Skocz do zawartości

Poszukiwane dziewczyny, które tworzą!


sol

Rekomendowane odpowiedzi

Super temat :D 

Sama mam trochu zainteresowań, lecz na co dzień zajmuję się jedynym i częściowo można to nazwać tworzeniem, choć pozorne jest odwtórcze :P  Pochłania mnie język staroegipski (dla uściślenia klasyczy) i zagłębiam się w inkrypcje hieroglificzne tłumacząc je i przepisując. Stworzyłam kilka prostych przedmiotów codziennego użytku zawierających oryginalne teksty moralizatorskie oraz kopie reliefów, a w planie mam coraz więcej, chociażby wykonanie planszy do gry senet, skrzynek na biżuterię oraz amuletów, wszystko doskonale wzorowane na reliektach. Ponadto zainspirowałam się wątkiem @Lalka dotyczącym szycia, zawsze mnie ciągnęło do takich klasycznych zajęć, więc jak tylko znajdzie się moment to zgłębię temat. Kiedyś miałam epizod z szydełkowaniem i haftowaniem, zdecydowanie należy do tego wrócić :) 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twórczość potrzebuje publiczności, aby rozkwitać i rozwijać autora. Poklask, ale samokrytyczny jest moim zdaniem prawidłowym odniesieniem. Podzielam ideę i chciałbym poznać więcej szczegółów, bez śmieszkowania. Nie wiem, dlaczego szukasz tylko kobiet. Seksizm w czystej postaci ? Czuję się urażony. Mam dokładnie duszę szukającą doskonałości w codziennej twórczości, bo pracuję w branży wymagającej kreatywności. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sol ja bardzo lubię gotować i myślę, że całkiem nieźle mi to wychodzi. Od jakiegoś czasu dodaje zdjecia tego co zrobiłam na pewną stronę i może z czasem założę sobie bloga z taką tematyką. Wiem, że teraz jest tego pełno zwłaszcza, że mowa tu w 90% o zdrowych daniach, a fit blogerki są wszędzie ale nie zależy mi na lajkach. 

W ogóle widzę wiele plusów do tego żeby zakładać takie grupy i do nich należeć. W wakacje zapisałam się z ciekawości na jakiś rajd rowerowy, a 2 tyg później jechałam już z nimi na wycieczkę rowerową, która liczyła około 200km. Dla mnie było to zawsze jakieś marzenie ale sama bym tego nie zrobiła. Dzięki nim sie poniekąd spełniło i do tej pory jesteśmy zgraną ekipą z nowymi planami na jakieś dłuższe tripy. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi :) Dziewczyny (i chłopacy), ja myślę, że tak naprawdę nie liczy się dziedzina "tworzenia", ba, to może być kilka dziedzin, albo się nawet zmieniać. Głównie chodzi o tą silną wewnętrzną potrzebę twórczą, która ostatecznie przysłania wszystko inne. Wiecie nie chodzi mi o bieganie dla funu, czy robienie fotek dla przyjemności w weekendy. Chodzi o taką ogromną wewnętrzną potrzebę tworzenia, która płonie - myślę, że znikoma ilość osób to ma, i to jest zupełnie ok, tak pewnie musi być na świecie, żeby funkcjonował. 

 

Mam taki swój pogląd, że w zasadzie to "odciśnięcie" nas samych na tym łez padole, jest naszym najważniejszym zadaniem. Najpierw trzeba ogarnąć się biologicznie - czyli ten słynny "gadzi mózg" (ja go nazywam "szympansem", który jest bardziej unisex :), stworzyć sobie jakieś podwaliny spokojnego życia i potem właśnie kształtować rzeczywistosć zgodnie ze swoją autentycznością. Jest taki melancholijny cytat, który lubię (z Gore'a Vidala - Julian) 

 

"Przebyliśmy długą drogę - powiedziałem leniwie, spoglądając na miasto i poza nim. Przytłaczająca jest myśl, że wszystko należy do nas, przynajmniej na ten krótki okres życia - i właśnie dlatego, mam zawsze uczucie, że muszę się spieszyć, aby czegoś dokonać, że człowiek ma za mało czasu, żeby wycisnąć znamię swojej wartości i pasji na świecie, który będzie trwał nadal, kiedy już odejdziemy, równie obojętny jak wówczas, kiedy nas jeszcze nie było. Każdego dnia mego życia powtarzam sobie: widzialny świat jest twój, korzystaj z niego, zmieniaj go, ale się spiesz, bo noc przychodzi zbyt szybko i nic nie jest nigdy całkowicie ukończone - nic."

