Skocz do zawartości

Jak reagować jeśli ktoś nas podpuszcza


nowy00

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Frank89 napisał:

Mnie na ogół bulwersuje jak ktoś próbuje mnie podpuszczać. Potrafię zareagować agresją

Mam identycznie. Zależy kto mnie podpuszcza, bo jak ktoś kogo lubie to nie ma sprawy, pożartujemy :) Ale jak osobnika nie lubie to niezależnie od kontekstu załącza mi się złość i go atakuje. I to z automatu leci, 0 myślenia w danej chwili. Jak ktoś wjeżdża na samoocene to tak jest niestety. Dobrze ktoś tu powiedział, że czasami sama riposta nie wystarczy, musi być odpowiednia mowa ciała i podejście z dystansem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, nowy00 napisał:

W podobny sposób moja matka mówi, to jest jej taktyka słyszałąc jak z kimś rozmawiała. 

 

Chodzi mi także o takie sytuacje, że podpuszcza nas facet lub kobieta mówiąc coś o jakimś swoim przewidywanym zachowaniu (jakie mamy zdanie na temat tego bądź co sądzimy w tej sprawie) a następnie zachowuje się zdecydowanie inaczej jak z początku deklarowała.

1. Przykład: 

Ja to chyba w tym roku zdecyduję się na jakieś wczasy za granicą - co tam sądzisz o Turcji, Włoszech czy Hiszpanii? My mu mówimy swoje zdanie. Jednak w rzeczywistości osoba pytająca i tak wiedziała, że będzie spędzać urlop w Polsce nad Bałtykiem. To co uzyskała dotyczy zdania na temat zagranicznych wczasów, a wszystko przez podpuszczenie nas oraz skłamanie. 

2. Przykład:

Rozmowa w pracy. Znajoma z roboty mówi, ja to chyba będę zmieniała firmę. Ile można pracować w tym samym miejscu? Potrzeba czasem jakiś zmian? Oczywiście za kilka dni znajoma dostała awans(co już szybciej wiedziała, ale i tak brać mnie pod włos chciała, aby usłyszeć moje zdanie w temacie zmiany pracy)

 

1) Dajesz swoją opinię i tyle. Ja przy takim pytaniu podchodzę do porządku dziennego i traktuje to jako wyrażenie swojego zdania. Pytanie jest z gatunku neutralnych tak mi się wydaje.

2) Powiedziałbym coś w stylu "Cóż twoje życie i doskonale to rozumiem, jeżeli taka jest twoja decyzja to ja ją szanuję, ale życie toczy się dalej. Ludzie przychodzą i odchodzą" lub " Mi osobiście praca odpowiada inaczej już by mnie tutaj nie było. Jesteśmy tylko najemnikami którzy muszą zarobić na swoje życiowe potrzeby i jak kiedyś wpadnie lepsza oferta to będzie trzeba ją rozważyć, ale na ten moment mi praca tutaj odpowiada" 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, nowy00 napisał:

 1. Przykład

 

43 minuty temu, nowy00 napisał:

2. Przykład

W tych przypadkach podpuszczanie nie uderza w Ciebie osobiście, więc można się ograniczyć do ironii.

 

Co innego w wypadku agresji lub poniżania.


Najlepiej działa cięta riposta, połączona z opanowaniem i czasem z bezczelnym, szyderczym uśmiechem.

Wiem, że często, trudno się opanować, ale myślę, że warto nad tym pracować.
Nasz wkurw, jest sukcesem dla takiego, czepialskiego osobnika.

Opanowaniem może się udać wybić mu z łba durne gierki.

Ostateczne, jak napisano wyżej, sposób reakcji powinien być dostosowany do specyfiki danej sytuacji.

Edytowane przez Kali(NIE)baka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od osoby/osób i sytuacji w której się człowiek znajduje. Jeżeli to znajomi itp to albo lekceważyć albo riposta humorystyczna w każdym razie taką obrać drogę. Jeżeli chodzi o osoby obce to mogą być problemy. Na chwilę obecną mojego życia stwierdzam że nie ma co owijać już w bawełnę i bardzo często najlepsza metoda to walnąć ......... prosto z mostu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kali(NIE)baka

@hatejoo

Co jeśli w rozmowie z kimś ktoś przytacza zachowanie czyjejś osoby jaką znam - coś o niej opowiada i komentuje poczynania. Jak wtedy reagować? Pytam bo czasem się może zdarzyć iż rozmówca nas podpuści i później użyje zdania iż to my powiedzieliśmy coś na temat danej osoby...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.04.2020 o 20:25, nowy00 napisał:

@Kali(NIE)baka

@hatejoo

Co jeśli w rozmowie z kimś ktoś przytacza zachowanie czyjejś osoby jaką znam - coś o niej opowiada i komentuje poczynania. Jak wtedy reagować? Pytam bo czasem się może zdarzyć iż rozmówca nas podpuści i później użyje zdania iż to my powiedzieliśmy coś na temat danej osoby...

