Skocz do zawartości

Brak seksu w przeszłości - problem


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

Mam kilka problemów ze sobą, ale nie chcąc zalewać forum przydługimi postami postanowiłem podzielić te swoje żale na mniejsze fragmenty opisujące dany problem.

 

Dziś pierwszy post z cyklu, dotyczący życia seksualnego ( a raczej jego braku) w młodym wieku.

 

Może się Wam wydawać, że to problem błahy i problem tzw. pierwszego świata. I zgadzam się; na poziomie racjonalnym jest to problem dla mnie błahy, jednak emocjonalnie sobie nie radzę i blokuje mnie to w obecnym życiu gdzie mam 34 lata, żonę dzieci, dobrą pracę, etc.

 

Więc tak, jak sporo tu Braci pewnie miało; moje życie seksualne w wieku 16-23 lata praktycznie nie istniało. I tu muszę dodać że w liceum mi to prawie nie przeszkadzało;  byłem sobie nerdo-outsiderem, ale trzymałem z podobnymi sobie i tworzyliśmy taką zgraną kompanie w której dobrze się czułem. Chodziliśmy na imprezy/koncerty, piliśmy wino w krzakach, graliśmy w gry pc, rpg, waliłem konia do jakiś super lasek z mojej szkoły i ogólnie było super, zwłaszcza że w mojej grupie prawie nikt nie miał większych doświadczeń z kobietami.

 

Poszedłem na studia i tu niestety zaczęły się schody, pomijając temat moich studiów w ogóle gdzie to temat na osobny wątek (depresja pod koniec).

Koledzy z liceum (tak ci z paczki nerd-outsider) już mieli prawie wszyscy dziewczyny, a ja nadal waliłem gruchę. Do tego dawne znajomości się poluzowały, nie załapałem za bardzo nowych i doskwierała mi samotność.

Ogólnie żeby się nie rozpisywać to na studiach było u mnie z seksem i kobietami słabo. I to niestety także z mojej winy. Nie wyglądałem najgorzej; główne wady wyglądu to nadmierna chudość i bardzo młody wygląd, no ale do tego dochodziły spore problemy z samooceną i jakieś inne blokady więc nawet gdy później zacząłem poznawać jakieś kobiety to nic z tego nie wychodziło. Czytałem trochę PUA, ale to tylko zwiększało moją frustrację. Suma sumarum w tym okresie zaliczyłem może jakieś 2 panny, w przypadkowych jednorazowych relacjach (panny raczej średnie) i było to pod koniec studiów. Regularne współżycie zacząłem dopiero z moją obecna żoną którą poznałem pod koniec studiów.

 

Teraz tyle lat po, jestem w małżeństwie -  7 już rok leci...jest ok powiedzmy, czy mogło być lepiej? Pewnie mogło. Czy mogło być gorzej? Pewnie też. Ogólnie namiętność już coraz mniejsza, itp. - temat małżeństwa mojego to też na osobny wątek.

Mi jednak chodzi o to, że czuję taką pustkę i brak spełnienia, poczucie że się człowiek "nie wyszumiał" za młodu. Wiem, że tego już nie odwrócę, że takie użalanie się nic nie da, no ale uczucie powraca czasem.

Zwłaszcza jak czytam tu o podbojach młodych Braci to czuję takie ukłucie w sercu. I żeby nie było; szczerze kibicuję tu każdemu by pokonał swoje niedoskonałości i brał co jego i to im wcześniej, tym lepiej, no ale ten żal u mnie wciąż jest.

Zwłaszcza, że teraz po latach widzę swoje błędy z przeszłości.

 

3 lata temu mieliśmy z żoną mały kryzys małżeński i wtedy miałem takie myśli jak @Obliteraror w wątku "jak by to było z inną?" - podobnie jak on, widzę że jestem o wiele bardziej atrakcyjny dla kobiet teraz niż wtedy, jednak moim zdaniem ruchanie na boku by "nadrobić" zaległe lata chyba nie rozwiązuje problemu, zwłaszcza że nie chcę zdradzać i szczerze nawet nie wiem jak bym miał to zrobić i okazji też póki co brak (większość kobiet jakie teraz znam to praca i rodzina - więc...wiadomo:) ).

