Skocz do zawartości

Czady, SMV, alfy, #przegrywy na przekór bzdurom. Co czyni mężczyzną


Rekomendowane odpowiedzi

 @Frank89, Przecież nie jeden brat z forum już pisał o tym, że ma poniżej 180cm i nie ma z tym problemów. Zresztą osobiście znam wiele takich par.

 

Jeśli jesteś czadem albo po prostu przystojny to kobiety mogą odwracać głowy za Tobą na ulicy, chętnie zareagują na propozycję randki czy spotkania ale to tyle. No dobra, może jeszcze da ci taka dupki na disco w kibelku jak jest pod wpływem.

 

Ale jak nie masz charakteru, będziesz przejawiał oznaki słabości i wszystko co opisałem wyżej to pani szybko ci powie 'do widzenia'.

 

I podobnie jest z facetami... Każdy odwróci głowę na ulicy za ładną i zgrabną kobietą ale to nie znaczy, że się z każdą zwiąże czy nawet wyrucha.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, global_underground napisał:

W sumie tyle w temacie.

Po raz kolejny wypowiada się ktoś, kto w żalu i rozpaczy po odtrąceniu (odtrąceniach ?) płci brzydkiej, zwala wszystko na kwestie czysto "fizyczne". Można by też rzec, że kolejny Brat, który szuka podobnemu sobie tematu po to by znaleźć sobie punkt zaczepienia i się wyżalić.

 

Albo jeszcze bardzie uogólniając - znów te jebane chady :D

 

3 godziny temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

A, wiesz, że można być modelem Vogue i nie potrafić patrzyć na siebie w lustrze i mieć za śmiecia?

Zgadza się. Z drugiej strony patrząc - można być atrakcyjnym dla kobiet wcale przystojnym fizycznie nie będąc. Siła tkwi nie w tym ile dźwigasz na siłowni, i ile problemów życiowych udało Ci się przezwyciężyć, tylko to jak do nich podszedłeś. Czy poszedłeś na siłownię by szybko napakować się mięśniami, by w końcu (też mi fraszka) stać się atrakcyjnym dla kobiet czy może poszedłeś na siłownię trenować kondycję czy wytrzymałość fizyczną, która zaprowadzi Cię do większego/ długoterminowego celu, a nie jest celem samym w sobie ? Z punktu widzenia typowego użytkownika siłowni - pakujesz tak czy inaczej, powód/ motywacja pozostaje dla obserwatora zagadką.

 

Trzeba zadać sobie, ważne, ale to zajebiście ważne pytanie - po co chcesz daną rzecz osiągnąć ? Chcesz być przypakowany, żeby panienki na plaży śliniły się na Twój widok, czy może gdy przyjdzie czas i pora, będziesz na tyle silny fizycznie by móc obronić wybrankę serca przed niebezpieczeństwami świata ? Czy chcesz nauczyć się podrywu po to, by zaliczyć kilka "dziesiątek" na imprezie i zyskać opinię turbo - ruchacza w męskim gronie swoich kumpli ? Czy może chcesz nauczyć się rozmawiać z kobietami by je lepiej poznać, nauczyć się co nieco o ich wszechobecnej w życiu emocjonalności, po to, że gdy poczujesz, że spotkałeś tą jedyną, nie będziesz miał żadnych oporów, strachu czy skrupułów by do niej podejść, przedstawić się i w ciekawy sposób pociągnąć rozmowę ?

 

Przykład z drugiej strony medalu. I zacytuję tu po raz kolejny genialny stand- up Rafała Paczesia. "Jeżeli przez sześć godzin dziennie ktoś wmawia Ci, że jesteś zajebisty, to w końcu uwierzysz, że jesteś zajebisty. A ja słuchając polskiego radia w trasie, wsiadam rano zdrowiuśki do samochodu, a wieczorem wysiadając kaszlę, bolą mnie plecy, mam chorą wątrobę i miękkiego kutasa".

