Skocz do zawartości

Naturalsi, skąd się biorą?


Rekomendowane odpowiedzi

22 godziny temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Starszy - naturals jak się zowie.

Młodszy o dwa lata - ciepła klucha.

 

Starszy temperament po matce.

Młodszy po ojcu.

 

Genetyka niby ta sama.

Ta sama genetyka to byliby tylko bliźniacy jednojajowi.

2 godziny temu, marcopolozelmer napisał:

Chłopaki do wzięcia. Film nie opowiada żadnej historii, tylko jest dokumentalnym zapisem prawdziwego życia

Akurat tak wybranego żeby telewizja mogła, drzeć łacha z takich nieudanych facetów. Wiadomo, że nie wprost ale "co sobie pomyśli młody wykształcony z wielkiego miasta" - do którego to jest adresowane? Prawie jak "z kamerą wśród Przedstawicieli Polski B", oczywiście Polsat.  

Jest też coś takiego jak "Warsaw shore" - tam to sami młodzi, atrakcyjni, rozrywkowi i ruchający. Ideały dla młodzieży ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.06.2020 o 20:04, lync napisał:

Jeśli nie masz czasu to zrozumiałe. Gdybyś uważał, że ktoś może chcieć z niej czerpać, aby robić na niej biznes - możesz zawsze prowadzić go w formie prywatnej, dla wybranych osób.

 

A może podchodzisz do tego z perfekcjonistycznym mindsetem - zrobić jak najlepiej, tak by nie było pola do niedomówień i ew. mało nie wnoszącej krytyki?

 

Taka presja jest zgubna, sam tego doświadczam i na dużym zadaniu po raz enty orałem to co robiłem i zaczynałem od nowa. Ale to nie jest dobry sposób, często małymi kroczkami systematycznie da się zrobić więcej niż zrobić na raz kompendium wiedzy. Największe sukcesy osiągnąłem rozwijając coś od małej postaci (gdzie nie myślałem jak to "idealnie ogarnąć"), a największe porażki gdy brałem sobie zbyt dużo na barki i chciałem, aby było to zorganizowane w sposób kompletnie wyczerpujący temat i satysfakcjonujący wszystkich (bo czułem że jest presja, że za małe rzeczy to już nie moja działka i muszę iść w większe).

 

Ja również lubię czytać Twoje posty, masz swój styl, ładnie wyważony, wartościowy, dający do myślenia - to zdecydowanie bardzo dobry potencjał i punkt wyjściowy na pisanie bloga.

 

To nie jest kwestia braku czasu samego w sobie, tylko innych problemów.

 

Mi samo uwodzenie kojarzy się bardzo dobrze, ale rozmawianie o tym, nauczanie uwodzenia kojarzy mi się strasznie źle.

 

Ludzie są w większości ograniczonymi i upartymi debilami, dla których wymądrzanie się i upieranie się przy swoich poglądach jest ważniejsze od tego, czy naprawdę się na czymś znają. To irracjonalne, ale ludziom nie zależy na rzetelnej wiedzy, im zależy na tym, aby mieć poczucie, że się na czymś znają i coś sobą reprezentują - choćby reprezentowali patologię i poziom kału. Można to zaobserwować na forach internetowych, gdy ludzie wymądrzają się na dany temat nie znając się na nim, ale jest to znacznie szersze zjawisko. 

 

Kiedyś w PUA próbowałem pomagać różnym osobom, wyciągać ich z syfu, ze złych przekonań, spod wpływu oszustów. Efekty były mizerne. Nie mam ochoty angażować się w jakikolwiek poważniejszy sposób w takie klimaty, bo kojarzy mi się to z syzyfową pracą. Czuję wstręt na samą myśl o tym.

 

Komercyjnie też słabo, bo ludzie idą za lepszym i bardziej bezczelnym marketingiem, a nie za jakością wiedzy. Ci wszyscy oszuści nie walą obietnic bez pokrycia dlatego, że oni są głupi, tylko dlatego, że wiedzą, że ich klienci są głupi i się na to nabierają.

 

Oprócz tego, uwodzenie nie bazuje na znajomości "sekretów", a głównie na naprostowaniu wykrzywionej psychiki. To jest śliski obszar, gdzie tak naprawdę nie można dać nikomu konkretnych obietnic, a tylko wysłać na niepewną ścieżkę. Uwodzenie trzeba indywidualnie "przetrawić" i rezultat jest inny w zależności od osoby. A materiał ludzki najczęściej jest bardzo słaby i nie mówię w tym miejscu o wyglądzie, a o osobowości. Słaby wygląd to inny problem, ale to przynajmniej widać na pierwszy rzut oka.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HodowcaKrokodyli - Przede wszystkim tego nie da się nauczyć czytając kogoś. Czytam ten blog Milroha, ale w sumie... Raczej w ramach ciekawostki. W wieku 30 lat człowiek ma już takie wzorce, że nic z tym nie zrobisz (a jeśli nawet to pewnie zajęłoby to drugie tyle, czyli byłbym starym dziadem :)). Szacunek do kobiet tylko za to, że są, miliard myśli co ona pomyśli i tak dalej. Na poziomie świadomości łatwo to z siebie wyrzucić lub zastąpić nawet nienawiścią (te szmaty nie chcą mi dawać dupy! i takie tam), ale na poziomie podświadomości nie zmienia się nic.

 

Do tego wychodzi na to, że jedyna opcja to mieć naturali obok.

 

Podsumowując, bardzo chętnie przeczytałbym Twoje poradniki, lubię Twoje posty nt. kobiet, ale pewnie nikomu by to w sumie finalnie nie pomogło, bo przeczytanie tekstu nie zmieni nic w psychice (nad czym ubolewam).

