Skocz do zawartości

Ceny mieszkań ogólnie i kogo na to stać?


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

28 minut temu, iluwicz napisał:

Stary, nie wmówisz mi, że nie byłeś w stanie, bo ja byłem w stanie, a podaję Ci powyżej jak tego dokonałem.

Zejdź na ziemię z takimi teoriami stary. Każdy człowiek jest inny, ma inną historię w innych butach musiał przejść życie. Nie oceniaj pochopnie.

 

To samo może powiedzieć maratończyk ,, ja biegam 50 km Ty też możesz " nie kolego nie możesz.

 

Jak nie trenujesz, nie dbasz o siebie to po kilometrze wysiądziesz fizycznie. Jeden z braci tu bardzo dobrze napisał nie każdy będzie dobrym biznesemem, stolarzem, strażakiem czy Bóg wie kim. 

 

Nie możesz i nie masz prawa oceniać wszystkich swoją miarą. Nie każdy może się przeprowadzić w 5 minut jak Ty. Nie każdy może zmienić całe swoje życie w kilka dni. Verde jestem z Tobą i nie daj się bo tych couchów, trenerów od wszystkiego jak żyć co robić jest za dużo i powoli mnie to zaczyna drażnić.

 

Bardzo popularne są dziś stwierdzenie ,, możesz wszystko, świat stoi u Twoich stup " to są dobre teksty dla młodzieży nie znającej życia. Nie kolego nie możesz jak nie masz znajomości nie przeskoczysz pewnych rzeczy. Jak nie masz poduchy finansowej również i wielu innych rzeczy. Każdy jest inny i powtarzam jak nie znacie historii użytkownika Verde nie oceniajcie. Nie jestem jego adwokatem, ale rozumiem przez co musiał przejść i nic nie miał podane na tacy. 

 

34 minuty temu, sargon napisał:

Jeśli kolega zarabiał 2 razy mniej niż Ty, a ma zakredytowane mieszkanie, samochód i drogi rower - to zdajesz sobie sprawę, do kiedy on to będzie spłacał ?

On nie może pójść do szefa "pierdolę cię chuju zwalniam się", tylko na kolankach na paluszkach, podcierać szefowi dupkę.

Mało kto Ci powie, że w dobie utraty pracy, niestabilności finansowej jest ujebany po pachy. Dlatego w takich sytuacjach jakie mamy teraz cieszę się, że nie mam żadnego kredytu. 

 

Będzie spłacał 70% życia a odsetki wyniosą drugie mieszkanie. Jestem za kredytem wszystko jest dla ludzi, ale jak masz uzbieranie 70% kwoty np za mieszkanie i wspomagasz się 20-30% kredytem. Przykładowo jak kupujesz za 160 tyś zł mieszkanie a kredyt bierzesz na 140 tyś to powodzenia..

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@verde absolutnie, nie twierdzę że zmarnowałeś czas ani nie wieszam na Tobie psów. Każdy żyje po swojemu.

 

Ale proszę Cię, nie wmówisz mi że się nie da.

 

Ja ze swojej pensji, kiedyś skromnej sam opłaciłem 6 lat studiów, kupiłem motor, auto. Nawet na wakacje co roku latałem. Imprezowałem. @Tata zna mnie bardzo dobrze osobiście, może Ci potwierdzić. Tak jak wspomniałem, po czasie mieszkanie na kredyt.

Kombinuj Panie. Mi też się nie podobało szlifowanie sufitu na urlopie ale dzięki temu zarobiłem.

Dlatego podkreślę. NIKT mi nie wmówi, że się nie da. Masz łeb i chuj to kombinuj ?.

 

PS: tak na prawdę to chciałbym być pilotem myśliwca. Ale z racji tego, że nie mogę tego robić, zajmuje się czymś innym co daje mi pieniądze. I też żyje i mam się dobrze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

Ale proszę Cię, nie wmówisz mi że się nie da.

 

Ja nigdzie nie napisałem, że się nie da :) . Po prostu próbuję wam wyjaśnić, że nie ma co każdego przypadku oceniać jedną miarą. Zresztą, nie wiadomo, czy w koncu na to mieszkanie nie zarobię. Po egzaminie inzynierskim albo wchodzę w branżę i zarobki pojdą w górę, albo wyjadę za granicę na kilka lat. Także pogadamy za jakiś czas jak mi poszło.

