Skocz do zawartości

EXorcyzmy - czyli jak poukladać emocje


Rekomendowane odpowiedzi

20 minut temu, Peter Quinn napisał:

Nie usunę jej ze znajomych na fb, bo to trochę dziecinne.

Nie dziecinne tylko najlepsze co możesz dla siebie zrobić. Cały czas się martwisz co ona pomyśli, że weźmie Cię za dzieciaka.

 

A Ty masz wywalone na to, wyrzucasz ją ze wszystkiego!! A potem uśmiech i do przodu. Sam tak zrobiłem więc wiem co mówię, oczyść siebie i pozwól sobie na oddech, zacznij kierowac swoim życiem a nie opierać się na innych, i to w dodatku na swojej ex!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, Peter Quinn said:

"Ja wywolalem totalny atak gdy stracilem cierpliowosc i pokazalem ze klamie i zadalem niewygodnie pytanie. Tak wscieklej Myszki nigdy nie widzialem :)"
Otóż to - dosłownie widziałem wtedy diabła w Jej oczach - ze słodkiej, niewinnej zamieniła się coś strasznego.

Bo przeskakiwała już na nową gałąź a Ty to odkryłeś.
Zapomin o niej na zawsze. To już nie wróci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widziałem ten proces tylko wydawało mi się że potrafię się kontrolować. "A co tam przynajmniej mam dymanko za darmo".

Znajdowałem dowody , np. zdjęcie kolesia którego podejrzewałem że się z nim puszcza które opublikował na fejsie. Stoi po kolana w wodzie zdjęcie robione z perspektywy jeziora na brzeg. Na brzegu jego trampki i niebieskie sandałki mojej Myszki. Te same co stoją w szafie na dole :)

A ja potem z Myszka weekend rżnięcia nad morzem. Facet myślał że to jego Myszka. Na koniec wyszedłem z szafy i kilku się obudziło :)

Okazuje się że niestety normalny człowiek nie potrafi tak odciąć emocji i uczuć jak takie zaburzone osoby.

Edytowane przez ntech
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Peter Quinn napisał:

Generalnie nie jest łatwo odciąć się w 100% bo w dzisiejszym globalno-wirtualnym świecie łatwo o takie "interakcje" . 

Bzdura. Racjonalizujesz.

 

Gdy się chce to się nawet parasol w dupie otworzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Peter Quinn

 

Zdradzę ci patent, moja cudowna myszka, która mi podziękowała ponieważ no niestety byłem dla niej za słaby i z problemami, choć miś spędził xxxx godzin na przytulaniu, motywowaniu i wspieraniu myszki we WSZYSTKIM kurwa, no ale do sedna.

 

Nie wyrzuciłem myszki z fb, żeby sobie nie myślała, że taki jestem wstrząśnięty, wyłączyłem obserwacje nie chce nic wiedzieć i teraz beka ze mnie, wchodzę na fb raz na chwilę co dzień (polecam ograniczyłem fb na maxa) i tak sobie ustawiam zeszyt lub kartkę po prawej stronie komputera gdzie czat, aby nie wiedzieć, kiedy była, co robiła czemu teraz? Aha jest teraz bo pewnie...? ŻEBY O TYM NIE MYŚLEĆ a jestem świeżo po rozstaniu nie jak ty chyba ponad 3 lata? 

 

Twoja gwiazda ma już któregoś bolca po Tobie i każdemu wciska te same kity co Tobie, wypierdol ją w cholerę z tych znajomych zrobisz sobie przysługę. Na wszystkie "Peter czy coś się dzieje?" Zero odzewu nie ma tematu, nie masz żadnych zobowiązań, żadnych, ona to skończyła ona leciała w kulki, ona samodzielnie podjęła decyzje, że jesteś  NIKIM w jej życiu.

 

N I K I M - moczem na asfalcie, to jest Twój status

 

Tak samo jako Jaśnie w życiu swojej myszki, był kawałkiem ceraty na stole.

 

Pierdol te sentymenty, zdjęcia z nocy - wyślesz mi? Kobieta, która by cię kochała i szanowała nie bawiła by się w tindery i takie gałęzie. Mądra szanująca siebie i Ciebie kobieta, (gdzieś są) czuła by że to było ważne i rozumiała Twoje uczucia, sama by przecierpiała jakąś swoją wewnętrzną zmianę i nie było by dla niej ot tak proste, latać po tinderach.

 

Howgh!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie stwierdziłem, że chyba musiałbym się kilka razy przespać z dobra "dupeczką", żeby podświadomie swoje myśli i pragnienia kierować na te wspomnienia, a nie na te które mimowolnie do przeszłości wracają. 
O kolejną "miłość" raczej trudniej niż o powyższe, aczkolwiek o kobietę która tą naszą poprzeczkę przeszłości przeskoczy też nie łatwo. 

