Skocz do zawartości

Jak mam rozumieć takie zachowanie faceta?


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, Xellos napisał:

Jak Kali skakać dookoła Mbubu, a ona mieć to w dupie, to być dobrze.

Jak Mbubu skakać dookoła Kali, a on mieć to w dupie, to być źle.

Samcy, pomóżcie zrobić znowu na dobrze.

Myślałam, że mogę po prostu zasięgnąć porady, zapytać. Nie jestem mężczyzną, więc nie do końca rozumiem wasz sposób myślenia. Tego potrzebowałam. Nie oceniania. Niestety...

3 minuty temu, RENGERS napisał:

 Ty nie jesteś w nim zakochana i uważasz go za niepociągającego frajera, a ten chłop to jakiś borderek :D, albo naczytał się, że trzeba być zimnym i ma rozdwojenie jaźni mieszając wiedzę zaczerpniętą z domu z wiedzą z yt jak stać się alfą.

Dlaczego tak uważasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, radecki napisał:

@anonimka Niby dorośli ludzie a zachowujecie się jak dzieci. Napisze, nie napisze, jak napisze to rozkmina co autor miał na myśli. Te dzisiejsze relację są jakieś powalone.

Chodzi o to, że ja nie zamierzam składać deklaracji, bo uważam, że nie ja jestem od tego. Ja tylko mogę zachęcać, wspierać, stwarzać okazje. Ale pogubiłam się, bo nie wiem, czy takie zachowanie jak wcześniej jednoznacznie oznaczało, że on chciał związku, tylko ja w porę nie załapałam. A jeśli chciał, to czemu nie potrafił jasno mi powiedzieć, że chce czegoś więcej, chce zacząć na poważnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, anonimka napisał:

Chodzi o to, że ja nie zamierzam składać deklaracji, bo uważam, że nie ja jestem od tego. Ja tylko mogę zachęcać, wspierać, stwarzać okazje. Ale pogubiłam się, bo nie wiem, czy takie zachowanie jak wcześniej jednoznacznie oznaczało, że on chciał związku, tylko ja w porę nie załapałam. A jeśli chciał, to czemu nie potrafił jasno mi powiedzieć, że chce czegoś więcej, chce zacząć na poważnie?

Czy w jakiś sposób to Ci zaszkodzi jeśli do niego zadzwonisz lub napiszesz z pytaniem czego on tak naprawdę chce? Nie wiem czemu u was jest tyle oporu w bezpośrednim kontakcie z drugą stroną. Szykanie rozwiązania drogą okrężną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, radecki napisał:

Czy w jakiś sposób to Ci zaszkodzi jeśli do niego zadzwonisz lub napiszesz z pytaniem czego on tak naprawdę chce? Nie wiem czemu u was jest tyle oporu w bezpośrednim kontakcie z drugą stroną. Szykanie rozwiązania drogą okrężną.

Hmm. Powiem tak: ja już mu wprost powiedziałam, że coś chyba się zmieniło, że coś jest nie tak, bo kiedyś chętniej rozmawiał. Pytałam też, czy ma jakieś problemy. Na co on twierdził, że wszystko ok, że tylko straszne zmęczenie, że nie daje rady już. Ale nadal czułam jakiś kwas. A teraz podczas pracy zdalnej nadal nie jest rozmowny, choć na pewno troszkę już miał okazję odpocząć. Ja nawet nie chcę, żeby nadmiernie koło mnie skakał. Nie potrzebuję tego, opisywałam tylko, co robił. I chcę zrozumieć, co to mogło oznaczać. Czy facet, na przykład, jeździ po kobietę z jednego miasta ponad 30 km specjalnie żeby ją zabrać z drugiego miasta i zawieźć do trzeciego (a potem zaraz wrócić do tego pierwszego, bo nie było szansy na numerek, bo to było już bardzo późno, a wiedział, że jeszcze miałam coś ważnego do zrobienia do pracy na następny dzień) nie chcąc związku? Otóż właśnie wydało mi się to podejrzane, ale uznałam, że może lepiej go nie cisnąć, no bo przyznaj, czy facet lubi być ciśnięty?

