Skocz do zawartości

Poszukiwane dziewczyny, które tworzą!


sol

Rekomendowane odpowiedzi

Napiszę swoją perspektywę @sol

2 godziny temu, sol napisał:

Generalnie uważam, że potencjał mamy taki sam.

Zgadzam się, możliwe iż kobiety nawet większy - do końca to nie jest zbadane. 

2 godziny temu, sol napisał:

Jednak jeśli chodzi o wykorzystanie tego potencjału, zaczynają się schody. To mam na myśli mówiąc o męskiej energii. Utalentowana dziewczyna jest w stanie być kolejnym Edwardem Hopperem, ale nie dąży do tego. Dlaczego? Generalnie są dwa główne powody:

1) Nie czuje takiej potrzeby.

2) Nie wierzy, że to co robi ma wartość (nie wierzy w siebie).

To się tyczy dwóch płci, większość facetów nie wierzy w siebie szczególnie gdy im mówiono, że do niczego się nie nadają, na przykład mnie. 

2 godziny temu, sol napisał:

I teraz pytanie - dlaczego? Ja mam swoją teorię. 

 

Ad 1) - ewolucyjnie, nie jest to pociągające dla mężczyzn.  To, że napiszę wybitną, super sprzedającą się powieść, nie jest absolutnie żadnym plusem dodatnim dla potencjalnych narzeczonych. 

Dokładnie, bo faceta nie interesuje Twoja pasja w strikte - "ona jest programistką - będzie nam się żyło, że ho ho" - Malediwy co drugi dzień. Natomiast mężczyzna, który się cieszy, z Twoich sukcesów (jeśli mowa tu o już byciu w zespole jakim jest związek jak najbardziej powinnaś takiego szanować, bo jest rzadkim okazem) ale fakt, przykładowo dla mnie to nie ma znaczenia a wręcz tworzy niekiedy bariery, bo często w umysłach kobiet powstaje wyidealizowany i wygórowany obraz samej siebie i potencjalnego partnera co z kolei wpływa na pewną pogardę wobec niego. Innymi słowy, jest szansa, że sukces w sprawach materialnych może zapewnić porażkę i roztopić związek. Bo kobieta uzna iż jej mężczyzna jest "cienki bolek", czyli sukces w jednym może przynieść porażkę w drugim. Jednak gdy kobietę pociąga jej mężczyzna i wie, że on jest tym jedynym, który ją rozgrzewa, rozpala serce, jest jej oczkiem w głowie i czymś czego szukała, to uważam, że związek przetrwa ale czy nie pojawią się myśli, że "mógłby ten Stefan w końcu coś osiągnąć" to zapewne się pojawią ;)  Natomiast należy pamiętać, że sukces przed wejściem w związek z "jedynym" może faktycznie spowodować problemy, bo facet "pucybut" uzna, że nie ma szans, co za tym idzie sukces może przyćmić obraz kobiecie i odebrać szczęście w związku -  bo on po prostu zrezygnuje z niej, chyba że przeobrazi niskie poczucie i mniemanie o sobie. Co prawda nie znam sytuacji oprócz tej z filmu "tytanik" gdzie bogata zakochuje się w biednym no ale uznajmy, że takie rzeczy się zdarzają. Co prawda ja osobiście jestem zdania, że biedny jest w stanie skraść serce bogatej czy tam urodzonej "wysoko" ale wcześniej musi nad sobą popracować, by być kimś kogo nie warto odrzucić.

Mądra kobieta tworzy ze swojego mężczyzny bogacza, głupia szuka bogatego:

 

2 godziny temu, sol napisał:

Wręcz przeciwnie, to swego rodzaju zagrożenie, uderzenie w ego. Kobieta poświęcając się pasji i osiągając w niej ogromne sukcesy, musi być świadoma, że nie ułatwi jej to życia uczuciowego - a wręcz zagrozi wypełnieniu zadań podświadomych, biologicznych instynktów.

