Skocz do zawartości

Ceny mieszkań ogólnie i kogo na to stać?


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

22 minuty temu, albano napisał:

I uważasz, że olbrzymia (nie mała, nie średnia, nie duża, ale jak sam ująłeś olbrzymia) oszczędność czasu i sporo (nie mało, nie średnio tylko jak sam ująłeś sporo) opcji na spędzanie wolnego czasu to zwykłe wymagania które powinien mieć spełnione obywatel?

Tak. Bo to obywatel mieszkając w centrum częściej korzysta z jego dobrodziejstw. Tworzy kulture, społeczność, chodzi na eventy, do restauracji, kawiarni. Spotkanie z kumplami gdy mają 5 minut drogi do pubu jest łatwiejsze niż spotkanie gdy  mają godzinę i muszą szukać parkingu. Kończysz pracę o 17. Wracasz do domu o 18.30. 

Odpalisz netflixa czy umówisz się na 20.00 na kręgle?

Ekipa z akademika potrafiła się umówić w 5 minut i w 15 być na miejscu. Teraz porozrzucani są od Pruszcza po Wejherowo i jest o wiele gorzej. Umawiasz się na miesiąc wcześniej a i tak połowie coś wypada

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minutes ago, Libertyn said:

Tak. Bo to obywatel mieszkając w centrum częściej korzysta z jego dobrodziejstw. Tworzy kulture, społeczność, chodzi na eventy, do restauracji, kawiarni.

To jest luksus, którego nie mają nawet na zachodzie, albo mają bardzo bogate klasy. Przeciętna włoska, czy niemiecka prowincja może zapomnieć o czymś takim jak kręgle po pracy. A gdzie nam do nich pod względem bogactwa! Wszystko w kredycie.

 

Luksus dla wszystkich = rychły upadek całego społeczeństwa, co niebawem ujrzymy, bo gdzieś musi być cena. Dodaj do tego jeszcze te roszczeniowe kobiety z mindsetem na ciągłą zabawę, imprezki, eventy 'kulturalne' i lewe zasilanie wszystkich, tylko nie swojej rodziny, dla których taki styl życia stał się normą, standardem.

 

Tu mógłbym Wam opowiedzieć kilka historii z wielkich miast polinu, do którego one ciągną jak muchy do gówna, ale naruszyłbym dobra osobiste osób trzecich, więc to innym razem i nie publicznie ;) O tych, co łaziły od eventu do eventu i uczyniły z tego styl życia. 

 

Ceną będzie upadek całego kraju, co już się wyłania jak diabeł z pudełka. Kraju, który żył ponad stan. Na razie tylko w liczbach co trzeźwiejszych analityków, ale już to zaczyna być widoczne, bo zalanych betonem w kredycie i za unijne środki miejscach, które kiedyś tętniły normalnym, zrównoważonym zyciem. Jak się wielki kapitał przeniesie, to zostanie toksyczna pod każdym względem pustynia, jak w Detroit, jak to już ktoś słusznie zauważył, tylko zamiast murzynów będą grasować ukraińskie bandy.

 

A wszystko to widać zawsze po pogardzie dla prostej pracy na roli i pogardzie dla wartości.

 

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

I Ty stwierdziłeś, że mieszkania o lokalizacji 6/6, roku budowy 6/6 (bo chcesz jak zgaduję nowe),

Nie. Jak dla mnie może mieć i sto lat. Zresztą sporo jest starszych budynków w centrum. Nowinki są na obrzeżach

Cytat

 

metraż co najmniej 4/6 i kwestie wizualne co najmniej 4/6 to powinna być norma.

Nic o tym nie pisałem. Tylko o lokalizacji

Cytat

Reasumując, uważasz, że mieszkania o potencjale 83,3% (średnia z Twoich ocen) powinny być łatwo dostępne i to powinno być normalne, że każdy takie będzie mógł sobie kupić.

Widzisz już brak logiki Twojego rozumowania, czy dalej nie?

