Skocz do zawartości

Naturalsi, skąd się biorą?


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 9.03.2020 o 21:54, leto napisał:

Poprawna socjalizacja w czasach dziecięcych + atrakcyjność + brak zaburzeń typu stany lękowe (co w dużej mierze wynika też ze zdrowego środowiska za młodu).

U mnie wszystko na odwrót więc nie ma się co dziwić że jest u mnie jak jest :lol:

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/9/2020 at 10:03 PM, ZortlayPL said:

Kobiety nie gryzą, ale odmowa boli, bo to znaczy, że jesteś nieatrakcyjnym śmietnikiem genetycznym.

Spodobała ci się kobieta w sklepie, metrze czy w galerii i postanawiasz podejść. Zbierasz się na odwagę, podchodzisz i ona nie ma ochoty z tobą rozmawiać, dostałeś odmowę. Czy to od razu znaczy, że jesteś "nieatrakcyjnym śmietnikiem genetycznym"? A może nie miała ochoty z tobą flirtować, bo właśnie wyrzucili ją z pracy albo dowiedziała się, że babcia w ciężkim stanie trafiła do szpitala? A może po prostu nie jesteś w jej guście, bo jesteś blondynem, a ona woli brunetów albo jesteś brunetem o ciemnej karnacji, a ona woli jasnookich blondynów. Jakie te forum jest zero-jedynkowe. Albo jesteś alfą, chadem, ruchaczem albo śmietnikiem genetycznym, przegrywem. Całe szczęście, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, דניאל napisał:

Spodobała ci się kobieta w sklepie, metrze czy w galerii i postanawiasz podejść. Zbierasz się na odwagę, podchodzisz i ona nie ma ochoty z tobą rozmawiać, dostałeś odmowę. Czy to od razu znaczy, że jesteś "nieatrakcyjnym śmietnikiem genetycznym"? Jakie te forum jest zero-jedynkowe. Albo jesteś alfą, chadem, ruchaczem albo śmietnikiem genetycznym, przegrywem. Całe szczęście, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. 

Albo są zajęte. Ile kobiet jest dziś faktycznie wolnych? Jeśli jakaś jest wolna to dlatego że chce być wolna, inaczej odpala tindera i pyk ma kogos do związku. Dlaczego miałaby na mnie zwracać uwagę skoro ma taki wybór dzięki portalom? Mam wrazenie ze wkoło słyszę "mam chłopaka"jestem zaręczona"mam męża". Zastanawiam się czy chłopaki co się tu wypowiadają że tak koszą kobiety to koszą w większości wolne czy zajęte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ZortlayPL napisał:

Zastanawiam się czy chłopaki co się tu wypowiadają że tak koszą kobiety to koszą w większości wolne czy zajęte.

Tym bardziej, że dużo zajętych kobiet szuka gałęzi.

Jak ktoś trochę interesuje się mową ciała bądź po prostu podrywa dużo kobiet..

To zna te wszystkie sztuczki, sygnały, zaloty etc.

 

Pani może być z beciakiem dla zabicia czasu, z nudów or whatever.

A tu nagle gdzieś w galerii czy na mieście pani mija lepszego(według niej) mężczyznę w jej typie no i co?

No i zaczyna się scanning z góry do dołu oraz sprawdzenie twojej dominacji i zainteresowania poprzez kontakt wzrokowy.

Często jest przy tym uśmiech.


Sytuacji tego typu jest mnóstwo, ale przypomina mi się szczególnie jedna w galerii handlowej.

Pani szła z beciakiem, a ja w tym samym czasie siedziałem na kanapie i czekałem na jedzenie.

Gdy mnie zobaczyła to aż specjalnie się wychyliła w taki sposób by jej beciak tego nie widział.

No i tym sposobem zaliczyła glebę ?

 

W klubach gdy chodziłem to praktycznie za każdym razem miałem taką sytuację.

Pańcia mega atrakcyjna, pełna energii lata po klubie cholera wie po co.

