Skocz do zawartości

Co można zrobić?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

 

Jestem nowym, świeżym użytkownikiem forum. Postanowiłem założyć nowy temat, bo już nie wiem jak dalej działać. Mam nadzieję, że coś pomożecie. Jestem z żoną 5 lat po ślubie i mamy 3 letniego synka. Wprowadziłem się do jej mieszkania, które przed ślubem po prostu miała. Od razu po ślubie wszystko było w miarę ok, lecz mocno zaczęło się psuć po urodzenia dziecka. Wieczne roszczenia, czepianie się o wszystko (niezmyty talerz, rzucona skarpetka), narzucanie swojej woli. Byłem uległy, nie rozmawiałem z nią na temat ważnych tematów życiowych ze względu na obawę, że znowu będzie jakaś kłótnia albo podniesiony ton - być może to był mój błąd. Pozwoliłem, aby żona weszła mi na głowę, nie ripostowałem jej wybuchów, nie egzekwowałem swoich praw, nie odzywałem się, gdy czułem się niekomfortowo i źle - ignorowałem jej irytujące zachowania. Nie odzywałem się wcale, kiedy coś mi nie pasowało w obawie o kłótnie. Ja z kolei byłem cichy i skromny (taki po części mam charakter), który jej nie przeszkadzał przed ślubem, a widocznie zaczął przeszkadzać po. Dla "świętego spokoju" wolałem wiele spraw przemilczeć, niż się z nimi zmierzyć, choć jeśli przychodziło co do czego to potrafię oczywiście coś pozałatwiać, naprawić, czy zaopiekować się dzieckiem razem spędzając czas, by odciążyć żonę. Muszę napisać również to, że mam dość stresującą pracę i wolę unikać kłótni czy nieporozumień w domu, więc może i tutaj popełniłem błąd?

Zdarzały się niestety sytuacje, że żona dostawała wielkiego ataku furii i ja widząc co się dzieje musiałem wyjść czym prędzej z domu, ponieważ agresja słowna i fizyczna była przy dziecku. Tak jak napisałem wcześniej, jestem raczej spokojnym człowiekiem i nie zdarzyło się, abym to ja podniósł ton głosu nawet podczas takiej kłótni. Nie robiłem tego również w obawie o synka, który przecież to wszystko widzi i wyciąga wnioski. Podczas takiego ataku furii, który nie powinien się wcale wydarzyć (bo często było tak, że atak niewspółmierny do winy), ja nie chcąc już dłużej tego słuchać, chciałem wyjść z domu, lecz zaczęło się blokowanie drzwi z tekstem "nigdzie nie wyjdziesz" i jeszcze większy krzyk na cały blok. I tak znosiłem jej wielkie krzyki przy dziecku, które widać było, że było przestraszone i płakało. Podkreślam, że ja cały czas byłem spokojny i nie prowokowałem wrzaskiem eskalacji konfliktu, bo wiem, że gdybym uniósł ton głosu to byłoby jeszcze gorzej. Pod koniec kłótni, jednak postanowiła wyrzucić mnie z domu, otwierając drzwi (aby wszyscy sąsiedzi usłyszeli) i krzycząc na cały regulator, abym "wypier*alał", wyrzucając kurtkę, buty i moje rzeczy na dół klatki schodowej. Wtedy oczywiście wychodziłem i odjeżdżałem do mojej rodziny (na szczęście mam gdzie przenocować). Takich sytuacji, które opisałem powyżej z wyrzucaniem z mieszkania były już 3, a dziś jest czwarta. Wcześniej za każdym razem wracałem po paru dniach i prosiłem o wybaczenie, tłumaczyłem, że takie sytuacje nie mogą się powtarzać. Żona pretensje do mnie, że jej nie pomagam i w ogóle, płacze. Ustępuję i wracam z powrotem do mieszkania. Widzę, też że moje tłumaczenie nie przynosi żadnego efektu, bo sytuacja powtarza się co jakiś czas. Muszę napisać, że powodem tej ostatniej kłótni było, to, że nie powiedziałem jej o moim problemie ze zdrowiem. Postanowiłem, że zrobię sobie we własnym zakresie na spokojnie badania, aby zdiagnozować problem. Musiałem o tym w końcu powiedzieć żonie i gdy się o tym dowiedziała, zaczęła się awantura, o to, że nie powiedziałem jej wcześniej i wszystko trzymam w tajemnicy. Moja odpowiedź była taka, że nie mówiłem, bo jeszcze nic nie wiadomo, a po co się martwić za zapas. Od tego zaczął się konflikt, w którym starałem się tonować napięcie, ale skończyło się wyrzuceniem po za drzwi. 