1 minutę temu, iluwicz napisał:

Jak to za wysoki poziom? Co to za śmieszna wymówka? Zaoczne studia w stolicy to za wysoki poziom dla Ciebie? 

No toś się nauczył, co widać po zarobkach. Ja olewałem, bo uczyłem się w domu, nie potrzebuję być na uczelni aby się nauczyć.

 

Wysłałeś mi na priv - 2800 na rękę, masz rację, ze nie 4. W takim razie mieszkałbym na Twoim miejscu w kuchniopokojach jak sam mieszkałem i 1500 byś odłożył miesięcznie. Po 5 latach 90 tys. byś odłożył. Wtedy byś z 30% wkładem własnym już coś mógł kupić. To jedna sprawa. Druga sprawa - już dawno mogłeś zrobić np. uprawnienia na TIR-a. Jest masa branż gdzie zarobić 4 na rękę w Wawie to pestka. Jeśli przez tyle czasu nie zdołałeś do tego dojść, to dla mnie, bez urazy, ale jesteś Pan problem. A nie Pan rozwiązanie.

Może i jestem niemiły, ale większość ludzi to od wieku 20 lat już coś planuje i jakiś pomysł na siebie zaczyna mieć - przez 8 lat nie wpadłeś i nie zrobiłeś nic wystarczającego, żeby mieć te 4 na rękę w stolicy? No słabo trochę. Wymienię Ci masę możliwości: kierowca TIR-a, ciężarówki, spawacz, informatyk, helpdesk, studia związane z finansami (dziś już byś te 4 zarabiał) - chłopie, masa możliwości jest.

Panie, daj Pan spokój, szkoda strzępić język.

 

 

To nie jest wymówka. Po prostu jestem humanistą (ale nie dlatego, ze mi się matmy nie chce uczyć, tylko wszystko na to wskazuje), a to jest ciężki techniczny kierunek i wiedziałem, że nie pracują w tej branzy będę miał ciężko, więc postanowiłem wybrać uczelnie o niższym poziomie. Ktoś kto pracuje w branży może sobie iść na Politechnikę, nie bronię. Uprawnienia na TiRa? A jeśli nie chcę i nie lubię tego robić? Na spawacza mam za słabe zdrowie. Prześwietlenie i badani lekarskie tez chcesz? Na helpdesk probowalem się dostać, ale dostałem odpowiedź odmowną, bo się dużo jąkam (pracodawca powiedział, że dużo będzie rozmów z klientami i oni będą się niecierpliwić przez moją wadę).  Wiem, że znowu powiesz, że mam wymowki, ale po prostu nie znasz mnie osobiście i nie wiesz, że pewnych rzeczy nie przeskoczę. Żeby zakonczyć ten wątek powiem tylko, że nie siedzę na dupie, nie odpowiada mi moj obecny zawód i zarobki i cały czas myślę nad zmianą. W zeszłym roku byłem w pracy za granicą, gdzie dojeżdzałem do niej w tym czasie kilkanaście km rowerem, wiele osób powiedziało mi, że mnie podziwiają, bo im by się nie chciało. Także nie oceniajcie mnie z góry, nie nazywajcie nierobem i marudą, bo to trochę inaczej wygląda, jak się kogoś nie zna osobiscie.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, iluwicz napisał:

Hehe, szkoda to komentować. Mi wystarczy kilka takich zdań żebym wiedział z jakim przypadkiem mamy tu do czynienia. Tu zdrowie nie te, tu to go nie interesuje, tu jest humanistą.

Ja pierdolę :D

No widzisz, jak ci się skończyły argumenty to zaczyna się taka reakcja. Jeszcze gdybym siedział na dupie i faktycznie nic nie robił, to bym jeszcze rozumiał, ale w tym przypadku mi też szkoda strzępić ryja na taki całkowity brak zrozumienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zabawne co tu wypisujecie. Dorobieniem się nazywać zakup 40-metrowej klity w wieku 30 lat w jakimś wypizdowie dolnym po 10-letnim zapierdolu i niemal ascetycznym życiu w tym czasie. Do tego pracę fizyczną, której się nie lubi z pensją na poziomie 5-6k nazywać wygrywem i szczytem marzeń. Normalnie Rockefellerowie życia ?