I taka właśnie jedna ślicznota się do mnie przyczepiła, chyba nawet pierwsza zagadała jak się spotkaliśmy na parkiecie.

Pani była bardzo w moim typie, więc zacząłem budować relację, dotyk subtelny, gadanie na uszko(i tak było głośno).

Aż tu nagle pani wyskakuje mi z beciakiem.

No, ale dlaczego beciak? Przecież wygląd to nie wszystko.

Ludzie... ten facet stał gdzieś w ukryciu i się nie odzywał dopóki mu ręki nie podałem...

A na jego oczach flirtowałem z panną i łapałem tu i tam a on nic.

Ostatecznie temat olałem.

Co jak co, ale to były jeszcze czasy białorycerstwa.

 

I takich sytuacji w klubach nie brakuje.

Nieraz i nie dwa miewałem podobne sytuację.

Raz to i zacząłem się z pańcią spotykać po imprezie.

Chciała chyba jakąś relację typu ff.

No, a później się okazało, że typiara prawdopodobnie była w związku z tym "przyjacielem".

Albo po prostu się spotykali.

Uwaga! Dziś są młodym małżeństwem.

 

Kurestwa dzisiaj jest pełno, a w Europie z upadającymi wartościami, to jest chyba już standard.

 

3 godziny temu, ZortlayPL napisał:

Mam wrazenie ze wkoło słyszę "mam chłopaka"jestem zaręczona"mam męża"

Niestety ja mam podobnie.

Dziewczyny, które mi się podobają i co ciekawe mam z nimi fajne relacje.

Przeważnie są zajęte.

Zbija mi to strasznie.

W moim wieku chyba najlepiej brać się za licealistki.

Też jesteś krótko po 20-stce?

22 godziny temu, BlacKnight napisał:

@ZortlayPL 
A no powiedziała

- brak prawka

- brak auta

- brak białych zębów 

- brak studiowania

- bo brak matury

- brak większych pieniędzy 

- brak przyzwoitego wzrostu 

- brak męskich rysów twarzy

 

Same braki.? Odpuściłem tą imprezę sobie.

 

Mogłem się nie pytać.?

K*rwa serio?

21 godzin temu, HodowcaKrokodyli napisał:

Tłumienie i kontrolowanie strachu to walka z samym sobą - to nigdy nie przyniesie takich rezultatów, jak po prostu czucie się ok z podrywem i bzykaniem.

To jak z tym wygrać?

Jak Ci się udało, bracie?

12 godzin temu, Leniwiec napisał:

Cwaniak, czyli ktoś bardzo pewny siebie, wręcz arogancko pewny siebie. A jak wiemy pewność siebie to jest coś co Panie bardzo kręci.

Oj tak.

Jednej pańci wywarłem wrażenie właśnie takiego cwaniaka jakiego opisujesz.

Jakoś instynktownie zacząłem działać.

Nic nie udawałem i jakoś tak wyszło.

Natomiast gdy się włącza logika mode on to masakra by podejść do jakiejś laski albo zaryzykować z taką, z którą mało się gadało do tej pory, a mega się podoba.

Zżera mnie to od środka czasami..

Edytowane przez Ragnar1777
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Ragnar1777 napisał:

To jak z tym wygrać?

Jak Ci się udało, bracie?

 

Mi bardzo pomógł ten sam "model", który pomógł moim znajomym naturalom, czyli zadawanie się z właściwymi ludźmi.

 

Jeszcze PUA zyskałem dużo na tym, że zakolegowałem się z osobami, które były wtedy najlepsze w warszawskim PUA. BTW to nie byli żadni trenerzy, żadne znane osoby. Znane osoby z warszawskiego PUA miały żenujący poziom.

 

Później, oprócz różnych osób z PUA, zakolegowałem się z bardzo dobrymi naturalami - i to mi dało super dużo.

 

Na forum @Messer pisał o tym, jak nauczył się uwodzenia przebywając ze swoim kuzynem naturalem.

