Skocz do zawartości

Jak mam rozumieć takie zachowanie faceta?


Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, anonimka napisał:

Mam nadzieję, że sam o sobie wobec tego możesz powiedzieć, że jesteś normalny i wszystko z Tobą w porządku

Tak jest, Twoje nadzieje nie są płonne. Dlatego między innymi Ty pytasz mnie, a nie odwrotnie.

 

3 godziny temu, anonimka napisał:

Co do drążenia, o którym pisałeś wcześniej, no to w końcu miałam prawo zapytać, co się dzieje, czy nie?

Nie po tym wirtualnym gonieniu się dookoła krzaka i zabawie w "może chcę a może nie chcę, a ciekawe czy on chce". 

 

Naświetliliśmy Ci wszystko. Jeśli dalej nie rozumiesz, to prawdopodobnie nigdy nie zrozumiesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Halinka napisał:

@anonimka Tak, poczekać, najlepiej zdystansować się. Oczywiście to on powinien był podjąć jakieś kroki z deklaracją.

Myślę, że się odsunął z prostego powodu - narzeczona do niego wróciła. On Cię o niej nie poinformuje ani jej o Tobie, trust me.

Szacunek po wszystkich głupotach jakie tu piszesz. Pierwszy raz masz racje! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adams napisał:

Prześledźmy rozwój wypadków. Na początku padło pytanie (innymi słowami, ale wiadomo, co co chodzi) - ruchasz się, czy trzeba z Tobą chodzić?

Na co padła odpowiedź: rucham się, nie trzeba chodzić.

W takim kontekście ultimatum - "albo ze mną chodzisz albo żegnam" faktycznie może spowodować u niektórych uczucie dyskomfortu. Choć ja to bym prawdopodobnie zapluł się ze śmiechu.

Hmm, może nie dokładnie takimi słowami, ale tak, chcę wiedzieć na czym stoję. I nie w kontekście tego, co było na samym początku, tylko w kontekście tego, jak sprawa się rozwinęła. Na początku miało być co innego, a potem to ON zaczął wysyłać sprzeczne komunikaty - niby nic nie było wypowiedziane, niby dalej miało być bez zobowiązań, ale ON zaczął się zachowywać trochę tak, jakby chciał na poważnie. A ponieważ ja chciałabym spróbować, to myślę, że mogę taką rozmowę przeprowadzić. A jak nie, cóż... mówi się trudno. Przecież nie będę pogrążać się w uczuciu, które może się okazać niemożliwe do spełnienia.

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Tak jest, Twoje nadzieje nie są płonne. Dlatego między innymi Ty pytasz mnie, a nie odwrotnie.

 

Nie po tym wirtualnym gonieniu się dookoła krzaka i zabawie w "może chcę a może nie chcę, a ciekawe czy on chce". 

 

Naświetliliśmy Ci wszystko. Jeśli dalej nie rozumiesz, to prawdopodobnie nigdy nie zrozumiesz. 

To super, bo ja też. :) A Twój tekst o tym, że znasz przypadki kobiet... był co najmniej nieodpowiedni. To samo można powiedzieć o mężczyznach.

2 godziny temu, Hatmehit napisał:

Aż tyle chamstwa to nie było, no bez przesady. Do pewnych tutejszych 'chwytów erystycznych' trzeba się przyzwyczaić, nie są one jednak na tyle dokuczliwe na ile Ci się wydaje. Panowie są po prostu dosadni ;) Bardzo dobrze, że masz poczucie własnej wartości, to czesto towar deficytowy, jednak korzystajmy z niego w sposób odpowiedni- z dozą pokory i umysłu. 

No i o to chodzi, w końcu jakaś decyzja. 1)Tylko wiedz, że on prawdopodobnie zauważył Twoje miotane się i może pragnąc tego uniknąć, nie dziwiłabym mu się, bo nikt nie potrzebuje rozemocjonowanej 30 latki. Zadbaj teraz o siebie, poukładaj uczucia, przemyśl czego chcesz, ale bez projekcji! 2)W każdym razie powodzenia cokolwiek wybierzesz

1) No cóż, zobaczymy. Jak na razie się zdystansowałam, ale kiedy pisze, normalnie gadam. Nie naciągam na zwierzenia, nie obrażam się, ale też nie serwuję swoich zamiarów "na tacy". Wyważyłam swoje wypowiedzi tak, by była życzliwość, zainteresowanie i wsparcie, ale bez przesady. I jest ok. Nie nastawiam się na nic.

