem jak to wszystko poukładać. Dupa i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mackph napisał:

Powiedziałem żonie, że jak nie przestanie pisać to się może wyprowadzić a wiem, że ta pisze w tajemnicy.

Dziecinada, ale tak to wygląda.

Teraz nie wiem jak to wszystko poukładać. Dupa i tyle.

Twoje słowa nie mają tam żadnego znaczenia. Czyny, możesz zacząć od konsekwentnego zbierania dowodów i wyznaczania granic. 

 

Kochasz ją? Wyobrażasz sobie to zakończyć? Co czujesz? Masz coś za uszami? Kasę odłożoną?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, rejdi said:

Jak ją pogoniłeś? Jak sobie dałeś z tym rade?

Przekonałem że z gachem będzie mieć high life i o dziwo uwierzyła . ?

12 minutes ago, trop said:

@mackph

Najgorsze w tym wszystkim jest że żona straciła do Ciebie szacunek. 

Nie jesteś dla niej facetem. 

 

To już równia pochyła... 

I to drogi kolego powinieneś sobie wziąść do serca. Nie odzyskasz szacunku , u niej jesteś skreślony . Możesz co najwyżej pełnić rolę dostarczyciela zasobów.  Z tego co widzę to ona nawet nie stwarza pozorów że martwi się o wasze potomstwo w tym konkretnym kontekście. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo nieciekawej sytuacji da się odnieść wrażenie, że trzymasz gardę, do spraw podchodzisz z męskim chłodem i kalkulacją. To wbrew pozorom już dużo, bo to silna barykada na czas dużej ofensywy.

 

Jak na moje za dużo jednak pozwalasz "przyjaźńdolić" (przyjaźń+pierdolić, czyli taka przyjaźń po kobiecemu, wyższa forma "to tylko kolega"), bo do tego to zmierza. Ten test musisz zdać, bo to test na poważnego samca, jak będzie ciche przyzwolenie na przyjaźńdolenie to raczej po waszej realcji.

 

No ale dzieciaki w tym wszystkim. Kurwa! To gotowy zestaw na ugotowanie męskich jaj w tych czasach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mackph

Rodzi mi się kilka scenariuszy w głowie ale może najpierw napisz czego byś chciał od życia, swojego związku, rodziny itd.

Bo nie jestem pewien czy chcesz to wszystko składać do kupy (możesz dopóki żona nie dała dupy na boku) czy chcesz to olać i się rozwieść i ewentualnie w sądzie powalczyć o opiekę nad dziećmi? Czy może coś innego?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem:

 

- trzymaj to, co masz i żonkę nagrywaj, niech chleje - nagrywaj, nagrywaj, nagrywaj,

- skonsultuj się w tajemnicy z dobrym prawnikiem, co możesz zrobić, jak to rozegrać, nie oszczędzaj kasy na konsultacje prawne,

- oszczędzaj hajs na konto, o którym żonka nie wie, przygotuj się na kryzysowe czasy, zabezpiecz się finansowo,

- sprawdzaj wszystko, z kompa ściągnij dowody zdrady, wspólne zdjęcia z tym typem, wszystko,

- zgrywaj debila, nie kłóć się, nie rób dramatu, tylko odczep się od niej emocjonalnie, to nie żona to już twój wróg,

 

Uważaj, aby cię nie wkręciła w jakieś gówno, weneryka, cokolwiek tragicznego. Pilnuj poziomu stresu, zacznij trenować dla siebie, zmień styl życia na bardziej lajtowy, rozwiń życie towarzyskie. Postaw teraz na siebie przede wszystkim. 

 

Pełnoletność dzieciaków da ci pewnie ogromną przewagę, bo już nie będzie takiego szantażu. 

 

Jesteś inteligentny to sobie poradzisz, chociaż cały system prawny stoi przeciwko tobie. Pamiętaj o tym. Mężczyzna to jest człowiek drugiej kategorii. 

