Skocz do zawartości

Ściana is ściana - na, na, na, na, na


Rekomendowane odpowiedzi

Ale mnie strigerowałaś tym postem @meghan 😆

 

1 godzinę temu, meghan napisał:

W trakcie terapii uswiadomiłam sobie,

Co to za katastrofalna terapia mi tylko powiedz? 😄

1 godzinę temu, meghan napisał:

to mam sposób bycia, który przyciąga po prostu "słabszych" mężczyzn, którzy nie dadzą mi potomstwa (czy warunków do ich sprowadzenia na świat).

Sposób bycia można modulować w dużej mierze.

 

Poza tym, druga sprawa.

A nie myślałaś, może w drugą stronę że może to Ty gdzieś jesteś słabsza?

 

Zastanawiałaś się czym jest SILNA KOBIETA? 🙂 

 

Męskie kobiety przyciągają kobiecych mężczyzn (nie jest to również takie aż złe, świat szuka równowagi) co nie oznacza, że nie możesz siebie modulować i przejawić więcej cech kobiecych, rozbudzić elementy kobiece i być lepsza dla siebie, pełniejsza dla swojego mężczyzny itd. Tak samo nie oznacza to, że on nie może poprawić swoich cech. 

 

Wiele kobiet nie ma dzisiaj pojęcia co realnie oznacza bycia bardziej kobiecą i jakie reperkusje się z tym wiążą. 

 

Czy chociażby gdyby was napadnięto i wasz facet zabije gościa w swojej i waszej obronie, będziecie na niego czekać bez innego mężczyzny 12 lat?

Czy poświęca się by zostać w dupę kopniętym, gdzie wy będziecie się szlajać z innym? A on będzie wąchał gazy współwięźniów?

Czy jesteście w stanie, dopingować waszego faceta jak np Adriane w Rockym? Że nie zależnie czy wygra czy przegra to będziecie z nim?

Czy będziecie go stymulować i inspirować by WYGRAŁ? Czy będzie mazanie, że żona Apollo Creda jechała do Grecji a my nigdzie?

Kiedy powiedziałyście waszemu facetowi by wygrał? Zdarzyło się wam choć raz? Dałyście komplement, że - doceniłyście ostatnio coś co dla was zrobił?

Czy ON docenił/docenia was?

 

Dzisiejsze kobiety leżą i kwiczą podobnie jak panowie.

I czas może trochę użyć samo refleksji i nie zwalać na terapię. Bo takie terapie to można sobie w tyłek wsadzić, gdzie człowieka dobijają nie budują.

Lepiej poszukać innego terapuety lub terapii w moim rozumowaniu.

1 godzinę temu, meghan napisał:

Niech piękne, młode z mężczyznami z zasobami i wiedzą się rozmnażają. 

 

Jestem wkurzony takim mindsetem "przegrywa", że muszę sobie popalić i ukrywać wewnętrzne frustracje.

 

Zamiast pozwolić sobie na autentyczność i wyrażenie "że choć jestem sfrustrowania i zazdroszczę wam jak cholera, to jednak życzę wam wszystkim dobrze bo sama pragnę należeć do grona osób, które posiadają dzieci i są szczęśliwie nie zależne od tego ile kapusty mamy na koncie. Może nie będę duszą towarzystwa ale jestem za to podekscytowana bo również wiem, że spełnię te marzenie i za rok czy dwa będę posiadać "brzuch" i cieszyć się z bycia przyszłą mamą".

Ale lepiej ściemniać i słać ukryte negatywne sygnały, które inni i tak odczytają i w dodatku będzie to budowało negatywną atmosferę, która będzie wychodzić z Ciebie. Lepiej przyznać się przed sobą i życzyć im szczęścia oraz dodać siebie w te zacne grono @meghan

 

Dzieci faktycznie potrzebują materii do przetrwania i opieki ale dzieci nie potrzebują najnowszych rzeczy by być "na równi" z rówieśnikami. To nie jest przyjemne i znam to z doświadczenia ale to przechodzi.

Rodziców zadaniem nie jest spełnianie zachcianek dziecka, tylko przygotować go do bycia dorosła i samostanowiącą o sobie jednostką, nie uzależnioną od was. 

Będzie was stać na najnowsze gadżety to możecie co nie co kupić, byleby z umiarem by nie rozpuścić dziecka. Ale to nie gadżety będą stanowić o jego przyszłym szczęściu. Kochający rodzice nauczą dziecka życia i przedstawią i uświadomią mu, że nawet jeśli nie są ze zamożnych rodzin i nie zawsze będzie stać ich na wiele to przekażą mu, że to nic takiego bo i tak jesteśmy bogaczami z tego względu, że w naszym domu panuje miłość. 

Chcesz wiedzieć czym jest prawdziwa bieda @meghan?

Wyobraź sobie, że idziesz do rodziny najbliższej w zasadzie, która ma najdroższy dom w jednej z najbardziej prestiżowych miejsc i lokacji W Twoim rejonie. 

Wyobraź sobie, że ich dom był warty miliony. Wyobraź sobie, że nie mieli pożyczyć już nie pamiętam ile dokładnie ale chyba między 300 a 400 złotych na bilet.

TO JEST PRAWDZIWA BIEDA. TO JEST NĘDZA. TO JEST PODRÓBKA RODZINY. I nie dać tylko pożyczyć. Ale potem się okazało, że jednak mieli. A ja oczywiście oddałem prawie dwukrotność plus bodajże bonusy kupiłem jak wróciłem w odwiedziny. 

 

Dzieci potrzebują kochającej mamy i kochającego taty nade wszystko i którzy przekażą im to co sami wiedzą.

Dzieci potrzebują kobiety znającej swoją wartość i posiadającej atuty kobiece, które uwaga - można wytworzyć w zasadzie z powietrza. 

 

O patologii, że kobiety szukają faceta ze zasobami nic już nie mówię.

Rozumiem, że panie które chcą takiego faceta godzą się na to, że będzie sypiał na wyjazdach z 20-tkami?

Bo dlaczego nie, skoro nie było was przy budowaniu jego pozycji?

Co mu dostarczyłyście? W tej materii? A nie czekajcie - nic, bo chcecie być "cwane" i liczycie na wygodne życie kosztem woła zaprzęgowego. Liczycie na gościa z niskim z niskim IQ, który się nie kapnie i nie połapie i będzie wierny oraz się cieszył, że o to odnalazł cud świata, który tylko go kocha bo ma żetony na koncie a gdyby ich nie miał to pies z kulawą nogą by się nim nie zainteresował. Na miejscu takiego pana, jednak bym wybierał te 20 latki.

 

Żaden mężczyzna "waszych marzeń" nie pójdzie na taki układ, bo wasz mężczyzna marzeń ma inteligencję załączoną zgodnie z obrazkiem i wie, że go "kochacie" póki go stać na wasze uczucia względem niego. Dlatego nie będziecie traktowane poważnie jeżeli już mowa o facetach ze zasobami.

1 godzinę temu, meghan napisał:

Sparafrazuję usłyszany kiedyś cytat

Dla pięknych, kobiecych kobiet mężczyzna pragnie stworzyć imperium, dla tych, co Bóg pożałował darów fizyczności, mężczyzna jedynie da...niekończąca się robotę. 😂😂

A kto powiedział, że kobieta nie może być wewnętrznie piękna? I skąd twierdzenie, że sama nie możesz stać się kobieca?

