Skocz do zawartości

Czy nasi ojcowie są nas w stanie czegokolwiek nauczyć?


Rekomendowane odpowiedzi

Zapraszam do tematu głównie roczniki 9x, 0x.

 

Mile widziani też 8x jako "podobni kulturowo".

 

 

Nasi starzy(z wyjątkami oczywiście):

 

- Nawet mega chujowej i nisko płatnej pracy trzymają się rękami i nogami w jednej siedzą po 30 lat gdzie zdarza sie, że są 

nieszanowani, bez podwyżek ani prespektyw na nie, bywa że z niższą stawką niż my młodzi dostajemy już na początku.

 

- Fakt, że mają umowę o pracę na czas nieokreślony i bank łaskawie, jak już się tam napłaszczyli pozwolił im się wjebać w kredyt na 30 lat uważają za zajebisty życiowy sukces.

 

- Nie chcą się rozwijać, co nie przeszkadza im łypać na młodszych z lepszymi umiejętnościami i ratować się jak komuna nauczyła - zwykłym konfidenctwem.

 

- Pierdolą nam o kobietach i związkach mimo, że siedzą przeważnie pod pantoflem a przy młodej cipie zaniechają poprzednim wartościom i posłusznie zapierdalają robić to co ona chce. Tak była to aluzja do najświeższych wydarzeń na forum ale także choćby Marcinkiewicz i Isabel jak i również wiele podobnych przykładów, które z pewnością nie jeden zna ze swojego otoczenia.

 

- Są ślepi w chuj ich pociecha może wrócić do domu totalnie naćpana a oni i tak nic nie zobaczą - klasyk....

 

 

" W dupie byli, gówno widzieli” cytując mojego ziomka...

 

A wy jakie macie przeczucia, doświadczenia ?

 

 

 

  • Like 7
  • Dzięki 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc po swoim, swoich znajomych ale podejrzewam, też że gdzie indziej jest podobnie odnoszę wrażenie, że oni mają spory problem z poczuciem własnej wartości i komunikowaniem się. Oni też swoje przeżyli, mieli wzloty i upadki ale rzadko zbiera im się na szczerość, odrzucenie populizmu. 

Często są mało życzliwi wobec nas, mimo że twierdzą co innego. Na prawdziwą szczerość im się zbiera w sytuacji faktycznie podbramkowej.

Są przetrawieni przez życie i zamiast powiedzieć prawdę to często ściemniają. 

 

Mój ojciec wiele mi powiedział pomocnych rzeczy odnośnie kobiet, swego czasu, ale zbiegło się właśnie z wtopami w tym temacie u niego. Mi to dało pewne ukształtowanie, minęło lat 10 a on jakby całkowicie o tym zapomniał i płynie dalej z tematem. Gościu lat 50, nie może usiedzieć bez baby mimo, że na stopie logicznie chyba wie ocb... 

 

To brzmi kobieco ale oni nie potrafią się komunikować. Baby non stop ze sobą rozmawiają (90% bez sensu) ale jakby faceci przekazywali swoim dzieciom wiedzę, wyciągali wnioski to na prawdę oszczędziliby wielu sytuacji. A przede wszystkim nie wpuszczali w kanał o nazwie kobieta=szczęście. 

 

I potem są takie efekty, że dzieci nie mają żadnych wzorców, muszą się wszystkiego uczyć. Mało kto wskazałby ojca jako wzór a powinno być inaczej.

 

 

 

 

 

  • Like 5
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Król Jarosław I napisał:

Zapraszam do tematu głównie roczniki 9x, 0x.

92 zgłaszam się.

5 godzin temu, Król Jarosław I napisał:

Nasi starzy(z wyjątkami oczywiście):

 

- Nawet mega chujowej i nisko płatnej pracy trzymają się rękami i nogami w jednej siedzą po 30 lat gdzie zdarza sie, że są 

nieszanowani, bez podwyżek ani prespektyw na nie, bywa że z niższą stawką niż my młodzi dostajemy już na początku.