Na razie mieszkam z moimi rodzicami, minęło kilka dni od tej ostatniej sytuacji, żona się nie odezwała i milczy, ja też już nie zamierzam, bo wiem, że powtórzy się to za jakiś czas. Doradźcie Bracia, co mogę w tej sytuacji zrobić? Jak dalej postępować? Dzięki. 

Edytowane przez kreoon
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kreoon przede wszystkim jesteś ofiarą przemocy domowej. Po następnej takiej sytuacji dzwoń na Policję.

 

Kup dyktafon, zachowuj się jak do tej pory i wszystko nagrywaj.
 

Zapewne nie zrobisz tego, bo oczekujesz porad typu: ,,kup kwiaty i futro” ale na tym forum takiej propozycji nie uzyskasz. Tutaj ludzie mogą uratować Tobie dupe ale musisz sam dostrzec, że w tej dupie właśnie się znajdujesz.

Żona Ciebie nie szanuje, bo najzwyczajniej w świecie włazi Tobie na głowę a Ty nie reagujesz. Wiem, nie musisz nam tłumaczyć, że chcesz mieć spokój w domu- My to wiemy ale jej mózg tego nie pojmuje- dlatego masz takie jazdy w domu.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, kreoon napisał:

Podczas takiego ataku furii, który nie powinien się wcale wydarzyć (bo często było tak, że atak niewspółmierny do winy),

Podczas takiego ataku furii nagrywanie żony to przymus. 

 

Do przeczytania:

1. Poradnik rozwodowy.

2. Wątki w dziale z rozwodami, tam już wszystkie rady były,

3. No more mr.  nice guy. 

 

Przedwszystkim spokój i zbieranie dowodów. Istnieje sporą szansa, że masz poroże takie, że sufit rysujesz.

Może warto rozważyć testy DNA. 

 

 

 

Edytowane przez SSydney
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brachu, po pierwsze nie jesteś tu sam z takimi problemami, lub taką historią. Weź sobie do serca porady, bo widzisz sam gdzie zabrnąłeś.

Ode mnie: Kochana żonka Cię nie szanuje, gardzi tobą, urządza ci sceny i jazdy. Zasługujesz na to? Chcesz tak żyć? Długo tak pociągniesz. Łudzisz się że to się zmieni? No niestety nie.

Dostaniesz tu porady, ale... nagrywaj jej awantury, rozmowy, krzyki. Odetnij się finansowo, zacznij zabezpieczać swoje sprawy. 

Przejdziesz to, wszyscy jakoś przeszliśmy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minutes ago, kreoon said:

Byłem uległy, nie rozmawiałem z nią na temat ważnych tematów życiowych ze względu na obawę, że znowu będzie jakaś kłótnia albo podniesiony ton - być może to był mój błąd

Być może? Na pewno.

37 minutes ago, kreoon said:

wolę unikać kłótni czy nieporozumień w domu, więc może i tutaj popełniłem błąd?

To nie jest błąd. To jest rozsądne oczekiwanie. Tyle że zrobiłeś to źle - zamiast się z tym zmierzyć, chowałeś głowę w piasek.