Tyle że to twoje rozumowanie. Gratulacje. Pokonałes chochoła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, albano napisał:

No to zmienia postać rzeczy. W takim razie moje posty tyczyły się bardziej @DuchAnalityk. A co do Ciebie to nie rozumiem w czym problem, przecież mieszkania w starych kamienicach są relatywnie tanie. Nawet blisko centrum Warszawy w starych budynkach z 1920 można kupić dużo, dużo taniej mieszkania. Nawet i za kwotę 250 tys. jak się dobrze poszuka.

Mieszkania w budynkach z 1880 w moim miescie potrafiły chodzić nawet za milion. Jak się potem okazywało nieraz to były pojedyńcze pokoje. Porzedzielane meblościankami z dodaną we wczesnym prlu łazienką. 

 

Na zewnątrz rozsypująca się fasada. Wewnątrz stolarka na klatce schodowej pamiętająca Cesarza Wilhelma. Rzeźbione sufity wykonane z dębu. Ale cene windowała lokalizacja. Historyczne centrum, przystanek autobusowy 50 metrów dalej.

16 minut temu, albano napisał:

 

Kobiety zawsze ciągnęły do dużych miast, bo tam jest znacznie większy wybór facetów, ich hipergamia może zostać zaspokojona, oczywiście na pierwszy rzut oka, bo jak zjedzie się tam wiele kobiet, to już wyjdzie na to samo, ale przecież kobiety nie patrzą tak głęboko zwykle.

Nie kobiety a ludzie. Bo większy wybór zawodów. Mniej więcej od zniesienia pańszczyzny zaczęła się migracja do miast.

16 minut temu, albano napisał:

A co do tych eventów to trochę chyba inaczej jest, one w ten sposób szukają i trochę zaruchania i stałego partnera jednocześnie, tego odpowiedniego.

Eventem może być wykład. Może być wernisaż, koncert muzyki klasycznej

16 minut temu, albano napisał:

Ale z powodu hipergamii wciąż nie znajdują, dlatego dalej łażą. No i też wrodzona potrzeba wrażeń, kobiety rzadko kiedy są myślicielkami, nawet jak już są inteligentne, to inaczej niż my.

Inteligencja to inteligencja

16 minut temu, albano napisał:

 

Nie w sposób myślicielski, ale w sposób małpy przeskakującej z myśli na myśl.

O dziwo więcej znam takich facetów

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Libertyn said:

Nie kobiety a ludzie. Bo większy wybór zawodów. Mniej więcej od zniesienia pańszczyzny zaczęła się migracja do miast.

Tak właśnie upadł Rzym. Migracja ze wsi do miast i duże opodatkowanie, by golić to bydło. Pokonali ich 'barbarzyńcy', którzy nie mieli metropolii, wernisaży i koncertów, za to wspólnoty plemienne, agrarne, wioski dobre zasilanie z natury.

 

Ta patologia miast może utrzymywać się długo, nawet przez 100, 200 lat, ale erozja następuje nieubłaganie, bo to jest erozja sposobu myślenia - będę się bawić, skakać z kutasa na kutasa, albo z gównopracy do gównopracy, ale strategicznie, życiowo rozbierają mnie inni, sprytniejsi, którzy mają dzieci, zdrowe rodziny i produkują jedzenie. Praw natury nie da się złamać, sama natura cię wyeliminuje. I na końcu życia ludzie, którzy są im wbrew będą mieli wielką czarną dziurę. Ludzie ogólnie rzadko myślą kategoriami 10 lat + a kategoriami dobra pokoleń, to już tylko mędrcy syjonu.

 

Wyborami kobiet nie można tu się sugerować, bo nimi kieruje biologia i one równają do świata zgotowanego im przez mężczyzn (mężczyzn, nie lemingów). Świat budują mężczyźni, a kobiety sobie z niego wybierają.  Upadek Polski, ale też świata zachodniego, tylko w Polsce jest to najjaskrawiej widoczne, wynika z upadku mężczyzn, a nie zepsucia kobiet. To mężczyźni utracili kontrolę nad krajem i stoczyli się w degrengoladę oraz dali się rozgrywać innym, sprytniejszym i żywotniejszym nacjom.

