Skocz do zawartości

Zabawne reakcje znajomych na twórczość Marka.


deleteduser28

Rekomendowane odpowiedzi

Nie chcę się odnosić do treści i zasadności tych zarzutów, ale jak kogoś zapoznawałem w bezpośredni

sposób z bardziej nazwijmy to "kontrowersyjnymi" tekstami to reakcje były takie:

 

- kumpel stwierdził, że czerpię siłę z tekstów pisanych pod publikę i dla wyświetleń, 

  lepiej coś ericha fromma poczytać,

 

- znajoma stwierdziła, że to fantasta,

 

- inna znajoma utożsamiła wątek Adolfa z postacią Marka i tym, że napierdalał żonę pasem,

  to wystarczyło do zostania wrogiem publicznym. :)

 

Mogłem dodać, że na klamrze od paska był napis "gott mit uns". ;)

 

Nie wiem jak to jest, że można powiedzieć dowolny absurd który jest społecznie akceptowany

i karmi ego innych ludzi i nie zostać skrytykowanym, ale wystarczy wyjechać z niepopularną

opinią a za chwilę przejawy agresji. 

 

Nic nowego.

 

A u Waszych znajomych był jakiś pozytywny odzew, czy raczej beton?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swoim znajomym nie mówie o tym forum...

Dlaczego?

Bo większosc ludzi to " beton" bez głebszej analizy życia i wszelkim jego przejawom...

Dlatego tłumaczenie im bądz pokazywanie takich rzeczy to tak jak rozmowa z małym dzieckiem o fizyce kwantowej...

Programy wtłoczone do głów sa tak skostniałe ze nie ma sensu tego ruszać bez zgody " poszkodowanego".

Chcesz im pomóc? Zbawić? Jesli tak, to wiekszosc Cie znienawidzi z tego powodu ze chcesz ich wyciagnac, czyli sila rzeczy wiesz jak to zrobic= bystrzejszy, mądrzejszy...Kto lubi bystrzejszych od siebie???

No wlasnie...

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu byłem ciekawy reakcji.

 

Tak samo jak kiedyś na problemy zdrowotne przez kilka miesięcy piłem świeży sok z buraka plus zioła na detox

co mocno mi pomogło + prowadziłem ascetyczny styl życia to usłyszałem, że co by z tego życia było

gdybyśmy sobie wszystkiego odmawiali.

 

Do tego pytania co mi niby to daje.

 

Ale nikt nie zapyta co daje np. palenie szlugów czy nadużywanie alko, taki paradoks.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swoim znajomym nie mówie o tym forum...

Dlaczego?

Bo większosc ludzi to " beton" bez głebszej analizy życia i wszelkim jego przejawom...

Dlatego tłumaczenie im bądz pokazywanie takich rzeczy to tak jak rozmowa z małym dzieckiem o fizyce kwantowej...

Programy wtłoczone do głów sa tak skostniałe ze nie ma sensu tego ruszać bez zgody " poszkodowanego".

Chcesz im pomóc? Zbawić? Jesli tak, to wiekszosc Cie znienawidzi z tego powodu ze chcesz ich wyciagnac, czyli sila rzeczy wiesz jak to zrobic= bystrzejszy, mądrzejszy...Kto lubi bystrzejszych od siebie???

No wlasnie...

Bo oni nie chcą widzieć problemu , siedzą w gównie po uszy ale jest im ciepło , co z tego , że smierdzi... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nikomu o stronach Marka nie mówię, bo nie warto. Większość moich znajomych żyje jak nakręcone zabawki: ślub, dzieci, browar przed TV.

Szkoda mojego czasu i chęci, odbiło by się to jak od ściany.

 

Do tego pytania co mi niby to daje.

 

Ale nikt nie zapyta co daje np. palenie szlugów czy nadużywanie alko, taki paradoks.