Można pościć miesiącami, czy nawet latami - realizować się w pracy, hobby etc. ale nie oszukujmy się - natury nie oszukamy. ;) Czegoś zawsze brakuje. 
W związki na siłę wchodzić nie chcę, a do tej pory jakiekolwiek historie łóżkowe nie były nawet odrobinę tak satysfakcjonujące jak wtedy. 

Poznałem kilka ciekawych kobiecych osobowości, ale chemii .. brak, A jak jest jakaś iskra, to okazuje się zajęta. 
W kolejce ustawiają się też już samotne mamuśki, księżniczki i inne... A ja wciąż niedostępny.

Niby seks to nie wszystko. Ok, ale jak człowiek szuka innej motywacji do budowania relacji innej, nowej, to bardzo rzadko ją znajduję.  
Bo nie chcemy w naszym życiu kobiety, z którą łączy nas jedynie wspólny kredyt i dzieci. 

Więc z czasem akceptujemy bycie samotnymi wilkami. A demony z przeszłości są jak głosy w naszych głowach. 
 

Edytowane przez Peter Quinn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Peter Quinn said:

W tym miesiącu również mam urodziny, więc zakładam że się odezwie - może błędnie

Ty nadal masz nadzieję że się do ciebie odezwie. Piszesz ze chcesz się odciąć ale to nie jest prawda. Poczytaj co ci koledzy radzą i wykonaj. Nie bądź mieczakiem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Peter Quinn napisał:

Niby seks to nie wszystko. Ok, ale jak człowiek szuka innej motywacji do budowania relacji innej, nowej, to bardzo rzadko ją znajduję.  

Misiu zbuduj relacje z samym sobą, bo walisz miękkim flakiem że aż mi się rzygać chce, nie oskarżam Cię, chcę pomóc!

6 minut temu, Peter Quinn napisał:

Więc z czasem akceptujemy bycie samotnymi wilkami. A demony z przeszłości są jak głosy w naszych głowach. 

i ch** niech będą i będą po wsze czasy zaakceptuj to i pokochaj, twój ból to twoja siła, zrozumiesz jeśli podejmiesz rękawice. Wilki mają rejon żeru do 500km2 kumasz?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Nie wyrzuciłem myszki z fb, żeby sobie nie myślała, że taki jestem wstrząśnięty, wyłączyłem obserwacje nie chce nic wiedzieć i teraz beka ze mnie, wchodzę na fb raz na chwilę co dzień (polecam ograniczyłem fb na maxa) i tak sobie ustawiam zeszyt lub kartkę po prawej stronie komputera gdzie czat, aby nie wiedzieć, kiedy była, co robiła czemu teraz? Aha jest teraz bo pewnie...? ŻEBY O TYM NIE MYŚLEĆ a jestem świeżo po rozstaniu nie jak ty chyba ponad 3 lata? 

aktywnosci.png.ac376abf4f2e6ef35f1ca590cfb06ec9.png

 

Tam możesz wyłączyć status aktywności dla konkretnej osoby. Nie będziesz widział kiedy jest lub była dostępna.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, karmazynowy napisał:

aktywnosci.png.ac376abf4f2e6ef35f1ca590cfb06ec9.png

 

Tam możesz wyłączyć status aktywności dla konkretnej osoby. Nie będziesz widział kiedy jest lub była dostępna.

Co innego trzeba było tam pogmerać co prawda ale właśnie to zrobiłem, dzięki!

 

@Peter Quinn wypier*** królewnę, zobacz, ja to właśnie zrobiłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Peter Quinn napisał:

Akurat w tym przypadku nie mam wątpliwości - wielu facetów w życiu widziałem - przystojnych, ogarniętych, pizdusiów, Sebixów etc. - ale ten był Alfą. Choćbym flaki wypruwał na siłowni, nie dorównałbym mu.

Nie on jest Alfą tylko Ty masz spier*** relacje ze sobą, spędziłeś ostatnie 3 lata na rozmyślaniu o tym, jak się z nim rucha podczas których, ty chorowałeś na nerwice/depresje (z tego co zapamiętałem) i tak wbiłeś sobie ten obraz do głowy, że już zastygł - pierdolenie, skończ z porównywaniem się.

Cytat

W dodatku przystojny i symetryczna twarz. Inteligenty i artysta. Z tatuażem. 