Mój ojciec długo trzymał się kiepskiej ale stabilnej pracy, plus dorabiał jak mógł. Dopiero jak ja i moi bracia poszliśmy na swoje to za moją namową przypomniał sobie to co umiał kiedyś i złożył papiery na stanowisko tokarza CNC i tak pracuje już kilka lat. Ja się mu nie dziwię, robił co mógł aby tą czwórkę dzieci utrzymać, nie mam mu tego za złe. Ciężko było buc ryzykantem w takiej sytuacji. 

5 godzin temu, Król Jarosław I napisał:

- Fakt, że mają umowę o pracę na czas nieokreślony i bank łaskawie, jak już się tam napłaszczyli pozwolił im się wjebać w kredyt na 30 lat uważają za zajebisty życiowy sukces.

Nie ma kredytu na mieszkanie, została z nimi moja siostra, która zaraz idzie na studia. Dom własnościowy w niedużej miejscowości, blisko centrum. Dziadkowie pomagali go stawiać, mieszkaliśmy na parterze w 6 osób ale zawsze dobrze wspominam te czasy. Może było biedniej ale rodzina trzymała się kupy. Teraz się wszystko pojebało w tym wzlędzie.  

5 godzin temu, Król Jarosław I napisał:

- Nie chcą się rozwijać, co nie przeszkadza im łypać na młodszych z lepszymi umiejętnościami i ratować się jak komuna nauczyła - zwykłym konfidenctwem.

Mój ojciec może nie jest demonem rozwoju ale ma sporo umiejętności i jest łebski. Dom remontuje sam, auto tez, dorabia u sąsiada jako mechanik samochodowy. Zawistnym konfidentem nie jest, nam tez skrzydeł nigdy nie podcinał, wręcz przeciwnie. Jest gościem otwartym, którego ludzie lubią, z wszystkimi sąsiadami ma zawsze dobre kontakty, jest po prostu dobrym człowiekiem.

5 godzin temu, Król Jarosław I napisał:

- Pierdolą nam o kobietach i związkach mimo, że siedzą przeważnie pod pantoflem a przy młodej cipie zaniechają poprzednim wartościom i posłusznie zapierdalają robić to co ona chce. Tak była to aluzja do najświeższych wydarzeń na forum ale także choćby Marcinkiewicz i Isabel jak i również wiele podobnych przykładów, które z pewnością nie jeden zna ze swojego otoczenia.

Mój ojciec wiedzy o kobietach nie ma ale o dziwo pantoflem nie jest, nie jest też mega-alfa czadem ruchaczem. Żyją z matką już 30 lat razem. Fakt masa z jego rówieśników jest jawnymi lub zakamuflowanymi pantoflami. 

5 godzin temu, Król Jarosław I napisał:

- Są ślepi w chuj ich pociecha może wrócić do domu totalnie naćpana a oni i tak nic nie zobaczą - klasyk....

U mnie zawsze widzieli jak wracałem pod wpływem. No ale nic ponad alkohol nigdy mnie nie pociągało, nawet papierosy. 

Nie wiem skąd wynika taki pociąg młodych ludzi do używek ale może to brak ojca? Mam w rodzinie kuzynów, ich ojciec dobry chłop ale olał wychowanie, (trochę się nie dziwę, bo tyrał na dwa etaty) to zostało w gestii ciotki i jak można przypuszczać spierdoliła to. Jeden właśnie ożenił się w wieku 24 lat z 6 lat starszą modliszką, drugi to tez rycerz z jakąś kontrolującą go babą, najmłodszy wpadł w narkotyki ale chyba już się ogarnął i jest ok. 

5 godzin temu, Król Jarosław I napisał:

A wy jakie macie przeczucia, doświadczenia ?

