Skocz do zawartości

Współczesne związki


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia

Ostatnio zauważyłem że wiele  wieloletnich związków z mojego otoczenia się porozpadało, zarówno wśród bliskich znajomych jak i dalszych, albo osób nieznajomych gdy słyszę różne historie z pracy.

 

Kilku moich dobrych kolegów w okolicy wieku 25 lat, którzy byli w związkach już od gimnazjum/liceum po wielu latach ich związki się rozpadają. Oczywiście w 90% kończyła to kobieta. Niektóre zrywały zaręczyny kilka miesięcy przed ślubem po 7-8 latach związku, inne kończyły zwykłe związki, które trwały też powyżej 5 lat, niektóre po długim byciu razem zdążyły wziąć ślub a za rok się rozwieść.

 

Wszystkie natomiast miały podobne usprawiedliwienie : on się zmienił, on mnie nie szanuje, obraża, rozkazuje mi, nudzi mnie, nie układa nam sie, dużo się kłócimy i masę innych dupereli - żadnych konkretów typu używki, rękoczyny, długi itp. 

 

Mało tego praktycznie wszystkie poleciały w tango, jak psy spuszczone ze smyczy. Imprezy i chlanie do białego rana, nowy facet co tydzień/dwa tygodnie. A najlepsze jest to, że wcześniej były bardzo w porządku z charakteru, wierne, zazdrosne i skoczyły by w ogień za swojego misia. Jedna z wspomnianych z par w walentynki była w sobie dalej zakochana po tylu latach, miłość po grób, wspólne plany na życie, dom  i trąbienie o tym na mediach umieszczając zdjęcia z opisami a dwa tygodnie później ona kończy podając powodu, które wyżej wskazałem. 

 

Kobiety te zaczęły się zmieniać i odwalać im palma, gdy poszły do pracy/studia, a w związkach były wszystkie od 5-9 lat.

 

Czy ten świat schodzi na psy i nie opłaca się już wiązać? Chłopaki załamane białorycerzą prosząc o powrót. Kwiaty, wyznania miłosne ale niewiele to daje poza chwilową uwagą Pani, a potem wstawieniem przez nią zdjęcia z nowym słoneczkiem.

 

Krótkie powody dla których tak się stało celem pouczenia :

-utrata pasji i zainteresowań wraz z czasem związku

-utrata znajomych/przyjaciół

-utrata celu w życiu, planów, marzeń

-zaniedbanie się (brak sportu, syfiaste żarcie, stara garderoba od lat)

-spełnienie chorych kobiecych zachcianek pod rygorem focha

-brak rozwijania się

- brak innych kontaktów z kobietami, koleżankami - Panie nie były zazdrosne, nie było o kogo

- wpadnięcie w ramę przyjaciela/ciepłuch kluch/ bankomatu

- pozwalanie myszce na wszystko, oddawanie jej swojego auta, pieniędzy

- poświęcanie każdej wolnej chwili, godziny, minuty i sekundy swojej myszce

 

Wielu facetów zmienia się w związku pod wpływem kobiety i tak naprawdę to jest powodem rozpadu związku. Bo zmienia się, na gorsze. Pozornie kobieta chce by facet traktował ją jak księżniczkę, wszystko dla niej robił, robił codzienne prezenty, zapewniał wszędzie że ją kocha i nigdy nie odejdzie, dzielił się swoimi zasobami. Ale prawda jest taka, że to tylko jest przepis na rozpad związku czy małżeństwa.

 

Edytowane przez Szczery Człowiek
  • Like 17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weź pod uwagę, że sytuacje w związkach swoich kolegów znasz z ich relacji. Nie znasz całej prawdy. Zapewne żaden z nich Ci się nie pochwalił że posuwał jakieś dupy na boku czy że miał wyjebane na swoją partnerkę (nie musiało tak być, ale mogło, piszę jako przykład).

 

No tak bywa z tymi związkami, raz są, raz nie ma. Czy ja wiem, czy świat schodzi na psy?

 

Bez sensu wg mnie oglądać się na innych i to, jak sobie radzą/nie radzą z kobietami. Robić swoje. Poza tym kobiety, pfff, jak by to było najważniejsze w życiu.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weź też pod uwagę, że masz ograniczoną liczbę znajomych, próba wyciągania wniosków z takiej puli może prowadzić w maliny. Musiałbyś przerobić tysiące przypadków :)

 

Na ten przykład wśród moich znajomych większość sparowała się pod koniec liceum/na początku studiów i 10 lat później tkwią w tych samych parach, większość schematem: ok. 26-27 ślub 28-30 wspólny kredyt i pierwsze dziecko. Nie widziałem wśród nich ani jednego rozwodu, nikt nie narzeka, ścigają się na przechwałki na fejsbóku pokazujące, jakie zajebiste żywoty mają. Ale to tylko niewielka grupa ludzi, cholera wie, jak jest w przypadku przekroju społeczeństwa.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od siebie dodam, tak są do kitu.

