Skocz do zawartości

Ludzkie potrzeby a ideologie i doradzanie ludziom, zwłaszcza młodszym


Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, Kespert napisał:

A nie potrzeba fizjologiczna.

Dla kobiet - potrzeba bezpieczeństwa.

Dla mężczyzn - potrzeba przynależności.

Pewnie upraszczam - dla faceta seks to cel samy w sobie, dla kobiety jest narzędziem do celu. 

 

5 minut temu, prod1gybmx napisał:

Nazwasz zdobyczą żone,

Żona oznacza stabilizację, ja pisze o nowych bodźcach - ta samica jest zdobyta, spenetrowana z dóbr, rozgrabiona z tego co najcenniejsze:)

 

8 minut temu, Mosze Red napisał:

wygrywa ten kto odracza realizację potrzeb, a nie ten kto realizuje je kolejno według utartych schematów.     

 

Wygrywa ten, kto nie zwariuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red Bardzo ciekawe spostrzeżenia... Zastanawiam się jednak, czy Makumba wyjdzie na tym lepiej, jak mu się żona chirurg puści w trakcie delegacji do słonecznej Italii :D 

 

Dużo facetów, moim zdaniem popełnia ten błąd, że oni szukają seksu dla seksu jako celu, lub co gorsza, dla poczucia akceptacji, poczucia wartości  - i tym zabierają się za sprawę, nomen omen, od dupy strony.

 

Seks się dostaje w gratisie - za bycie kimś. Nie ma szacunku - nie ma seksu. I tak zdobyty seks nie tylko jest najtrwalszą metodą jego zapewnienia, ale też smakuje najlepiej. 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bassfreak napisał:

Zajebiście w chuj że w końcu ktoś to głośno powiedział , i co teraz powiedzą mądralińscy z cyklu "olej baby samodoskonalenie 4 ever  , naucz się żyć bez kobiet bla bla bla".

@bassfreak Jak jesteś w ciemnej piździe to musisz to zaakceptować i ,,olać te baby”.
Bo przecież i tak nic nie zmienisz więc po co się dołować jeszcze bardziej. 
 

Cipa to nie jedzenie. 
Chociaż czasami tak smakuje.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Perun82 Nie przekonałeś mnie. Ale by nie brnąć nazbyt w kwestie ontologiczne wytłumaczę ci to na przykładzie jedzenia, te odczucia.

 

Byłem niedawno u Francuzów na wiosce, pomagać im przy budowie chałupy. Chłopaki i dziewczyny trochę młodsze ode mnie. To znaczy 25-35 lat. Tam były Francuzki, takie fajne rzepki ze wsi, które razem z tymi chłopakami nosiły kamienie, a ja z chłopakami murowaliśmy ściany i układali krokwie. Dwie z tych lasek stały przy betoniarce, wiem, ciężko wyobrazić sobie Francuzkę stojącą przy betoniarce, bo nawet te z Ukrainy już nie stoją, ale tu musisz mi uwierzyć na słowo.

 

Te dziewczyny były jeszcze do tego piękne. O godzinie jedenastej, zanim zeszliśmy my z placu budowy one poszły upichcić obiad dla wszystkich.

 

Teraz meritum:

 

W najlepszej restauracji w generalnym gubernatorstwie nie jadłem tak dobrego obiadu, jak one zrobiły na tej budowie w lesie, jeszcze z domowym deserem. Samą oliwę miały najlepszą na świecie.

 

Ja sprzedaję same klasy oliwy z oliwek, które nie są do kupienia w Polsce, nawet w najlepszym włoskim sklepiku w Warszawiwie. Najlepsza z mojego pola nie miała szans się równać z ich oliwą, którą nas uraczyły na tej budowie.

 

I ty, chcesz mnie przekonać, że to jedzenie jest warte tyle samo, co fastfood zatankowany po imprezie w akademiku :D 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, absolutarianin napisał:

I ty, chcesz mnie przekonać, że to jedzenie jest warte tyle samo, co fastfood zatankowany po imprezie w akademiku :D 

Zobacz, sam zacząłeś wartościować, nadawać sens pokarmowi - ten z restauracji, a ten z fast fooda - jednak nadal jest to pokarm. To jest własnie to. Jeśli masz zapewniony pokarm to zaczynasz wchodzić poziom wyżej:)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red

 

Red, wiem o czym piszesz (chyba, nie wyobrażasz sobie, że siedzę na Discordzie pijąc piwo ?).