 

I Ok miałem swoją taką wizję życiową, że mężczyzna powinien mieć parę kobiet (LTR/ONS), a później docelowy  LTR z himalajką (hłe hłe), no ale nie sprawdziło się...

 

Najgorsze jest to, że ten stan tego "niespełnienia" dopada mnie i paraliżuje i zamiast skupiać się na tym co jest dla mnie ważne teraz; finanse, rozwój, rodzina, to rozmyślam jaka to strata, że kiedyś nie wyruchałem iluś tam dup.

 

Pytanie jak sobie po prostu przepracować emocjonalnie to uczucie i pogodzić się z tym co utracone?

 

 

 

  • Like 3
  • Smutny 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmowy z Bogiem tom 1 myślę trochę Ci pomogą z problemem akceptacji tego kim chcesz być, kim jesteś i jakie środki Ci to umożliwiają. 90 stron A4, w sumie można wydrukować jak nie masz co dzisiaj czytać ;)

A gdybyś już czytał to wróć po prostu do ostatniej 1/4 tomu i przypomnij sobie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz, że w małżeństwie jest OK, więc doceń co masz. 

Co do seksu, jest on przereklamowany, często prowadzi do problemów, uzależnia, raz spróbujesz i będziesz chciał więcej. 

Jest to realizacja biologicznego programu. Ponad nim postaw to kim jesteś. Nad zwierzęce potrzeby i realizację postaw swoje potrzeby duchowe, emocjonalne czy intelektualne oraz samorealizację. 

Musisz sobie przetłumaczyć, nauczyć swoją podświadomość, że nie jest to warte niszczenia tego co masz.

Nie zachowuj się jak krytykowane tutaj kobiety, które podążają za swoimi chuciami, rozwalają związki, krzywdzą swoje dzieci i w ostateczności siebie same. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie słuchaj ich, to fałszywe flagi co sami ruchają na potęgę i radzą innym na zasadzie "siedź cicho w kącie, będzie więcej dla nas", oczywiście ubrane w ładne słowa typu "seks jest przereklamowany, lepiej postaw na siebie". Masz rację, ten nieuzupełniony brak będzie się za Tobą ciągnął. Ja bym na Twoim miejscu, gdzie mówisz, że stałeś się atrakcyjny, spróbował coś przykutasić, tylko to małżeństwo przeszkodą. 

Edytowane przez ZortlayPL
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@darktemplar, jak sam pewnie wiesz, nie ma łatwej odpowiedzi na to pytanie. Ja o tym po prostu teraz nie myślę, obecna sytuacja wymogła skupienie na zupełnie innych działaniach - ogarnięcie pracy zdalnej dla zespołu, zabezpieczenia domu, zapasów, odwołaniu iluś tam wyjazdów etc. A żona? Poprawiło się od pewnego czasu, ale diametralnie odmiana nastąpiła po ogłoszeniu tej cholernej epidemii. Łazi za mną jak cień i z łóżka by nie wychodziła. Wiem, że to atawizm. Czy się utrzyma, nie mam pojęcia. Robię swoje. Czas pokaże, jak będzie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ZortlayPL napisał:

Ja bym na Twoim miejscu, gdzie mówisz, że stałeś się atrakcyjny, spróbował coś przykutasić, tylko to małżeństwo przeszkodą. 

Co Ty gadasz?

 

Facet ma rodzinę, dzieci. 

Żona no niech będzie też tu jest ważna, ale nie tak jak dzieci (żona zawsze może pójść, a dzieci to część Ciebie).

 

Nie można zepsuć czegoś tylko po to by zakutasić. Facet ma pewne powinności i odpowiedzialność. 

 

Szanujmy się bo to co piszesz to bialorycerstwo do potęgi n-tej.

Radzisz gościowi by dla ruchów frykcyjnych wystosunkowanych w cipke, facet rozbijał rodzinę i tworzył kolejnych zaburzonych ludzi.

 

Już bardziej spodziewałbym się takich odpowiedzi po kobiecie (to one w końcu są prymitywne), a nie po mężczyźni i to bracie z forum.

