Skocz do zawartości

140 nanometrów, które paraliżuje świat, czyli czemu boimy się bardziej koronawirus niż grypy?


Rekomendowane odpowiedzi

59 minutes ago, Helena K. said:

Kwarantanny, ograniczanie masowych skupisk ludzi, monitorowanie przemieszczania się ludzi z ognisk zakażenia - to jest wyciszanie epidemii.?

 

Masowe wykupowanie przez społeczeństwo maseczek, środków dezyfekcyjnych, robienie zapasów, które umożliwią przetrwać dwa miesiące w piwnicy- to jest panika.?

Jeśli nie robi się pierwszego, to ma się drugie.

 

Jeśli społeczeństwo ma poczucie, że władza wie, co robi, i podejmuje racjonalne (choćby nawet dotkliwe) działania zaradzcze, to paniki można uniknąć albo ją ograniczać.

Jeśli społeczeństwo orientuje się, że władza nie ma pomysłu na rozwiązanie problemu i nie ma żadnej realnej kontroli nad sytuacją, to włącza się panika i ludzie robią głupie  rzeczy. Bo NIE WIEDZĄ co powinni zrobić.

 

BTW, robienie zapasów żywności jest jak najbardziej rozsądne. W razie kwarantanny należy siedzieć jak pan Bóg przykazał na dupie w domu i unikać kontaktu z ludźmi, których można zarazić (albo od których można się zarazić), a nie łazić po supermarketach albo osiedlowych sklepikach i kaszleć na siebie nawzajem. Tyle tylko, że informacja o tym, jakie zapasy i na jak długo powinny być zabezpieczone, i jak długo może potrwać potencjalna kwarantanna, powinny być ludziom zakomunikowane w odpowiedni sposób odpowiednio wcześnie. Czego nie zrobiono, więc się włączył owczy pęd do wykupywania wszystkiego.

 

1 hour ago, Jaśnie Wielmożny said:

ja to odbieram mniej apokaliptycznie i nie pozwalam temu tak rezonować

Ja tego nie odbieram "apokaliptycznie", bo ludzkość doskonale sobie poradzi nie tylko bez 3,4% populacji, ale również bez 90%. Z punktu widzenia naszego gatunku to jest przejściowa niedogodność, a nie żadna katastrofa.

 

Ja się niepokoję, bo z powodu głupoty rządzących MOJA RODZINA I MOI ZNAJOMI mogą ponieść negatywne skutki. I znaleźć się w tych 3,4%. I choć to nie będzie dramat z punktu widzenia ludzkości, z mojego punktu widzenia będzie to jak najbardziej tragedia. Mam w rodzinie lekarzy. Moi rodzice są osobami starszymi. Jeden z moich braci ma schorzenia, które podnoszą ryzyko ciężkiego przebiegu tej choroby. Mam krewnych i znajomych z cukrzycą, z chorobami serca, z astmą, z problemami onkologicznymi. Wolę, żeby nie byli narażani bardziej, niż to jest konieczne.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

O ile ktoś Cię nie zastrzeli i nie odbierze prowiantu.

Dokładnie. Kosa w brzuch, prowiant zabiorą i na tym się skończy cwaniakowanie i handlowanie. Za dużo filmów się naoglądało :). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Sundance Kid napisał:

Jeśli społeczeństwo orientuje się, że władza nie ma pomysłu na rozwiązanie problemu i nie ma żadnej realnej kontroli nad sytuacją, to włącza się panika i ludzie robią głupie  rzeczy. Bo NIE WIEDZĄ co powinni zrobić.

Gratuluję refleksu społeczeństwu, doprawdy. Jednostki też mogłyby pomyśleć, w końcu z nich się społeczeństwo składa, są rzeczy niezastąpione, np. własny mózg.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Sundance Kid napisał:

Ja tego nie odbieram "apokaliptycznie", bo ludzkość doskonale sobie poradzi nie tylko bez 3,4% populacji, ale również bez 90%. Z punktu widzenia naszego gatunku to jest przejściowa niedogodność, a nie żadna katastrofa.