Męskie kobiety mogą być najbardziej kobiecymi kobietami, pełnymi seksapilu i atrakcyjności ale trzeba chcieć rozbudzić w sobie ten aspekt bycia.

 

Szukać rozwiązań, zrezygnować z terapii i uczyć się kobiecości, tak jak się uczyliśmy tabliczki mnożenia.

Każdy wie, że 5x8=56

 

Dobranoc.

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ManOfGod To chyba zasługa moich rodziców. Mój ojciec jest takim człowiekiem. Zawsze do wszystkiego z entuzjazmem i pokorą.

Najważniejsza jest perspektywa w życiu. Ja na przykład na maksa cieszę się, jak widzę, że z każdym dniem mój syn jest coraz bardziej ogarnięty i społeczny. Idziemy na basen - on zagaduje jakąś dziewczynkę i z nią zjeżdża i cieszy się, jak nikt inny: ja jak na niego patrzę, to już dzień zrobiony pozytywnie. I wiem, że będzie jeszcze lepiej, bo dużo czytamy, dużo pracujemy. Córka to jest aparatka, to nawet nie ma co wspominać - ona diabłu rogi urwie.

Dzisiaj od rana pada, a mój mąż mówi, że nakładamy kalosze i zaraz idziemy do lasu pochodzić po tych ściętych drzewach (lubią sobie tak chodzić po tych pniach). Wiem, że frajdy będzie sporo - i sensorycznie właśnie podobne zajęcia ma syn (utrzymywania równowagi na ławeczce itd.). Nie trzeba żadnych pieniędzy, a jedynie czego trzeba, to kogoś "inicjującego" (tu @meghan mrugam do Ciebie) i zaangażowanego. 

I wiem, że pewnego dnia, za dwa lata, czy za trzy, pojedziemy rzeczywiście na jakąś Sardynię czy Chorwację, dla mnie to pewnie będzie wycieczka życia - znowu, mam perspektywę taką, że jeszcze mnóstwo rzeczy jest przede mną.

 

A jak jesteśmy na wakacjach u mnie na wiosce, to mamy tak super zorganizowany zalew - ratownicy, plac zabaw, molo - codziennie nad wodą, wieczorami do kina z mężem, mamy czas na romantyczne wieczory we dwoje, bo dzieciaki zostaną z dziadkami. Na koniec wyjeżdżamy zapakowani pod korek jedzeniem i moja wzruszona mama nas żegna i dziękuje, że przyjechaliśmy, że mogli tyle czasu spędzić z wnukami. I się zastanawiam - a gdzie by mi było lepiej ;)

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Amperka napisał:

To chyba zasługa moich rodziców. Mój ojciec jest takim człowiekiem. Zawsze do wszystkiego z entuzjazmem i pokorą.

Najważniejsza jest perspektywa w życiu. Ja na przykład na maksa cieszę się, jak widzę, że z każdym dniem mój syn jest coraz bardziej ogarnięty i społeczny. Idziemy na basen - on zagaduje jakąś dziewczynkę i z nią zjeżdża i cieszy się, jak nikt inny: ja jak na niego patrzę, to już dzień zrobiony pozytywnie. I wiem, że będzie jeszcze lepiej, bo dużo czytamy, dużo pracujemy. Córka to jest aparatka, to nawet nie ma co wspominać - ona diabłu rogi urwie.

A wy pochodzicie z jakiś Himalajów czy jak? Jak trafiłaś na forum?. Wydaje się,że tworzycie całkiem fajną i wspierająca się rodzinkę. To co z Twojej perspektywy jest nie tak,że tak mało jest kobiet z takim podejściem jak ty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, ManOfGod napisał:

A wy pochodzicie z jakiś Himalajów czy jak? Jak trafiłaś na forum?. Wydaje się,że tworzycie całkiem fajną i wspierająca się rodzinkę. To co z Twojej perspektywy jest nie tak,że tak mało jest kobiet z takim podejściem jak ty?

Ja jestem z woj. Lubelskiego. Prawie pod samą granicą mieszkaliśmy. Ogólnie lubię wschód Polski, inny klimat. Może trochę przaśny, obciachowy ale serdeczny i gościnny.

Ja mam trudny charakter, jak każda "silna, niezależna" kobieta. Ale wiem, że taki mam. Myślę, że mój syn to wszystko ma trochę po mnie, bo ja jestem dość dziwna, mam swoje dziwactwa, ale kiedyś, kto by coś tam diagnozował. Dzisiaj warto diagnozować, bo dodatkowe, ciekawe zajęcia itd.

Najważniejsze, to nie rozbuchać oczekiwań dziecku, serio. Taka jest moja recepta. Musi poznać trud, pracę, docenić to, że rodzice pracują i kupują. Musi potrafić się cieszyć z drobnych spraw. Niestety człowiek się szybko do dobrego przyzwyczaja, nie potrafi potem zrozumieć i docenić, że jego komfort to wysiłek innej osoby - tu w kontekście dzieci. Dlatego lepiej oceniam tatę, który ma chęć wyjść na spacer po lesie i pokazać różne drzewka, porzucać wspólnie szyszkami, niż tego, który zabierze dzieciaka na drogą wycieczkę, a potem szybko opłaci animatorkę i zdziwiony: czego ten gówniarz tego nie docenia - przecież inne dzieci mogłyby tylko o takich wczasach pomarzyć. Dlatego ja tak surowo nie oceniam wrażliwych, zaangażowanych mężczyzn -  to właśnie oni mogą być podstawą dla zdrowych rodzin. Ale może mam jakieś spektrum też, czort wie.

 

Z mojej perspektywy rodzice nie uczą dzieci lubić wspólnego trudu. Nie potrafią zaangażować do wspólnej pracy. Dają wszystko, odciążając dzieci. Ja zawsze najlepsze chwile z dzieciństwa wspominam jako wspólną pracę, później nagrodzoną jakimś wyjazdem na dożynki i lodem w waflu duńskim. Praca i nagroda. Wiem, że nie ma darmowych obiadów. Dlatego doceniam to, że coś od kogoś dostanę, ktoś mi coś wręcza - wiem, że musiał wcześniej na to zarobić, przemyśleć prezent, pojechać, kupić itd. To samo chcę wpoić moim dzieciom, a z kimś odpowiedzialnym przy boku, to wydaje się dość proste.

Edytowane przez Amperka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Amperka napisał:

Dlatego ja tak surowo nie oceniam wrażliwych, zaangażowanych mężczyzn -  to właśnie oni mogą być podstawą dla zdrowych rodzin. Ale może mam jakieś spektrum też, czort wie.

Ale zanim dzieci to ludzie nie potrafią się dobrać w związki jak sama widzisz i czytasz.

 

Btw. Jak skończyła się historia Twojego brata i tej panny o przypominającej pijawkę😂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka Ty tak często piszesz o swoim życiu ze szczegółami, że brzmi to jak racjonalizacja przed samą sobą, a wręcz pewne znudzenie tym wszystkim...

 

W gruncie rzeczy gadzia część twojej psychiki marzy tak naprawdę o ostrym bad boyu, który nie tylko ostro by w łóżku przeorał, ale też "wziął tego byka za rogi" - zarobił dobrą kasę, zabrał was na długie objazdowe wakacje po Europie albo nawet poza nią, itp. I nie chodzi tu o pieniądze - pisałaś, że sama jesteś zaradna i dobrze zarabiasz - chodzi o poczucie posiadania silnego, zaradnego samca u boku.

