Skocz do zawartości

Rak - prawdziwy zabójca w dzisiejszych czasach?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Ostrzegam, nie będzie ciepło i przyjemnie więc jak ktoś nie chce niech nie czyta.

 

Dowiedziałem się dziś, że zmarł mój w miarę dobry kolega w pracy. Znałem go od 2 lat. Pracowaliśmy w 1 zespole. Widywaliśmy się z 2-3 razy w tyg. Zawsze zamieniliśmy parę zdań i mięliśmy troche wspólnych tematów, a jako, że obaj na obczyźnie była między nami niewidzialna nić zrozumienia.

 

On- lat ok 45-50. Szczupły, wegetarianin, praca raczej średnio stresująca, jeździł na rowerze dożo chodził, w miarę spokojny z natury.

Nagle zdiagnozowano raka u niego w list/grudniu 2019. Od tego czasu skóra szara, schudł, nadal przychodził do pracy, w styczniu go wzięli na chemioterapię. Nie powiedzieli mu nic konkretnego (rak czego i jak poważny lub nie).

 

Rozmawiałem z nim jeszcze z 2 tyg temu, opowiadał mi szczegóły co i jak mu lekarz powiedział i jak to znosi. W sumie było sporo niewiadomych i psychicznie trzymał się nieźle jak na powagę sytuacji. Zrzuciliśmy mu się na jakąś kartkę i prezent.

 

Widziałem go jeszcze w tamtym tyg. Dziś dostaję telefon, że już go nie ma.

 

Nie powiem, jestem w szoku, że stało się to tak szybko. Niby przeszedłem do czynności codziennych ale jednak zaczyna do mnie powoli dochodzić co się stało.

 

Co z tym rakiem? Nie znam statystyk ale więcej niż połowa osób które znałem a odeszły na 2 świat, powodem był właśnie rak. Czy przypadkiem to nie jest poważniejsza choroba niż się wszystkim wydaje jeśli chodzi o powód śmierci?

 

Ponownie do mnie dotarły pojęcia jak: ulotność życia, robienie w życiu rzeczy które sprawiają ci przejemność i są jakimś tam balsamem na duszę, nie patrząc na koszty...

 

Edytowane przez TheFlorator
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraza się szerzy i nie dyskryminuje mężczyzn ;) Bo z tego co zaobserwowałem to częściej schodzą faceci. 

Jakiś czas temu odeszło 2 znajomych z pracy, chłopaki +/- 30l obaj z guzami w głowie. Jeden zostawił pannę z może max 1r dzieckiem. 

Niedawno u mnie w rodzinie zszedł facet ok 45, i w podobnym wieku w rodzinie kolegi. Tu w obu przypadkach dziadostwo zaczęło się w jelitach i rozlazło. Pozostawili nastoletnie dzieciaki. 

Ale kobieta w rodzinie ok 55 też odeszła z tym że żyła od wielu lat bardzo nie zdrowo i w końcu organizm odmówił posłuszeństwa.

Sam miałem dłuższy czas kłopot z jelitem coś mnie ciągle dzgało aż po 1,5r zaczęło na tyle poważnie, że w końcu zrobiłem kolonoskopię i okazało się, że wszystko ok. Lekarz zasugerował jakieś leczenie wspomagające pracę jelit itp Dostałem recepty itd. 

Leków od razu nie wykupiłem bo po badaniu wolałem pójść prosto do domu, z myślą, że kupię później ale jakoś dolegliwości ustały a ja kupić leków zapomniałem a w końcu zrezygnowałem. Mijają prawie 3 lata i praktycznie wszystko ok, czasami coś mnie tam smyrnie jak ciężko tłusto pojem lub mocno popiję. 

Wygląda na to jakby samo oczyszczenie jelit do badania poprawiło sytuację. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stres, zanieczyszczenie powietrza i żywności oraz pewne genetyczne uwarunkowania są tego przyczyną. Nie wiem też jaka była średnia długość życia np. 100 lat temu. Może jest tak, że nasz okres przydatności do spożycia znacznie się dzięki medycynie wydłużył, ale i tak niektórzy z nas przez te uwarunkowania zewnętrzne umierają szybciej tak jakby natura nie pozwalała nam wszystkich jej przechytrzyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, MaxMen said:

Zaraza się szerzy i nie dyskryminuje mężczyzn ;) Bo z tego co zaobserwowałem to częściej schodzą faceci

Tego nie wiem. Pracuję głównie z mężczyznami więc ciężko jest mi być obiektywnym. W rodzinie miałem przypadki i kobiet i mężczyzn.

