Skocz do zawartości

Jak sobie radzicie w czasach kryzysu?


Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś nie wyobrażałam sobie takiej sytuacji, myślałam że realna wizja epidemii jest przerażająca. 

A teraz? 

Teraz cieszę się, bo mniej ludzi spotykam po drodze do pracy, do sklepu. Część ekipy zdecydowała się na pracę zdalną, co jest dla mnie ogromnym plusem. Wszędzie jakoś ciszej. 

Coraz rzadziej spotykam się z chłopakiem ze względu na sytuacje z zewnątrz, chociaż mieszkamy w jednym mieście, jednak nie odczuwam też tego jakoś bardzo. O finanse się nie martwię, bo pozwolą mi przeżyć nawet bez pracy jeszcze jakiś czas. Delektuję się spokojem.

Przy okazji uczę się języka chińskiego, ponieważ coś czuję, że niedługo może być na niego popyt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi sie siedzenie w domu, ale ja z zasady raczej nie wychodzilam. No chyba ze do pracy/na zakupy/na uczelnie czyli sprawy wazne. Ale po knajpach i balangach sie nie szlajalam wiec mnie tp nie boli. Mam tez duzo wiecej czasu na bycie z dziecmi. Na czytanie książek, które od dawna byly na liscie do przeczytania a czasu brakło. Na wyspanie się zamiast codziennie wstawac po 5 i spac w nocy tylko 4-5 godzin. Itd duzo plusow. Ale mimo wszystko mogloby sie to juz skonczyc. W tym roku planowalam swoje pierwsze prawdziwe wakacje na ktore oszczędzałam, wczesniej nie bylo mnie stać na jakikolwiek wyjazd. Wakacje mają byc w Polsce, no ale jednak ciekawa jestem czy do lipca wszystko zacznie normalnie działać.. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do pracy muszę 2-3 razy w tygodniu pójść i... jest to miła odskocznia od siedzenia w czterech ścianach :)

 

A jak siedzę, to zawsze coś się znajdzie: książka, nauka włoskiego, przygotowanie materiałów dla tych moich 2 uczniów on-line, eksperymenty kulinarne, zaległy serial/film....

A od trzech dni też wróciłam do brzdąkania na pianinie po 13-15 latach przerwy.

 

Faceta akurat nie mam, do żadnego nie piszę (już wolę z nudów napisać/zadzwonić do koleżanki).

Wyjść ze znajomymi trochę brakuje, bo najpierw przez miesiąc siedziałam ze złamaną nogą, potem miałam 1,5 tygodnia normalności i teraz kwarantanna ? Ale od czego jest Internet  i wirtualne spotkanka :)

Edytowane przez CrazyWitch
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię się otaczać ludźmi, lubię przebywać wśród ludzi - ludzie to nader ciekawe istoty z piękną duszą i intelektem. Tęsknie za wypadami z przyjaciółmi na miasto, kawę, do kina, muzeów - po prostu spotykania się z nimi i żaden komunikator tudzież fejstajm tego nie zastąpi, tęsknie za swoimi treningami, które zostały zawieszone, tęsknie za uczelnią i niedokończonymi projektami naukowymi, tęsknie po prostu za tą normalnością, której jeszcze miesiąc temu nikt z nas nie doceniał. 

 

Dzisiaj był rower grany, ogólnie codziennie spacer lub cokolwiek na świeżym powietrzu - jak dla mnie rzecz obowiązkowa. Książki, ciekawe artykuły, filmy, ćwiczenia, sukcesywne porządki w mieszkaniu, więcej szkicuję, a mój umysł technokratki odsłania swoje lilipucie możliwości artystyczne - przykładowo napisałam wierszo-rymowankę przyjaciółce na urodziny i nawet się w ten temat (poezji) wkręciłam. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracuję zdalnie. 

Jedyny plus jest taki, że sobie w piżamce mogę posiedzieć za biurkiem, popijając kakao. 

Czasami mój mózg nie jest w stanie przyswajać. Tylko wczoraj spędziłam pół nocy na przyswajaniu zmian. 

Czytam sobie książki. Na przemian.  