 

Jestem absolutnie pewien, że kobieta nie może być w 100% szczęśliwa z gościem, od którego więcej zarabia. Gadzi mózg po prostu na to nie pozwoli. Będzie się tak przypominał dzień w dzień i przesyłał sygnały do tego "własciwego" mózgu. I dlatego ciągle tu opisujesz to swoje "szczęśliwe" życie... 

 

Człowiek szczęśliwy po prostu zajmuje się własnym życiem - nie ma potrzeby opisywania tak szczegółowo i tak często jego aspektów.

 

Moje 3 grosze, 2 dolary czy inne tam waluty. No offence, zero szydery - ot kilka przemyśleń, jak to widzę.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, SamiecGamma napisał:

@Amperka Ty tak często piszesz o swoim życiu ze szczegółami, że brzmi to jak racjonalizacja przed samą sobą, a wręcz pewne znudzenie tym swoim życiem... A w gruncie rzeczy gadzia część twojej psychiki marzy tak naprawdę o ostrym bad boyu, który nie tylko ostro by w łóżku przeorał, ale też "wziął tego byka za rogi" - zarobił dobrą kasę, zabrał was na długie objazdowe wakacje po Europie albo nawet poza nią, itp. I nie chodzi tu o pieniądze - pisałaś, że sama jesteś zaradna i dobrze zarabiasz - chodzi o poczucie posiadania silnego, zaradnego samca u boku.

 

Jestem absolutnie pewien, że kobieta nie może być w 100% szczęśliwa z gościem, od którego więcej zarabia. Gadzi mózg po prostu na to nie pozwoli. Będzie się tak przypominał dzień w dzień i przesyłał sygnały do tego "własciwego" mózgu. I dlatego ciągle tu opisujesz to swoje "szczęśliwe" życie... 

 

Człowiek szczęśliwy po prostu zajmuje się własnym życiem - nie ma potrzeby opisywania tak szczegółowo i tak często jego aspektów.

 

Moje 3 grosze, 2 dolary czy inne tam waluty. No offence, zero szydery - ot kilka przemyśleń jak to widzę.

Rozumiem, możliwe, że masz rację. Może to bierze się z tego, że trochę brakuje mi  ludzi wokół mnie (którzy nie są moją najbliższą rodziną) - jestem typowym słoikiem, trochę osamotnionym i lubię opowiadać. W jakiś sposób mi to pomaga, czuję, jakbym spotkała się w jakimś fajnym towarzystwie, pogadała i wróciła do swojego życia.

 

I żeby nie było, że nie ma we mnie żadnego gadziego, to są momenty gdzie to, co piszesz wybija @SamiecGamma ale przecież i ja nie jestem kobietą idealną - idealnie uległą, wijącą się łanią.

Jestem natomiast osobą odpowiedzialną i zdecydowałam się prowadzić życie, z taką a nie inną osobą. I jest 90% cech, które mi się w niej podobają.

Napisałam post dla @meghan, bo wiem, że ma mental podobny do mnie. Kocha bardzo swojego męża, tylko czasami chce sobie ponarzekać. Chcę jej tylko uświadomić, że rodzicielstwo to nie tylko finanse.

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ManOfGod napisał:

W końcu większość naszego cierpienia w życiu wynika z oczekiwań, które sami sobie serwujemy. 

Z tym „sami” to bym nie przesadzał, te oczekiwania są kodem kulturowym i budują tożsamość danej zbiorowości. 

Świadomość niczego nie zmienia a jednak to doświadczenie daje luz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Amperka napisał:

Może to bierze się z tego, że trochę brakuje mi  ludzi wokół mnie (którzy nie są moją najbliższą rodziną) - jestem typowym słoikiem, trochę osamotnionym i lubię opowiadać. W jakiś sposób mi to pomaga, czuję, jakbym spotkała się w jakimś fajnym towarzystwie, pogadała i wróciła do swojego życia.

Też tak czasem mam.:)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SamiecGamma

Instynkty nie są złe, po coś w końcu są.

Każdy ma niespełnione potrzeby (które trzon deficytu mają w pierwotnych pragnieniach, choć miłośniczką Freuda nie jestem).

Każdy na każdym etapie musi mniej czy bardziej świadomie wybierać, po której stronie waga wartości będzie przeważać/będzie cięższa. 

Ostatnio zapoznawałam się z przypadkiem pana, który odszedł od swojej żony (rówieśniczki) do młodszej kobiety (klasyczna historia romansu i kryzysu wieku średniego). 

Jest szczęśliwy z młodszą (tak określa), ale większość uczuć romantycznych/wspomnień tyczą się jego pierwszej żony (wspomnienia od pierwszej nocy, po narodziny dzieci, gestów z jej strony itd.). Przyszedł, bo nękają go uporczywe myśli o bliższym kontakcie z byłą żoną (przytulenie, jej obecność, czy nawet seks z nią). Rozwód był bez orzekania o winie. Żona utrzymuje z nim kontakt tylko w sprawach dot.dzieci (tutaj dodaję subiektywne notatkę - jego mózg doznał szoku z racji jej obojętności po prostu, a dwa jest w okresie żałoby - tak proces żałoby tyczy się każdej utraty w każdej dziedzinie życia).

Z dziećmi widują się w miejscach publicznych (resturacja, imprezy rodzinne, pod domami, też tam "oddawają", przekazują sobie dzieci). 

Pan wybrał, mniej, czy bardziej świadomie. Czy lepiej? Tego nie wiem, w sumie jakie ma to znaczenie. 

 

Łączenie się w pary (czyli łączenie się instynktów z wyższymi potrzebami) nigdy nie będzie idealne, czy spełnione w większej części, bo na poszczególnym etapie w życiu mamy daną potrzebę do zrealizowania na cito.

Można się oczywiście starać, optymalizować, weryfikować, ale zawsze z jakimś kosztem/konsekwencją/wyrzeczeniem.

 

@Amperka

Bardzo lubię Twoje wpisy, personalnie darzę Cię sympatią, jednak ja Twoich rad?, Twojej perspektywy nie zastosuję, bo mamy inne życia, inne relacje rodzinne, w sumie bardzo się różnimy. ☺️

No dobra, obie jesteśmy rodzinne i bardziej na "prawo" w światopoglądzie.

Na pewno potrzebujesz odciążenia (moja subiektywna notatka), nie wiem z kolei w jakiej formie.

Wybrałaś, jesteś konsekwentna w swoim wyborze, nawet jeśli momentami masz dość, czy gadzi się odzywa, to po prostu jesteś ODPOWIEDZIALNA, ROZSĄDNA i DOCENIAJĄCA. 

Myślę, że ok wybrałaś męża, większość potrzeb jest realizowanych/spełnianych w Twoim małżeństwie. 

 

Większość niepotrzebnych problemów/dysfunkcji w rodzinie generują...finanse, dokładniej ich brak.

Myślę, że tworzenie rodziny bez własnego m, bez wsparcia dziadków (moi rodzice nie czują potrzeby posiadania wnucząt, pracują na dwa etaty i nie chcą zmieniać swojego stylu życia) jest po prostu nierozsądne. 

Mama codziennie pyta "kiedy będziecie się budować? Zdzisia postawiła dom w rok!". Problem w tym, że Zdzisi dom postawił ojciec za... 2 mln zł! 2 mln wzięły się ze sprzedanych gruntów i z optymalizacji podatkowych jego firmy. 😎

 

Myślę, że SZEROKIE opowiadanie o moim zdrowiu kobiecym, codzienności jest już bezsensu. 🤗

Teraz jestem na etapie akceptacji tego, co nieosiągalne i przerzucania energii na aktywności, na które mam wpływ i po prostu, które w przyszłości się spieniężą. To zwykły proces.