Musiałbym znać kontekst oraz kim jest rozmówca(dla ciebie) i ewentualna osoba trzecia(dla ciebie). Jaki to dialog manipulacja/neutralny/atak drugiej osoby na trzecią jakiś przykład jest potrzebny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.04.2020 o 20:25, nowy00 napisał:

Co jeśli w rozmowie z kimś ktoś przytacza zachowanie czyjejś osoby jaką znam - coś o niej opowiada i komentuje poczynania. Jak wtedy reagować?

Ty chyba musisz się trochę zdystansować w tych dyskusjach.

Jak będziesz tak wszystko brać do siebie, to możesz być podatny na takie właśnie manipulacje.

Jak wiesz po kimś, że ma tendencję do obgadywania i manipulowania, to nie dawaj się wciągać w takie tematy albo przynajmniej pilnuj, żeby czegoś, o kimś innym nie chlapnąć.

Przecież nie musisz prowadzić dialogu, tylko i wyłącznie tak, jak chcę Twój rozmówca. Jak coś się Tobie nie podoba, to oznajmij o tym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.04.2020 o 12:11, nowy00 napisał:

Bracia mam pytanie, a mianowicie jaka jest dobra reakcja jeśli ktoś was podpuszcza? Podjudza w rozmowie? (Nie ma znaczenia czy facet czy kobieta)

Wiecie dobrze o tym, że to co druga strona co mówi jest kłamstwem, ale pomimo tego i tak ciągnie temat, aby was wsiąść jak najbardziej pod włos? 

 

Wtedy co dobrze jest robić? Zmienić temat, nic nie odpowiadać...Jak się nie dawać tak łatwo podpuścić, w szczególności jest to widoczne jeśli ktoś cytuje czyjąś wypowiedz np. Kaziu to zawsze robi w taki sposób...

A któż to to wie? Czasem dobrą reakcją wydaje się mocna asertywność lub wręcz lekka agresja słowna, innym razem zimny spokój i opanowanie. To drugie wydaje się lepsze, ale podpuszczenie właśnie na tym polega, dopada jak sraczka, z nienacka :)to taki shittest jakby nie patrzeć...

 

Jeśli zdajesz sobie sprawę co się dzieje, jesteś dostatecznie uważny i masz możliwość wyboru co zrobić - to pogratulować. Pierwszy krok do opanowania sytuacji. Połowa sukcesu!

 

Jeśli do tematu włącza się ego i zaczynasz łapać emocje (wkurw, dół, wstyd)... to trochę słabo, szczególnie kobiety potrafią to wyczuwać i atmosfera potrafi zrobić się kiepska, zanim uda Ci się znaleźć sposób aby opanować całą sytuację. To widać, bo emocje wpływają na zachowania, mikroekspresje, a to da się wyłapać.

 

Dobrym pomysłem wydaje się celna riposta - ale to jest dar znany nielicznym albo już mocno doświadczonym w bojach.

Z własnego doświadczenia widzę, że czasem ego potrafi sugerować działania jak jakiś dzieciak (ktoś cię o coś oskarża, to oskarż go o coś podobnego - co nakręca kłótnię), dobrym pomysłem jest mentalne odseparowanie się od sytuacji. To jednak zależy od własnych umiejętności opanowania.

 

Jeśli się opanujesz - będziesz w stanie ustalić co jest lepsze i podświadomie zdecydujesz o właściwym zachowaniu.

 

W każdym przypadku będziesz miał feedback - jeśli uda Ci się z ripostą i zobaczysz po fakcie, że pomogło, to zapamiętujesz i starasz się iść tym tropem.

Jeśli jednak np. wybuchniesz, zrobisz z siebie błazna - to dostaniesz feedback, aby na drugi raz nie odwalać takich akcji.