39 minutes ago, kreoon said:

Nie robiłem tego również w obawie o synka, który przecież to wszystko widzi i wyciąga wnioski

Błąd. Dziecko widziało, że w związku dorosłych ludzi normalne jest to że jedna osoba wchodzi na głowę drugiej i ją napierdala. 

41 minutes ago, kreoon said:

Podkreślam, że ja cały czas byłem spokojny i nie prowokowałem wrzaskiem eskalacji konfliktu

Błąd. Właściwą odpowiedzią na agresję fizyczną jest współmierna z nią agresja fizyczna wymierzona w napastnika, niezależnie od płci napastnika i tego, co nas z nim łączy.

 

Nie ma co dalej tego czytać i komentować. Szukaj dobrego prawnika od rozwodów i składaj papiery w sądzie.

 

A następnym razem się ogarnij. Zacznij siebie samego szanować. Wyciągnij wnioski z tego rozpierdolu. 

15 minutes ago, SSydney said:

 Może warto rozważyć testy DNA. 

Po cholerę? Dziecko ma już 3 lata. Polskie prawo nie daje możliwości podważenia ojcostwa w takiej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta jest jak pies pawłowa, a Ty nauczyłeś jej odruchów bezwarunkowych. Badała na ile może sobie pozwolić, a Ty dawałeś jej przekraczać wszelkie granice, bo przecież to taka słaba płeć, biedna myszka.

 

Schemat jest dość typowy. Miałem identyczną sytuację. Też przeprowadzka do jej mieszkania. Też dziecko. Po porodzie cyrk emocjonalny. Na szczęście nie mieliśmy ślubu, pewnego dnia po kolejnej z serii kłótni, spakowałem się i już nie wróciłem.

 

Nie wiem co Ci doradzić, bo z moich doświadczeń wiem jedno. Ona się nie zmieni. Nauczyła się już odruchów bezwarunkowych. Jesteś na jej terenie, w jej mieszkaniu, ona tu rządzi, od początku byłeś na straconej pozycji. Do tego pewnie tego typu zachowania wyniosła z domu. A ze masz słaby charakter, to Cię zdominowała. Nie warto jej nic tłumaczyć. Bo Ci przytaknie, dwa dni będzie dobrze, a potem znów wróci na stare tory. Ja się tak bawiłem niecałe 2 lata. Tak będzie w kółko. Az dostaniesz pierdolca.

 

Serio dałeś się poniżać przy dziecku i sasiadach? Wyrzucanie ubrań? Serio? I jeszcze potem wracałes na kolanach?

 

Tak jak Ci powiedziałem, miałem identyczną sytuację. Moje gadanie i rozmowy nic nie dały. Zmiana była na chwilę. Chcesz żyć normalnie? To dyktafon, udajesz milego pieska, dajesz się poniżać, wszystko dokumentujesz, wytaczasz pozew o rozwód z jej winy. Ustalasz sądownie opiekę nad dzieckiem i elo pięć dwa zero. 

 

Ale i tak tego nie zrobisz, więc spoko. Żyj w baśniach, ze to się da ułożyć. Ja też tak miałem. Po półtora roku szarpania, tłumaczenia, jej chwilowych zmian zerwalem w końcu kontakt, wyjebalem sprawę o opiekę do sądu i zamknąłem temat.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to się kończy w większości przypadków, gdy mężczyzna w związku daje sobie wejść na głowę. Kup dyktafon i zbieraj dowody, które pokażesz potem w sądzie. Ewentualnie jeśli masz dobre stosunki z sąsiadami, to może stanęliby po Twojej stronie i zeznali przeciwko niej, skoro darła się na całą klatkę? Ogólnie dziwię się Tobie, że po pierwszym wyrzuceniu za drzwi do niej wróciłeś. To powinna być dla Ciebie czerwona lampka i definitywny koniec z tą toksyczną kobietą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze podziwiam mężczyzn, którzy po fakim upodleniu, takim szmaceniu że strony kobiety mają jeszcze siłę by nazwać ją żoną. Pewnych słów i sposobów upokorzenia nie cofniesz, nie naprawisz, a zraniona godność, dla kogoś kto ją posiada, będzie przypominać o sobie nawet ja już się w relacji poprawi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się wyłamię i napiszę tak: kup kwiaty oraz jakąś drogą biżuterię. Jedź do niej do domu i błagaj o przebaczenie, gdyż to wszystko to Twoja wina, oraz po raz kolejny tłumacz kobiecie(sic!!!!), że nie życzysz sobie takiego zachowania. Tym razem zapewne do niej dotrze, tak jak docierało za każdym poprzednim razem. Wynagrodź jej kwiatami i drogim prezentem jej postępowanie utwierdzając ją w tym robi dalej. Musisz walczyć o te uczucie, musisz walczyć o rodzinę. Jak sytuacja powtórzy się za jakiś czas, zapraszamy ponownie.

