Skocz do zawartości

Doza męskiej samokrytyki - mężczyźni to bajkopisarze i często tak naprawdę żyją jak szit


jankowalski1727

Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, Tata napisał:

Nie wiem jak jest w Norwegii ale np w Danii w Kopenhadze są ogromne opłaty za posiadanie samochodu, po to aby było bardziej eko. Nawet osoby z IT rzadko mają samochód w Kopenhadze a jak już to jakieś małe gówienko, bo wtedy opłaty mniejsze.

 

Chęć posiadania lepszej, większej fury nie jest niczym złym, często są wygodniejsze w huj. 

 

Dla mnie ten temat wygląda jak trolowanie, fura jest praktyczna na maksa. Chcesz jechac gdzies w pizdu nad jezioro - jedziesz, na zakupy to samo itp itd.

 

Co do tego, że z punktu widzenia kobiet facet posiadający furę jest atrakcyjniejszy, no kurwa normalna sprawa. Jak ma furę to znaczy, że choć jest minimalnie ogarnięty (jeden huj Skoda czy BMW), tak jak my oceniamy babki po wyglądzie np tak one też mają swoje kryteria.

Coś w tym może być, haha. A jak ma własne mieszkanie, a nie ma auta to jest dla kobiet ogarnięty czy nie ? :D takie coś można międlić w nieskonczoność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Libertyn said:

Wyobraź sobie że masz z domu do pracy 36 km. Miesięczny kosztuje ile kosztuje. Ale trasę pokonujesz w 45 minut zbiorkomem (...) Zbiorkom oszczędza czas.

To musi być jakiś bardzo szczególny przypadek, raczej słabo obrazujący tempo podróży w mieście. 

Taki czas przejazdu daje średnie tempo 48km/h, co zapewnia jedynie kolej (SKM-ki i podobne rozwiązania) i też nie zawsze. Warszawskie metro na linii M1 jeździ planowo w tempie 33km/h, przy małym obciążeniu prędkość wzrasta do 36km/h. Autobusy i tramwaje jeżdżą jeszcze wolniej. I to jest sama jazda, bez czasu dojścia do stacji (nie każdy mieszka przy stacji i ma cel podróży też przy stacji) i czasu oczekiwania na pociąg (w metrze w godzinach szczytu jest to pomijalne, ale w SKM-kach już nie).

Także może istnieć specyficzny przypadek, gdzie 36km pokonuje się zbiorkomem w 45 minut, ale to jest wyjątek, a nie reguła i dotyczy dojazdu do miasta, a nie poruszania się po samym mieście.

1 hour ago, Libertyn said:

W zbiorkomie mogę mieć prasówkę, mogę pracować.

Znowu jest to opis bardzo specyficznego przypadku, w dodatku przedstawiony jednostronnie. A w praktyce w zatłoczonym autobusie, tramwaju, czy nawet pociągu warunki wcale nie są takie fajne. Zwłaszcza jak wsiądzie menel (zgodnie z 3-cią zasadą Newtona: jak menel jedzie tramwajem to tramwaj jedzie menelem), czy choćby jakiś brudas śmierdzący fajkami. Albo po prostu jest tłok. Także nie idealizujmy zbiorkomów - mają swoje plusy, ale ani nie są tak szybkie, ani takie przyjemne.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, jankowalski1727 napisał:

ci to niestety często mitomani i ludzie tak naprawdę ukrywający swoje gówniane zycie.

A co mają robić?

Przecież media pokazuję, że facet musi być:

- przystojny,

- wysportowany,

- bogaty,

- *i najważniejsze* obracać pełno dup.

 

Ile takich jest?

5-10%? Zresztą nie tylko u nas. A jak taki nie jesteś to jesteś przegrywem/nie jesteś prawdziwym mężczyzną/....

Więc co zostaje? Jak jeszcze dołożymy hipergamię, randeczki online, fejsbuka i inne takie. Większośc może być mitomanami albo się przyznać, i zostać ofiarami mainstreamu, że nie są jak z obrazka.

No, oczywisce kobiety mogą być jakiekolwiek, bo jak się komuś nie podoba to dyskryminacja czy inny shaming.

Edytowane przez BumTrarara
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, leto said:

jednak "w razie W" auto się przydaje, jak pokazują ostatnie tygodnie. Nie jest cool w takiej sytuacji bujać się zbiorkomem.