 

Wydaje mi się jednak, że to jak się zachować to kwestia drugorzędna - zawsze jest jakiś powód, dlaczego zaistniała taka sytuacja. Czy np. ktoś chce Cię sprawdzić, czy podobasz się kobiecie (i wali Ci shittesty) czy zawaliłeś lub ktoś ma gorszy dzień i chce się wyładować. Wydaje mi się, że umiejętność rozpoznania tego faktu, jest ważniejsza od konkretnej reakcji, jaka zostanie podjęta.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A np. macie tak że z jedną osobą znacie się na takich "ciężkich" żartach a z innymi traktujecie to bardzo dosłownie i poważnie? 

 

W dniu 1.04.2020 o 17:59, Kali(NIE)baka napisał:

Najlepiej działa cięta riposta, połączona z opanowaniem i czasem z bezczelnym, szyderczym uśmiechem.
Wiem, że często, trudno się opanować, ale myślę, że warto nad tym pracować.
Nasz wkurw, jest sukcesem dla takiego, czepialskiego osobnika.

Ja zauważyłem żę np. w pracy jak ktoś pierd*li jakieś głupie teksty (notorycznie się to zdarza bo taka specyfika pracy że ktoś ma nerwy i stres i się na kimś wyżywa) to śmieje się, odpowiadam niekoniecznie ripostę ale patrzę tej osobie głęboko w oczy i mam uśmiech taki hmm.. lekko psychopatyczny, po prostu dwuznaczny. Oczywiście nie mrugasz powiekami, patrzysz się głęboko w oczy oponentowi z tym uśmiechem. Od kogo się tego nauczyłem? Od kolegi jednego który potrafił tak robić po pijaku ludziom i z boku zauważyłem że to ich dezorientuje i peszy XD Oczywiście nie zawszę tak robię ale czasami mi się udaje. By to się udało trzeba chcieć komuś doyebać i tyle. Po prostu oponent wie że nie cieszysz się naprawdę ale nic ci nie może zarzucić bo "ale o co ci chodzi? przecież ja nic nie robię" doskonale to się nadaje w tych gierkach biurowych. Ogólnie zauważyłem że taki mocny kontakt wzrokowy + poważny wyraz twarzy - dużo ludzi peszy. Albo np, patrzysz na kogoś z leciutko przymrużonych oczy, buzia lekko w ciup, wiesz taki wyraz twarzy "bułkę przez bibułkę" z wyższych swer, coś ala rozwydrzona 10/10, one mają często taki wyraz twarzy, wiecie o co mi chodzi XD. 

Tylko ja tego nie umiem robić cały czas bo jestem ciągle na etapie "przestania bycia miłym" ale zabawne jest jak mam prześwity tej "ciemnej natury" XD.

 

A słuchajcie kto mi coś poradzi w kwestii "dystansu do siebie" śmiania się z siebie? Jak to że to może się wyrwać spod kontroli by błaznem nie zostać? Niestety mam taką głupią fobie ze szkoły, czasami mi się udaje, czasami jak leci żart ze mnie się spinam i stresa łapie... jakieś porady? Czy to ego?

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Ramaja Awantura napisał:

A np. macie tak że z jedną osobą znacie się na takich "ciężkich" żartach a z innymi traktujecie to bardzo dosłownie i poważnie? 

Tak. Jeżeli to wpływa na szacunek do ciebie, to chyba jest normalne.

16 minut temu, Ramaja Awantura napisał:

A słuchajcie kto mi coś poradzi w kwestii "dystansu do siebie" śmiania się z siebie? Jak to że to może się wyrwać spod kontroli by błaznem nie zostać? Niestety mam taką głupią fobie ze szkoły, czasami mi się udaje, czasami jak leci żart ze mnie się spinam i stresa łapie... jakieś porady? Czy to ego?

To jest trochę związane z pierwszym cytatem. Wydaje mi się, że to ego plus np. celnie wytknięty kompleks. Szczerze to sam nie zawsze nad tym panuje więc ciężko coś doradzić. Stres nie pomaga, ponieważ przez niego przytyka. Na luzie i z dystansem łatwiej o celną ripostę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kali(NIE)baka Ja się staram kierować zasadą 3. Jeżeli ktoś w krótkim czasie 3 razy żartuje sobie z ciebie to w tedy to nie są żarty tylko wyśmiewanie. Poza tym ludzie którzy cię lubią i cenią i ogólnie są w porządku - rzadziej żartują z innych a jak już to robią to subtelnie i żeby nie urazić. Zauważyłem też że ci co uwielbiają dosrywać i wyśmiewać innych BARDZO nie lubią jak IM się to robi. Tak się śmieszne spinają itp...

