Skocz do zawartości

Inicjatywa czy orbiterstwo?


Rekomendowane odpowiedzi

To wg mnie dość proste. Orbiter - ktoś, kto by chciał dostać się do groty rozkoszy i nad tym pracuje, ale nie jest mu dane :D

 

Inicjatywa - proponujesz kobiecie zamieszkanie razem, a tu BOOM panna podbija stawkę i proponuje ślub ;) 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre pytanie. 

Czyli wymiana usług/przysług. Tak by było chociaż minimalnie na twoją korzyść. 

Ale jak mierzyć subiektywną wartość? Przecież dla niej remont domu może być rutyną (ogarnięta córka szefa ekipy budowlanej), a dla Ciebie trzeba by pracować rok by wszystko zgrać (zarówno kapitał jak i dopilnowanie dojścia spraw do końca). 

Mimo to uważam, że jeśli czujesz, że ty często i gęsto zauważalnie więcej od siebie dajesz, więcej się starasz - to jest to frajerstwo. Yyee znaczy orbiterstwo. Przy czym na ten stan znów wpływa 'uczucie zakochania/haj'. I to jak oceniamy siebie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się jak częstym w ogóle zjawiskiem jest orbitowanie. Ja w czasach, gdy nosiłem zbroję wypolerowaną tak, że odbijała słońce w czasie zaćmienia, tylko raz wpadłem na pomysł, żeby łazić za jakąś laską która mnie zlewa. Sytuacja była o tyle dziwna i pojebana, że ona wcześniej dawała mi ultra wyraźne sygnały, że chciałaby coś więcej, ale byłem zbyt nieogarnięty, żeby zadziałać. Potem (po jakimś chyba roku) jej się znudziły te podchody, a ja dalej krążyłem jak elektron :D

 

Jak to tam z Wami było, panowie, opowiadać kto miał jakieś krindżowe historie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, leto napisał:

raz wpadłem na pomysł, żeby łazić za jakąś laską która mnie zlewa. Sytuacja była o tyle dziwna i pojebana, że ona wcześniej dawała mi ultra wyraźne sygnały

No właśnie...

 

Ja tu się nie zgadzam z dość powszechnym poglądem, że "kobiety to urodzone mistrzynie manipulacji" i że "owijają nas sobie wokół palca aby przejąć nasze zasoby".

 

Wbrew pozorom, kobiety zwykle sygnalizują wyraźnie i wcześnie czy oczekują dużo więcej, czy też nic z tego nie będzie i należy porzucić wszelką nadzieję (i poszukać szans gdzie indziej). To w nas, mężczyznach jest jakiś problem, że za wszelką cenę musimy udowodnić sobie (i światu?), że potrafimy owo "nie" zamienić na "tak".

 

Pocieszające jest to, że skoro w nas samych leży przyczyna, to również w nas samych należy szukać lekarstwa. Nie jesteśmy bezwolnymi robotami - jesteśmy panami swojego losu (takie jest moje skromne zdanie).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, horseman napisał:

Podaliście dość skrajne przykłady... Nie mniej. Dziękuję

No właśnie to nie jest skrajny przykład, który podałem. Wielu gości robi znacznie, znacznie gorsze rzeczy i w coś wierzy dalej. Absurd zagadnienia jest taki, że wiesz kiedy tracisz, ale i tak to robisz w imię absurdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, KolegiKolega said:

Pierwsza kolacja - inwestycja. Bywają inwestycje nietrafione. Ale jeśli podczas pierwszej kolacji pani mówi otwartym tekstem, że "nigdy dotąd nie miała tak wspaniałego przyjaciela jak ty", a mimo to zapraszasz ją na drugą kolację... Tu jest granica.

Nie kierowałbym się zbytnio słowami, Panie wiecznie coś mówią i często nijak ma się to do rzeczywistości.

 

Dla mnie taką granicą byłoby przekroczenie limitu włożonego czasu i pieniędzy. Warto sobie wcześniej taki limit ustalić i się go trzymać, bo później łatwo się zapomnieć, przeinwestować i nic z tego nie mieć.

 

Przykładowo, jeśli w ciągu 3-5 spotkań nie ma seksu (jakiegokolwiek rodzaju, nie musi być klasyczny), albo/oraz w tym czasie wydałem na Panią więcej, niż 50 pln (podczas, gdy ona nie wydała na mnie nic) - to byłby dla mnie znak, że wyczerpałem limit inicjatywy i wchodzę w rolę orbitera.

Edytowane przez Master
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, leto napisał:

Jak to tam z Wami było, panowie, opowiadać kto miał jakieś krindżowe historie

Zdażało się zajechać bez zapowiedzi.

Dopatrywać przez kogoś.

 

Drugiej strony ŚLEPY BYŁEM ile to jednocześnie 'wzdychowywało' równoległe że zbiorów 'podbijanych'.

 

Obecnie twierdzę, że granica to NIE JEST CIEŃKA LINIA!

JEST TO PAS ASTEROID OKALAJĄCY UNIVERSUM SAMICZKI.

 

BOOM  następuje jak WACHADŁOWIEC SZPIEGOWSKI da się wykryć na radarze samiczki, a ONA se go wyłuska,  kawałek po kawałku niczym eksploracja złoża planetoidy. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Master napisał:

Nie kierowałbym się zbytnio słowami

No tak... Może to kwestia osobistych doświadczeń i kobiet, na które się w życiu trafiło. Może to kwestia mojego wieku i wieku kobiet, z którymi mam kontakt. Nie wiem.