 

Na blogu Milroha jest opisane, jak on trafił w liceum na naturali.

 

U moich znajomych naturali, wygląda to dziwnie podobnie. Jeden mi mówi, że on pod wpływem starszych kolegów macał dziewczyny w parku, jeszcze w podstawówce. Inny w technikum chodził na wiejskie dyskoteki, gdzie podobno się piło, biło z chłopakami z sąsiedniej wsi i lizało się w tańcu dziewczyny. Dla nich to jest normalne, bo przebywali w takim towarzystwie.

 

Moim zdaniem gdy widzi się jakieś zachowanie czy postawę u znajomych, to dużo łatwiej "wchodzi" to do psychiki.

 

Kiedyś czytałem, że gdy człowiek czuje stres, to obniża to zdolność mózgu do uczenia się. Miało w tym chodzić o to, że w sytuacji zagrożenia, mają się błyskawicznie odpalać automatyzmy typu "walka, ucieczka lub ukrycie się", a nie tryb uczenia się. Bo jeżeli człowiek lubinny ssak, stanąwszy naprzeciwko drapieżnika zacząłby myśleć, zastanawiać się,  to zostałby zjedzony. Dla organizmu to jest moment na bezrefleksyjne zastosowanie odruchów, a nie na naukę nowych wzorców. Być może walka z lękiem i przełamywanie się działa tak słabo dlatego, że z punktu widzenia organizmu, to jest "tryb bojowy", który nie służy do nauki. Co gorsza, od tego może się jeszcze bardziej pogłębić już istniejące skojarzenie "kobieta = zagrożenie".

 

Gdy natomiast człowiek stoi sobie z piwkiem i tylko patrzy, jak jego kolega liże się z panną, to dużo łatwiej o spokój i stan umysłu sprzyjający zmianie istniejących wzorców. O ile nie czuje toksycznej zazdrości, presji na dorównanie, etc. Wtedy może się spojrzeć na luzie i pomyśleć, a najlepiej poczuć: "ok, to tak się robi, luzik". I powoli, niepostrzeżenie, robi się to dla człowieka bardziej normalne. To jest nasz kolega, członek naszego "plemienia", skoro on się tak zachowuje, to my też tak możemy, prawda? Nawet powinniśmy, bo przecież zachowując się tak samo, zdobywamy akceptację i szacunek w grupie. :)

 

To też działa przez podświadome odbieranie sygnałów mowy ciała. Jeżeli inni członkowie plemienia emanują dobrym nastrojem i spokojem, to na mnie też to wpływa, udziela mi się ten nastrój.

 

Niestety, to też działa w negatywny sposób. Jeżeli ktoś ma kolegów frustratów, to oni będą go obciążać psychicznie, zarażać frustracją. Co do PUA, to towarzystwo PUA podchodzących na siłę, walczących z własnym lękiem, uczy dokładnie tego. Czyli uczy podchodzenia, co może się wydawać dobre, ale uczy podchodzenia "stresowego" i ciągłej walki ze sobą. Grupka PUA zaraża siebie wzajemnie toksynami psychicznymi, nie zdając sobie z tego sprawy. Oni czują się lepiej w swoim towarzystwie i wydaje im się, że to jest coś dobrego, ale  jest to wsparcie psychiczne w zakresie grupy przekazującej negatywne wzorce. Coś w stylu "nie przejmuj się, ja też jestem spięty, to jest normalne". To pozornie pomaga, a tak naprawdę jeszcze wzmacnia problem. Bo wmawia, że spięcie to coś normalnego. To w ogóle jest przerażająca sprawa - to w jak dużym stopniu PUA wmawia ludziom, że bycie emocjonalnie zatrutym i ustawiczna walka ze stresem to coś normalnego.