2) Dzięki! :)

1 godzinę temu, JudgeMe napisał:

Ha ha. 

 

 

On się chyba Tobą znudził.

No i spoko, więc jeśli tak, to niech też ma jaja i powie, że chce to skończyć. ;)

Edytowane przez anonimka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, anonimka napisał:

No i spoko, więc jeśli tak, to niech też ma jaja i powie, że chce to skończyć

Ja tego nie mówię. Napisałam "chyba", więc bez urazy. 

Poza tym jakby mnie chłopak miał rzucić, to wolałabym osobiście, żeby nic nie pisał, niż pisał coś w stylu: "słuchaj, musimy to zakończyć, to nie ma sensu".  

 

Milczenie samo w sobie jest na tyle wymowne. 

 

Poza tym, uważam, że nie powinnaś z nim być.

Z opisu wynika, że on może się jeszcze borykać ze wspomnieniami o swojej byłej,  i próbuje załatać tak zwaną dziurę, ale on jeszcze nie jest gotowy na nowe relacje, ponieważ jeszcze nie potrafi się na nie otworzyć. 

To absolutnie nie jest Twoja wina. Prawdopodobnie spotkałoby to każdą inną. 

Taki typ. 

 

Dlatego tym bardziej uważam, że szkoda marnować czasu na takie rozkminy. 

Ewentualnie powinnaś się cieszyć samym obcowaniem z tym człowiekiem, bez większych zapatrywań na wspólną przyszłość. Po prostu bawić się jego towarzystwem, bez zbytniego rozmyślania o tym - czy on napisze, albo czemu się nie odezwał. 

 

Dlatego właśnie ja lubię spotykać się z żonatymi. Nie muszę przynajmniej tego rozkminiać i martwić się o wspólną przyszłość.  

Wszystko samo się rozwiązuje z czasem. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, anonimka napisał:

13 marca w tej restauracji powiedział mniej więcej coś takiego: "Myślałem, że to moje życie prywatne jest poukładane, a nie jest... no i nie umiem sobie z tym poradzić"

To chyba wyjaśnia sprawę.

Koleś nie zamknął stary związek czyli jak rozszedł się z narzeczoną i zaczął za tobą latać.

To pewnie się okazało że ta była wróciła i teraz pewnie ma klina co robić, czy dać szanse byłej lub spotykać się z tobą.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, pillsxp napisał:

To chyba wyjaśnia sprawę.

Koleś nie zamknął stary związek czyli jak rozszedł się z narzeczoną i zaczął za tobą latać.

To pewnie się okazało że ta była wróciła i teraz pewnie ma klina co robić, czy dać szanse byłej lub spotykać się z tobą.

 

Nie. Już to piszę któryś raz, ale z pewnych powodów wiem na pewno, że nie wróciła. Nie będę się rozpisywać dlaczego, i skąd wiem, ale to akurat niemożliwe. 

Edytowane przez anonimka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@anonimka

Rozumiem, że niepotrzebnie namieszał Ci w głowie, bo wdal się w niezobowiazujaca relacje, której oboje chcieliście, a potem nagle zmieniał tory w stronę związku i w końcu oziebl. Facet po prostu nie umiał się dystansowac. 

 

Jakie są te przesłanki, że narzeczona nie wróci? Ja Ci powiem, że jeśli ona żyje i nie przytyła 50kg, to każdą z tym przesłanek można między bajki włożyć. 

 

Jeśli oczekujesz czegoś więcej od faceta niż spotykania się raz z Tobą, raz z nią, czas na nowego faceta. 

Edytowane przez Halinka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, skoro twierdzi, że jego życie prywatne jest niepoukładane, to ewentualnie może znaczyć, że po prostu nie wyleczył się z ran. Jasne, że to dla mnie też negatywna informacja, ale taki moim zdaniem jest logiczny wniosek z tego zdania. Gdyby ona wróciła, to raczej nic by po prostu nie mówił. I raczej (podkreślam, RACZEJ, na nic się nie nastawiam!) by się już ze mną nie spotykał, bo widać, że to nie typ takiego ruchacza. Wy wszyscy znacie tylko opis, a ja znam jego i znam mnóstwo innych spraw.

 

A po drugie, powiedzmy, że dowiedziałam się, gdzie i z kim ona jest i co robi. I nie dlatego, że prowadziłam śledztwo, bo na takie bzdury czasu nie mam i nie zniżę się do takiego poziomu, tylko dowiedziałam się ze źródeł wspólnych dla mnie i dla niego.  

Edytowane przez anonimka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.