Edytowane przez anonimka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, anonimka napisał:

Czy facet, na przykład, jeździ po kobietę z jednego miasta ponad 30 km specjalnie żeby ją zabrać z drugiego miasta i zawieźć do trzeciego (a potem zaraz wrócić do tego pierwszego, bo nie było szansy na numerek, bo to było już bardzo późno, a wiedział, że jeszcze miałam coś ważnego do zrobienia do pracy na następny dzień) nie chcąc związku? Otóż właśnie wydało mi się to podejrzane

Beka z typiary.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę tu faceta, który nie wyleczył się do końca z poprzedniej partnerki i chciał „czegoś na przeczekanie”. Sam to przerabiałem kilka lat temu - po jednej porażce na miłosnym froncie pojawiła się u mnie chęć zatarcia złego wrażenia nową relacją, z ewentualnym nastawieniem na związek, ale głównie po to, żeby znów poczuć, iż komuś na mnie zależy. Wtedy oczywiście tak tego nie interpretowałem. Błądziłem we mgle, jak dziecko. Cieszę się teraz, że nie pociągnąłem tematu dalej, bo ucierpiałyby obie strony.
 

Miłość na wstępnym etapie to silny haj. A jeśli u tego gościa była naprawdę poważna, mogło nastąpić uzależnienie. I to, co mi nie pasuje w waszym przypadku, to właśnie... brak tego haju. Albo zaledwie jego namiastka. Gdyby była chemia i „to coś”, nie byłoby takiego chłodnego analizowania, zastanawiania się, co druga strona czuje.
 

Albo on nie okazał się do końca pewny, albo Ty. A najprawdopodobniej oboje ten błąd popełniliście. Dla niego na związek było za wcześnie, zaś Ty dobrze czułaś się w niezobowiązującej relacji. Gdy jednak zauważyłaś, że może jej zabraknąć, zaczęłaś się o nią bać. W końcu dostarcza Ci jakichś pozytywnych emocji, a w sumie to już takie przyzwyczajenie, że on zawsze jest i się stara. Jakieś status quo, które nagle śmie się zmienić.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@anonimka ale lanie wody. Ja się nie pcham w takie bagno typu "nie wiem co chcę, więc czekaj na rozwój sytuacji".

To jest wysysanie mojej energii na rozgrywki emocjonalnej. Nie cierpię takiego marnowania mojego cennego czasu bezowocnie.

 

Zrób tak:

1. Zapytaj samej siebie: CO OCZEKUJESZ OD TEJ RELACJI. Wtedy pogadaj z nim czy może Ci to dać, jeśli nie to szukaj kogoś innego.

2. Powiedz mu, że czas na granie na pół gwizdka minął i ewakuuj się z relacji.

 

Możesz jeszcze angażować się emocjonalnie. Myśleć o tym nocami zamiast spokojnie spać, później niedospana egzystować, popaść w depresję i skończyć na intensywnej terapii w psychuszce, ale tej drogi z pewnych przyczyn nie polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, anonimka napisał:

Co niby sugerujesz?

Jesus. 

 

Napisałem wyraźnie, że mam świadomość, iż nie zrozumiesz 90% z tego, co chcę Ci przekazać. Stwierdzam, że miałem rację. 

 

Dodatkowo, pozwolę sobie stwierdzić, w ciągu tych kilku swoich wypowiedzi na forum ujawniłaś szereg paskudnych i niestety dość typowych u średnio rozgarniętych kobiet cech, dzięki czemu zachowanie Twojego wybranka przestaje dziwić. W skrócie napiszę, nie miej urazy, robię to by Ci pomóc:

 

- straszliwe niedorozwiniecie emocjonalne - wszystkie Twoje rozkminy "a on zrobił to a ja wtedy zrobiłam tamto czy tak powinno być skoro on wtedy wyglądał jakby zrobił to a nie sio" są na poziomie gimnazjalistki. Tak wiem nie ma już gimnazjum, ale wiesz o co chodzi. Serio, to jest na poziomie dziecka. To problem główny