 

Jeżeli wyżej wymienieni wmawiają sobie od dłuższego czasu, że to co ich powstrzymuje przed osiągnięciem pełni możliwości to jakieś ułomności, ciężkie dzieciństwo czy ojciec alkoholik, to po pewnym czasie, o czym słusznie wspomniałeś Bracie @Jaśnie Wielmożny - wyrabiają sobie ów nawyk. Z czasem nawyk ów, wrasta tak głęboko w ich osobowość i postrzeganie świata, że praktycznie nie mogą przejść obojętnie obok okazji wciśnięcia światu swojej pokrętnej historii, tak jak jeden z Braci wyżej. Celowo nie linkuję imienia, żeby nie promować negatywnych wzorców ani treści.

 

Najłatwiej jest również zwalić winę za swoje porażki na kogoś innego. I znów - tak jak jeden z Braci wyżej (chyba nawet ten sam), wypowiedział się w tonie "a i tak wszystko chuj, bo nie jesteś przystojny i nie urodziłeś się w bogatej rodzinie". Albo lepiej - "A ten Spartan to znów pierdoli a chuja się zna". Proszę, tylko czekam na tego typu merytoryczne wypowiedzi.

 

Doceniam fakt, Bracie @Jaśnie Wielmożny , że dzielisz się swoimi pozytywnymi doświadczeniami tutaj, na forum. Tak bardzo brakuje takich treści ostatnimi czasy. Obawiam się, że Twój post przejdzie bez większego echa, a zwłaszcza wśród tych, do których był skierowany. Obawiam się również, że umiejętność czytania między wierszami jest równie potrzebna co i merytoryczne treści, wspomniane przed chwilą.

 

Co nie szkodzi jednak spróbować :) I za to Ci dziękuję, ode mnie piona.

 

P.S. Ni chuja nie mogłem usunąć tego linka poniżej :D Don't bother.

 

P.S.2 Patrz kurwa, taki turbo - gangsta mada - faka z tego Spartana, a edytować tekstu nie potrafi :D Co za przegryw :D 

@Jaśnie Wielmożny

Edytowane przez Spartan
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na przykład ja już pisałem o tym, że w moim przypadku nie chodzi stricte o wygląd, ale problem z zachowaniem dystansu do własnej osoby. 

 

Chciałbym jak Peter Dinclage np. mieć wywalone i robić sobie żarty z samego siebie i często mi się to udaje, bo ogólnie jestem typem jokera

 

Jednak często w towarzystwie momentalnie z dobrego humoru, przechodzę w doła, dosłownie jakbym słyszał w uchu:

Ruchanie jest dla ciebie ważne, ale nie oszukuj się, te dziewczyny stoją tu tylko dlatego, że pajacujesz i je zabawiasz. Mimo to na myśl o seksie z Tobą, złapałoby je obrzydzenie.

 

Z zasady takie samosądy są błędne i subiektywne, ale nic nie poradzę, nagle taki cios sprowadza mnie do parteru i "charyzma" sprzed kilku chwil pryska od tak.

 

Jestem bardzo łatwy do złamania zarówno przez głosy wewnętrzne jak i zewnętrzne. 

Edytowane przez Carl93m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kleofas napisał:

To teraz już wiem skąd profilowa fotka. Przepraszam za off top.

To akurat nie żaden z dziadków moich, lecz mam takich Jaśnie Wielmożnych Panów w kolekcji, to zdjęcie jest z internetu pochodzenie druga połowa XIX wieku. Z tamtego okresu mam totalnie bad assowego przodka, który był żuawem śmierci i na zdjęciu nie ma oka, i pozuje z wielkim czarnym psem, coś wspaniałego.

 

@Cascavel Dzięki, gdy nadejdzie kolejny etap zaktualizuję i podzielę się dalej.

 

Godzinę temu, ZortlayPL napisał:

Niewiele z tego zrozumiałem. Za głupi jestem na takie teksty.

Nie jesteś, daj sobie czas.