W zbiorkomie, który wcześniej był zawalony ludźmi, teraz jeżdżą 3-4 osoby (w tym ja). Tak fajnie i przestronnie jeszcze nigdy nie było. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, zychu napisał:

W zbiorkomie, który wcześniej był zawalony ludźmi, teraz jeżdżą 3-4 osoby (w tym ja). Tak fajnie i przestronnie jeszcze nigdy nie było. :)

Brachu, ja jeżdzę często sam - metro w stolicy, 7:20 rano :D ani żywej duszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jankowalski1727 nie odniosłeś się do mojej wypowiedzi ale spoko, rozumiem- zabrakło argumentów.

 


Wiecie co?

Czytając wypowiedzi niektórych, to ja się w sumie nie dziwie, że są później problemy z kobietami, żal do nich i pretensje. Tyle, że nieuzasadnione.

 

Wczoraj temat, gdzie jeden użytkownik twierdził, że w Warszawie 4000 zł to kosmos. Dzisiaj nieudolnie próba przekonania, że posiadanie auta to głupota. Ludzie. Na jakim Wy świecie żyjecie? I Wy dziwicie fokę później: ,,Tym babom to się w dupach przewraca”.

Nie, no kurwa faktycznie.


Dla jasności, nie mam tutaj na myśli, że jak masz furę to chcesz zaimponować- nigdy tego nie robiłem. Zresztą. O czym ja pisze? Z czego się tłumacze? Każdy kto ma namiastkę oleju głowie mnie zrozumie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Jan III Wspaniały napisał:

@jankowalski1727 nie odniosłeś się do mojej wypowiedzi ale spoko, rozumiem- zabrakło argumentów.

 


Wiecie co?

Czytając wypowiedzi niektórych, to ja się w sumie nie dziwie, że są później problemy z kobietami, żal do nich i pretensje. Tyle, że nieuzasadnione.

 

Wczoraj temat, gdzie jeden użytkownik twierdził, że w Warszawie 4000 zł to kosmos. Dzisiaj nieudolnie próba przekonania, że posiadanie auta to głupota. Ludzie. Na jakim Wy świecie żyjecie? I Wy dziwicie fokę później: ,,Tym babom to się w dupach przewraca”.

Nie, no kurwa faktycznie.


Dla jasności, nie mam tutaj na myśli, że jak masz furę to chcesz zaimponować- nigdy tego nie robiłem. Zresztą. O czym ja pisze? Z czego się tłumacze? Każdy kto ma namiastkę oleju głowie mnie zrozumie.

Nie zabrakło argumentów, tylko nie siedzę na forum non stop.

 

Dla mnie auto w Wawie jest zbędne. Tłok teraz w komunikacji ? Chłopcze, wychyl głowę z samochodu i się rozejrzyj teraz za szyby zbiorkomów w Wawie - pustki. Rano jadę do pracy metrem, jest 1-2 osoby (7 rano w dzien powszedni!!). O czym Ty mistrzu bredzisz?

 

Nie wyobrazasz sobie robić zakupów ? Prawie się wzruszyłem. A ja sobie wyobrazam i powiem Ci więcej - robie je. A wiesz jak ? Po prostu niosę siatki z zakupami 400-600 metrów do domu. Da się, nie trzeba dupki wieźć. Ale macho już tak mają ;) że nie będą "jak plebs iść piechotą z marketu".

 

Pozujesz trochę na patrzącego z góry na innych, na zasadzie cwaniackiego "wiesz, ja to bez auta się nie ruszam", "dla mnie 4000 zł to nic", masz w swoim stylu wypowiedzi taką nonszalancję charakterystyczną dla wielu dzisiejszych facetów. Ale kropka, żadnego ad personam.

 

Ciebie może na luzie stac na auto i naprawy, ale 70% polskich chłopów STAĆ NA STYK! Rozumiesz to? Polacy to niestety bidoki i za cenę żarcia parówek z chlebem mają ten "samochut" bo jak to "bez ałta". O TYM JEST TEMAT! A nie o to Tobie, bo Ty lubisz po Wawce się autem rozbijać. To sie rozbijaj ja w to nie ingeruje, ale temat jest ogólny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jankowalski1727 nie lubię jak ktoś się odnosi w ten sposób do mnie zakompleksiony cwaniaku. Nigdzie nie napisałem to co cytujesz pajacyku. Po prostu ta Twoja frustracja przerabia moje zdanie na Twój własny pogląd tak żeby Cię wybielić i uznać we mnie winę.

 

Przekładasz sobie zdania. Raz piszesz, żeby nie brać dzisiejszą sytuacje pod uwagę a za chwile piszesz, że puściutko w autobusach jako argument.

Chcesz to sobie korzystaj. Ja nie nazywam głupkami ludzi którzy korzystają z komunikacji miejskiej w przeciwieństwie do Ciebie- gdzie później nazywasz mnie ,,patrzącego z góry”. No i kto tutaj teraz struga fajnego, co fajo?