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minutes ago, self-aware said:

1. W wieku 30 lat człowiek ma już takie wzorce, że nic z tym nie zrobisz (a jeśli nawet to pewnie zajęłoby to drugie tyle, czyli byłbym starym dziadem

 

2. Do tego wychodzi na to, że jedyna opcja to mieć naturali obok.

Tak tylko, już na wolniejszych obrotach przed snem sobie piszę.

Zacznijmy odpowiadać po kolei.

 

2. Żeby się uczyć - owszem. Żeby patrzeć jak oni rwą dupy a ciebie stojącego obok one olewają ciepłym moczem - niekoniecznie.

 

1. W wieku 50 lat tak cię baba przekręci, że zrobisz z tym wszystko o ile wcześniej nie wykastrowała cię seksualnie i finansowo.

 

3. Dodatek dla wiernych czytelników: Naturalsi, skąd się biorą?

Mam pewne podejrzenia, że z waginy, jak wszyscy.

Skąd biorą się geniusze komputerowi, genialni muzycy, matematycy i cała reszta innych geniuszy?

Ktoś inny wytrzyma 5 minut pod wodą, ktoś inny godzinę nago na 20-sto stopniowym mrozie a jeszcze inny przeskakuje poprzeczkę na wysokości 2m 30 cm.

Natura rzuca nasiona w glebę i co urośnie to jest.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, Imbryk said:

Stąd się biorą naturalsi.

Mój ojciec jest wyluzowanym gościem. Nie jestem naturalsem :)

 

50 minutes ago, DuchAnalityk said:

 

 

comment_L3pDx8i1fd7ihJ3zEpLnxH6QR9UDkWTf

Ale Ty się znęcasz nad tym kolesiem :D

 

55 minutes ago, JoeBlue said:

2. Żeby się uczyć - owszem.

O to chodziło. Samo chodzenie z takimi kolesiami żeby rwać dupy to jest lipny pomysł bo oni będą to robili a dla mnie zostanie gówno. Chodziło mi tylko o patrzenie jak to robią.

 

56 minutes ago, JoeBlue said:

1. W wieku 50 lat tak cię baba przekręci, że zrobisz z tym wszystko o ile wcześniej nie wykastrowała cię seksualnie i finansowo

W wieku 50 lat to pewnie będę miał seks i kobiety w dupie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, self-aware napisał:

Przede wszystkim tego nie da się nauczyć czytając kogoś. Czytam ten blog Milroha, ale w sumie... Raczej w ramach ciekawostki. W wieku 30 lat człowiek ma już takie wzorce, że nic z tym nie zrobisz (a jeśli nawet to pewnie zajęłoby to drugie tyle, czyli byłbym starym dziadem :)). Szacunek do kobiet tylko za to, że są, miliard myśli co ona pomyśli i tak dalej. Na poziomie świadomości łatwo to z siebie wyrzucić lub zastąpić nawet nienawiścią (te szmaty nie chcą mi dawać dupy! i takie tam), ale na poziomie podświadomości nie zmienia się nic.

 

Do tego wychodzi na to, że jedyna opcja to mieć naturali obok.

Bracie, ale widzę, że nakręciłeś się jego scenariuszem. Owszem - on zdobył umiejętności wg tego mechanizmu (obracanie się wokół naturali), ale też w odpowiednim czasie (etap szkolno-studencki) i miał ku temu określone predyspozycje psychiczne i motywację. Równie dobrze za jakiś czas może się okazać, że jest jeszcze lepszy materiał z tej dziedziny.

 

Ale przyznam, że sam miałem podobne myśli, jak się w to wstępnie zagłębiłem (w sensie: "no to fajnie w wieku 40 lat szukać naturali, gratulacje dla mnie za odpowiedzialne podejście do socjalizowania się w młodości!").

 

W przypadku takich myśli trzeba wziąć jakiegoś bata i zdzielić się nim po plecach. "Nagrodzić" swój profil pesymistyczny.

 

Jak masz wejść na pozytywne tory, jak sam sobie podkładasz nogę i ograniczasz perspektywę?

2 godziny temu, self-aware napisał:

Podsumowując, bardzo chętnie przeczytałbym Twoje poradniki, lubię Twoje posty nt. kobiet, ale pewnie nikomu by to w sumie finalnie nie pomogło, bo przeczytanie tekstu nie zmieni nic w psychice (nad czym ubolewam).

No zajebiście motywujesz @HodowcaKrokodyli do pisania ?

 

Przecież taki blog czy pisanie (nawet pisanie we wpisach ma sens), tak jak Brat @JoeBlue napisał - to tylko nasiona. Same w sobie nic nie zmieniają. Mogą wykiełkować tylko wtedy, gdy gleba (tj. Twój stan psychiczny , profil wiedzy..itd) jest odpowiednia. Forum samo z siebie zrzesza wiele osób, które mają tą podatność wykształconą mniej lub bardziej - więc efekt moim zdaniem jest możliwy i może być pozytywny (w mniej lub bardziej odległym horyzoncie czasowym).

 

A to już wpływa na psychikę, tylko trzeba chcieć wdrożyć nowe zachowania, a nie jechać na starych koleinach. Gdzieś jest blokada w psychice, którą trzeba SAMODZIELNIE zlokalizować i usunąć. Nawet z pomocą to i tak ostatecznie osoba najbardziej zainteresowana musi ruszyć swoje 4 litery. Wejść na wyższy level i zrobić porządek.

2 godziny temu, HodowcaKrokodyli napisał:

Ludzie są w większości ograniczonymi i upartymi debilami, dla których wymądrzanie się i upieranie się przy swoich poglądach jest ważniejsze od tego, czy naprawdę się na czymś znają. To irracjonalne, ale ludziom nie zależy na rzetelnej wiedzy, im zależy na tym, aby mieć poczucie, że się na czymś znają

Mocne słowa, ale coś jest na rzeczy.  Jednak to zależy od osobowości, poziomu świadomości, zakładam, że osób, które podchodzą w ten sposób jest po prostu dużo więcej i są one bardziej widoczne (np. dający określone komentarze, zadający pytania wskazujące, że nie przemyślały przeczytanych rzeczy..itd).