 

Zbudowanie dobrego Inner Game wymaga emocjonalnego wyrwania się spod wpływu białorycerskiej propagandy społeczeństwa. Najłatwiej jest to zrobić, przez dołączenie do alternatywnego "plemienia", które ma inne zasady, według których seksualność jest ok, a kobieta to nikt szczególny. Wtedy nie trzeba być silnym buntownikiem i nawet należy być konformistą. :)

 

Zrobienie tego samemu jest moim zdaniem trudne. Z kolei ze społeczności PUA najczęściej się nie nadają, bo co prawda są alternatywnym plemieniem, ale toksycznym.

 

  • Like 8
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HodowcaKrokodyli

 

Bardzo dobrze napisane. Powinno być więcej takich tekstów dla młodych padawanów, którym wydaje się, że pójdą na kurs podrywu i z miejsca staną się mistrzami na miarę Adepta (żart). :)

 

Jak myślisz, czy mając złe wzorce w domu, przeciętnych kolegów w zakresie podrywu oraz wgrane programowanie społeczne całkowicie sprzeczne z Twoją tezą i będąc już w miarę ukształtowanym, powiedzmy, 25 letnim mężczyzną, jest się w stanie pokonać słabości i wejść na wyższy poziom? Podejrzewam, że droga nie jest łatwa i czy w ogóle warto zaprzątać sobie tym głowę czy skoncentrować się na innych rzeczach?

Nie pytam o to dla siebie, bo ja już za stary jestem na takie wygłupy, ale interesuje mnie co moglibyście(@Messer) poradzić młodszym użytkownikom forum. Pamiętam, jak 15 lat temu na topie był Still, jego niższy kumpel i taki zarośnięty typ z Wrocławia. Młodzi strasznie się jarali sposobem, w jaki Still podrywał panienki na swoich filmach i wierzyli, że oni też tak mogą, a gość był po prostu bardzo przystojny i sam ten, pojedyńczy czynnik sprawił, że jego uczniowie nigdy nie osiągnęliby takich rezultatów, jak on, a za wyglądem szła pewność siebie i sygnały wysyłane od kobiet, która utwierdzała Stilla w jego zajebistości.  Gość był naprawdę niezły w tym, co robił, ale ten sstan był poza zasięgiem zdecydowanej większości mężczyzn, którzy uczęszczali na kursy PUA, więc czy w ogóle warto bawić się w podobne gry czy przyjąć do wiadomości, że pewnych barier nie przeskoczymy i dla sporej naszej grupy przypisany jest schemat betabankomatów mających dostęp do dupy tylko wtedy, gdy ona potrzebuje kapitału i pomocy przy utrzymaniu dziecka?

 

Cytat

Kiedyś czytałem, że gdy człowiek czuje stres, to obniża to zdolność mózgu do uczenia się. Miało w tym chodzić o to, że w sytuacji zagrożenia, mają się błyskawicznie odpalać automatyzmy typu "walka, ucieczka lub ukrycie się", a nie tryb uczenia się. Bo jeżeli człowiek lubinny ssak, stanąwszy naprzeciwko drapieżnika zacząłby myśleć, zastanawiać się,  to zostałby zjedzony. Dla organizmu to jest moment na bezrefleksyjne zastosowanie odruchów, a nie na naukę nowych wzorców. Być może walka z lękiem i przełamywanie się działa tak słabo dlatego, że z punktu widzenia organizmu, to jest "tryb bojowy", który nie służy do nauki. Co gorsza, od tego może się jeszcze bardziej pogłębić już istniejące skojarzenie "kobieta = zagrożenie".