Srysta Ku**! 1/10 tych którzy tak o sobie twierdzą, są naprawdę. Ty używasz tego argumentu, żeby się dobić, żeby się dojechać, wgnieść w ziemie. Skąd wiesz, że jest inteligentny? Bo odbyłeś z nim gadkę beciaka w galerii jak stał z myszką za rękę i głupio ci było powiedzieć, Myszka tęsknie jak poje*** ale jestem taki grzeczny, że będę tu stał frajer, żeby nie było,  stał będę jak pies, czy widziałeś jakiego mundrego posta opublikował? Skąd ta wiedza?

 

Miał tatuasz? tatzzz? tauuaż? SORRY mocny argument pewnie jest Bogiem, no bo ma tatuaż a Peter tylko doła.

 

@Tornado chyba właśnie pojąłem skąd są Twoje hieroglify. Dochodzisz do momentu w którym Rozumiesz tak wiele, ŻE SSSS///TYki .... przepala111 się w GŁÓwie III nie umiesZZZZ pisać normlanie bO ŚWIAT takim absurdem jest.

Cytat

W sumie mogę być mu wdzięczny po czasie, choć wtedy,,, katorga. 

Chcesz być wdzięczny kolesiowi, który ruchał ci pannę jak była z Tobą. Jej, że dała ci lekcje? PFFFFF, SOBIE bądź wdzięczny, za siłę że dałeś rade, nie jakiemuś frajerowi z tindera.

 

KOMPLEKSY leją się z Ciebie strumieniami. Wyhodowałeś je obserwując kolejne kutangi wbijające się w Karynkę, szukałeś powodów, argumentów, żeby sobie udowodnić wmówić, jakim jesteś frajerem, skoro ona nie chce ze mną być, to jest coś nie tak. Stary 3 lata, a ty się jeszcze migasz niczym szczupak.

 

Mężniejemy misiu, mężniejemy! Wysyłam wirtualnego kopa w dupę i serdeczny koleżeński uśmiech na nowy dzień!

 

EDIT: SORRY PROSZĘ O SCALENIE POSTÓW

 

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/9/2020 at 3:37 PM, Peter Quinn said:

Czasem jej nienawidzę. Czasem za nią tęsknie. Czasem próbuje zapomnieć, choć to oszukiwanie samego siebie. 

Witaj w klubie :D Ja się przestałem tym przejmować. Wirus mi zainfekował mózg, już z tym nie walczę, oswoiłem mojego wirusa, żyję z nim. Żadne lekarstwa antywirusowe, od alkoholu, przez kolejne kobiety, po psychoterapię, nie wydają się pomagać.

 

Jesteśmy sumą naszych doświadczeń. Niektórych nie da się usunąć z głowy.

 

A to, że musisz popracować nad samooceną, jak Ci bracia wałkują, to też prawda.

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Peter Quinn Wszystko co robiłeś przez te 3 lata to koncentrowanie się na swojej ex. Jakieś gierki, pozorowanie, wykorzystywanie innych osób do tego, żeby zapomnieć o niej. Robiłeś nadzieje innym kobietom, marnowałeś w ten sposób swój czas i ich. Nie stanąłeś, nie pomyślałeś. "Dobra, zachowywałem się jak pajac. Emocje mną zawładnęły, przez to dałem się manipulować i wodzić za nos. Nie znałem zasad tej gry, teraz już znam. Następnym razem nie popełnię takich błędów..." Żeby uniknąć tych błędów poznaj nature człowieka/kobiet. Co nimi kieruje.Jeśli będziesz się buntował zasadom tej "gry" nie sprawi że w magiczny sposób ktoś je dla Ciebie zmieni. Będą takie same, zawsze. Druga sprawa- z tym chadem. Pieronem zajmij się poczuciem własnej wartości. Nie znasz chłopa, na pozór może wygląda jak z wybiegu. I co z tego? Może jest matołem? Może ma inne wady o których nie wiesz. To że wygląda jak wygląda to w dużym stopniu kwestia jakieś pracy nad sobą. Podejrzewam że jeśli tak mocno koncentruje się na swojej atrakcyjności pasywnej, to nie ma do zaoferowania nic poza tym. I tym magicznym sposobem przyciąga też takie osoby. Głupie, głupiutkie, zachłyśnięte swoją chwilową atrakcyjnością fizyczna lalki. Wszystko to otrzymali od losu. Zamiast koncentrować się na tym jaka była fantastyczna, pomyśl o tym jakie jazdy Ci robiła i dlaczego w końcu wyhodowałeś sobie jaja i zacząłeś się buntować. I jeszcze jedna sprawa, następni kolesie może i będą się z nią bzykać na różne sposoby, ale w pakiecie mają jej sieczkę w głowie i cały ten syf który Ci serwowała. Nie była wsparciem, była wpatrzona tylko w siebie i swoje potrzeby. Możesz usunąć ja ze znajomych, nie tłumaczyć się dlaczego to zrobiłeś, mieć ją po prostu gdzieś. Jak ją gdzieś spotkasz i zapyta dlaczego to zrobiłeś, to powiesz że usuwałeś śmieci ze swojego życia. Możesz to zrobić, możesz ją dojechać jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie przejmować się w końcu co jakaś niedojrzała emocjonalnie pinda sobie o Tobie pomyśli. Zrób sobie detox od panienek, zajmij się czymś pożytecznym. Przetrwaj ten okres bez użerania się z shittestami kolejnych panienek. Związki i panny to nie najważniejsza rzecz w życiu. Idź swoją drogą, baba ewentualnie może podążać za tobą. Tutaj masz jeszcze to czego chciałeś: Mozna to nazwać pewnym egzorcyzmem żeby odciąć grubą kreską to co było: 