Myślę, że jest jednak grupa osób, która zdecydowanie doceni Twoje starania.

2 godziny temu, HodowcaKrokodyli napisał:

Kiedyś w PUA próbowałem pomagać różnym osobom, wyciągać ich z syfu, ze złych przekonań, spod wpływu oszustów. Efekty były mizerne. Nie mam ochoty angażować się w jakikolwiek poważniejszy sposób w takie klimaty, bo kojarzy mi się to z syzyfową pracą. Czuję wstręt na samą myśl o tym.

OK i szacunek za to, że próbowałeś.

 

Zmuszanie się do czegoś nie jest dobrym wyjściem, chyba, że się do czegoś człowiek zobowiązał. Ale nawet w tej sytuacji - ciężko włożyć serce w coś, co trzeba robić na siłę. Chyba, że potrafi się zmienić mindset podczas tego. Doświadczam czegoś podobnego - czasem dopiero po pewnym czasie spędzonym w ramach danej czynności staje się ona "niedenerwująca"/"niesyzyfowa".

 

Moim zdaniem po prostu za bardzo chciałeś uzyskać rezultat (wyciągnięcie ich z syfu) - ale rozumiem Twoje podejście. Nie wiedziałeś, jakie będą efekty i jak bardzo ludzie bywają uparci - a chęć pomocy w problemie bywa mocna dla osób empatycznych. Teraz gdy już wiesz ile to kosztuje, podświadomie widzisz, że nie jest to warte wkładania energii.

 

Tutaj masz doskonałe miejsce na ograniczenie targetu: wiedza, którą dysponujesz nie nadaje się dla każdego.  Osoby z elastycznym umysłem (chętne do nauki) z rzeczywistą motywacją będą bardziej otwarte... będą miały większą szansę zaadoptować tę wiedzę w swoich warunkach, aby sobie pomóc. Pytanie czy warto patrzeć przez pryzmat wszystkich?

2 godziny temu, HodowcaKrokodyli napisał:

Komercyjnie też słabo, bo ludzie idą za lepszym i bardziej bezczelnym marketingiem, a nie za jakością wiedzy. Ci wszyscy oszuści nie walą obietnic bez pokrycia dlatego, że oni są głupi, tylko dlatego, że wiedzą, że ich klienci są głupi i się na to nabierają.

To prawda. Sam obserwuję to samo z poziomu pracowo-biznesowego i jest to rzeczywiście demotywujące. Im więcej się wie o potencjalnych problemach czy zawiłościach (a te - występują zawsze i w każdym produkcie), tym ciężej z czystym sumieniem koncentrować się na sloganach, które jednak przedstawiają sytuację w sposób uproszczony. Dla konkurencji jednak nie ma problemów z tworzeniem naciąganych formułek czy żerowaniu na sytuacji (np. na pandemii), po to, aby przyciągnąć klientów.

 

Komercyjnie nie idzie przewidzieć sukcesu. Wiadomo - im więcej włożonych zasobów, tym większa szansa na sukces. Ale życie nauczyło mnie, że biznes przede wszystkim powinien się kalkulować (spinać). Hobby nie zawsze da się przekuć na biznes. Biznes nie zawsze będzie oznaczał dobrej jakości, rynek dyktuje ceny, marketing koloryzuje rzeczywistość.

Biznes w formie etycznej i na maksa merytorycznej - to ciężki orzech do zgryzienia. Często cena bywa bardziej istotna niż jakość - kompromisy generują konsekwencje, także długofalowe.

2 godziny temu, HodowcaKrokodyli napisał:

Oprócz tego, uwodzenie nie bazuje na znajomości "sekretów", a głównie na naprostowaniu wykrzywionej psychiki. To jest śliski obszar, gdzie tak naprawdę nie można dać nikomu konkretnych obietnic, a tylko wysłać na niepewną ścieżkę. Uwodzenie trzeba indywidualnie "przetrawić" i rezultat jest inny w zależności od osoby. A materiał ludzki najczęściej jest bardzo słaby i nie mówię w tym miejscu o wyglądzie, a o osobowości. Słaby wygląd to inny problem, ale to przynajmniej widać na pierwszy rzut oka.

Ale to w wielu dziedzinach tak bywa. Twoje wnioski pokrywają się z niektórymi wskazania, wedle których np. do zarabiania trzeba mieć odpowiednie podejście i nie torpedować swoich własnych działań (oprócz wiedzy oczywiście). Odnośnie tego tematu - np. ktoś szuka sposobu na zarabianie. I powstają różne publikacje - przy czym niektórzy znani twórcy pierwszy milion zarabiają na książkach "jak zarobić" a nie na sposobie działania, który opisują w książce. A dla każdego - sposób będzie inny, wykonanie również. Niektórzy czytający się nawet do tego nie będą nadawać - i będzie to normalne.

 

Książki, meetingi czy wiedza w różnej formie to tylko pakiety danych, impulsy, które trafiają na sieć neuronową człowieka. U każdego jest ona inaczej ukształtowana (nauczona), więc efekt "pobudzenia" wiedzą będzie inny. Może być krótkofalowy, może być długofalowy. W krótkim momencie czasowym może być żaden - a wiedza może "zatrybić" lata później. Gwarancji nie ma i nie będzie.

 

Dlatego nigdy nie ma jednoznacznej rady, albo inaczej... nie można traktować takiej rady jako 100% skutecznej. Jeśli obrałbyś sobie z cel taką perfekcyjną opcję, to nie dziwię się, że czujesz się zniechęcony.