 

Wszystko fajnie i w ogóle. Naprodukowane jest tyle rozmaitych cosi, że starczy nie wiem czy nie na pokolenia.

Ok... .

Dwie kwestie.

 

Elektrownie atomowe, wie ktoś jak to cholerstwo wygasić? Ja nie wiem.

Podobnie wielkie zakłady chemiczne. Jak to pierdyknie będzie nieziemski syf.

 

Jakoś tak to jest, że ci co najwięcej potrafią często są najsłabsi. Z kolei najbardziej tępe bydło spokojnie może startować w programie ""najsilniejsi przetrwają".

Znaczy przetrwają do czasu wzajemnego wybijania się, ale szczegół.

Piszę o krótkookresowej historii, na którą kwestie dostosowywania się i rozmnażania nie mają większego wpływu.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zastanawia wykupywanie bezwartościowego jedzenia pokroju makaronu, ryżu, mąki białej, cukru i najtańszych konserw. Przecież ziemia jest wyjałowiona że popularne zboża maja tak mało składników odżywczych + pozbawienie ich otoczki w której większość się tych minerałów zawiera, można porównać do jedzenia tynku ze ścian.

Jeszcze jakby to była kasza gryczana, jaglana czy ryz brązowy, fioletowy czy dziki. 

 

Ja jedyne czego nakupowałem jak powalony to witaminy, minerały i zioła: magnez, cynk, selen, ADEK, D3/K2, B-Complex, Acerola (Wit. C), probiotyki, do tego Hyzop, wrotycz, prawoślaz, lukrecja i parę innych pomniejszych. Do tego co dzień rano i na wieczór dawka soku z Aloesu.

 

Nic więcej nie można zrobić.

 

Jedyne co, to mogliby by w końcu dezynfekować komunikację w Krakowie bo brud, smród i syf straszny. Jeden ozonator to koszt 600zł za 50 tysięcy mogliby tyle nakupić że 1/3 floty by w ciągu jednej nocy by zdezynfekowali. Ale lepiej jednym wiadrem raz na miesiąc umyć 10 tramwajów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Androgeniczna napisał:

Serio tak jest? Wiesz o tym z TV? U mnie w sklepie półki byly pełne. A dziś robiłam zakupy na weekend.

Tak to już jest jak sie focusuje tylko na okolicach własnej dupy :D (uwaga - ryzyko wdepnięcia w jej produkty!)

https://szczecin.onet.pl/koronawirus-puste-polki-w-sklepach/8fpbzw1#slajd-3

 

BTW - kuzynka mieszkające w tymże urokliwym mieście, narzeka że głównie zostało tylko mydło w kostkach w sklepach.

 

"Fed obniżył we wtorek główną stopę procentową w USA. Jak podała agencja Reutera, ma to uchronić największą gospodarkę świata przed skutkami epidemii koronawirusa. W reakcji na ten ruch osłabił się dolar". Hahaha, pompa inflacyjna na legalu i z dobrym uzasadnieniem. Nie ma to jak dobrze wykorzystać taką piękną tragedię.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ewelina napisał:

Niekoniecznie, już od kilku osób słyszałam, że półki z mąką wyczyszczone do zera, a z makaronem tylko przerzedzone. No i podobno kupują ogromne ilości cukru. Ciekawe po co? Do posłodzenia kawy, czy herbaty to jakoś dużo przecież go nie trzeba.

A ja też tego nie rozumiem. 

Ogólnie jest mi to dość wszystko obojętne. Nie mam małych dzieci, z nikim nie jestem związana.  

 

Jakbym się nawet zaraziła i umarła (w co ogólnie wątpię), to by się w końcu skończyły wszystkie moje problemy. 

Po prostu los tak chciał. 

Ogólnie też nie rozumiem skąd w ludziach aż taka wola przetrwania. 

W głowie mi się to obecnie nie mieści.  