Ja mam dobre z moim ojcem. Część opisałem powyżej ale dopisze jeszcze trochę. Ojciec zawsze ciągnął mnie do pomocy, nauczył mnie wielu rzeczy, jak trzeba pomóc i jest w stanie to pomaga. Przykład, pomógł mi z częścią remontu mieszkania, bratu serwisuje samochód za darmo w warsztacie sąsiada, mi czasem też coś zajrzy jak poproszę. 

Mam z nim dobry kontakt, wydaję mi się, ze jest lepszy odkąd poznałem to forum i widzę ile dla mnie zrobił. Nie żebym nie doceniał tego wcześniej, nie bez powodu odkąd pamiętam staram się zarabiać swoje pieniądze, żeby od nich nie ciągnąc. Podczas wspólnej pracy więzi między nami zawsze się jakby zacieśniały. 

 

U mnie doszedł jeszcze wzorzec od dziadka, ojca mojego ojca, wszystkie wakacje, ferie spędzałem u nich na wsi, gdzie pracowałem itp itd. dziadek to był taki chłop starej daty, trochę jak Clint Eastwood z filmu "Gran Torino". 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SSydney ja nie mam ale do mojego opisu pasuje mniej lub bardziej wielu mężczyzn z mojej rodziny z roczników 7x i 6x i wielu ojców kolegów z którymi o tym gadałem.

 

Co do tej zmiany pracy bo "dzieci na utrzymaniu" to nie jest u nich tak kolorowo.... Jak dzieci wyfruną to i tak siedzą dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Król Jarosław I u mnie wujowie z roczników 6-7x to mniej więcej tak:

 

1. Alkoholik, ma coś z głową przy rodzinie się wieszał bo niby ciotka go zdradza, teraz baba uciekła do jakiegoś starego gacha. 5 dzieci, najmłodsza córka po takich jazdach to chyba borderką będzie. Ma własną firmę.

2. Pracuje, dzieci dorosłe, zostawił zonę dla innej starej baby, jego zona normalna baba z tego co wiem.  Ma własną firmę.

3. Jedno dziecko, baba przy ludziach jebie go jak burą sukę ale z tego co słyszałem to tylko przy ludziach, podobna trzepie wszystkie paragony po zakupach i robi jej jazdy jak wyda kilka złotych za dużo. Ma własną firmę. 

4. Własna firma, chata bez kredo, w młodości bad boy, żona atrakcyjna, pracująca jako nauczycielka, naturalny redpiller (nawet nie zna tego słowa) trzyma wszystko w ryzach, pracowałem z nim sporo powiedział mi swego czasu o babach. Chyba w młodości przerobił sporo tego towaru.

 

Mieszkam z dala od rodzinnych stron więc nie wszystkie wieści do mnie docierają. 

To tak na prędce najbardziej jaskrawe przykłady, które przychodzą mi do głowy. :D 

 

 

Edytowane przez SSydney
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No mój stary to ta:

Tera gra od 2 lat i czasem na fuchę idzie.

Na wszystkim się zna a jak wiesz więcej od niego to spierdalaj.

Wszystko i wszystkich ma w dupie, praktycznie zero wsparcia chociaż jak potrzeba to pomaga.

5 godzin temu, Król Jarosław I napisał:

Nie chcą się rozwij

Tyl życia już stracili, że się nie chce

  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rocznik 9x, w sumie to nie wiem wiele o moim ojcu, a właściwie to praktycznie nic, nigdy z nim nie miałem jakiegoś kontaktu. Choć mieszkamy pod jednym dachem, to widuje go bardzo rzadko, a i tak nawet słowa nie zamieniam. Prawie całe moje życie (niedawno wrócił) był za granicą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście raczej odwrotne.

Fakt, mój ojciec dobrze nie zarabia ale też był w stanie utrzymać całą 5 osobową rodzinę, niczego nam nigdy nie brakowało. Fachowcem jest w swoje dziedzinie bardzo dobrym. Po części słabsze zarobki wynikają też z małego miasteczka i braku większych możliwości- tak mi się wydaje, chociaż wiem że jest osobą raczej zachowawczą.
Akurat mój ojciec spędza bardzo dużo czasu na rozwoju, sporo czyta, uczy się nowych rzeczy.