 

Skoro padły różne pesymistyczne podejścia, to popatrz tak: na pewno jest co najmniej kilka osób (w tym ja), której Twoje posty dały do myślenia i gdzieś tam coś na stykach coś się przełączyło i prędzej czy później efekt będzie widoczny czy pozytywny.  Ziarno już zasiałeś - w końcu mamy tę dyskusję, problemem nie jest istnienie takiego bloga, lecz forma w jakiej ma być wykonany :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, DuchAnalityk napisał:

Zastanówmy się lepiej, czemu ktoś NIE JEST naturalsem

 

 

Oto odpowiedź

 

comment_L3pDx8i1fd7ihJ3zEpLnxH6QR9UDkWTf

Możecie być pewni, że wystarczy aby zagrał w jednym kasowym hicie albo nagrał jeden przebój i panienki z rozkładówek Playboya ustawiałyby się w kolejce, żeby lizać mu odbyt.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, self-aware said:

W wieku 50 lat to pewnie będę miał seks i kobiety w dupie.

Obyś się nie zdziwił.

Wiem, że młodzi ludzie myślą, że żyje się z grubsza biorąc do czterdziestki a ciąg dalszy jest czymś mglistym i niewyobrażalnym.

Gdy tyle mają zaczynają mieć inne spojrzenie.

Rozejrzyj się ilu gości w wieku 50-60-70 lat bierze sobie panienki o połowę młodsze.

Po co?

Wywalają kasę, żeby się nimi pochwalić znajomym?

Pewnie to też, ale nie tylko.

Gdyby tak było pochwaliliby się raczej dobrym samochodem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, JoeBlue napisał:

Rozejrzyj się ilu gości w wieku 50-60-70 lat bierze sobie panienki o połowę młodsze.

Mimo wszystko to rzadkość.

5 godzin temu, marcopolozelmer napisał:

Możecie być pewni, że wystarczy aby zagrał w jednym kasowym hicie albo nagrał jeden przebój i panienki z rozkładówek Playboya ustawiałyby się w kolejce, żeby lizać mu odbyt.

Magia sławy, nawet krótkotrwałej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie aż taka, istnieje jednak przeszkoda.

Żona nie pozwoli tracić zasobów materialnych na inne dupy więc albo trzeba mieć te zasoby bardzo duże albo walczyć zębami i pazurami o wolność a nie każdy ma do tego wystarczające jaja.

Żony również znają słabe punkty swoich mężów, wiedzą gdzie uderzyć, żeby zabolało najmocniej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, lync said:

Jak masz wejść na pozytywne tory, jak sam sobie podkładasz nogę i ograniczasz perspektywę?

Rzeczywiście może i nieco sobie ograniczam perspektywę, ale nie do końca widzę inne rozwiązanie. Nie wiem jak uwodzić obce kobiety za pomocą gadki. Jest zupełnie inaczej, gdy działasz na kobiety seksualnie, ale jak jesteś zwykłym gościem i kobiety nie czują się w żaden sposób "chętne" na Twój widok i musisz to jakoś zrobić "gadką" to skąd się tego nauczyć jak nie od gości, którzy to ogarniają? Jak się kobiecie podobasz to jest łatwizna, trzeba się jednak postarać żeby być wysokim przystojniakiem i coś popsuć. Co innego jak baba na Ciebie patrzy i nie czuje nic.

 

Ucząc się wszystkiego samemu to się czasami nie podskoczy za wysoko w żadnej dziedzinie (co wiem również wprost z własnego życia zawodowego).

 

21 hours ago, lync said:

No zajebiście motywujesz @HodowcaKrokodyli do pisania ?

On sam kiedyś napisał, że boi się, że to nie zostanie dobrze wykorzystane bo ciężko to wyjaśnić pisząc. I ja w sumie się z tym dość mocno zgadzam, chociaż i tak chętnie bym przeczytał.

 

21 hours ago, lync said:

Gdzieś jest blokada w psychice, którą trzeba SAMODZIELNIE zlokalizować i usunąć. Nawet z pomocą to i tak ostatecznie osoba najbardziej zainteresowana musi ruszyć swoje 4 litery. Wejść na wyższy level i zrobić porządek.

Tak, to wiadome. Ale mówimy tu w zasadzie o rzeczach wmawianych już od najmłodszych lat. To wielki kaliber. Coś co jest we mnie prawie całe życie. Trochę tak jakbym teraz próbował np. przestać czuć się Polakiem. Dobrym przykładem jest porno, które jest w moim życiu około 18 lat. Prób zerwania podjąłem setki, w końcu się udaje, ale podejrzewam, że obrazy z głowy znikną całkowicie (lub prawie) nie wcześniej niż za 5 lat. A przecież w ten okropny nałóg wszedłem mając gdzieś 14-15 lat. A tworzenie we mnie ułożonego, miłego chłopca, który musi zasłużyć na dziewczynki zaczęło się jak miałem z 5 lat? Już wtedy słuchałem, że dziewczynkom nie wolno robić tego i tamtego. Czyli tak jak porno jest czymś nabytym tak te rzeczy to prawie ja od urodzenia. Nie wiem czy wyrzucenie czegoś takiego w wieku 30 lat (gdy jestem w chuj ukształtowanym człowiekiem) jest jakkolwiek możliwe samemu i to jeszcze w jakimś sensownym czasie.

12 hours ago, JoeBlue said:

Obyś się nie zdziwił.

Jasne, może być tak jak mówisz :) Ale mam nadzieję, że w tym wieku będę miał jakąś spoko babkę u boku i nie będzie potrzeby latać na boki.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obyś się nie zdziwił.

 

(Coś ostatnio chyba się powtarzam :))

Może od razu zapisz sobie gdzieś to zdanie, będę je wywoływał umówionym kodem gdy trzeba, hmm?

 

Jedno czego możesz być pewien to to, że za 20 lat będziesz miał 20 lat więcej, reszta zależy od tego co z nimi zrobisz, zaczynając od już.

Od jutra to wszyscy zaczynają.

 

Mandala życia to koło.

Jeśłi masz przerypane teraz - gdy zatoczysz koło wrócisz znów w tę samą lokalizację i powtórnie będziesz miał przerypane.