 

Tego Pana nie promujemy na forum - linki usunięte.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, prod1gybmx said:

@Peter Quinn Wszystko co robiłeś przez te 3 lata to koncentrowanie się na swojej ex. 

Z tym się zgodzę - dużo z podjętych przeze mnie działań było nakręcane złym paliwem - po czasie widzę, że 80% działań mogłem sobie odpuścić, ale po czasie bardziej racjonalnie na to patrzę. Musiałem się trochę potaplać we własnym błotku by wzrosnąć. Zupełnie inaczej ocenia się to po czasie, gdy już emocje opadną, a pewnie jeszcze inaczej na chłodno z perspektywy innej osoby. 

Wiem natomiast co czułem. W jakim bagnie emocjonalnym tkwiłem - to przerażające, ale przez to rozumiem ludzi którzy przez różne dramaty życiowe wpadają później w nałogi i poryte sytuacje życiowe, z których trudno się wykaraskać. Ja przez lata w związku byłem karmiony tym, czego w głębi przez większość życia jako Romantyk pragnąłem - "spełnionej, odwzajemnionej miłości", romansu, kobiety z moich snów z która mam zajebisty "duchowy" kontakt, seks etc. Dopiero po czasie przyszło twarde zderzenie z rzeczywistością. Przez swoją naiwność i wrażliwość chłonąłem wszystko czym mnie karmiła jak jakiś dealer narkotyków bez żadnych skrupułów. 
W dodatku wierzyłem w coś takiego, że jak dajesz dużo od siebie, pewien dług wyrzeczeń i "kompromisów", to druga osoba to doceni i jako osoba dorosła, "odpowiedzialna", ponoć mnie szanująca etc. ODDA to w jakiś tam sposób w postaci lojalności itp. 
Dziś już wiem, że to wszystko białorycerska iluzja - a podwójna mentalność kobiet ... brutalną rzeczywistością. 

Natomiast pomimo wielu aktów autodestrukcji odnalazłem też w tym wszystkim paliwo do wyjścia z dołka - które działało, ale miało wiele skutków ubocznych - nerwobóle i inne stany emocjonalne na porządku dziennym. 

 

1 hour ago, prod1gybmx said:

Robiłeś nadzieje innym kobietom, marnowałeś w ten sposób swój czas i ich. Nie stanąłeś, nie pomyślałeś. 

 Z tym już nie mogę się zgodzić. 
W każdą relację wchdziłem otwarcie, ze szczerością (po 3 latach widzę, że otwartość i szczerość to również chyba nie jest dobry pomysł na podryw - aczkolwiek nie wiem po co mi w takim razie związki z kobietami, skoro fundamentu pod tytułem zaufanie ma nigdy nie być. 

