Skocz do zawartości

Pchać się do establishmentu, czy być dysydentem?


absolutarianin

Rekomendowane odpowiedzi

Na rozgrzewkę tematu film CRP:

 

 

I tłumaczenie: 

 

Jak jesteś młody, to jesteś głupi, a jak jesteś głupi to jesteś lewakiem. Kiedy wychyniesz trochę dalej do świata i co najważniejsze dostaniesz kilka pierwszych wypłat przestajesz nim być. Kiedy popatrzysz na pierwszy, drugi i trzeci pasek wypłaty i zobaczysz ile podatków odpłynęło z twojej ciężkiej pracy, przestajesz być na lewicy i stajesz się konserwatystą. Nie chcesz płacić tych podatków i chcesz by zostały zmniejszone. Kiedy usłyszysz, że one idą na biednych, czy niezdolnych zaczynasz protestować, dlaczego oni nie ruszą swoich tyłków i nie zaczną pracować? Więc zaczynasz gadać jak republikanin. Ale tu wchodzi kluczowa kwestia, kiedy stajesz się konserwatystą i zaczynasz dostrzegać, że ten lewacki syf, podawany jako kanon do wierzenia to jeden wielki nonens i kiedy przeobrażasz się w tego konserwatystę jest pokusa, by posunąć się do zostania konserwatystą samego establishmentu. I powinieneś uniknąć tej pułapki bez względu na koszty. 
Musisz zrozumieć, że konserwatyści z establishmentu i ich prawa nie mają nic wspólnego z filozofią konserwatywną, to jest tylko i wyłącznie ochrona pieniędzy bogatych, ich samych i ich politycznej siły. To jest to, co nazywa się prawa establishmentu. Nie mieszaj nigdy praw establishmentu z prawami dysydentów. Dlatego, że establishment, czyli partie uważane za konserwatywne nie zostały utworzone w celu ochrony pracownika, nie są po to, by bronić profesjonalisty z klasy średniej, nie są po to, by utworzyć społeczeństwo, gdzie ludzie są równo opłacani. Partia konserwatystów w USA, partia torrysów w Wielkiej Brytanii powstały, by bronić interesów kasiastych, elity, szczytu ekonomicznej piramidy. I przez ich propagandę manipulują klasą średnią, wyższą klasą średnią, czy nawet niższą klasą średnią w ten sposób, że cokolwiek jest dobre dla góry - jest również dobre dla reszty społeczeństwa, bo po tej piramidzie spłynie jakoś na dół. To bullshit. Absolutny nonsens. To co jest dobre dla najbogatszych w społeczeństwie niekoniecznie jest dobre dla całości społeczeństwa. I niekoniecznie nawet dla klasy średniej, czy tym bardziej niższej klasy średniej, nie. I ta cała propaganda tumani tych średniaków i może i ciebie, który kupujesz ją i połykasz te haczyki, ale to PROPAGANDA. Czy wiesz dlaczego oni w usa, czy uk nie stawiają bariery dla emigrantów? Gadają, że to jest złe, ale nie stawiają rzeczywistego oporu. Wiesz czemu? Bo masowa emigracja jest dobra dla bogatych ludzi. Każdy oligarcha w zachodnim świecie chce, żeby było więcej masowej emigracji, na każdym poziomie, bo ci wszyscy pracownicy zbiją do minimum koszta pracy. Im więcej ogłosi się pracowników na rynku tym niżej poleci stawka za godzinę. I dlatego, dla przykładu w krzemowej dolinie priorytetem numer jeden w lobbowaniu w waszyngtonie jest, wiecie co? Zwiększenie ilości przyznawanych wiz H1B, czyli wiz dla wykwalifikowanych pracowników. Żeby mogli importować więcej inżynierów od oprogramowania z Chin, czy Indii. I dlatego konserwatyści mogą tam ponarzekać trochę jaka to emigracja jest zła, ale nie będą jej powstrzymywać nawet mimo tego, że by mogli. Bo ona dorabia ich szefów, bogatych kolesi. Ten na szczycie piramidki nigdy nie jest przyjacielem tego z klasy średniej, a już tym bardziej tych biednych pracujących. Bogaci nigdy nie będą ich przyjaciółmi. Będą chcieli ich wykorzystać, użyć, użyć ciebie przy pomocy propagandy, byś ty wierzył i myślał, że to jest ok, gdy bogaci są beneficjentami. Będziesz twierdził, że powinniśmy zostawić te podatki kapitalistów, zmniejszyć je, bo to będzie dobre dla przedsiębiorców, którzy