Skocz do zawartości

Chora sytuacja na rynku pracy


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Jestem inżynierem z dość dużym jak na swoj wiek doświadczeniem w branży.

Ostatnia prace rzuciłem ,  nie dało rady wytrzymać z jedna kobieta w zespole ( po prostu zarozumiała i nie mająca o pojęciach o pewnych możliwościach baba, wojna była cały , zwłaszcza ze jestem nerwowy).

Nastąpił najgorszy czas w moim życiu. Pomimo pokaźnego CV rok szukałem pracy,byłem po prostu zbywany przez HR ( kobiety po psychologii nie mające pojęcia o mojej dziedzinie). Miałem co prawda dużo rozmów ale nawet nie dostawałem odpowiedzi.

Dodam ze na rynku pracy byłem 5 lat bez przerw, średnio 2 lata w jednej firmie.

Poradzilem sobie-firma zarządzana przez mężczyznę.

Wiecie jak jest, podupadłem na zdrowiu przez cała sytuacje.

Podsumowujac, nigdy nie interesowałem się black Pill, kobiety w związkach miałem, ale gdy coś mi nie pasowało to je zostawiałem. Ostatnia sytuacja mnie jednak przerosła , kobiety maja zbyt duży wpływ na nasze życie , pseudouprawnienie doprowadza do coraz bardziej chorych akcji.
 

Edit,avatar dodany plus przedstawienie się.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Zmeczonyzyciem napisał:

,byłem po prostu zbywany przez HR ( kobiety po psychologii nie mające pojęcia o mojej dziedzinie). Miałem co prawda dużo rozmów ale nawet nie dostawałem odpowiedzi.

W HRach pracują tam ludzie bez pomysłu na siebie. Wystarczy posiedzieć trochę na LI (rak instant) i zobaczyć jakie wykształcenie mają te osoby. Jeśli jest to psychologia to pół biedy. Jest nawet szansa, że czegokolwiek się nauczyli. Jak dotąd rozmawiałem z laskami z HR, które były po licencjacie z chemii, geodezji, gospodarki przestrzennej czy innych ni to ścisłych kierunkach. Niestety, to osoby nie mają nic do zaoferowania światu poprzez bycie symptatycznymi. Jeśli Cię to pocieszy - nigdy nie dostałem pracy poprzez rozmowę z HR. Zawsze zatrudnienie odbywało się gdy w rozmowie rekrutacyjnej uczestniczył specjalista lub przełożony.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo panie od hr testują kompetencje miękkie.

One się nie znają i nie muszą się znać na sprawach technicznych.

Nie można im tego wypominać. Nie można się unosic gniewem. Bo równie dobrze mozna robić raban w mięsnym że nie mają benzyny

Bo w pracy nie ważne jak jesteś kompetentny to pewnych rzeczy robić nie możesz. Nie możesz wybuchać. Bo wtedy atmosfera siada i produktywność też. Senior terrorysta do którego inni boją się podejść po poradę generuje straty bo proces się wydłuza. 

 

Traktuj hrke jak klienta. Zaprezentuj się od jak najlepszej strony. Bądź miły. Popracuj nad wybuchowością.

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Logistyka

nie mam problemów z wybuchowoscia podczas rozmów z hr , sytuacja o kobiecie z pracy to inna bajka.

3 minuty temu, Libertyn napisał:

Bo panie od hr testują kompetencje miękkie.

One się nie znają i nie muszą się znać na sprawach technicznych.

Nie można im tego wypominać. Nie można się unosic gniewem. Bo równie dobrze mozna robić raban w mięsnym że nie mają benzyny

Bo w pracy nie ważne jak jesteś kompetentny to pewnych rzeczy robić nie możesz. Nie możesz wybuchać. Bo wtedy atmosfera siada i produktywność też. Senior terrorysta do którego inni boją się podejść po poradę generuje straty bo proces się wydłuza. 