To właśnie trzeba zmienić, przeciąć zaklęty krąg.

Nadzieją jednak tego się nie robi choć to ona jest motywacją i daje siłę.

Do przecinania służą noże, siekiery i piły, a jak trzeba - palniki.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, self-aware napisał:

Nie wiem jak uwodzić obce kobiety za pomocą gadki. Jest zupełnie inaczej, gdy działasz na kobiety seksualnie, ale jak jesteś zwykłym gościem i kobiety nie czują się w żaden sposób "chętne" na Twój widok i musisz to jakoś zrobić "gadką" to skąd się tego nauczyć jak nie od gości, którzy to ogarniają

Masz rację, ja też zaczynałem z tego PUApu :) Problem w tym, że uwodzenie wydaje się łatwiejsze, jeśli jest skutkiem ubocznym odpowiedniego nastawienia (mindsetu). Przynajmniej na tym etapie tak to widzę. Jednak problemem jest to, że wiedza jest niepełna. Dla kogoś patrzącego ot tak, stykającego się z tematem nie jest możliwe odróżnienie, czy przekazywana wiedza jest praktyczna, czy też jest to naciąganie i sfałszowanie w kierunku pozyskania kasy.

 

Tutaj posty @HodowcaKrokodyli zwiększyły moją percepcję w temacie, chociażby przez inne spojrzenie na trenerów PUA i opis ich wyników, wspomnienie o Milrohu. Nie zmienia to faktu, że uważam, iż pewne triki czy sposoby na siebie, serwowane przez trenerów dają jakiś konkret czy postęp w rozwoju. Tzn. nie skreślałbym ich na starcie, ale też nie przeceniał ich wartości.

Np. takie wypełniacze. Jak ktoś nie ma umiejętności gadki i tryb "flow" to jest mała szansa, że wymyśli coś, co zwróci/utrzyma uwagę kobiety. Więc pomysł typu nauka jakiś ciekawostek z zakresu chociażby fizjonomii i wykorzystanie tego w interakcji jest czymś co może się przydać. Bo np. ktoś obyty z naturalami już takie przyswoił, a ktoś bez takich znajomych zapewne nie. Z kolei zmiany w zakresie percepcji również są przydatne, ale też trzeba uważać, aby nie zrobić z siebie nieznośnego narcyza.

 

Moja perspektywa jest obecnie taka, że są istotniejsze sprawy, niż sztuczki, wiedza PUA..itd To był jakiś stopień do rozwoju, rdzeń leży gdzie indziej. Przyswoiłem co miałem, reszta wiedzy uleciała lub została przefiltrowana.

3 godziny temu, self-aware napisał:

jak jesteś zwykłym gościem i kobiety nie czują się w żaden sposób "chętne" na Twój widok i musisz to jakoś zrobić "gadką"

No tak, właśnie do tej kategorii się zaliczam. 

Jednak są pewne sytuacje, w których zwracam na siebie uwagę. Nie za dużą, ale różnica jest zauważalna. Są to takie momenty, jakby człowiek czuł, że promieniuje pewnością siebie, radością, nie przejmuje się "życiem" i jest w tym stanie flow.

 

I tu jakiś ciekawy zbieg okoliczności. Dzisiaj miałem okazję być w takim stanie, przy czym sam kompletnie nie jestem w stanie ustalić, czyja to zasługa:

 - czy tego, że siedziałem na forum i wdałem w ciekawą dyskusję (gdzieś tam czasem pojawia się przebłysk wiedzy i wrzucenie jej na forum)

 - czy tego, że akurat jest piątek i wiadomo (nie ma przymusu roboty, może będę mógł coś w końcu pograć?)

 - czy tego, że udało mi się być w pewnej sytuacji domowej asertywny (partnerka okazała się dzisiaj mocno aktywna w pracach domowych w zajęciach bardziej przypisanych do faceta - ja podchodziłem do tematu wczoraj (nieudanie, może dlatego, że w trybie średniego zaangażowania), odmówiłem pracy dziś, dziś ona w trybie na maxa i jej się udało) - a ja przejąłem po części jej energię jej zadowolenia czy czegoś podobnego?

 - czy tego, że akurat wczoraj brałem kabergolinę, który obniża poziom PRL (która odpowiada również za kwestie stresowe)

 

Intuicja mówi mi, że prawdopodobnie jest to mix. Efekt jest bardzo fajny, bo jak człowiek przez większość życia jedzie na trybie "przejmującym" się i takim przyziemnym, to dziś czuję się jak lekko oderwany od ziemi. Trochę jak na lekkim rauszu. Gdybym z takim mindsetem poszedł na podryw to mam przeczucie, że efekt byłby znacznie lepszy, niż w typowym "przyziemnym" profilu. Jeśli mógłbym ocenić swój współczynnik kreatywności - to poszedł w górę. Wiem, że tymczasowo, ale lepsze to niż stagnacja.

Dlatego tu piszę - będzie z tego pożytek, może Wam się to przyda ?

 

Byliśmy na zakupach, to była sytuacja, że gdzieś tam jakaś dziewczyna z personelu sklepu zagadała do nas sama z siebie, co się bardzo rzadko zdarza. Zwróciło to moją uwagę.

 

Ludzie wyczuwają pewien typ energii. Nie mam co do tego wątpliwości.

 

Stąd moja dzisiejsza myśl, że jeśli ktoś wychodzi z kumplami naturalami na podryw, to być może przejmuje niejako część tej energii "wolności zachowania"/"flow". Przyswaja ją sobie i otwiera się na coś, co w przyszłości można pogłębić. A stąd krok do myślenia typu, że stan flow to po prostu brak blokad, jakie są domyślnie nałożone na człowieka,  z racji błędów w jego wychowaniu, zachowaniu (np. zbytniej ostrożności czy lęku). Idąc tym tropem - niekoniecznie kumple naturale są jedyną potrzebną opcją.

