Skocz do zawartości

Rozstanie Zbyszka C. (młody tata)


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Pozytron napisał:

 

 

Druga sytuacja. Byłem kiedyś w związku z inną dziewczyną. Mieszkałem jeszcze wtedy z rodzicami. Przyjechała do mnie po pracy, a ja grałem w grę na komputerze. Ona chciała abym poświęcił jej uwagę, a ja powiedziałem żeby poszła na dół zrobić jakieś kanapki, ja wtedy dokończę misję w grze i poświęcę jej czas. Przyszła z kanapkami, lecz misja się przeciągnęła. Usiadła na łóżku za mną. W pewnym momencie znalazłem się na podłodze z przewróconym krzesłem. Po chwili zorientowałem się, że uderzyła mnie zaciśniętą dłonią w skroń z zamachu, aż spadłem z krzesła. Dlaczego tak zrobiła? Bo nie poświęciłem jej uwagi, kiedy ona tego chciała. Reakcje na takie zachowanie są dwie:

a) ona dalej krzyczy jaki to ja jestem zły, ja się kajam i ją przepraszam "kochanie przepraszam", a ona mnie poucza, że mam tak więcej nie robić

b) wstaję. Pytam stanowczo co zrobiła i stanowczo nakazuję jej wyjść. Nie zrywam, nie grożę. Każę jej wyjść. Co ona wtedy robi? Przeprasza i błaga. Ja nie ulegam. Wręcz wyrzucam ją z domu i zamykam drzwi

W pierwszym związku miałem kiedyś taką sytuację, że siedzę sobie z była dziewczyną w sobotę wieczorem i ma być dobra atmosfera, tak założyłem bo kuiłem wino, zrobilismy kolację, postprzatalem mieszanie. 

 

Rozmowa z jej strony zeszła na jakieś dziwne tematy bo oskarża mnie o coś i winę zwala na mnie. Mówiła, że zmęczona do mnie przyjechała w sobotę bo po 1 dniu kursu. Ja na te jej słowa nie zareagowałem niestety od razu byłem obojętny(oskarżenia, zwalanie winy na mnie, zepsucie wieczoru)

 

Na drugi dzień niedziela(rozmowa przez telefon) ona po 2 dniu kursu i po spotkaniu ze znajomą - zadowolona w głosie, uśmiechnięta...Nic nie mówi o zmeczeniu. Jeszcze nic jej nie opieprzam bo głupi niedowierzalem, że ze znajomą na spotkaniu humorek ma jak i po nim kiedy jeszcze poprzedniego dnia taka bez nastroju(wyciągnęłam wniosek, że z koleżanką musiała być uśmiechnęta bo po co ma psux znajomej humor)

 

Kolejny dzień poniedziałek - rozmowa przez kamerkę już normalnie daje jej opieprz - że mi zmarnowała wieczór i co za maskę ubrała w niedzielę do koleżanki na spotkaniu czemu z nią nie była taka bez humoru (taki wniosek wyciągnąłem) coś tam jeszcze jej mówiłem, że też będę musial psuć wieczory nam...

 

Spotkanie już za kilka dni - rzuca się na mnie, bardzo napalona. Uśmiechnięta, kupiła nawet nam bilety do kina. Dało mi to dużo do myślenia. Jeśli kobieta zaczyna coś odwala, trzeba zamiast się chować, bronić(oraz usprawiedliwiać ją) od razu stanowczo zareagować pokazać jaja i nie dać sobie wejść na głowę.

Wtedy kobieta rzeczywiście przeprasza bo reakcja faceta(na jej wbijanie szpilek) jest bardzo dobra.

Pokazuje się kobiecie umiejętność opieprzenia jej oraz to, że się jest silny psychicznie. 

Edytowane przez nowy00
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wstawiacie te piosenki, to i ja coś wstawie:

Wolność i Miłość - Nagły atak spawacza

Nie warto wspominać. Poprostu uciąć kontakt i nie drążyć, kiedy nie ma przecież dla kogo. Myśleć i zadręczać się? Po co? I absolutnie nie odpisywać na żadne SMS'y itp. Chyba, że tylko zwykłe "spierdalaj" i tyle z rozmowy:) Jak zrozumie to dobrze, a jak nie zrozumie, to poblokować gdzie się da i tyle. To jedyna najwłaściwsza droga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, zbyszek.cybulski1 napisał:

Zbyszek C.