Jestem tylko ja, lasy i jeziora, więc czuję się nieco rozbita, bo brakuje mi spotkań twarzą w twarz z ludźmi.  

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Halinka

>uczyć się chinskiego

no to "ładnie" inwestujesz, biorąc pod uwage wszystkie technologie automatycznie tlumaczące w tzw. "real time",  które sa cały czas rozwijane

 

Jeśli chodzi o główny punkt tego tematu, to "czasy kryzysu" są względne, ja akurat sie nie czuje zagrożony przez wirusa, bardziej się czuje zagrożony przez nieświadomych ludzi pompujących balonika, i nie potrzebnie panikujacych.

Wystarczy zapoznać się ze statystykami np. na temat ludzi umierajacych w roznych krajach podszas poszczegolnych okresow cyklów ziemskich(lato, wiosna, jesien, zima). Daje do myślenia.

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie praca zdalna, więc tak mocno nie widzę, ale nawet w bardzo małej miejscowości czuć grozę. Robię w ten weekend zakupy żarcia na 3 miesiące i kilku dodatkowych, powiedzmy survivalowych rzeczy typowo na wszelki wypadek. Zrobię też torbę ewakuacyjną w uproszczonej formie, żeby sobie leżała.

 

Najbardziej się obawiam totalitaryzmu. O przyszłości na razie nie ma sensu myśleć. Ludzie znajdują się w fazie wyparcia jeszcze, co pozwala na pewne manewry, aby zabezpieczyć podstawowe potrzeby. Kto wie, co będzie za miesiąc, dwa, łącznie z totalnym załamaniem służby zdrowia.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mac napisał:

Najbardziej się obawiam totalitaryzmu.

Trochę się boje, że jeszcze miesiąc, dwa a zrobi się taki burdel, że nawet armia nie przypilnuje kwarantanny.

Ja się boje powszechnych, przymusowych szczepień.

Oczywiście, to się pokrywa, bo pierwszym elementem totalitaryzmu, pewnie będą przymusowe szczepienia..

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, pillsxp napisał:

Nie chcę cie martwić, ale Niemcy zamykają loty do października

Chyba mają jakiś cynk ile to może trwać.

Tak na czystą logikę, skoro w Chinach trwało koło 3 miesięcy, a to o wiele bardziej zdyscyplinowany naród ( średnio ich lubię, ale to trzeba im  akurat przyznać), to w Europie potrwa ze 2 razy dłużej patrząc na to, że wielu ludzi nadal łamie zakazy- teraz mniej bo są surowe kary, ale nadal za wiele ich wychodzi z domu, widzę po moim mieście, sklepy np. nadal są pełne, a tak nie powinno być. Nie mówiąc już, że i starszych ludzi w nich trochę. 

Przy wejściu do sklepu na moim osiedlu jest np. dozownik z pianką do dezynfekcji- 90% osób jej nie używa, z tych co zaobserwowałam chodząc tam.

Wielu ludzie przestraszy się dopiero, kiedy sytuacja będzie przypominała tą we Włoszech, a idzie to w tym kierunku.

A co do tematu, to staram się zająć sobą, sprawami na które nie miałabym czasu gdybym normalnie korzystała z życia jak co wiosny, od spraw typu czytanie ksiażek, nauka hiszpańskiego, aż po codzienne typu koktajle owocowo-warzywne, czy ćwiczenia w domu. Ale nie ukrywam, że  wyjazdów, gór, jezior mi strasznie brakuje. Miałam tej wiosny wyjechać gdzieś w góry np. w Bieszczady, a z tego pewnie nici przez najbliższe miesiące...Zdrowie najważniejsze, wiadomo, nie mniej jednak żal mi tej wiosny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, zen napisał:

@Halinka

>uczyć się chinskiego

no to "ładnie" inwestujesz, biorąc pod uwage wszystkie technologie automatycznie tlumaczące w tzw. "real time",  które sa cały czas rozwijane

Głoś tak dalej i nie ucz się języków. 