 

@SzatanK

Bardzo trafna myśl! Tak, jestem słabą kobietą (w sensie, że cipką/żeńską energią niczego nie ugram, czy to w zdrowych ramach wymagań, czy to na pograniczu manipulacji i wykorzystywania). Akurat żal w tej materii mi przeszedł. 

Myślałam, że cytat, który przytoczyłam da czytelnikom info, jak siebie klasyfikuję.🤗

Bardziej się cieszę, że "frustrację", "emocje dot.braku dziecka" przekształcam w coś produktywnego.

Wykręciłam się w odchudzanie. Dzisiaj jestem przeziębiona, poszłam biegać (3 km). Nie daję sobie w tym taryfy ulgowej. Nie daję sobie przyzwolenia na "jednego kęsa", "jednego łyka". Nie wolno i chuj! 

Deadline'y. Moja pięta ahillesowa. Teraz mam tak, że od razu chcę odpowiadać/zrobić/oddać. I robię albo tworzę przypominajki na dzień przed zakończeniem. Ma to być zrobione i chuj! 

A okoliczności, które wymagają dłuższej interakcji z dzieciatymi dzielę na te:

- mieszane (są rodziny, chłopy, zajmę się wszystkim dzieciakami i to jest nawet miłe)

- babskie - tu chodzi o czystą konkurencję, podświadome porównywanie się, bo jest monotematyczność, która tylko prowadzi do porównywań, którym po prostu nie sprostałam jako KOBIETA. ☺️ 

 

Bardzo lubię Twój styl pisania. Jest bardzo analityczny, empatyczny, humanistyczny. Masz ładne pióro. 😂🤭🥰

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ManOfGod Pisałam to wszystko w kontekście związków. Nie zmienisz dorosłej osoby, jak za dziecka była uczona innych postaw. Ja często wyczuwam w towarzystwie najstarsze i najmłodsze rodzeństwo. To najstarsze: obowiązkowe, odpowiedzialne (co do zasady). Jak szukasz dziewczyny, trzeba spojrzeć na rodzinę, czy została nauczona jakiejś samodzielności, czy mama jest typową damulką, czy kobietą, na której teść może się oprzeć w trudnych chwilach.

Brat dalej jest z dziewczyną. Miałam potem, jak napisałam ten post wyrzuty sumienia, bo może zbyt surowo ją oceniłam. Od tamtego czasu nie byli u nas. Zobaczymy jak będzie.

Odnośnie bycia w 100% szczęśliwym z kimś, to ja na pewno nie jestem w 100% szczęśliwa - ale ja tego tak nie mierzę. Nie znam nikogo, o kim mogłabym tak powiedzieć. 

Dla mnie moje małżeństwo i dzieci to jest pewna stała. Zakładam, że mogę sobie podnosić procenty szczęścia, przy założeniu, że oni są. Nie ma opcji dla mnie takiej, że ich zamieniam na inne dzieci czy innego męża.

 

Jakbym miała powiedzieć, co mnie jakoś dręczy, to to, że bliskie mi osoby są daleko. Nie mam nikogo, kogo mogłabym nazwać dobrą koleżanką, czy przyjaciółką. Poza mężem i rodzicami tak naprawdę nie mam nikogo, na kim mogłabym polegać. A rodzice i tak daleko. Dlatego przywiązałam się (może dość patologicznie) do tego forum i tak szczerze i otwarcie wszystko piszę, bo tak sobie wyobrażam rozmowy z osobami, którym w jakiś sposób ufam (ale tak jak pisałam, jestem trochę dziwakiem). Na przykład czuję, że godną zaufania osobą jest @meghani smutno mi jak czytam, że cierpi, bo myśli, że czegoś jej (im) brakuje do stworzenia fajnej rodzinki. W jakiś sposób też jej pozytywnie zazdroszczę, że ma bliskich ludzi obok siebie (takich, którzy jej dobrze życzą). Myślę, że w takich warunkach powinny być wychowywane dzieci: gwar, współpraca, wspólny trud.

Tam skąd pochodzę, kobiety żyją z normikami, którzy prowadzą gospodarstwa po 40 lat i żadna nie wspominkuje, jaka to kiedyś była piękna i młoda. Każda żyje tym, żeby dzieciom i wnukom pomóc. Nigdy nie słyszałam, żeby moja mama miała jakiekolwiek rozkminy: jakby to było... jak jej własna siostra zdradziła męża (mimo, że obibok) i poszła do innego, bardziej czadowego to moja mama nie poszła na ich cywilny ślub, bo jak to ona powiedziała: brzydzi się kurestwem.

Tyle. Po prostu tak mnie ruszył ten Twój post @meghan, bo mamcia i dzieciaki: no kto, jak nie Ty.

 

Ok @meghan pisalam ten post równolegle z Tobą. Juz nie analizuję w takim razie :)

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, meghan napisał:

 

@SzatanK

Bardzo trafna myśl! Tak, jestem słabą kobietą (w sensie, że cipką/żeńską energią niczego nie ugram, czy to w zdrowych ramach wymagań, czy to na pograniczu manipulacji i wykorzystywania). Akurat żal w tej materii mi przeszedł. 

Żeńską energią niczego nie ugrasz? A w co chcesz grać? Nie wiem jak to się stało ale wmówiono wam, że żeńska energia jest jakaś słaba, masakra.

Jak czułość może być słaba, jak zaufanie może być słabe, jak kreatywność może być nie potrzeba, jak troska może być nie potrzeba?

Przecież do okazania zaufania chociażby trzeba siły. Podatność na zranienie również jest słaba? Przecież to potrzeba siły by otworzyć mury wnętrza i pozwolić sobie na ewentualny ból.

 

A czym jest bycie kobietą jak nie żeńską energią w ruchu?

Piersi, które dostałaś nie są atrybutem żeńskim? Tam na dole też nie masz atrybutu kobiecego? Cała jesteś babką a to, że przejawiasz np małą ilość cech kobiecych? To co? Przecież je można aktywować w sobie.

5 godzin temu, meghan napisał:

Myślałam, że cytat, który przytoczyłam da czytelnikom info, jak siebie klasyfikuję.🤗

 

TY się tak klasyfikujesz nie oznacza, że np ja Cię tak widzę. Ale to nie ma znaczenia jak ja Ciebie widzę bo się upieracie przy swojej wersji i programom czy fałszywym wyobrażeniom.

To Twoja inwidualna perspektywa, której dałaś władzę nad sobą. Zauważyłem wiele męskich kobiet jest upartych jak osioł i się nie przemówi :D 

 

Po prostu coś w was jest bardzo mocno zaburzone i lubicie te zaburzenie w jakiś pokrętny sposób. 

Jesteś pracowita i bystra, więc nie rozumiem czemu tych cech nie wykorzystać do przejawu większej ilości kobiecych cech, które Tobie dodadzą pewności siebie i mężowi się one spodobają. 

5 godzin temu, meghan napisał:

Bardziej się cieszę, że "frustrację", "emocje dot.braku dziecka" przekształcam w coś produktywnego.

 

Ta frustacja jak na moje Ci się będzie odbijać. 