Na przestrzeni 3 lat: 
 - w stanie needy w rozsypce zaangażowałem się w relację z koleżanka, którą znałem od lat, która krótko po mnie również przeżyła bolesne zerwanie zaręczyn - pomogłem jej, byliśmy w podobnym stanie emocjonalnym, w pewnym momencie przekroczyliśmy koleżeńską barierę ale z szacunkiem i szerością - ona jednak totalnie niezdecydowana, z kwiatka na kwiatek, dowiadywałem się że wciąż kręci z kolejnym i kolejnym... w pewnym momencie powiedziałem STOP i straciłem zainteresowanie, ale pojawiła się przyjaźń - co uważam często za coś cenniejszego niż związek ; po kilku jej niepowodzeniach ona nagle niespodziewanie wystrzelila na jednym spotkaniu, że popełniła błąd - mnie to zaskoczyło, bo dla mnie już dawno temat był zamknięty i powiedziałem że chyba musimy zerwać znajomość - jej jednak zależało na mnie żebym nie znikał z jej życia i przyjaźnimy się do dzisiaj (ona sobie ułożyła życie z innym i tworzą fajną parkę, ja jestem z nimi w normalnych relajach). Pewnie wielu z Was powie, że taka przyjaźń to frajestwo, ale w tym przypadku się nie zgodzę - to właśnie ONA była ze mną, gdy było ze mną ciężko w szpitalu; NIE MOJA WIELKA MIŁOŚĆ EX która grzecznie zagadała (po kilku miechach separacji) czy wszystko u mnie w porządku bo słyszała że coś ze zdrowiem nie tak - "poklepała" słownie po ramieniu, by tak jak ktoś już pewnie zauważył - wybielić trochę siebie; 
 - byłem jeszcze słaby, szukający zalepienia miłości - randkowałem, ale były to słabe tinderowe akcje: w duzej mierze niestabilne psychicznie dziewczyny które nie pociąały mnie za bardzo fizycznie - kazda porównywałem do byłem - seks był słaby, często jednarowy po którym nie chciałem kontynuować znajomości - nikomu nigdy miłości nie obiecałem i one grały ze mną w "otwarte karty" - na tyle "otwarte", że np. dowiadywałem się, że mają jeszcze niepozamykane tematy związkowe - standardowy schemat opisywany już na forum - "to tylko formalność", "juz go nie kocham", "slub zaplanowany ale chce odwolać etc" - w każdej sytuacji dowiadywałem sie o tym PO FAKCIE

 - po wielu nieudanych randkach, zrezygnowany, z mniejszym zapałem podchodziłem do kolejnych prób, choć na jednej randce o dziwo coś "błysnęło - dziewczyna inteligentna, z trudnego domu, lekko wulgarna, z tatuazami - zaciagnęła mnie do siebie do mieszkania, "na piwko", przy mnie się przebierała, wypinała schylając po coś, etc... A ja głupi mówie sobie... kurde, tyle w końcu jakaś fajna, nie chce jej przelecieć, tylko zbudować z Nią relację - ona zgasiła światło z nadzieją, a ja leżąć z nią spytałem, czy moglibyśmy dzisiaj tylko zasnąć wtuleni - zdziwiona zgodziła się i pewnie zawiodła :) ; dalej bylem białorycerski - chciałem ją podwozić, przywoziłem winko, zamawiałem pizze... w końcu i tak się ze sobą przespaliśmy... po czasie wyszło, że kłamie i gra na kilka frontów... 
 - pomijając już te wszystkie sex relacje RAZ spotkałem dziewczynę - dobrą wrażliwą katoliczkę - pół roku temu i naprawdę byłem gotowy na związek - złapałem ją za ręke, z początku grzecznie wszystko etc. - natomiast dziewczyna chciała ZA BARDZO i coś było nie tak - czułem się osaczony po weekendzie spędzonym razem, ponieważ nie miałem nawet 5ciu minut dla siebie na głupie zaparzenie herbaty, bo wisiała mi na szyi - poza tym, powiedziała mi KOCHAM CIĘ podczas naszego 1-go seksu w 2 tyg zwiazku gdy była podniecona... to mnie przeraziło. W pon po południu już nie miałem jej w znajomych bo kilka h nie odpisywałem i Ona wyczuła, że w pewnym momencie miałem jej dość (a tak naprawdę potrzebowałem chwili oddechu i musiałem skupić się na robocie) Uciekła, bo bała się że ją zranie... a ja, widząć co się odwala, pozwoliłem jej odejść. Nie wiem czy dobrze, czy źle - ale ewidentnie niedojrzałe akcje... mój błąd, że za szybko (i że wogóle) chciałem UPUBLICZNIĆ STATUS z podświadomą intencją, by ta informacja dotarła do JEDNEJ KONKRETNEJ OSOBY . Macie kompletną rację, że nie powinno tak być, natomiast nawołująć do samej nazwy topicu - EXorcyzmy - to niestety tak jest... że jest gdzieś w podświadomości chęć rywalizacji z tą osobą, "pokazania jej" - i szczerze mówiąc nie wiem jak się tego pozbyć, bo każdemu mojemu działaniu towarzyszy podświadoma myśl - co ona sobie pomyśli. To jest grubszy temat, można jechać epitetami, komentować, krytykować ale szczerze mówiąć nie jest tak łatwo wytępić to z umysłu. 

1 hour ago, prod1gybmx said:

I jeszcze jedna sprawa, następni kolesie może i będą się z nią bzykać na różne sposoby, ale w pakiecie mają jej sieczkę w głowie i cały ten syf który Ci serwowała.