 

17 minutes ago, MaxMen said:

Jakiś czas temu odeszło 2 znajomych z pracy, chłopaki +/- 30l obaj z guzami w głowie

No to jest najbardziej przerażające, że coraz młodsi ludzie dostają raka. A przynajmniej tak mi się wydaje.

Niekoniecznie śmiertelny tylko ogólnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, TheFlorator said:

Co z tym rakiem?

Dobre pytanie. Jakiś czas temu natrafiłem na Dr Morsa. Świetnie tłumaczy istotę tego problemu w tym filmiku: 

 

1 hour ago, TheFlorator said:

wzięli na chemioterapię

Logika chemioterapii mnie zadziwia. Zbombardować jakąś część ciała i przy okazji inne wokół tylko po to aby usunąć objawy.  Po czymś takim kilka dni temu jeden z dalszych kuzynów (26 l) został pogrzebany. 

  • Like 1
  • Dzięki 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minutes ago, MaxMen said:

Bo z tego co zaobserwowałem to częściej schodzą faceci. 

Pokrywa się to np z danymi z USA: https://www.cancer.org/content/dam/cancer-org/research/cancer-facts-and-statistics/annual-cancer-facts-and-figures/2019/estimated-deaths-for-the-four-major-cancers-by-sex-and-age-group-2019.pdf

 

@EMKEJ daruj sobie wrzucanie takich szuryzmów, to obraża wielu ludzi którzy się zmagają z nowotworami i lekarzy, którzy próbują im pomóc.

Edytowane przez leto
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatimi czasy wzrosła zachorowlaność na raka sam znałem osobiście 5 osób co zeszło na raka, dwa razy tyle ze słyszenia od znajomych. Osotatnio dowiedziałem się że koleżanka z lat szolnych (30+) jest już po chemi...chorują też młodzi ludzie, syn znajmoych zmarł mając 15 lat na raka.

Moim zdaniem jest to cena jaką płacimy za uprzemysłowienie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, smerf napisał:

.chorują też młodzi ludzie

Moja znajoma pielęgniarka mówiła, że masa młodych ludzi w wieku 20/30 lat choruje. 

W całej historii wiele było różnych epidemii. Teraz jest rak.... 

Co nie zmienia faktu, że dzięki medycynie wydłuża się średnia długości życia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje że Rak, Cukrzyca i inne choroby cywilizacyjne są po to żeby depopulować społeczeństwo.

Na dodatek sieci komórkowe też łamią przepisy dotyczące promieniowania GSM.

Dlatego politycy przegłosowali ustawę i zwiększyli moc nadajników GSM po to by sądy nie były zasypane pozwami.

Na CW24 był na ten temat materiał u Pana Maciaka.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Leniwiec napisał:

Co nie zmienia faktu, że dzięki medycynie wydłuża się średnia długości życia.

Po co żyć, starać się, zapierdalać, skoro i tak wszyscy kiedyś umrą? 

Świat jest oparty na cierpieniu. Gdzie ten dobrotliwy Bóg?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Leniwiec napisał:

Co nie zmienia faktu, że dzięki medycynie wydłuża się średnia długości życia.

Wydłużało dla pokolenia z lat 20 i 30 tych. Pancerne pokolenie odchodzi i ten mit będzie powoli się zwijał. Pokolenie naszych dziadków i babć trafiło na dobry okres - zdrowa żywność+ pełzająca medycyna. 

 

Teraz dopiero się przekonamy jak "długo" żyjemy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest prawdziwa plaga. U mnie z rodziny 4 osoby zmarły. Niestety, mężczyźni 45-60 lat. 3 z nich niestety przez własne k... zaniedbania. 

Gdzieś czytałem, że szacuje się iż po 2050 roku połowa ludzi będzie chorowała na raka. 

Gdzieś indziej czytałem, że: czynniki środowiskowe > genetyka.

Czego przykładem są czarnoskórzy, którzy częściej na raka prostaty chorują w USA niż w Afryce. 

 

U mojego znajomego (23 lata) niedawno wykryli guza przysadki. 

:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, cst9191 said:

Po co żyć, starać się, zapierdalać, skoro i tak wszyscy kiedyś umrą? 

Świat jest oparty na cierpieniu. Gdzie ten dobrotliwy Bóg?

Ludzkość w upadłej cielesnej formie nie może żyć wiecznie, śmierć ciała jest wynikiem grzechu pierworodnego możesz żyć z nadzieją na nowe życie dzięki temu co dokonało się krzyżu ( ofiara za wszystkie grzechy ) lub egzystować w poczuciu bezsensu nie zgłębiając duchowej natury człowieka. Bóg do wieczności stworzył człowiekia lecz ktoś cię oszukał że życie to tylko tu i teraz.