 

Ani nie są szczególnie bogaci, ani szczególnie szczęśliwi, a jednak chcą toczyć swoje nędzne życie w tym świecie, jakby jeszcze to wszystko było czegoś warte. Nie, żebym podważała wartość cudzego życia jako takiego, ale ogólnie mam chyba od początków swego istnienia jakieś pesymistyczne nastawienie. 

I tak ostatecznie wszyscy umrzemy. Prędzej czy później. Lepiej prędzej niż później męczyć się z tym wszystkim na starość.  

 

Ogólnie wkurzają mnie też ludzie ze swoim biadoleniem o tym, że świat jest piękny, że trzeba usensowniać. 

A tak naprawdę sami nie są szczęśliwi, tylko udają. Ja też mam czasami przebłyski radości, ale ogólnie to wszystko jest bagnem, i  nikt mnie nie przekona do zmiany zdania, dotąd żadnemu wybitnemu filozofowi się to nie udało, anie psychologowi, ani psychiatrze.  

Nie wiem skąd ten cały strach, jakby było rzeczywiście coś do stracenia. 

Umrzemy, to umrzemy. Po chuj się w to zagłębiać.  

 

 

 

 

Edytowane przez JudgeMe
  • Like 4
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, JudgeMe napisał:

Jakbym się nawet zaraziła i umarła (w co ogólnie wątpię), to by się w końcu skończyły wszystkie moje problemy. 

Po prostu los tak chciał. 

Ogólnie też nie rozumiem skąd w ludziach aż taka wola przetrwania. 

Tu się liczy zabawa i emocje. Nawet wyjście w nocy do sklepu w nadziei, że zostanie tam jakaś konserwa może skończyć się np dźgnięciem nożem albo zarażeniem wirusem.

Dżungla w mieście - każdy jest drapieżnikiem i ofiarą na raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Analconda napisał:

awet wyjście w nocy do sklepu w nadziei, że zostanie tam jakaś konserwa może skończyć się np dźgnięciem nożem albo zarażeniem wirusem.

Dżungla w mieście - każdy jest drapieżnikiem i ofiarą na raz.

No wspaniale. 

Dobrze, że moja mama kupiła zapasy mąki, to nie muszę się o nic martwić...  

Edytowane przez JudgeMe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, JudgeMe napisał:

No wspaniale. 

Dobrze, że moja mama kupiła zapasy mąki, to nie muszę się o nic martwić...  

W najgorszym/najlepszym przypadku zależy jak kto patrzy to - ta.

Ale mnie zastanawia jakim cudem ktoś da radę teraz powstrzymać wirus który już się tak rozprzestrzenił. Wczoraj ponownie oglądałem "Wirus Apokalipsy" - chodziło o to, że zajebiście szybko mutował i zaczynał zabijać - jakieś wylewy itp.

No i tera może być jak z hiv - czyli sztucznie stworzone przez wiadomo jakie kraje w celu zarabiania kasy a może samo się zrobiło i będzie zadyma - i teraz o co chodzi:

Z tej mąki to za dużo nie zrobisz - w końcu będzie trzeba wyjść na ulicę. Im wcześniej tym łatwiej zdobyć coś do żarcia i przy okazji bezpieczniej.

Ale najciekawiej będzie później - gdy żarcia będzie mało na tyle, że ludzie będą je wytwarzać. No i wtedy będą ekipy, gangi i grupy które będą chciały to zgarnąć co jest oczywiste.

No i cały pic polega na tym i to w tym najfajniejsze, że w kraju pogrążonym w anarchii każdy będzie miał nieograniczone pole do popisu i będzie musiał sam ogarnąć żarcie - bez żadnych zasad. Przecież to się kurła szykuje najlepszy film post apo tyle, że w realu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, JudgeMe napisał:

Dobrze, że moja mama kupiła zapasy mąki, to nie muszę się o nic martwić...  

 

Twoja mam jest wspaniała. Nagotuje ci faworków, racuchów i całej reszty :)  <3

 

No, a ja tego wyczytałem, że murzyni nie chorują. To przez te "murzyńskie geny krwi" czy coś takiego.

 

https://wolnemedia.net/murzyni-nie-choruja-na-koronawirusa/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.