 

Mój był do kitu. Nikt mi nie zwróci czasu, energii oraz zdrowia psychicznego jaki w niego włożyłem. 

 

Nie potrafię nawiązać kontaktu z płcią przeciwną nie ze względu na nieśmiałość czy teorie o chad/bad boy a ze względu na byłą. Cały czas mam w głowie a 

ona ma mnie w dupie i nie wie jak już się nazywam.

 

Gdybym wiedział wcześniej  że związki to taka chujnia...

 

Szczerze odradzam takim gościom jak ja, skończycie marnie.

 

Edytowane przez BlacKnight
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moj pierwszy związek który zaczął się w 2giej gimnazjum wspominam świetnie, zaczął się naturalnie, dziewczyna sama mnie zaprosiła do domu. I cały okres tego związku w gimnazjum wspominam świetnie, mimo ze rozstawaliśmy się kilka razy (oboje mieliśmy dość mocne charaktery). To wszystko wtedy było takie naturalne, człowiek nie czuł się jak na polu bitwy, robiło się co się chciało:

 

Pisanie przez cały dzień, frajer? Needy? Nic z tego, zawsze było o czym pisać.

 

Prawie codziennie kocham cię na dobranoc? No i co z tego, Panna w cale nie traciła zainteresowania, poszlibyśmy za sobą w ogień. 
 

Leżenie kilka godzin w ciszy przytuleni? Spoko, nigdy się nam nie nudziło. 
 

Nasze spotkania opierały się na oglądaniu filmu, słuchaniu muzyki, spacerach, czasem jakieś rowery.
 

Po prostu sielanka, nie licząc tego ze trochę się kłóciliśmy, ale zawsze później któreś z nas żartobliwie pytało o „sojusz”. 
 

 

Wszystko zmieniło się w liceum. Nowe znajomosci, duża ilość przystojnych typów (bo duża szkoła), wypady do klubów. No po prostu czułem jak bardzo nasz związek dążył do konca. Zaczęły być pretensje o to że nigdzie jej nie zabieram, nowe wymagania. Ogólnie to okazało się że ja to w sumie byłem potrzebny, jak ona nie miała jako takich znajomych i żadnego lepszego chłopa na oku. 
 

Watpie ze w dzisiejszym świecie popierdolonych relacji, doświadczę jeszcze czegoś takiego jak z nią. Dzisiaj każdy próbuje się każdemu dobrze sprzedać, w związkach grają kogoś kim nie są. Chłopcy grają macho, kobiety grają suki. Nie ma miejsca na coś takiego jak uczucie, szczerość, emocje. Każdy tylko patrzy jak sobie dupe zabezpieczyć w razie jakby się zaczęło coś do kogoś czuć. Związki rozpadają się po max roku, ludzie wymieniają na nowe zamiast naprawiać. Nawet nie próbuj szukać wsparcia emocjonalnego w swoim partnerze, bo wykorzysta twoje słabości w najmniej odpowiednim dla ciebie momencie. 
Kobieta ma być od ruchania i chuj, chłop ma mnie wozić i we mnie inwestować i chuj. 
Wszedzie w związku występuje chłodna kalkulacja, a pamiętam jak jeszcze tłumaczyłem w gimnazjum swojej świętej pamięci babci, że tu nie chodzi o to ile dziewczyna ma pieniędzy, jakich ma rodziców, czy jest ładna (bo skoro nas zauroczyła to dla nas musi być ładna). 
Sprobuj chociaż na chwile sobie pozwolić na trochę szczerości ze swoją drugą połówką i z samym sobą, zobaczysz jak szybko panienka owinie sobie ciebie wokół palca i staniesz się pantoflem. 
Dzisiejsze związki to nie współpraca i miłość, to przeciąganie liny na swoją stronę i dlatego nie chce w tym uczestniczyć. 

Pozdrawiam cieplutko. 

  • Like 8
  • Dzięki 3
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Szczery Człowiek napisał:

Pozornie kobieta chce by facet traktował ją jak księżniczkę, wszystko dla niej robił, robił codzienne prezenty, zapewniał wszędzie że ją kocha i nigdy nie odejdzie, dzielił się swoimi zasobami.