 

Musisz przechytrzyć ze spokojem "żonę" i system prawny. To da się zrobić, ale potrzeba do tego dobrego planowania podejrzewam i specjalistów przy boku. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mackph przykro co piszesz, tym bardziej że coraz częściej spotykam się z takimi sprawami.

Z tego co piszesz to nie jesteś ,,miętki”, to dobrze ale też nic ponad siebie, nie udawaj ,,ja tu to chłop z jajami” i będę trzymać gardę ponad stan byleby ją odciągnąć od typa.

 

Pierwsze co to dokumentuj wszystko.

 

Napisałeś, że jak popije to robi się ostrzej. Co masz na myśli? Co pisze konkretnie?


Jej jak to babie- brakuje emocji. Znalazła mięśniatego gacha a że teraz moda na takich to ślimak na dole się cieszy.

Z doświadczenia wiem, że te popijające imprezowiczki to wieczne atencjuszki, więc chyba musi zacząć się jej dupa palić żeby rozum stanął ponad emocjami. I myślę, że powinieneś w tym kierunku iść. Jeśli gadanie nie daje nic to idź o krok dalej- ogranicz jej najpierw pieniądze. Zobaczymy co będzie dalej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mackph napisał:

Za bardzo mi się spodobało w roli ojca. Do tego praca i chyba odstawiłem całe hobby poza rowerem.

Innymi słowy - statusiałeś, przestałeś dostarczać emocje, zrobiłeś się statecznym panem (nie daj Bóg z brzuchem), taki misio jest po prostu nudny jak diabli i zauważ, że od razu się KOLEGA pojawił.

 

Dzieci za parę lat wyfruną z domu (wszak to już nastolatki), a Ty zostaniesz ze sfrustrowaną alkoholiczką, której ewidentnie brak... bolca kolegi.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani ma ewidentnie problem z alkoholem, słabą psychikę i nie umiejętność radzenia sobie w sytuacjach stresowych. Trochę jej współczuję ale nie uratujesz, ani nie pomożesz komuś, kto tej pomocy nie chce.
Ja bym zaczął zbierać dowody na panią po cichu i na spokojnie, żadnych awantur, nie dotrzesz do niej w ten sposób. Ale najpierw zastanowiłbym się czego ja tak naprawdę chcę? Bo to jest ważne, dzieciaki to już nastolatki i niedługo wyfrunął z domu a ty zostaniesz. Pytanie czy to z czym zostaniesz jest tym czego chcesz?

Edytowane przez Reflux
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Twoje słowa nie mają tam żadnego znaczenia. Czyny, możesz zacząć od konsekwentnego zbierania dowodów i wyznaczania granic. 

 

Kochasz ją? Wyobrażasz sobie to zakończyć? Co czujesz? Masz coś za uszami? Kasę odłożoną?

 

Jeszcze ją coś tam kocham. Gdyby nie dzieci to już dawno bym to zakończył.

Wyobrażam sobie to zakończyć w taki sposób, że wyprowadza się z domu a ja sobie żyję sam i wychowuję dzieci.

Nie mam nic za uszami.

 

Sam swojej kasy na boku nie mam. Dobrze zarabiam, więc mogę odłożyć, ale musiałbym założyć swoje konto.

 

3 godziny temu, trop napisał:

@mackph

Najgorsze w tym wszystkim jest że żona straciła do Ciebie szacunek. 

Nie jesteś dla niej facetem. 

 

To już równia pochyła... 

Zachowuje się tak jakby miała problemy z głową i realną oceną rzeczywistości.

Nie widzi nic złego w tym co robi. Gachowi tłumaczy, że ja coś odpierdalam. Gach taki sam pierdolnięty jak moja.