 

A zatem w tej dyskusji muszę stanąć po stronie nowego kolegi. Nie ma nic złego w koncercie muzyki klasycznej, pod warunkiem, że za dnia się wytworzyło odpowiednio dużo własnego PKB, we WŁASNEJ GOSPODARCE, a nie chodzi od koncertu do koncertu, a w chwilach wolnych od koncertów j.bie w zagranicznej korporacji na czynsz, lub ratę. 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin Rzym upadł z bardzo wielu powodów, można się latami spierać o poziom ważności poszczególnych z nich.

 

W jednym masz rację współczesna cywilizacja tzw. zachodnia wykazuje bardzo wiele symptomów typowych dla cywilizacji schyłkowych. 

 

Tyle, że za nim to całkowicie p...e to potrwa jeszcze trzy - cztery stulecia. 

 

Oczywiście w niektórych miejscach zawali się to szybciej, w innych wolniej, w jednych proces będzie bardzo dynamiczny w innych powolna erozja więc warto sobie pomyśleć o te 20 lat do przodu i zorganizować się tak żeby się umiejscowić tam gdzie ten rozpad będzie najmniej odczuwalny.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja, Mosze, ale sama ta dyskusja nad patologią mieszkaniową sugeruje co wyłania się zza horyzontu (góra lodowa), ale nawet zanim to pierdolnie już teraz nie da się w tym zaduchu normalnym ludziom żyć, a najgorszy, że wszystkich upadków cywilizacji, jest upadek twój prywatny. 

 

Kobietami nie można się sugerować w budowaniu swojego życia, czy ogólnie społczeństwa jako formy organizacji jednostek, ale baczny obserwator z wyborów kobiet wyciągnie baaardzo cenną naukę odnośnie tego, jak działa natura i co go niebawem spotka w kategoriach życia w fizycznym świecie.  Kobiety są niezawodnym wskaźnikiem pozycji i rankingu mężczyzn w ludzkim stadzie, a także kondycji tego stada, czyli ustawiają kreskę minimum, gdzie przeżyje potomstwo i poradzi sobie dalej jako gatunek ludzki. Mówimy oczywiście o gotowości do założenia rodziny, a nie ściągnięciu majtek, bo to można oszukać, jak chyba wyłuszczał to kolega @RENGERS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cywilizacja zachodu to cywilizacja wolności. Cywilizacja indywidualizmu. Gonienia za własnymi chimerami a nie za potrzebami ogółu. Największą siłę Rzym miał gdy rządzili nim pierwsi cesarze, ale to była po prostu masa rozpędzona w czasach wcześniejszych gdzie Rzym był ową ośmiornicą duszącą liczne ofiary. A schyłek? Prywata.
Podobnie Polska, największy potencjał miała gdy była twardo rządzona, dziedzicznie. Gdy tylko pojawiła się złota wolność i elekcja, wszystko zaczęło się walić

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, Libertyn said:

Cywilizacja zachodu to cywilizacja wolności. Cywilizacja indywidualizmu. Gonienia za własnymi chimerami a nie za potrzebami ogółu.

I ja nie śmiem protestować, nie tylko się z tym zgadzam, ale i jestem szczęśliwy, że znajduję się w cywilizacji łacińskiej, gdzie szanuje się indywidualne wybory i prawo do błędów jednostki, a nie pod jakimś czygis-chanem, czy innym Łukaszenką.

 

Tylko jest jeden malutki waruneczek tej wolności, by nie skończyła się wybiciem zębów. Trzeba mieć usrobane to i owo ciężką pracą, a potem grać na harfie na hipsterskiej imprezie w Warszawie, rozważać Schillera, patrząc w niebo i leżąc na zielonej trawce na krakowski błoniach, kiwać nóżką na kursie jogi z najlepszym nauczycielem na Solnym, czy słuchać koncertu Wagnera w katowickiej filharmonii . Ten warunek nie jest spełniony u większości młodych ludzi, którzy nie zapracowali na to jak ludzie zachodu, albo choćby jak ich rodzice, czy dziadkowe za tzw. komuny, tylko chcą mieć luksus od razu, jak tylko zaczęli dorosłe życie. I kręgle 5 minut od domu wieczorem na Żabie, czy innym Wrzeszczu oraz sojowe latte na Monciaku niestety SĄ tym luksusem. Może kiedyś, przez postęp technologii przestaną nim być, ale póki to oligarchia kapitałowa odcina kupony od automatyzacji i robotyzacji produkcji, tak nie jest. 