 

 

HAHAHHAHA  - zwłaszcza rozbawiły mnie codzienne prezenty. W każdym związku są pewne etapy. Najpierw jest etap zdobywania i tu pajace latają z kwiatkami, prezentami, kładą się na ziemi aby pańcia mogła na nich swoje buty wyczyścić. Jakby nakręcić facetom taki film z tego początkowego okresu i puścić im po kilku latach to by nie wierzyli że tak dali się upodlić.

 

Potem pewnie zakochanie, spijanie nektaru z dzióbków i wiecie sami takie pierdololo. A na koniec przychodzi stagnacja, dzieci, zmęczenie, codzienna harówka na rodzinę w pracy potem w domu, mało czasu dla siebie, Zapuszczanie się.

Pańcia odcina gościa od hobby, siłki, znajomych, rodziny bo przecież ma spędzać czas z nią trzymać za rączki i patrzeć w oczy i wyznawać miłość co rano.

 

Tego pańcie się naoglądały w TV, bajkach o księżniczkach, durnowatych książkach o miłości i próbują to wdrażać w rzeczywistości z wiadomymi skutkami. Bo życie to nie bajka ani mdłe romansidło. To walka o przeżycie, o lepszą pracę o pieniądze, za które wybuduje sie dom, pojedzie na wczasy itd. A pańcie myślą, że kasa sama spada z nieba, a misio chodzi do pracy odpoczywać i co on tam wogóle robi tylko siedzi przy komputerku i klepie w klawiaturę a ona ma tyle spraw na głowie w związku z prowadzeniem domu, co na obiad ugotować, jakie pieluchy kupić tu temat omawiają przez dwa tygodnie z psiapsiami.

 

Także sami widzicie - trafić na normalną kobietę jest jak trafić 6 w totolotka. Jeden do 14 milionów.

 

Także ja jak tylko usłysze od pańci tekst - musisz się bardziej starać. To w ciągu tygodnia żegnam ją bardzo oschle. Przy czym ona dostaje info zwrotną, że nie jestem pajacem aby jej nadskakiwać.

 

Wiecie, że one potem do mnie wydzwaniają i proszą o jeszcze jedną szansę?

 

  • Like 18
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, leto napisał:

Weź pod uwagę, że sytuacje w związkach swoich kolegów znasz z ich relacji. 

Otóż nie, bo jako, że to byli moi koledzy to z ich dziewczynami też miałem kontakt,  a jako że oni byli po wiele lat razem to wzajemnie dobrze się wszyscy znaliśmy.

 

Dlatego  wskazałem jakie motywy miały koleżanki decydując się na rozstanie, bo rozmawiałem też o tym z nimi.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, ZamaskowanyKarmazyn said:

Pisanie przez cały dzień, frajer? Needy? Nic z tego, zawsze było o czym pisać.

Dokładnie! Nigdy nie rozumiałem szpeców, którzy odradzają zbyt intensywne rozmowy z partnerką. No kurła, jak są non stop tematy, to czemu non stop nie gadać?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, leto napisał:

No kurła, jak są non stop tematy, to czemu non stop nie gadać?

@leto różnica jest taka, że nie powinno się tego robić w fazie podrywu dziewczyny, bez wcześniejszego spotkania.

 

Od siebie dodam, że wolę rozmawiać osobiście z dziewczyną. Nie mam zwyczaju wypisywania codziennie ze swoją kobietą. Telefon służył nam zazwyczaj do informowania siebie, co, gdzie i kiedy się widzimy. 

 

 

Edytowane przez Still
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 hours ago, Szczery Człowiek said:

Niektóre zrywały zaręczyny kilka miesięcy przed ślubem po 7-8 latach

Mam swoją teorię, że tak między 30-40 jak już zbliża się koniec płodności kobiety szukają genów wtedy obecny partner powinien zrobić takiej kobiecie dzieciaka żeby miała co robić. Obserwuje mężatki w takim wieku one wprost krzyczą swoim ubiorem i zachowaniem "wyruchaj mnie proszę" że ich obecni mężowie tego nie rozumieją i nie wiedzą jak może się to skończyć co mi do tego?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szczery CzłowiekTa, zaraz wszystkie związki są do kitu, bo rozpadło się kilka wśród Twoich znajomych. Litości. Dopiero teraz zauważyłeś, że ogółem większość związków prędzej lub później się rozpada? To tak samo jak ileś młodych osób chce zostać piłkarzem, a ilu z nich zostaje przy tym sporcie zawodowo, ilu jeszcze z nich wybija się i osiąga cokolwiek wielkiego? Czy dlatego wszyscy mają płakać, jaka to piłka nożna jest beznadziejna itd. Weź się w garść zamiast rozpaczać. Ci Twoi koledzy to samo. 