 

Traktuj hrke jak klienta. Zaprezentuj się od jak najlepszej strony. Bądź miły. Popracuj nad wybuchowością.

 

 

 

Ale można wypominać ze przez ten system to czy dostaniesz prace niezależy od doświadczenia oraz umiejętności 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Zmeczonyzyciem napisał:

Logistyka

nie mam problemów z wybuchowoscia podczas rozmów z hr , sytuacja o kobiecie z pracy to inna bajka.

Ale można wypominać ze przez ten system to czy dostaniesz prace niezależy od doświadczenia oraz umiejętności 

Bez doswiadczenia to cv nieraz ląduje w koszu. Bez pożądanych umiejętności też

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, HR to jest jeden z problemów ale też jest taka kwestia, że wbrew pozorom nie tak łatwo jest z dnia na dzień się przebranżowić, zmienić pracę.

Jeżeli chodzi o akcje typu call center to owszem ale z kim nie rozmawiam to większość narzeka na rekrutację. Pracuj.pl i inne portale to gehenna.

Człowiek spełnia wszystkie warunki ale tu ciągle coś nie działa. Też jestem w podobnej branży co autor tematu i wydaje mi się, że to wymaga jednak czasami odrobiny szczęścia. (co oczywiście brzmi słabo ale tak jest)

Zresztą są te statystyki na pracuj.pl gdzie widać, że teoretycznie 100 osób się zapisało to jednak szanse, że to Ty bd wybrany czy przynajmniej zadzwonią nie zależą tylko od kompetencji.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale w zasadzie to z czym masz problem? Piszesz, że jesteś dosyć ogarniętym kolesiem, a przejmujesz się tym, że odrzuciła Cię jakąś firma w czasie rekrutacji? Witamy w dorosłym życiu, pracy się nie rzuca jak nie ma się nagranej lepszej, albo pokaźnej poduszki finansowej, teraz przez koronawirusa nie wiadomo czy znajdziesz gdziekolwiek zatrudnienie, a dobrą wymówka na wszystko będzie "kryzys po epidemi". Ale pytanie, jakieś rady oczekujesz od innych tutaj, bo w zasadzie nic nie powiedziałeś konkretnego? 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Turop napisał:

Ale w zasadzie to z czym masz problem? Piszesz, że jesteś dosyć ogarniętym kolesiem, a przejmujesz się tym, że odrzuciła Cię jakąś firma w czasie rekrutacji? Witamy w dorosłym życiu, pracy się nie rzuca jak nie ma się nagranej lepszej, albo pokaźnej poduszki finansowej, teraz przez koronawirusa nie wiadomo czy znajdziesz gdziekolwiek zatrudnienie, a dobrą wymówka na wszystko będzie "kryzys po epidemi". Ale pytanie, jakieś rady oczekujesz od innych tutaj, bo w zasadzie nic nie powiedziałeś konkretnego? 

Rad nie oczekuje, raz zrobiłem taka akcje ale poduszkę miałem. Czasem zdrowie psychiczne ważniejsze od kasy, ale różnie bywa.

Ogarniecie jak widać nie ma tutaj dużo do rzeczy, sytuacja staje się conajmniej dziwna.

Reasumujac moze sa tu pracodawcy, dobrze gdyby zwrócili uwagę na ten problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Zmeczonyzyciem napisał:

Ogarniecie jak widać nie ma tutaj dużo do rzeczy, sytuacja staje się conajmniej dziwna.