 

 

Ja kilka razy słyszałem pytania po co mi siłownia, po co mi sporty walki, co mi to daje, szkoda czasu i pieniędzy, zmęczysz się, w mordę dostaniesz... - NIGDY nie zapytał mnie w ten sposób konkretny człowiek, który lubi w życiu robić coś fajnego- tacy ludzie wyrażają aprobatę do wyłamywania się ze schematów i robienia czegoś dla siebie. Zawsze pytania te padały z ust pomarszczonych alkoholików albo tępych panienek, dla których sedno życia obraca się wokół związków, dzieci i żerowania na samcu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to uważam, że przyjaciół poznaje się po reakcjach na nasze sukcesy i plany, a nie jak mamy lipę.

 

Kiedy byłem na dnie to zdarzało się klepanie po plecach i słuchanie pozytywów na mój temat, ale jak 

np. podjąłem współpracę muzyczną z jednym wokalistą to gratulację szczere usłyszałem od 3 osób, reszta

co najwyżej zapytała czy był z tego hajs i ile.

 

Taka sytuacja. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekazałem Markową wiedzę już paru rokującym samcom.
Jeden przeczytał i bardzo podziękował.
Drugi odparł, że nie jest w stanie tak na zimno rozpatrywać tych spraw (pozdrawiam ziomuś, może jeszcze kiedyś tu trafisz)
Kilku podziękowało, ale nigdy nie dali znać czy nawet materiał tknęli palcem.
Reszta nawet nie raczyła się odezwać czy dostali maile.

Ogólnie prowadzę dość ścisłą selekcję osób którym polecam coś z naszego grajdołka. Ludzi ogarniętych hormonalnym hajem, takich co tylko udają że są szczęśliwi, szwagrów i januszy co to wszystko wiedzą lepiej i zwyczajnych idiotów odrzucam w pierwszej kolejności co pozostawia naprawdę znikomy procent populacji do ogarnięcia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to uważam, że przyjaciół poznaje się po reakcjach na nasze sukcesy i plany, a nie jak mamy lipę.

 

Kiedy byłem na dnie to zdarzało się klepanie po plecach i słuchanie pozytywów na mój temat, ale jak 

np. podjąłem współpracę muzyczną z jednym wokalistą to gratulację szczere usłyszałem od 3 osób, reszta

co najwyżej zapytała czy był z tego hajs i ile.

 

Taka sytuacja. :)

 

Ludzie jak się spotkają i pytają się wzajemnie co tam słychać, to w większości narzekają: to źle, tamto źle, chujowy samochód, za mało pieniędzy, dupa swędzi, towary z promocji w biedronce wszystkie wykupione, deszcz pada, za gorąco, za zimno, paskudne zachmurzenie, za mocne słońce razi... I tak się wzajemnie nakręcają na syf.

Ponoć ludzie lubią słyszeć, że coś ci nie wychodzi - podświadomie się czują lepsi i szczęśliwsi. Jak osiągasz sukcesy, to przeprowadza się automatyczna selekcja. Widzisz, ile osób się odwróci, a ile 'nawróci' (fałszywych przyjaciół-pasożytów chcących coś ugrać przy okazji dla siebie).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejmowanie się drobiazgami i narzekanie na sprawy mało ważne to coś co ostro mnie wpienia.

 

A na cieszenie się z cudzego nieszczęścia niemcy(tfu) mają termin "schadefreunde".

 

Pokłady ludzkiej nienawiści, mamy po trochu tego wszyscy.

 

Podobno kiedy uważamy, że kogoś nielubianego spotkała kara to stymuluje nasz układ nagrody, 

a słuchanie o sukcesach innych ludzi uruchamia przednią część zakrętu obręczy który normalnie

odpowiada za czucie bólu fizycznego.

 

Ale da się wyplenić takie nawykowe reakcje, widzę po sobie i niektórych ludziach z otoczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Schadenfreude beste Freude. Typowa zawiść cebuli.