Mam tak od momentu, gdy dopadła mnie fobia społeczna. Całe dorosłe życie czułem, że mogłem więcej (wiem, banał), ale byłem za głupi by wygrać z fobią. Zamiast koncentrować swoje myśli albo czyny na zdobywaniu nowych umiejętności to ja myślałem o tym, co kto o mnie myśl, jak wypadam w ich oczach, czy będą się ze mnie śmiali, dlaczego się ze mnie śmieją (niekoniecznie ze mnie się śmiali, ale tak myślałem). Bez tego całego negatywnego fobicznego bagażu mogłem wygłaszać ciekawsze seminaria, być bardziej otwartym, mogłem odważyć się, by działać wśród ludzi, wychodzić na ściankę, jeździć w góry, po prostu działać i nic z tego. Dopiero teraz, gdy zdobyłem trochę pewności siebie, mniej analizuję, bo po prostu jestem już tym cholernie zmęczony, pozwalam sobie częściej popełniać błędy zaczynam się otwierać, chociaż jest już za późno na wiele spraw i moja rola jest już przypisana do danego scenariusza.

Moim zdaniem ukształtowany, dojrzały człowiek nie ma za dużo szans na zmianę swojej osobowości, ponieważ jego mózg nie pozwoli mu na wyjście z bezpiecznego portu, jakim jest znana codzienność.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, HodowcaKrokodyli napisał:

Jeszcze PUA zyskałem dużo na tym, że zakolegowałem się z osobami, które były wtedy najlepsze w warszawskim PUA

W jaki sposób to zrobiłeś? Nie miałeś tak, że trudno było Ci ogarnąć znajomości z ludźmi o wiele bardziej wyluzowanymi (tak podejrzewam), że oni nawet nie zwracali uwagi na przeciętniaków? Ja miałem tak, że jak widziałem takie akcje, to robiłem duże oczy i "przerażał" mnie fakt, że mi tak daleko do tego brakuje, i że pewnie nigdy tego nie ogarnę i spierdalałem z tych sytuacji. Sądzę, że tacy ludzie chcą mieć podobnych do siebie wokół, więc jak do tego podejść? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, HodowcaKrokodyli napisał:

Mi bardzo pomógł ten sam "model", który pomógł moim znajomym naturalom, czyli zadawanie się z właściwymi ludźmi.


Absolutnie. 
O ile samemu się nie jest naturalsem, przebywanie z właściwymi kolegami to klucz. Nabiera się ich manier i zachowań. Nieraz na początku "z butów" wyrywa ich " chamstwo" ( jak się sądzi o ich zachowaniach w głowach biąłych rycerzy "wykształconych" przez ojca pantofla, i/czy matkę dominatorkę),

Ale najlepszy jest ten dysonans poznawczy, który się ma przy nich. Sam miałem zawsze sporo lasek, i od małego kontakty z kobietami były dla mnie łatwe i same przychodziły, ale i ja byłem przesiąknięty białym rycerstwem pt " że pewnych rzeczy się nie robi kobietom, i w ich towarzystwie". 
Wyleczył mnie z tego kumpel naturlas, przy którym własnie na początku miałem taki dysonans poznawczy. Zauważyłem, że jego "chamstwo" daje większe efekty, i ładniejsze laski, niż moje "odpowiednie" podejćie do nich.

Im bardziej był bezczelny w stosunku do kobiet, tym bardziej chciały się z nim pukać. Po czasie też nabrałem od niego tych zachowań, na zasadzie "z kim przestajesz taki się stajesz", i rezultaty były takie, że laski same przyłaziły do mnie na sex. 

Najgorsze co jest to białymi rycerzami chodzić na podryw. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Mapogo napisał:

Jak myślisz, czy mając złe wzorce w domu, przeciętnych kolegów w zakresie podrywu oraz wgrane programowanie społeczne całkowicie sprzeczne z Twoją tezą i będąc już w miarę ukształtowanym, powiedzmy, 25 letnim mężczyzną, jest się w stanie pokonać słabości i wejść na wyższy poziom?

 

Ja osiągnąłem to mniej więcej w okresie od 20 do 27 lat. Moim zdaniem człowiek w wieku 25 lat nie różni się aż tak bardzo od człowieka 20 letniego.

 

6 godzin temu, Mapogo napisał:

Podejrzewam, że droga nie jest łatwa i czy w ogóle warto zaprzątać sobie tym głowę czy skoncentrować się na innych rzeczach?