Nigdy nie miałem problem z "bezrobociem", problem polegał na tym, że nie zawsze była to "praca życia". Może pora rozjerzeć się za czymś poniżej twoich oczekiwań, niżeli siedzieć na bezrobociu i czekać na cud i postawę "bo mi się należy ta praca, a guupia Pai z HR się nie zna", kogoś tam przyjmują, czyli uderz się w pierś i przeanalizuj co robiłeś źle przez ten rok. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Turop napisał:

Nigdy nie miałem problem z "bezrobociem", problem polegał na tym, że nie zawsze była to "praca życia". Może pora rozjerzeć się za czymś poniżej twoich oczekiwań, niżeli siedzieć na bezrobociu i czekać na cud i postawę "bo mi się należy ta praca, a guupia Pai z HR się nie zna", kogoś tam przyjmują, czyli uderz się w pierś i przeanalizuj co robiłeś źle przez ten rok. 

Przeczytaj początek postu. Mam , nie narzekam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Zmeczonyzyciem napisał:

Przeczytaj początek postu. Mam , nie narzekam.

Przepraszam mój błąd, rzeczywiście masz tą pracę, ale niezła lekcja na przyszłość, jak to wygląda od strony praktycznej, gdy straciłbyś pracę i miał znałeść coś na szybko. I tym bardziej, to czym się chłopie zamartwiasz, zaakceptuj taki świat i naucz się w nim funkcjonować ?

Edytowane przez Turop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety kobiety-psycholożki to utrapienie wielu branż. Przypomniało mi to mój przypadek.

 

Historia sprzed paru lat - wojskowa poradnia psychologiczna, rozmowa z panią psycholog była częścią procesu rekrutacji na WAT.

 

Rozmowa zaczyna się z grubej rury - pytania o orientację seksualną, o to, jak często odbywam stosunki.

Potem pytanie o stan cywilny. Odpowiadam - kawaler.

- czy zamierza pan w najbliższym czasie zakładać rodzinę?

- nie

- a dlaczego?

Wyjaśniam, że na najbliższe lata mam poważniejsze plany. Zaczyna się drążenie.

Czy uważam, że założenie rodziny nie jest poważną sprawą? Jak wyglądają moje relacje z kobietami? Czy myślę o nich poważnie, czy tylko traktuję jako towar jednorazowego użytku? Czy uważam, że wpływ na moje decyzje mogły mieć wzorce wyniesione z domu rodzinnego? Pokornie udzielam możliwie neutralnych odpowiedzi (nie ma złych odpowiedzi, proszę pamiętać!), bo widzę już, że mam do czynienia z suką. I pytanie zupełnie z czapy:

- gdyby miał pan czarodziejską różdżkę i mógł zmienić coś w swojej przeszłości - co by pan zmienił?

Odpowiadam, że nic.

 -naprawdę? Nic?

- nic

- proszę się dobrze zastanowić, ma pan dużo czasu do namysłu.

Staram się skierować rozmowę na właściwe tory:

- proszę pani, takie pytania są niepoważne. Myślałem, że będzie pani zainteresowana moimi kwalifikacjami oraz tym, jak motywuję swoją kandydaturę.

Tu pani doznaje chwilowego przegrzania, po czym podniesionym głosem oznajmia, że to ona decyduje, na jakie pytania będę odpowiadał.

Struchlałem - wiedziałem, że i tak już jest źle. Ale nic, siedzę dalej - i obserwuję, jak twarz pani psycholog czerwienieje.

Następne pytania - czy kiedykolwiek strzelałem z broni palnej. Odpowiadam, że tak.

- ale nie w wojsku?

- nie

- czy udzielał się pan się w organizacjach proobronnych?

- nie

- dlaczego?

- brak czasu. Pracowałem, uczyłem się

- przecież pan nie studiuje

- owszem, ale uczę się

 -hmm, no dobrze. Czy skakał pan na spadochronie?

- nie

- dlaczego?

- nigdy nie przyszło mi to do głowy

- a jakieś sporty?

- boks, lekkoatletyka, wioślarstwo

- a bungee?

- słucham?

- no, skoki na bungee

- ee, nie...?

- hmm... okej.