Nie napisałem ,,4000 zł to nic”, tylko że to nie jest kosmos w Warszawie. Bo taka jest prawda. Widzisz różnice kobieto?

Czy pienisz się już i mózg Ci zwoje zablokował?

 

Nie musisz odpowiadać, nie dyskutuje już z Tobą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

@jankowalski1727 nie lubię jak ktoś się odnosi w ten sposób do mnie zakompleksiony cwaniaku. Nigdzie nie napisałem to co cytujesz pajacyku. Po prostu ta Twoja frustracja przerabia moje zdanie na Twój własny pogląd tak żeby Cię wybielić i uznać we mnie winę.

 

Przekładasz sobie zdania. Raz piszesz, żeby nie brać dzisiejszą sytuacje pod uwagę a za chwile piszesz, że puściutko w autobusach jako argument.

Chcesz to sobie korzystaj. Ja nie nazywam głupkami ludzi którzy korzystają z komunikacji miejskiej w przeciwieństwie do Ciebie- gdzie później nazywasz mnie ,,patrzącego z góry”. No i kto tutaj teraz struga fajnego, co fajo?

Nie napisałem ,,4000 zł to nic”, tylko że to nie jest kosmos w Warszawie. Bo taka jest prawda. Widzisz różnice kobieto?

Czy pienisz się już i mózg Ci zwoje zablokował?

 

Nie musisz odpowiadać, nie dyskutuje już z Tobą.

Cwaniaczek to ty jesteś, na dodatek nie będziesz mi mówił co muszę a co nie, cos ci się poprzestawiało.

W którym momencie  nazwałem ludzi jezdzacych samochodami głupkami? 

 

I te twoje durne argumenty z przytoczeniem lodówki, telewizora, etc. nie ośmieszaj się.

 

Sam mi udowodniłeś teraz, ze przyznajesz mi rację, bo nie odniosłeś się do argumentów odnosnie zbiorkom czy robienia zakupów, dlatego potwierdziles tezę ze w sporej mierze auto w Wawie to męska fanaberia i chęć posadzenia wygodnej dupy za przeinwestowaną cenę spadającej na łeb wartości auta i ładowania kupy kasy w utrzymanie.

 

Z tobą tez juz nie dyskutuje, bo nie wziąłeś pod uwagę części mojej wypowiedzi, ale nic to, nara.

Edytowane przez jankowalski1727
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, jankowalski1727 napisał:

Nie wyobrazasz sobie robić zakupów ? Prawie się wzruszyłem. A ja sobie wyobrazam i powiem Ci więcej - robie je. A wiesz jak ? Po prostu niosę siatki z zakupami 400-600 metrów do domu. Da się, nie trzeba dupki wieźć

Oczywiście, że można, ale po co? Dźwigać 4 siatki, parę zgrzewek wody mineralnej naraz itd. Życzę powodzenia. Bo na mniejsze zakupy szkoda mi najczesciej czasu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja dodam wlasne 3 grosze. Mieszkam w miejscowości która graniczy z dużym miastem. Do pracy autem mam ok 8-9 km. Jadę sobie obwodnicą 10-15 min. Autobusem musiałbym jechać z dwoma przesiadkami ok godziny. Więc jestem szpanerem, bo mam samochód i żyje w dużym mieście? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie ta kłótnia jest zupełnie niepotrzebna. Jak ktoś ma samochód, bo go chce ok jego sprawa, jak ktoś uważa, że nie potrzebuje samochodu również ok. Rozmawiajmy na argumenty, a nie przekrzykując się kto ma rację a kto nie. 

 

Mnie tu uderza jedna sprawa tych co nie korzystają z samochodu ich główny argument to koszty. Ok koszty są czasem nie małe, ale zastanówmy się co w życiu nie kosztuje słucham? Chcesz mieszkanie kasa ( remonty, to się może zepsuć, tamto ) mojemu znajomemu dwa miesiące po gwarancji zepsuł się tv za 3500 zł i co musiał kupić nowy. Wszystko, albo prawie wszystko w życiu kosztuje więc dla mnie to nie jest argument. 

 

Jeden z braci napisał ,,coś co mnie kosztuje 700 zł miesięcznie nie sprawia, że czuje się wolny " w sumie ma to sens. To dlaczego nie jeden tu przytacza ,, dla mnie kredyt to spoko sprawa nie czuje się zniewolony " aha czyli kredyt 700-800 zł miesięcznie na mieszkanie przez 15-20 lat jest ok, ale auto to już zniewolenie? Brak spójności. 

