Skocz do zawartości

Stłuczka


tygrysek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Dziś wieczorem wracając samochodem z treningu miałem stłuczkę z mojej winy. Jakaś kobieta zahamowała dosyć gwałtownie przed przejściem dla pieszych i niestety uderzyłem w tył jej samochodu z niewielką prędkością. Ona wysiadła żeby zobaczyć co z jej samochodem, a ja otworzyłem szybę i powiedziałem, żeby pojechała za mną kawałek i staniemy gdzieś w bezpiecznym miejscu i dogadamy się co dalej. Ona przytaknęła i ruszyliśmy. Nie wiem czy dobrze zrobiłem ale to było na jednym z większych skrzyżowań w mieście i tamowaliśmy ruch, a obok nie było jak stanąć. Ruszyłem, a ona za mną, jechałem powoli, obserwując ją w lusterku i po minucie skręciłem na stację benzynową ale nie wiem jak to się stało, bo jej już za mną nie było. Stanąłem na stacji i czekałem chyba z 15 minut lecz niestety nie zjawiła się. Dodam, że jechałem na tę stację powoli prawym pasem i przez jakiś czas widziałem ją w lusterku ale później nagle znikła więc chyba musiała celowo skręcić. Jeśli chodzi o mój samochód to jedyny ślad to trochę wgnieciona tablica rejestracyjna i chyba tyle. Co powinienem zrobić w tej sytuacji? Czy ona może gdzieś to zgłosić? Przejmować się czy olać temat?

Z góry dziękuję za odpowiedzi

Pozdrawiam

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zadzwonił na pały i powiedział jak było.

Laska pojedzie na psy, zezna, że jebałeś alkoholem i byłeś agresywny, miałeś za paskiem przedmiot przypominający pistolet, groziłeś, że ją zabijesz, pierdu pierdu, a nad ranem na chatę wjadą Ci kominiarze.

A tymczasem w prawie jest wzmianka:

Art. 19. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany ...

2) hamować w sposób niepowodujący zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia
Także wcale nie jest powiedziane, że to Twoja wina (choć zwykle jest tak, że za winnego uznaje się tego, co zrobił drugiemu z dupy garaż). Może laska zna ten przepis i chce uniknać odpowiedzialności, a może właśnie kręci taki bat na Twoją dupę, że przez parę lat na niej nie usiądziesz. Zgłoś sprawę na psy, daj im na chleb zarobić.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Adams napisał:

Laska pojedzie na psy, zezna, że jebałeś alkoholem i byłeś agresywny, miałeś za paskiem przedmiot przypominający pistolet, groziłeś, że ją zabijesz, pierdu pierdu, a nad ranem na chatę wjadą Ci kominiarze.

Ja nawet nie wysiadłem z samochodu, tylko przez szybę powiedziałem, żeby za mną pojechała kawałek. Wokół było pełno osób i pewnie monitoring bo to centrum Łodzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tygrysek Grozić jej śmiercią mogłeś nie wysiadając z samochodu, z którego waliło jak z gorzelni. Żaden monitoring temu nie zaprzeczy. Chcesz olać temat - olej i miej nadzieję, że ona też oleje. Ja bym zgłosił sprawę na psy. Nic Ci nie grozi, bo jak będą chcieli przybić Ci mandat, to odmówisz przyjęcia, a oni nic na Ciebie nie mają, żeby chcieli z tym iść do sądu.

1 minute ago, tygrysek said:

Zastanawia mnie tylko czy ona nie zgłosi tego na policję albo do ubezpieczyciela.

Noż przecież Ci mówię, że w tym jest problem.

Edytowane przez Adams
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Adams napisał:

Ja bym zgłosił sprawę na psy

Sam nie wiem. I co ja niby powiem. Nie mam numerów tablic, nie wiem kim była ta kobieta, szczerze to nawet nie wiem jaki to był samochód bo byłem zdenerwowany. Powiem, że stuknąłem jakieś auto na skrzyżowaniu i osoba z tego auta odjechała? Wyśmieją mnie albo zaczną wymyślać, że to może ja uciekłem bo miałem coś na sumieniu i tego typu akcje

Edytowane przez tygrysek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tygrysek To nie chodzi o to, żebyś mówił coś mądrego i konkretnego. Chodzi o to, żebyś pokazał, że nie kręcisz i nie uciekasz od odpowiedzialności, nie zbiegłeś z miejsca zdarzenia (co postawi Cię w złym świetle). Przyjebałeś komuś w zadek, zdenerwowałeś się, chciałeś się dogadać, ale pacjentka odjechała. Nie wiesz, co robić, to zgłaszasz sprawę. To jest działanie asekuracyjne. Na 90% nic z tego dalej nie wyniknie, ale czarny scenariusz już Ci opisałem. Zrobisz jak zechcesz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adams Zadzwoniłem na policję i opisałem sytuację. Podałem dokładne miejsce zdarzenia, oraz moje dane osobowe. Powiedzieli, że mogę zgłosić to w wydziale ruchu lub na komisariacie ale chyba na tym zakończę sprawę, bo nie mam żadnych danych, zresztą to nie mi powinno zależeć jako sprawcy kolizji tylko tej kobiecie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nikomu nic nie zrobi za to, że po kolizji zostawisz samochód na awaryjnych tam, gdzie ta kolizja miała miejsce. Robiłem tak kilkakrotnie, ostatnio na jednym z głównych skrzyżowań w Warszawie (śmieszna sprawa, jakiś hindus rozwożący motorynką żarcie z knajpy mi wjechał w dupę).

 

A że laska w Twojej sytuacji się zawinęła - cóż, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze albo odpowiedzialność karną z jej strony. Temat chyba do olania.

2 hours ago, tygrysek said:

albo do ubezpieczyciela

Jej ubezpieczyciel - jej sprawa. Żaden ubezpieczyciel nie łyknie tego, że wina była po Twojej stronie, jeśli nie została sporządzona notatka przez policję.

1 hour ago, hogen said:

Mi ostatnio w nocy gość wymusił na rodzie, rozwalił zderzak i uciekł ?

Policja już go szuka.

Mi kiedyś jakiś kolo rozjebał cały bok samochodu zaparkowanego na parkingu przy ulicy. No tak tak, policja go szukała, szukała intensywnie, aż do umorzenia sprawy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.