 

To jest ta niezdolność umysłowa do odroczenia nagrody, o której mówił @Mosze Red

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, absolutarianin napisał:

Trzeba mieć usrobane to i owo ciężką pracą, a potem grać na harfie i czytać dzieła Schillera.

Ha ha własnie mi przypomniałeś jak na maturze ustnej miałem pytanie związane z rozwojem polskiego romantyzmu (teraz już dokładnie treści nie pamiętam) i zacząłem nawijać o wpływie twórczości Schillera na twórczość Mickiewicza.

 

Akurat w tamtym czasie (szkoła średnia) miałem fazę na czytanie życiorysów znanych ludzi, poetów, przywódców, prezydentów, filozofów i byłem na świeżo po przeczytaniu opracować biograficznych tych panów. Nawijam z 10 minut jak nawiedzony, w komisji dwie polonistki, oczy jak spodki i w końcu jedna mi przerywa i pyta, a kto to był ten Schiller ? 

 

 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, DuchAnalityk napisał:

I to mnie wkurza. Bo jak będę chciał mieć normalne życie, to będę musiał  w wakacje wyjechać do np. Anglii i zapierdzielać w 2 pracach na hajs. Co prawda po UW są osoby, które dostają 12k na start, ale to są bardzo nieliczne osoby, a nigdy nie wiadomo jak mi się po studiach ułoży. Zresztą dzisiaj człowiek po studiach w wieku 25-26 lat czasem musi wynajmować pokój, bo nie stać go na mieszkanie, co jest parodią. Ja jako student to jeszcze okej, ale jak widzę współlokatora, który ma około 27 lat, to nie jest to normalne.  Najzabawniejsze jest to, że facet ma gorzej. Bo z reguły jak chce mieć kobietę, "to musi mieć gdzie ją trzymać" Kobieta będzie chciała zamieszkać z facetem, a facet nie ma domu i pozamiatane.

 

 

Jakie kierunki kończyli bo brzmi to bardzo abstrakcyjnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Libertyn napisał:

Cywilizacja zachodu to cywilizacja wolności. Cywilizacja indywidualizmu. Gonienia za własnymi chimerami a nie za potrzebami ogółu.

40 minut temu, absolutarianin napisał:

Tylko jest jeden malutki waruneczek tej wolności, by nie skończyła się wybiciem zębów. Trzeba mieć usrobane to i owo ciężką pracą

 

Moglibyście to jakoś przybliżyć? Chodzi o to aby gospodarka była oparta na rolnictwie i innych kluczowych sektorach?

 

Jednostki tworzą  w końcu zbiorowość i vice versa.

 

Biorąc jako przykład takiego Chopina, to chyba nie chodzi o to, by każdego dnia, co najmniej 3 godziny hakał buraki, a później brał się za komponowanie swoich polonezów i etiud? Chopin był chorowity i to też jest przejaw jego indywidualizmu. Nie mógłby przecież harować na polu, ale mógł być genialnym kompozytorem, albo zarabiać na życie jako pedagog.

 

Jakiś lekarz też by się przydał w tej grupie indywidualnych jednostek jak będzie potrzeba poskładać komuś nogę do kupy. Czy studiowanie anatomii 3 godziny dzienne, czy doglądanie upraw 3 godziny dziennie jest ciężką pracą, zostawiam ocenie każdemu z osobna.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie za komuny to było lepiej, rodzina dostawała mieszkanie z zakładu pracy i można było żyć.

Jeżeli ktoś był w mundurowce ( Milicja. LWP czy służba więzienna to już miał po prostu bosko.  

A teraz, albo kredyt ( pod warunkiem, że masz kasę wkład własny). dziedziczenie po rodzinie, wynajem albo

tyranie w zagranicą na cztery kąty.