3 godziny temu, self-aware napisał:

nie zostanie dobrze wykorzystane bo ciężko to wyjaśnić pisząc

I ja również się temu nie dziwię. Poprzeczka jest postawiona wysoko. Bardzo dobrze, że @HodowcaKrokodyli podchodzi w sposób odpowiedzialny. Jest możliwe, że publikując wiedzę w sposób otwarty - wiedza ta zostanie pozyskana i przekręcona przez osoby, które się nią zainspirują (a które np. czerpią z czegoś takiego kasę). Na to jednak też są sposoby (np. zamknięty klub, jakiś wstępny tekst o prawach autorskich..itd).

3 godziny temu, self-aware napisał:

Czyli tak jak porno jest czymś nabytym tak te rzeczy to prawie ja od urodzenia. Nie wiem czy wyrzucenie czegoś takiego w wieku 30 lat (gdy jestem w chuj ukształtowanym człowiekiem) jest jakkolwiek możliwe samemu i to jeszcze w jakimś sensownym czasie.

Racja i współczuję uzależnienia, ale też człowiek jest istotą elastyczną.  Jeśli się zaprzesz - to wyjdziesz z tego.

 

Tak jak w którymś poście wspomniałem, miałem obsesję związaną z seksem, która również była bardzo silna. W pierwszym etapie nie widziałem tego jako obsesji - drugim nie uważałem, czemu miałbym rezygnować ze swoich potrzeb. Owszem silne było również poczucie lojalności wobec mojej kobiety.

U psychologa dostałem taką pracę, w zakresie uważności. Miałem spisywać jaka pojawia się sytuacja, jakie myśli ona wywołuje, a jakie myśli wywołują emocje i np. moje zapiski sprzed 2 lat:

Cytat

S: film, scena w ktorej facet mowi, ze kobiety w wieku 30 lat chca sie ciagle bzykac, a po 40tce wszystko gasnie i normalnieje
M: swiadomosc, ze juz jestesmy pod 40ke, a ja zaprzepascilem szanse na dobre bzykanie (poprzez niesmalosc / nerwowe sytuacje / brak zalotow)
E: smutek, zlosc na siebie, dol, poczucie przegrywu, bezsilnosci

Zwykły kadr w filmie uruchamiał połączenie do rejonów w umyśle, które skutkowały kiepskim samopoczuciem. Zwróć uwagę na przyjęcie założenia (S - sytuacja) oraz myśli, która jest zabarwiona pesymistycznie (ktoś mógłby powiedzieć "realistycznie", ale to nie realizm tylko pesymizm). Myśl odpala emocje, które jak wiemy powodują zjazd nastroju i większą "umiejętność zaczepną". Uważność powoduje, że możesz dalej być zdołowany, ale przynajmniej wiesz o co biega.

Równie dobrze przecież mógłbym przyjąć "ja będę ostro ruchał po 40tce". I co? Też jest to myśl, ale generuje niewspółmiernie lepsze emocje, choć człowiek chciałby tu i teraz, a nie tam czekać na coś. Być może jednak trudno w to uwierzyć wiedząc, że sytuacja obecnie jest "zjebana".

 

Gdybym tego nie "rozpisał" pewnie jużbym nawet nie pamiętał, ale też nie przykładałem się aż tak do tego. Ale to się uchowało. Idealnie na ten wpis.

Pogłębianie myślenia negatywnego - tak jak napisałem w poprzednim akapicie, generuje i smutek i złość, trudniej o opanowanie się. A dalej potrafi spieprzyć się koncertowo. Można zmienić związek, ale wątpię czy sytuacja się nie powtórzy. Jedynym sposobem jest przepracowanie tego i wypracowanie nowej formy.

 

Na obecną chwilę nie robi to na mnie wrażenia. Tak jak zwracało moją uwagę np. matki z dzieckiem (no przecież skoro dziecko - to musiało być "zalanie formy", a ja przecież w ogóle tego nie robiłem..itd), tak nawet włączenie porno sprawia, iż pojawiają mi się myśli "kur.. po co to robię, bez sensu" albo "weź skoncentruj się na tym, żebyś takie coś mógł w realu robić" i myśli lecą "weź to wyłącz, zrób coś sensownego". Ale wiem, że jakbym to drążył, czy zaczął fapować to różnie mogłoby się to skończyć. Wolę tę energię wykorzystać w inny sposób.

 

Być może zależy to od stanu organizmu (np. starsze osoby mają tendencję do odrzucania nowych rzeczy, ale też nie jest to regułą), a być może od wewnętrznej otwartości. Z punktu widzenia "technicznego" mózg to sieć neuronowa. Którą można trenować. Według niektórych - antena, która ma dostęp do wszechwiedzy.

Jakkolwiek by to było - my mamy na nią wpływ. 

 

Mniejszy lub większy.

 

Np. ja czuję, że teraz mam większy, ale w chwilach "klasycznych"/przyziemnych to poczucie wygląda dużo inaczej.

Ojciec mi czasem mówił, że jakbym chodził z głową w chmurach.

Cytat

You may say I'm a dreamer  But I'm not the only one

https://www.youtube.com/watch?v=YkgkThdzX-8

Jakby to Lennon zaśpiewał.

 

Sądzę, że każdy kto otworzy się i swoją wyobraźnię na nowe podejście - ale tak autentycznie - zostanie nagrodzony dodatkową energią, która powinna być spożytkowana na przejście na wyższy etap. Gdzie nie będziesz się zastanawiał "jak uwodzić", bo będziesz gdzieś tam czuł to w sobie i sam kalibrował pod określone sytuacje. Jak zmarnujesz tą energię to albo jesteś na bieżącym, albo spadasz na niższy (gorszy nastrój) i znów trzeba walczyć o lepsze jutro.