 

-bracia piszą Ci to, tylko trochę subtelniej a tymczasem Ty obrażasz się, foszysz i pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawy, że manipulujesz takimi drobnymi babskimi sztuczkami typu "weszłam tutaj żeby dostać kulturalną odpowiedź od poważnych dojrzałych mężczyzn" - czyli taką, jaka Ci się spodoba, a jak nie to znaczy, że odpowiedź jest niedojrzała

 

- "tego robić nie będę bo to nie moja rola" - jak widać Twoja, bo to Ty masz problem, a nie on. Więc musisz problemy komu ikowac jak człowiek, a nie włazić do neta uprzednio wróżywszy z fusów 

 

- skromnością nie grzeszysz. Może jesteś ładna, ale jeśli tak to tym bardziej musisz być toksyczna, skoro facet dał sobie siana

 

- jesteś zajebiście, ale to zajebiście męcząca i nie dziwię się, że gościu miał dość Twojego drążenia i gdybania na poziomie dziecka, bo to się da odczuć - nie wierzę, że jesteś taka tylko w tych wypowiedziach tutaj

 

Mam nadzieję, że pomogłem. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogło mu się odwidzieć po tym, gdy zaczęłaś się starać, facet opowiadający o krzywdzie nigdy nie wróży nic dobrego.

 

Nie słuchaj rad, żeby teraz z nim pisać o uczuciach i wyjaśniać co będzie dalej - spłoszysz go, wcześniej była okazja na to. I skończ nadskakiwać mu, skoro jedyne na co możesz liczyć, to SMS, że było fajnie. 

 

Napisałaś o  nieułożonym życiu prywatnym. Może zainteresuj się, dopytaj co u niego nie tak? 

 

Obstawiam powrót narzeczonej. 

Edytowane przez Halinka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dość specyficzny problem jak na kobietę 30 letnią- w teorii zaznajomioną z tym jak mniej więcej działają relacje międzyludzkie. Odpisze-nie odpisze, chcę go-nie chcę go. Ogarnij się, zdecyduj i nie obrażaj na forumowiczów.

 

Każdy dłużej przebywający tu użytkownik wie, iż dosadność wypowiedzi jest spora, ale i celowa. Nikt Ci nie będzie dupki lizał, a faceci pokażą co mogło zajść w głowie opisywanego przypadku i zdiagnozować Twoje błędy. Również nikt Ci tutaj @anonimka krzywdy zrobić nie chce i nie zrobi. Naucz się myśleć inaczej, dostrzegać własne błędy myślowe, ale też wszystko co przeczytasz filtruj przez umysł, a nie emocje. Polecam. 

 

A jeśli nie masz energii, ochoty  lub masz zbyt wielkie dylematy co do znajomości z kolegą z pracy, to to zakończ, zignoruj, zajmij sobą. Poza pracą zdalną masz teraz sporo czasu na pracę nad intelektem, ciałem oraz na relaks- wykorzysaj to odpowiednio, a nie analizowaniem relacji, której i tak z początku nie chciałaś, a facetowi pomieszałaś w głowie swymi rozemocjonowanymi rozterkami. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Hatmehit napisał:

jeśli nie masz energii, ochoty  lub masz zbyt wielkie dylematy co do znajomości z kolegą z pracy, to to zakończ, zignoruj, zajmij sobą. Poza pracą zdalną masz teraz sporo czasu na pracę nad intelektem, ciałem oraz na relaks

Aj tam. Przecież bez filozofii "trochę chcę, a trochę nie, ale w sumie sama nie wiem co bardziej" jej egzystencja już nie będzie taka sama. 

 

To jest niedorozwinięcie emocjonalne. Mam pecha znać kilka kobiet z podobnymi symptomami, w tym jedną o zgrozo w rodzinie. Wiek nie ma znaczenia - będzie miała 40 to będzie taka sama. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, tytuschrypus napisał:

Przecież bez filozofii "trochę chcę, a trochę nie, ale w sumie sama nie wiem co bardziej" jej egzystencja już nie będzie taka sama. 

