Skocz do zawartości

Sytuacja we Włoszech


Rekomendowane odpowiedzi

47 minutes ago, Mosze Red said:

Bankructwa będą na masową skalę nie mam wątpliwości, są branże, w których bankructwa będą w ciągu najbliższych tygodni nawet gdy otrzymają jakąś pseudo pomoc "od rządu".

Jakie branze przewidujesz?

 

Chodzi ci o bankructwa “tymczasowe” (na czas hibernacji swiata) czy branze, ktore sie w ogole nie odrodza przez nastepne np 3 lata bo nie bedzie na nie zapotrzebowania lub oszczednosci w domostwach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, absolutarianin napisał:

Fejkowy kraj, nawet rządzący Wam to powiedzieli.

Przyznam, że byłem w szoku, gdy sejm uchwalił dla siebie 30tys wolne od podatku, a dla reszty zostało po staremu 3tys z hakiem.

Skarbówka robi co chce. Interpretują raz na korzyść interesanta by za rok, dwa zmienić na niekorzyść i dowalić domiar za lata poprzednie.

O kontrolach UKS blokowaniu rachunków i przejmowaniu biznesów poprzez otwieranie firm o takim samym profilu jak kontrolowane i przejmowanie kontrahentów lepszą ceną też chyba już wielu słyszało.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, leto said:

A wiedza o mind control innych grubych spiskach uchroniła by nas przed tym... no właśnie, jak?

Żeby móc podjąć sensowne działania musisz przede wszystkim posiadać rozeznanie w sytuacji. To warunek konieczny, ale nie wystarczający!

 

Popatrz 500 milionów ludzi siedzi właśnie jak zaczarowanych w domach i bankrutuje. Jak to wytłumaczysz? Tutaj lista lekarzy i naukowców światowej sławy, która zanegowała istnienie biologicznej pandemii, sprawiedliwi wśród narodów świata:

 

Dr Sucharit Bhakdi
Dr Wolfgang Wodarg
Dr Joel Kettner
Dr John Ioannidis
Dr Yoram Lass
Dr Pietro Vernazza
Dr Frank Ulrich Montgomery
Prof. Hendrik Streeck
Dr Yanis Roussel i zespół
Dr David Katz
Michael T. Osterholm
Dr Peter Goetzsche
Dr Sunetra Gupta i zespół
Dr Karin Mölling
Dr Anders Tegnell
Dr Pablo Goldschmidt
prof. Eran Bendavid
prof. Jay Bhattacharya
Dr Tom Jefferson i
Dr Michael Levitt
Dr Richard Schabas

 

Ja nie posiadam wiedzy szczegółowej o mind control, ale wiem, że coś takiego istnieje, prowadzono nad tym badania od dekad i wiem, jakie to jest groźne. Nie wszystkie jednostki temu się jednak poddają. Te jednostki muszą obudzić wystarczająco innych, by mogli przełamać te blokady. Problem jest jednak, by zombiaki cię same nie ukamienowały. I to są realne zniszczenia w psychikach ludzi, które przełożą się na zniszczenia w społeczeństwie. Już fizyczne. I to należy powstrzymać, przynajmniej w tkance swojej lokalnej społeczności. Nie mówię, że masz się zaraz rzucać w wir życia towarzyskiego, ale jak się rzeczywistość koło ciebie zaczyna walić, to nie siedź bezczynnie. Ani nie przestrzegaj narzuconych nowych kajdan, typu zakaz upraw, obostrzenia na mamonie itp. I wyrzuć na śmieci to co te śmieci naprędce pouchwalały. NIE INTERESUJE CIĘ TO. Nie słyszałeś, nie zgodziłeś się na to, masz wyjebane. To ciągle można zrobić.

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy totalitaryzm jest jak rozpędzający się samochód bez hamulców. Możesz liczyć na cud i nabrać prędkości kosmicznej, licząc że dolecisz do końca górki, a nie wypadniesz na zakręcie, albo możesz też rozbić samochód na barierce, lub drzewie póki nie pędzi za szybko ponosząc na nim stratę, lub w ostateczności, kiedy pędzi już szybko - samemu wyskoczyć ryzykując poturbowanie, ale PRZEŻYĆ.  Brak decyzji też jest decyzją, czasem bardzo kiepską. Bo na końcu są zawsze ofiary, dużo ofiar.