 

@Hatmehit - wow, tu mnie masz. Czytałam swego czasu "Bogowie, Groby i Uczeni" - Cerama i historia Champolliona, któremu udało się odczytać hieroglify była po prostu niesamowita. Wielki szacun, że uczysz się języka staroegipskiego. Ja swego czasu próbowałam nauczyć się historii starożytnego Egiptu bazując na technice pałacu pamięci, na który wybrałam dom mojej babci :D Jeśli nie znacie tej techniki, wygooglajcie, mega ciekawa sprawa.   Ostatnio "odwiedziłam" myślami mój pałac i okazuje się, że nawet sporo pamiętam. Napisz coś więcej o tym co tłumaczysz, skąd czerpiesz źródła itd. 

 

@maggienovak - to Twoja praca? pasja? Robisz domowe eksperymenty na żabach? ;)

 

@Eloquence - w sumie nie myślałam o tym w ten sposób, ale faktycznie, sport tez może być jak najbardziej źródłem wyrażenia siebie. Nie jest istotne, czy dostaniesz za to jakiś medal.

 

cdn. nastąpi! Młode się obudziło.

 

 

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sol płomień, o który mówisz to właśnie pasja, coś przeszywającego nasze jestestwo. Nie zainteresowanie, zajęcie, ale właśnie pasja, którą ja odbieram jako najważniejszy element mojego życia jako Hatmehit, jako coś budojącego mnie jako indywiduum. Brzmi pewnie zbyt wzniośle, ale tak to rozumiem :D Pomimo ogromu zapału i żywych emocji pasja jest dla mnie też przestrzenią spokoju, stabilności. Wryła się tak głęboko w moje życie, że wiem, iż pomimo przerw, zachwiań, zawsze mogę do niej wrócić, że nie odwróci się ona ode mnie. Chyba że spłoną mi regały książek i notatek, wtedy tak...

53 minuty temu, sol napisał:

Napisz coś więcej o tym co tłumaczysz, skąd czerpiesz źródła itd. 

Źródła czerpię głównie z klasycznych papierowych książek, pdf'ów angielskich oraz francuskich, a także kilku grup egiptologicznych na facebooku. Do nauki egipskiego klasycznego polecam 3 pozycje:

-James E. Hoch Middle Egyptian Grammar 

-James P. Allen Middle Egyptian- An Introduction to the Language and Culture of Hieroglyphs

-Albertyna Dembska Klasyczny język egipski

Są to pozycje typowo akademickie i aby dobrze oraz szybko pojąć język egipski, to szeroka wiedza z zakresu kultury oraz teologii jest konieczna, ale tutaj mogę polecić z poleceniem innych 20 książek :D 

Czytam głównie teksty religijne (E.A. Wallis Budge The Egyptian Book of Dead (the papirus of Ani) Egyptian Text Translation and Transliteration) w tym typowe hymny pochwalne oraz formuły ofiarne, a także traktaty moralne i prawne. Zaczynam przygodę z pieśniami miłosnymi, opowiadaniami i biografiami, to wymaga większej biegłości w danych odmianach historycznych egipskiego (wyróżniamy 4 fazy), więc jest lekkim wyzwaniem. W razie pytań- śmiało, ja o tym mogę pisemne wykłady robić, ale zawsze się przejmuję, że zanudzę gadaniną o jakis hieroglifach czy innych chronologiach :P 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, mac said:

Twórczość potrzebuje publiczności, aby rozkwitać i rozwijać autora. Poklask, ale samokrytyczny jest moim zdaniem prawidłowym odniesieniem. Podzielam ideę i chciałbym poznać więcej szczegółów, bez śmieszkowania. Nie wiem, dlaczego szukasz tylko kobiet. Seksizm w czystej postaci ? Czuję się urażony. Mam dokładnie duszę szukającą doskonałości w codziennej twórczości, bo pracuję w branży wymagającej kreatywności. 