Oj zdecydowanie, biedne z niej stworzenie, takie pozbawione zabawy w kotka i myszkę. Nie pojmuję tego idiotycznego podejścia nawet jako młode i naiwne dziewczę.

Mam tylko nadzieję, że autorka schowa swoją prawdopodobnie bezpodstawną dumę, wyciągnie wnioski, poczyta i postanowi doprowadzić do nawrócenia umysłowo-emocjonalnego. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Halinka napisał:

Mogło mu się odwidzieć po tym, gdy zaczęłaś się starać, facet opowiadający o krzywdzie nigdy nie wróży nic dobrego.

 

Nie słuchaj rad, żeby teraz z nim pisać o uczuciach i wyjaśniać co będzie dalej - spłoszysz go, wcześniej była okazja na to. I skończ nadskakiwać mu, skoro jedyne na co możesz liczyć, to SMS, że było fajnie. 

 

Napisałaś o  nieułożonym życiu prywatnym. Może zainteresuj się, dopytaj co u niego nie tak? 

 

Obstawiam powrót narzeczonej. 

Sugerujesz, że okazja była a teraz lepiej odczekać do czasu, kiedy ta okazja wróci, czy po prostu już nie wróci? Po raz kolejny napiszę, on też mógł zakomunikować jasno, o co mu chodziło. Bo dopóki nie było deklaracji ja każde zachowanie rozumiałam jako mieszczące się według niego w przedziale "niezobowiązująco", choć przyznam, że w mojej ocenie niektóre z tych zachowań wykraczały poza "niezobowiązujące".

Co do narzeczonej, to tu powrotu nie będzie. Nie będę się wdawać w wyjaśnienia dlaczego, ale nie.

 

@Hatmehit Dumy na codzień nie wyciągam, więc nie mam potrzeby jej chować. Ja po prostu reaguję na przejawy bezpodstawnego chamstwa. Mam poczucie własnej wartości. Otrzymałam natomiast kilka odpowiedzi, które jak najbardziej NIE były po mojej myśli, ale nie było w nich żadnego ataku ani oceniania, w związku z czym chętnie je czytałam. No ale może samcy nie potrafią napisać nie po czyjejś myśli jednocześnie utrzymując poziom.

 

@tytuschrypus Znasz przypadki takich kobiet, no popatrz... Mam nadzieję, że sam o sobie wobec tego możesz powiedzieć, że jesteś normalny i wszystko z Tobą w porządku. Co do drążenia, o którym pisałeś wcześniej, no to w końcu miałam prawo zapytać, co się dzieje, czy nie? Bo z jednej strony mam nie rozkminiać, ale kiedy napisałam, że już próbowałam się dowiedzieć, co się z nim dzieje, to z kolei okazuje się, że mam nie drążyć.

 

Na koniec dodam tak ogólnie, do wszystkich, że znacie sytuację tylko z mojego opisu. Jak zapewne dobrze wiecie, życie często różni się od tego, co piszemy. Może napisałam za dużo, może za mało, może nie do końca to, co chciałam. Może trochę się z Nim rozminęłam, nie wiem. On mnie interesował (tzn interesuje), ale po prostu zgłupiałam, o co chodzi, jeśli komunikuje, że chce być ostrożny, a potem jest seria zachowań i czynów świadczących o chęci wejścia w poważny związek. Nadal bez deklaracji! I to nie tylko to podwożenie czy martwienie się o moje zdrowie, ale już nie będę przedstawiać listy. A potem jest ostudzenie emocji, choć nadal on proponuje wyjścia. Jasne, że w stosownym momencie spróbuję stworzyć swobodną atmosferę do poważnej rozmowy, ale chciałam wcześniej wiedzieć, co sądzą o tym mężczyźni.

Ja po prostu chcę zrobić tak, żeby nie poczuł się do niczego zmuszany. Może nawet żałuję, że moje uczucia nie pojawiły się dużo wcześniej, ale to już nieistotne. Teraz muszę tylko wyjaśnić sytuację.

Edytowane przez anonimka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Halinka napisał:

@anonimka Tak, poczekać, najlepiej zdystansować się. Oczywiście to on powinien był podjąć jakieś kroki z deklaracją.