 

Kilka oczywistości. Poznali się jak piszesz w BARDZO młodym wieku gdy dopiero rozwija się osobowość. To naturalne, że po kilku latach człowiek się zmienia. Ona idzie bardziej w lewo, on w prawo. Poza tym ci ludzie nigdy nie zaznali żadnych znajomości z kobietami/mężczyznami oprócz swojego już ex, gdyż zaczynali mając naście lat. Teraz to wychodzi. Ja na miejscu tych kolesi cieszyłbym się i to bardzo (oczywiście mając tę wiedzę co teraz i 30+), bo uciekli sprzed topora. Nie dość, że rówieśniczka, znudzenie w związku, zaraz byłby ślub, zero młodzieńczego luzu (kiedy skoro od zawsze byli w związku) itd. Teraz jest szansa, żeby w końcu pożyć i doświadczyć czegoś innego. Oni tego nie wiedzą, są zbyt młodzi, nie mają żadnego innego doświadczenia z kobietami niż te były dziewczyny. 

 

Ludzie się zmieniają. Swoją dziewczynę od najdłuższego związku (6 lat) poznałem mając 23 lata. Ona jest 2 lata młodsza. Gdybym ją teraz spotkał, uroda w porządku, ale jako człowiek nie bardzo. Zmieniliśmy się przez te lata i teraz mam zupełnie inne potrzeby, priorytety niż ona. Jestem po prostu innym człowiekiem. Nie pasowalibyśmy do siebie. 

 

Kolejna rzecz: nie wiemy jak dokładnie było w tych związkach. Prawda jest taka, że zdecydowana większość facetów w związku się zapuszcza. Przestaje interesować się kobietą, pozwala na coraz więcej, słabnie, ona stopniowo przejmuje władzę i traci powoli szacunek do mężczyzny. 

  • Like 5
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Still napisał:

@leto różnica jest taka, że nie powinno się tego robić w fazie podrywu dziewczyny, bez wcześniejszego spotkania

Zaczęliśmy od pisania, spytała się o prace domową i już od tamtego czasu codziennie, trochę się widywaliśmy w szkole, ale głównie się poznawaliśmy przez fb, po 2 tygodniach pierwsze spotkanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.03.2020 o 12:49, Szczery Człowiek napisał:

Ostatnio zauważyłem że wiele  wieloletnich związków z mojego otoczenia się porozpadało

Też to zauważam od jakiegoś czasu. Proces bardzo złożony i wiele zależy od obecnych czasów i modelu związku a raczej jego brak. Czy to źle czy to dobrze na to pytanie nie znam odpowiedzi wiem tylko co dla mnie jest dobre przy obecnym życiu i kagańcu prawnych obowiązków. Na pewno włodarze tego świata ubolewają bo populacje wymierają bo baby nie chcą rodzić dzieci i nie ma jak ich do tego zachęcić. 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, maVen napisał:

Na pewno włodarze tego świata ubolewają bo populacje wymierają bo baby nie chcą rodzić dzieci i nie ma jak ich do tego zachęcić

Z tym bywa różnie.

 

Jednak kolejna sprawa bracie, że te które chcą rodzić, to nie zawsze są normalne...

 

Są też i takie, które nie chcą, ale się budzą mając 25-30 lub nawet i 30+(wtedy zostają same beta cucki od zapłodnienia i providerowania).

 

Dziś złożyłem życzenia paniom z kierunku na studiach.

 

Prócz świetnych facetów życzyłem im także ładnych dzieci.

 

To jedna stwierdziła, że za takie życzenia z dziećmi "to mi podziękuje" xdd

 

 

Faktem jest, że bogate kraje dochodzą do takiego momentu, że to musi w końcu upaść kiedyś... Zaczyna się od rezygnacji z ról płciowych i rozpasania kobiet, które potem świadomie lub nie, niszczą swoich mężczyzn. Głównie tych z klasy średniej, a już zwłaszcza tych poniżej klasy średniej

Bogacze mają się dobrze bo są najwyżej w skali hipergamicznej. Ewentualnie są jakieś freaki jakieś metale i inne takie subkultury, w których mogą obowiązywać nieco inne zasady.