 

Poza tym słuchaj @meghan jeśli masz 27 lat i uważasz, że nie masz w sobie tyle kobiecości to przynajmniej wykorzystaj swoją "męskość".

Powiedz do męża, że KONIECZNIE w tym roku bierzecie się za robienie dzidziusia albo w połowie następnego. Bo ty nie młodniejesz i potem może przyjść moment, że będzie za późno. Chwyć go za jajca i do łóżka na maraton. Gotuj mu żarło z toną cebuli to go pobudzi :D 

Masz 27 lat, zaraz będzie więcej na karku i lada moment ciąża może być zagrożona. Jeśli Ty pragniesz dziecka i Twój facet również to działajcie.

Nigdy nie ma odpowiedniego momentu - bo zawsze jest coś nie tak i mogłoby być lepiej.

5 godzin temu, meghan napisał:

- babskie - tu chodzi o czystą konkurencję, podświadome porównywanie się, bo jest monotematyczność, która tylko prowadzi do porównywań, którym po prostu nie sprostałam jako KOBIETA. ☺️ 

 

Powinnaś się porównywać sama ze sobą tak po prawdzie i szukać cech, które inne kobiety mają według Ciebie "lepsze" i najwyżej co próbować je implementować. 

Znajdź fajny model kobiety, która według Ciebie jest kobieca i ucz się od niej. 

5 godzin temu, meghan napisał:

Bardzo lubię Twój styl pisania. Jest bardzo analityczny, empatyczny, humanistyczny. Masz ładne pióro. 😂🤭🥰

Dziękuje ale moje pióro robi kleksy :D 

 

Nie przejmuj się, ja Ci chcę na dobrze ale jak to z kobietami męskimi coś w was jest zaburzone i niestety nie potrafię tego określić co.

Ja to odczuwam jak bardzo małą własną samoocenę i poczucie wartości, z brakiem pewności, że jesteście piękne. Zupełnie jakby po drodze ktoś was określił jako brzydule i wy w to uwierzyłyście. Nie wszystkie męskie babki tak mają ale część z was się z tym zmaga w głębi w siebie.

Jak napisałem wcześniej i co jeszcze tu dodam.

 

"Wy" kobiety męskie - możecie obudzić w sobie największą kobiecość i przy tym być pociągającymi dla facetów. Kobiece kobiety spoczywają zazwyczaj na laurach, a wy macie ośrodki działania bardzo sprawne, więc pozostaje wam ruszyć w podróż po waszą wrodzoną miękkość i ją zacząć przejawiać.

Dzień po dniu, kroczek po kroczku. 

To nie jest proste ja to wiem - osobiście jestem po drugiej stronie barykady i startowałem jako "kobiecy facet".

 

Nie chcę wchodzić w szczegóły ale jako męska kobieta możesz wyruszyć po bycie pewnym ideałem i symbolem bycia w pełni przejawioną kobietą.

Nie musisz tak daleko się posuwać w swoich pracach nad sobą ale możesz przejawić tak wiele w sobie. 

 

Po prostu sięgnijcie po wrodzoną kobiecość we was samych

 

I jeszcze jedno:

8 godzin temu, SzatanK napisał:

Zamiast pozwolić sobie na autentyczność i wyrażenie "że choć jestem sfrustrowania i zazdroszczę wam jak cholera, to jednak życzę wam wszystkim dobrze bo sama pragnę należeć do grona osób, które posiadają dzieci i są szczęśliwie nie zależne od tego ile kapusty mamy na koncie. Może nie będę duszą towarzystwa ale jestem za to podekscytowana bo również wiem, że spełnię te marzenie i za rok czy dwa będę posiadać "brzuch" i cieszyć się z bycia przyszłą mamą".

Ale lepiej ściemniać i słać ukryte negatywne sygnały, które inni i tak odczytają i w dodatku będzie to budowało negatywną atmosferę, która będzie wychodzić z Ciebie. Lepiej przyznać się przed sobą i życzyć im szczęścia oraz dodać siebie w te zacne grono @meghan

Ja nie jestem tutaj "lepszym" od Ciebie @meghan

Dzisiaj Twój post mi pomógł włącznie z moim bo musiałem się zreflektować nad własnym bagnem. 

Nie Ty jedna odczuwasz zazdrość ale wiem, że musimy życzyć im szczęścia i nie namnażać syfu w samych sobie, bo to potem z nas wychodzi. Czy to uszczypliwy komentarz czy w naszej pochmurnej aurze ogólnie.

 

W ogóle mojej ocenie tu nie chodzi o wasz stan gotówki bo z tego co pamiętam macie oszczędności.

TU chodzi według mnie o brak wewnętrznej gotowości na zostanie odpowiedzialnym za drugiego i wzięciu odpowiedzialności za własne bagno.

 

Także @meghan 

I Tobie i sobie oraz wszystkim na forum pozostaje życzyć by każdy z nas uporał się z małymi demonami wewnątrz nas. 

Każdy ma własne i własną inwidualną drogę, którą musi przebyć czy nam się podoba czy nie.

 

Zdrowia i spełnienia. 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde @SzatanK, to było takie mądre.

A ja tu o pociągach i szyszkach wypisuję.

No to jeszcze mi napisz Szatanie od czego mam zacząć to sięganie po swoją kobiecość. Ja jestem mentalnym dzieciakiem, trzpiotem - jak to ogarnąć. Ja się wręcz czuję komicznie, bo na gębie trzydziestka, a z zachowania - wykłócam się z trzylatką o kanapkę z dżemem, bo mi zjadła ;), a jak coś robię - to mi się maszyna włącza. A już kurna chata najbardziej nienawidzę się spóźniać. Przecież jak jadę gdzieś z mężem i widzę, że się spóźnimy 2 minuty (gdzie ja się sama nigdy nie spóźniam) to mnie szlak trafia - no jak można nie zebrać się na czas? No jak? Jak można nie szanować innych osób, że każesz im czekać? Z tego zawsze jest cicha podróż, bo ja nie mogę pojąć, że można się o te 2 minuty spóźnić, kiedy masz prostą drogę i brak korków. A przecież to jakieś głupie 2 minuty, ale mi od razu zaczynają kable na szyi wychodzić, krew szybciej pulsuje, serce mi bije mocniej, bo nie rozumiem, jak można się spóźniać. Potem jak widzę, że jeszcze czekaliśmy na drugą stronę (bo tamci się spóźnili 10 minut), to mi jest strasznie głupio.

Jak stać się powabną panią. Ja chyba taką nigdy nie będę.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Amperka napisał:

Kurde @SzatanK, to było takie mądre.

 

Dziękuje.

Godzinę temu, Amperka napisał:

No to jeszcze mi napisz Szatanie od czego mam zacząć to sięganie po swoją kobiecość.

Od akceptacji, że jesteś kobietą :) 

Godzinę temu, Amperka napisał:

Jak stać się powabną panią. Ja chyba taką nigdy nie będę.

Paradoks w tym wszystkim polega, że nie musisz się niczym stawać tylko być :)  

I czy faktycznie potrzebujesz bycia powabną panią?

 

Po prostu bądź autentyczna, wyrażaj uczucia, emocje, myśli bo taką jaką jesteś Twój Cię pokochał i ofiarował dar swojej osoby i zechciał dzielić z Tobą życie, Ty zrobiłaś to samo. Więc Ty już wygrałaś :) 

Masz kogoś komu ufasz, osobę z którą budujecie wspólni mini raj na ziemi - czego chcieć więcej tylko zdrowia i doczekania późnej starości w radości i by dzieciaki były spełnione i zdrowe.