 

W polin ten samochód pędzi już z dużą prędkością. W Alpach, jak ktoś kiedyś zjeżdżał z Mittenwaldu w stronę Innsbrucku, albo z Monte Carlo autostradą w kierunku Nicei są specjalne rękawy bezpieczeństwa, dla tych, którym puściły hamulce.

 

To, co powinieneś zrobić w normalnym kraju, to odmówić wszystkich płatności - bo one były twoim zobowiązaniem na sytuację przewidzianą, a nie stan klęski żywiołowej, jeszcze spowodowany przez samego zainteresowanego. Mówię tu o podatkach, zusach, nie mówię o lichwie, bo ta jest z samej definicji niemoralna.

 

Ale w polin nie ma rękawów bezpieczeństwa i nikt ich naprędce nie zbuduje. Bo tak miało być! Miałeś się rozpierdolić. Jak się postawisz i odmówisz płatności, to przyjdą komornicy z psami i cię wywleką za fraki z domu za jakiś czas. A twój sąsiad, zawistny, nadęty i cyniczny polaczek, których nie brakuje i na tym forum, zamiast się wstawić za tobą (jutro przyjdą po niego) będzie się jeszcze cieszył, że ci się noga powinęła, że miałeś pecha, nie byłeś dostatecznie zabezpieczony na globalny kataklizm. Nikt nie jest zabezpieczony na wszystko i należy odróżnić człowieka w potrzebie, który miał prawo nie wiedzieć, bo był młody, niedoinformowany, wykazał się dobrą wolą na miarę swojej wiedzy, świadomości. Takiej solidarności jednak już w obszarze nad Wisłą dawno nie ma. 

Dlatego tym, którzy chcą przeżyć sugeruję wariant z poturbowaniem, bez oglądania się na straty na tym zbrodniczym systemie  i ratowaniem swojej skóry. Nie, żebym miał w tym jakiś interes. Nie szukam tu poklasku, sławy, po prostu wiedziałem wcześniej, dzięki mądrym ludziom, których w porę posłuchałem. Ja żyję i tak za zero €, ty ratujesz swoje dla siebie, na swoje przeżycie.  Moja rada i moje posty są rezultatem zwykłej ludzkiej życzliwości i solidarności. Nikt ci medalu nie da, za terminową płatność, przeciwnie - tamten reżym zgniecie cię jak poczwarkę i wyssie resztki krwi z twojego truchła. Bo wyssał już wielu przed tobą, których historii rozsianych po całym świecie niestety nie słyszałeś. Co zrobisz z tym przekazem - twoja sprawa.

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, TheFlorator napisał:

Jakie branze przewidujesz?

IMO te długo do tej pory rolujące kredyty i zakredytowane oraz zaleasingowane "pod korek". Osobiście znam trochę takich firm. I to dużych. Już słyszę o zawieszaniu leasingów i negocjowaniu umów z bankami. Niektórzy (np. w większych grupach kapitałowych), jeżeli spółka matka podtrzyma finansową kroplówkę dadzą radę. Dla banku też nie ma interesu od razu wypowiadać dużej umowy kredytowej. Mniejsi, bez takiego handicapu mogą mieć duży problem bez poduszki finansowej minimum na pół roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror

 

Napisz mi (jesli tak to widzisz?) czy widzisz konkretne branze jakies. Cale branze.

 

Pojedyncze firmy mnie nie interesuja az tak bo to juz zalezy jak firma jest zarzadzana, czy ma model oparty na wysokim kredytowaniu no i czy ma jakies oszczednosci w gotowce.

 

Bycmoze upraszczam to mocno wszystko ale w dzisiejszych czasach “wszystko” w biznesach (zwlaszcza tych srednich/duzych) jest oparte na kredytach (leasing, pozyczki, hipoteki etc).
 

Gdyby tak bankom przestac splacac przez 6 mies to chyba by im korona z glowy nie spadla (jak w 2008) a jedynie by po dupie dostali na gieldzie. Nie mam jakiegokolwiek sentymentu do tej branzy. Jakiegokolwiek.

 

Ciekaw jestem czy rzady moglyby wprowadzic taka interwencje (odroczenie calkowite splat zadluzenia) moglyby wprowadzic na 6 mies.