Tak chyba, że mężczyzna poskromi swoje ego ale kobieta poświęcając się swoim marzeniom, często poświęca życie uczuciowe, ewentualną ciążę i związek. Można osiągnąć szczęście w tej kwestii ale wymaga to wyrozumiałości faceta i podjęcia dużego ryzyka przez niego. Niestety, nawet jeśli mężczyzna poczeka ileś tam tych lat to jest szansa, że kobieta go kopnie w tyłek bo uzna, że skoro ona nie wiem tak jak to opisałaś napisała powieść, skończyła studia, stworzyła coś, namalowała i to jest znane itp, to może wycofać swoje uczucia i facet zostanie z niczym, tylko głębokimi ranami i straconymi latami. Wiec nie ma co się dziwić, że większość nie wchodzi w taki układ bo jest to bardzo ryzykowne. Tak naprawdę to jest do zrobienia ale wymaga naprawdę świadomych siebie jednostek, które ujarzmiły swoje "niskie ja" i, które łączy niezwykle silne uczucie i wyjątkowa zażyłość. Dlatego to się da ogarnąć ale raczej mało takich par jest, nawet u mnie u znajomych rodziców była podobna sytuacja, gdzie kobieta miała opłacone studia przez męża, a jej mąż budował im dom i zapewniał dostatnie życie w tym samym czasie. Kobieta po skończeniu studiów go rzuciła, teraz muszą ten dom dzielić na pół. Z pewnością mąż jest szczęśliwy i zadowolony, że po pracy jeździł budować ich wspólny dom, który musi teraz sprzedać i podzielić się 50-50 :) nie wspominając o oskarżeniach, jakże modnych o pedofilię. 

Niestety jest coś takiego, że jak kobieta osiąga jakieś sukcesy to zaczyna gardzić swoim mężczyzną, że on nie osiąga podobnych. Więc to, że faceci nie wchodzą w takie coś w zasadzie jest ochroną własnych interesów i w sumie jej.

2 godziny temu, sol napisał:

Nie znaczy to, że inteligentni mężczyźni nie lubią inteligentnych, twórczych kobiet - wręcz przeciwnie. Im bardziej inteligentna kobieta potrafi podbudować jego ego, tym lepiej, ale wejście na „jego teren” i wykazanie się większą umiejętnością czegośtam, w czymś, w czym on czuje się mistrzem - to dla niego jak kop między nogi (a dla kobiety pożegnanie wizji radosnej rodzinki). 

Jeśli ja jestem blacharzem i kobieta, z którą jestem jest jeszcze lepszym blacharzem/blacharzyczą to uczę się od niej i patrzę z podziwem jak pięknie klepie blachę, więc ja nie mam z tym problemu, problem ma kobieta, która stwierdzi, że jestem cienki bo mnie prześcignęła - załączy się biologia i uzna mnie za słabego. Jeśli biologia wygra z rozumiem i tym co razem przeszliśmy, co razem przeżyliśmy to nie mam pytań - źle wybrałem i mogę mieć pretensje tylko do siebie i następnym razem może faktycznie nie dzielić się wiedzą "jak być świetnym blacharzem" ale znając mnie i tak bym jej to pokazał, trochę naiwny jestem ale co zrobić.

2 godziny temu, sol napisał:

Więc co może zrobić w tym stanie rzeczy jako kobieta?

a) szukasz kogoś, kto przewyższa Cie tak, ze nie ma opcji, ze go prześcigniesz (ale tego kwiatu nie jest pół światu), 

Dlaczego kobieta chce mnie przewyższać koniecznie? 