stworzą miejsca pracy, to jest propaganda! Propaganda, która została zaaplikowana masie ludzi, tobie i innym, ale to nie jest prawda! Lewaccy ekonomiści pieprzą głupoty w masie rzeczy, ale w tym akurat mają rację. Nic się po tej piramidzie nie rozejdzie, nie spłynie, to tak nie zadziała. Establishment jest tylko zainteresowany bogactwem i powodzeniem najbogatszych w społeczeństwie i powiedzą wszystko, by przekonać innych, by na nich głosowali. I wydaje się, że atakują klasę wyższą, ale w rzeczywistości to nie, bo niby mówią, ale czyny mówią więcej niż słowa a nie robią tego i wiesz, jak ja się tego dowiedziałem? O tym dysonansie między prawami establishmentu, a prawami dysydentów? Od dyktatora chilijskiego Augusto Pinocheta Ugarte. Kiedy Pinochet doszedł do władzy w 1973 to obalił siłą marionetkowy rząd, który faktycznie był do dupy i kwalifikował się do wywalenia, to była katastrofa. I przyszło wojsko i przejęło stery i Pinochet został prezydentem, był zwierzchnikiem wojska i najpierw był prezydentem tej junty, a potem prezydentem Chile. I bogaci ludzie, establishment był za nim i wszystko wydawało się być w porządku aż do 1981 roku kiedy zaczęła się bessa, a dokładnie kryzys finansowy, konkretna katastrofa ekonomiczna, która nie jest przedmiotem tego filmu, ale sednem tego jest, że bogaci ludzie, własciciele banków, którzy byli również posiadaczami znaczących sektorów ekonomii, karteli produkujących i finansujących, które łamały mnóstwo praw, żeby produkować jak najtaniej. I co zrobił Pinochet? Powsadzał ich do więzienia, haha. Tak, powsadzał oligarchów do pierdla. To było w 1981, wiem to, bo byłem tam wtedy! To było w wiadomościach, więzienia typu cappuccino, gdzie płaciłeś parę dolarów i miałeś lepszy standard osadzonego. I oni, oligarchowie, tam siedzieli. Oni wszyscy byli poskazywani za przekręty finansowe. I to był moment kiedy zauważyłem, pozwólcie że to wyjaśnię, kiedy retrospektywnie zauważyłem, że Pinochet nie był człowiekiem establishmentu, tylko trybunem ludowym, bo od tego momentu establishment go znienawidził. Nie pisnęli słówkiem przez wiele, wiele lat i kiedy człowiek zniknął z pejzażu politycznego, bo umarł, ta nienawiść na niego się wylała. Z głębi go nienawidzili, bo powsadzał oligarchów do więzień. Ale oni sobie na to zasłużyli, bo tam było mnóstwo korupcji, to była brudna robota. I to rozwaliło ekonomię Chile, ale nic nie mogli powiedzieć, nawet po jego śmierci, bo taką sympatią cieszył się wśród ludu. Lud kochał starego pierdolca, nie tylko bo opowiadał zabawne historyjki, ale bo chronił klasę pracującą, by stworzyć bardziej sprawiedliwe, uczciwe społeczeństwo na pohybel klasie establishmentu. Establishment nie chce stworzyć uczciwego, sprawiedliwego społeczeństwa. Establishment nie chce stworzyć robotnikowi możliwości podniesienia swojego standardu życia, czy zyskania nowych opcji, w rozumieniu jego sytuacji ekonomicznej. Establishment w zasadzie niczego innego nie chce, jak tylko zabezpieczyć interesy ekonomiczne oligarchii. My w USA nie nazywamy ich oligarchą, tylko 1%, ale to do cholery jedna i ta sama grupa. To są ci bogaci ludzie, którzy skoncentrowali w swoich rękach niewyobrażalne bogactwo i torują sobie drogę do jego dalszego pomnażania opłacają polityków, którzy ich za to promują. To jest prasa, to są jakieś fundacje, think tanki, cała ta polityczna ekipa i oni nie wierzą w nic, tylko w dalsze bogacenie tego 1%, nic innego! Ja oczywiście nie jestem częścią tej grupy, bo ich olałem, wypisałem się z tego klubu, ale znam ich, bo się wychowałem w domu tego typu. Wiem, o kim mówię. Wyrosłem wśród nich i jako dorosły zobaczyłem ich w całej krasie. W dwóch krajach, w Chile i w US. I mogę Wam powiedzieć, są przeżarci korupcją i