 

Think!

--------------------------------------------------

Ja niestety nie pomogę bo nie mam takiego problemu.

 

Natomiast rozumiem twój brak sexu w młodości i brak wyszumienia się.

Ja akurat jestem młody to mam dużo czasu na wyszumienie się no, ale łatwo nie jest.

 

Ty jako mężczyzna jesteś łowcą w związku z czym chcesz zdobywać swoje "trofea". Czujesz się przez to bardziej męski.

Wiem prymitywne, ale tak jest.

Nie tylko kobiety mają gadzi mózg.

 

Jeżeli pierwszy raz miałeś że swoją żoną to nic dziwnego, że Teraz myślisz o innych.

 

O ile kobiety łączą się mocno energetycznie z pierwszym partnerek i z następnym coraz to mniej, o tyle sex dla faceta nie ma aż takich mocnych skutków.

 

Traktujemy to bardziej jako sport.

Jeżeli upolowaleś tylko jedną, to odczuwasz, że masz za mało "sukcesów".

 

Nie wiem jak rozwiązać ten problem.

Może poeksperymentuj z żoną w łóżku.

Posłuchaj doświadczonych w tej sprawie mężczyzn, braci. 

Broń Boże bialorycerzy.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, darktemplar napisał:

jaka to strata, że kiedyś nie wyruchałem iluś tam dup.

 

Pytanie jak sobie po prostu przepracować emocjonalnie to uczucie i pogodzić się z tym co utracone?

 

 

 

Żadna to strata, że nie ...wy@.. ilus tam dvp. To ZAWSZE wygląda tak samo i jest tym samym. Po drugiej stronie jest to, że  jesli udało Ci sie przez te 7 lat ZAPRZYJAŹNIĆ Z ŻONĄ i tworzycie udany związek to jest to duża rzadkość w naszych czasach. Życzę wyrwałości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Ja niestety nie pomogę bo nie mam takiego problemu.

 

Natomiast rozumiem twój brak sexu w młodości i brak wyszumienia się.

Ja akurat jestem młody to mam dużo czasu na wyszumienie się no, ale łatwo nie jest

No właśnie, a ja go doskonale rozumiem dlatego radzę jak radzę. Też mam 30tkę i czuję potężny niedobór na tym polu, więc wiem co czuje. Ja do tego wszystkiego robię się agresywny z tego powodu, również do kobiet, sam to po sobie widzę, jak wyczuwam shit test albo nie traktowanie mnie poważnie, jak miłego gościa, to potrafię wydrzeć się jak pojeb i doprowadzić taką kobitę do łez krzykiem. Brak seksu to poważny problem dla każdego faceta a porady typu "to nie jest najważniejsze" to w dupe wsadzić można.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

dzięki za odpowiedzi. Mi nawet nie chodzi o zły seks teraz w małżeństwie (powiedzmy, że jest OK). Bardziej o tę brakującą cegiełkę pozytywnych wspomnień z młodości - nie wiem jak to fachowo nazwać, psychologiem nie jestem.

No ale trzeba doceniać co się ma, bo nie zamieniłbym się w drugą stronę, tzn. super młodość a teraz życie spierdolone.

Zresztą w sumie nie chodzi tylko o kobiety; zawsze miałem problemy w relacjach z ludźmi i przez to byłem spychany na margines i przez to też sporo ominęło mnie w życiu, no ale takie życie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tej cegiełki juz nie zapełnisz, koniec kropka. Czas przeminął, nie patrz w przeszłość. Zjebałeś - może nie ze swojej winy ale czas przepadł. Dodatkowo jeszcze związałeś się na stałe (po co??!) a teraz sobie przypomniałeś że sie nie wyszumiałeś i jedna stała partnerka to za mało?

 

To tak jakby osoba na wózku żyła w od 10 do 30 roku zycia a potem cudownie wyzdrowiała. Ile imprez ominęła, ile nie przetańczyła nocy, ile uciekło jej znajomości, seksu, imprez w klubie itp. Chyba rozumiesz analogię. Bardziej skup sie na budowaniu cegiełki pozytywnych chwil TERAZ, w teraźniejszości bo przeszłości nie zmienisz, to tak jakbyś chciał naprawić zniszczone dzieciństwo albo wrócić do szcześliwego dzieciństwa bo teraz tylko praca i zapierdol. Obie opcje już minęły, masz inną liczbą lat, inny poziom hormonów i inne role społeczne są ci wtłaczane przez otoczenie.