 

Wiadomo po co tym kobietom wkłada się mit równości płci, jakieś kariery i inne takie. 

By więcej ludzi robiło dla korpo, a im więcej ludzi na rynku tym mniejsze płace i Janusz czy Hans biznesu oszczędza na nas.

Rodziny trzeba rozbić, ludzi skłócić, by Ci skupili się tylko na pieniądzach i materialnych przyjemnościach.

 

W krajach średnio rozwiniętych czy nieco biednych rolę są bardziej wyraźne, a w naprawdę biednych krajach rolę płciowe odgrywają fundamentalną rolę.

Dlaczego tak jest?

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.03.2020 o 12:49, Szczery Człowiek napisał:

Czy ten świat schodzi na psy i nie opłaca się już wiązać? Chłopaki załamane białorycerzą prosząc o powrót. Kwiaty, wyznania miłosne ale niewiele to daje poza chwilową uwagą Pani, a potem wstawieniem przez nią zdjęcia z nowym słoneczkiem.

NIE, świat nie schodzi na psy, dlaczego myślisz, że kiedyś było inaczej? Bo znasz te dawne czasy tylko z ckliwych relacji starszych osób, ... .

A tu masz głos przeszłości. Różni się od tego co widzisz dziś?

 

wiekszosc-kobiet-czyni-wszy.jpg

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Bojkot napisał:

NIE, świat nie schodzi na psy, dlaczego myślisz, że kiedyś było inaczej?

Wcześniej nie było mediów w takiej formie jaką mamy obecnie a to jak by nie patrzeć ma wpływ na obieg informacji i kształtowanie wzorców zachowań. Kobiety jak wynika z publikacji i książek zachowywały się podobnie teraz jednak na codzień więcej widzisz i słyszysz niż kiedyś.

Teraz kobiety już od wczesnych lat siedzą z nosem w telefonie i psują sobie psychikę tym ogólnym kłamstwem które jest wszędzie.

Edytowane przez maVen
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zmienia to faktu, że w latach 50-tych w USA jedynym problemem jaki facet miał z kobietą to taki, że "zupa była za słona...".

Wracali z roboty styrani i czekała na nich piękna młoda żona i gorący obiad. Oczywiście domek elegancko posprzątany czyściutki. Czasy może mniej technologicznie rozwinięte, może panował rasizm wobec czarnych, ale relacje mężczyzna-kobieta były w jak najbardziej pięknym porządku.

 

Ktoś z Amerykańców pisał, że jeszcze w latach 90-tych można było znaleźć prawdziwie kobiece kobiety.

 

Także prawnie i społecznie kobiety były serio traktowane jak powinny być traktowane według ideologii "równouprawnienia". 

 

Odkąd feministki przeciągnęły szalę za daleko na jedną stronę, to mamy po prostu terror mężczyzn i nie ma tu żadnego równouprawnienia. Zobaczcie co się dzieje w Hiszpanii.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co są związki ?

Żeby płodzić dzieci !

Czyli do jaskini, wydymać, polować,karmić, ochraniać, 6-8 lat potomstwo staje się samodzielne i i samo poluje / zbiera jagody.

Cel spełniony, nowe pokolenie jest,związek zakończony! Nowy samiec albo nowe potomstwo.

Przyroda ! Tak BYŁO zawsze i taki jest mechanizm.

To dopiero juedochrześcijańska ideologia wierności i jednej żony wbiła nam do łba błędny przekaz.

Ziemia NIE jest płaska , mimo że tak to widzimy!

37 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Wracali z roboty styrani i czekała na nich piękna młoda żona i gorący obiad. Oczywiście domek elegancko posprzątany czyściutki. Czasy może mniej technologicznie rozwinięte, może panował rasizm wobec czarnych, ale relacje mężczyzna-kobieta były w jak najbardziej pięknym porządku.

Chyba za dużo reklam Coca Coli :)

Mówi Ci coś takiego jak Shirley Valentine ?

 

Edytowane przez ntech
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, ntech napisał:

Mówi Ci coś takiego jak Shirley Valentine ?

 

Przecież to forumowy schemat.

 

Pancia wybrała bad boya, a potem ryk, że robi za służącą we własnym domu bez szacunku męża. Nie przeczytałem całej historii, ale skrawek o tym, że wielka bohaterka wyzwala się spod tyrani męża.

Cóż.