 

 

Kiedyś bym się pewnie  z Tobą zgodziła odnośnie tej publiczności :) . Ale obecnie uważam, że jeśli wsłuchasz się w siebie na 100% i zrobisz coś, co dla Ciebie samego jest tym, czym chciałbyś żeby było, żadna ocena zewnętrzna nie powinna mieć wpływu na to, jak Ty postrzegasz to co zrobiłeś. Zapewne, to o czym mówię dotyczy już osób, które opanowały "warsztat" danej dziedziny. Nie chodzi o sytuację, gdzie robisz podstawowe błędy np. w perspektywie przy rysunku i ktoś Ci na nie zwróci uwagę. Chodzi o sytuację raczej odrotną - robisz coś tak nowatorskiego dla Twojej publiki, że de facto rzuczasz perły przed wieprze i bazując na ich opinii nieświadomie  sam sobie torpedujesz coś, co jest po prostu wyżej od nich. Dlatego publika IMHO nie jest niezbędna, aczkolwiek, jeśli kuma - jest bardzo miłym dodatkiem. Fajnie, że branża kreatywna, na pewno w otoczeniu podobnych ludzi, przy w dodatku przy osiągnięciu "synergii" praca musi przynosić wiele radości.

 

Nie chciałam, żeby wyszedł seksizm, faceci też oczywiście mogą w tym wątku pisać, czemu nie. Ale do "znajomości" na  ewentualny priv to już same baby - wszyscy wiemy jak to jest z tą przyjaźnią damsko-męską ;) Istnieje tak samo jak obecnie papier toaletowy w sklepach ;) 

 

@Hippie - akustyk, elektryk czy bas? Ja uczyłam się swego czasu na elektryku. W sumie cały czas jeszcze wierzę, że do tego kiedyś wrócę, uwielbiam dźwięk elektryka i wciąż mam w domu swojego starego Fendera Squiera. Natomiast mój pierwszy instrument to pianino. Też kocham muzykę całym sercem i to jest definitywnie działka, w której chcę zostawić swój ślad. 

 

@asasu - hahahaha, sorry nie liczy się. Been there, done that. Uciekłam stamtąd ;) No chyba, że jesteś tym jednym promilem, który naprawdę chce zmienić świat i walczyć o uciskanych, ja tak miałam i szybko okazało się, że moje wyobrażenie a rzeczywistość to 2 różne rzeczy. 

 

@Bullitt -  póki co, nie wchodzę w ekonomię. Interesują mnie bardziej zagadnienia moralności/etyki.

 

@Izaa25 - być może faktycznie również tak teoretycznie "przyziemne" rzeczy jak gotowanie mogą nam pomóc wyrażać siebie. Ale wiadomo, nie będzie to smażenie schabowych i fota na insta, tylko jakaś forma sztuki w tym. Ciężko mi się wypowiadać, ponieważ chociaż mam różne talenty gotowanie do nich nie należy :D 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to o to chodzi, ale ja lubię się rozwijać pod kątem naukowym, chłonąc wiedzę niczym gąbka, ostatnio na celowniku jest mózg, neurobiologia. Maluję, szkicuję, choć Picasso ze mnie żaden, ale lubię. A tak poza tym to pomagam koleżankom w stretchingu - rozciąganiu, podobno jestem dla nich inspiracją. ?

Edytowane przez Claudianne
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, sol napisał:

No chyba, że jesteś tym jednym promilem, który naprawdę chce zmienić świat i walczyć o uciskanych, ja tak miałam i szybko okazało się, że moje wyobrażenie a rzeczywistość to 2 różne rzeczy. 

Zmieniać świat? To nie ja. Ja po prostu chce być skuteczna i realizować postawione cele, które raczej znacznie odbiegają od walki o uciskanych ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, asasu said:

Zmieniać świat? To nie ja. Ja po prostu chce być skuteczna i realizować postawione cele, które raczej znacznie odbiegają od walki o uciskanych ?

 

;) To bylo troche ironiczne, w tym zawodzie szybko uczymy się, że „uciskani” często są w swojej sytuacji na własną prośbę. Anyway, poznałam kilku prawdziwych pasjonatów prawa w życiu i wiem, że można z pasją uprawiać „ars legalis”, jeśli tak masz, gratuluję! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, sol napisał:

akustyk, elektryk czy bas?