 

  • Like 6
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iluwicz nie samobiczuję się, tylko śmieszy mnie, jak odnosisz się do mnie jak do Janusza sprzed telewizora, którego jedyną ambicją życiową jest siedzenie przed telewizorem z puszką piwa. Jednym dojście do pewnego poziomu nie tylko finansowego zajmuje krócej, a innym dłużej. Nie jest powiedziane, że za 5 lat nie będę zarabiał więcej niż ty, nie przewidzisz tego, bo życie się różnie toczy. Jeden umie robić dobrze jedno, a drugi drugie. Nie oceniaj wszystkich swoją miarą i kategoriami, że "w tym wieku powinieneś już mieć tyle", albo "nie zrobiłeś tego i tamtego, bo ci się nie chciało" bo jest to bardzo płytkie podejście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iluwicz

Co za żenada...

I co ulżyło Ci mały człowieczku jak pojechałeś komuś komu mniej się udaje w życiu.

Wyszła słoma z butów. A raczej masa kompleksów które starasz się ukryć robiąc się na Pana z marnymi kilkoma tysiącami zł i byle klitką 40 metrów. 

Rozumiem jakbyś jeszcze obracał milionami to wtedy można by jakoś uzasadnić to puszenie się ale tak - z czym do ludzi?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie rozumiem jednej rzeczy Panowie, po co niektórzy z Was się tak puszą?

 

Ktoś tam chlapnął, że 30 metrowe mieszkanie na własnosci  i 3,5 k na łapę to cienizna. Cienizna chłopcze? Żyjesz w Polsce i z takim czymś, masz lepiej 70% społęczenstwa!

Ale wśród facetów zawsze się znajdą takie snobiki, których zadowoli tylko 200 metrowe mieszkanie i 100 k na łapę miesięcznie. Niektórzy przewijali się w tym temacie i do o nich mowa.

 

Sam osobiście Panu Bogu dziękuję, ze mam 50 metrów w Warszawie bez kredytów, bo rodzice mnie ustawili. Ręcę do nieba składam, ze nie mam zadnego kredytu.

Zarobki średnie, bo 3900 netto miesięcznie ale z perspektywą na awanse i nie będę się zadręczać, że mógłbym 10k, nie k**** nie mógłbym. Mam 30 lat i całe życie przed sobą.

 

Założyłem przed chwilą inny wątek i Panowie nie dajmy się ponieśc samczej rywalizacji.. dyskutujmy spokojnie, racjonalnie, a tutaj trochę emocji było.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, jankowalski1727 napisał:

Sam osobiście Panu Bogu dziękuję, ze mam 50 metrów w Warszawie bez kredytów, bo rodzice mnie ustawili. Ręcę do nieba składam, ze nie mam zadnego kredytu.

Zarobki średnie, bo 3900 netto miesięcznie ale z perspektywą na awanse i nie będę się zadręczać, że mógłbym 10k, nie k**** nie mógłbym. Mam 30 lat i całe życie przed sobą.

To prawda. Ja mam 40tkę, nie mam własnej chałupy, bo swego czasu ze swoją kobitą postanowiłem mieszkać u niej, a kasę wpakować we własną firmę, która przez wiele lat przynosiła straty (m.in.przez to, że wpakowałem się na minę w postaci niewypłacalności kontrahentów, a potem poszło z górki). Gdy zacząłem wychodzić na prostą i spłacać długi, kobita wmanewrowała mnie w to aby przepisać pół udziałów na nią + aby miała takie samo wynagrodzenie jak ja. Miało się skończyć tak: każdy ma fifty/fifty (mieszkanie, firma), a jest tak, że mieszkanie jest jej, a ja pół firmy jak głupek oddałem prawie za bezcen i jeszcze mi wypomina że nie dałem jej dostępu do konta. Teraz widmo wyprowadzki coraz bardziej wisi (sama zresztą o tym przebąkuje, ja też jak mnie wkurwi), a w dobie koronowirusa zaciąganie kredytów jest cholernie ryzykowne, a firma finalnie nie przyniosła mi dochodów pozwalających na zakup choćby najtańszego mieszkania. Zostaje kredyt lub wynajem.

 

Jeśli masz własne mieszkanie bez kredytu i 30 lat, dobre zdrowie, to Bracie - wygrałeś.