 

PS.: Po wszystkim schudłem (lepsza dieta), kupiłem sobie kilka fajnych gadżetów (bo czemu nie), wróciłem do boksu (moja pierwsza miłość), CHCE ŻYĆ - JEST PO CO! Z FARTEM BRACIA!!!

I INNI!!!!!!!!!!!!!!!!

 

TO BĘDZIE MODUŁ DO WSZYSTKICH PRZYPADKÓW TEGO RODZAJU BO MNIE SIĘ klawiatura kończy.

 

/MODUŁ MODULE OBJ 1 UNO ONE/

...jest to wizualizacja podstawowa dla wszystkich po rozstaniach mających potomka.....ćwiczenie obowiązkowe!!!

 

WYOBRŹCIE sobie 3 byty.

ROLNIK Z wiadrem NASION.

KAWAŁEK gleby/zagrodę.

'ROŚLINKĘ'.

...

..

.

JEŚLI SIĘ jeszcze nie domyślacie, jest to obraz was z PUNKTU WIDZENIA MATKI NATURY.

 

Kiedy ROLNIK wchodzi w okres zasiewów(płodny) zaczyna szukać gleby, aby zasiać.

SYPNIE nasionami tu A może tam. Tego nikt na początku nie wie.

GLEBA z PUNKTU widzenia jest nie mobilna więc ROLNIK musi posiadać umiejętności aby ją okiełznać(uwodzenie/zdolności/wiedza/zasoby).

ZAGRODA się broni przed ujowym rolnikiem posyłając mu chwasty/susze/gryzonie/szkodniki itp....(TO SĄ SHIT TESTY SAMICY/ORAZ JEJ MANIPULACJE).

CZEMU TAK się dzieje?

Gdyż GLEBA jako nie mobilna(zależna po zasiewie) musi być pewna, że rolnik będzie dbał o PLONY(czego współczynnikiem jest też dbanie o glebę)/samice.

NIE POZWOLI INNEMU ROLNIKOWI zniszczyć PLONÓW oraz zatruć gleby!

Tak słusznie się zaczynacie domyślać!

PLON TO DZIECKO!!!

 

Teraz są dwa nurty myślenia.......

 

WŁAŚCIWY 》》

Jednak dziecko jest ZALEŻNE Od GLEBY I ROLNIKA!!!!!

SAMO  zasianie nie da pewności zbiorów.

GLEBA sama może(!)nie dać rady dokończyć wegetacji plonu!

 

TERAZ.

JEŚLI nie zamierzasz sadzić nic wincyyyj na tej glebie NIE ZNACZY, ŻE MOżESZ OLAĆ PLON i GLEBĘ.

 

ROZSTANIE to nic innego jak utrata pseudo prawa do całości działki i opcja że inny ogrodnik też coś posieje.

GLEBA jednak będzie dbać o KAŻDY PLON! 

W wypadku gdy ktoś na 'waszej' glebie tyż coś zasadxxxi, jest opcja, że przy okazji będzie dbał o pozostałe PLONY.

/WASZE DZIECKO/.

Z każdym kolejnym rolnikiem GLEBA jest coraz cwańsza.

 

JEDNAK TEN PiERWSZY co dał radę zasiać.

PIERWSZYM POZOSTANIE NA ZAWSZE!

 

KOLEJNIE jeżeli GLEBA stwierdza, że PLONY są zadowalające(obiecujące)szuka rolnika który będzie dbał A nie sadził kolejne:

'BETA MIŚ'/SPONSOR/BANKINAT.

 

NATURALNYM odczuciem jest iż każdy rolnik boi się o swoje PLONY i odczuwa zagrożenie od strony innego ROLNIKA!

 

 

TERAZ KILKA OBJAŚNIEŃ!

GDXIE CURWA 'dajemy dupy' podczas roli.

WSZYSTKIE DAWANIE samicy/kobiecie w nadmiarze jest niczym innym jak ZBYTNIM PODLEWANIEM/NAWOŻENIEM/KOMPOSTOWANIEM....ITD.

 

TO KOLEJNE PROWADZI do ROZLENIWIENIA się GLEBY/samicy.

....przyzwyczaja się, że nie musi gromadzić wody, bo miś zawsze uzupełnia i podleje.......może pozwolić chwastom się lęgnąć bo miś będzie pielił(zabieganie/adoracja) 'BIAŁO RYCERSTWO''' jak się szlaja i prowadzi chulaszczy tryb życia.

 

 

TŁUMACZENIE, ŻE CHODZI tylko O DZIECKO, jest synonimem inwogilowania czy nie pałęta się inny nowy ogrodnik!