 

Wzorzec dostałem bardzo dobry, nie wtrącał się nagminnie w moje sprawy- dawał mi więcej wolności i swobodny. On ma podejście, że jak ktoś ma równo pod kopułą to sam dojdzie do pewnych wniosków. Taki typ człowieka.

Dał mi sporo dobrego w życiu, świetny wzorzec, nigdy pijany nie przyszedł. Zawdzięczam mu na prawdę wiele i nie mogę nic zarzucić- wręcz przeciwnie.

Świetny i mądry człowiek.

 

Jeszcze raz przypomnę, bo kiedyś już to pisałem:

Łatwo wszystkim oceniać ale nigdy nie byliście w jego skórze. Pamiętajcie, że każdy nosi swoj własny krzyż. Ma prawo popełniać błędy, ma swoje własne traumy, braki, stresy, problemy.

 

Trochę pokory Panowie.

Edytowane przez Jan III Wspaniały
  • Like 12
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem ojca pijaka, który gryzie piach już od dawna, pewnie krajowa klasyka i nauczyłem się tylko tego, żeby nie być, jak mój stary ? U mnie brak męskiego wzorca wyraźny. Sam się wychowałem, nie pamiętam pozytywnych wzorców z dzieciństwa. Męska część i dziadki i wujki alkoholicy, którzy na czterech nogach się czołgali do domu. Z męskim wzorcem dobrym podejrzewam zaszedłbym bardzo daleko. 

  • Like 3
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec jest jednym z 3 ludzi którym ufam bezgranicznie. 

Bardzo wiele mu zawdzięczam. 

 

Pomijając patologie, bo nie o tym mowa: jeśli Wasi ojcowie stworzyli Wam warunki do edukacji i byli wsparciem jakim powinien być ojciec dla syna, to warto żebyście wzieli pod uwagę:

 

1. Wy macie o wiele łatwiej od nich. Ich dzieciństwo, młodość i wejście w dorosłość przypadły na najbarziej chujowy ustrój jaki można sobie wyobrazić. Stworzenie domu, rodziny i wychowanie dzieci w takich warunkach to nie jest byle co

 

2. Narzekacie na ojców, ze mają węższd horyzonty, nie rozwijają się, mieli lub mają kiepską pracę i nie doradzą Wam zawsze dobrze w kwestiach związków etc. Ale jak byli w Waszym wieku, to nie mieli dostępu do takixh mediów, wiedzy, możliwości rozwoju. 

 

Ja idę sobie na siłownię, gdzie mam pełny wachlarz sztang i maszyn

 Mój Tato jak chciał przytyrać z kumplami to robili ciężary z pręta i cegieł.

Nie bylo internetu, forum, bardzo szara i dziadowska rzeczywistość. A jakoś potrafili żyć pełnią życia. 

 

3. Jakbyście nie patrzyli na swoich ojców i dziadków z takim nastawieniem, to niejeden by odkrył, że dziadek jako młody był takim przechujem, że nie można pomarzyć o osiągnięciu takiego poziomu. 

 

4. Kiedy nasi ojcowie się żenili, zakładali rodziny realia były inne. Ludzie wchodzili w to z reguły uczciwiej, bo czasy były ciężkie i wspólnie się na coś pracowało. Taka hipergamia, kurestwo jakie mamy teraz nie było wtedy powszechne. Stad maja inne patrzenie na te sprawy. 

Mój ojciec był w ciężkim szoku jak sie dowiedział jak wyglądało i jak się rozpadało moje małżeństwo, jemu coś takiego nie mieściło sie w głowie po prostu. 

  • Like 15
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Boromir napisał:

Zależy którzy są tez ogarnięci, ale jest ich mało. Tez racja, wcześniej była bardzo mała świadomość wielu rzeczy, związków.

Nieprawda. 

Czasy były o wiele cięższe, możliwości o wiele mniejsze. 