Jest jeszcze opcja, ze zarabiasz na mieszkanie w Polsce, a żywią Ciebie Rodzice.

Jest jeszcze opcja, ze bierzesz sobie Kobietę z mieszkaniem i się żenicie.

Generalnie za komuny było lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@omuni Nieduży domek za 100 tys ? Chyba stan surowy i to może być ciężko. Nie mam na myśli oczywiście lepianki ani szałasu czy nawet modnych ostatnio baraków letniskowych ?

 

Dlaczego w Berlinie mieszkania są w porównywalnej albo i niższej cenie jak w naszej stolicy...

Edytowane przez Wolverine1993
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minutes ago, omuni said:

Takie mieszkanie pełni nie tylko funkcję mieszkalną jak np. dom na wsi ale również inwestycyjną, której to dom na wsi już nie pełni.

Odradzam kupno mieszkania na kredyt przez młodego człowieka i gadanie, że 'to inwestycja, bo w centrum wielkiego miasta'. Pieprzenie kotka przy pomocy młotka. Inwestycje można ocenić, gdy się z niej wyjdzie. Jak chcesz ocenić inwestycję, z której może wyjdziesz za 30 lat, albo wcale? Dziś się ratka spłaca wynajmem, a jutro przestanie, bo Ukrainiec, czy student pojedzie do Niemiec.

Największe ogony w 'inwestycjach' są na pozycjach niepozamykanych. Zresztą kupony od inwestycji odetnie właściciel kapitału - czyli bank, a nie ty. Ty będziesz tam najwyżej parobkiem i będziesz czyścił zlew Ukraińcowi, jak się zapcha, albo tynkował po zalaniu sąsiada z góry.

 

27 minutes ago, orkest said:

Biorąc jako przykład takiego Chopina, to chyba nie chodzi o to, by każdego dnia, co najmniej 3 godziny hakał buraki, a później brał się za komponowanie swoich polonezów i etiud?

 

To jest bardzo ciekawa dyskusja, ale nie można jej spłycać, do tego że nawet wybitny Chopin, by społeczeństwo było zrównoważone musi hakać przy burakach. Mówiliśmy o ludziach przeciętnych, którzy nigdy żadnym Chopinem nie zostaną, tylko w najlepszym razie wrzucą filmik na yt ze swoim coverem, a całe życie upłynie im i tak na oraniu w robocie 8h i opłacaniu rachunków za życie w tej 'inwestycji'. W lepszej wersji - oni zajmują się wszystkim po trochu, lub różnymi rzeczami na różnych etapach życia i większość z nas takimi ludźmi jest i ja też jestem przykładem takiego człowieka. Jeżeli ktoś zaś jest wybitny w jakiejś konkretnej dziedzinie to pcha ją ile może, a resztę po prostu sobie kupuje, z tego, co ugra na swojej działce. To rzemiosło, nie biznes, nie gospodarka. Nawet dobry jutuber, który ma chociaż te 100 tys. subów i milion odsłon swoich najlepszych kawałków może być dziś takim rzemieślnikiem.  Życie to nie inwestycja, tym badziej w domu z rodziną. To jest liability, czyli koszt, bo rodzina ze swojej natury jest pochłaniaczem środków, tak samo budynek. Dom ma sens tylko dla rodziny. Inwestycją to mogą być dzieci na starość, ale w dzisiejszych czasach zalewu propagandy i na tym można się ostro przejechać.

 

Chodziło mi o to, że społeczeństwo, jako struktura musi być zrównoważone, a polskie od tego jest baaaardzo daleko. Nie dlatego, by w tym kraju czegoś brakowało, tylko ono jest okupowane i celowo przekręcane tzw. 'ideological subversion'. Ale to było już w innym temacie. Jeżeli kogoś ciekawi to podejście do tematu zrównoważonego rozwoju, to pozwolicie, że wesprę się swoim własnym wywodem, bo za dużo pisania:

 

 