Nie twierdzę, że ta piramida to sztywny wyznacznik tego jak należy iść przez życie ale jest ona wg mnie faktem naszej natury.

Nie twierdzę też, że nie jest niemożliwe trochę "poprzeskakiwać" na jej poziomach aby polepszyć podwaliny na których ona jest zbudowana. Ale jednak...

 

Napiszę tak bardziej życiowo/bezpośrednio.

 

1) Ten murzynek który "poszedł swoją drogą". Myślę, że w świecie rzeczywistym ktoś jednak musiałby się pojawić w jego życiu i pokazać mu inną drogę. Tak, ktoś na innym poziomie. Byćmoże ktoś kto szedł "standardowo" po drabinie potrzeb i jednak jakiś tam poziom osiągnął.

2) Cofnij się do czasów swojej młodości, liceum, studiów itd. Ja podskórnie wiedziałem, że jeśli nie będę miał dziewczyny to jednak będę odstawał od grupy i byćmoże będę deprecjonowany. I mimo iż celem wtedy powiedzmy była nauka i osiągnięcie czegos w przyszłości to jednak wiedziałem, że muszę w sferze "social skills" (nie tylko kobiety) jednak działać. Jednak posiadanie/upolowanie kobiety było w pewnym sensie jedną z podwalin to budowania swojego ego, potwierdzenia "męskości", samoakceptacji. Tak było i tyle. Teraz jeszcze to czuję ale jest to zupełnie inaczej %.

 

Widzisz, gdybyś w tamtym okresie czasu odstawił seks i kobiety (znów o tym samym, ech...) i interakcje i odroczył nagrodę o 10 lat aby zbudować swoje imperium to nie wiem czy pewnych skilli byś po prostu nie zatracił.

Czy doszedł byś gdzie doszedłeś (wracam tu do wpływu podstawowych potrzeb, seksu, miłości... na pewność siebie...dającej kopa w samorozwoju) nie mając właśnie tych rzeczy zapewnionych? Wątpię ale może się mylę.

 

Był tu pare razy temat w którym użytkownik właśnie skarzył się, że olał ludzi/interakcje/kobiety przez 5-10 lat w pogoni za pozycją/pracą/kariera. I nie wyszło tak jak myślał i obudził się z ręką w nocniku w tych sferach.

 

Inaczej - ja mam po prostu bardziej zbalansowane podejście do wszystkich sfer. Ale to ja.

 

3)  Siedzę sobie właśnie teraz w cieplym pomieszczeniu, deszcz mi na głowę nie pada ale jakoś o samorozwoju nie myślę od 4 dni. Dlaczego? A to dlatego, że zostało mi 7 rolek papieru toaletowego i jakaś tam ilość żarcia a w sklepach pułki są po prostu puste, PUSTE. A w sklepach wprowadzona reglamentacja na jedzenie. I sprawy się pogarszają z dnia na dzień. Komuna wersja 2.0.

Także dokładnie czuję od paru dni jakie są moje potrzeby najważniejsze w tej chwili :)

 

PS

Bierz poprawkę na to, że ty jestes z innej gliny lepiony od większości ;)

 

 

Edytowane przez TheFlorator
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, TheFlorator napisał:

Red, wiem o czym piszesz (chyba, nie wyobrażasz sobie, że siedzę na Discordzie pijąc piwo ?).

Ja wiem, że ty wiesz, przecież prowadzisz biznes, a jednym z elementów prowadzenia biznesu jest odroczona gratyfikacja.

 

27 minut temu, TheFlorator napisał:

1) Ten murzynek który "poszedł swoją drogą". Myślę, że w świecie rzeczywistym ktoś jednak musiałby się pojawić w jego życiu i pokazać mu inną drogę. Tak, ktoś na innym poziomie. Byćmoże ktoś kto szedł "standardowo" po drabinie potrzeb i jednak jakiś tam poziom osiągnął.

No i po to jest forum, żeby pokazywać, że można inaczej niż stado.

 

27 minut temu, TheFlorator napisał:

Był tu pare razy temat w którym użytkownik właśnie skarzył się, że olał ludzi/interakcje/kobiety przez 5-10 lat w pogoni za pozycją/pracą/kariera. I nie wyszło tak jak myślał i obudził się z ręką w nocniku w tych sferach.