A mimo to ludzie potrafili się cieszyć życiem. 

Teraz masz wszytsko podane jak na talerzu. Wszytsko. A mało komu sie chce. Dam Ci przykład. 

Jak Tato był nastolatkiem to rozmawianie np. o Katyniu mogło sie skończyć śmiercią w ubeckiej katowni. Teraz masz wiedzę na wciągnięcie reki, a ja mam rówieśników (po studiach wyzszych) ktorzy nie potrafią wskazać różnicy miedzy Armia Krajową, a wojskiem ludowym i nie wiedzą kto to jest gen. Anders. Lekarze! 

 

Zwiazki, zwiazki, zwiazki. Zaczynam nie lubić tego słowa. Teraz wszytsko sie kreci wokół związków. Nawet jak ktoś idzie w samorozwój, to podskórnie prawie zawsze celem jest zrobienie czegoś na pokaz i zdobycie dupy. 

 

Nasi ojcowie mieli ciężej od nas. Najpaskudniejszy możliwy gówniany ustrój. Brak komunikacji, brak dostępu do wiedzy. Mój ojciec cała zimę zapierdzielał w trampkach, bo ciepłe buty pies pogryzł. Po prostu nie było towaru i/lub kasy. 

Problemem życiowym nie było "ona mi nie odpisała i nie podlikeowala mi fotki na pejsbuku" tylko "kurwa... Uda mi sie cos kupić do żarcia dzisiaj czy nie" albo "zomowcy spuścili nam wczoraj wpierdol... Nie wywala nas z uczelni dzisiaj?" 

 

Pusty śmiech mnie ogarnia jak czytam że niektórzy piszą o swoich ojcach jako zaściankowych, zacofanych, nie rozwijających się. 

99% z was ma takie możliwości rozwoju jakie ma nie dzieki własnej pracy, tylko dlatego ze tacie i mamie udało się Wam takie warunki zbudować, a zaczynali w rzeczywistości która pokrótce przybliżyłem powyżej. 

 

Większość z Was dzieciństwo pamięta jako podwórko, gre w piłkę, bajki disneya. Niektórzy juz gry komputerowe. Najwcześniejsze wspomnienia mojego dziadka to strach, głód, bombardowania i strzały. 

Póki macie taka możliwość zainteresujcie sie młodością rodziców i dziadków. Niejednemu bedzie wstyd, bo okaże się ze jak dziadek albo tata bylibw waszym wieku to byli takimi kozakami, że w zestawianiu z nimi wyjdzie się na pizdeczke. 

 

Świadomość związków... Proooosze. 

1. Społeczeństwo nie było tak zjebane wtedy jak jest teraz. Nie było takiego karyństwa i takiego bialorycerstwa.

2. Znacznie częściej ludzie dobierali sie w pary świadomie i odpowiedzialnie, w domyśle żeby coś wspolnymi siłami budować, a nie leżeć, pachnieć i pasożytować. 

 

Oceniacie ojców przez pryzmat dzisiejszych czasów. Oczywiste jest ze to poroniony pomysł- z tego samego powodu dla którego oni nie potrafią pojąć i ogarnąć tego co się obecnie wyprawia. 

 

PS. Nie mówię tutaj o patologiach, rodzinach alkohoowych etc. Wiem ze niektórzy mają takie tło i z konsekwencjami borykają się całe życie, a mimo to pracują nad sobą i na coś lepszego. Szacun. Tylko ze to nie jest temat. Jest wsrod nas kupa gosci, ktorzy maja pełna lodówkę, są zdrowi i piszą z tableta za dwie srednie krajowe jaki to świat jest zły i straszny. 

https://www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&url=https://brightside.me/wonder-curiosities/22-proofs-that-our-grandparents-had-way-more-fun-than-we-do-478160/amp/&ved=2ahUKEwjkw5qPy6PoAhXFCOwKHY8qA8YQFjATegQIBxAB&usg=AOvVaw0tgWvh0yNnwIVTOQRQ75e1&ampcf=1

 

To sobie zobaczcie

Edytowane przez Esmeron
  • Like 16
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Jan III Wspaniały napisał:

Łatwo wszystkim oceniać ale nigdy nie byliście w jego skórze. Pamiętajcie, że każdy nosi swoj własny krzyż. Ma prawo popełniać błędy, ma swoje własne traumy, braki, stresy, problemy.

