Skocz do zawartości

Jak powalczyć o własną godność osobistą, kiedy ktoś cię atakuje?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

Zauważyłem, że ilekroć ktoś narusza moje granice (może to być dominujący język) to budzi się we mnie bunt. Gotuje się we mnie, ale nie potrafię się odezwać. Tyle, że najczęściej robię odwrotnie niż żąda tego agresor. Generalnie rodzi się we mnie jakaś sprzeczność... Czyżby budziła się wpojona uległość wobec autorytetów? Lęk przed karą? Najgorsze jest to, że nie wiem co się dzieje we mnie w środku. Co czuję, skąd takie emocje. 

Dzięki i pozdro. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie bierze ci się to z dzieciństwa. Złość, której nie manifestujesz w sposób werbalny, przekształca się w opór.  Możliwe, że przwyczajono cię w dzieciństwie, że bez względu na to co powiesz i tak nic to nie zmieni, bo ktoś będzie nadal naruszał twoje granice tj. mówił ci co masz robić, decydował za ciebie co lepsze itp. Wielu rodziców robi te błędy...  

 

W zależności od tego jak silnie ktoś narusza czyjeś granice w dzieciństwie, tak silny jest mechanizm oporu. Jeżeli zauważasz, że ten mechanizm wpływa na twoje życie, twoje relacje z ludźmi, prawdopodobnie odtwarzasz taką relację z dzieciństwa w relacji z innymi ludźmi. Jeśłi wpływa to negatywnie na ciebie, dobrym pomysłem jest psychoterapia. 

 

Taka moja hipotezo/diagnoza online. Nie jestem psychoterapeutą i nie znam twojej historii, więc tylko zgaduję oczywiście. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, bernevek napisał:

Cześć.

Zauważyłem, że ilekroć ktoś narusza moje granice

Nie, najpierw musisz wysłuchać osobnika, przemyśleć co masz powiedzieć, i wtedy mu odpowiedzieć, tudzież dosrać. Ja tak zrobiłem u mnie pracy, zaczął mnie dowalac, ze popsuje listy zbyt blisko jego głowy i czuje się nie swowo, po czy zaczął mi dowalać idź, stad wiec wyszyłem i zmierzyłem chuja wzrokiem , zaczął do mnie skakać, następnego dnia zrobiłem to samo, ta sama sytuacja, zapytałem go, czy czuje się nieswojo bo mu się podobam, wiedząc, ze ma zonę i dziecko ? Więc mi powiedział wypierdalaj, wiec mu odpowiedziałem w sumie masz rację , znowu się podniecisz i będzie to samo co wczoraj. wszyscy w administracji w ryk ze śmiechu. Z tej czerwoności na gębie o mało się nie zesrał , a ja wyszłem i stałem i go wyśmiałem, od tego momentu już mi ręki nie podaje.

 

 

 

Z chamami, prymitywami trzeba krótko i na temat

 

 

Jak się nie postawisz, to byle frajer będzie ci wchodził na głowę.

I to będzie  w pracy, relacjach między znajomymi, twoich relacjach z kobietami, chociaż z kobietami radziłbym empatycznie i dyplomatycznie :) 

5 godzin temu, Tyson napisał:

 dobrym pomysłem jest psychoterapia. 