Myślę, że się odsunął z prostego powodu - narzeczona do niego wróciła. On Cię o niej nie poinformuje ani jej o Tobie, trust me. 

Dlatego się zdystansowałam. Dałam do zrozumienia, że zależy mi na podtrzymaniu relacji i przystopowałam. Od momentu mojego pierwszego postu już zdążyliśmy rozmawiać, bo się odezwał. Było fajnie, normalnie. Z tą narzeczoną to jest tak, że znam pewne obiektywne przesłanki, dzięki którym mam pewność, że nie wróciła i nie wróci. No i jeszcze powiedział, że jego życie prywatne jest niepoukładane. We środę natomiast przyznał, że ostatnio będąc ze mną (spotkanie wtedy w piątek 13 marca z jego inicjatywy) zapomniał o wszystkim. Czyli jednak jakoś pozytywnie na niego działam. Ale szaleć z tego powodu nie będę, nie chcę sobie robić nadziei. Teraz znów jego ruch. Jeśli zobaczę, że on nadal wykazuje zainteresowanie związkiem, wtedy już będę postępować zdecydowanie i stanowczo. I dopiero wtedy będzie wóz albo przewóz.

 

Szanownych Panów chciałabym zapytać: przyznajcie się, który z Was chciałby być w takiej sytuacji przyparty do muru? No, proszę? Nawet jeśli wiecie już, że chcecie związku i patrzycie na kobietę jak na potencjalną poważną partnerkę (może nawet żonę)? Bo podejrzewam, że żaden, że to Wy wolicie wyjść z inicjatywą. Ale nie zakładam, że mam rację, dlatego pytam.

Edytowane przez anonimka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, anonimka napisał:

Ja po prostu reaguję na przejawy bezpodstawnego chamstwa. Mam poczucie własnej wartości.

Aż tyle chamstwa to nie było, no bez przesady. Do pewnych tutejszych 'chwytów erystycznych' trzeba się przyzwyczaić, nie są one jednak na tyle dokuczliwe na ile Ci się wydaje. Panowie są po prostu dosadni ;) Bardzo dobrze, że masz poczucie własnej wartości, to czesto towar deficytowy, jednak korzystajmy z niego w sposób odpowiedni- z dozą pokory i umysłu. 

11 minut temu, anonimka napisał:

Jeśli zobaczę, że on nadal wykazuje zainteresowanie związkiem, wtedy już będę postępować zdecydowanie i stanowczo. I dopiero wtedy będzie wóz albo przewóz.

No i o to chodzi, w końcu jakaś decyzja. Tylko wiedz, że on prawdopodobnie zauważył Twoje miotane się i może pragnąc tego uniknąć, nie dziwiłabym mu się, bo nikt nie potrzebuje rozemocjonowanej 30 latki. Zadbaj teraz o siebie, poukładaj uczucia, przemyśl czego chcesz, ale bez projekcji! W każdym razie powodzenia cokolwiek wybierzesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, anonimka said:

Szanownych Panów chciałabym zapytać: przyznajcie się, który z Was chciałby być w takiej sytuacji przyparty do muru?

Prześledźmy rozwój wypadków. Na początku padło pytanie (innymi słowami, ale wiadomo, co co chodzi) - ruchasz się, czy trzeba z Tobą chodzić?

Na co padła odpowiedź: rucham się, nie trzeba chodzić.

W takim kontekście ultimatum - "albo ze mną chodzisz albo żegnam" faktycznie może spowodować u niektórych uczucie dyskomfortu. Choć ja to bym prawdopodobnie zapluł się ze śmiechu.

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, anonimka napisał:

Teraz znów jego ruch. Jeśli zobaczę, że on nadal wykazuje zainteresowanie związkiem, wtedy już będę postępować zdecydowanie i stanowczo. I dopiero wtedy będzie wóz albo przewóz.

Grunt to umieć wyciągać właściwe wnioski z doświadczeń.

Jesteś na dobrej drodze.

Tak trzymać!

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.