Edytowane przez lync
  • Like 2
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym tylko panowie pamiętał na waszym miejscu, że nasz zdradzający objawy poważnych zaburzeń psychicznych słodziaczek arch opisywał swoją historię wiele razy i tam się ciągle zmieniają w tych samych wydarzeniach kwoty, procenty itd. więc aż tak mocno bym się nie przywiązywał ?

 

Co do meritum to warto pamiętać, że powody dla których zarabia się tyle czy tyle są złożone. Nie usprawiedliwiam w ten sposób nikogo, ale twierdzenia że jak ktoś zarabia X w wieku Y to dlatego że jest idiotą dowodzą silnego prymitywizmu umysłowego i nie spodziewam się ich ze strony tytanów intelektu. 

 

Czynników jest szereg, za część odpowiadają pojedyncze złe decyzje zawodowe, które w momencie podejmowania ogólnie rzecz biorąc nie miały takich przesłanek. Ktoś się jąka. Ktoś przez X lat opiekował się rodzicami. Ktoś wreszcie - i to uważam za bardzo niedocenianą przyczynę - ma niskie poczucie własnej wartości, jest nieśmiały. Sam mam takich dwóch ludzi zatrudnionych. Zarabiają dużo poniżej średniej na ich stanowisku, a biorąc pod uwagę ich umiejętności to już w ogóle. Obaj są specyficzni, nieśmiali, jeden jest mocno sponsorowany przez rodziców co w ogóle zaburzyło mu pogląd na zarobki. Obaj jednak nie są debilami, tylko inteligentne ogarnięte chłopaki. 

 

A ktoś w ogóle mógł być mega ogarnięty, ale właśnie teraz niezaleznie od niego ujebano mu biznes paroma rozporządzeniami w przeciągu miesiąca. 

 

I jeszcze uwaga ode mnie - spora nadreprezentacja takich łatwo oceniających innych jest widoczna w IT, a przynajmniej mając często z racji zawodu do czynienia widzę to. Temat na osobny wpis, ale większość z nich podlega w Polsce solidnemu przepłaceniu z racji na niedobory rynkowe i jak niedobory te zostaną uzupełnione znacznie tańszym Dalekim Wschodem i skończy się płacenie ok. 10 koła średnio ogarniętemu kolesiowi klecącemu z gotowych bibliotek kiepsko zoptymalizowane i nieprzemyślane kawałki kodu, a chwilowe eldorado się skończy. Tylko oni jeszcze o tym nie wiedzą czując się jak młody piłkarz na pierwszym kontrakcie. Co akurat mnie dziwi, że tylu z nich nie ma świadomości własnego kontekstu rynkowego. Są teraz na górce, dobra ich, ale niektórym ładnie odpierdala z tego powodu i nawet o tej górce nie wiedzą. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gościu często dobrze gada ale ten filmik mnie rozjebał :lol: połowę wydawaj a połowę oszczędzaj już to widzę u kogoś kto zaczyna pracować albo ma zarobki pokroju 3 tyś jak nie mniej. Mój kumpel jest w mega zajebisty położeniu jego pierwsza praca (jest po technikum) na dzień dobry dostał 2200 netto + umowa o pracę po niecałych 3 latach ma nie mniej jak 4k netto przy normalnym etacie godziny też zajebiste 7-15 , wszystko full wypas bo zakład państwowy 4k netto na umowie więc pod stołem nic nie dostaje pełne składki są odciągane , płatne nadgodziny itd. mieszka u rodziców (rodzice też mają hajs) dokłada im tylko do rachunków i benzyna bo auta nie ma swojego więc ma prawie całą wypłatę dla siebie robił też u ojca w norwegi rok i trochę kasy odłożył oczywiście też ojciec go dużo nauczył. Teraz ma plus minus z 50k na koncie a i tak ma nawet ZA MAŁO na wkład własny do kredytu na mieszkanie , wiadomo kupi sobie ciuchy , sprzęt , żarcie na mieście itd ale nigdzie praktycznie z nikim nie wychodzi dziewczyny też nie ma. I powiedzcie mi co to jest za życie ? on żyje praktycznie jak incel a jest nie brzydki chłopak , całą młodość prześpi tyrając na mieszkanie gdzie i tak będzie miał kredyt na karku. A teraz wyobraźcie sobie że ja w jego wieku mając 23 lata poszedłem dopiero do pierwszej pracy , rodzina malutka i skromna śp dziadek i ojciec niczego mnie nie nauczyli miałem dwie lewe ręce i to dosłownie , pomagałem w tamtym roku trochę przy remontach i mając 25 lat trzymałem 1 raz w ręku wiertarkę beka w chuj co ? myślę czy do tego nie wrócić ale ciężko znaleźć kogoś kto nie da mi ochłapów na start i do tego żeby była jakaś umowa bo u jednego robiłem na czarno i drugiego na umowie miałem najniższą krajową. Do tego mam wrażenie że do niczego się nie nadaję mam na myśli pracę myślicie że dlaczego nie pracuję już u nich ? Bo za wolno , a tamto a sramto według mnie chcieli za dużo za szybko a mówiłem wyraźnie że nie mam doświadczenia w tym. Dzięki Bogu że mieszkania nie muszę kupować ale sama myśl że muszę mieć 60-70 tysięcy na remont generalny mnie przeraża dla mnie to jest kwota nie do odłożenia więc i tak zostanie mi kredyt na remont tylko do chuja pana muszę być gdzieś zatrudniony na umowie o pracę przez co najmniej rok i na umowie musi być tyle ile będę dostawał a nie na umowie gówno a reszta pod stołem. Post nie do końca w temacie ale częściowo z tym związany do tego od tej kwarantanny mi odbija i jakoś musiałem żale wyrzucić.