 

Drobna kwestia, ze banki caly swiat kapitalistyczny trzymaja za klejnoty...

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, TheFlorator napisał:

Napisz mi (jesli tak to widzisz?) czy widzisz konkretne branze jakies. Cale branze.

M.in duża firma produkcyjna (B2B dla przemysłu) większość produkcji idzie na eksport, sypią się powoli łańcuchy dostaw. Cały czas też ryzyko, że jeden zarażony pracownik to potencjalnie produkcja staje z powodu kwarantanny.

Duża firma transportowo - spedycyjna, bardzo duże przychody, ale duże koszty miesiąc w miesiąc. Ostatnio bardzo dużo zainwestowała ze swoich nadwyżek w nowy tabor samochodowy. Z mniejszych - sporo znajomych szkoleniowców, bazujących tylko na szkoleniach stacjonarnych. Tutaj padło wszystko na długo. Alternatywy online nie budowali.

Kogo jeszcze IMO zmasakruje obecna sytuacja? Małych przedsiębiorców, utrzymujących rodzinny biznes, często bez pracowników, żyjących bez wielkich zysków, ale zarabiających do tej pory miesiąc w miesiąc na swoje potrzeby. Sporo jest takich firm. W wielu branżach,

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, TheFlorator napisał:

Jakie branze przewidujesz?

 

Chodzi ci o bankructwa “tymczasowe” (na czas hibernacji swiata) czy branze, ktore sie w ogole nie odrodza przez nastepne np 3 lata bo nie bedzie na nie zapotrzebowania lub oszczednosci w domostwach?

Zapytaj za 5 - 6 tygodni, na razie to wróżenie z fusów trochę, wiadomo że coś p.... nie ale jeszcze nie wiadomo tak do końca co, prócz oczywistości jak hotelarstwo/ turystyka.

 

W każdym razie jak w każdej recesji producenci dóbr typowo luksusowych (średnia/ wyższa półka) będą mieli ciężko, jeśli tylko taki asortyment mają w ofercie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Mosze Red napisał:

recesji producenci dóbr typowo luksusowych

Myślałem o tym i mam wrażenie, że takie produkty są niezagrożone - docelowa klientela raczej nie zbiednieje od kryzysu, zbiednieje klasa średnia. Może nawet będą próbować kupować więcej korzystając z dołka. 

 

Ale to moje gdybanie niczym niepoparte akurat, przemyślenia. No i pytanie, o jakiej definicji luksusu mówimy;) Czy spadnie popyt na Rollsy? Wątpię :) Na beemeczki w leasingu? Jak najbardziej możliwe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, tytuschrypus napisał:

Myślałem o tym i mam wrażenie, że takie produkty są niezagrożone - docelowa klientela raczej nie zbiednieje od kryzysu, zbiednieje klasa średnia. Może nawet będą próbować kupować więcej korzystając z dołka. 

I tutaj się mylisz, w trakcie recesji zawsze cierpią sprzedawcy dóbr luksusowych. 

 

Z tej przyczyny, że najwięcej dóbr luksusowych kupują:

 

a) miliarderzy, których jest niewielu

 

b) dobrze zarabiająca klasa średnia (dorobkiewicze), która aspiruje do bycia milionerem, często nadmierną konsumpcją - to grupa największa nabywców jeśli chodzi o dobra luksusowe, a oni dostają po dupie podczas recesji najbardziej

 

 

Milionerzy wcale wiele dóbr luksusowych nie kupują, jest sporo prac na ten temat, trzymają się niższej - średniej półki, kontrolując wydatki. Najczęściej kupowane auto to średnie cenowo Volvo (lub odpowiednik z innych marek), najczęściej kupowane garnitury to takie za 300 - 350 USD itd... 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno czas, który mamy teraz wywoła spore zmiany społeczne, kulturowe, psychologiczne w jednostkach i całym społeczeństwie. Chyba każdy już widzi jakie zmiany w zachowaniach ludzi zaszły już teraz. Ciekawe czy np kluby i puby gdzie jeden człowiek dosłownie się ocierał o drugiego wrócą do życia jak dawniej? Jedne branże upadną zyskają inne na to miejsce.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, absolutarianin napisał:

Popatrz 500 milionów ludzi siedzi właśnie jak zaczarowanych w domach i bankrutuje. Jak to wytłumaczysz? Tutaj lista lekarzy i naukowców światowej sławy, która zanegowała istnienie biologicznej pandemii, sprawiedliwi wśród narodów świata

A ja biologicznej pandemii nie neguję, bo leczę właśnie takich pacjentów. Jeden jest w stanie krytycznym, dwóch kolejnych było już w drodze na nasz OIOM jak kończyłem dyżur dzisiaj rano.
Zaintubowani i na respiratorach, w ciężkim stanie.

