Skocz do zawartości

Trzymaj się ramy to się nie...


Rekomendowane odpowiedzi

Chciałem tu wrzucić jakiś swój pogląd na sprawę "trzymania ramy" wynikające z wpisów z ostatniej dramy i kilku tematów ze świeżakowni. Co przez to rozumiem. 

Dla mnie związek to bilans zysków i strat. To co sam oferuje vs to co kobieta ma sobą do zaoferowania. Z automatu każda kobieta ma potężnego minusa na starcie, związanego z jej naturą. Mam na mysli negatywne aspekty, w postaci manipulacji, sprawdzania na ile sobie może pozwolić, shit testy itd. Jak wiemy, każda ma to gdzieś wdrukowane, w mniejszym lub większym stopniu.  Stopień jest pewnie uwarunkowany wychowaniem, doświadczeniami, zaburzeniami.. Im większy haj tym staramy się bardziej racjonalizować myszkę, tłumaczyć, że przecież miała trudne dzieciństwo i ma prawo się tak zachowywać, że rodzice nie poświęcali jej uwagi, że DDA itd... Ktoś liczy na fajrant, że dostanie jakiś order liścia dębu albo specjalne miejsce u bozi? Ilu straconych miesięcy, przepitych wieczorów i dni możemy sobie oszczędzić jeśli będziemy trzymali się zasad? A co nas to tak naprawdę obchodzi co jej się przytrafiło, ważne jak się zachowuje w stosunku do nas.

       Rama według mnie to koszt który ponosimy, mniejszy lub większy. Stopień w jakim musimy się z babą użerać, zbijać shit-testy i inne infantylne zachowania. Widzę w niektórych wpsiach wiele strachu. Strachu przed tym, że jak nie będziesz "trzymał ramy" wystarczająco dobrze/czujnie to kobieta odejdzie do kogoś innego. I co z tego? Skoro sam staram się zachowywać fair, być wyrozumiały i pomocny. Jak mam zły nastrój to się na kimś nie wyładowywać... To po co mi duże dziecko które nie potrafi nad sobą panować? Niezależnie od tego ile panna ma pkt SMV w magicznej skali i jak się bzyka szacunek do siebie i swojego czasu jest najważniejszy. . Ktoś tutaj się korbił, że kobita przeskoczyła kilka tygodni po rozstaniu na jakąś inną gałąź. I co z tego? Nie wiesz dlaczego zerwałeś? Bo nie zgadzał Ci się stosunek tego co Ci dawała swoją osboą, do tego co musiałeś udzwignąć i się użerać. Ktoś też tu się przejmował że kobieta nie odpali swoich gównianych zachowań przy następnej gałęzi, bo gość bardziej "wartościowy" lub lepiej trzyma ramę. Ile tak wytrzyma? Dokładnie wiesz co się stanie kiedy mu się noga podwinie. Myszka pokaże swoją drugą twarz. Ja tam się przestałem tym przejmować, staram się żyć w zgodzie z samym sobą. Traktuje tak jak sam jestem traktowany. Jeśli ktoś jest nieczuły na sugestie, rozmowy i dalej robi swoje to go żegnam. Jestem pewny swojej decyzji. Nie interesuje się z kim się buja albo jak wygląda i co robi nowy petent. Nawet jak nie odpali przy nim swoich uciążliwych zachowań, to wiem że ta osoba nie szanowała mnie i zachowywała się w sposób, którego nie mogę akceptować. Dlatego ją pożegnałem. Jak mi się coś jeszcze przypomni to dopiszę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.