Wymowne milczenie ze strony pani psycholog. Po dłuższej chwili wyjaśnia zniecierpliwiona:

- proszę pana, my tu potrzebujemy ludzi obytych z armią. Tak jak w szkole muzycznej - nie przyjmują tam przecież ludzi, którzy nigdy nie grali na instrumentach, prawda?

Zaciskam zęby. Po raz ostatni staram się wybronić:

- proszę pani, WAT jest uczelnią techniczną, a zatem wraz z modułem wojskowym realizowany jest program politechniczny - a mimo to nie zapytała pani, jak radzę sobie z lutownicą albo z matmą na rozszerzonym poziomie.

Pani patrzy na mnie jak na dziwaka, po czym urzędowym tonem oznajmia: "myślę, że tyle wystarczy. Proszę poczekać na zewnątrz".

Oczywiście nie przeszedłem. Wszystkie testy zaliczone z bardzo dobrymi wynikami, ale opinia pani psycholog była decydująca.

 

Żeby było śmieszniej, rok wcześniej też przechodziłem przez ten sam proces rekrutacji - na tę samą uczelnię, tyle że poprzez inne WKU. Skierowany zostałem na rozmowę z doświadczonym psychiatrą. Rozmowa trwała może z 5-7 minut. Psychiatra zadał pytania o dotychczasowy przebieg pracy/nauki. Trochę podrążył, gdy oznajmiłem, że po ukończonym licencjacie poszedłem do pracy, zamiast kontynuować naukę. Wyjaśniłem mu swoje motywy. Psychiatra coś tam poskrobał w kajecie, podziękował za rozmowę. Wynik - brak przeciwwskazań do pełnienia służby zawodowej.

 

Na pewno spróbuję jeszcze raz - ale już bez spiny, bo wiem, że jeżeli trafi mi się małostkowa biurwa, to i tak polegnę. Dodam tylko, że pani psycholog uznała, że jestem zbyt mało ekstrawertyczny, aby zarządzać zespołem/dowodzić ludźmi. Na nic zdały się wyjaśnienia, że w pracy mam pod sobą kilku ludzi, i że ekstrawertyzm nie ma nic wspólnego z umiejętnością zarządzania...

 

Trochę farsa, ale myślę, że warta przytoczenia.

 

  • Like 1
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jesteś ogarnięty, polecam zrobić portfolio projektów. Jeden/dwa wystarczą w niektórych branżach. Rozsyłasz informacje po forach tematycznych + odwiedzasz targi branżowe. 

 

Jak ogarniasz niemiecki/angielski komunikatywnie, polecam Niemieckie Izby Gospodarcze. Teraz w czasach kryzysu (w najbliższych miesiącach) będzie zapotrzebowanie na osoby, które szybko wykonają, łatwo się zaksięguje ich pracę. Problemy jak brak wczucia się w ducha zespołu podczas owocowych czwartków odejdą na dalszy plan. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety w HR i ich metody testowania często nie mają nic wspólnego z poprawnym działaniem przedsiębiorstwa. Śmieszą mnie te ich pytania czym się interesuje (można to przetłumaczyć na: szukam bardziej interesującego bolca, może teraz będzie twoja kolej). Bo serio. nie wiem jaki związek ma zainteresowanie gwiazdami, akwarystyką do programowania XD Albo, niech Pan nam opowie o sobie. Czyli co? No cóż: penis x cm, waga y, lubię grać w gry, czytać książki psycholologiczne. Te dupy chcą stworzyć pozory bycia profesjonalistkami i wyszukują na siłę. Chcą być potrzebne. Nie zgodzę się z testem umiejętności miękkich. To tego trzeba różnych sytuacji więc i czasu. Nie da się tego ogarnąć na pierwszym spotkaniu. Ale myślę, że na pewno patrzą na pewność siebie (jak to baby).

A jak jest, kiedy zatrudnia facet? Przyjdź pan na 6 na dzień próbny. 