Ja sam jestem czymś na kształt preppersa. W rozsądnych granicach rzecz jasna. Umiem przeżyć w lesie kilka dni i mam zawsze zapasy na czarną godzinę, mam odpowiednie wyposażenie i przeszkolenie, nie ufam nigdy politykom i nikomu kto krwawi 3 dni i nie umiera ale nie piję wody z kałuży jeśli nie muszę).


Czytam sobie Twoje wpisy. Ciekawe, nie powiem, niektóre teorie wręcz bardzo interesujące...
Dodatkowo zwraca uwagę pasja z jaką produkujesz te wpisy i ilość czasu jaką w to inwestujesz. Naprawdę robi wrażenie. Nieczęsto ktoś jest tak zaangażowany w swoją działalność i dzielenie się swoimi przemyśleniami w internecie.

Niemniej jednak bazując na moim życiowym doświadczeniu, wiedzy medycznej wzbogaconej kilkoma latami pracy na intensywnej terapii, przy dość aktualnym poglądzie na sprawę związaną z pracą na pierwszej linii frontu w walce z epidemią wirusa zespołu ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej typu 2 (znany obecnie bardziej potocznie z nagłówków większości gazet i innych powszechnie dostępnych mediów bardziej jako koronawirus), co wzbogacone jest także bieżącymi relacjami kolegów z włoskich szpitali, z którymi pozostajemy w nieprzerwanym kontakcie,
skłaniałbym się raczej do zaryzykowania prostego stwierdzenia, iż pierdolisz jak potłuczony.

 

Edytowane przez Esmeron
  • Like 7
  • Dzięki 5
  • Haha 4
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Myślałem o tym i mam wrażenie, że takie produkty są niezagrożone

Zależy jaki segment.

Jest coś pod tytułem "efekt szminki". Zresztą widać to po pewnych "dobrach aspiracyjnych" nie tylko w czasach kryzysu.

Pewne segmenty się nieco przegrupują.

Inne dostaną po dupie.

 

Jak zawsze - najbardziej w plecy będzie środek.

Nic odkrywczego w sumie...

 

2 godziny temu, SennaRot napisał:

Na pewno czas, który mamy teraz wywoła spore zmiany społeczne, kulturowe, psychologiczne w jednostkach i całym społeczeństwie.

Ileż to ja już przeżyłem "przełomowych wydarzeń"...

Które miały "zmienić bieg historii". "Odmienić społeczeństwa". I ogólnie "teraz to już nic nie będzie takie samo"...

 

9/11 - "nic już nie będzie takie samo, łomatko!". Zmieniła się tylko odprawa na lotniskach

21:37 - "przełom! Cała polska się zmienienia na naszych oczach!!" "Pokolenie jp2!" "Oto miłość przepełnia naród! Cud!". Kurwa, tydzień później ci ze łzami w oczach całujący się i wiążący razem szaliki kibice Cracovii i Wisły znowu napierdalali się maczetami.

2008 - "Przewartościowaliśmy nasze wartości, chciwość już nami nie rządzi!" - chuja tam. Dalej rynki kapitałowe to kupa gówna chujem podszyta, a na końcu i tak konsument płaci. A nie, przepraszam, wtedy troszkę przykrywali cycem to, jak bardzo są ujebani. Dziś już bez żadnego zażenowania pierwsi się ustawili z łapą wyciągniętą po "pomoc" "od rządu".

10/04 - "Naród zjednoczony w żałobie, wszyscy jesteśmy Polakami" -> patrz 21:37. Tyle że tu do gardeł skoczyli sobie jeszcze przed pogrzebem (Wawel, kurrrrrrrrrrrwaaaaaaaaaaaaaaaaa!)

 

I wiesz co?

CHUJA się zmieniło. Każdy układ wytrącony z równowagi - wraca do niej. Taka wańka-wstańka.