Więc u Ciebie prywatnie raczej bym doglądał waszego wspólnego ogródka i wyrywał wewnętrzne chwasty. Wewnętrznym chwastem może być brak cierpliwości na przykład. Czy reagujesz może zbyt impulsywnie, bo nie wiem Twój mąż robi zbyt coś powoli? I tak się możesz badać. To samo z kobiecością.

Archetypowo na przykład kobiecość jest utożsamiania z mądrością a męskość z inteligencją, więc możesz zacząć rozwijać mądrość. Czytaj pisma mędrców chociażby.

Kolejną cechą niech będzie delikatność - może warto być bardziej wrażliwą a nie mieć chwyt jak conan barbarzyńca. I tak sobie patrzysz i szukasz w sobie, gdzie jest w Tobie przypał. Więc finalnie z amperki, będziesz się zmieniać z czasem w super amperkę 🙂 

Godzinę temu, Amperka napisał:

No jak? Jak można nie szanować innych osób, że każesz im czekać?

Nawet na ten temat mi nic nie mów :) 

Ale już się nauczyłem, że po prostu dla tych ludzi nie jest się najczęściej kimś istotnym oraz ludzie mają różne sprawy, lekcja wyrozumiałości odrobiona na jakimś tam poziomie. Szczerze to ja jestem problemem w tym równaniu a nie inni @Amperka gdyby się przyjrzeć baczniej.

No i druga sprawa, że gdybym był ukochanym muzykiem to czas by się znalazł przykładowo gdy mowa o kwestiach tzw romantyki, więc to po prostu sprawa bycia na liście priorytetu i ważności. Czasem jest się u kogoś wysoko a czasem nisko, a innym razem w du...znaczy nigdzie.

Im dłużej czekasz bez odpowiedzi i bez wskazówek, że odpowiedź np zajmie X czasu to wiesz, że nie jesteś istotna (prawdę mówiąc)

Jest jak jest, nic nie poradzisz.

Jak ja byłem na wakacjach krótkich bo krótkich znalazłem czas by się nagrać i pogadać.

Mój eks przyjaciel, gdy ja się nagrałem i kilka wiadomości dostałem, to musiałem odczekać 10 dni (po wakacjach dostałem wiadomość) :) 

Ja się nigdy nie nauczę.

No ale to też sprawa akurat u mnie przywiązania lękliwego. Bo nie chcę by ludzie doświadczali tego co ja doświadczałem, czyli czekania na coś czego nie nadejdzie i dawania odczucia, że nie są ważni.

No ale ze wszystkiego warto wyciągać lekcję @Amperka są różni ludzie i to też trzeba mieć na uwadze. Nie każdy ma taki pogląd jak Ty czy ja w tych sprawach i w sumie to trzeba uszanować również. No ale jeśli wiesz, że obiecują że coś zrobią i będą a telefon milczy, no to rozumiesz że siebie nie szanują i Ciebie również nie będą. I czy to mowa o relacji D/M czy biznesowych jeden kot.

Godzinę temu, Amperka napisał:

Ja jestem mentalnym dzieciakiem, trzpiotem - jak to ogarnąć

Z nas dwóch to ja jestem mentalnym dzieckiem, trzpiotem i raczej to ja się Ciebie powinienem pytać jak to ogarnąć :) 

Edytowane przez SzatanK
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tej mitycznej ściany.
Znajoma 35 latka, blondynka, ładna. Do powiedzenia o świecie nie ma nic poza ostatnim odcinkiem serialu na Netflix, długi jak stad do Japonii i bierze kolejne chwilowki. Kwota zadłużenia w okolicach 200k ale jej to nie straszne bo zna rynek i już nie raz była na wakacjach w ciepłych krajach za darmo, mieszkała w domach swoich byłych nic się nie dokładając i zbyt mocno nie pomagając oraz odrzuciła tabuny napalonych samców. Teraz wybiera między 3 typami którymi kręci jak dziećmi i poinformowała każdego z nich zE czeka na pierścionek. Mysle ze kto pierwszy ten lepszy i wielka miłość spadnie na dającego kawałek metalu. 
Dla kobiet nie ma ściany. Zawsze znajdzie się wielu chętnych do oddania całej swojej kasy

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, SzatanK napisał:

No ale to też sprawa akurat u mnie przywiązania lękliwego. Bo nie chcę by ludzie doświadczali tego co ja doświadczałem, czyli czekania na coś czego nie nadejdzie i dawania odczucia, że nie są ważni.

Ale to jest normalna postawa. To nie wynika z żadnego lęku, to że chcesz w miarę szybko odpowiedzieć żeby ktoś nie czekał. Ja na studiach miałam znanego profesora i promotora wymagającego kierunku.  Człowiek znaczący, bardzo kulturalny z wysokim poczuciem wartości. Obok niego byłam jak mróweczka, ale jak do niego pisałam z jakimś pytaniem odnośnie pracy magisterskiej (a było tego trochę) przeważnie do godziny zawsze odpisywał. Jesteś wrażliwym, empatycznym człowiekiem wiec potrafisz się wczuć w role osoby, która czeka a jej zależy i tyle. Nie każdy tak ma.

 

W podstawówce miałam koleżankę, która mieszkała obok i razem wracałyśmy do domu po lekcjach. Ja jak sobie kupiłam paluszki czy jakieś cukierki zawsze się z nią dzieliłam i ją częstowałam. Któregoś razu ona kupiła  czipsy czy tam jakieś słodycze i zaczęła wpierdzielać sama, nie poczęstowała mnie tylko tak szła i żarła. Pamiętam to uczucie zażenowana i zawstydzenia za nią tą sytuacją. Poczułam się wtedy przez to umniejszona, a to był zwyczajnie dziecięcy burak bez ogłady.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Anna napisał:

Ale to jest normalna postawa. To nie wynika z żadnego lęku, to że chcesz w miarę szybko odpowiedzieć żeby ktoś nie czekał.

Ostatnio doczytałem, że to nie tak do końca.

To pobudzało bardzo mój CTSPD w sensie gdy ktoś zwleka z odpowiedzą, to po prostu to przypomina mi gdy byłem małym człowiekiem o zwlekaniu z okazywaniem uczuć od niedostępnego emocjonalnie rodzica oraz czekaniem na rzeczy, które nie nadejdą. Również nie lubię gdy inni czekają na mnie lub gdy ja jestem spóźnionym. Czasem sprawiało, że potrafiłem być nieznośny z tego powodu no ale ciężko nie być, gdy ktoś oddziałuje na nasz słaby punkt.

No ale abstrahując od tego to już jakby to przezwyciężyłem i zrozumiałem, że ludzie są różni. Po pierwsze zwyczajnie są ludzie, którzy mają inny pogląd na odpisywanie w "rozsądnym czasie" dla jednych to tydzień dla mnie to jeden dzień może dwa dni. Inni znów manipulują by coś ugrać ze zwlekaniem i bawić się w gierki rodem z przewodnika jak być narcyzem a znów dla innych nic nie znaczysz.

Ja byłem taki, że właśnie chciałem dodawać poczucia wartości i odpisywałem nawet gdy to nie było mi na rękę, bo tak zostałem nauczony by moje dobro przekładać nad innych nawet w odpisywaniu. Kiedyś pamiętam jak miałem ze 26 lat, trochę pisałem z taką babką przez neta w gierce się poznaliśmy. Ogólnie wtedy pracowałem we firmie, gdzie był zakaz używania komórek i ryzykowałem zwolnieniem bo ona miała jakieś problemy emocjonalne. Wychodziłem szybko na zewnątrz firmy by trochę porozmawiać i babkę uspokoić.