Niestety i tu uwidaczniają się różnice w życiu psychologicznym między płciami. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bernevek Pytanie o zainteresowania to w dużej mierze jest prośba o krótkie zaprezentowanie się w ciekawy sposób (de facto umiejętności prezentacyjne i sprzedażowe), a równocześnie sprawdza na ile kandydat jest konkretny i czy potrafi bez dopytywania przedstawić istotne informacje. Jak ktoś odpowiada, że interesuje się muzyką i sportem, to od razu pała ze wszystkich w/w testów. Taka odpowiedź w żaden sposób nie zachęca do zainteresowania się przedmiotem sprzedaży (tu: kandydatem), nic nie mówi o jaką muzykę chodzi i czym to zainteresowanie się objawia. Analogicznie ze sportem. Tymczasem jednym i drugim można się interesować na różne sposoby. Można muzyki słuchać, kolekcjonować płyty, jeździć na koncerty, a można grać na instrumencie, śpiewać w chórze albo solo, brać udział w konkursach typu 'Mam talent'. Ze sportem podobnie - można oglądać w TV, a można uprawiać, rekreacyjnie lub poważniej, można odnosić sukcesy w zawodach itd. Jedno i drugie da się przedstawić ciekawie, a przede wszystkim konkretnie i z niezbędnymi szczegółami (ale tylko niezbędnymi). Jak pani się zrobi mokro od Twojej odpowiedzi to dobrze, ale ona będzie też odpytywana z konkretów, jak przekaże kandydaturę dalej.

 

Również spotkałem na różnorakich rekrutacjach panie, które były beznadziejne, ale muszę też uczciwie przyznać, że parę razy trafił mi się przypadek, że przyprowadzono  typa, co miał weryfikować moje umiejętności techniczne. I oni też bywali beznadziejni.

 

I przykładowo, miałem zrobić zadanie z zakresu logistyki, chodziło o optymalizację dostaw materiału do produkcji. Zrobiłem, przedstawiam, wyjaśniam co i jak. A ten typ wyjeżdża z pytaniem, czy nie rzuciły mi się w oczy wymagania co do szorstkości produkowanego elementu. Mówię, że nie, bo nie tego dotyczyło zadanie. A ten zaczyna się mądrzyć, że to są bardzo zaawansowane wymagania i powinienem to uwzględnić, bo to nie każdy materiał się nadaje i takie tam pierdy. Mówię, że przecież zakład w tej chwili kupuje materiały od tych dostawców i produkuje te elementy, więc wiadomo, że materiał jest takiej jakości, jak potrzeba. A ten dalej smęci, że powinienem o tym wspomnieć, że to jest super istotne itp. No nie strzelić takiemu w pysk?

 

Drugi taki as przyszedł sprawdzać moją znajomość SQL-a, bo w tej robocie trzeba było czasem napisać jakieś proste zapytanie typu sprzedaż danego produktu w określonym czasie. Typ po kilku standardowych pytaniach, zaczyna płynąć z zagadnienia administracyjne, więc po którymś takim pytaniu zwracam uwagę, że to są zadania dla administratora baz danych i pytam, czy na tym stanowisku naprawdę potrzeba takiej wiedzy? Typ zrobił krzywą minę i zmienia temat - a jak pan ocenia swoją znajomość SAS-a? Mówię, że wiem, co to jest, ale nigdy nie używałem. A ten robi scenę z łapaniem się za głowę, że jak to?! Zwracam uwagę, że w ogłoszeniu nie było nic na temat SAS-a, więc w czym problem? A ten udaje wielce oburzonego, że bez SAS-a to w ogóle nie ma opcji, że kto w takim razie pisał to głoszenie? No żałosny typek, po prostu żałosny.

 

Ale jednak hitem była rekrutacja, na której moja niedoszła przyszła szefowa nie potrafiła mi wyjaśnić, na czym polega praca i jakie są typowe zadania. Super wizja: Szefowo! Co mam robić? Domyśl się ;)
 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokój nas uratuje, ale często i jego brakuje.