 

2 godziny temu, SennaRot napisał:

Ciekawe czy np kluby i puby gdzie jeden człowiek dosłownie się ocierał o drugiego wrócą do życia jak dawniej?

5 sekund po zniesieniu kwarantanny.

Może nastąpić jedynie "przegrupowanie taktyczne" - to branża z relatywnie niskim progiem wejścia.

Na polski: W miejscu firmy X będzie firma Y, ale dalej będzie to klub/pub/knajpa/inszy chuj. Zmieni się wyłącznie właściciel (skoro poprzedni utonął w długach, a miejscówka jest dobra...)

 

Dlatego też bawią mnie te wieszczenia "fundamentalnych zmian".

Jeszcze raz:

NIC SIĘ NIE ZMIENI.

  • Like 11
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Stary_Niedzwiedz said:

NIC SIĘ NIE ZMIENI.

Nic się nie zmieni z prostego powodu - globalizacja, produkcja just-in-time, skomplikowane łańcuchy dostaw, ogromna specjalizacja i podział pracy na rynku są po prostu opłacalne i czynią życie ludzi na tej planecie tańszym, prostszym i przyjemniejszym.

 

Tak samo jak chodzenie do barów i ogólnie życie wśród ludzi - fundamentalna potrzeba gatunku homo sapiens.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, Stary_Niedzwiedz said:

CHUJA się zmieniło. Każdy układ wytrącony z równowagi - wraca do niej

 

Amen. Całkowita racja. Dodam jeszcze dwa czynniki od siebie:

- Ludzkie wspomnienia zacierają się z czasem. Za rok pandemia będzie tylko wspomnieniem, jeszcze może żywym. Każdy kolejny rok skutecznie zatrze wydarzenia dzisiejsze. Przyjdą nowe, czym innym będziemy żyć.

 

- Ludzie się przyzwyczajają - ewentualny, kolejny atak wirusa na nikim nie zrobi wrażenia. Ludzie machną ręką i zajmą się swoimi sprawami.

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Mosze Red napisał:

Najczęściej kupowane auto to średnie cenowo Volvo (lub odpowiednik z innych marek), najczęściej kupowane garnitury to takie za 300 - 350 USD

Nie wykluczam, że się mylę, a jakieś źródło masz tych statystyk? 

7 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

5 sekund po zniesieniu kwarantanny

Oczywista, przecież już teraz nie mogą na supie usiedzieć, jest mnóstwo imprez domówek organizowanych... Szczylandia się rzuci na knajpy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Esmeron patrz, już niebawem się przekonamy, bo:

 

Północ Italii:

https://attivo.tv/watch/la-gente-non-ha-più-i-soldi-per-mangiare-scene-così-non-dovremmo-vederle_jeLruzIDrTpx4uu.html

 

Południe Italii (i tak umrzemy z głodu, więc jebać pandemię i zakazy):

https://attivo.tv/watch/quot-al-sud-moriamo-tutti-quanti-quot-troppa-gente-in-giro-nessuno-rispetta-i-divieti_ow54m2z69rfSE6X.html

 

Jak nie wymrą - to ja tam jadę, zacna ekipa, a nie jakieś tchórze!

 

A jak wymrą - też pojadę.... 

  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Nie wykluczam, że się mylę, a jakieś źródło masz tych statystyk? 

Powszechnie dostępna wiedza, dr Thomas J. Stanley przytaczał w swoich książkach badania, przeprowadzone na grupie 30 000 (jak dobrze pamiętam było 30) milionerów w USA. 

Zresztą sporo było badań na ten temat przeprowadzone łatwo znaleźć w google, na forum też ktoś wklejał.  

 

Fakt, że tamte badania były z lat 2007 - 2009, teraz trochę się zmieniło szczegółów, np. najpopularniejsza jest Toyota, a wtedy było Volvo, przy czym 48% milionerów nigdy nie kupiło nowego auta z salonu, na dodatek zmieniają auta rzadziej niż przeciętny Amerykanin.  

 

Średnie wydatki na garnitur podskoczyły do 450 USD, przy czym tylko 5,6% milionerów wydało kiedykolwiek więcej niż 1000 USD na garnitur (zazwyczaj jeden raz w życiu gdy był potrzebny na szczególną okazję). 