Tutaj zawsze podświadomie jest myśl, że to ja spierdoliłem. Że mogłem być lepszy. Że ona jest wyższej lidze niż ja i każdy kolejny był bardziej w jej lidze niż ja. Jestem świadom swoich słabości, ale też często niepotrzebnie przez takie autorefleksje dopierdalałem sam sobie. Natomiast w tym "cierpiętnictwie" odnajdywałem często energię do pracy nad sobą. 
Każdy kolejny bolec mnie ruszał - i tu znowu wraca temat OJCA i pewności siebie. 
Obserwując go na przestrzeni lat - jego i wielu facetów - wyrobiłem sobie podświadomie swego rodzaju wstręt do podejścia typu "co to nie ja" i "ale ja jestem zajebisty". Miałem i nadal mam z tym ogromny problem, choć dziś już nauczyłem się budować taką męską pewność siebie i osobowość bazującą na swoich atutach, to mimo wszystko zawsze jest to gdzieś balans pomiędzy skromnością/pokorą a podbrótkiem zbyt wysoko podniosionym - ciężko mi to wyważyć czasem. Natomiast od zawsze miałem alergie na zachowania w tylu "ale ja jestem zajebisty", co z resztą o dziwo działa na laski i co mnie strasznie odpycha. 

Podświadomie człowiek boi się, że to ONA w końcu ułoży sobie życie z fajnym facetem i pokaże tą swoją dobrą, najlepszą twarz właśnie jemu - co obnaży fakt, że to ja spierdoliłem, nie ona. 
Tu mnie pewnie za to podejście zjecie - jestem na to gotowy. Mówię co siedzi w mojej głowie. 

Natomiast z każdym kolejnym miesiącem czy rokiem - buduje siebie na innych fundamentach. Nie jest to coś, co osiąga się w dzień lub dwa, albo na pstryknięcie palca.  

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Peter Quinn Może i ta ostatnia dziewczyna chciała za bardzo a może podświadomie nigdy od nikogo nie chciałeś otrzymać takiej formalnej propozycji, było by to jednak w jakimś stopniu zobowiązujące. Gdyby nie to że miałeś takie perypetie z ex i nadal masz ją w głowie, myślę, że zareagował byś inaczej. Zwłaszcza że jak sam wspominasz masz duszę romantyka.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.03.2020 o 07:40, Jaśnie Wielmożny napisał:

chyba właśnie pojąłem skąd

No raczej nie lecz blisko.

 

Widzę iż masz potencjał do kodu lecz jako 'APSTRAKTOR' NIE MASZ styczności linearnym utrzymaniem ruchu.

/na podstawie postu o klientach i zleceniach/

 

Teraz.

Łącząc przyczynowość/skutek, zamykając to w BLOCK/RAMA, OKRASZAJĄC impresionizmem, gładząc  krawędzie obróbki Fongiem OTRZYMUJESZ  styl podobieńńń_ski we wczesnum stadióm MUTACJI.

 

Potom leci samo jak KAKA W oczko z 'KOŁA'.

NICZEEEM bryzk wielmożnego staszegoprzpompowego frontalnie w glazure i trochę na armaturę.

 

To jak celowanie do RAMY.

Tu olejemy, tu nasikamy.

Będą dwie plamy.

System klasyczny, arytmetyczny.

 

Dwie doby odczekać, aż przestaną szczekać.

Obiekt podeschnięty.

Cyk WALENTY, leć na pocztę bulić Alimenty.

 

Na koniec powiedź tacie, że po WYPŁACIE.

 

Najlepiej Matce, jak zsikałeś się na klatce.

Broń Boże sąsiadzce.

Ani kolesią co godzą w chodnik pieszo.

 

Jak ognisty sandał pomarańcze rozpędzony, biegnij wyprać kalesony.

 

KIEDY SKOŃCZYSZ czytać, się zastanów czy dawać kolejny cytat?

Czy wołać do tablicy?!

WSZAK PIERNICZY I PIERNICZY!!!

BREDZI.

STĘKA.

BYKI SADZI.

 

NIC DOBREGO NIE DORADZI.

;)

 

 

 

 

 

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.03.2020 o 20:35, Peter Quinn napisał:

Te święta Bożego Narodzenia były pierwszymi, w których nie złożyliśmy sobie życzeń. W zeszłym roku (we wrześniu) wyłączyła na fb przypomnienie o urodzinach, co mnie totalnie zdziwiło, ale datę dokładnie pamiętałem. 
Złożyłem jej życzenia, reakcja pozytywna - bo wiedziała, że mimo wszystko pamiętałem datę. I tylko do tego ograniczylem kontakt - nie potrafiłem nie złozyć jej życzeń, mimo wszystko. 

 

Pracuj nad sobą. Po co składasz życzenia komuś kto Cię skrzywdził i potraktował bardzo źle.

Ty byłeś ok, ona zjebała. Olej Karynę. Zero kontaktu.