Jeżeli mowa o związku to należy nawzajem się wspierać i osiągać coraz to lepsze wersje "siebie". Jeśli kobieta mnie "przewyższa" i zaczyna mną gardzić, pomiatać i stosować zagrywki rodem z gimnazjum to ja jako "Starszy i mądrzejszy" sam się wycofam i odejdę bez słowa. Obiekt gardzenia zniknie i się pożegnamy - znajdzie sobie nowy lepszy model. Wierzę, że ludzie świadomi nie muszą się "przewyższać" tylko nawzajem inspirować i kibicować sobie. Natomiast jeśli jedno osiąga sukcesy drugie może go wspierać, ja sam chętnie bym wspierał i robił to z radością, natomiast jeśli uzna mnie przez to za słabego bo jej pomagałem w tym spektakularnym sukcesie, to sam pierwszy odejdę, nie bo gardzi moją wcześniejszą pomocą i ma krótką pamięć ale to niczym gardzenie samym sobą być w takim związku i nie ma mowy, że w takim czymś bym pozostał. Sama sposobność, że mogłem pomóc istocie mi najbliższej (bo żona, kobieta życia staje się bliższa niż rodzic, tak naprawdę) jest wystarczającą nagrodą, a to, że mnie puści w maliny to tylko i wyłącznie oznacza, że sama siebie puszcza w maliny, jeżeli mnie "przewyższyła" i zapomniała, kiedy takową nie była to i przy tym patrzy na mnie z góry to odchodzę ale wpierw próbuję naprawić jej sposób widzenia, jeśli nie da rady i uruchomiło się ego, to co poradzę. Kiedyś tu opisywałem takiego kolegę, kilka lat młodszego ode mnie, do którego się powiedziało by pokazał fifola to pokazywał, a później udawał, że praktycznie mnie nie zna, trudno ja nie straciłem, tylko zyskałem - identycznie by było w związku z taką kobietą. Straciłem kobietę - zyskałem wolność, czyż to nie piękne być mężczyzną tak swoją drogą? Być wykorzystanym i później szukać młodszej? Normalnie żyć nie umierać ;)

A więc nie znów ja straciłem tylko kobieta, bo ja mogę mówić za siebie i wiem, że jej sukces byłby "moim" sukcesem, jeśli to za mało i to, że się cieszę oraz raduję z jej szczęścia - i dzień później mi dowali, że może też bym w końcu "coś osiągnął" a nie tylko "to i tamto" to od tego momentu, to jest jej sukces nie mój (był nasz ale z tego zrezygnowała), bo to już nie ona tylko maska i ego, które ją przejęło, które uważa się za wyjątkowo ważne, może nie ego ale "niskie ja" - zależy jaką dziedzinę użyć wiedzy, ja osobiście lubię "niskie ja", które było używane w hunie i naukach mistrzów bo to lepiej określa co mam na myśli (choć nie przeczę, że może być dla wielu nie zrozumiałe)

2 godziny temu, sol napisał:

b) olewasz te swoje „pasje”, bo chcesz mieć szczęśliwą rodzinkę 

Przy mnie kobieta nie musi przykładowo olewać swoich pasji "Zabij pasję w człowieku a zabijesz jego duszę" więc dla mnie nie zrozumiałe. Dlaczego miałbym zabijać część jej radości i duszy i tego co w niej gra? Należy się rozmówić z partnerem czy chcecie mieć dzieci czy też nie i jak widzicie waszą przyszłość. Jeśli oby dwoje nie chcą, to nie ma problemu w sumie żadnego. Natomiast jeśli chodzi o ciążę, to najlepiej jak najszybciej to zostaje więcej lat na potem, by rozwijać pasje lub przesunąć ją w czasie. Ja zawsze podkreślam, że szczęśliwy związek z mężczyzną oraz posiadanie dzieci to prawdziwa kariera kobiety i to jej przywilej a nie klątwa, której się należy pozbyć. Karierę można robić i mając 50 lat ale dzieci już nie bardzo.

2 godziny temu, sol napisał:

jesteś z kimś i używając swojej kobiecej inteligencji dwoisz się i troisz, żeby męskie ego pozostało nieskalane a przy tym i tak robisz swoje ;)

Ja bym wyczuł, że kobieta obniża siebie by swój poziom dostosować do mojego.

Jest to niedopasowanie, idealnie by było gdyby mnie "podniosła" do swojego poziomu ale że takie rzeczy raczej się nie dzieją na tym świecie, to trudno. Gdybym ograniczał własną kobietę, całą swoją osobą to dałbym jej znać, że nie zażądam za nią i po prostu albo zaakceptuje mnie takiego jakiego jestem i to będzie dla niej ok lub i tak w przyszłości nasze drogi się rozejdą. 