Także, to wszystko trzeba z głową i nie powielać moich błędów, przed którymi przestrzegam.

23 godziny temu, Anna napisał:

Jesteś wrażliwym, empatycznym człowiekiem wiec potrafisz się wczuć w role osoby, która czeka a jej zależy i tyle. Nie każdy tak ma.

Bo wiem jak oczekiwanie potrafi dowalić. 

No ale to nic. Stałem się bardziej wyrozumiałym i już to mnie nie boli.

23 godziny temu, Anna napisał:

W podstawówce miałam koleżankę, która mieszkała obok i razem wracałyśmy do domu po lekcjach. Ja jak sobie kupiłam paluszki czy jakieś cukierki zawsze się z nią dzieliłam i ją częstowałam. Któregoś razu ona kupiła  czipsy czy tam jakieś słodycze i zaczęła wpierdzielać sama, nie poczęstowała mnie tylko tak szła i żarła. Pamiętam to uczucie zażenowana i zawstydzenia za nią tą sytuacją. Poczułam się wtedy przez to umniejszona, a to był zwyczajnie dziecięcy burak bez ogłady.

Faktycznie tak może i jest ale ja Ci powiem szczerze, że na dzień dzisiejszy inaczej na to patrzę.

Gdybym chciał to bym się dzielił ale gdyby druga osoba nie chciała się dzielić to bym to uszanował i nie miał jej tego za złe. 

Druga sprawa Ty Aniu jesteś widocznie nad hojna a mogłaś trafić na osobę samolubną albo super głodną :D 

Wybacz jej i rusz dalej - dziel się kiedy uznasz, że masz nadto :) 

 

W dniu 31.07.2022 o 23:25, SzatanK napisał:
W dniu 31.07.2022 o 22:24, Amperka napisał:

A ja tu o pociągach i szyszkach wypisuję.

 

I bardzo dobrze, każdy kto chce pomóc wnosi coś cennego.

Twoje komentarze o kebabie, szyszkach i pociągach są bardzo wartościowego, nie zaniechuj tego.

To co opisałem @Amperka mogło zabrzmiać nie zbyt bo nie ładnie to ubrałem w słowa.

Twoje pociągi i to wszystko co wnosisz jest super istotne w tym miejscu, ponieważ trochę świecisz przykładem dla innych młodych dziewczyn, które chciałby mieć spełnione życie podobne do Twojego.

Co oznacza jedynie tyle, że czy opisujesz o piosence z kebabem czy pociągach rób to i wyrażaj siebie. 

To pomaga niektórym osobom - dziewczynom zahaczyć o pewne zdrowe wartości w życiu jak posiadanie dzieci, męża, życia, przedsięmbiorczości itd.

A wiec bądź sobą - czyli szaloną tygrysicą :) 

 

Co do cech to pamiętaj, nikt nie jest idealny i perfekcja jest nudna. 

Ale warto przyjrzeć się cechom, które mogą zasiewać chwasty we waszym wspólnym ogrodzie. 

Nie chodzi o perfekcję, chodzi o dbanie o to by wasz wspólny ogród który tworzysz z najbliższą rodziną był na tyle rajskim ogrodem ile da radę. 

Tym samym wyświadczysz przysługę małym szkrabom i ułatwisz im cholernie start.

 

BTW.

Dziś byłem nad jeziorem i nauczycielka powiedziała do swojego ucznia, nie wiem (2 klasa podstawówki może), że zachowuje się jak jednokomórkowa ameba i nie rozumie co się do niego mówi. Generalnie mniej więcej jakoś tak powiedziała tylko bardziej chamsko i inaczej to trochę ujęła, że aż mnie dotknęło. Odwróciłem się i chwilę na nią popatrzałem i nie mogłem uwierzyć, że tak można umniejszać i to jeszcze od kogoś, kto rzekomo ma nas czegoś uczyć. 

Naprawdę miałem ochotę ją opierdolić ale niestety by komuś zwrócić uwagę to trzeba mieć również zaplecze finansowe, więc niestety musiałem się ugryźć w język i szczerze sam nie wiem, może trzeba było jej zwrócić uwagę słowną takiemu klocowi emocjonalnemu.

Aczkolwiek umniejszanie małych ludzi tym bardziej przez nauczycieli mnie niesamowicie wkurwia. No ale to taka historyjka by bardziej unaocznić co się dzieje, jak pozwalamy właśnie by te najniższe nasze nie korygowane zachowania sobie fruwały. 

Mały chłopiec dostał taką chamską odzywkę tylko i wyłącznie bo pomoczył trochę spodenki, bo miał do kolan sobie chodzić.

Także dbajcie byście nie byli jak ta "nauczycielka", która to się musi na małym bezbronnym chłopcu wyżywać. 

Przykro mi na jakiej planecie czasem żyjemy z tak małym poziomem energii moralnej i, że stara baba musi sobie ulżyć i dowalić młodemu chłopcu, który kształtuje swoje poczucie wartości i wszystko inne.

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka
To przyznaję, to miejsce (forum) jest dość przyciągające (podpicujmy trochę ego Naszym forumowiczom :) ). Lubię tu być, poczytać wartościowe wpisy niektórych użytkowników. Dana część użytkowników jawi mi się nadal jako specyficzny i radykalny element tego miejsca. Kiedyś mnie wqrwiali, a teraz ich wpisy wywołują...śmiech z pewną dozą przymrużenia oka. :) Gdybym serio miałabym brać niektóre treści stąd, to powinnam strzelić sobie samobója, bo jestem chodzącym złem (że jako baba)! :) 
Sama nie mam bliskich koleżanek, a tym bardziej przyjaciółek. Bliższe mi kobitki (które są starsze ode mnie) są ode mnie setki, czy tysiące km stąd. 
Tym bardziej staję się co raz bardziej świadoma, że relacje są tworzone i utrzymywane z racji INTERESÓW. Nic w tym złego. A czy rówieśniczka może mieć do mnie jakiś INTERES? Na dłuższą metę raczej nie. Dlatego wiem, że średnio pasuję do normalnego, babskiego grona, a człowiek (nawet dziwak) ma potrzebę przynależności/przebywania w jakieś grupie/stadzie. 


@SzatanKDoceniam Twój wpis. Pomyśl o pisaniu. 
Jednak nie wiem jak przekonwertować Twoje rady na konkretne czynności. :) 
Metafora z bagnem bardzo mi się spodobała. Tak, być może mam lęk przed tym, czy dam radę "osuszyć" to "bagno" i czy na tym postawię solidny, satysfakcjonujący "dom". 

Koniec filozofii. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanK Dzięki Szatan.

Wnosisz wiele pozytywnej energii. Widzę, też jak się zmieniasz po zwykłym pisaniu postów. Są teki dojrzałe, męskie i niechaotyczne. Cieszę się, że pracujesz nad sobą, bo chyba są efekty.