  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Leniwiec napisał:

Co nie zmienia faktu, że dzięki medycynie wydłuża się średnia długości życia. 

Ja bym wolał umrzeć niż poddać się chemii..

 

Jeśli stracisz możliwość polegania na swoim własnym organizmie, jeśli chodzi o uzdrawianie się,

to już zawsze będziesz żył w strachu i każdy czas będzie "dokupiony", to nie jest życie, to jest

wyrok śmierci. To jakbyś siedział w celi śmierci i odliczał czas..

Wydaje mi się, że są granice godności "pomagania".. No ale każdy decyduje za siebie..

 

Nawet jeśli przejdziesz ten rzeźnicki zabieg, to przeważnie pożyjesz kilka lat.. ale na kilkadziesiąt to bym nie liczył..

Dlatego tak reklamują "wczesne wykrywanie", żeby leczyć młodsze i silniejsze organizmy, żeby im skakały statystyki,

bo niska przeżywalność odstrasza ludzi..

56 minut temu, Leniwiec napisał:

Co nie zmienia faktu, że dzięki medycynie wydłuża się średnia długości życia.

Medycyna ma wiele różnych jakby kategorii. Jeśli chodzi o urazy i wypadki, to faktycznie pomaga.

Sprowadza się do tego, że mniej ludzi umiera w sposób nagły, z wypadków etc. Ale też nie wiem,

czy przypadkiem, kiedyś nie wliczali do średniej noworodków, a w dzisiejszych czasach śmiertelność

noworodków zmniejszyła się drastycznie..

Natomiast jeśli chodzi o dolegliwości chroniczne, to jest regres..

24 minuty temu, Perun82 napisał:

Wydłużało dla pokolenia z lat 20 i 30 tych. Pancerne pokolenie odchodzi i ten mit będzie powoli się zwijał. Pokolenie naszych dziadków i babć trafiło na dobry okres - zdrowa żywność+ pełzająca medycyna. 

Good point, zobaczymy ile wydłuża życie Cola, McDonald i KFC..

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, TheFlorator napisał:

On- lat ok 45-50. Szczupły, wegetarianin, praca raczej średnio stresująca, jeździł na rowerze dożo chodził, w miarę spokojny z natury.

Nagle zdiagnozowano raka u niego w list/grudniu 2019. Od tego czasu skóra szara, schudł, nadal przychodził do pracy, w styczniu go wzięli na chemioterapię. Nie powiedzieli mu nic konkretnego (rak czego i jak poważny lub nie)

 

W to nie uwierzę. Nie można rozpocząć leczenia nowotworu bez potwierdzenia diagnozy. Żaden lekarz tego nie uczyni, bo to prosta i szybka droga do kryminału. Syndrom wyparcia lub ktoś z rodziny zadecydował o niemówieniu choremu o chorobie.

 

W Polsce rocznie pojawia się ok. 1300 nowych onkologicznych pacjentów dziecięcych i ok. 120 000 dorosłych. Wzrost w ostatniej dekadzie wynika głównie z: wzrostu średniej długości życia, możliwości diagnostycznych, obciążeń środowiskowych. U dzieci oczywiście te zasady nie działają - tutaj decyduje loteria (najczęściej) lub obciążenie genetyczne. W części nowotworów medycyna jest bezradna - rak płuc, trzustki, przełyku, żołądka, jajnika. W innych wyleczalność stopniowo się poprawia, więc jest światełko w tunelu. Na pewno nie można oczekiwać panaceum na nowotwory. Każdy wywodzi się z różnych populacji komórek, a mutacje dotyczą różnych genów, dlatego w onkologii stosuje się tyle metod terapeutycznych - od chemioterapii, immunoterapii, radioterapii, farmakoterapii, chirurgii itd. Zatem jeżeli znajduje się ktoś, kto wychodzi z jedną hipotezą wobec nowotworów i lekiem na wszystkie rodzaje to można od razu stwierdzić, że jest zwykłym konowałem. Dlatego tutaj prywatny apel, żeby nigdy nie ulegać takim sugestiom. Jeżeli ktoś nie jest świadkiem takich wydarzeń to nie jest w stanie zobaczyć ile rzeczywiście osób daje się nabrać na cudowne leki i na skraju śmierci wydaję tysiące na wlewy witaminowe, zioła itd. nabijając kieszenie cynicznym hochsztaplerom.