Moim zdaniem najlepiej poznajesz ludzi gdy jesteś w życiowej dupie i jak jesteś w trakcie wychodzenia jej, czy Ci starają się pomóc i jak reagują na twoje postępy. Jak jesteś w lepszej sytuacji to możesz spotkać sporo fałszywków którzy czaić się będą na kasę którą może sypniesz na nich lub na prestiż jaki mogą mieć z przebywania z Tobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Schadenfreude beste Freude. Typowa zawiść cebuli.

Moim zdaniem najlepiej poznajesz ludzi gdy jesteś w życiowej dupie i jak jesteś w trakcie wychodzenia jej, czy Ci starają się pomóc i jak reagują na twoje postępy. Jak jesteś w lepszej sytuacji to możesz spotkać sporo fałszywków którzy czaić się będą na kasę którą może sypniesz na nich lub na prestiż jaki mogą mieć z przebywania z Tobą.

 

 

Nie do końca się zgodzę. Odwróciłbym Twoje słowa, bo:

 

Gdy jesteś w czarnej dupie, to ludzie Ci pomagają. Ludzie uwielbiają onanizować się swoją dobrocią na pokaz i mało kto pomaga z czystej potrzeby jaką posiada. Jakie to wspaniałe podbudowanie swojego ego i zapomnienie na chwilę o swoich problemach a życie cudzymi, którzy mają jednak gorzej.

 

Natomiast gdy zaczyna Ci się powodzić, to ludzie odchodzą. Zostajesz sam. Mało kto jest w stanie znieść świadomość, że dla Ciebie problemem jest kolor mebli w kuchni a nie to czy starczy do 1. Wtedy niesamowicie kłuje w oczy. Bo zaczynasz się porównywać, że on musiał ukraść, zdefraudować, a Ty porządny harujesz po 12 godzin i nic z tego nie masz. Często to widać na osiedlach nowych domków. Chałupa wywalona, by rodzinę i sąsiadów kuło w oczy a w lodówce same śmiecie. Przed domem nówka skoda czy volkswagen, ale lepszy od sąsiada.

 

Co do samej twórczości- już oduczyłem się pokazywać. Mam jednego dobrego kumpla, którego los nagrodził i pracuje dla samego robienia czegoś. Ot syty przez całe życie. Troszkę mu zazdroszczę tego komfortu, z drugiej strony wiem, że gdybym miał co on, to bym nie rozpoczął pracy nad sobą. Więc nie wiem co lepsze :D Ale wracając do tematu. Ów kumpel kreuje się na silnego, niezależnego zdobywce serc niewieścich itd. Taki troszkę badboy. W związku z tym myślę sobie, że owego koleżkę zaproszę na forum, niech podzieli się wiedza i sam uzyska coś.

 

Na początku oczywiście zapał i radocha, ale potem, gdy zaczął czytać i wgryzać się w materiały nastąpiło twarde zderzenie z rzeczywistością i forum odrzucił. Do tego poznał pannę. I o dziwo pragnie z nią zamieszkać. Już czynią kroki w kierunku wspólnego zamieszkania, bo jego Myszka jest taka cudowna...

 

To skutecznie oducza. Jeżeli nie daj boże życie go przyciśnie, to albo sam wróci jako syn marnotrawny albo stoczy się na dno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę się odnosić do treści i zasadności tych zarzutów, ale jak kogoś zapoznawałem w bezpośredni

sposób z bardziej nazwijmy to "kontrowersyjnymi" tekstami to reakcje były takie:

 

- kumpel stwierdził, że czerpię siłę z tekstów pisanych pod publikę i dla wyświetleń, 

  lepiej coś ericha fromma poczytać,

 

- znajoma stwierdziła, że to fantasta,

 

- inna znajoma utożsamiła wątek Adolfa z postacią Marka i tym, że napierdalał żonę pasem,

  to wystarczyło do zostania wrogiem publicznym. :)

 

Mogłem dodać, że na klamrze od paska był napis "gott mit uns". ;)

 

Nie wiem jak to jest, że można powiedzieć dowolny absurd który jest społecznie akceptowany

i karmi ego innych ludzi i nie zostać skrytykowanym, ale wystarczy wyjechać z niepopularną

opinią a za chwilę przejawy agresji. 