 

2 godziny temu, Kim Un Jest? napisał:

Mimo nieciekawej sytuacji da się odnieść wrażenie, że trzymasz gardę, do spraw podchodzisz z męskim chłodem i kalkulacją. To wbrew pozorom już dużo, bo to silna barykada na czas dużej ofensywy.

 

Jak na moje za dużo jednak pozwalasz "przyjaźńdolić" (przyjaźń+pierdolić, czyli taka przyjaźń po kobiecemu, wyższa forma "to tylko kolega"), bo do tego to zmierza. Ten test musisz zdać, bo to test na poważnego samca, jak będzie ciche przyzwolenie na przyjaźńdolenie to raczej po waszej realcji.

 

No ale dzieciaki w tym wszystkim. Kurwa! To gotowy zestaw na ugotowanie męskich jaj w tych czasach...

Staram się podchodzić racjonalnie.

Umówiłem się z prawnikiem, żeby merytorycznie sprawdzić jakie mam możliwości. Żeby nie wylać dziecka z kąpielą.

Mogę się spakować dzisiaj i wypierdalać. Co zyskam? Spokój ? Ale zaoram dzieci bo są ze mną bardzo związane. 

 

2 godziny temu, azagoth napisał:

@mackph

Rodzi mi się kilka scenariuszy w głowie ale może najpierw napisz czego byś chciał od życia, swojego związku, rodziny itd.

Bo nie jestem pewien czy chcesz to wszystko składać do kupy (możesz dopóki żona nie dała dupy na boku) czy chcesz to olać i się rozwieść i ewentualnie w sądzie powalczyć o opiekę nad dziećmi? Czy może coś innego?

 

 

Nie chcę się wyprowadzać bo nie zrobiłem nic nagannego. Żona odpierdala więc dlaczego ja mam się wynosić? ? Gdyby nie dzieci to już by mnie tu nie było.

Ale jak pisałem wyżej nie zrobię tego dzieciom. Myślałem, że żona się wyprowadzi. Zobaczymy jak się sytuacja potoczy.

 

Dopuszczam myśl, że żona ma coś z głową. Bo ta zmiana zachowania była nagła i idealnie po zmianie pracy. A ma w rodzinie podobne historie, gdzie stresująca sytuacja wywoływała irracjonalne zachowanie. Niestety nie wiedziałem o tym przed slubem i dowiedziałem się od teściowej niedawno.

Póki co mam 99% pewności, że nie dała dupy. Więc teoretycznie dopóki to się nie stanie zawsze jest szansa poskładać ale to druga strona musi chcieć. Póki co jest negacja i nie widzi nic złego bo to kolega.

 

Jak to głowa chora to jestem w stanie pomóc jej się podnieść i poskładać dla dzieci. Zanim się nie zjebało to byłem zadowolony.

A jak to nie głowa tylko dupa swędzi to nigdy więcej jej nie zaufam i trzeba będzie mieć wysoką gardę i mądrze rozegrać sytuację. 

 

2 godziny temu, Jan III Wspaniały napisał:

@mackph przykro co piszesz, tym bardziej że coraz częściej spotykam się z takimi sprawami.

Z tego co piszesz to nie jesteś ,,miętki”, to dobrze ale też nic ponad siebie, nie udawaj ,,ja tu to chłop z jajami” i będę trzymać gardę ponad stan byleby ją odciągnąć od typa.

 

Pierwsze co to dokumentuj wszystko.

 

Napisałeś, że jak popije to robi się ostrzej. Co masz na myśli? Co pisze konkretnie?


Jej jak to babie- brakuje emocji. Znalazła mięśniatego gacha a że teraz moda na takich to ślimak na dole się cieszy.

Z doświadczenia wiem, że te popijające imprezowiczki to wieczne atencjuszki, więc chyba musi zacząć się jej dupa palić żeby rozum stanął ponad emocjami. I myślę, że powinieneś w tym kierunku iść. Jeśli gadanie nie daje nic to idź o krok dalej- ogranicz jej najpierw pieniądze. Zobaczymy co będzie dalej.