Akustyk, ostatnio też klasyk. Leworęczne. ;) Jak się wykokszę to może pomyślę o elektryku. Marzy mi się zagrać jakieś heavy metalowe solówki tj. Ides of March Iron Maiden albo jakieś utwory Black Sabbath.

Uczę się podstaw fingerstyle'a. Jest parę piosenek, fragmentów, które umiem zagrać ale popełniam jeszcze dużo błędów nowicjusza, choć zaczęłam grać jakieś ponad 10 lat temu. ( z wieloma i długimi przerwami) 

Grałam trochę przy ogniskach proste szanty i piosenki harcerskie na podstawowych akordach + śpiew. 

Zagram Blackbird Beatlesów, Stairway to heaven i fragmenty Classical Gas, Dream On Aerosmith i Tears in Heaven, Teraz uczę się całego soundtracka z Wiedźmina ( Utwór ze Skellige). Już umiem jakieś 3/4 - muszę jeszcze doszlifować stylistycznie i będę happy. :D 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit może załóż o tym bloga, choćby tu, i wprowadź nas noobów w temat?

 

17 godzin temu, sol napisał:

Ale obecnie uważam, że jeśli wsłuchasz się w siebie na 100% i zrobisz coś, co dla Ciebie samego jest tym, czym chciałbyś żeby było, żadna ocena zewnętrzna nie powinna mieć wpływu na to, jak Ty postrzegasz to co zrobiłeś.

Ocena zewnętrzna tak naprawdę się nie liczy, twórca sam czuje czy jego dzieła to lipton czy coś ekstra, a niektóre rzeczy są doceniane dopiero po czasie, więc brak publiki nie zawsze oznacza, że coś jest lipą.

 

Ja nie jestem pasjonatką czy idealistką, czasem coś co uznaję za fajnego wpadnie mi do głowy, memy czy komiks, i chcę się tym podzielić, więc wrzucam do internetu. Poza tym wszystkie moje pomysły mają tendencję do zalegania w głowie, dlatego... chcę się ich pozbyć. xD Tak więc tworzenie nie dla sztuki tylko siebie. A granie na gitarce to świetny sposób na wyżycie się, świetna medytacja. Klecę też czasem różne teledyski do piosenek (z istniejących klipów, nic sama nie kręcę), uważam że mam dobre wyczucie montażu i dobry gust. :PKiedyś nawet miałam z pewnym kolesiem kręcić własne teledyski dla zespołu jakichś tam znajomych znajomych, on miał dobre pomysły i mógłby kupić lepszy sprzęt, ale brakło mu zapału i uj z tego wyszedł.


Niestety, teraz najgorsze - zainteresowania zajmują w UJ czasu. Żeby się w czymś rozwinąć potrzeba go dużo... Najlepiej byłoby połączyć zainteresowania z pracą, choć wtedy pojawiłaby się presja, przez co mogłaby na tym ucierpieć spontaniczność, no ale niektórym się to udaje. Dlatego też twierdzę, że kto od dziecka nie rozwijał pasji ten już chyba nie będzie w niczym wybitny.. Mam też taki dziwny umysł, który lubi często filozofować i widzę, że wiele osób dostrzegło te same rzeczy co ja i ubrało to w słowa. Chciałam nawet stworzyć bloga, żeby się dzielić takimi spostrzeżeniami, np. m.in. właśnie o kreatywności, ale w końcu stwierdziłam, że chyba na uj się to komu przyda i chyba mam za małą siłę przebicia. xD Co mnie ciekawi to czemu niektórzy ludzie się wypalają po czasie, np. reżyserzy bardzo często tworzą najlepsze dzieła w młodości, a potem nadal pracują, ale ich poziom zjeżdża mocno w dół. Jakiś pomysł czemu tak się dzieje? Zyebanie środowiska filmowego czy problemy z życia osobistego odbierają im chęci do życia?