Zdarza się czasem nawet i dziś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.03.2020 o 12:49, Szczery Człowiek napisał:

Czy ten świat schodzi na psy i nie opłaca się już wiązać?

PO prostu można i tyle. Znak czasów i wysokiego poziomu życia.

Za 50 lat wejdzie islam (i szariat) albo wielki kryzys (wojna/ekologia/starzenie się społeczeństwa/whatever) który zaora poziom życia i związki staną się znowu trwałe. :lol: Ten cały kryzys damsko-męski dotyczy tylko krajów rozwiniętych i postępowych.

 

Edytowane przez BumTrarara
literowka
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Leniwiec napisał:

Facet nie jest już potrzebny kobiecie, tak jak kiedyś. Kiedyś kobieta bez faceta była nikim, mogła nie przeżyć. Teraz pracują i są samowystarczalne. Czasami

Odniosę się wprost do słów @Leniwiec, ale dotyczy się to wielu tutaj piszących. Mazgaicie się jak baby panowie. Sorry, ale po forum które uczy "trzymać ramę" rozwijać swoją własną wartość (samorozwój), dbać o wygląd spodziewam się trochę więcej niż po męskiej wersji kafeterii (a niektóre posty są na tym poziomie).

 

Jeśli chcecie być w udanym związku, to musicie SAMI sobą reprezentować coś więcej, żeby kobieta chciała Z WAMI być. Narzekanie, że kiedyś było inaczej pokazuje, że większość bardzo chętnie sama sprowadziłaby się do robi betabankomatu, tylko gdyby była gwarancja że kobieta nadal będzie się wypinała. No bo skoro teraz kobiety same pracują i nie trzeba ich utrzymywać, to o co te żale? Czy to nie jest trochę tak, że dużo łatwiej jest machnąć pensją przed nosem żonie raz w miesiącu, niż starać się być nadal pociągającym i atrakcyjnym przez cały miesiąc.

Adept tego forum przyswajający wiedzę, powinien się tylko cieszyć z takiego obrotu sprawy. Mamy samodzielne laski, które nie są kotwicą. Możemy z nimi cieszyć się seksem -nie trzeba czekać z pierwszym razem do "po ślubie" (jak to było w tych lepszych czasach dawniej za którymi tęsknicie), można się rozstać, jeśli coś pójdzie nie tak.

 

.....że małżeństwo, że dzieci, że alimenty - tutaj to sorry, ale to już wina mężczyzn. Kto się kazał żenić jednemu, czy drugiemu. Kto kazał mieć dzieci. Jeśli znajomość prawa jest szczątkowa, antykoncepcja dla połowy facetów to "wyjąć wcześniej" (założenie gumy na wacka ich przerasta, a kwestia ew wazektomii, to potwór z legend odbierający męskość i erekcję). Większość gdy pozna już tą swoją myszkę, to czuje że złapała "Pana Boga za nogi" - osiągnęła max swoich możliwości. Zaczyna grać tak, żeby tylko myszka sie nie spłoszyła, czyli ślub jak najbardziej (bo ją zwiąże ze sobą na stałe), dzieci z chęcią (bo z dziećmi to już tak łatwo inny ją nie zechce), o intercyzie nie wspomnę, bo nagle moja oferta poleci na pysk, myszka się obrazi i sobie pójdzie do innego który nie ma głupich pomysłów z intercyzą. Potem po latach gdy mija haj, pojawia się płacz "gdzie ja miałem głowę". 

 

Prawda jest taka, że jest całkiem spora grupa mężczyzn, której atrakcyjność sprowadza się własnie do dostarczenia dóbr rodzinie i gdyby nie ta potrzeba kobiet na posiadanie dzieci i rodziny, to panowie Ci żyliby w celibacie. Niezależnie na jaką epokę historyczną spojrzymy, to swobodny wybór kochanek miała wąska grupa najwyżej sytuowanych i to się nie zmieniło. Cała (biedna) reszta miała często gęsto jedną partnerkę do śmierci. Więc tutaj i tak jest o niebo lepiej. 

  • Like 13
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Mazgaicie się jak baby panowie.

A kto się mazgai ? To tylko stwierdzenie.

10 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Narzekanie, że kiedyś było inaczej

To nie jest narzekanie, to jest stwierdzenie. Nic dziwnego w tym nie ma.

11 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Kto się kazał żenić jednemu, czy drugiemu. Kto kazał mieć dzieci.

Matrix.

12 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Prawda jest taka

Nie jest taka, jak Ci się wydaje, że jest. To tylko Twój punkt widzenia.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.