Rękawice bokserskie i worek treningowy, wówczas twoje męskie hormony mogą wystrzelić w kosmos. albo jakiś kurs sztuk walki. tak jak Marek mówił Boks. Szybko takim treningiem można sobie podbić samoocenę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc problem jest taki, że reagujesz w sposób inny niż zamierzasz. Ogólnie jest tak, że jeśli wyobrazisz sobie nawet idealny scenariusz i wyda Ci się, że gdybyś odpowiedział XYZ poprawiło by to sytuacje to jest to nie prawda. Emocja jest subiektywna, to co odczuwasz to wynik nawyków i działań jakie podjąłeś i te których nie podejmowałeś. Ogólnie nie masz się za co winić, nikt jakby nam nie mówił w dzieciństwie jak reagować, że ludzie często będą nas oszukiwać dla własnych przyjemności. Przede wszystkim to traktuj wszystkich równo i opanuj wyobraźnię, nie daj sobie wmówić że ktoś jest nad tobą, bo nawet w kontekście hierarchii społecznej typu praca/szef to wszyscy jesteśmy ludźmi, uwierz mi że możesz złamać gościa który jest masę wyżej od Ciebie w jakiejś dziedzinie, dlaczego? Bo on też ma emocje/słabości w tym kontekście. Pozycjonuj zawsze siebie przynajmniej na równi, z kimkolwiek rozmawiasz, w kontekście emocji musisz to poczuć, wbrew pozorom pewność siebie to nie nonszalancja, czyt. osoba pewna siebie będzie spokojniejsza. I najprościej wytłumaczyć, to co odczuwasz to fakt tego że każdy bodziec, który budzi pobudzenie części mózgu odpowiedzialnej za emocje, czyt. prawej wzbudzi na bank w Tobie zainteresowanie. To są podstawy psychologii, nie żadne wyimaginowane teorie. Musisz zacząć traktować coś co wzbudza w Tobie tak silne emocje, jako przede wszystkim źródło Twojego stanu i na prawdę, poświęć chwilę i znajdź powód. Nie wiem jaki tryb życia prowadzisz, ale pamiętaj o postawie ciała. Barki do tyłu, głowa do góry, plecy proste, dzięki temu rośnie testosteron i jest nawiązaniem do ewolucji i zachowania stadnego. Patrz prosto w oczy rozmówcy, nie po to aby wzbudzić w nim strach ale żeby go rozgryźć, wiedzieć co zaraz zrobi etc. Nie chodzi tutaj o myśli, ale bardziej zamierzenia które będą skierowane tylko do Ciebie, bo to Ty masz doświadczenie w kontaktach międzyludzkich i tylko na Tobie będzie ta osoba wywoływała takie emocje i uwierz, jeśli złamiesz taką osobę to inni Cię pokochają. Bo ich nikt tego nigdy nie nauczył. Działaj pomimo emocji i myśli i uwierz , że z czasem będzie dla Cb to nawyk jak każdy inny. ??

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, bernevek said:

Zauważyłem, że ilekroć ktoś narusza moje granice (może to być dominujący język) to budzi się we mnie bunt. Gotuje się we mnie, ale nie potrafię się odezwać. Tyle, że najczęściej robię odwrotnie niż żąda tego agresor. Generalnie rodzi się we mnie jakaś sprzeczność... Czyżby budziła się wpojona uległość wobec autorytetów? Lęk przed karą? Najgorsze jest to, że nie wiem co się dzieje we mnie w środku. Co czuję, skąd takie emocje. 

Wyznacz sobie zbiór zasad których nie złamiesz. Choćby skały srał trzymaj się tego nawet za cenę kar, wyrzucenia z pracy etc. Oczywiście wszystko kalkuluj też z głową czasem warto się ugiąć żeby uzyskać za chwile lepsze warunki negocjacji i uzyskać lepszy efekt. Życie to gra w której musisz kombinować jak uzyskać dla siebie najwięcej. Jak to mówią amerykanie "stand your ground", Nie atakuj nie broń się (bo agresor prowokuje do reakcji i jak zareagujesz to jesteś jego). Musisz opanować emocje i nie dawać się wytrącić z pantałyku. WSZYSTKO rób na spokojnie. Kiedy ludzie zobaczą że tak działasz z czasem przestaną Cie testować ale to wymaga czasu i będzie kosztować sporo nerwów. Musisz pokazać że nie z tobą takie gierki. Wyznaczając granice dowiesz się tez sporo o przeciwniku. Jak daleko jest w stanie się posunąć etc. Żyj według swoich zasad i na swoich warunkach. Czasem będzie to bolesne, czasem będzie bardzo uciążliwe ale tylko tak możesz sprawić żeby Twój charakter i Twoje zachowanie były jednym i tym samym a nie rozrywały cie od środka wpędzając z wątpliwości i zwątpienie. Wszystko z głową żebyś nie skończył pod mostem, ale działaj. Pamiętaj że większość ludzi których spotykasz w życiu nie jest twoimi przyjaciółmi. Większość zagarnia tylko dla siebie nie oglądając się na innych. Im szybciej to zrozumiesz tym szybciej się otrząśniesz z niekorzystnych ideałów wpojonych przez społeczeństwo od małego. 