 

CZĘSTO SIĘ zdąża iż facet/ogrodnik GŁUPIEJE gdy chwilowo niema dostępu do gleby i próbuje szykanować pozostałych ogrodników oraz 'swoją' glebę aby tam nic nowego nie zadziałało.

TO prowadzi do nieurodzaju dla PLONU/DZIECKA gdyż:

ANI GLEBA ani nowy/kolejny ogrodnik NIE DBA o PLONY,  bo PROWADZĄ WOJNĘ z TOBĄ!!!!

 

 

UZYSKIWANIE CZEGO KOLWIEK PO ROZTANIU polega na takim dobieraniu elementów:

ABYŚ to Ty był JEDYNYM ODPOWIEDNIM OGRODNIKIEM DO PLONU i pielęgnacji NA TEJ KONKRETNEJ GLEBIE!!!!!

 

 

 

 

 

NO I STYKA.

Edytowane przez Tornado
  • Like 2
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, leto napisał:
5 godzin temu, StatusQuo napisał:

Proszę, a tu prawda nie zanieczyszczona, tytułem się nie sugerujcie, ale rady mądre: 2min

Co za rak, nie polecam oglądać, strzeszczę o co chodzi turbanowi: "this is according to the Quran, you cannot ask someone to reconsider the Quran". No i chuj no i cześć, czytując klasyka.

Ale obejrzałeś dalej? Doszedłeś do 40tej sekundy? Bo streściłeś pierwsze 40 sekund, czyli jakby streściłeś wstęp..

Książki też oceniasz po okładce?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, StatusQuo said:

Ale obejrzałeś dalej? Doszedłeś do 40tej sekundy? Bo streściłeś pierwsze 40 sekund, czyli jakby streściłeś wstęp..

Książki też oceniasz po okładce?

Całość obejrzałem. Rak content. Moje podsumowanie w 100% oddaje trop rozumowania tego "mędrca".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, sorry, że to powiem, ale nawet mi autora nie żal. 

Po 6 miesiącach związku zrobić sobie dziecko. Zajebiście. 

Teraz wiadomo, że już za poźno, ale widzę, że wszyscy Cię klepią po ramieniu i mówią, że nie ma w tym Twojej winy, ale trzeba sobie uświadomić, że w tej beznadziejnej sytuacji jest bardzo dużo Twojej winy. 

Mam nadzieję, że single, które to będą czytać wysnują jakieś wnioski.

Po 6 miesiącach to ja bym nawet nie zamieszkał z wybranką.

Miałeś zajebiste życie, kawaler miszkający sam, i nawet jak ją poznałeś, "tą jedyną", to po co ten pośpiech?

Ok, można zwalić na hormony, na to, że laska nie była szczera, ukrywała swoją prawdziwą twarz, ale w końcu dorosly facet ma też coś takiego jak mózg i rozum!

Teraz to pozostaje Ci pogodzić się z sytuacją, że kontakt z dzieckiem będziesz miał znikomy, prawo jest po stronie matki i nie trzeba być "znawcą tematu", żeby się domyśleć.

Dziecko które 99% swojego młodego życia spędzi przy matce, będzie po jej stronie. 

Będziesz tatą "od święta" i takie są realia. Szczególnie, że dzieci to się tak naprawdę rodzicami nie przejmują, bo mają swoje życie. 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, zbyszek.cybulski1 napisał:

Dużo poświęcałem się w pracy, chcąc zapewnić wszystko tyrałem na czynsz, na życie, na przyszłość, samochód czy ciuszki itd. Wdzięczności było coraz mniej (kompletny brak docenienia). Coraz więcej pretensji, że późno wracam, że ona ma dużą ciężej, że mam robić jeszcze więcej. I wiecie co. Nieraz się o to kłóciliśmy. Ale w końcu zaczynałem robić więcej i więcej. Oczywiście non-stop spełniałem zachcianki (zakupki, duperelki, przynieś podaj pozamiataj itd). Wielkim problemem natomiast były moje wyjścia na piwo (z kumplami lub po pracy). Zawsze musiałem co do minuty mówić kiedy wrócę. Spóźnienie kończyło się nieraz cichym weekendem. Mimo, że wychodziłem 1, 2 razy w miesiącu (w zależności od okresu), miałem poczucia bycia na tak króciutkiej smyczy, że z wrzutami sumienia pytałem czy mogę wyjść i czy łaskawie się zgadza na to. 