 

To jest trudne. Wielu ludziom z PUA to się nie udaje, pomimo wykonania ogromnej ilości pracy. Mi czasami było ciężko, poświęciłem dużo czasu i wysiłku, na szczęście ostatecznie z bardzo dobrymi efektami.

 

Z drugiej strony, mi to dało ogromną ilość przyjemności i nie zamieniłbym tego na nic innego. Ale piszę to z pozycji kogoś, komu udało się to osiągnąć.

 

6 godzin temu, Mapogo napisał:

Pamiętam, jak 15 lat temu na topie był Still, jego niższy kumpel i taki zarośnięty typ z Wrocławia. Młodzi strasznie się jarali sposobem, w jaki Still podrywał panienki na swoich filmach i wierzyli, że oni też tak mogą, a gość był po prostu bardzo przystojny i sam ten, pojedyńczy czynnik sprawił, że jego uczniowie nigdy nie osiągnęliby takich rezultatów, jak on, a za wyglądem szła pewność siebie i sygnały wysyłane od kobiet, która utwierdzała Stilla w jego zajebistości.  Gość był naprawdę niezły w tym, co robił, ale ten sstan był poza zasięgiem zdecydowanej większości mężczyzn, którzy uczęszczali na kursy PUA,

 

Tak, ze Stillem tak to wyglądało.

 

6 godzin temu, Mapogo napisał:

więc czy w ogóle warto bawić się w podobne gry czy przyjąć do wiadomości, że pewnych barier nie przeskoczymy i dla sporej naszej grupy przypisany jest schemat betabankomatów mających dostęp do dupy tylko wtedy, gdy ona potrzebuje kapitału i pomocy przy utrzymaniu dziecka?

 

Moim zdaniem wiele zależy od osoby, w tym szczególnie od jej wyglądu. Jeżeli ktoś jest w miarę przystojny, to moim zdaniem może mu to się bardzo opłacić.

 

6 godzin temu, Mapogo napisał:

Mam tak od momentu, gdy dopadła mnie fobia społeczna. Całe dorosłe życie czułem, że mogłem więcej (wiem, banał), ale byłem za głupi by wygrać z fobią. Zamiast koncentrować swoje myśli albo czyny na zdobywaniu nowych umiejętności to ja myślałem o tym, co kto o mnie myśl, jak wypadam w ich oczach, czy będą się ze mnie śmiali, dlaczego się ze mnie śmieją (niekoniecznie ze mnie się śmiali, ale tak myślałem). Bez tego całego negatywnego fobicznego bagażu mogłem wygłaszać ciekawsze seminaria, być bardziej otwartym, mogłem odważyć się, by działać wśród ludzi, wychodzić na ściankę, jeździć w góry, po prostu działać i nic z tego. Dopiero teraz, gdy zdobyłem trochę pewności siebie, mniej analizuję, bo po prostu jestem już tym cholernie zmęczony, pozwalam sobie częściej popełniać błędy zaczynam się otwierać, chociaż jest już za późno na wiele spraw i moja rola jest już przypisana do danego scenariusza.

 

To ogólnie pasuje do tego, co większość facetów ma w kontekście kobiet. Przeciętny facet ma "fobię społeczną" na punkcie kobiet.

 

6 godzin temu, Mapogo napisał:

Moim zdaniem ukształtowany, dojrzały człowiek nie ma za dużo szans na zmianę swojej osobowości, ponieważ jego mózg nie pozwoli mu na wyjście z bezpiecznego portu, jakim jest znana codzienność.

Moim zdaniem to zależy od człowieka, ale ogólnie jest to trudne.