 

 

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bassfreak napisał:

wydawaj a połowę oszczędzaj już to widzę u kogoś kto zaczyna pracować albo ma zarobki pokroju 3 tyś

No ja tak w dużym mieście robiłem właśnie ale fakt to było kilkanaście lat temu inne czasy. Teraz nie wiem ile wynajem pokoju kosztuje ale wtedy kawalerkę szło wynająć za kafla. 

 

No i jak sobie przypomnę co wtedy jadłem to kurwa, aż wstyd :D Teraz studenci to piją sojowe latte i opierdalają dobre burgery z foodtrucka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, tytuschrypus napisał:

No i jak sobie przypomnę co wtedy jadłem to kurwa, aż wstyd :D Teraz studenci to piją sojowe latte i opierdalają dobre burgery z foodtrucka. 

Z tymi dobrymi burgerami to bym się wstrzymał ?

 

23 godziny temu, bassfreak napisał:

Post nie do końca w temacie ale częściowo z tym związany do tego od tej kwarantanny mi odbija i jakoś musiałem żale wyrzucić.

Wszystko fajnie tylko zarabiając 3 k netto jak Ty chcesz przeżyć za 1500 zł skoro wynajęcie mieszkania to koszt koło tysiaka, a jak do tego masz kredyt to tym bardziej. Co z jedzeniem, ciuchami, paliwem ? Rzecz nie do ogarnięcia dla większej połowy Polaków moim zdaniem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję wszystkim ludziom którzy teraz mają te ^mądre kredyty^ a bardziej współczuję ludziom, którzy mają kredyt i stracili pracę, wiele osób nie wytrzymuję tej presji i się zabija, bo nie mieli jak spłacić, a co niektórzy zbankrutowali.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, nefi napisał:

którzy mają kredyt i stracili pracę, wiele osób nie wytrzymuję tej presji i się zabija, 

To wtedy bank zajmuję nieruchomość + zostaje coś do spłacenia. Nie jest to jeszcze powód do takiej decyzji moim zdaniem. Zależy ile zostało do spłaty.  

Ale za nierozsądne decyzje, czasami trzeba zapłacić. Przyszedł kryzys, który i tak wisiał na włosku, a sam C19 tylko przebił bańkę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.04.2020 o 17:32, ManBehindTheSun napisał:

Witam,

jako ,że pracuję w deweloperce mam co nieco obeznania w temacie. Ogólnie odpowiadając na główne pytanie kogo na to stać? To nawet nie wiecie ile ludzie mają hajsu. Fakt faktem do 30 to jest w większości kasa rodziców. Aczkolwiek ludzie przychodzą i zakup mieszkania traktują jak zakupy w biedronce dla przeciętnego zjadacza chleba. Wchodzi pyta o dostępne lokale pokazuje palcem to i to i wychodzi. Już nie wspomnę o zakupach całych pięter, klatek czy nawet bloków przez jedną osobę.