 

W kolejnych miesiącach, atmosfera była coraz gorsza, zauważyłem, że szacunek do mnie przestał istnieć. Czepialstwo i fochy zaczęły bić kolejne rekordy. Kłótnie nabrały na sile (teksty które padały były bez ogródek). Zdarzyły się również rękoczyny z jej strony. 

 

Częstym błędem facetów (min. tak było ze mną) jest przekonanie, że żyjąc z kobietą pod jednym dachem, tworząc rodzinę jest podobnie, jak na przykład wtedy gdy mieszka się z kumplami w jednym pokoju w akademiku. Ja byłem święcie przekonany, że jeśli dzieliłem z kolesiem jeden pokój przez pięć lat i między nami przez ten czas nie było ani jednej sytuacji konfliktowej, to podobnie musi być, gdy zamieszkam z kobietą. Przecież wtedy dochodzi jeszcze wielkie ajlawiu i powinna być sielanka! 

 

Jak szybko się przekonałem osobiście, to tak nie działa. Zaczęło być z moim małżeństwem tak, jak kolega  opisał. Ale ja miałem łatwiej, bo odpaliły mi się wzorce wyniesione z domu. Mój ojciec  jak to mówią "nie pier..lił się w tańcu" gdy moja mam próbowała mu wejść na głowę i w sytuacji jak wyżej wiedziałem niejako z automatu co trzeba robić. Dzisiaj wiem, że każda kobieta w związku robi te tzw. shit testy i chcąc nie chcą trzeba trzymać ramę, jeśli zależy nam na rodzinie. Pewnie o tym nie wiedziałeś. Zachęcam do przeczytania" Kobietopedii" Kotońskiego oraz "Odpowiednio dobry" tegoż autora i prof. Starowicza "O kobiecie".

 

Co w twoim przypadku doradzić? Może jakaś terapia par? Może uda się jeszcze przeramować waszą relację? Nie wiem.  Zwróć uwagę co profesor Starowicz mówi od 11:10. Będziesz wtedy wiedział gdzie popełniłeś katastrofalne w skutkach błędy w waszym związku. Moim zdaniem jest możliwe wyjście na prostą. Ja na twoim miejscu wciągnąłbym w próbę sanacji waszej rodziny jej rodziców, przede wszystkim jej ojca. Nie ma sensu we wzajemnym obwinianiu się. Jestem zdania, że wg. każdej kobiety zawsze winny jest mężczyzna. Tu logika u bab nie działa. Przydałby się Tobie  jakiś fachowiec jako Twój doradca znający się na kobiecej spierdolinie. Może jakiś psycholog- kobieta? 

 

 

 

Edytowane przez Stefan Batory
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ratować? Po co ma sobie fundować znowu to samo bagno. Załóżmy że terapia zadziała ale kwestia czasu na jak długo. Babce znowu uruchomią się zakotwiczone instynkty i będzie jeszcze gorzej. Ludzie jeśli już się zmieniaja o 180 stopniu to pod wpływem traumatycznych wydarzeń dlatego wątpię w te całe terapię małżeńskie. Jeśli dają efekt to krótkotrwały, moim zdaniem. Szkoda byłoby dziecka które wychowywałoby się widząc toksyczne relacje swoich rodziców. 

Po tych tekstach i sytuacjach jakie przytoczył autor wnioskuje że ta kobieta jest zgniła i nie stworzy z nią owocnego związku.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, karmazynowy napisał:

Ratować? Po co ma sobie fundować znowu to samo bagno. Załóżmy że terapia zadziała ale kwestia czasu na jak długo. Babce znowu uruchomią się zakotwiczone instynkty i będzie jeszcze gorzej. Ludzie jeśli już się zmieniaja o 180 stopniu to pod wpływem traumatycznych wydarzeń dlatego wątpię w te całe terapię małżeńskie. Jeśli dają efekt to krótkotrwały, moim zdaniem. Szkoda byłoby dziecka które wychowywałoby się widząc toksyczne relacje swoich rodziców. 

Po tych tekstach i sytuacjach jakie przytoczył autor wnioskuje że ta kobieta jest zgniła i nie stworzy z nią owocnego związku.

 

 

Terapia nie ma zadziałać, tylko uświadomić popełnione błędy. Ja się odwołuję do mojego i moich kumpli doświadczenia. Jednego jestem w 100% pewien. Facet "prowadzi" związek i MUSI trzymać ramę! Jeśli mężczyzna nie trzyma ramy i pozwoli kobiecie wejść sobie na głowę i zrobić z siebie kobietę bis, to KAŻDY związek się rozleci, bo u kobiety w takim związku zaniknie pożądanie i cipa wyschnie jej na wiór i zaczną się dymy, jak u autora wątku + wieczny "ból głowy" u pańci.