 

@Spartan A niech wątek utonie w tematach o czadach i trójkątach nie ścigam się o popularność w internecie. To forum o wielu rzeczach. Poruszyła po prostu mnie frustracja młodszych braci, przypomniałem sobie jak bardzo chciałem porozmawiać o wszystkim z ojcem, ale już go nie ma, nawet nie mogę mu dać w pysk, zostało tylko wycie o którym nikt się nie może dowiedzieć. Na końcu usłyszysz od myszki, że jesteś słaby, albo nie usłyszysz nic, bo pozycja ojca w Polsce to kpina. Matka z ojca drwi a mały który kumpel potrafi rozmawiać/ma jakiekolwiek przemyślenia na ten temat. Wszystko bym oddał żeby go zobaczyć, choć przychodzi we śnie i jest taki jak zawsze, ale to się nie wydarzy i akceptacja jest sednem sprawy.

 

Chciałbym dodać jeszcze jedną myśl. W prywatnym wątku bodaj brat @TheFlorator dodał podcast ocalsiebie dotyczący się pojęcia walki. Pojęcie podejmowania walki/wojny jest wyniszczające i jest w tym wiele racji. Jednak przemyślałem sprawę i doszedłem do wniosku, że my mężczyźni jesteśmy skonstruowani z pojęcia walki/wyzwania/boju i frustracja wynika z tego, że wmówiono nam, że to bzdura i udało się im nam to wmówić, bo owa walka musi odbywać się na zasadach i wedle sztuki przekazanej przez ojców. Ojców nam zabrano, zostawiono frustracje i zakpiono z instynktów. Nie marzy mi się ani wojna, ani zabijanie, jednak obstawanie za pewną prawdą, ideą jest już w naszej naturze, lecz to Tylko moje zdanie.

 

Kocham Cię tato i tęsknie, jeśli nigdy nie udało się wam tego powiedzieć, to bardzo polecam to zrobić. Mi się nie udało.

 

@RENGERS Cieszę się, że trafiłem w Twoje poczucie estetyki, co może być wspanialszego niż nowa wiedza, zostawiam na odchodne.

 

 

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Cortazar napisał:

Przecież nie jeden brat z forum już pisał o tym, że ma poniżej 180cm i nie ma z tym problemów.

Być może nie mają z tym problemu ale pewnie uderzają do przeciętnych z wyglądu kobiet tak kojarze z wypowiedzi brata Leto. Po sobie wiem że te ładniejsze krzywią się jak na nie patrzę a nie jestem przystojny ani majętny więc wnioskuje że o to im chodzi. Potrafią nawet kąśliwe uwagi rzucić pod moim adresem irytujące.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

A niech wątek utonie w tematach o czadach i trójkątach nie ścigam się o popularność w internecie.

Tu nie chodzi o popularność czy jej brak, tylko o powtarzanie/ wałkowanie w kółko tych samych tematów w zasadzie przez te same osoby. Pewien Austriak, znany z bujnej czupryny powiedział kiedyś, że powtarzanie tych samych czynności w kółko, oczekując za każdym razem innych rezultatów to szaleństwo. I mam wrażenie, że tak się ostatnimi czasy dzieje na forum, gdzie słowo "chad" jest odmieniany przez wszystkie przypadki, zwłaszcza przez tych, którzy aspirują do tego wątpliwego miana.

 

Największymi wygranymi nie tylko na tym forum, ale i w życiu będą ci, którzy będą potrafili wyciągać wnioski z cudzych błędów, samemu popełniając ich możliwie najmniejszą ilość, poprzez baczne obserwowanie otaczającego ich świata i ludzi. Ktoś, kto będzie potrafił rozczytać kontekst z nie tylko moich jak się okazuje niepotrzebnie rozbudowanych zdań i postów, dojrzeć sedno i przesłanie, ale przede wszystkim - zaadaptować dane rady do swojego życia, będzie chyba jednym z bogatszych ludzi świata, i nie mam tu na myśli bogactwa materialnego.