 

Jak ktoś się jeszcze nie znudził przydługim postem, to tak trochę pół żartem napiszę czym jeszcze chętnie bym się zajęła, otóż reżyserią i montażem pornoli (i od razu castingiem, bo trzeba umiejętnie dobierać aktorów). xD Tzw. romantyczne pornole są beznadziejne (zwykłymi nie warto się zajmować, bo są tylko do zwalenia sobie, a nie podziwiania). Faceci nie zawsze kumają co na nas kobiety działa i zamiast połączyć hardcore z soft (na ostro, ale z uczuciem xD), to im wychodzi za bardzo soft, z kolei hardcore są sztuczne, te udawane babskie jęki.. Jakby mi ktoś pożyczył hajs i miałabym znajomości i jednak tą siłę przebicia, starałabym się rozwinąć tą gałąź pornoli, w ogóle zapoczątkować polskie, bo go nie ma. Wiem, że ludzie od tego tylko głupieją, ale mój portfel by puchł... ;)

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bruxa napisał:

@Hatmehit może załóż o tym bloga, choćby tu, i wprowadź nas noobów w temat?

Myślałam wielokrotnie o tym, aby jakoś propagować wiedzę z zakresu egiptologii oraz archeologii, czy to w Internecie czy rzeczywistości poprzez organizowanie spotkań chorych pasjonatów. Prawda jest jednak taka, iż boję się własnych niedociągnięć. Tak jak w innych dziedzinach życia daję sobie pole do błędów i prób, tak tutaj jestem cholerną perfekcjonistką. Tak istotna jest to dla mnie sprawa, traktuję ją wręcz jako jakiś sens własnej egzystencji.

 

Powiem Ci, że coraz bardziej się do jakiegoś bloga przekonuję, lecz póki co czeka mnie matura :D i dopiero potem będę mogła się tym zająć na poważnie, być może nawet tutaj. Wymaga to ścisłego planu, więc dam radę, choć obiecywać nie mogę :P Byłoby prościej gdybym wiązała z tym przyszłe studia, lecz niestety nie widzę tego finansowo, niech pozostanie jedynie swoistym epicentrum mego umysłu i uczuć. 

 

 

 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, Hatmehit said:

@sol płomień, o który mówisz to właśnie pasja, coś przeszywającego nasze jestestwo. Nie zainteresowanie, zajęcie, ale właśnie pasja, którą ja odbieram jako najważniejszy element mojego życia jako Hatmehit, jako coś budojącego mnie jako indywiduum. 

❤️

Bardzo ciekawe rzeczy piszesz. W ogóle nauka języka tak odległego, jest o tyle fascynująca, że oprócz składni i słów uczysz się SPOSOBU MYŚLENIA tych ludzi. Język odzwierciedla myśl - w inny w sposób myślą chociażby Azjaci. Ja chętnie czytałabym Twojego bloga w tym kontekście.

 

23 hours ago, Hatmehit said:

wymaga większej biegłości w danych odmianach historycznych egipskiego (wyróżniamy 4 fazy), więc jest lekkim wyzwaniem.

Właśnie miałam do tego nawiązać :) Że  te 4 fazy na pewno nie ułatwiają!

 

2 hours ago, Hatmehit said:

Prawda jest jednak taka, iż boję się własnych niedociągnięć. Tak jak w innych dziedzinach życia daję sobie pole do błędów i prób, tak tutaj jestem cholerną perfekcjonistką. Tak istotna jest to dla mnie sprawa, traktuję ją wręcz jako jakiś sens własnej egzystencji.

To normalne, po prostu bardzo Ci na tym zależy. Jesteś bardzo młoda, nie raz upadniesz, niejedna osoba podetnie Ci skrzydła, co jakiś czas pojawi się głos w Twojej głowie „nie nadaję się do tego”.  Nawet najwięksi ludzie tak mają. Grunt żeby pozwolić sobie na te błędy i zaakceptować je jako niezbędną część procesu. Z czasem, przy systematycznym rozwoju osobistym zbudujesz w sobie spokój i pewność siebie.

 

Ja jestem we wczesnej 30-stce i widzę, że te pasje, które się miało za dzieciaka, rzeczy które kochaliśmy robić to... (fanfary i odkrycie Ameryki) coś co faktycznie powinniśmy robić. Rozumiem finansową motywację „życiowych studiów”, ale prawda jest taka, że jeśli porzucisz pasję na rzecz kasy to zawsze będziesz mieć niedosyt. Zawsze możesz to zawodowo jakoś sprytnie połączyć :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, sol napisał:

nauka języka tak odległego, jest o tyle fascynująca, że oprócz składni i słów uczysz się SPOSOBU MYŚLENIA tych ludzi. Język odzwierciedla ml 

Dokładnie tak, pisany język egipski jest na tyle wyjątkowy, że jego podstawą nie jest fonetyka, a abstakcja. Znaki fonetyczne jedynie uzupełniają ideę, która w zdecydowanej większości sprowadza się do Ma'at i Isefet.