 

O tym mówi prof. Starowicz i pan Kotoński. Ja miałem sytuację baardzo podobną w swoim małżeństwie. Pod wpływem min. rad kumpeli psycholog i rad mojego ojca udało mi się przeramować moje małżeństwo z dobrym skutkiem. Słuchałeś co ma do powiedzenia na temat trzymania ramy przez faceta w związku profesor Lew Starowicz od 11:10?

 

To co ona mówiła jest bez znaczenia. Ważne, że mają ze sobą dziecko, a to ich już na zawsze łączy. Jeśli autor wątku nie zmieni swojego postępowania wobec kobiet (trzymanie ramy), to każdy jego ewentualny związek, moim zdaniem będzie się kończył tak samo. Ja na Jego miejscu bym powalczył o rodzinę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Ja na Jego miejscu bym powalczył o rodzinę. 

Tak. Odchodząc, blokując wszelkie kontakty (również spotkania z synem) i tworząc nową rodzinę. To jest walka o rodzinę. Więc się zgadzam, że powinien powalczyć o rodzinę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.03.2020 o 14:56, zbyszek.cybulski1 napisał:

Seks się mocno zmienił. Pomimo, że kilka miesięcy upłynęło od ciąży (poród naturalny, bez powikłań) miałem wrażenie, że muszę o niego żebrać

Witam,

 

podobnie było u mnie. Żona odsunęła mnie na tor boczny. Istniał dla niej tylko synek.

W dniu 30.03.2020 o 14:56, zbyszek.cybulski1 napisał:

Dużo poświęcałem się w pracy, chcąc zapewnić wszystko tyrałem na czynsz, na życie, na przyszłość, samochód czy ciuszki itd. Wdzięczności było coraz mniej (kompletny brak docenienia). Coraz więcej pretensji, że późno wracam, że ona ma dużą ciężej, że mam robić jeszcze więcej. I wiecie co. Nieraz się o to kłóciliśmy. Ale w końcu zaczynałem robić więcej i więcej.

Co jest z tymi kobietami? Powinny naturalnie zająć się domem i dziećmi, a je wykańcza jedno dziecko w domu.

 

 

Pamiętam, że po pracy brałem maluszka na ręce, bawiłem się z nim, przebierałem pieluchy, kąpałem, usypiałem itp.

Robiłem to, bo chciałem. Żonie i tak zawsze coś nie pasowało

 

Obecnie, kobiecie jest ciężko wytrzymać z maluchem pół dnia i jak tylko facet wróci do domu, to od razu każą

mu zająć się dzieckiem. Znam takie 2 przykłady.

Jakie to one nie są zmęczone.

 

A prawda jest taka, że zamiast coś zrobić to gadają całymi dniami przez telefon.

 

 

Edytowane przez Maximus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.03.2020 o 14:56, zbyszek.cybulski1 napisał:

Ale jest jedno, przez co pęka mi serce Bracia. TĘSKNIE za dzieckiem. Na początku płakałem (serio)

Walcz o jak najczęstszy kontakt z synem i się nie poddawaj.

 

Tylko czas jest w stanie zmniejszyć ten ból.

 

Słyszałem od znajomych, że czasami sędzina już staje za facetem podczas rozprawy

i potrafi zjeb.. kobietę. (Jeśli chodzi o kontakt z dzieckiem)

Edytowane przez Maximus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Maximus napisał:

podobnie było u mnie. Żona odsunęła mnie na tor boczny. Istniał dla niej tylko synek.

Co jest z tymi kobietami? Powinny naturalnie zająć się domem i dziećmi, a je wykańcza jedno dziecko w domu.

Pamiętam, że po pracy brałem maluszka na ręce, bawiłem się z nim, przebierałem pieluchy, kąpałem, usypiałem itp.

Robiłem to, bo chciałem. Żonie i tak zawsze coś nie pasowało 

Obecnie, kobiecie jest ciężko wytrzymać z maluchem pół dnia i jak tylko facet wróci do domu, to od razu każą

mu zająć się dzieckiem. Znam takie 2 przykłady.

Jakie to one nie są zmęczone.

A prawda jest taka, że zamiast coś zrobić to gadają całymi dniami przez telefon.

Przecież to jest norma pokazywanie jak im ciężko i obwinianie faceta za wszystko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.