 

Kiedy zaczynałem swoją przygodę z żeglugą i nawigacją, w jednej z firm dałem się poznać jako fan i miłośnik astronawigacji, więc z każdym kolejnym kontraktem miałem coraz to więcej studentów/ adeptów ów sztuki tajemnej, którzy coraz śmielej prosili mnie o pomoc. I byłem z tego powodu zaszczycony, chodziłem dumny jak paw, że to do mnie zwracano się z prośbą o uchylenie tajemnic nocnego nieba a ja tymbardziej ochoczo tłumaczyłem ziutkom to i owo, nie oczekując niczego w zamian, oprócz wyrazów szacunku. Aż do pewnego feralnego studenciaka ze Szczecina, który wartkim krokiem wkroczył w moją strefę komfortu, oznajmiając rozkazującym tonem: "Teee, Spartan ! Weź mnie naucz tej całej astronawigacji ! Bo ja to w ogóle nie rozumiem, a mi gościu pałę wpisze do indeksu".

 

Zrozumiałem weń  kilka rzeczy:

 

- ludzie nie przychodzą do Ciebie po pomoc, tylko byś poświęcił im trochę uwagi. I jeszcze raz o tym wspomnę - mam wrażenie, że ostatnie wycie o pomoc pewnych użytkowników, to nic innego jak błaganie o troszkę uwagi, po latach bycia pomijanym

- nie każdy łapie rzeczy w trymiga, nie każdy jest orłem, który łączy kropki, czyta między wierszami, analizuje i trafnie osądza

- przez te wszystkie miesiące traciłem czas, bawiąc się w nauczyciela - coś co wykraczało albo raczej - nie było uwzględnione w moich obowiązkach

 

I co do ostatniego podpunktu - robiłem coś, co było przewidziane w programie szkolenia, zatwierdzonego oficjalnie przez ministerstwo oświaty. Więc jeżeli na statek przyjeżdżał ziutek, który miał podstawy astro przerobione już na pierwszym roku, i dalej zadawał te same pytania, to albo był żelbetowym kretynem albo miał kiepskiego wykładowcę. Często słyszałem, że to była wina wykładowcy, ale o dziwo - jeszcze częściej słyszałem, że "on to ma umysł humanistyczny" i matematyki ni chuja.

 

Wrzucę tutaj fajną pogadankę na temat pewnego rozkładu danej cechy w danym zbiorze - albo po januszowemu - rozkładu pewnej cechy w społeczeństwie, obrazowo przedstawionej przez tzw. krzywą Gaussa.

 

 

Co można się z tego dowiedzieć, patrząc z punktu widzenia nie tylko bycia chadem, ale KAŻDEJ, dowolnej innej cechy ? Ano tego, że ludzi z "predyspozycjami" do podrywania kobiet na kopy jest dokładnie tyle samo, co ludzi z urodą Kwazimodo, który do końca życia będą walić w dzwon, najprawdopodobniej łbem. Ale też można by podpiąć do tego wykresu alkoholików - i tak - tych ultrasów, menelaosów i żuli będzie ułamek, co znajdzie odzwierciedlenie na końcu wykresu, jak i abstynentów czy okazyjnie pijących, których można by znaleźć gdzieś na początku. Przeciętny, statystyczny Polak, pijący ze śwagrem co weekend znajdzie się oczywiście, gdzieś w środku, w szczycie wykresu. Co to oznacza ? Ni mniej ni więcej, że takich Januszy jest w danej grupie najwięcej.

 

W zależności od danej cechy i jej rozkładu w danym zbiorze, krzywa ta będzie mniej lub bardziej wypukła, ale procentowo rozkład będzie wyglądał mniej więcej tak samo.

 

I teraz do brzegu, bo znów wszedłem w meandry swojego popierdolonego umysłu:

 

- myśl/ idea bez emocji jest martwa - wszystko co mówisz, piszesz i myślisz ma znaczenie w zero - jedynkowym systemie: pozytywne bądź negatywne. Karmiąc się negatywnymi emocjami, będziesz je dostawał w jeszcze większych ilościach

- nawet największy mówca motywacyjny nie jest w stanie poruszyć czyjegoś dupska z kanapy, póki sam zainteresowany o tym nie pomyśli

- ludzie generalnie nie chcą się zmieniać, ufając, że życie/ społeczeństwo/ rodzina mają zaplanowane dla nich lepszy scenariusz. Ci którzy faktycznie zaczęli zmieniać coś na lepsze spotkają się w zdecydowanej większości z dezaprobatą a nawet agresją tych pierwszych. A zwłaszcza w sytuacji kiedy ci drudzy osiągną progres, nazywany w języku tych pierwszych "sukcesem".