 

2 godziny temu, sol napisał:

Generalnie zazwyczaj wszystko dzieje się na bardzo podświadomym poziomie i sprowadza się najczęściej do b) - olewasz pasje bo nie masz z tego społecznych korzyści.

 

Czym są społeczne korzyści?

Nie ważniejsze jest nasze szczęście?

Nie lepiej wybrać własne szczęście i potem społeczne korzyści? Jakie korzyści ma społeczeństwo z nieszczęśliwej i smutnej kobieciny, która nie robi tego co kocha?

Ja nie chcę być przeszkodą, tylko jak już dodatkowym dopalaczem w jej celach, który pomaga jej przeskakiwać przeszkody a nie stając się kolejną :) 

2 godziny temu, sol napisał:

Dla kontrastu, zupełnie odwrotnie jest z meżczyznami. Nie ma nic bardziej pociągającego dla kobiety od twórczego mężczyzny, który czymś jej zaimponuje. W dużej mierze to jest właśnie (podświadomym) motorem męskiej „kreatywności”. Ile zespołów zostało założonych, bo gitarzysta chciał zamoczyć ;)

 

Gitarzysta został gitarzystą bo chciał uprawiać seks - nic bardziej smutnego nie usłyszałem w ciągu dłuższego czasu.

Nie przeczę, że tak się nie dzieje bo dzieje w 95% przypadków ale "zamoczenie" to najwyżej efekt poboczny życia w pasji, w szczęściu i robieniu tego co kochasz, bo wtedy wychodzi z Ciebie energia specyficznego rodzaju, która jest atrakcyjna. Gitarzysta, który gra bo to gra w jego sercu, nie tylko będzie szczęśliwym ale będzie miał większy dostęp do "Zamoczeń" niż ten, który to robi by zaliczać panny. Pierwszy nadal będzie miał trudy, bo robi to z poczucia obowiązku a drugi bo to kocha. Poza tym, życie nie polega na zamoczeniu tylko na szczęścia i dążeniu do niego, co każdy sam definiuje. Wielu próbowało mieć xxx kobiet i żaden z nich nie stał się oświeconym mistrzem poprzez tą czynność. Seks to przyjemność, którą obdarowują się dwie osoby sobie bliskie a nie cel życia sam w sobie. Bez seksu jesteś w stanie długo pociągnąć, z pustką w sercu, depresją, z dziurą w sercu, brakiem celów, rozpaczą, tęsknotą rozdzierającą serce i innymi rozterkami serca/duszy/umysłu nie bardzo. A więc gitarzysta, który wybrał by grać by zaliczać skoncentrował się na zaliczaniu kobiet, co jest fajne ale celem samym w sobie nie do końca takim udanym bo, przyjdzie niedołężność i nasz cel się skończy i przy tym radość z życia i samo życie. No chyba, że odnajdzie nowy motor napędowy. 

 

Ad 2) też jest ciekawe, ale to już kiedy indziej. 

:) 

 

Mam nadzieję, że odpowiedziałem wystarczająco. To nie tak, że jestem jakby jakoś nie wiadomo jak restrykcyjny, w zasadzie jestem wyjątkowo wyrozumiałym jednak należy również szanować siebie w relacji i jeśli druga osoba, jest manipulacyjna, chamska, zołzowata, podważa nas w środku, gardzi wcześniejszą pomocą i się wywyższa, to czemu miałbym z takim kimś być? Póki się nie poprawi to tylko nawzajem będziemy się ranić.

 

To tyle, pozdrawiam.

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, sol napisał:

Wręcz przeciwnie, to swego rodzaju zagrożenie, uderzenie w ego. Kobieta poświęcając się pasji i osiągając w niej ogromne sukcesy, musi być świadoma, że nie ułatwi jej to życia uczuciowego - a wręcz zagrozi wypełnieniu zadań podświadomych, biologicznych instynktów.