 

Jednak bardziej zaciekawiły mnie wasze odpowiedzi co do wyboru między wzięciem kredytu a odkładaniem i zakupem za gotówkę. Jako ,że jestem z tej drugiej grupy to może opowiem jakie jest moje zdanie. Mieszkanie kupiłem za gotówkę w wieku 31 lat (ja 70% rodzice 30). Ale zacznijmy od początku. Zaraz po studiach poszedłem do pracy. Moje założenie brzmiało właśnie tak" muszę odłożyć na mieszkanie bo jak wezmę kredyt to jestem przywiązany do końca życia". No i tak zacząłem swoje odkładanie. Mieszkałem na stancji więc nie mogłem odkładać wszystkiego aczkolwiek ciułałem ile się dało. Nie kupiłem samochodu bo przecież trzeba odkładać kasę na chatę a wiadomo auto to skarbonka. Nie wyjeżdżałem na urlopy bo wiadomo to kosztuje a lepiej oddać urlop i wziąć kasę od szefa w ramach "rekompensaty". I tak mijały jedne z najlepszych lat życia aż w końcu przyszedł ten czas kiedy zakupiłem swoje M. I fakt nie martwię się spłatą kredytu. Ale jakim kosztem. Poznaje ludzi w pracy i słucham gdzie oni nie byli. Czego nie zobaczyli itp itd. Moje wspomnienia to tylko odkładanie kasy. Wiadomo poimprezowałem sobie ale nie były to wycieczki dookoła świata. I czasem nachodzi mnie myśl co tak na prawdę dało mi to odkładanie tej kasy? Spokój i co jeszcze? Tak na prawdę nic. Tak jak w przypadku kredytu jest opcja choroby i tego ,że będzie problem ze spłatą. Ale tak samo w moim przypadku jest szansa ,że coś mnie przejedzie na ulicy i finito. Zniknę z tego świata a w dup... byłem i gów... widziałem. Tak więc przechodząc do meritum gdybym mógł cofnąć czas wziąłbym kredyt jak tylko bym uzyskał zdolność. Ewentualnie wyjechał bym za granicę. Wg mnie odkładanie kasy na mieszkanie ma sens tylko w wypadku kiedy jesteśmy w stanie na nie zarobić w 3 czy 4 lata. Ewentualnie jeśli zarabiamy tyle kasy ,że nie jest to ciułanie grosza do grosza tylko życia na normalnym poziomie a przy okazji zbieranie kasy aby kupić za gotówkę. Dla przykładu może jeszcze podam historię znajomego. Ja jestem po wyższych studiach inżynierskich. Kolega po socjologi. Pracujemy tyle samo lat z tymże moja pensja ,średnio była 2 x taka jak jego. Gość żyje na kredycie ja ciułałem. I teraz porównanie mnie było stać na zakup mieszkania 50 metrów. Kolega od studiów jeździ samochodem, na nic nigdy nie odkładał wszystko wydawał na bieżąco. Teraz kończy budowę domu na kredyt. Gdy ja myślałem o zakupie auta za naście tysięcy on już sobie planuje jak tu wziąć większy kredyt i już upatrzył furę za prawie 100 tyś. Ja w chacie mam tv za 3 koła on ma u siebie za 7 na kredyt. Rower ma w cenie tańszego samochodu:) I teraz spójrzmy na to nawet oczami kobiety ,która miała by się rozejrzeć za facetem. Czy ona patrząc na mnie i na niego wypatrzy ,że on żyje na kredyt a ja to taki zaradny i wszystko własnymi rękoma zarobiłem? Nie zobaczy. Nie chodzi tu o to ,że uważam się za lepszego bo ja to kończyłem politechnikę a on jakiegoś humana. Ogólnie mi chodzi o sytuację. Mamy wspólnych znajomych i każdy sobie żartuje pod nosem, że ten kumpel najlepiej na tym wszystkim wyszedł chociaż zarabia z nas najmniej.

         Także podsumowując rozumiem osoby ,które nie chcą wziąć kredytu z pewnych obaw bo sam taki byłem. Aczkolwiek teraz patrząc na swoje doświadczenie to osobiście uważam ,że to był błąd. Najciekawszy okres życia spędziłem na odkładaniu kasy,żeby na wszelki wypadek kiedyś tam nie martwic się na przyszłość.