Z tym spełnionym życiem, to naprawdę trudno powiedzieć. To, że ja jestem ogólnie pozytywnie zakręcona, sprawia że moje posty są z takim wydźwiękiem. Ale jakby to jakaś zimna protokolantka spisywała, to by napisała: dwoje dzieci, jedno wymaga większej pracy, starszy mąż, dużo pracy, dużo zleceń, pół hektara do obrobienia - trzeba kosić, ogródek do wyplewnienia, dziwni sąsiedzi w okresie letnim, daleko od rodziny, palenie węglem, drogi węgiel ;).  Tu nie ma nic ekscytującego, ale mnie to wszystko jakoś cieszy.

Czasami serio jest trudno i są nerwy, czasami gorsze dni z mężem (ostatnio miałam), nie zawsze słonko świeci, ale jakoś się to życie pcha i jestem ogólnie szczęśliwa i spełniona. Ja się nie spodziewam bajki, ja chcę mieć po prostu obok siebie człowieka, na którym mogę się oprzeć, z którym się zestarzeję, razem wychowamy dzieci i będziemy sobie tak żyć z dnia na dzień.

Jakieś pisanie, że nie mogę być szczęśliwa, z kimś mniej zarabiającym (mimo, że on jest pod względem życiowym dużo bardziej ogarnięty, ale ja trafiłam rynkowo na swój czas w swoim zawodzie) - myślałam o tym. Akurat pojawił się komunikat - że "Chiny ostrzegają Amerykę, aby ta nie wzniecała ognia, bo się sama poparzy".

Pomyślałam, że Ukraina to tylko pierwszy etap rozlewających się konfliktów. Jutro, za miesiąc, za rok może mój mąż otrzymać komunikat, że ma 12 h, aby stawić się do najbliższej jednostki. Oczy mi się zaszkliły, że najważniejsza osoba w moim życiu mogłaby zapamiętać mnie w ostatnich chwilach, jako ta, która mając ładny dom, nie mając kredytów, mogąc spełniać swoje pasje, będąc zawsze wspieraną, niezdradzaną, kochaną przychrzaniała się o to, że ona nie ma jak Paris Hilton czy inna taka. Tym bardziej, że ja naprawdę w domu jestem jak trzecie dziecko, trzeba mieć do mnie cierpliwość, akceptować moje wybuchy złości, moje dziwactwa (bujam się), migreny itd. Ja się po prostu czuję zaopiekowana, tak jak i nasze dzieci (ale to nie jest w głównej mierze moja zasługa).

Nie jest to złapanie pana Boga za nogi, ale dla mnie to i tak jest aż nadto.

Jak przeczytałam post @Pietryło, to się rozpłakałam. Wymowne było - "wymyślałem sobie problemy, aż spotkała mnie prawdziwa tragedia". Przepraszam, że się posłużę Twoim przykładem. Wysyłam Ci dużo wsparcia, trzymaj się i żyj. Trzeba, dla przyszłych dzieci. Dasz ze wszystkim radę.

 

@meghan Moja praca to praca na komputerze głównie (teraz siedzę w kawiarni i piszę zlecenia), stąd sobie zaglądam tutaj w ramach chwilowego relaksu. Niektóre osoby sobie wyobrażam, jak wyglądają, niektóre awatarki zdążyłam polubić, za innymi nie przepadam. To zdecydowanie więcej niż sztuczna inteligencja, ale mniej niż realny człowiek - może w tym tkwi pokusa. W mojej pracy spotykam kogoś jeden raz, max dwa i koniec, codziennie inni ludzie. W korpo jak pracowałam nawiązywały się znajomości głębsze. Ale chyba bym się bała, że mogę się w jakąś relację zaangażować, siłą rzeczy przebywając z kimś po 8 h zauroczyć, a tak większość zaangażowania przelewam na rodzinę. Więc takie forum, to dla mnie sposób, żeby wymienić poglądy, zdania z ludźmi (między innymi z mężczyznami), ale wiem, że dopóki się nie spotykamy to nie czuję, że gdzieś przekraczam granicę zbyt dużego zaangażowania w relację. Boję się tego, bo znam siebie, że lubię spalać się w największym ogniu. Z drugiej strony, zawsze się z siebie śmieję, że jestem jak Chiny - mimo wszystkich cech, żeby się ze mną jakoś zadawać, w ogóle nie mam zdolności sojuszniczych. Nie potrafię pielęgnować relacji, dbać o nie. Myślę, że coś o tym wiesz.

Chociaż nie ukrywam, że chętnie bym się z niektórymi babkami spotkała w realu, może kiedyś będzie okazja.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta z wiekiem traci na atrakcyjności, wykrusza się też grono zainteresowanych mężczyzn, ale to proces. Trwa i może zostać przedłużony, jeśli kobieta jest zadbana. Ściana pojawia się raczej wtedy, kiedy kobieta nie idzie z duchem czasu i nadal myśli, że jest oszałamiająco piękna, a zderza się z rzeczywistością, czyli mniejszym zainteresowaniem. Ściana nie jest zatem uzależniona od mężczyzn, lecz od kobiety i jej podejścia do życia. A że wiele kobiet jest bardzo roszczeniowych, toteż potrafią brutalnie wpaść na tę ścianę.

 

Niemniej jednak nadal w relacjach damsko-męskich karty rozdają kobiety. Zatem pomimo wieku, ona wciąż znajdzie adoratorów, orbiterów. A to że jest ich mniej? Albo są gorszej jakości? Cóż, to potrafi zaboleć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, meghan napisał:

Jednak nie wiem jak przekonwertować Twoje rady na konkretne czynności. :) 

Twoją czynnością powinno być nade wszystko bycie.

To jest Twój punkt wyjściowy. Co za tym idzie Twoją "czynnością" powinno być "bycie" chociaż to taka czynność/nieczynność zależy jak patrzeć.

Pisałaś, że masz problem z "byciem" ale w rozumieniu stylu bycia.

Pomyśl na przykład jak możesz przejawiać więcej delikatności w związku ze swoim sposobie bycia, jak dodać do niego łagodności czy pogodnej natury, choć tyle na dobry początek 🙂 

16 godzin temu, meghan napisał:

@SzatanKDoceniam Twój wpis. Pomyśl o pisaniu. 

Mój archetyp jest znany z pisarzy ale generalnie ja w tym aspekcie jestem cienki jak siki pająka ale dziękuje za ciepłe słowa @meghan

6 godzin temu, Amperka napisał:

@SzatanK Dzięki Szatan.

Wnosisz wiele pozytywnej energii. Widzę, też jak się zmieniasz po zwykłym pisaniu postów. Są teki dojrzałe, męskie i niechaotyczne. Cieszę się, że pracujesz nad sobą, bo chyba są efekty.

Dzięki Amperko :) 

6 godzin temu, Amperka napisał:

Tym bardziej, że ja naprawdę w domu jestem jak trzecie dziecko, trzeba mieć do mnie cierpliwość, akceptować moje wybuchy złości, moje dziwactwa (bujam się), migreny itd.

Ale bujanie pewno jest Twoim sposobem na uspokojenie się.

Mam coś dla Ciebie za niekończonące się komplementy - może coś tam pomoże:

https://qualitylife.pl/wp-content/uploads/2011/09/Przez-chorobę-do-samopoznania.pdf stronka 102-104.

16 godzin temu, meghan napisał:

Koniec filozofii. 

Każdy koniec ma swój początek :D 

 

P.S

 

Jeszcze tu zerknij @Amperka 

Krótki artykuł I co nie co Ci wyjaśni. 

 

https://gazetaolsztynska.pl/nidzica/670759,Psychoterapia-i-ziololecznictwo-w-leczeniu-migreny.html

 

Zdrowiej :)

 

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.