Nie sądzę. Mi przykładowo wiedza imponuje i wiem ze nie muszę być alfa i omegą. Kobieta o większej wiedzy niż ja jest kopalnią. A ja mam gorączke złota

 

2 godziny temu, sol napisał:

Nie znaczy to, że inteligentni mężczyźni nie lubią inteligentnych, twórczych kobiet - wręcz przeciwnie. Im bardziej inteligentna kobieta potrafi podbudować jego ego, tym lepiej, ale wejście na „jego teren” i wykazanie się większą umiejętnością czegośtam, w czymś, w czym on czuje się mistrzem - to dla niego jak kop między nogi (a dla kobiety pożegnanie wizji radosnej rodzinki). 

Zależy od podejścia.  Facet lubi czuć autorytet i dominować w związku. Większa wiedza kobiety jest jak lepiej wykształcony pracownik. Może być zagrożeniem, a może być darem losu, który pokaże nowe możliwości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie się zgadzam.

Sam proces twórczy już jest w moim rozumieniu wolny od oceny zewnętrznej czy jakiejkolwiek chęci bo znika źródło tego wszystkiego w jego trakcie.

I nie ważne czy jest to układanie kamieni czy budowa promu. Ważne jest połączenie z nieświadomością dzięki czemu stajemy się przekaźnikiem dla nieskończoności. 
Nie da się za bardzo o tym rozmawiać ale doświadczyć już owszem.

 

Dobrej zabawy Nam życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, LionGrrr napisał:

Tworzycie już coś, prócz ścian tekstu? 

 

Ja też widzę tylko w tym temacie wydźwię,  że autorka jest bardzo kreatywna i ma coś lepszego niż wena, może to męska energia, a może coś jeszcze lepszego. ?

A żadnych konkretów. 

To jest temat atencyjny typu: jestem taka super. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, icman said:

Zdecydowanie się zgadzam.

Sam proces twórczy już jest w moim rozumieniu wolny od oceny zewnętrznej czy jakiejkolwiek chęci bo znika źródło tego wszystkiego w jego trakcie.

I nie ważne czy jest to układanie kamieni czy budowa promu. Ważne jest połączenie z nieświadomością dzięki czemu stajemy się przekaźnikiem dla nieskończoności. 
Nie da się za bardzo o tym rozmawiać ale doświadczyć już owszem.

 

Dobrej zabawy Nam życzę.


Przekazałeś dokładną esencję istoty sprawy. Pięknie napisane. To jest właśnie doświadczenie bycia przekaźnikiem absolutu - więc to co jest później oceniane to nie my sami, ale absolut per se, który z założenia musi być dobry.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.03.2020 o 18:20, sol napisał:

Jeśli ktoś czytał "Źródło" Ayn Rand, od razu załapie o co mi chodzi.

Paradoksalnie sobie trzy dni temu zamówiłam. 

W ciemno, z polecenia jednego ziomka.  

 

Mi kiedyś chłopak kazał napisać książkę, kiedy jeszcze byłam w gorszej kondycji psychofizycznej niż obecnie. 

Tylko zaznaczył, żebym go w niej "nie obsmarowała" za bardzo. 

Zastanawiałam się potem skąd pomysł, że miałby się w niej znaleźć...

Na swoją obronę odpowiedziałam więc, żeby go nie urazić, że tam będą tylko byty intencjonalne. 

 

Podobno w życiu jest tak, że Ci, którzy mają dobry gust do literatury i poezji, sami nie potrafią pisać (albo nie śmią). A Ci, którzy studiowali historię sztuki, nie potrafią malować. 