obrzydliwi. Ta cała maszynka polityczna postawiona tam, by bronić interesów oligarchii jest okropna, nigdy nie możecie jej wierzyć. I nawet nie myślcie przez chwilę, że można jej zaufać. Trzeba trzymać się od nich na dystans, być populistami. Jest powód dlaczego media mówią o populistach, jakby to było brzydkie słowo. Jakie jest przeciwieństwo populizmu? Elitaryzm. I dlatego ich nienawidzą, bo populizm - powodzenie zwykłych ludzi - to opozycja do powodzenia klasy 1%. To jest wróg elit. Oni nienawidza populizmu i będą opluwać populizm. Musicie to wiedzieć, kiedy opuścicie swój kołowrotek robotnika i nie bedziecie już dłużej lewakiem. Kiedy obejrzycie te paski wypłaty, kapniecie się, że lewactwo jest głupie, będziecie musieli opowiedzieć się po którejś stronie, zawsze to wybór strony, tylko jak wcześniej to było lewo prawo, tak teraz to jest prawo establishmentu i prawo dysydentów. I to nie jest łatwy wybór do dokonania. Wielu facetów wybiera bycie po stronie establishmentu, bo chcą piąć się po szczeblach swoich karier. Jeżeli jesteś dysydentem, jeżeli jesteś po stronie populizmu w tym równaniu nie zarobisz ton pieniędzy, nie ma szans. Nie zostaniesz zaproszony na snobistyczne przyjęcia, z atrakcyjnymi ludźmi, w ładnych garniturach. Strona dysydentów to nie ta sfera. I jeśli zdecydowałeś, że chcesz mieć to świecące opakowanie do swojego życia i chcesz być częścią tej klasy, która pomoże stać się 1% jeszcze bogatszym może z iluzją, że sam do nich pewnego dnia dołączysz, to dołączaj do nich! Ale do nich jeszcze nikt nie dołączył. Nigdy ci nie pomogą, ani nie ochronią. Tak to jest w ich świecie, wiem to, bo byłem tam. Twoja fortuna lekko zwietrzeje, będzie wrażenie, że dołujesz choć trochę, twoje wszystkie zaproszenia znikną z dnia na dzień. A kiedy odzyskasz pozycję, zaczniesz znowu robić kasę, i to mi się zdarzyło osobiście, oni do ciebie zadzwonią i będzie "stary, zaginiony przyjacielu, gdzie byłeś tyle czasu? Tęskniliśmy za tobą tak bardzo... Słyszeliśmy, że miałeś jakieś perturbacje, ale teraz znowu ci idzie dobrze! Co słychać? O.. ładny samochód." Tak cię skomentują. Chcesz dołączyć do tego chóru? Tak chcesz się wspinać, ustawić się? Dobrze, ale ja uważam to za błąd, bo nie możesz ufać tym skurwysynom. I wiesz "powiedz mi z kim się prowadzasz, a ja ci powiem kim jesteś". Dołączysz do tej ekipy na wystarczająco długo i zaczniesz zachowywać się tak jak oni. Jak dupki bez żadnej lojalności, spójności, zasad. To establishment, bo są szczęściarzami bycia w tym opłacanym w ten sposób 1%. A jak wybierzesz stronę dysydentów, to nikt do ciebie nie zadzwoni, nie zaprosi na przyjęcie i to będzie gówniane życie w rozumieniu publiki, bo możesz mieć wspaniałe życie wewnętrzne, osobiste. I nawet materialnie może ci iść nieźle - to jest mój przypadek. Materialnie idzie mi w porzadku. Mam życie wewnętrzne i otaczam się rzeczami, które lubię, żyję jak chcę, podróżuję. Żyję jak chcę, robię co chcę, życie jest dla mnie łaskawe, ale nie mam żadnych wejść to tamtej klasy, już nie mam, bo pokazałem im plecy. Nie chciałem mieć nic wspólnego. I oni też nie skłaniają się ku ludziom, którzy myślą, że to kupa gówna, bo kto będzie się zwracał ku komuś, kto tak o nim myśli? Ale musisz mieć tą świadomość, jasność, jak mężczyzna. Ale wracając do zaufania, nie możesz ufać nikomu spośród establishmentu, ale możesz ufać dysydentom. Bo co oni mówią to myślą i to jest piękno bycia dysydentem. Jeżeli jestes dysydentem jakiegokolwiek kalibru, sortu, możesz mówić, co ci na duszy leży. Oni nie muszą kłamać. I to jest wielka różnica pomiędzy estabilshmentem, a dysydentami. Jeżeli jesteś establishmentem - ciągle będziesz kłamał. Czasem innych, czasem siebie. Ale kiedy jesteś dysydentem masz jedno słowo.