  Przykładem takiego niezrównoważonego społeczeństwa jest Dubaj. Wybryk historii. Nie można oprzeć społeczeństwa jako całości na teatrzyku blichtru i plastiku, który dziś jest, a jutro wyjdzie z mody i kapitały odpłyną. Co bedą wtedy jeść ci ludzie? Gdzie będą zarabiać? Ja nie wiem, czy tam nawet jest odrobina ziemi uprawnej. Kolejny kandydat na takie Detroit 2040, albo 2050. Dubaj miałby sens jako zanętnik do większej całości, czyli np. jeżdżenia w kraje arabskie jako region, do którego Kowalskiemu jest ciężko znaleźć powód, by tam się udać w ramach turystyki, czy wymiany handlowej. Ale czy to tak zadziała? Czy tam jest jakaś wspólna strategia tych krajów, gdzie to się wyrówna, zyski i straty? Nie wiem.    

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, absolutarianin napisał:

Odradzam kupno mieszkania na kredyt przez młodego człowieka i gadanie, że 'to inwestycja, bo w centrum wielkiego miasta'. Pieprzenie kotka przy pomocy młotka.

W pełni się zgadzam, z tym, że jest jedno ale ( sam jestem przeciwnikiem kredytów ). Pisać można tak dopóki nas samych taka sytuacja nie dotyczy. Osobiście mam 30 lat na karku i wciąż mieszkam w wynajmowanym dzielonym mieszkaniu z dwoma innymi lokatorami notabene rówieśnikami w tzw. "Polsce B" albo nawet C. Jestem po dwóch kierunkach technicznych z językiem obcym na przyzwoitym poziomie i nie stać mnie na wynajęcie mieszkania całego dla siebie w normalnych warunkach, więc coś tu poszło nie tak chyba?  Branża - przemysł ciężki, zarządzanie niskiego szczebla. I teraz wartałoby się zastanowić jak poprawić swoją sytuację:

 

A - dalej wynajmować pokój i wieść życie jak do tej pory = stagnacja

B - wynająć mieszkanie samodzielnie godząc się na koszty 2-3 razy wyższe od obecnych, poza mieszkaniem żyć na niskim poziomie nie mając zbytnio na to żeby jako tako się ubrać = wegetacja

C - wpierdolić się w kredyt na 30 lat - patrzy punkt B po podliczeniu raty kredytu na 15 lat koszty porównywalne lub nieco wyższe niż w punkcie B = wegetacja 

D - wyjechać, zapierdalać i odkładać kilka lat z tym, że liczyć się z tym, że często gęsto będziesz mieszkał w dziurze z niewiadomym towarzystwem, wiadomo jak to wygląda, been there did that = wkurw 

E - zapierdalać na dwa etaty w aktualnym miejscu zamieszkania, zero życia i ile tak można pociągnąć? = stres i wypalenia

F - zaryzykować własny biznes z nadzieją, że odpali po kilku miesiącach/ latach, ale jest też spore ryzyko bankructwa gdzie później w wieku powiedzmy 35 lat będę w większej dupie niż teraz = najlepsza opcja według mnie

G - przeprowadzić się do "Polski A" gdzie za tą samą pracę co tutaj pewnie mógłbym zarabiać 2-2.5 raza więcej niż tutaj z tym, że ceny mieszkań też można przemnożyć przez ten współczynnik lub nawet wyższy = w sumie proporcje te same tylko inne miejsce

 

Zastanawiam się właśnie jaką opcję przyjąć żeby ruszyć swoje życie do przodu, założenia są takie, że nie masz żadnej pomocy finansowej, sam się utrzymujesz, nie masz koneksji i znajomości, sam mieszkasz, ale w perspektywie np. chcesz założyć rodzinę.

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jorgen Svensson - I w takiej sytuacji moim zdaniem właśnie kredyt nie jest wcale zły... Od lat byłem ich wielkim przeciwnikiem, ale z drugiej strony mam identyczną sytuację jak Ty i mam też kumpla, który w taki kredyt się już wpieprzył. Okej... on niby jest uwiązany, ale zrobił to już z 5 lat temu i konsekwentnie spłaca ten szajs a ja póki co nie mam nic. Ktoś powie, że nie mam nic ale jestem wolny. Niby tak, ale jeśli za 10-20 lat okazałoby się, że dalej nie mam nic to już mi ta wolność za wiele nie da. W naszym kraju własne mieszkanie to jest obowiązek, przecież typowy Polak z emerytury nie ma żadnych szans wyżyć jeśli nie będzie miał swojego lokum. Na zachodzie te emerytury są zupełnie inne, ale tutaj to wiadomo, że bieda w chuj.