Edytowane przez WysportowanyPrzystojny
  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, WysportowanyPrzystojny napisał:

Tej cegiełki juz nie zapełnisz, koniec kropka. Czas przeminął, nie patrz w przeszłość. Zjebałeś - może nie ze swojej winy ale czas przepadł. Dodatkowo jeszcze związałeś się na stałe (po co??!) a teraz sobie przypomniałeś że sie nie wyszumiałeś i jedna stała partnerka to za mało?

 

To tak jakby osoba na wózku żyła w od 10 do 30 roku zycia a potem cudownie wyzdrowiała. Ile imprez ominęła, ile nie przetańczyła nocy, ile uciekło jej znajomości, seksu, imprez w klubie itp. Chyba rozumiesz analogię. Bardziej skup sie na budowaniu cegiełki pozytywnych chwil TERAZ, w teraźniejszości bo przeszłości nie zmienisz, to tak jakbyś chciał naprawić zniszczone dzieciństwo albo wrócić do szcześliwego dzieciństwa bo teraz tylko praca i zapierdol. Obie opcje już minęły, masz inną liczbą lat, inny poziom hormonów i inne role społeczne są ci wtłaczane przez otoczenie.

Masz rację, nie patrzeć w przeszłość, tylko że emocjonalnie sobie nie radzę z tym, z brakiem tej cegiełki.

 

Czemu się związałem na stałe? Długa historia, ale ogólnie wtedy to byłem mega białym rycerzem i...desperatem.

 

Tę analogię ja sam sobie robiłem na bazie np. niewinne skazanego na więzienie, np. wychodzi gość po wyroku 20 lat, czyli  w wieku 40 lat. I nawet jak dostanie odszkodowanie o państwa to czasu za kratami nikt mu nie odda.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, darktemplar napisał:

Masz rację, nie patrzeć w przeszłość, tylko że emocjonalnie sobie nie radzę z tym, z brakiem tej cegiełki.

 

Czemu się związałem na stałe? Długa historia, ale ogólnie wtedy to byłem mega białym rycerzem i...desperatem.

Kto wie co przyniesie przyszłość? Może żona Cię zdradzi, a Ty się rozwiedziesz? Oczywiście, jeśli Ci się z nią układa, to Ci tego nie życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, darktemplar napisał:

Masz rację, nie patrzeć w przeszłość, tylko że emocjonalnie sobie nie radzę z tym, z brakiem tej cegiełki.

 

Czemu się związałem na stałe? Długa historia, ale ogólnie wtedy to byłem mega białym rycerzem i...desperatem.

 

Tę analogię ja sam sobie robiłem na bazie np. niewinne skazanego na więzienie, np. wychodzi gość po wyroku 20 lat, czyli  w wieku 40 lat. I nawet jak dostanie odszkodowanie o państwa to czasu za kratami nikt mu nie odda.

 

 

Tak, te myśli powracają i będą powracały, ale myśle że w końcu machniesz na to ręką i pomyslisz było, minęło. Po 40 testosteron się obniży znacznie i prawdopodobnie będzie ci lżej. 

 

Wymyśliłeś dobrą analogię, choćbyś miliony wygrał to nic to nie da, bo faktycznie czasu nikt mu nie odda. Oczywiście może sobie taki ktoś operację plastyczną, przeszczep włosów i udawać 30 letniego faceta i dymać młode studentki ale wiadomo - to nie to samo. 

 

Porównujesz się do najlepszych ciagle, to tak jakby piłkarz z 1 ligi się porównywał do Messiego non stop. Nie wszyscy są równi - to bzdura, powtarzana teraz żeby tym slabszym genetycznie, brzydszym facetom lub grubym laskom było miło. Podsumowując - miotasz się, masz zapewne wysoki poziom hormonów odpowiadających za libido (a to hormony głównie warunkują nasze życie) i rozmyślasz co by było jednocześnie będąc związany małżeństwem (wynik desperacji i białorycerzenia jak sam stwierdziłeś) czyli jedną cipką do końca życia.