 

 

 

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kreoon

 

Przeczytaj od deski do deski link.

 

 

Zacznij też od małych podświadomych zmian, takich jak wypierdo*** avatara z małym przestraszonym piździelcem na portret Kreona króla Teb.

 

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kreoon

 

Wszyscy rozumiemy Twoje dobre chęci i bycie spokojnym, żeby dziecko nie cierpiało. Tylko niestety, aktualnie to tylko Ty tak myślisz, a druga strona ruga Cię przy dziecku. Pomyśl jaki to ma dopiero wpływ na Twojego dzieciaka, zaburzony obraz rodziny i ojca od początku. To jest dopiero słabe.

 

Tak jak chłopaki, polecam nagrywanie, zadbanie o siebie, dopilnowanie też finansowych spraw, no i polecam też po prostu przygotować się na batalię. Jeśli myszka jest taka w domowym zaciszu, to są dwie opcje:

a) na sali wybuchnie jeszcze bardziej,

lub

b) ucichnie, bo nagle wszyscy dowiedzą się jak jest.

 

Moim zdaniem uratuj co się da, w domyśle siebie i dziecko. Niestety nie zawsze da się wszystko uratować. 

 

U Ciebie szansę na odbudowę są nikłe, gdyż zbyt długo dałeś sobą pomiatać, no a jak raz pozwolisz, drugi, trzeci, no to potem ciężko się wyplątać. Wytworzyłeś u swojej Pani nawyk który pozwala jej robić to co z Tobą robi. A Ty, może też trochę z obawy o to co może być gdzie indziej (w sensie po rozwodzie itd.) wolałeś siedzieć cicho i przymykać na to oko.

 

Basta! Jesteś ofiarą przemocy domowej i to nie są żarty. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, kreoon napisał:

ja nie chcąc już dłużej tego słuchać, chciałem wyjść z domu, lecz zaczęło się blokowanie drzwi z tekstem "nigdzie nie wyjdziesz" i jeszcze większy krzyk na cały blok.

Też spróbuj, efekty mogą cię zaskoczyć! :)

 

d5521f7bbcf08c5e132a12b93d46b0772106.jpg

 

  • Like 3
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jan III Wspaniały napisał:

Kup dyktafon, zachowuj się jak do tej pory i wszystko nagrywaj.

Jedna uwaga, kup jakiś porządny dyktafon za parę stówek, taki którego nie będziesz musiał ładować codziennie (może być też z zasilaniem z kontaktu, jeśli jesteś w stanie jakoś go skitrać) i żeby mógł zapisać dużo nagrań. Potem przy ładowaniu zrzut na 2 chmury jako backup.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kreoon

Pytanie jest jedno:

Chcesz to ratować czy zakończyć?

 

Po drugie pod żadnym pozorem nie oddzywaj się pierwszy. A jak zadzwoni, ze chce porozmawiać to powiedz, ze zapraszasz do siebie, bo do niej już nie wracasz do mieszkania i się rozłącz.

Edytowane przez hogen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.