 

Trochę ciekawostek:

 

Tylko 1/5 jachtów i łodzi jest kupowana przez milionerów, reszta przez aspirujących, chcących się pokazać, podobnie wygląda kupno aut klasy premium i klasy luksusowej. 

 

Rodzina milionera wydaje mniej na jedzenie w restauracji, niż przeciętna amerykańska rodzina, wydaje też mniej na zakupy spożywcze (przy czym je zdrowiej).

 

2/3 milionerów nigdy nie posiadało drugiego domu czy nawet domku wypoczynkowego (mówię o nieruchomościach dla własnego użytku, a nie inwestycji).

 

Jeśli chodzi o kobiety, które dorobiły się milionów to wcale nie ubierają się w YSL, Jimmy Choo, Chanel czy inne marki promowane jako live style bogatych ludzi. Najpopularniejsze marki wśród zamożnych kobiet w USA to Nine West (buty damskie trudno w ofercie znaleźć coś co kosztuje więcej niż 90 USD, a średnio kosztują 60- 70 USD) i Ann Taylor gdzie ciuchy i buty kosztują 100 - 200 USD. Przy czym wypada zaznaczyć, że najczęściej kupują w okresie promocji lub sezonowych wyprzedaży, czyli jeszcze taniej.

 

Tylko 8% kobiet milionerów kupiło kiedykolwiek perfumy droższe niż 80 USD (tak wiem zapewne dostało wiele droższych w prezentach od orbiterów ? ). 

 

Większość milionerów kupuje w ciągu życia tylko jeden zegarek marek premium jak Rolex, Omega, Cartier, Zenith, który zakłada tylko na szczególne okazje (często posiada dwa takie zegarki, z tym że drugi najczęściej jest prezentem od firmy/ partnerów biznesowych). Najczęściej kupowane wśród milionerów marki zegarków do noszenia na co dzień to Seiko/ Casio, zakupione w Wallmarcie lub innej popularnej sieci "ze wszystkim".

 

Tylko 5% milionerów mieszka w domu wartym 1 milion USD lub więcej, przeciętna wartość domu milionera to 300 000 USD.

 

To co większość ludzi wyobraża sobie jako styl życia milionera mija się z prawdą na wielu płaszczyznach, w TV dostają papkę w postaci życia celebrytów, którzy nawet jeśli są milionerami to stanowią bardzo specyficzną grupę, której wizytówką jest bardzo konsumpcyjny styl życia (za który najczęściej nie płacą, wystarczy że promują określone produkty/ marki i mają je za darmo od producentów). 

 

Główne różnice między przeciętnym Amerykanami i tymi, którzy są milionerami to takie że ci bogaci:

 

- czytają więcej

- ćwiczą więcej

- pracują dłużej

- dużo mniej korzystają z social media

 

To jasno pokazuje też, że w większości przypadków bogactwo bierze się z oszczędności, do tego dochodzi ciągła edukacja, pracowitość i dbanie o zdrowie, a nie z wyzysku klasy robotniczej jak ostatnio próbował na siłę imputować jeden z forumowiczów, sam wiesz o kim mówię ? 

 

 

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mosze Red napisał:

Fakt, że tamte badania były z lat 2007 - 2009

Ano właśnie. To raz. A dwa:

 

Godzinę temu, Mosze Red napisał:

30 000 (jak dobrze pamiętam było 30) milionerów w USA. 

I to są bardzo istotne czynniki. 

 

Czyli na podstawie tych badań wiemy, jak zachowują się milionerzy w USA, a nie milionerzy. I teraz pytanie, czy milionerzy w USA to jest obecnie wyznacznik zachowań osób zamożnych na świecie. Moim zdaniem zdecydowanie nie. Główny rynek zbytu na samochody premium i luksusowe to od dawna nie jest ten kraj, żeby daleko nie szukać, tylko Chiny. Agresywne, rozwijające się gospodarki mają zupełnie inną charakterystykę i kulturę od tej już okrzepłej amerykańskiej, która z dobrobytem się już oswoiła - wiesz o co chodzi. 