Niezwykle mała uwaga przykładana jest dziś do myśli filozoficznej oraz moralnej starożytnych Egipcjan, która ściśle powiązana jest ze skomplikowanym systemem wierzeń. To antycznych Greków i Rzymian widzimy jako tych, którzy dali nam podwaliny kultury i nauki. Czy jednak nie warto poszukać źródeł stoicyzmu w Maksymach Ptahhotepa lub przypomnieć sobie, że (wg podań) Pitagoras geometrii nauczał się w Tebach i Memfis? Bardzo chciałabym propagować wiedzę o tej niezwykłej cywilizacji oraz obalać mity powstałe przez dziesiątki lat tzw. egiptomanii. 

21 minut temu, sol napisał:

Właśnie miałam do tego nawiązać :) Że  te 4 fazy na pewno nie ułatwiają!

 

I tu walnęłam błąd! Nie wzięłsm pod uwagę fazy ostatniej- języka koptyjskiego, z którego właśnie egiptolodzy czerpią najwięcej, szczególnie w kwestii wymowy egipskiej, której niestety nie znamy. 

 

Dziękuję za słowa otuchy❤️ Wybrałam jednak inną drogę dalszej edukacji, choć jeszcze do końca nie wykluczam tej przeklętej archeologii. Wiem jednak, że będzie to finansowo oraz prywatnie ciężka droga. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 hours ago, Hippie said:

Akustyk, ostatnio też klasyk. Leworęczne. ;) 

 

Ekstra :D Trzymam mocno kciuki! I w dodatku leworęczna!  Niech paluchy bolą i skóra się zdziera. A śpiewasz? Ja jestem muzycznie w klimatach alternatywnego rocka, kiedy jeszcze grałam na gicie, to sporo Radiohead, Queens of the Stone Age, Mogwai, te klimaty. Niestety nie śpiewam, ale za to komponuję - na pianinie. To ciekawe, bo nie jestem jakimś "płodnym" kompozytorem, wychodzi mi jakiś utwór na rok. Ale od czasu kiedy zaczęłam, trochę się uzbierało. Chcę je pewnego dnia profesjonalnie zaaranżować i nagrać w studio, do niektóych są teksty, niektóre to tylko wersje instrumentalny. 

 

6 hours ago, Bruxa said:

Ocena zewnętrzna tak naprawdę się nie liczy, twórca sam czuje czy jego dzieła to lipton czy coś ekstra, a niektóre rzeczy są doceniane dopiero po czasie, więc brak publiki nie zawsze oznacza, że coś jest lipą.

yes yes yes!

6 hours ago, Bruxa said:

A granie na gitarce to świetny sposób na wyżycie się, świetna medytacja. Klecę też czasem różne teledyski do piosenek (z istniejących klipów, nic sama nie kręcę), uważam że mam dobre wyczucie montażu i dobry gust. :PKiedyś nawet miałam z pewnym kolesiem kręcić własne teledyski dla zespołu jakichś tam znajomych znajomych, on miał dobre pomysły i mógłby kupić lepszy sprzęt, ale brakło mu zapału i uj z tego wyszedł.

Akustyk, elektryk czy bas? :D :D :D  Mogłybyśmy założyć forumowy zespół, ale jak zawsze brakuje perkusisty ;), Co do drugiej części -  nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś Ty kupiła sprzęt i dalej rozkręcać biznes :) Montaż to jest fajna działka, i jeden z najbardziej utalentowanych montażystów ever to kobieta - Thelma Shoonmaker, montażystka Scorsese. Ma na swoim koncie 3 oscary, i jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa :)

 

6 hours ago, Bruxa said:

Najlepiej byłoby połączyć zainteresowania z pracą, choć wtedy pojawiłaby się presja, przez co mogłaby na tym ucierpieć spontaniczność, no ale niektórym się to udaje.  (...) Co mnie ciekawi to czemu niektórzy ludzie się wypalają po czasie, np. reżyserzy bardzo często tworzą najlepsze dzieła w młodości, a potem nadal pracują, ale ich poziom zjeżdża mocno w dół. Jakiś pomysł czemu tak się dzieje? Zyebanie środowiska filmowego czy problemy z życia osobistego odbierają im chęci do życia?