 

Nic nowego.

 

A u Waszych znajomych był jakiś pozytywny odzew, czy raczej beton?

Meine Ehre heißt Treue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy zrozumiałem twórczość Marka? (praktycznie od razu po wejściu na stronę zrozumiałem, że to czyste złoto).

 

- po licznych i schematycznych spotkaniach z kobietami,

- po tym, że jak byłem miękką fujarą i nic nie miałem to gówno znaczyłem, a po uruchomieniu samorozwoju nagle otrzymywałem więcej zainteresowania od kobiet,

- po chujowym, długoterminowym związku, w którym miałem ryzyko zostania przypadkowym tatusiem (zobaczyłem, czym jest "miłość" kobiety),

- po rozmowach z "przyjaciółkami",

- po wieloletnich przemyśleniach, które niosły mi dużo bólu wewnętrznego (jeden rok miałem ciężkiej nerwicy, stany depresyjne, non stop ból głowy),

- po ponad dziesięciu latach pisania własnego dziennika (pamiętnika),

- po latach samotności, w których myślałem, że jestem pojebany, bo nikt nie utożsamia się w otoczeniu z moimi poglądami, w tym najbliższa rodzina,

 

Mógłbym jeszcze kilka rzeczy wymienić. W każdym razie, aby móc zrozumieć Marka trzeba moim zdaniem myśleć z otwartym umysłem, reagować świadomie na własne emocje, pobyć z kilkoma - kilkunastoma kobietami nieco dłużej, mieć minimalną ciekawość świata i charakter, który nienawidzi schematu społecznego. Ewentualnie, aby zrozumieć Marka trzeba przeżyć tragedię rodzinną, rozwód, szał drogich Pań.

 

Kłamstwo jest takie przytulne i proste. Prawda maksymalnie boli, odsuwa od reszty społeczeństwa, robi z człowieka towarzyskiego samotnika z uśmiechniętą maską codzienności. Myślę, że niewielu mężczyzn jest gotowych na prawdę i nawet nie należy im takich treści proponować. To jest ciężka bitwa wewnętrzna. Nie każdy ma taką drogę do przejścia.

 

Ja już swoje przeszedłem, zrozumiałem kilka rzeczy. Czy chcę ratować kogokolwiek? Nie bardzo, bo to boli. Burzy się cały obraz świata budowany, np. kilkadziesiąt lat. To jest straszne.

 

I całe szczęście, że treści Marka mają często negatywny odbiór. To tylko potwierdza wskazane wyżej kwestie. Ludzie nie chcą wziąć tabletki prawdy, bo nie są na nią gotowi. Nauczyciel znajdzie się zawsze, kiedy uczeń jest gotowy.

 

:D

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pogromca napisał:

 

- inna znajoma utożsamiła wątek Adolfa z postacią Marka i tym, że napierdalał żonę pasem,

  to wystarczyło do zostania wrogiem publicznym.  :)

 

   Jestem pewien że jak Twoja znajoma czytała moje wypociny, miała kisiel w majtach i tak samo chciała by być potraktowana.

Szczególnie w wątku ostrego sexu oralnego. Moja nadal to lubi, więcej, uwielbia! :D

 

Oczywiście najpierw musi się krygować tzn. Jak ty mnie traktujesz, nie jestem dziwką, ale ja też coś z tego będę miała? :D

 

A ja na to: dobra, dobra weź do buzi bo za dużo gadasz. Później już tylko pomruki. ;)

Edytowane przez Adolf
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.