Oczywiście, że trzeba mieć jakiś balans w życiu, i pewne jego sfery prowadzić równolegle. Jednakże co innego mieć relacje i interakcje, przebywać z kobietami, bawić się z nimi, sypiać, a co innego angażować się w poważny LTR czy małżeństwo. Żeby utrzymywać/ rozwijać social skill nie trzeba angażować się na 100%, wystarczy na jakieś 40% ;) 

 

Czyli można mieć znajome/ koleżanki/ kochanki ale nie ma musu mieć tzw. dziewczyny/ żony.

 

Można mieć kolegów/ znajomych/ przyjaciół/ partnerów biznesowych należeć  do jakichś klubów/ grup/ stowarzyszeń ale nie trzeba się angażować na 100% tylko w jedną grupę/ znajomość i ograniczać sobie opcje budowania innych/ uczestnictwa w czymś innym.

 

Zwyczajnie trzeba z czegoś zrezygnować, mieć/ doświadczać tego mniej żeby coś innego móc rozwinąć bardziej/ mieć więcej, zwyczajnie mamy ograniczoną ilość czasu i trzeba dokonywać wyborów.

 

Tak naprawdę chodzi, o to żeby wybór był świadomy i tak młodzi ludzie również podejmują wybory jednak w oparciu o złe przesłanki, najczęściej mądrość przychodzi z wiekiem i doświadczeniem, chyba że zaistnieje bardzo mało prawdopodobna statystycznie sytuacja, że młody człowiek dostanie właściwe WZORCE, wtedy będzie miał możliwość dokonania wyborów w oparciu cudze doświadczenie, a nie złe przesłanki.

 

I teraz tak zazwyczaj człowiek, który dostaje właściwe WZORCE otrzymuje również większe możliwości realizowania potrzeb, bo zazwyczaj rodzina, która mu wzorce przekazuje, sama już czerpała korzyści z posiadania tych wzorców w poprzednich pokoleniach (jeśli nie przygniótł ich komunizm lub inny nizm po drodze). Często taki młody człowiek ma na start większe możliwości realizacji potrzeb z piramidy, bo ma on je właśnie z racji samego urodzenia we właściwej rodzinie/ środowisku.

 

Jednakże większości populacji to nie dotyczy  żeby było aż tak dobrze na starcie i wtedy zostaje odroczenie nagrody i praca nad sobą.

 

27 minut temu, TheFlorator napisał:

3)  Siedzę sobie właśnie teraz w cieplym pomieszczeniu, deszcz mi na głowę nie pada ale jakoś o samorozwoju nie myślę od 4 dni. Dlaczego? A to dlatego, że zostało mi 7 rolek papieru toaletowego i jakaś tam ilość żarcia a w sklepach pułki są po prostu puste, PUSTE. A w sklepach wprowadzona reglamentacja na jedzenie. I sprawy się pogarszają z dnia na dzień. Komuna wersja 2.0.

Także dokładnie czuję od paru dni jakie są moje potrzeby najważniejsze w tej chwili :)

Niestety tym razem rzeczywistość nas przygniata. 

 

Niby jestem lepiej zaopatrzony i przygotowany więc o podstawowe rzeczy się nie martwię, dół piramidy zapewniony. Jednak od kilku dni odczuwam ból związany z przymusem zmiany stylu życia (może raczej bunt przed zewnętrznym przymusem aby to zmienić, bo już zdarzało się że zmieniałem styl życia z wyboru, wtedy nie miałem takich odczuć). 

 

Do tego dochodzi strach przed czymś na co mam bardzo mocno ograniczony wpływ, czyli mam zwiększone poczucie zagrożenia.

 

Do tego dochodzi biologia, libido mi odskoczyło niemiłosiernie w górę, z racji tego że czuję się zagrożony.

 

No i co robię? Wypadam z domu na imprezę, bawię się i kopuluję z chętnymi niewiastami? 

 

Raczej nie, odraczam gratyfikację, rezygnuję czasowo ze zwykłego stylu życia, rezygnuję z kontaktów intymnych, pauzuję teraz, żebym za jakiś czas mógł znowu się tym cieszyć.

 

Tyle, że ja jestem świadomy tych procesów i na zewnątrz i w sobie, świadomie tłumię potrzeby.

 

27 minut temu, TheFlorator napisał:

PS

Bierz poprawkę na to, że ty jestes z innej gliny lepiony od większości ;)

Dziękuję za komplement ;) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.