 

 

 

 

Edytowane przez JudgeMe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o moje działania, to medium, które wybrałam, są gry komputerowe. To jest pasja z czasów 5-letniego dzieciaka, Commodore 64, te klimaty. Generalnie grałam i trochę już programowałam do około 15 roku życia, potem miałam kilkuletnie przerwę. Po 20-stce, na zupełnie nietechnicznych studiach, zaczęło

mi to wracać, patrzyłam na proste gierki w necie, zastanawiałam się, jak są zrobione. W końcu odezwałam się do jednego z autorów, który napisał mi, z jakich technologii korzysta. To było wyzwanie, nie było za wiele materiałów do nauki, w międzyczasie musiałam też zmienić język programowania, ale mimo tego, to medium wydawało mi się idealne dla artystów - możesz stworzyć własną mechanikę, fabułę, grafike, muzykę... co chcesz, a potem to jeszcze zaprogramować. Trochę jak zabawa w Boga. Nie wdając się w szczegóły,  jako one man army obecnie mam na koncie jeden projekt, który trochę mnie przerósł pod kątem ilości pracy i czeka w kolejce, a także jeden, mniejszy, prostszy, który ma szansę przynajmniej w wersji demo być skończony w tym roku. Staram się codziennie przynajmniej pół godziny popracować nad nim, ale od kiedy jest młody, to jest .... hmm... wyzwanie. 

@Hatmehit nie mogę wysłać Ci PW (pewnie mam za mało postów na koncie), ale z tego co napisałaś, myslę, że jesteś osobą, z którą mogłabym mieć kontakt prywatny i może kiedyś mogłybyśmy (jeśli byś chciała) współpracować. Żeby było ciekawiej, projekt który czeka w kolejce ociera się fabularnie w pewnym momencie o starożytny Egipt :) 

 

@Libertyn 

Kiedy o tym napisałeś, przypomniałam sobie, że faktycznie mam jednego kumpla, który od zawsze mówił, że chce mieć dziewczynę mądrzejszą od siebie. Sęk jest w tym, że chłopak jest laureatem krajowych olimpiad matematycznych, więc wszyscy byliśmy pewni, że zostanie prawikiem na amen. Ale  ostatecznie - kopara nam opadła, nie zdradzając zbyt wiele, udało mu się taką faktycznie znaleźć. Ciekawi mnie ta motywacja, czy to takie zupełne ogarnięcie swojego ego? Coś w rodzaju wyzwania?

 

@SzatanKrieger

Po tym co piszesz, myślę, żeś dobry człowiek jest i o ile nie wtopisz z jakąś dziunią, a poznasz taką, która również ogarnia swojego "szympansa", możesz mieć naprawdę fajnie ułożoną relację.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Hatmehit said:

@sol również nie mogę jeszcze wysyłać do Ciebie wiadomości prywatnej, lecz z czasem chętnie się zapoznam. Może będzie forumowy romans, kto wie... :D Ewentualna współpraca chętna, zawsze mogę być merytoryczną podporą egiptologiczną.  

Toć szukam kobiet, żeby właśnie romansu nie było, bo na tym poziomie postrzegania rozkręcona kobieca i męska energia to jest samobój :D ale widzę, że nawet z kobietami jest niebezpiecznie, panie premierze jak zyć :D 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Hatmehit napisał:

Może będzie forumowy romans, kto wie... :D Ewentualna współpraca chętna

Ja się piszę na współpracę, gdzie się zgłosić?! ?

Chciałbym łaskawie nadmienić, że nie wywołuję konfliktów i jestem chętny znaczy chętna do...pomocy! Mam dużo ciekawych pomysłów!

(P.S Staram się zapracować na łatkę "gawędziarz erotoman" ? )

 

Jak nie możecie rozmawiać na priv to czekajcie spróbujemy zrobić tricka lub jak pisałem wcześniej zróbcie sobie klub.

 

36 minut temu, sol napisał:

Po tym co piszesz, myślę, żeś dobry człowiek jest i o ile nie wtopisz z jakąś dziunią,

Wtopię :D 

36 minut temu, sol napisał:

a poznasz taką, która również ogarnia swojego "szympansa", możesz mieć naprawdę fajnie ułożoną relację.

Zobaczymy, takie typy jak ja raczej zostają koniec końców same.

 

2 minuty temu, sol napisał:

Toć szukam kobiet, żeby właśnie romansu nie było

No i szlak wszystko trafił!