W dniu 9.03.2020 o 20:35, Peter Quinn napisał:


W tym miesiącu również mam urodziny, więc zakładam że się odezwie - może błędnie. Poza tym zero kontaktu.

Dalej Cię ma na emocjonalnej smyczy. Odetnij!

 

I ciesz się, że nie macie dzieci i kredytu na 20 lat :-)

 

A spotkasz ją gdzieś to powiedz cześć i idź w swoją stronę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.03.2020 o 16:04, Peter Quinn napisał:

Podświadomie człowiek boi się, że to ONA w końcu ułoży sobie życie z fajnym facetem i pokaże tą swoją dobrą, najlepszą twarz właśnie jemu - co obnaży fakt, że to ja spierdoliłem, nie ona. 

Spokojnie, 'ona' w zupełności wystarczy. Spierdoliłeś Ty, ona albo wy. Ona uważa że Ty, Ty że Ty... zgadnij z jakim nastawieniem szybciej wsiada się z powrotem na rowerek i próbuje nauczyć jeździć? W końcu się uda, o ile nie masz emocjonalnie jednej nogi. A że winny rowerek to i za każdym razem trzeba zmienić na inny...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.03.2020 o 16:04, Peter Quinn napisał:

Podświadomie człowiek boi się, że to ONA w końcu ułoży sobie życie z fajnym facetem i pokaże tą swoją dobrą, najlepszą twarz właśnie jemu - co obnaży fakt, że to ja spierdoliłem, nie ona. 
Tu mnie pewnie za to podejście zjecie - jestem na to gotowy. Mówię co siedzi w mojej głowie. 

I co z tego? Skoro wiesz że ma też ta druga twarz, która pokaże w momencie kiedy tamten chłop się potknie? Odrąbać jak gnijącą kończynę. Skupiając się na tym żeby zapomnieć, odwlekasz to w czasie. To tak jakbyś intensywnie myślał o tym żeby zasnać. Poza tym, to co publikuje w mediach społecznisowych, opowiada znajomym itd. to jedno, a to co się dzieje w jej głowie to drugie. 

 Sprawdź to :D

Przypomnij sobie jedna ważna rzecz. Czy po tym jak ją wydymałeś(było już po wszystkim) to myślałeś o niej jak o osobie z która byś chciał spędzić życie? Czy jak zeszło ciśnienie, podniecenie wywołane przez nią... Jak o niej później myślałeś? :) Mi po wszystkim tylko zostawały w głowie tylko szantaże emocjonalne, ciągłe sprawdzanie na ile sobie pancia może pozwolić, wieczne męczenie buły żeby poświęcać czas, wpędzanie w poczucie winy i w zasadzie żadnych pozytywów, bo takowych nie otrzymywałem. Miała totalnie w dupie czy mam czas, moje samopoczucie. Liczyło się tylko ona. Czuje że też trafiłeś na podobną księżniczkę. 

Edytowane przez prod1gybmx
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Faktycznie... już dwa lata od naskrobania tego postu i uzewnętrznienia się tutaj. :)

 

On 8/7/2022 at 3:14 PM, Barry said:

@Peter Quinn jak sytuacja kolego? Minęły ponad dwa lata, jest lepiej?

 

Myślę, że jest dużo lepiej, inaczej. Jestem rok po zakończonym związku, więc miałem drugie załamanie sercowe na koniec zeszłego roku spotęgowane zerwaniem kilku mostów po weryfikacji dwóch bliskich "przyjaźni". 

 

Mam również za sobą red pill rage, bo wiem jaki wkurw w sobie nosiłem na kobiety, też trochę przez to że karmiłem się mocno tymi tematami. 

 

Aktualnie jestem w zupełnie innym punkcie emocjonalnym - od kilku miechów mam psiaka, skupiam się na rozwoju swoich pasji - chcę napisać książkę sci-fi/fantasy więc mocno siedzę w temacie worldbuildingu. Dodatkowo sporo pracy, więc się nie nudzę, choć trochę ciężko u mnie z organizacją czasu żeby priorytety sensownie poukładać ale pracuję nad tym. Jestem natomiast na tym etapie, gdzie z samotnością znów dość dobrze sobie radzę, choć bywają słabsze wieczory. Czasem mam za dużo rozkmin egzystencjalnych i mnie to potrafi przytłoczyć, ale nauczyłem się też kierować focus w inne sfery życia. 