 

Także nie wszystko jest czarno-białe i to mieszkanie by się zdecydowanie przydało.

5 hours ago, absolutarianin said:

Ktoś, kto był w wielu krajach i ma chociaż minimum przedsiębiorczości, widzi potencjały biznesowe do rozładowania. Najlepszym przykładem jestem ja - inżynier zajmujący się... handlem żywnością. Gdybym nie wyjechał nigdy by to nie mogło się udać :) 

No właśnie, ta przedsiębiorczość. Ja tego nie mam. Znam ludzi, którzy wyciągają nowe pomysły na zarobek z rękawa. Nigdy tak nie potrafiłem.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Jorgen Svensson napisał:

W pełni się zgadzam, z tym, że jest jedno ale ( sam jestem przeciwnikiem kredytów ). Pisać można tak dopóki nas samych taka sytuacja nie dotyczy. Osobiście mam 30 lat na karku i wciąż mieszkam w wynajmowanym dzielonym mieszkaniu z dwoma innymi lokatorami notabene rówieśnikami w tzw. "Polsce B" albo nawet C. Jestem po dwóch kierunkach technicznych z językiem obcym na przyzwoitym poziomie i nie stać mnie na wynajęcie mieszkania całego dla siebie w normalnych warunkach, więc coś tu poszło nie tak chyba?  Branża - przemysł ciężki, zarządzanie niskiego szczebla. I teraz wartałoby się zastanowić jak poprawić swoją sytuację:

 

A - dalej wynajmować pokój i wieść życie jak do tej pory = stagnacja

B - wynająć mieszkanie samodzielnie godząc się na koszty 2-3 razy wyższe od obecnych, poza mieszkaniem żyć na niskim poziomie nie mając zbytnio na to żeby jako tako się ubrać = wegetacja

C - wpierdolić się w kredyt na 30 lat - patrzy punkt B po podliczeniu raty kredytu na 15 lat koszty porównywalne lub nieco wyższe niż w punkcie B = wegetacja 

D - wyjechać, zapierdalać i odkładać kilka lat z tym, że liczyć się z tym, że często gęsto będziesz mieszkał w dziurze z niewiadomym towarzystwem, wiadomo jak to wygląda, been there did that = wkurw 

E - zapierdalać na dwa etaty w aktualnym miejscu zamieszkania, zero życia i ile tak można pociągnąć? = stres i wypalenia

F - zaryzykować własny biznes z nadzieją, że odpali po kilku miesiącach/ latach, ale jest też spore ryzyko bankructwa gdzie później w wieku powiedzmy 35 lat będę w większej dupie niż teraz = najlepsza opcja według mnie

G - przeprowadzić się do "Polski A" gdzie za tą samą pracę co tutaj pewnie mógłbym zarabiać 2-2.5 raza więcej niż tutaj z tym, że ceny mieszkań też można przemnożyć przez ten współczynnik lub nawet wyższy = w sumie proporcje te same tylko inne miejsce

 

Zastanawiam się właśnie jaką opcję przyjąć żeby ruszyć swoje życie do przodu, założenia są takie, że nie masz żadnej pomocy finansowej, sam się utrzymujesz, nie masz koneksji i znajomości, sam mieszkasz, ale w perspektywie np. chcesz założyć rodzinę.

 

 

Wszystkie opcje są chujowe. Nie ma co się oszukiwać. Polacy mają być niewolnikami i zapierdalać za miskę ryżu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolverine1993 - W sumie podsumowałeś pięknie :) Chyba najlepsza opcja z powyższych jak zaczynasz w życiu od zera bo masz biednych rodziców to po prostu znaleźć dobrze płatną pracę, wtedy ewentualnie kredyt i jego spłata to nie będzie 30 lat a np. 5-10.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Wolverine1993 napisał:

Wszystkie opcje są chujowe. Nie ma co się oszukiwać. Polacy mają być niewolnikami i zapierdalać za miskę ryżu. 