 

Ale moja osobista opinia jest taka, że kobiety mówią wprost jak się sprawy mają dużo częściej niż to się powszechnie uważa. Tylko trzeba słuchać. Albo inaczej: trzeba umieć słuchać.

 

9 minut temu, Master napisał:

Dla mnie taką granicą byłoby przekroczenie limitu włożonego czasu i pieniędzy.

 

Moim limitem jest zabranie pani w jakieś ładne miejsce, a ponieważ jestem nudny i do bólu przewidywalny, to zwykle jest to kolacja w eleganckim miejscu.

 

Absolutnie się z tobą zgadzam. Limit wyczerpany i nie ma pozytywnej reakcji - wchodzimy na orbitę. I nie chodzi o seks na pierwszej randce, chodzi o to, że ja mam otrzymać czytelną informację, że druga strona jest zainteresowana.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, leto napisał:

Jak to tam z Wami było, panowie, opowiadać kto miał jakieś krindżowe historie

Ja tak latałem na orbicie dobre 2 lata.?

 

Ona, jedynaczka sama z matką, więc brakowało tam męskich umiejętności.

 

Ja, już jako nastolatek byłem dość rozgarnięty w naprawianiu samochodów, remontach, elektryce itp.

 

Nie byłem natomiast rozgarnięty w podrywie, uważałem, że rozkocham ją w sobie  czynami. I tak na własne życzenie, robilem z siebie, miesiącami, darmową "złotą rączkę"(chociaż teraz, nazwałbym to pajacem). Oczywiście w tym czasie patrzyłem, jak zmienia co jakiś czas bolców, na innych i innych. Mówiłem sobie, widocznie jeszcze nie mój czas.? I tak Panowie, ja na jednym piętrze, zmieniałem kibel w toalecie, a ona na drugim siedziała z chłopakiem. 

 

Ja pi3r6o13. Jak sobie o tym pomyśle, to rzygać mi się chcę.

 

Edytowane przez Kali(NIE)baka
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od kilku już lat stosuje zasadę że mam wyjebane totalnie na uśmieszki, poprawianie włosów przez kobiety czy puszczanie oczka. 

Raz w autobusie młoda samiczka rozjebała sobie telefon bo go upuszczała żebym go podnosił.

Ja miałem to w nosie i nie reagowałem na sygnały i po kilku upadkach ekran poszedł w pizdu.

Potem uciekła do przodu i żaliła się kierowcy jaki to ja nieczuły samiec jestem i że to przeze mnie rozwaliła telefon dotykowy.

Kierowca potem miał beke do końca swojego kursu.  :D

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Master napisał:

Przykładowo, jeśli w ciągu 3-5 spotkań nie ma seksu (jakiegokolwiek rodzaju, nie musi być klasyczny), albo/oraz w tym czasie wydałem na Panią więcej, niż 50 pln (podczas, gdy ona nie wydała na mnie nic) - to byłby dla mnie znak, że wyczerpałem limit inicjatywy i wchodzę w rolę orbitera

To według mnie nie jest tak schematycznie jak to opisałeś.

W dużej mierze liczy się tutaj charakter mężczyzny i stanowczość w jego działaniu.

3-5 spotkań jakie wymieniłeś, mogły nie kończyć się przytulaskami w łóżku z uwagi na charakter jaki facet nadał tym spotkaniom.

 

Orbitersto jest dla mnie sytuacją w której to facet nie ma jaj do zrobienia kroku dalej w relacji z kobietą. Nie potrafi nadać smaczku tej relacji.

Przyjmuje on wtedy zasady na jakich chce grać kobieta, co stawia go w złym świetle. Dochodzi ostatecznie do tego, że dla kobiety z którą chciałbyś wskoczyć pod pierzynkę jesteś tylko "kolegom, z którym nie chce sypiać".

30 minut temu, Libertyn napisał:

Orbiterstwo jest gdy robisz coś wbrew sobie dla jej uznania. 

To.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.03.2020 o 15:16, horseman napisał:

Luźny temat: Gdzie waszym zdaniem przebiega granica pomiędzy inicjatywą w znajomości, a orbiterstwem?  

 

Inicjatywa - gdy są sensowne szanse na sukces.

 

Orbiterstwo - gdy nie ma sensownych szans na sukces.

 

Tak naprawdę najważniejsza w tym jest zdolność do dokonania kompetentnej i obiektywnej oceny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.03.2020 o 16:01, KolegiKolega napisał:

mimo to zapraszasz ją na drugą kolację

Jeżeli płaci za siebie i ma coś ciekawego do powiedzenia/zaoferowania to czemu nie? ?

Ja tam zawsze kalkuluje czy mi się opłaca. 

Jakiś czas temu byłem na pizzy i piwie z jedną dupą. Pizzy nie jadła ale piwo wypiła, nie zaproponowała, że zapłaci to po spotkaniu już ją olałem. Te 7 zlotych za piwo to nie majątek ale co zrobić ja sponsorem nie jestem.?

 

Sytuacja z inną, sama rwała się do tego, żeby odstawić. Do tego ładniejsza i ciekawsza od tamtej. Spotykamy się co jakiś czas dalej, nawet masaż zrobi bo jest już prawie fizjoterapeutką. ?

 

W dniu 22.03.2020 o 18:52, BRK275 napisał:

Orbitersto jest dla mnie sytuacją w której to facet nie ma jaj do zrobienia kroku dalej w relacji z kobietą

Jak baba nie chce Cię wpuścić między uda to choćbyś się zesrał to nic nie zdziałasz, a nawet jeśli to koszty będą nieporównywalnie wyższe od zysków.

One po kilku sekundach interakcji już wiedzą czy uchylą szpary.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.