 

Jeśli chodzi o kobiety... tak jak już pisałem wcześniej - trochę wyciszył mi się już ten red pill rage, może ostatnio też mniej się tym wszystkim karmie, albo zwyczajnie - przeszedłem jakiś lvl up jeśli chodzi o emocje i mindset. Bardzo mało czasu spędzam na portalach randkowych, bo mi się zwyczajnie nie chce. Kilka propozycji matrymonialnych odrzuciłem, bo nie czułem parcia. W zeszły weekend poszedłem sam na wesele i bawiłem się dobrze - plan był trochę inny, ale to skomplikowana historia na osobny wątek, w którym pewnie byście mnie zbesztali albo próbowali przywrócić do pionu - tak czy siak, myślę że za jakiś czas kilka znaków zapytania się rozjaśni w kwestii jednej osoby z przeszłości z którą mam szansę odnowić kontakt i jedno spotkanie może tą szalę przechylić w jedną albo drugą stronę. 

 

Poza tym brakuje mi seksu i czasem takiej właśnie więzi fajnej , choć już trochę przywyklem myślami, że taka zajebista relacja jest mega ciężka do osiągnięcia i nie powinna być celem samym w sobie. 

 

Jeśli chodzi o sam wątek i moje uczucia do Wielkiej miłości sprzed lat - wyleczyłem się z niej- w końcu. Widzę w niej jedynie atrakcyjna manipulantkę, ale już ani za nią nie tęsknię, ani za często nie myślę.

 

Najważniejsze jest relacja z samym sobą. Seks, jeśli się bardzo uprę to zawsze gdzies w końcu znajdę, a po za tym... każdego dnia walczę o to, by żyło się lepiej. :)

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minutes ago, Peter Quinn said:

Faktycznie... już dwa lata od naskrobania tego postu i uzewnętrznienia się tutaj. :)

 

 

Myślę, że jest dużo lepiej, inaczej. Jestem rok po zakończonym związku, więc miałem drugie załamanie sercowe na koniec zeszłego roku spotęgowane zerwaniem kilku mostów po weryfikacji dwóch bliskich "przyjaźni". 

 

Mam również za sobą red pill rage, bo wiem jaki wkurw w sobie nosiłem na kobiety, też trochę przez to że karmiłem się mocno tymi tematami. 

 

Aktualnie jestem w zupełnie innym punkcie emocjonalnym - od kilku miechów mam psiaka, skupiam się na rozwoju swoich pasji - chcę napisać książkę sci-fi/fantasy więc mocno siedzę w temacie worldbuildingu. Dodatkowo sporo pracy, więc się nie nudzę, choć trochę ciężko u mnie z organizacją czasu żeby priorytety sensownie poukładać ale pracuję nad tym. Jestem natomiast na tym etapie, gdzie z samotnością znów dość dobrze sobie radzę, choć bywają słabsze wieczory. Czasem mam za dużo rozkmin egzystencjalnych i mnie to potrafi przytłoczyć, ale nauczyłem się też kierować focus w inne sfery życia. 

 

Jeśli chodzi o kobiety... tak jak już pisałem wcześniej - trochę wyciszył mi się już ten red pill rage, może ostatnio też mniej się tym wszystkim karmie, albo zwyczajnie - przeszedłem jakiś lvl up jeśli chodzi o emocje i mindset. Bardzo mało czasu spędzam na portalach randkowych, bo mi się zwyczajnie nie chce. Kilka propozycji matrymonialnych odrzuciłem, bo nie czułem parcia. W zeszły weekend poszedłem sam na wesele i bawiłem się dobrze - plan był trochę inny, ale to skomplikowana historia na osobny wątek, w którym pewnie byście mnie zbesztali albo próbowali przywrócić do pionu - tak czy siak, myślę że za jakiś czas kilka znaków zapytania się rozjaśni w kwestii jednej osoby z przeszłości z którą mam szansę odnowić kontakt i jedno spotkanie może tą szalę przechylić w jedną albo drugą stronę. 

 

Poza tym brakuje mi seksu i czasem takiej właśnie więzi fajnej , choć już trochę przywyklem myślami, że taka zajebista relacja jest mega ciężka do osiągnięcia i nie powinna być celem samym w sobie. 

 

Jeśli chodzi o sam wątek i moje uczucia do Wielkiej miłości sprzed lat - wyleczyłem się z niej- w końcu. Widzę w niej jedynie atrakcyjna manipulantkę, ale już ani za nią nie tęsknię, ani za często nie myślę.

 

Najważniejsze jest relacja z samym sobą. Seks, jeśli się bardzo uprę to zawsze gdzies w końcu znajdę, a po za tym... każdego dnia walczę o to, by żyło się lepiej. :)

Dzięki za czas. Chyba nie tego szczerze mówiąc oczekiwałem. Myślałem ze uda się sklecić coś fajnego na bazie doświadczeń i ze pchasz teraz wózek a obok ładna i mądra pani ale to pewnie wszystko przed Tobą. Chyba ze tego w ogóle nie potrzebujesz wiec może nawet Ci zle życzę ;) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.