Edytowane przez PanDoktur
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, PanDoktur said:

W to nie uwierzę. Nie można rozpocząć leczenia nowotworu bez potwierdzenia diagnozy. Żaden lekarz tego nie uczyni, bo to prosta i szybka droga do kryminału. Syndrom wyparcia lub ktoś z rodziny zadecydował o niemówieniu choremu o chorobie.

Doprecyzuję. Został zdiagnozowany w grudniu. Natomiast z tego co mi mówił, nie potrafili dokładnie określić konkretnie pochodzenia (który organ wewnętrzny). Były już chyba przerzuty.

Pytałem się go jaki organ wewnętrzny - mówił, że nie wiedzą dokładnie gdzie było źródło.

Byćmoże trzustka (mój domysł). Z tego co wiem to jest konkretny zabójca.

Polegam tylko na rozmowie z nim i mojej pamięci kalibru złotej rybki także niech mi PanDoktur wybaczy moją medyczną niewiedzę.

 

12 minutes ago, PanDoktur said:

a mutacje dotyczą różnych genów

Są jakieś badania mówiące co ma wpływ na te mutacje?

Styl życia, śmieciowe jedzenie, długotrwały stres, promieniowanie, rozwój technologiczny? Czy to nie ma nic wspólnego?

 

Edytowane przez TheFlorator
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, cst9191 napisał:

Gdzie ten dobrotliwy Bóg?

Nie bądź naiwny, Bóg to nie staruch na chmurce co grozi palcem za aborcje i wpieprzenie schabowego w piatek.

9 minut temu, PanDoktur napisał:

od chemioterapii, immunoterapii, radioterapii, farmakoterapii, chirurgii itd.

Zapytam jako kompletny laik w tej sprawie ale mający w rodzinie osoby, które zmarły na tą chorobę (zdaje się, że główną przyczyną był fakt, że owe osoby używały alko + fajki, lub same fajki a nowotwory były powiązane z wymienionymi) czy nie uważasz, że przykładowo chemia i radioterapia są jakieś takieś słabo skuteczne w walce z tym "syfem"?

 

Dodam tylko, że apropo długości życia, to możliwe, że w pewnym okresie, określę go jako "starotestamentowy" był on dosyć pokaźny.

Z czasem wiadomo, że się skrócił, np w takim średniowieczu to jak ktoś 50ki  lub wyżej dożył no to starzec jak nic.

Przed II WŚ ludzie zdaje się, że też sporej liczby wiosen dożywali, dopiero od czasu kiedy przemysł zaczął mocno ingerować w żywność, tj. GMO i inne ciekawostki typu konserwanty, etc. to jakby znów coś drgnęło i coraz więcej chorób dopada ludzi ( chorób z wagi ciężkiej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, TheFlorator napisał:

On- lat ok 45-50. Szczupły, wegetarianin, praca raczej średnio stresująca, jeździł na rowerze dożo chodził, w miarę spokojny z natury

To jest właśnie argument dla eko, wege, fit zjebów. Nie, nie zachęcam do śmieciowego żarcia i legnięcia na kanapie, ale odradzam katowanie się dietami fiutnesami jako pewnikiem do długiego i zdrowego życia. Umiar we wszystkim - to najlepiej się sprawdza.

 

Co do samych zachorowań na raka. Przeczytałem kiedyś bardzo mądre słowa. Człowiek w globalnej wiosce, pracujący w mieście, a nawet mieszkający na peryferiach to organizm żywy dzień w dzień poddawany eksperymentom. No bo tak: żyjemy w gęsto utkanej sieci częstotliwości fal radiowych, kiedyś było to przysłowiowe radio, dzisiaj to wifi, sieci komórkowe. Wstajesz rano ubierasz się w tekstylia, kiedyś robione jeszczze w dużej ilości z wełny/bawełny, dzisiaj to jakieś odpady, plastiki, sztuczne tworzywa. Na ciało nakładasz kupę chemii w postaci kremów, żeli do kąpieli, szamponów, kiedyś starczało szare mydło. Siadasz do śniadania a tam cała jebana tablica Mendelejewa, produkty żywnościowe, które przygotowuje się w fabrykach w rękawiczkach a nawet kombinezonach.

 

Kiedyś tak to była przypadłość wieku starszego, dzisiaj nie ma wyraźnego przedziału wiekowego. Ale w syfie jaki nas otacza to i tak stosunkowo niewielki odsetek umiera na raka. W sumie to jestem pełen podziwu jak organizm potrafi walczyć długie lata z taką dawką codziennych toksyn.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, TheFlorator napisał:

Doprecyzuję. Został zdiagnozowany w grudniu. Natomiast z tego co mi mówił, nie potrafili dokładnie określić konkretnie pochodzenia (który organ wewnętrzny). Były już chyba przerzuty.