Osobiście to się czuję trochę oszukany szczerze mówiąc jak to się przedstawiało w czasach kiedy studiowałem, że brakuje inżynierów itp. Będziesz inżynierem to będzie miód z boczkiem. 5 lat studiów dziennych połączonych z pracą w dni wolne i wakacje, mało skorzystałem z czasów studenckich które się już nie wrócą, a gówno z tego mam po kilku latach pracy w zawodzie, zarobki zbliżone do kasjerów, ale stres kilkukrotnie wyższy.

 

Drugi raz bym na studia nie poszedł gdybym mógł wybrać jeszcze raz.

 

Osobiście mam na koncie praktycznie dwa bankructwa oraz inne perturbacje, więc to też miało wpływ na moją sytuację, zapewne zaryzykuję i trzeci raz :). 

Edytowane przez Jorgen Svensson
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja wam naprawdę współczuje bo to jest chora sytuacja w Polsce.

 

Jak patrzę na niektórych moich znajomych, to naprawdę, jest katorga.

 

Jeden znajomy po zawodówce, od razu zaczął wynajmować całe mieszkanie(w mniejszym mieście niż Warszawa), w wieku 18-19 lat poznał laskę, zajebisty seks, w wieku 23 lat założył rodzinę i mają zajebiście

 

Drugi znajomy po studiach ma teraz 28 lat, brak mieszkania, chujowe zarobki, brak dziewczyny, prawiczek.

 

Jak mi opowiadali swoje historie, jak je porównałem, to życie tego drugiego to żart. (Oni się nie znają)

 

Od obu jestem młodszy, ale jaja są niezłe. Niektórzy po studiach mówią, że żałują, że nie poszli do zawodówek. Jedni po studiach prawiczki bez mieszkania w wieku 28 lat inni po zawodówce 23 lata i już rodzina.

 

Takich historii jest masa.

 

 

Edytowane przez DuchAnalityk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DuchAnalityk - To nie byłoby smutne, gdyby człowiek żył z 500 lat. Wtedy te 5-10 lat złych decyzji nie ruszałyby nikogo. A tak to wiadomo jak jest. Czas jest tutaj najważniejszą kwestią. Dopiero od około roku to dostrzegam. Gdy miałem z 20 lat to wydawało mi się, że jeszcze tyyyle przede mną. A te 10 lat to zleciało na pstryknięcie palca.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, absolutarianin napisał:

Przeciętna włoska, czy niemiecka prowincja może zapomnieć o czymś takim jak kręgle po pracy. A gdzie nam do nich pod względem bogactwa! Wszystko w kredycie.

Ty jesteś naprawdę oderwany od obecnej polskiej rzeczywistości, jak te rzeczy uważasz za luksus. Nie wiem, czego oczekujesz. Że ktoś tuż po studiach, w tzw. pierwszej pracy kupi sobie mieszkanie za gotówkę? Z reguły nie kupi. Ani w PL, ani za granicą.

 

53 minuty temu, Jorgen Svensson napisał:

E - zapierdalać na dwa etaty w aktualnym miejscu zamieszkania, zero życia i ile tak można pociągnąć? = stres i wypalenia

F - zaryzykować własny biznes z nadzieją, że odpali po kilku miesiącach/ latach, ale jest też spore ryzyko bankructwa gdzie później w wieku powiedzmy 35 lat będę w większej dupie niż teraz = najlepsza opcja według mnie

Ja innej opcji nie znam. Chcesz mieć lepiej niż inni, trzeba zapierdalać, jeżeli nie miało się szczęścia urodzenia w bogatej rodzinie. Zapierdalać bez gwarancji sukcesu, bo tej nikt nie daje, szczególnie na początku. A z każdej pracy zawodowej, nawet chujowo płatnej wnosić jak najwięcej doświadczenia i kontaktów z ludźmi. To procentuje.

  • Like 2
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.