 

P.S Co do mojego posta wyżej, zastanawiałem się bardzo mocno, bo jak wcześniej działałem głównie sercem, to staram się teraz równoważyć umysłem. Szczerze mówiąc ten wyżej post mi nie podszedł, brakowało mi w nim "mnie" ale to taka wzmianka - ot ciekawostka. Normalnie inaczej bym to wszystko opisał ale ahhh tam, nie ważne w sumie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

@Libertyn 

Kiedy o tym napisałeś, przypomniałam sobie, że faktycznie mam jednego kumpla, który od zawsze mówił, że chce mieć dziewczynę mądrzejszą od siebie.

Takich jest na pewno więcej. Ale i tak w naszych bańkach to odosobnione przypadki.

Cytat

Sęk jest w tym, że chłopak jest laureatem krajowych olimpiad matematycznych, więc wszyscy byliśmy pewni, że zostanie prawikiem na amen.

Laureatek też trochę może być więc to nie stracone

Cytat

Ale  ostatecznie - kopara nam opadła, nie zdradzając zbyt wiele, udało mu się taką faktycznie znaleźć.

Pogratulować tylko.

Cytat

Ciekawi mnie ta motywacja, czy to takie zupełne ogarnięcie swojego ego? Coś w rodzaju wyzwania?

Ludzki umysł jest o tyle fascynujący że nie daje jednoznacznych odpowiedzi.

Ogarnianie swojego ego rozumiane jako budowanie pozycji może skutkować całą gamą nieraz sprzecznych zachowań.

Dla jednego będzie to zaliczanie jak największej ilości lasek, dla innego będzie to udostępnianie własnej partnerki całej masie innych samców jeszcze inny będzie realizował fetysze dotyczące upodlenia.

Zostawmy jednak sferę seksualną

 

Taka kobieta może, acz nie musi być wyzwaniem. W sensie, dla mnie może być bardzo łatwa, ale dla X będzie odległa jak gwiazda polarna..

Nie mniej porównując z ogółem partnerek znajomych z mojej bańki może istotnie być postrzegana jak mega osiągnięcie.

 

Jak ja to personalnie widzę?

Tu chodzi o coś innego,  jest pewna liczba ludzi płci obojga którzy łakną stymulacji szarych komórek, dla których długa rozmowa stanowi coś atrakcyjniejszego niż seks, czy samo posiadanie partnera/ki. 

Wszak zaspokoić można się w samotności. A posiadanie partnera/ki dla samego posiadania mija się z celem. Po co związek w którym się usycha i czuje samotnym?

 

Dodatkowo, znam swoją wartość i nie potrzebuje jej potwierdzać ani słodką idiotką, ani setką onsów, ani koniecznie być naj.

Ona może być lepsza. Ja dzięki temu stanę się lepszym. No i będziemy mieli tematy na wiele godzin rozmów. I multum możliwości spędzania wspólnie satysfakcjonująco i tanio czasu. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/22/2020 at 6:36 PM, sol said:

 

@SzatanKrieger

Po tym co piszesz, myślę, żeś dobry człowiek jest i o ile nie wtopisz z jakąś dziunią, a poznasz taką, która również ogarnia swojego "szympansa", możesz mieć naprawdę fajnie ułożoną relację.

@SzatanKrieger wiesz, że to katastrofa, gdy kobieta Ciebie tak określa, prawda?

Nic bardziej nie wysusza...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.03.2020 o 15:45, sol napisał:

Mogłybyśmy założyć forumowy zespół, ale jak zawsze brakuje perkusisty ;)

Jeśli posada jest ciągle wolna, wchodzę w to ;) wirtuoz ze mnie żaden, ale kiedyś uczyłam się tej sztuki pod okiem świetnego fachowca. 

 

Dziewczyny, chętnie pogadam w grupie/priv, nie chcę na forum odkrywać kart bo zbyt łatwo mnie rozpoznać. Mam w sobie od zawsze tak naprawdę trzy pasje, jedna jest ponad wszystko i na niej oparłam w dużej mierze życie zawodowe.

 

Fajnie, że są tu na forum takie świetne Dziewczyny!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.