(tłum: absolutarianin)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś czytałem, że agresja drapieżników wyznacza granicę ich terytoriów, bo albo zaczynają się zagryzać, albo zaczynają respektować

swoje terytorium, co w konsekwencji powoduje ich równomierny rozkład na danym terenie.. A terytorium to nic innego jak obszar "żerowania".

A ponieważ istnieją skończone zasoby obszarów żerowania, to może na nich żerować tylko skończona ilość drapieżników.

Dlatego rośnięcie w siłę klasy średniej i niższych, zawsze będzie kosztem klasy najwyższej. A do tego nigdy nie dopuszczą..
Dlaczego silni, nie mogą kraść więcej? Bo jest inny silny, z którym muszą się liczyć. I to dowodzi, że tylko zjednoczenie się ludzi ma szanse

przeciwstawić się ich sile.. A w tym momencie ludzie są tak podzieleni, że jedynym przyjacielem wielu ludzi jest internet..

 

Na przykład taką grupą są górnicy. Są w stanie wywalczyć dla siebie przywileje. To by też tłumaczyło fenomen Leppera, który zorganizował

rolników w jakieś "ciało" zdolne do działania.. Ale jako pojedyncze jednostki nie mogą nic..

Swoją drogą, górników wcale nie jest taki straszny ogrom (ok. 83 tyś), a mimo wszystko się z nimi liczą.. Daje to do myślenia..

4 godziny temu, absolutarianin napisał:

Partia konserwatystów w USA, partia torrysów w Wielkiej Brytanii powstały, by bronić interesów kasiastych, elity, szczytu ekonomicznej piramidy

Czyli można powiedzieć, że socjaliści mają swoje stronnictwo, korporacje mają swoje stronnictwo, ale tak na prawdę nie mają swojego stronnictwa "zwykli ludzie"..

To trochę wygląda tak, jakby "niewidzialna ręka" rozdawała kasę raz jednym, raz drugim, zamiast stworzyć warunki, w których każdy miał by "szanse" na miarę

swojej inteligencji i zaradności.. A może Ci co trzymają władzę w kupie wcale nie są niewyobrażalnie inteligentni i zaradni, tylko po prostu bezwzględni w eliminowaniu

konkurencji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.