 

A i pamiętaj że jak już ci sie to uda to będą sie starać podszywać sie pod przyjaciół żeby znowu wrócić do poprzedniej sytuacji. W imię zasady że silnych się boją, a słabych atakują. Nie pokazuj emocji, obrażania się etc. ale trzymaj zdrowy dystans.

Edytowane przez Trevor
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, bernevek said:

Zauważyłem, że ilekroć ktoś narusza moje granice (może to być dominujący język) to budzi się we mnie bunt.

To raczej normalne.

16 hours ago, bernevek said:

Gotuje się we mnie, ale nie potrafię się odezwać.

Odzywanie się nie zawsze ma sens. Np w obliczu agresji słownej z reguły sensu nie ma (przysłowie o głupcu, który sprowadzi Cię do swojego poziomu).

16 hours ago, bernevek said:

Najgorsze jest to, że nie wiem co się dzieje we mnie w środku.

Właśnie opisałeś, co się dzieje "u Ciebie w środku", więc chyba nie rozumiem, o co Ci tak do końca chodzi.

9 hours ago, Boromir said:

Rękawice bokserskie i worek treningowy, wówczas twoje męskie hormony mogą wystrzelić w kosmos.

Otóż nie koniecznie. Wyniki dość świeżej (z 2017) metaanalizy na temat wpływu sportów walki na hormony:

  • krótko po walce: ekstremalny wzrost poziomu adrenaliny; duży wzrost noradrenaliny i HGH; umiarkowany wzrost kortyzolu
  • wzrost poziomu testosteronu nieznaczny; u starszych osób relatywnie wyższy, niż u młodych zawodników.

Autorzy dochodzą do wniosku, że sporty walki są znacznym, nie koniecznie przynoszącym dobre efekty, obciążeniem układu hormonalnego.

Edytowane przez leto
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Boromir napisał:

Rękawice bokserskie i worek treningowy, wówczas twoje męskie hormony mogą wystrzelić w kosmos. albo jakiś kurs sztuk walki. tak jak Marek mówił Boks. Szybko takim treningiem można sobie podbić samoocenę.

Nlo akurat trafiłeś na gościa, który boks kocha jak mało co ? Ale boks nie rozwiąże wszysktich problemów natury psychologicznej, zwłaszcza tych poważnych. Oczywiście ani ja ani ty nie wiemy jakiej natury są problemy brata @bernevek 

 

Zgadzam się oczywiście, że sztuki walki, czy boks napewno nie zaszkodzą. Więc zachęcam, choć obecnie to raczej trudne, wszystkie sekcje zamknięte ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Boromir @Scantrax @Trevor @leto @Tyson Dzięki za poświęcenie Panowie. Chodzi mi też o sytuacje, typu: "zadzwoń do x, powiedzieć jej żeby się ze mną skontaktowała". Sytuacja prawdziwa z wolontariatu... Zachowanie samicy, gdzie ona miała do miała do x numer. No i ja grzecznie się ugiąłem i zadzwoniłem. A najlepsze jest to, że x zadzwoniła do niej, a tamta nie odebrała (kabaret). Chyba chodzi bardziej o wyzbycie się konformizmu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie za każdym razem z konfliktu słownego, w jaki się wdaję wychodzi coś pozytywnego, oczyszczenie atmosfery. Pracowałem kiedyś w środowisku mobbingowym mocno (duży bank, dział kredytowy) i gdybym chociaż raz dał po sobie pojechać, nawet w mikrokwestii to byłbym dojebany, jak w więzieniu jakimś. Także tego. Chociaż nie chcesz to musisz walczyć, czasami nie ma wyjścia. Im dłużej zwlekasz z walką, w tym gorszym położeniu się znajdujesz. 

 

W sumie lubię siebie najbardziej, jak się przeciwstawiam skurwysynom i kiedy wyrażam głośno myśli. Warto spróbować, bo ludzie serio boją się takich ludzi, którzy walczą o swoje. To jest postawa rzadko spotykana, często nie do pojęcia. Jak to? Rezygnujesz z dobrej pracy, bo kierownik ci się nie podoba? Tak, bo kurwa nie robisz z siebie mentalnego niewolnika. Tylko z postawą pewności siebie można ugrać w życiu coś pozytywnego. To wiem na pewno. Jak żyjesz w strachu cały czas to jest chuj, nie robota, pomimo funkcjonowania w takiej, a nie innej rzeczywistości. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.