 

Mam nadzieję ,że nie zanudziłem was pierwszym postem. I nie traktujcie tego jako żalenie się. Tylko moje realne odczucia jak to widzę.

 

Co ty gadasz człowieku, nie ma czegoś takiego jak " najlepszy" moment w życiu, zrobiłeś zajebiście bo teraz masz hawirę bez kredytu i jesteś wolnym człowiekiem.

 

Twój kolega zaś obudzi się pewnego razu z ręką w nocniku jak mu bank dopierdoli ratę 3x większą, albo wyleją go z roboty i nie będzie miał kasy na ratę.

 

Znam takich ludzi - wielka chata za 500 k, basen, auto, gadżety  majątek +- 1,5 mln. - WSZYSTKO w kredycie. Czy to jest mądre? 

 

NIE, to się nazywa życie ponad stan.

 

Pokaż się, a zastaw się.

 

Rozpierdala mnie jak u mnie na wiosce notorycznie widuję  gościa w starym audi A8  za 20  koła , patrzy na mnie   jak jakiś  jebany bogol  jak spaceruję chodnikiem, dumny , że ja pieszo,   a on  taką furą :D

 

Nie wie że mógłbym sobie takich audi kupić kilka, może naście.

 

Jaka to jest powiedz mi różnica, że na wakacje pojedziesz w wieku 20 czy 40 lat ?

 

Jeszcze zwiedzisz świat, a kredyt to niesamowite obciążenie  finansowe, psychiczne,  którego Ty - mądry facet uniknąłeś :)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Leniwiec napisał:

A jak wynajmujesz i nie możesz płacić, to też wylądujesz pod mostem.

Kolego pomyliły Ci się czasy z dnia na dzień nikt nie może Cię wyjebać z mieszkania. Chyba, że nie płacisz kilka miesięcy i nie chcesz właściciela wpuścić i on wbija z policją więc nawet jak w abstrakcyjnym przykładzie wylądujesz na ulicy, to jesteś bez kredytu. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.04.2020 o 12:57, bassfreak napisał:

Teraz ma plus minus z 50k na koncie a i tak ma nawet ZA MAŁO na wkład własny

Wkład własny w większości banków to 10% wartości nieruchomości, ma wkład własny na mieszkanie warte pół miliona złotych, także chyba nie ma za mało na mieszkanie, ba nawet byś dom pod miastem za pół miliona wybudował, i do tego dążyłem, nie wiem z kąd niektórzy biorą jakąś teorie czy dane, jak nawet nie byli spytać się w banku o kredyt. A jak jesteś mega leniwy,  wejdź na Marcin Iwuć blog, mają zestawienie miesięczne najtańszych kredytów mieszkaniowych, on współpracuje z takim pośrednikiem, który szuka Ci za freeko najtańszych kredytów mieszkaniowych, wysłałem mu 1 e mail sam zadzwonił i sam mi znalazł bez wychodzenia z domu, gdzie będę miał najtańszy kredyt w mojej okolicy. Także tego, chyba go stać na ten kredyt. 

 

 

 

PS. Gdybyś znalazł kawalerkę w mniejszym mieście wartą 100, 150 k, potrzebujesz wkładu od 10 do 15, plus jakieś tam grosze za notariusza, czy wycenę mieszkania, chyba jesteś w stanie tyle KIEDYŚ uzbierać? Rata kredytu wtedy oscyluje w granicach 500, 600 zł, na 30 lat, zdolność masz przy zarobkach 2200 zł na około 150 tys zł, pytałem w banku PKO o takie dane w sierpniu, także nie było tak ciężko jak by się mogło zdawać, co do raty kredytu i tak Ci wyjdzie wtedy taniej niż wynajem mieszkania. 

Edytowane przez Turop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, SennaRot napisał:

Faktycznie, wtedy to ma największe znaczenie czy masz kredyt czy nie.

Może ma może nie ma. Sytuację w których człowiek zostaje wyrzucony na ulice są mega rzadkie. Kiedyś pamiętam w interwencji był reportaż jak wyrzucili jakąś kobietę z mieszkania, ale to są bardzo rzadkie przypadki. Nie te czasy. A ludzi, którzy zawiśli na linie przez ,, dobry kredyt " jest cała masa. Teraz w dobie koronawirus może być podobnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.