 

Zahaczając o temat braku potrzeb w wieku 50 lat. Nie przewidzisz jak będzie. Jak wchodziłem w związek naście lat temu to byłem przekonany, że nie mam potrzeby próbowania z innymi kobietami. I było tak przez wiele lat - do momentu, w którym poczułem, że coś się zmieniło. I wtedy nie było dla mnie problemem zwrócenie uwagi na myślenie "kur.. nie wyszalałem się za młodu!".  Teraz gdy sytuacja się trochę uspokoiła nie mam tego pędu, żebym "musiał zaliczać nowe laski", ale też nie będę się kompletnie na to zamykać.

Co będzie to będzie. Jak mnie najdzie ochota na pooglądanie aktów to to zrobię. Podobnie na porno. Jeśli jednak czuję, że chcę tę energię użyć w innej formie, zrobić coś kreatywnego - to pójdę za tym.

3 godziny temu, JoeBlue napisał:

Obyś się nie zdziwił.

 

Jedno czego możesz być pewien to to, że za 20 lat będziesz miał 20 lat więcej, reszta zależy od tego co z nimi zrobisz, zaczynając od już.

Od jutra to wszyscy zaczynają.

Opraw to sobie w ramkę ^

3 godziny temu, JoeBlue napisał:

Nadzieją jednak tego się nie robi choć to ona jest motywacją i daje siłę.

Do przecinania służą noże, siekiery i piły, a jak trzeba - palniki.

Tak to dobry tekst także dla @Analconda . Im bardziej utrwalony stan tym więcej energii potrzeba, aby go zmienić.

 

Edytowane przez lync
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś tu się rozjeżdża.

Równie dobrze można dać rady "jak stać się kobietą".

Nie staniesz się bo się nią nie urodziłeś.

Naturalsem też nie, bo by cię tu nie było.

Jeśli już - niech tytuł brzmi:

"Jak zachowywać się i myśleć jak naturals".

To owszem.

 

Quote

Lync:

Są to takie momenty, jakby człowiek czuł, że promieniuje pewnością siebie, radością, nie przejmuje się "życiem" i jest w tym stanie flow.

I takie utrwalaj.

Owszem. Czujesz, że wszystkiemu dasz radę, jesteś nietykalny i świat jest twój.

To robi aureolkę nad głową i ludzie to widzą, kobiety szczególnie, bo one są wyczulone na leciutkie sygnały.

Niekoniecznie do tego trzeba pigułki.

Wystarczy nastawienie.

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
W dniu 2.07.2020 o 22:12, self-aware napisał:

@HodowcaKrokodyli - Przede wszystkim tego nie da się nauczyć czytając kogoś. Czytam ten blog Milroha, ale w sumie... Raczej w ramach ciekawostki. W wieku 30 lat człowiek ma już takie wzorce, że nic z tym nie zrobisz (a jeśli nawet to pewnie zajęłoby to drugie tyle, czyli byłbym starym dziadem :)). Szacunek do kobiet tylko za to, że są, miliard myśli co ona pomyśli i tak dalej. Na poziomie świadomości łatwo to z siebie wyrzucić lub zastąpić nawet nienawiścią (te szmaty nie chcą mi dawać dupy! i takie tam), ale na poziomie podświadomości nie zmienia się nic.


Nie wiem jak jest w Twoim przypadku, ale wcale nie uważam, aby wiek 30 lat był "wyrokiem skazującym".

 

W dniu 2.07.2020 o 22:12, self-aware napisał:

Do tego wychodzi na to, że jedyna opcja to mieć naturali obok.

 

Gdy patrzę wstecz, to mam wrażenie, że w jakimś stopniu mógłbym zrobić to sam, tylko nie znałem "drogi". Z blogiem Mirloha znasz "drogę".

 

W dniu 2.07.2020 o 22:12, self-aware napisał:

Podsumowując, bardzo chętnie przeczytałbym Twoje poradniki, lubię Twoje posty nt. kobiet, ale pewnie nikomu by to w sumie finalnie nie pomogło, bo przeczytanie tekstu nie zmieni nic w psychice (nad czym ubolewam).

 

Ja nie widzę  w tym dostatecznie dużego sensu. Jest Milroh, jest Fest, Gunwitch, etc. Nie mam poczucia, żebym zrobił rewolucję, tylko opisał mniej więcej to samo, trochę innymi słowami.

 

W dniu 3.07.2020 o 01:17, lync napisał:

Bracie, ale widzę, że nakręciłeś się jego scenariuszem. Owszem - on zdobył umiejętności wg tego mechanizmu (obracanie się wokół naturali), ale też w odpowiednim czasie (etap szkolno-studencki) i miał ku temu określone predyspozycje psychiczne i motywację. Równie dobrze za jakiś czas może się okazać, że jest jeszcze lepszy materiał z tej dziedziny.

 

Przede wszystkim, większość ludzi obraca się wokół informacji mówiących różne rzeczy, nie wie co jest prawdą, a co nie. Sam fakt posiadania "drogowskazu" wiele zmienia.

 

 

W dniu 3.07.2020 o 01:17, lync napisał:

Ale przyznam, że sam miałem podobne myśli, jak się w to wstępnie zagłębiłem (w sensie: "no to fajnie w wieku 40 lat szukać naturali, gratulacje dla mnie za odpowiedzialne podejście do socjalizowania się w młodości!").

 

Tak szczerze mówiąc, to współczuję. Nie dlatego, że w wieku 40 lat masz psychikę wyrytą w kamieniu, tylko z racji tego, że nauka tych rzeczy to kwestia kilku lat.

 

 

 

W dniu 3.07.2020 o 01:17, lync napisał:

Przecież taki blog czy pisanie (nawet pisanie we wpisach ma sens), tak jak Brat @JoeBlue napisał - to tylko nasiona. Same w sobie nic nie zmieniają. Mogą wykiełkować tylko wtedy, gdy gleba (tj. Twój stan psychiczny , profil wiedzy..itd) jest odpowiednia.

 

To prawda, potrzebna jest odpowiednia "gleba".