Pytałem się go jaki organ wewnętrzny - mówił, że nie wiedzą dokładnie gdzie było źródło.

Byćmoże trzustka (mój domysł). Z tego co wiem to jest konkretny zabójca.

Polegam tylko na rozmowie z nim i mojej pamięci kalibru złotej rybki także niech mi PanDoktur wybaczy moją medyczną niewiedzę.

 

Są jakieś badania mówiące co ma wpływ na te mutacje?

Styl życia, śmieciowe jedzenie, długotrwały stres, promieniowanie, rozwój technologiczny? Czy to nie ma nic wspólnego?

 

Luzik. Nie osądzam, nie krytykuję, Po prostu zwracam uwagę, by rozjaśnić niejasności. Szacuje się, że w przypadku zdiagnozowania pacjenta na etapie przerzutów, aż w 10-20% nie udaje się zlokalizować miejsca pierwotnego nowotworu. Wtedy wprowadza się leczenie na podstawie badania histopatologicznego z tkanki przerzutowej lub  prowadzi się pacjenta na leczenie paliatywne - w zależności od stanu chorego, liczby przerzutów i ich lokalizacji. 

 

Każdy nowotwór ma własną listę czynników ryzyka, które zwiększają prawdopodobieństwo mutacji w określonym rejonie materiału genetycznego. Dlatego zalecam sprawdzenie doinformowanie się na własną rękę, bo wypisywanie wszystkich zajęłoby mnóstwo czasu. Po wpisaniu w Google nowotworu danego narządu powinna Ci taka lista się pojawić.

35 minut temu, Quo Vadis? napisał:

Nie bądź naiwny, Bóg to nie staruch na chmurce co grozi palcem za aborcje i wpieprzenie schabowego w piatek.

Zapytam jako kompletny laik w tej sprawie ale mający w rodzinie osoby, które zmarły na tą chorobę (zdaje się, że główną przyczyną był fakt, że owe osoby używały alko + fajki, lub same fajki a nowotwory były powiązane z wymienionymi) czy nie uważasz, że przykładowo chemia i radioterapia są jakieś takieś słabo skuteczne w walce z tym "syfem"?

 

Nie można w ten sposób uogólnić czy coś jest lepsze czy gorsze - wszystko zależy od danego nowotworu (z jakiej populacji komórek się wywodzi, jego lokalizacji, stopnia zaawansowania, mutacji). Na pewno w leczeniu onkologicznym trend zyskują metody celowane - czyli leki biologiczne, radioterapia miejscowa (brachyterapia), terapia protonowa, terapie genetyczne. Niestety są one na wczesnym etapie rozwoju, potrzeba jeszcze czasu i pieniędzy, by dowieść o ich skuteczności i wyższości nad aktualnymi metodami medycznymi. Jednak z roku na rok pojawiają się w coraz nowszych rekomendacjach dot. leczenia chorób nowotworowych, jednak są one nadal leczeniem drogim i niestety wielu służb zdrowia zwyczajnie na nie nie stać. Zresztą rzadko w nowotworach złośliwych stosuje się tylko połączenie jednej terapii. Są różne schematy leczenia - np. najpierw chemioterapia, potem operacja; najpierw operacja potem chemioterapia; innym razem chemioterapia połączona z radioterapią i na końcu leczenie chirurgiczne. To nie jest takie proste.

Edytowane przez PanDoktur
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, PanDoktur napisał:

Na pewno w leczeniu onkologicznym trend zyskują metody celowane - czyli leki biologiczne, radioterapia miejscowa (brachyterapia), terapia protonowa, terapie genetyczne. Niestety są one na wczesnym etapie rozwoju, potrzeba jeszcze czasu i pieniędzy, by dowieść o ich skuteczności i wyższości nad aktualnymi metodami medycznymi. Jednak z roku na rok pojawiają się w coraz nowszych rekomendacjach dot. leczenia chorób nowotworowych, jednak są one nadal leczeniem drogim i niestety wielu służb zdrowia zwyczajnie na nie nie stać

Ok, ale przykładowo czy np ja jako osoba z rodziny mogę dla osoby chorej taki lek/terapię zafundować z własnej kieszeni i będzie ona wdrożona natychmiastowo? Czy są jakieś procedury, których obejść się nie da i te zafundowane dajmy na to przez moją osobę leczenie odbędzie się na ostatnim etapie, kiedy już chemia/radioterapia/etc zawiodą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.