 

Co do pierwszej części - ja też się tego boję. Chociaż jeszcze bardziej bałabym się tego, że jestem zmuszona monetyzować to co kocham i co gorsze iść na kompromis, żeby  jeść ;) Dlatego ja to oddzieliłam. Bardzo lubię swoją pracę, jest techniczna i logiczna, ale w moim odczuciu typowo rzemieślnicza (choć część branźy lubi mówić osobie jako o magikach, rozumiem potrzeby ego :D ). A co do pytania dlaczego poziom reżyserów spada - powodów może być kilka. Przede wszystkim często człowiek to nie jest jakiś wiecznie tryskający pomysłami twór, czasem masz parę dobrych "natchnień" w życiu i tyle. Po drugie, w światku filmowym za gębę reżysera trzyma producent, bo on wykłada kasę. Często tak naprawdę film "robi" producent, decyduje co wyciąć, co jak zmienić. I mimo świetnego reżysera, film ostatecznie wychodzi słaby. Jedynie psychopatyczne osobowości typu Kubrick potrafiły tak wpłynąć swoją "super-hiper-alfa-osobowością", żeby film był dokładnie taki jak chcieli. Po trzecie, niektórzy za kasę zrobią wszystko, np.  znany pisarz pozwoli, żeby książkę napisał ghost-writer, różnie bywa. 

 

6 hours ago, Bruxa said:

 

 chętnie bym się zajęła, otóż reżyserią i montażem pornoli (i od razu castingiem, bo trzeba umiejętnie dobierać aktorów).

hahahaha, no tego się faktycznie nie spodziewałam :D No ideologicznie się z Tobę nie utożsamię, bo generalnie jestem zdania, że powinniśmy swoje "wewnętrzne szympansy" uczyć sztuki zen a nie rzucać im to czego najbardziej chcą (szczególnie w dużych dawkach) - bo wtedy zupełnie odchodzimy od samym siebie i stajemy się chodzącym spełniaczem pragnień gadziego mózgu. Ale to nisza pewnie jakaś jest :D  A te castingi... - odważna jesteś :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I teraz plot twist:

 

@sol jest tak naprawdę mężczyzną, którego interesują kreatywne kobiety, a ten wątek to sieć na nie zarzucona.

 

PS. Mode nie banuj, przysięgam że to nie jest moje multi.

Edytowane przez leto
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat idealnie powstał jak siadam do pianina. Kiedyś grałam kilka lat i z różnych względów zrobiłam przerwę. Dziś właśnie będę tworzyć dla siebie coś, jak byłam młodsza śpiewanie w różnych zespołach wokalnych, na scenie i dla siebie dawało mi dużo radości. Właśnie planuje powtórkę z rozrywki, nie koniecznie dla sławy, chociaż jakby się trafiła to nie pogardzę ?  Tak poważnie pisząc, marzyłam o nagraniu własnej płyty dla samej siebie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, leto said:

I teraz plot twist:

 

@sol jest tak naprawdę mężczyzną, którego interesują kreatywne kobiety, a ten wątek to sieć na nie zarzucona.

TAk, to jest starożytna metoda, której uczą na ostatnim etapie 2 letniego kursu Super-Pua w Kaliszu. Widzę, że kolega też jest absolwentem i musiał mnie zdemaskować :(;) 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/19/2020 at 4:05 PM, _oliv2407 said:

Temat idealnie powstał jak siadam do pianina. Kiedyś grałam kilka lat i z różnych względów zrobiłam przerwę. Dziś właśnie będę tworzyć dla siebie coś, jak byłam młodsza śpiewanie w różnych zespołach wokalnych, na scenie i dla siebie dawało mi dużo radości. Właśnie planuje powtórkę z rozrywki, nie koniecznie dla sławy, chociaż jakby się trafiła to nie pogardzę ?  Tak poważnie pisząc, marzyłam o nagraniu własnej płyty dla samej siebie. 