 

Godzinę temu, Mosze Red napisał:

To co większość ludzi wyobraża sobie jako styl życia milionera mija się z prawdą na wielu płaszczyznach

Nie do końca się zgodzę, z uwagi na powyższe. Ja oczywiście milionerów nie znam wielu, ale kilka które znam zarabiających te 100k miesięcznie absolutnie nie zwalnia konsumpcji, wręcz nabierają rozpędu :) A od tego się nasza dyskusja zaczęła. Inna rzecz, że to jest raczej branża niezagrożona kryzysem. Także są zamożni i są zamożni. Nie stawiałbym tezy, że jak ktoś ma hajs i konsumuje to jest ten dorabiający się, a każdy milioner chodzi w znoszonym garniaku, kupuje jeden zegarek na całe życie i je suche bułki z biedry i dzięki temu jest bogaty bo to są często wręcz anegdotyczne opowieści. Z drugiej strony, nie każdy szasta hajsem na lewo i prawo. 

 

A propos kryzysu jeszcze jedna rzadko poruszana rzecz, moim zdaniem istotna. To nie jest kryzys taki jak poprzednie, zwykłe wahania cyklu. Oczywiście gospodarka to naczynia połączone, ale ten jest w pewnym sensie "sztuczny" - bo decyzjami administracyjnymi z dnia na dzień ucięto pewne branże, inne z kolei, wcale liczne, wzmacniając. To też może mieć znaczenie. Zawsze jedni tracą a inni zyskują, ale tutaj raczej proporcje będą inne. 

 

1 godzinę temu, Mosze Red napisał:

a nie z wyzysku klasy robotniczej jak ostatnio próbował na siłę imputować jeden z forumowiczów

Huh, to było dobre :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, tytuschrypus napisał:

Nie do końca się zgodzę, z uwagi na powyższe. Ja oczywiście milionerów nie znam wielu, ale kilka które znam zarabiających te 100k miesięcznie absolutnie nie zwalnia konsumpcji, wręcz nabierają rozpędu :)

Ja to nazywam syndrom nowobogackiego, tylko że większość tych osób w wypadku większych problemów na rynku milionerami być przestaje, ewentualnie ich dzieci i wnuki się degradują do przeciętniaków po przepuszczeniu odziedziczonego majątku, na ten temat też sporo badań było przeprowadzanych.

 

No i powiedzmy sobie szczerze, ktoś kto zarabia 100 k miesięcznie, to nie milioner to jest klasa średnia, która właśnie chce się pokazać.

 

Milioner według najpowszechniejszej definicji to ktoś kto zgromadził majątek wartości minimum miliona euro/ dolar/ frank. I tutaj warto nadmienić, że siła nabywcza pieniądza przez ostatnie +/ - 100 lat bardzo zmalała, według różnych szacunków o d 8 do nawet 14 razy, czyli na dobrą sprawę milioner 100 lat temu był znacznie bogatszy niż milioner teraz.  Już kiedyś o tym pisałem, że tak naprawdę ktoś kto ma milion czy dwa majątku (przeliczając na twardą walutę) to tak naprawdę jest klasa średnia, a nie milioner w dawnym znaczeniu tego słowa, to jest gość typu. dom z ogródkiem, żona, dwójka dzieci, dwa auta,  brak kredytów, przyzwoite zarobki. 

 

Odpowiednik dawnego milionera z jego możliwościami i siłą nabywczą to się zaczyna tak naprawdę od jakichś 10 milionów USD czy innej mocnej waluty. Więc większość nominalnych milionerów to tak naprawdę, odpowiednik dawnej klasy średniej. 

 

13 minut temu, tytuschrypus napisał:

Nie stawiałbym tezy, że jak ktoś ma hajs i konsumuje to jest ten dorabiający się, a każdy milioner chodzi w znoszonym garniaku, kupuje jeden zegarek na całe życie i je suche bułki z biedry i dzięki temu jest bogaty bo to są często wręcz anegdotyczne opowieści. Z drugiej strony, nie każdy szasta hajsem na lewo i prawo. 

Jasne, to jest statystyka czyli uśrednienie, jednak daje jasny przekaz, że bogaci ludzie nie żyją ponad stan (nawet jeśli wydają sporo), a ludzie aspirujący często ponad stan żyją (np. mnóstwo kredytów konsumpcyjnych).

 

Gdyby żyli ponad stan i nie inwestowali kasy to po pierwsze szybko przestaliby być bogaci, a po drugie nie tworzyliby miejsc pracy.

 

Bogaty człowiek z definicji wydaje na konsumpcję znacznie mniejszą część swoich przychodów niż człowiek biedny czy średnio zarabiający.