- wszelka zmiana zaczyna się tu i teraz, nie od jutra, od poniedziałku, czy od pierwszego

 

To tak naprędce i na kolanie. Trochę to przydługie.

 

Piona.

Edytowane przez Spartan
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minutes ago, Jaśnie Wielmożny said:

dodał podcast

Youtube: "czy walczyć z samym sobą?".

51 minutes ago, Jaśnie Wielmożny said:

Pojęcie podejmowania walki/wojny jest wyniszczające i jest w tym wiele racji. Jednak przemyślałem sprawę i doszedłem do wniosku, że my mężczyźni jesteśmy skonstruowani z pojęcia walki/wyzwania/boju i frustracja wynika z tego, że wmówiono nam, że to bzdura i udało się im nam to wmówić, bo owa walka musi odbywać się na zasadach i wedle sztuki przekazanej przez ojców.

Tak tylko w podcaście chodziło (upraszczając) aby się "polubić/pokochać" i na takim fundamencie się odbudowywać np po ciężkich przejściach lub doświadczeniach. Aby siebie zmieniać na lepsze ale poklepując w plecy i akceptując też porażki a nie na zasadzie samokrytyki i walki z samym sobą.

 

Walka - codzienność, związki, praca...to co innego.

 

Jaśnie Wielmożny, bardzo wartościowy wpis tak ogólnie.

Jeśli poswolisz, dorzucę swoje 2 grosze które mi chodzą po głowie.

 

1. Męskość - uważam, że oprócz cech oldschoolowych/klasycznych (stoicyzm, opanowanie, logika itp) każdy powinien odnaleźć swoją wersję. Przykładowo: to, że ktoś za męskość uważa bycie zimnym skurwysynem w stosunku do innych ludzi nie znaczy, że ta definicja jest też moją. Każdy facet (myślący w miarę samodzielnie) powinien odnależć to, gdzie się czuje "sobą".

2. Czas - pojęcie, którego kiedyś nie rozumiałem. Na swoją odbudowę/odnalezienie/zrozumienie trzeba CZASU. I to czasami baardzo długo. Także mlodsi niech się też trochę uzbiorą w cierpliwość i zbierają jak najwięcej doświadczeń życiowych (pozytywnych i negatywnych).

3. SZUFLADKOWANIE SIĘ i radykalizm filozoficzny - wg mnie, jest to bardzo niebezpieczna broń.

 

Chcę mieć kobietę...jak kupię jakiejś pannie perfumy/wezmę do knajpy to JESTEM BETA... a ja Beta być nie mogę (bo chcę być Alfa/redpill)....więc lepiej nic nie będę kupować...one tylko na kasę lecą i chadów..    itd.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Frank89 napisał:

Być może nie mają z tym problemu ale pewnie uderzają do przeciętnych z wyglądu kobiet tak kojarze z wypowiedzi brata Leto. Po sobie wiem że te ładniejsze krzywią się jak na nie patrzę a nie jestem przystojny ani majętny więc wnioskuje że o to im chodzi. Potrafią nawet kąśliwe uwagi rzucić pod moim adresem irytujące.

I co w związku z tym? Ubzdurałeś sobie, że musisz mieć te najładniejsze i w to wierzysz. Są jednak kobiety przeciętne i wyobraź sobie, że to zdecydowana większość, podobnie zresztą jak z mężczyznami, tych przeciętnych jest najwięcej.

 

Jeśli nie masz do zaoferowania najlepszych genów, pieniędzy i możliwości to nie oczekuj, że najpiękniejsza kobieta w okolicy będzie się chciała Tobą interesować.