To jest jakiś kosmos, ale ja dziś spotkałam na osiedlu moją cudowną nauczycielkę gry na fortepianie, której nie widziałam od jakichś... 20 lat. Okazało się, że mieszka kilka domów dalej ode mnie, obie byłyśmy totalnie zaskoczone, szczególnie w takim okresie. Ale jak to mówią:

 

People-normally-vs-people-during-quarant

 

W każdym razie uznaję to za znak od niebios i jak tylko koronaświrus przeleci, to zapraszam ją na kawę i lecimy z Debussy'em.

On 3/19/2020 at 6:27 PM, Lalka said:

To się chyba nazywa wena. :) 

 

 

Wena to raczej chwilowe natchnienie, masz wenę, albo nie masz, Tu jest coś, co jest wbudowane w Twoje DNA, nie zależy od nastroju/chwili. Poważnie zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest to ta słynna "męska energia" o której Panowie pisali tu: 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, sol said:

Poważnie zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest to ta słynna "męska energia"

Tak na poważnie, to kwestia kreatywności jest wręcz skąpana w gigantycznym ogólnospołecznym efekcie aureoli. Jak kogoś interesuje, jak to działa w praktyce, jest na ten temat sporo badań od strony socjologiczno-psychologicznej, polecam zacząć od tego wywiadu z ludkami, którzy to mierzyli.

 

tl;dr: zarówno mężczyźni, jak i kobiety, uważają kobiety za mniej kreatywne m.in. ze względu na asocjację kreatywności z typowo męskimi cechami, takimi, jak skłonność do podejmowania ryzyka, niezależność itd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mowa o kreatywności samej w sobie, zgadzam się w 100% i propsuję artykuł. Generalnie uważam, że potencjał mamy taki sam.

 

Jednak jeśli chodzi o wykorzystanie tego potencjału, zaczynają się schody. To mam na myśli mówiąc o męskiej energii. Utalentowana dziewczyna jest w stanie być kolejnym Edwardem Hopperem, ale nie dąży do tego. Dlaczego? Generalnie są dwa główne powody:

1) Nie czuje takiej potrzeby.

2) Nie wierzy, że to co robi ma wartość (nie wierzy w siebie).

 

I teraz pytanie - dlaczego? Ja mam swoją teorię. 

 

Ad 1) - ewolucyjnie, nie jest to pociągające dla mężczyzn.  To, że napiszę wybitną, super sprzedającą się powieść, nie jest absolutnie żadnym plusem dodatnim dla potencjalnych narzeczonych. 

 

Wręcz przeciwnie, to swego rodzaju zagrożenie, uderzenie w ego. Kobieta poświęcając się pasji i osiągając w niej ogromne sukcesy, musi być świadoma, że nie ułatwi jej to życia uczuciowego - a wręcz zagrozi wypełnieniu zadań podświadomych, biologicznych instynktów.

 

Nie znaczy to, że inteligentni mężczyźni nie lubią inteligentnych, twórczych kobiet - wręcz przeciwnie. Im bardziej inteligentna kobieta potrafi podbudować jego ego, tym lepiej, ale wejście na „jego teren” i wykazanie się większą umiejętnością czegośtam, w czymś, w czym on czuje się mistrzem - to dla niego jak kop między nogi (a dla kobiety pożegnanie wizji radosnej rodzinki). 

 

Więc co może zrobić w tym stanie rzeczy jako kobieta?

a) szukasz kogoś, kto przewyższa Cie tak, ze nie ma opcji, ze go prześcigniesz (ale tego kwiatu nie jest pół światu), 

albo b) olewasz te swoje „pasje”, bo chcesz mieć szczęśliwą rodzinkę 

albo c) jesteś z kimś i używając swojej kobiecej inteligencji dwoisz się i troisz, żeby męskie ego pozostało nieskalane a przy tym i tak robisz swoje ;)

 

Generalnie zazwyczaj wszystko dzieje się na bardzo podświadomym poziomie i sprowadza się najczęściej do b) - olewasz pasje bo nie masz z tego społecznych korzyści.

 

Dla kontrastu, zupełnie odwrotnie jest z meżczyznami. Nie ma nic bardziej pociągającego dla kobiety od twórczego mężczyzny, który czymś jej zaimponuje. W dużej mierze to jest właśnie (podświadomym) motorem męskiej „kreatywności”. Ile zespołów zostało założonych, bo gitarzysta chciał zamoczyć ;)

 

Ad 2) też jest ciekawe, ale to już kiedy indziej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.