Edytowane przez WysportowanyPrzystojny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Quote

widzę że jestem o wiele bardziej atrakcyjny dla kobiet teraz niż wtedy, jednak moim zdaniem ruchanie na boku by "nadrobić" zaległe lata chyba nie rozwiązuje problemu

 

I Ok miałem swoją taką wizję życiową, że mężczyzna powinien mieć parę kobiet (LTR/ONS), a później docelowy  LTR z himalajką (hłe hłe), no ale nie sprawdziło się...

 

Pytanie jak sobie po prostu przepracować emocjonalnie to uczucie i pogodzić się z tym co utracone?

1. Zależy jaki to problem. Przeszłości nie cofniesz, ale możesz dogonić tych co cię kiedyś wyprzedzili i wtedy powiedzieć, że ruchałeś tyle samo co wszyscy.

 

2. Gdy nie mogło - to rozumiem. Gdy może, ale ty świadomie wybierasz rezygnację - tego nie rozumiem.

 

3. Dziś jest pierwszy dzień reszty twojego życia.

Jak przepracować?

Myśleć i zrozumieć, że 2+2=4.

To chyba jest dość proste, z tym że nieraz zdarzały mi się rzeczy ZBYT proste, wtedy miałem kłopoty podobne do twoich teraz choć niekoniecznie z tej samej dziedziny, ale też.

 

Jakoś bez powodu przychodzą mi do głowy słowa "Raj utracjony".

Można płakać po rozlanym mleku a można szukać nowej krowy, też prościej powiedzieć się nie da.

Co jest w ostatecznym rachunku korzystniejsze?

 

Wiesz jaki ja mam kłopot?

Czekałem wiosny, żeby idąc na panienki nie trząść się z zimna i nie włóczyć po nocy po obcych terenach.

I, k-wa, co?

Siedzę w domu na dupie i piszę (głupie?) posty.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.03.2020 o 00:46, darktemplar napisał:

to rozmyślam jaka to strata, że kiedyś nie wyruchałem iluś tam dup.

Myślałem, że ja tylko tak mam, ale widzę , że jest nas więcej. Niestety u mnie też za szybko to wszystko poszło i żal straconych lat gryzie w środku jak wygłodniały szczur. W czasach licealnych miałem jakiś tam kontakt z dziewczynami, ale bez rewelacji, bubi za cycka a jak chciałem coś więcej to dostawałem po łapach. I tak wiodłem sobie życie niespełnionego ruchacza i nuciłem sobie pod nosem "jeszcze będzie przepięknie jeszcze będzie wspaniale.

 

Nigdy nie byłem jakimś Alvaro, tym bardziej teraz, gdzie z wiekiem mój poziom atrakcyjności pikował w dół.

Pewnego dnia na mojej drodze stanęła ona, ta piękna, jedyna, inna niż wszystkie hehe.

Ja szczęśliwy, dziękujący niebiosom, że w końcu nastał mój czas z tej radości i euforii kurwa zalałem formę.

 

I tak od 27 lat pukam moją małżonkę, bo cóż innego mi pozostało i myślę sobie, miałeś chamie złoty róg, miałeś czapkę z piór, ostał ci się jeno sznur.

Mam czasami takiego doła, że nie poruchałem za młodu, że dosłownie nogą mi się nie chce ruszyć, nawet troskliwa małżonka się dopytuje czy chory nie jestem a ja jej wtedy standard, że dzień taki do dupy.

Czasami jak tak stanę przed lustrem i popatrzę na tą swoją starą gębę to dosłownie wyć mi się chce jak wilkowi do księżyca.

 

Na koniec apel do młodych, zaprawdę powiadam wam nie idźcie tą drogą, nie tłumaczcie sobie, że będzie dobrze, że spotkało Was szczęście, bo tak nie będzie. Jedynie co będzie to niemiłosierny ból dupy.