3 godziny temu, Wielki Mistrz Zakonu napisał:

W jaki sposób to zrobiłeś? Nie miałeś tak, że trudno było Ci ogarnąć znajomości z ludźmi o wiele bardziej wyluzowanymi (tak podejrzewam), że oni nawet nie zwracali uwagi na przeciętniaków? Ja miałem tak, że jak widziałem takie akcje, to robiłem duże oczy i "przerażał" mnie fakt, że mi tak daleko do tego brakuje, i że pewnie nigdy tego nie ogarnę i spierdalałem z tych sytuacji. Sądzę, że tacy ludzie chcą mieć podobnych do siebie wokół, więc jak do tego podejść? 

Bywa różnie, często takie osoby lubią chlać i nie trzeba być dobrym uwodzicielem, wystarczy być dobrym kompanem do kielicha. :)

 

W tym konkretnym przypadku było jednak trochę inaczej. To byli starsi ode mnie o kilka lat goście (ja miałem 21-22, więc to robiło różnicę), tacy trochę pół naturale, którzy już radzili sobie dobrze, ale przyszli zobaczyć, czy PUA ma sens. Ja byłem trochę fanatykiem PUA, wierzyłem bezmyślnie we wszystko, co pisali zachodni "mistrzowie uwodzenia", byłem tym nakręcony. Ci goście uznali, że jestem trochę toporny i nieopierzony, ale podobał się im mój entuzjazm i bezkompromisowość. Byłem taką trochę maskotką, takim "PUA bullterrierem". :)

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.03.2020 o 22:45, ZortlayPL napisał:

I co Ci mądrego powiedziała? Bo moja żebym był miły i uprzejmy

Moja mama też coś takiego. I że kobiety lubią, żeby się o nie troszczyć, a ja egoista jestem. ;)

Edytowane przez Anonim84
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.03.2020 o 16:11, HodowcaKrokodyli napisał:

Mi bardzo pomógł ten sam "model", który pomógł moim znajomym naturalom, czyli zadawanie się z właściwymi ludźmi

Kto z kim przystaje, takim się staję! Jak mawia przysłowie. 

I to jest prawda, przebywając z looserami oni będą Cię ciągnąć w dół niestety. Jednak najwięcej uczymy się poprzez obserwacje wzorca i próby uczenia się go w praktyce. Tak robią z resztą dzieci. Obserwują i małpują dorosłych. Zauważyłem, że dorośli robią podobnie ale w stosunku do kogoś, kogo uważają za tzw. "autorytet".

 

55 minut temu, Anonim84 napisał:

Moja mama też coś takiego. I że kobiety lubią, żeby się o nie troszczyć, a ja egoista jestem. ;)

Moja mówiła "nie wierz psu, gazecie i kobiecie" albo "w każdej kobiecie kurwy 2/3". 

Po latach widzę, że mimo zawodowego wykształcenia i przeciętnego IQ nie jest głupią kobietą, życiowo jest całkiem mądra. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, SSydney napisał:

Kto z kim przystaje, takim się staję! Jak mawia przysłowie. 

 

Dokładnie.

 

14 minut temu, SSydney napisał:

I to jest prawda, przebywając z looserami oni będą Cię ciągnąć w dół niestety.

 

Tak. Widziałem to wiele razy, szczególnie w PUA. Gościom się wydawało, że wspólnie pracują nad rozwojem w uwodzeniu, a tak naprawdę tworzyli grupę, która trzymała każdego z nich na słabym poziomie.

 

14 minut temu, SSydney napisał:

Jednak najwięcej uczymy się poprzez obserwacje wzorca i próby uczenia się go w praktyce. Tak robią z resztą dzieci. Obserwują i małpują dorosłych. Zauważyłem, że dorośli robią podobnie ale w stosunku do kogoś, kogo uważają za tzw. "autorytet".