Tak!

Cytuję i pogrubiam bo to niezmiernie ważne.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Wasi ojcowie nie byli żulami lub patusami to NIGDY nie jebać na ojca w Internecie i przy ludziach. Przenigdy.

Tak jak kobieta nie powinna źle mówić o swoim mężu, tak syn nie powinien źle mówić o swoim ojcu. Dla swojego dobra i z szacunku do siebie i ojca.

 

Jestem z rocznika 7X zatem patrzę inaczej na to niż (często zepsuci) kolesie 9x, 0x.

Kiedyś okrutnie wkurwiałem się na ojca i odnosiłem się z niechęcią do Jego wymagań i oczekiwań wobec mnie. Dzisiaj sam jestem ojcem i widzę, że to były po prostu kroki w kształtowaniu mojej osobowości i charakteru. Ojciec to prosty człowiek - wymagający, surowy i twardy jak stal (Clint Eastwood to pizdeczka ;)). Całe życie zapierd... fizycznie przy ciężkich pracach i na budowie. Silny jak koń (był - obecnie już emeryt i nieco zdrowie oraz tężyzna fizyczne podupada).  

Dzisiaj, gdy mam własne dzieci, dopiero widzę jak wiele dobrych rzeczy robił, bazując jedynie na własnym doświadczeniu - nie miał wiedzy (wykształcenie podstawowe), Internetu, oświeconych kolegów. Jedynie doświadczenie i obserwację świata. Wykorzystywał to maksymalnie.

Dzisiaj siedzę przy swoim zajebistym komputerku ze słuchawkami w uszach, słuchając muzy z zestawu stereo, który kosztował tyle, ile mój ojciec w rok zarabiał tylko dzięki temu, że on zapierdalał jak wół, żeby mnie wykarmić i ubrać, gdy się uczyłem i studiowałem. Na więcej kasy nie było bo czasy bardziej niż chujowe były. Tak chujowe, że rodzice gonili nas do pracy w wakacje, żebyśmy sobie trochę pieniędzy zarobili - nie było ich stać, żeby nam dawać na wakacyjne wyjazdy zwyczajnie.

 

Niegdyś ojciec nie przeczytał ani jednej książki - miałem go za prostaka (wstyd się przyznać). Dzisiaj, gdy już nie pracuje, czyta 3 razy więcej ode mnie. I bynajmniej nie czyta gówien - ostatnio gadałem z nim o tym, jak mistrzowsko napisany jest Hrabia Monte Cristo. Byłem w szoku, że przez większość życia tak go nie doceniałem.

 

Mógłbym wiele jeszcze napisać ale skrócę - dzisiaj myślę sobie, że chciałbym być (przynajmniej po części) taki, jak mój ojciec. Tyle.

  • Like 13
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@azagoth dokładnie. Dzięki za ten wpis.

 

Dodam jeszcze, że nigdy nie użyłem wobec Taty określenia "mój stary". 

Nie zawsze się zgadzamy, ale to jest najlepszy facet jakiego znam. Wszytsko mu zawdzięczam i wiem, że zawsze stanie za mną murem. 

 

I zachęcam raz jesczze do bliższego przyjżenia się rodzicom i dziadkom. Zwłaszcza jak byli w naszym wieku i młodsi. Poszperajcie po starych zdjęciach, z nimi pogadajcie. 

A chyba najbardziej njesamowite efekty daje jak pogadacie z jakimś znajomym ojca z młodości. 

Mi sie zdarzyło mieć kontakt z jakimiś znajomymi Taty z liceum i ze studiów, z niektórymi jak szperałem w internecie i znalazłem profile i stare zdjecia klasy na "nasza klasa" itd. 