 

A ja będę się uczyć i korzystać, bo teraz angielski to must have do dobrej pracy, inne z pewnością też wykorzystam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Natii W Chinach nic się nie skończyło, zatusziwali sprawę bo trzeba robić kasę. Tam życie ludzkie mają za nic. Pełny totalitaryzm. Bardziej niż tego wirusa, należy się bać tego ich systemu ocen społeczeństwa. Normalnie nabijanie punktów jak w jakieś grze. Jak będziesz robiła coś niezgodnego z przepisami to punkty będą Ci odejmowane wraz z przywilejami. Z czasem europa i reszta świata łyknie ten patent.

Edytowane przez prod1gybmx
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, prod1gybmx napisał:

@Natii W Chinach nic się nie skończyło, zatusziwali sprawę bo trzeba robić kasę. Tam życie ludzkie mają za nic. Pełny totalitaryzm. Bardziej niż tego wirusa, należy się bać tego ich systemu ocen społeczeństwa. Normalnie nabijanie punktów jak w jakieś grze. Jak będziesz robiła coś niezgodnego z przepisami to punkty będą Ci odejmowane wraz z przywilejami. Z czasem europa i reszta świata łyknie ten patent.

Jeśli się nie skończyło, to tym gorzej bo nie wiadomo ile ta zaraza potrwa... Może nawet do wynalezienia szczepionki, o ile wirus nie zmutuje. W każdym razie podziwiam ludzi, którzy są takimi optymistami, że myślą, że do lata się to skończy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Natii Raczej nikt z nas tego nie wie, nie ma sposobu żeby ustalić co jest prawdą a co nie. Także najlepszym i jedynym rozsądnym sposobem jest przestrzeganie środków ostrożności. A żeby nie marnotrawić tego czasu w domu, można kombinować co zrobić z tą sytuacją, żeby zacząć na niej zarabiać. To będzie dość poważne przetasowanie na arenie międzynarodowej/gospodarczej. Czegoś będzie wyjątkowo brakować kosztem czegoś innego, albo w coś będzie warto inwestować. Kwestia ustalenia czego i ryzyka z tym związanego. Wszystko się wywróci do góry nogami jeśli to dłużej potrwa. (O ile już się nie wywróciło).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Halinka napisał:

Przypomnę, że to wątek w celu powiedzenia jak sobie radzicie, a nie siania paniki. 

Też nie jestem za sianiem paniki, raczej przygotowaniem się na to, że tak szybko jak niektórzy myślą ta epidemia nie wygaśnie, narazie zakażeń przybywa, wg prognoz w połowie kwietnia będzie to nawet kilka tysiecy, najgorsze przed nami i trzeba ze spokojem się do tego przygotować, lepsze to moim zdaniem od zbytniej beztroski i lekceważenia sobie tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sobie radzę... Na razie względnie dobrze, pracuję nadal, choć w pracy u mnie pustki i siedzę sama w pokoju na obecną chwilę, klientów nie ma, tylko przesyłają zgłoszenia drogą elektroniczną, więc to jest o tyle pocieszające, że i ryzyko zakażenia małe. Niedawno widziałam się z moim facetem, choć dzieli nas odległość i pewnie ograniczy to trochę nasze spotkania- mam nadzieję, że chociaż bardziej za sobą zatęsknimy dzięki temu.

A poza tym to wiadomo, mało sie ruszam z domu bo sie boję, a wiosną tym jest ciężej wytrzymać- nie bez powodu mam nick wiosnenna dziewczyna bo i najbardziej lubię wiosnę z pór roku. I tak na nią czekałam, a tu epidemia, ale trzeba przetrwać, cóż zrobić.

Myślimy z moim lubym o jakimś wyjeździe gdzieś gdzie nie ma ludzi, na jakieś pustkowie np. w Bieszczadach i tam sobie posiedzieć parę dni jak będzie cieplej we dwoje, w sumie to teraz najlepiej byłoby zaszyć się w jakiejś pustelni w górach, lepsze to niż siedzenie w mieście cały czas. 

Także podsumowując na razie jest w miarę ok, choć już odczuwam tą epidemię, głównie tak, że smutno mi siedzieć w bloku, kiedy słońce za oknem. W takich właśnie momentach przydałby się dom z ogródkiem, gdzieś blisko lasu, gdzie nie ma ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.