 

Tak. Dlatego toksyczny autorytet może wyrządzić duże szkody, nawet zdawałoby się sensownym, dojrzałym ludziom.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HodowcaKrokodyli 

Co w przypadku kiedy nie mamy znajomych naturlasów ? Jak wtedy ćwiczyć samemu ? ogólnie dobierałem do siebie towarzystwo tych analizujących facetów, co w wielu kwestiach życia jest pomocne, biznes i cała reszta podobnych spraw, nie mam jednak kumpli podrywaczy z których w tej kwestii mógłbym brać przykład, i o ile w miarę ogarniam temat i sam czasem o sobie usłyszę że lubię kobiety, o tyle przed spotkaniem z tymi które mi się bardzo podobają zawsze odczuwam stres i często przez to nie mam w sobie tego 'luzu'  jak np. w klubie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/9/2020 at 10:03 PM, ZortlayPL said:

Ja mam takie myślenie jak słyszę "nie" to od razu dopisuję sobie "spierdalaj frajerze, ja miałabym umówić się z Tobą?" 

Wbrew pozorom to może być przydatne. Jeśli zdasz sobie sprawę, że one tak to traktują to zrozumiesz też, że nie ma sensu się tym ani nią przejmować. Ktoś z takim podejściem zasługuje na pogardę. A to jest bardzo dobry sposób, żeby nie brać do siebie odrzucenia. Bo co to za odrzucenie skoro odrzucający tobą gardzi. To ty też nim/nią gardzisz i już po bólu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.03.2020 o 21:21, Rolbot napisał:

Im bardziej był bezczelny w stosunku do kobiet, tym bardziej chciały się z nim pukać. Po czasie też nabrałem od niego tych zachowań, na zasadzie "z kim przestajesz taki się stajesz", i rezultaty były takie, że laski same przyłaziły do mnie na sex. 

Bracie Rolbot co byś poradził żeby wyjść z matni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rolbot Jak rozmawiać z kobietami żeby wogóle były zainteresowane, żeby nie słyszeć ciągle nie nie i nie. O tym jak to robisz że same do Ciebie chcą przychodzić? Dla mnie to czarna magia, coś nieosiągalnego. Bardzo cierpię z tego powodu, czuję się gorszym gatunkiem mężczyzny, gdyż nie mam żadnego dostępu do kobiet poza prostytutkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ZortlayPL napisał:

O tym jak to robisz że same do Ciebie chcą przychodzić?

Robiłem, czas przeszły. Teraz podtrzymuję tylko znajomości, które są dla mnie ważne z aspekcie intelektualnym, i kilka znajomych, które są na sex. Albo mix tego i tego. To raczej relacje na zasadzie miły wieczór i fuck. Każdy wie o co chodzi. 

A co do Ciebie...musisz zrobić solidną listę swoich atutów i braków.. 
Atuty wyostrzyć, a braki, o ile nie dasz rady zlikwidować, to zminimalizować. Przynajmniej się starać. 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Rolbot napisał:

A co do Ciebie...musisz zrobić solidną listę swoich atutów i braków.. 
Atuty wyostrzyć, a braki, o ile nie dasz rady zlikwidować, to zminimalizować. Przynajmniej się starać. 

Tylko co jest atutem a co brakiem, bo np. z racji upośledzenia (niewidocznego okiem) mam bardzo rozwiniętą percepcję w stosunku do ludzi normalnych, objawia się to możliwością bacznego obserwowania świata i bycia jak to się mówi obytym, bystrym, mającym własne zdanie na wiele wiele tematów które potrafię obronić i przekonywac innych aby podzielali moje poglądy, potrafię skojarzyć zdarzenie sprzed miesiąca i połączyć je z tym co się dzieje dziś, no ale dla kobiet jak wiemy to gówno znaczy. Dla mnie to plus, dla kobiet nerdostwo.

Edytowane przez ZortlayPL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, ZortlayPL said:

Jak rozmawiać z kobietami żeby wogóle były zainteresowane

 

@HodowcaKrokodyli

 

Wiem, że byłeś już o to pytany i stwierdziłeś, że ciężko to opisać słowami, ale wartościowa i 
ciekawą lekturom byłby jakiś głębszy post popełniony przez Ciebie na temat mindsetu, gadki i twoich spostrzeżeń w dziedzinie uwodzenia.
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.