 

Wyobraź sobie czada w kobiecej formie... Taka może przebierać bez ograniczeń i jak pewnie myślisz wybierze najlepszego dla siebie. Teraz wyobraź sobie czada mężczyznę... Taki również wybierze sobie najlepszą dla siebie.

 

A teraz wyobraź sobie kogoś podobnego do siebie... Co masz do zaoferowania? Co sobą reprezentujesz? A teraz przyrównaj to do swoich oczekiwań...

 

Jeśli chcesz najlepszych piłkarzy to musisz wyłożyć największe pieniądze... Ale i tak może się trafić ktoś kto wyłoży więcej. Porażki są normalne i trzeba się z nimi liczyć.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Cortazar napisał:

I co w związku z tym? Ubzdurałeś sobie, że musisz mieć te najładniejsze i w to wierzysz.

To nie jest kwestia wiary po prostu taki jestem moją uwagę przykuwają te ładniejsze w których nie wzbudzam żadnego zainteresowania nawet niewierz jak bardzo wolałbym żeby było inaczej. Tyle zrażających mnie sytuacji w życiu do takich kobiet spotkało a ja nie mogę tego w sobie zmienić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Cortazar napisał:

To nie jest kwestia pyska, zrozumcie to wreszcie i skończcie pisać, że tylko czady mogą ruchać.

To jest kwestia pyska, ale...

 

Z tego co zaobserwowałem, to pysk (czyt. ogólnie wygląd) odgrywa tu największą rolę. Owszem, można mieć zakazaną mordę i obracać panienki, ale pod warunkiem, że pozostałe cechy męskie (decyzyjność, agresja w oczach, zajebisty status społeczny, moc sprawcza w świecie, wizja, wiedza, bla bla bla) muszą odrywać nieproporcjonalnie większą rolę niż wygląd. Krótko mówiąc, im jesteś lepszy z wyglądu tym więcej błędów w białorycerstwie i ogólnej pizdowatości przejdzie bez większego uszczerbku (lub skumuluje się na przyszłość i wyjdzie bokiem, ale to wątek na inny temat). Im morda jest gorsza, tym pozostałe cechy muszą lecieć niesamowicie w górę, ale nie ma tu zachowanej żadnej proporcji i symetrii. Osobnik słaby z wyglądu musi zrobić katorżniczą robotę, by chociaż zrównać się z średnio rozgarniętym typem, ale z lepszym wyglądem. To jest i plus i minus jednocześnie, bo jednak bez wyglądu można coś zrobić, ale zależy kto i gdzie ma jakie limity jeśli chodzi o pozostałe cechy. Więc ogólna odpowiedź jest - owszem, można mieć panienki bez wyglądu. Dlatego nierzadko brzydkie mordy z gangsterki i kryminału, z zajebistym statusem społecznym rwą co chcą. Osobiście nie zauważyłem w przyrodzie zjawiska, że zakazana morda i dodatkowo pizduś obraca ładne panienki. Takie coś nie istnieje, chyba, że jako jakiś wybryk natury. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Frank89 napisał:

To nie jest kwestia wiary po prostu taki jestem moją uwagę przykuwają te ładniejsze w których nie wzbudzam żadnego zainteresowania

No dobra a co masz do zaoferowania?

 

3 minuty temu, Frank89 napisał:

niewierz

?

 

3 minuty temu, Frank89 napisał:

jak bardzo wolałbym żeby było inaczej.

Tak myśli 99% ludzi. Każdy chciałby mieć inaczej. Czy jesteś w stanie docenić cokolwiek co masz obecnie w swoim życiu? Czy potrafisz zaobserwować zmiany jeżeli takowe zajdą?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Cortazar napisał:

No dobra a co masz do zaoferowania?

Wiem że to groteskowo zabrzmi ale siebie samego. 

 

9 minut temu, Cortazar napisał:

Tak myśli 99% ludzi. Każdy chciałby mieć inaczej. Czy jesteś w stanie docenić cokolwiek co masz obecnie w swoim życiu? Czy potrafisz zaobserwować zmiany jeżeli takowe zajdą?