 

W dniu 3.07.2020 o 01:17, lync napisał:

Forum samo z siebie zrzesza wiele osób, które mają tą podatność wykształconą mniej lub bardziej - więc efekt moim zdaniem jest możliwy i może być pozytywny (w mniej lub bardziej odległym horyzoncie czasowym).

 

To akurat widzę trochę inaczej niż Ty. :)

 

W dniu 3.07.2020 o 01:17, lync napisał:

A to już wpływa na psychikę, tylko trzeba chcieć wdrożyć nowe zachowania, a nie jechać na starych koleinach. Gdzieś jest blokada w psychice, którą trzeba SAMODZIELNIE zlokalizować i usunąć. Nawet z pomocą to i tak ostatecznie osoba najbardziej zainteresowana musi ruszyć swoje 4 litery. Wejść na wyższy level i zrobić porządek.

 

Tak.

 

W dniu 3.07.2020 o 01:17, lync napisał:

Mocne słowa, ale coś jest na rzeczy.

 

Jest bardzo na rzeczy. :)

 

W dniu 4.07.2020 o 02:21, lync napisał:

Moja perspektywa jest obecnie taka, że są istotniejsze sprawy, niż sztuczki, wiedza PUA..itd To był jakiś stopień do rozwoju, rdzeń leży gdzie indziej.

 

Tak.

 

W dniu 4.07.2020 o 02:21, lync napisał:

Jednak są pewne sytuacje, w których zwracam na siebie uwagę. Nie za dużą, ale różnica jest zauważalna. Są to takie momenty, jakby człowiek czuł, że promieniuje pewnością siebie, radością, nie przejmuje się "życiem" i jest w tym stanie flow.

 

I tu jakiś ciekawy zbieg okoliczności. Dzisiaj miałem okazję być w takim stanie, przy czym sam kompletnie nie jestem w stanie ustalić, czyja to zasługa:

(...)

Byliśmy na zakupach, to była sytuacja, że gdzieś tam jakaś dziewczyna z personelu sklepu zagadała do nas sama z siebie, co się bardzo rzadko zdarza. Zwróciło to moją uwagę.

 

Ludzie wyczuwają pewien typ energii. Nie mam co do tego wątpliwości.

 

Tak, ludzie z całą pewnością reagują na podświadomą "energię". Ja odczułem to na sobie mnóstwo razy i to czasami bardzo wyraźnie.

 

Dla jednych ludzi to brzmi jak bajka i wciskanie kitu, a z kolei inni (trenerzy uwodzenia) wciskają kit, nauczając o energii, a nie mając jej opanowanej.

 

W dniu 4.07.2020 o 02:21, lync napisał:

Stąd moja dzisiejsza myśl, że jeśli ktoś wychodzi z kumplami naturalami na podryw, to być może przejmuje niejako część tej energii "wolności zachowania"/"flow".

 

Oczywiście.

 

W dniu 4.07.2020 o 02:21, lync napisał:

A stąd krok do myślenia typu, że stan flow to po prostu brak blokad, jakie są domyślnie nałożone na człowieka,  z racji błędów w jego wychowaniu, zachowaniu (np. zbytniej ostrożności czy lęku).

 

Tak, tak zwany "flow" to brak blokad. Ludzie nie mają pojęcia, jak wielkie blokady mają w sobie - więc szukają rozwiązania poprzesz szukanie "czegoś nadzwyczajnego", "super mocy". Nie rozumieją, że tak naprawdę są cały czas obciążeni podświadomym odgrywaniem roli "Beta Niewolnika" i że chodzi o pozbycie się tego, a nie zdobycie nie wiadomo czego.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, HodowcaKrokodyli said:

Nie wiem jak jest w Twoim przypadku, ale wcale nie uważam, aby wiek 30 lat był "wyrokiem skazującym".

Spoko, tylko samo czytanie Milroha powoduje, że ja niby wiem... Ale przekładanie tego na żywo to inna sprawa. 30 to nie wyrok skazujący, ale już bardzo mocno wryte wzorce.

 

2 hours ago, HodowcaKrokodyli said:

Nie rozumieją, że tak naprawdę są cały czas obciążeni podświadomym odgrywaniem roli "Beta Niewolnika" i że chodzi o pozbycie się tego, a nie zdobycie nie wiadomo czego.

Pewnie, przy czym właśnie pozbycie się blokad to często jest niewiadomo co :) Bo to już mega dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

O mnie koledzy zawsze gadali, że jestem naturalem bo mam zwykle dużo kobiet wokół siebie i potrafię z nimi rozmawiać.

Ja jestem pewny siebie (chociaż z wyglądu niczym nie zaskakuję xD) i mam poyebane poczucie humoru, często gadam o seksie i szybko przełamuję tę barierę z dziewczętami i to chyba tyle.

Jak boję się czegoś zrobić do liczę do 3 i to robię i pewnie mnie też zlewają dziewczyny, jak podchodzę na imprezach do jakichś sztosów to często są zlewki ale nie przejmuję się tym i spoko się bawię. W zasadzie tyle.

A skąd się to wzięło? Kiedyś z ziomeczkiem (też mówią na niego natural, mój najlepszy kumpel z dzieciństwa) rozkminialiśmy, że szybko zaczęliśmy się spotykać z dziewczętami. Pamiętam jak kumple woleli grać w piłę i dziewczyny jeszcze totalnie nie były im w głowie, to ja właśnie z tym kumplem już spotykaliśmy się z jakimiś laskami i tam nic nie było oprócz pocałunków czy trzymania za rączki ale dużo obserwowałem i nauczyłem się co lubią kobity a co nie.

Chociaż przyjmujcie to z przymrużeniem oka, jest mnóstwo lepszych plejerów ode mnie, więc to co tu piszę to nie oznacza z automatu że jestem jakimś kozakiem, ale po prostu widzę w swoim otoczeniu, że łatwiej mi to przychodzi niż większości innym gościom. Ot, tyle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.