 

Ale abstrahując od tematu, zbyt często widze kobiety na stanowiskach kierowniczych.

Mialem nieprzyjemność pracy w jednej poważniejszej firmie z taką, pomijając brak odpowiedniego wykształcenia,raptem jeden język obcy , to nie wiem jak ona się tam znalazła.

Chyba z góry idzie ze kobiety musza szybciej awansować .

Nigdy więcej pracy pod kobietami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, omaha napisał:

Z HR i rozmowami to ja nigdy nie miałem problemu, z kobietami już większy.

Do HR musisz być pewny siebie, uśmiechnięty, entuzjastyczny i najlepiej żebyś w rozmowie wspominał coś o nowinkach, albo że gdzieś się robi inaczej, pracuje inaczej - entuzjazm, pewność siebie, itd.

 

Kurwa, gdybym ja był do kobiet taki jak do kobiet z HR - sam nie wiem, może miałbym wtedy drastyczny wzrost zainteresowania z ich strony? 

 

W  wielu rozmowach które miałem dostałem pracę, mam dość wysoką skuteczność (często to ja potem rezygnowałem i wybierałem coś innego) i powiem Ci tyle - na rozmowie z HR musisz udawać. Nie baw się w żadne bycie sobą - masz udawać pewnego siebie, entuzjastycznego, pogodnego, otwartego na wiedzę, w miarę gadatliwego, umiejącego podtrzymać rozmowę.

 

To łatwizna, wierz mi. 

Wiem łatwizna ,ale czasem po prostu możesz po pierwsze gorzej wyglądać i mieć mniej energii.

szcxerze to analogiczna sytuacja jak z pajacowaniem przy podrywaniu dziewczyny.

Nie po to się uczymy i zdobywamy doświadczenie żeby nawet w tak ważnych kwestiach jak praca kobiety oceniały nas na podstawie głównie ich widzi mi się?

btw x lat temu rozmowy miałem tylko z szefami i było OK.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, horseman napisał:

Jeśli Cię to pocieszy - nigdy nie dostałem pracy poprzez rozmowę z HR. Zawsze zatrudnienie odbywało się gdy w rozmowie rekrutacyjnej uczestniczył specjalista lub przełożony.

 

Dokładnie!!! Potwierdzam. Rozmowy z samym HR są bezcelowe, tam trzeba tak gadać aby się przez nich przebić do osób decyzyjnych i fachowców w tych firmach.

 

Miałem zawsze tak samo, pracę zawsze miałem ale po rozmowach już z kierownikiem i specjalistami z konkretnej firmy.

 

Aktualnie HR to rak toczący firmy/korporacje. Obserwowałem ludzi zatrudnianych wyłącznie przez HR - zazwyczaj to byli playboye potrafiące się dobrze sprzedać ale wiedzy specjalistycznej żadnej. Zwykle trwało 3 - 5 miesiecy zanim kurz opadł i kurtyna runęła i wszyscy wiedzieli, że zatrudniono kolejną wydmuszkę, po której trzeba wszystko poprawiać i ją pilnować na każdym kroku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem w mojej branży UI/UX że Panie rekrutują na zasadzie tzw.: "chemii" i same na różnych forach, grupach i Linkedinie się do tego przyznają.

A co to oznacza?

Kandydat mam być przebojowym ekstrawertykiem, zabawowym oraz o odpowiednim reprezentującym wyglądzie (czyli przystojny, wysportowany). 

Ma umieć nawijać makaron na uszy niczym playboy.

W poprzedniej pracy Panie HR/ki poleciały własnie za to że odjebały kilku zajebistych specjalistów bo jak to mówiły: " Co taki fuj! oblech może umieć".

Kurtyna!

Sam miałem problem znaleźć pracę dopóki nie trafiłem na faceta czyli szefa - wystarczyła 30 minutowa rozmowa. Pracę dostałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.