Doceniam to co mam w życiu. Czy potrafię zaobserwować zmiany jeśli zajdą? Myślę że tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co @Frank89, mam wrażenie, że szukasz problemów, masz bardzo małe poczucie własnej wartości.

 

3 minuty temu, Frank89 napisał:

Wiem że to groteskowo zabrzmi ale siebie samego.

Co znaczy 'samego siebie'? Znaczyć to może cokolwiek... czada lub nerda. To nie jest żadna odpowiedź... albo inaczej... to odpowiedź kogoś kto uważa, że za samo istnienie należy mu się kobieta 10/10 w jakiejkolwiek skali by tego nie ujmować.

 

Otóż uzmysłów sobie, że za samo istnienie nie należy Ci się nic. NIC.

 

Wszystko czego chcesz musisz sobie wywalczyć.

 

Niemniej jednak najpierw powinieneś uzmysłowić sobie czego tak naprawdę chcesz od życia.

 

Wiesz?

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, BlacKnight said:

Jak wybić z głowy kogoś, kogo nie widziałem na oczy już przeszło 1,6 roku

Czasem się nie da. Mogę coś o tym wiedzieć. Czasem musisz zaakceptować to, co inni w Tobie zmienili, zintegrować to w zdrowy sposób z resztą swojej osobowości.

1 hour ago, Frank89 said:

Być może nie mają z tym problemu ale pewnie uderzają do przeciętnych z wyglądu kobiet tak kojarze z wypowiedzi brata Leto.

Primo mam ponad 180cm wzrostu. Primo po drugie, jakiś czas temu mi kliknęło w głowie, że nie definiuje mnie uroda moich partnerek. Żadna z nich nie pomoże mi w zrozumieniu siebie; żadna z nich nie wyciągnie mnie z chujowych stanów mentalnych, w które się wpędzam; żadna z nich nie pójdzie za mnie na ściankę ani na siłownię. To tylko kobiety, bywają w życiu.

 

Żyjemy razem, każdy umiera sam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Cortazar napisał:

Wiesz co @Frank89, mam wrażenie, że szukasz problemów, masz bardzo małe poczucie własnej wartości.

Nie mam powodzenia więc doszukuję się przyczyn tego stanu rzeczy. Uważam się za wartościowego człowieka tylko niedocenionego.

 

15 minut temu, Cortazar napisał:

To nie jest żadna odpowiedź... albo inaczej... to odpowiedź kogoś kto uważa, że za samo istnienie należy mu się kobieta 10/10 w jakiejkolwiek skali by tego nie ujmować.

 

A co czyni z kobiety 10/10  tak wartościową osobę że trzeba być dla niej kimś więcej niż tylko sobą ? Czy mi się taka kobieta należy za samo istnienie? Pewnie nie. Ale chciałbym mieć możliwość poznawania takich kobiet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, leto napisał:

Primo po drugie, jakiś czas temu mi kliknęło w głowie, że nie definiuje mnie uroda moich partnerek.

Nie chcę być źle zrozumiany nie gardzę towarzystwem przeciętnych kobiet.Chciałbym się precyzyjnie wypowiedzieć... tylko do tych atrakcyjnych strasznie mnie ciągnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Frank89 said:

Nie chcę być źle zrozumiany nie gardzę towarzystwem przeciętnych kobiet.Chciałbym się precyzyjnie wypowiedzieć... tylko do tych atrakcyjnych strasznie mnie ciągnie.

Ciągnie Cię, czyli: są dla Ciebie atrakcyjne, podniecają Cię, czy chciałbyś się z nimi umawiać? To są trzy rzeczy, które nie zawsze znaczą to samo.

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Cortazar napisał:

Osobiście i obiektywnie pisząc to ja sam mam kiepski pysk ale jakoś nie miałem problemów z powodzeniem u kobiet. Właściwie to pierwszy raz na tym forum spotykam się z sytuacjami, że zwykli, normalni z wyglądu mężczyźni mają takie problemy.

Prawda, ja mam ładny pysk a jestem przegrywem 2.0

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.