 

Nie jestem miękki i staram się być racjonalny. Ale twardzielem też nie jestem i ta sytuacja daje mi mocno w głowę. Skurwysyństwo i tyle ?

Pisze ostrzej: flitruje, wysyła zdjęcia żeby dostać atencję i zostać pochwalona. typ robi to samo. Ewidentnie lubią ze sobą gadać dużo, ale on póki co nie jest zainteresowany stałym związkiem z nią. Co najwyżej zadupczy, ale że młody ze służb mundurowych to pewnie się zastanowi kilka razy czy nie trafił na jebniętą laskę.

 

I teraz pytanie - co mogę racjonalnie zrobić żeby poczuła?

Etam racjonalnej rozmowy i próby dotarcia do głowy mam już za sobą.

Teraz co zlewam i nie gadam, tyle ile wymaga tego życie rodzinne. Nic dla niej nie robię. Ignorancja.

 

Mogę założyć sobie swoje konto i na wspólne przelewać tylko na życie a resztę sobie gromadzić.

 

1 godzinę temu, Januszek852 napisał:

Innymi słowy - statusiałeś, przestałeś dostarczać emocje, zrobiłeś się statecznym panem (nie daj Bóg z brzuchem), taki misio jest po prostu nudny jak diabli i zauważ, że od razu się KOLEGA pojawił.

 

Dzieci za parę lat wyfruną z domu (wszak to już nastolatki), a Ty zostaniesz ze sfrustrowaną alkoholiczką, której ewidentnie brak... bolca kolegi.

Tak, zrobiłem się statecznym panem, na szczęście bez brzucha. Do tego zajmującym się dziećmi i racjonalnie spokojnym facetem. Dobrze się tak czuję. 

Atencję innych lasek zawsze miałem, ale olewałem właśnie dlatego, żeby nie robić żonie przykrości. ?

 

Z tego co wiem to dziecko musi mieć 15 lat żeby mogło decydować z kim chce mieszkać. Muszę doczekać aż moje będą w takim wieku, żeby działać ostrzej.

Nie zrobię tego dzieciom i nie zostawię dzieci z żoną.

Krew z moje krwi a miałbym je zostawić z niestabilnie emocjonalnie laską, która podpija i szuka bolca na boku? Szkoda dzieci.

 

 

Myślę nad następnymi krokami.

Na pewno muszę zrobić coś, żeby się od tego oddzielić emocjonalnie. A póki co niestety są takie dni, że mam w dupie a są takie dni, że dostaję w łeb.

 

Dzięki Bracia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, mackph napisał:

Mogę założyć sobie swoje konto i na wspólne przelewać tylko na życie a resztę sobie gromadzić.

W zasadzie zastanawia mnie czemu jeszcze tego nie zrobiłeś? 

Zarabiasz 3x tego co ona i dajesz jej 100% dostęp do tego? 

Dla mnie to niepojęte, nawet w czasach, gdy zbroja świeciła nie zrobiłbym czegoś takiego.

8 minut temu, mackph napisał:

Z tego co wiem to dziecko musi mieć 15 lat żeby mogło decydować z kim chce mieszkać

Niekoniecznie jeżeli są to już nastolatki to sąd może wziąć pod uwagę ich zdanie. 

 

Zbieraj dowody na wszystko, szczególnie jej rozmowy z kochasiem i pijaństwo. W Polsce dzieci dają matce nawet jak jest ćpunką ale trend się zmienia i jak będziesz miał odpowiednie dowody w ręku na pewno nie będziesz żałował. 

12 minut temu, mackph napisał:

A jak to nie głowa tylko dupa swędzi to nigdy więcej jej nie zaufam i trzeba będzie mieć wysoką gardę i mądrze rozegrać sytuację. 

Moja matka często mówiła mi "nie ufaj psu, gazecie i kobiecie". :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.