I zawsze przy pierwszym kontakcie było "Jesteś synem ****? O jaaaaa... To był dopiero gość" 

 

Dzieciństwo dziadka to wojna, strach i głód. A potem cała młodość i dorosłe życie w gównianym komunizmie. Mimo to zdobył wykształcenie (takie jakie mógł), całe życie ciężko zapierdalał, a po pracy zapierdalał jeszcze więcej własnoręcznie budując dom. Sam! Oboje z babcią w pocie czoła pracowali na to żeby ich dzieci miały bezpiecznie i żeby mogły zajść dalej od nich i mieć lepsze życie po zdobyciu wyższego wykształcenia. 

A lawirować musieli miedzy biedą, głodem, zamordyzmem i grali na nosie bezpiece i komuchom. 

 

Jaknwspomnial kolega, nie licząc patologii, większość z Was ma to co ma, dzięki trudzie i poświęceniu dziadków i rodziców. 

Tylko ze nie doceniacie powietrza którym oddychacie, bo zawsze mieliście go pod dostatkiem. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, azagoth napisał:

Jeśli Wasi ojcowie nie byli żulami lub patusami to NIGDY nie jebać na ojca w Internecie i przy ludziach. Przenigdy.

Tak jak kobieta nie powinna źle mówić o swoim mężu, tak syn nie powinien źle mówić o swoim ojcu. Dla swojego dobra i z szacunku do siebie i ojca.

Tak na prawdę tylko nienormalne lub niedowartościowane osoby by źle powiedzialy o kimś kto jest w porządku. Tylko ciekawe czy w drugą stronę też tak myślisz jak, w sensie jak żona jest ok a mąż źle o niej mówi. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec wmawiał mi generalnie dwie rzeczy: "Z babami krótko" i "nie daj sobie w kasze dmuchac", a że sam średnio to praktykuje w swoim życiu to i u mnie się jakoś mocno to nie zaszczepiło. Dopiero teraz się zaczynam tego uczyć po wielu doświadczeniach w wieku 30 lat.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minutes ago, Adams80 said:

Tylko ciekawe czy w drugą stronę też tak myślisz jak, w sensie jak żona jest ok a mąż źle o niej mówi.

Tak, w drugą stronę również tak myślę.

Ale daruj sobie tę marną prowokację - niebawem wyłapiesz bana za notoryczne wycieczki poza Rezerwat.

Edytowane przez azagoth
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.03.2020 o 23:58, Esmeron napisał:

Narzekacie na ojców, ze mają węższd horyzonty, nie rozwijają się, mieli lub mają kiepską pracę i nie doradzą Wam zawsze dobrze w kwestiach związków etc. Ale jak byli w Waszym wieku, to nie mieli dostępu do takixh mediów, wiedzy, możliwości rozwoju. 

Kolejny puchar świata dla brata ???

Mam dwóch wujków, obaj są mocno po 50tce, obaj ręce mają urobione po łokcie, pamiętam że jak byłem młody to od rana do wieczora pracowali, niedosypiali, żeby tylko domy pobudować, ziemię uprawiać, rodziny utrzymać wielodzietne. Mówię o czasach ponad 20 lat wstecz. Teraz mówią wprost "Nelek (mój pseudonim w rodzinie), po 50tce to człowiek na nic już nie ma siły".

I rzeczywiście, chociaż dalej pracują to już ograniczani to zdrowiem, to wiekiem, a i dnia nie ma, żeby nie musieli uciąć popołudniowej drzemki w fotelu.

Co do możliwości i wiedzy to mieli takie możliwości jak coś zakombinowali, bo nie wszystkiego było w opór jak dzisiaj, a wiedza ograniczała się do medialnej propagandy czyli TV, radio, gazety. My też tacy byśmy byli na ich miejscu, a gdyby oni byli na naszym to oni by teraz psioczyli na "staruszków" na braciasamcy.pl

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.