Dlatego mówię, ja np. jak od kogoś doznałem sporek krzywdy, stawiał mnie w nieciekawych sytuacjach, podcinał mnie to na prawie każdy żart takiej osoby po prostu reaguje odrzuceniem tego, brakiem dystansu. Po prostu wiem że to jest celowe by mi doyebać. Ale ogólnie chyba jest zasada że z niektórymi nawet muchy w kiblu nie ubijesz...

Ja miałem kiedyś funfla który lubił sobie często robić jaja ze mnie w grupie. A że dobry miły chłopak to nie reagowałem a tylko się wkurwiałem. Raz przegiął jak zaczął mi robić wieś przy dziewczynie którą chciałem wyrwać a ona była głupia i podłapała to (bo zyebana się okazała XD) i wtedy podziękowałem lamusowi za znajomość.

I kiedyś on jak się z nim spotkałem na piwku wyznał mi że matka od małego mu mówiła "że do niczego w życiu nie dojdzie" tak więc wiecie, taki zyeb po prostu wyrósł. To było jego problemem.... XD

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Ramaja Awantura napisał:

Raz przegiął jak zaczął mi robić wieś przy dziewczynie którą chciałem wyrwać a ona była głupia i podłapała to (bo zyebana się okazała XD) i wtedy podziękowałem lamusowi za znajomość.

To był pojebany kretyn. Lepiej dla Ciebie.

9 minut temu, Ramaja Awantura napisał:

Zauważyłem też że ci co uwielbiają dosrywać i wyśmiewać innych BARDZO nie lubią jak IM się to robi.

IMO to jest budowanie swojej wartość w oparciu o poniżanie innych. W sensie ja jestem zajebisty, bo ty jesteś chujowy. Według mnie za tym często kryją się kompleksy stąd taka histeria, kiedy sam dosrasz takiemu osobnikowi. Koniec-końców z takimi na dłuższą metę nic nie ugrasz.

 

Edytowane przez Kali(NIE)baka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ramaja Awantura napisał:

@Kali(NIE)baka Ja się staram kierować zasadą 3. Jeżeli ktoś w krótkim czasie 3 razy żartuje sobie z ciebie to w tedy to nie są żarty tylko wyśmiewanie. Poza tym ludzie którzy cię lubią i cenią i ogólnie są w porządku - rzadziej żartują z innych a jak już to robią to subtelnie i żeby nie urazić. Zauważyłem też że ci co uwielbiają dosrywać i wyśmiewać innych BARDZO nie lubią jak IM się to robi. Tak się śmieszne spinają itp...

Słuszny patent. Ta kwestia z żartowaniem z innych, to czasem nie do końca wiadomo czy tekstem zarzucić. Czasem fajnie by było podkręcić trochę atmosferę i coś śmiesznie zpuentować, pewne rzeczy mogą wydawać się śmieszne, ale nie zawsze udaje się przemyśleć co się powie. A jak przemyśli, to swoje zachowanie można uznać za sztuczne, nienaturalne.

 

Tutaj podpowiedzią może być to, że dużo zależy od stanu - jeśli np. jest się na coś wkurzonym czy poirytowanym łatwiej o bardziej tekst, który finalnie okaże się uszczypliwy. Wzorce wychowania "dołujące" ("nic ci się nie uda", wieczna krytyka, kiepska sytuacja) powodują, iż podświadomość łatwiej zaserwuje takie teksty w pierwszym odruchu. Miałem takie przypadki, gdzie podczas spotkania podświadomość zasugerowała mi jakiś chamski tekst, który musiałem "zabuforować" bo empatia to zablokowała. Wiem, że gdybym to powiedział czułbym się źle.

 

Teraz widzę, że to w sumie jest mechanizm shit-testowania. Każdy ma w sobie "prymitywa", pytanie na ile jesteśmy w stanie go opanować :)

 

Jak masz z kimś dobry kontakt to zrozumie, potraktuje jak suchara, o ile nie dzieje się to zbyt często.

 

Jak się dzieje zbyt często - to może oznaczać, że ktoś:

 - nie potrafi opanować swojej pierwotnej natury

 - maskuje w ten sposób własne problemy (kompensacja) / shit-testy

 - lubuje się w negowaniu innych (przynosi mu to radość)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.