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, radecki napisał:

I tak od 27 lat pukam moją małżonkę, bo cóż innego mi pozostało i myślę sobie, miałeś chamie złoty róg, miałeś czapkę z piór, ostał ci się jeno sznur.

Mam czasami takiego doła, że nie poruchałem za młodu, że dosłownie nogą mi się nie chce ruszyć.

Takie rozkminy miał Kaz Marcinkiewicz. Poznał piękną Isabel i sobie zdrowo poruchał. Fajnie ma teraz, prawda?

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WysportowanyPrzystojny tak takie porównanie do tej ligi, zgadza się nikt nie jest równy i wmawianie ludziom, że każdy może być kim chce to największe kłamstwo naszych czasów.

Jeśli chodzi o podryw to jestem gdzieś w II lidze i tak czytając tu posty zawodników z ekstraklasy można się załamać nad swoją niemocą :).

Jeśli chodzi o wygląd to akurat nie wyglądam źle, wręcz przeciwnie, a jeszcze bym przybrał tak  z 10 kg i przerobił to na mięśnie to już co niektóre panny by mnie zjadły pewnie ;) no więc tym bardziej taki dysonans jest bolesny i czasem czuję taki niespełniony potencjał. Ale jednak umiejętności podrywu nie chcę już teraz rozwijać bo nie widzę potrzeby póki co i wolę te moje zasoby spożytkować w innych polach.

 

Ogólnie i tak już machnąłem ręką i gryzie mnie to mniej niż kiedyś, zwłaszcza że trzymam w sumie z podobnymi sobie. A nie chcę się ładować w jakieś akcje poboczne, czy rozwody, zresztą jak pisałem mieliśmy kryzys małżeński i wtedy się zastanawiałem nad skokiem w bok, ale żadna okazja się nie trafiła a ja też okazji nie stwarzałem. Ale teraz nie chcę rozwalać tego co mam. Ot ludzkie wybory.

Zresztą Bracia piszą tu w innych wątkach o ważniejszych sprawach w wieku mężczyzny po 30 ($$$), więc nie ma co tracić tej całej energii na cipy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, radecki napisał:

Mam czasami takiego doła, że nie poruchałem za młodu, że dosłownie nogą mi się nie chce ruszyć, nawet troskliwa małżonka się dopytuje czy chory nie jestem a ja jej wtedy standard, że dzień taki do dupy.

Czasami jak tak stanę przed lustrem i popatrzę na tą swoją starą gębę to dosłownie wyć mi się chce jak wilkowi do księżyca.

 

Tym przed depresyjnym stanem wykończysz siebie, a możliwe że i związek.

Jeżeli zaszło to aż tak daleko to idź dyskretnie na płatny sex do jakiejś młódki i miej to za sobą.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Brat Jan napisał:

Tym przed depresyjnym stanem wykończysz siebie, a możliwe że i związek.

Jeżeli zaszło to aż tak daleko to idź dyskretnie na płatny sex do jakiejś młódki i miej to za sobą.

 

Diva byłaby dobra jak bym chciał z krzyża spuścić, bo świadomość, że mi daje tylko dlatego, bo jej za to zapłacę nie przekonuje mnie.

Tutaj bardziej chodzi o zainteresowanie kobiet w realu, dotarło do mnie, że nawet jakbym chciał nadrobić stracone lata to lipa z tym by była. Mam taki niedosyt, że przespałem swoje najlepsze lata i nic z tym już nie zrobię.

Zresztą jakiś czas temu pewna Pani na fejsie sprowadziła mnie do parteru, zagadała do mnie wdowa lat 65:(.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, radecki napisał:

Może Kaziu też lubi być ruchany, to Izabela go zaspokoiła.:D

Nie, nikt tego nie lubi. Śmiem twierdzić, że pan Marcinkiewicz nie zdawał sobie sprawy, że zadając się z piękną Isabel zrujnuje sobie życie. Widzę tu analogię między Marcinkiewiczem i Tobą. Mylę się?

 

Jeśli za młodu miałeś słabe branie u kobiet, to dlaczego teraz miałoby się to zmienić? Naucz się doceniać to co masz. Zadbaj o żonę (nie mam na myśli tzw białorycerstwa). 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.