 

Gdybym poszedł dziś kupić sobie nową Panamerę w salonie, to byłby to dla mnie mniejszy wydatek (w stosunku do zarobków) niż dla przeciętnego kowalskiego Astra czy Fabia. 

  

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Mosze Red napisał:

No i powiedzmy sobie szczerze, ktoś kto zarabia 100 k miesięcznie, to nie milioner to jest klasa średnia,

No nie :) Oczywiście definicje są nieostre, a spory socjologów czy w Polsce jest czy nie ma klasy średniej trwają w najlepsze, także rozumiem że sytuujesz się po tej drugiej stronie, bo w Polsce takie zarobki to jest zdecydowanie góra piramidy. 

 

5 minut temu, Mosze Red napisał:

Milioner według najpowszechniejszej definicji to ktoś kto zgromadził majątek wartości minimum miliona euro/ dolar/ frank.

Tym bardziej kłóci się to z powyższym, bo majątek w wysokości 4-5 milionów złotych to nie jest dużo.

 

6 minut temu, Mosze Red napisał:

Więc większość nominalnych milionerów to tak naprawdę, odpowiednik dawnej klasy średniej. 

Tylko społeczeństwa nie są zbudowane tak, że mają klasę średnią, a potem zaraz milionerów. Przynajmniej według żadnej znanej mi klasyfikacji. 

 

7 minut temu, Mosze Red napisał:

Bogaty człowiek z definicji wydaje na konsumpcję znacznie mniejszą część swoich przychodów niż człowiek biedny czy średnio zarabiający.

A to zupełnie co innego, natomiast jest to kwestia proporcji, wiadomo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, tytuschrypus napisał:

Tylko społeczeństwa nie są zbudowane tak, że mają klasę średnią, a potem zaraz milionerów. Przynajmniej według żadnej znanej mi klasyfikacji.

Jasne, to zawsze jest płynne, ale granice zawsze trzeba gdzieś postawić żeby można było odróżnić i będzie ona umowna. W obrębie każdej klasy społecznej będzie duży rozstrzał, w obrębie klasy średniej różnica w majątku/ dochodzie może być kilkukrotna dla tego mamy niższą i wyższą klasę średnią często rozróżnianą. Tak samo wśród milionerów (według definicji 1 mln USD +), co innego jak ktoś ma 5 milionów, co innego 15, a co innego 100  czy 700 itd. itp.

 

15 minut temu, tytuschrypus napisał:

Tym bardziej kłóci się to z powyższym, bo majątek w wysokości 4-5 milionów złotych to nie jest dużo.

To jeszcze też zależy, gdzie żyjesz (jaka jest siła nabywcza tych pieniędzy) i jaką masz stopę zwrotu z inwestycji. 

 

Bo można mieć 100 milionów na lokacie i mieć z tego 2% rocznie, a można mieć 5 milionów w inwestycjach/ środkach produkcji i mieć przychodu więcej niż te 2 miliony gościa żyjącego z lokat. 

 

Oczywiście zawsze jest lepiej mieć więcej niż mniej.

 

15 minut temu, tytuschrypus napisał:

No nie :) Oczywiście definicje są nieostre, a spory socjologów czy w Polsce jest czy nie ma klasy średniej trwają w najlepsze,

W mojej opinii jest, niższa klasa średnia to są osoby, które zgromadził kilka milionów złotych majątku.

 

Wyższa klasa średnia to osoby, które zgromadziły od kilkunastu do dwudziestu kilku/ trzydziestu milionów złotych majątku.

 

Tylko propaganda sukcesu klasyfikuje ich jako milionerów, a powinna jako klasę średnią, tak naprawdę milioner zaczyna się od jakichś 40 - 45 milionów złotych.

 

Oczywiście to jest tylko moja miara i moje rozważania w tej kwestii, aczkolwiek mające dość mocne logiczne podparcie. 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za PRL-u wszyscy pracujący byli milionerami. 

 

Szach mat! ?

 

Jak ktoś obecnie ma majątek warty około 2 milionów to w cale nie jest krezusem. Taki majątek można stracić w ciągu kilku miesięcy.

Często dorobek nowobogackich kończy się na jednym pokoleniu bo dzieci wychowane w duchu konsumpcjonizmu rozwalają majątek w ciągu kilku lat.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.