 

Bądź co bądź zgadzam się z Jan III Wspaniały laski też niestety patrzą czym facet jeździ. Wyobraźmy sobie sytuację 4 koleżanki siedzą przy kawie plotkują. Po 3 przyjeżdżają faceci autami ( obojętne jakimi ),  a 4 czeka na chłopaka, bo jedzie PKS... Pytanie dla inteligentnych co będzie dalej? 

 

Facet będzie miał dojazd na chacie, że jej koleżanki jeżdżą autem a ona nie. Ja się z tym nie zgadzam, ale tak to dziś z reguły wygląda. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, jankowalski1727 napisał:

Sam mógłbym mieć auto, ale ze mieszkam w Wawie (czyli dużym mieście), to mi się nie opłaca i nie zgrywam bohatera.

Mnie również nieciśnie do posiadania auta. Jeśli kiedykolwiek będę je posiadał to tylko z konieczności nie dla szpanu czy dlatego bo każdy je ma.

Edytowane przez Frank89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony rozumiem, co autor ma na myśli - co więcej, do pewnego stopnia jego punkt widzenia pokrywa się z moim.

Ale...

 

Ja bym to nazwał po prostu różnicą priorytetów. Niektórzy idą z nurtem, inni pod prąd, a jeszcze inni wolą po prostu wyjść z rzeki i posiedzieć na brzegu. Nie jestem w stanie ocenić, kto postępuje mądrze - i nie sądze, aby to miało sens. Dopiero z czasem, gdy już popatrzymy z dystansu na swoje dotychczasowe życie, będziemy mogli ocenić zasadność swoich wyborów.

Nigdy nie interesowałem się autami (w sensie użytkowym - czy ekonomiczne, czy solidne, ile pali etc.), nie mam prawa jazdy. Ale gdy już odfajkuję kilka ważnych rzeczy na mojej liście, w końcu i za to się wezmę (marzy mi się Łada 4x4 :) ). Póki co - są ważniejsze cele.

Jedni imprezują i chodzą na randki, inni w tym czasie składają modele albo czytają "O naśladowaniu Chrystusa". Ja jestem na tym etapie, że panienki interesują mnie w już tylko w okresie maj-lipiec, a przez resztę roku wolę się koncentrować na ciekawszych sprawach*. Okres największej wydajności (zawodowej, fizycznej - mam nadzieję, że nie intelektualnej) mam już raczej za sobą** - jestem po trzydziestce, żadnego sukcesu na koncie. Nie jestem podziwiany, nie jestem rozpoznawalny, nie jestem dla nikogo autorytetem. Nie mam własnego mieszkania, auta, nigdy nie byłem za granicą. Nie jestem dobry "w tych tematach" - i nie chcę być. Obecnie moją życiową ambicją jest bycie wykwalifikowanym rzemieślnikiem, ukończenie studiów i praca, która innym przyniesie pożytek, a mnie pozwoli godnie żyć. I naprawdę nie wstydzę się już tego, że zamiast "pójść na panienki", wolę rozegrać partyjkę szachów albo poczytać książkę.

A jeszcze 6-7 lat temu inaczej to wyglądało. :)

 

 

* kilka miesięcy temu umówiłem się z jedną panią na seks - tak po prostu, choć pani oczywiście bardzo się krygowała. Po wszystkim stwierdziłem, że znacznie mocniejszym doświadczeniem był dla mnie kinowy seans "The Lighthouse" - o łóżkowej przygodzie zapomniałem jeszcze tego samego wieczoru, a film siedzi mi w głowie do dzisiaj. Warto więc potrafić odróżnić trwałe wartości od pustych uniesień. Pogoń za spódniczką jest dobra dla małolatów. :)

** ale myślę, że jeszcze wystarczy mi pary na jedno dobre okrążenie :)

Edytowane przez zychu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Tomkowski napisał:

Od jaskini minął ogrom czasu ale jednak jaskini nie możemy się wyzbyć.

Obserwując obecne czasy mam wrażenie, że coraz bardziej zbliżamy się do tej jaskini, a nie oddalamy. Upust zwierzęcym instynktom nie ma sobie równych w porównaniu do przeszłości.

5 godzin temu, bigbear napisał:

Komu ludzie uwierzą - Twojej historyjce o niskich kosztach czy rzetelnemu artykułowi z szczegółowymi wyliczeniami. Jak sądzisz?

Czy te wyliczenia są obligatoryjne dla wszystkich modeli samochodu i całego obszaru kraju? Czy wyliczenia jakiegoś gostka, który na podstawie swoich kosztów przedstawił koszt utrzymania samochodu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kimas87 napisał:

Panowie ta kłótnia jest zupełnie niepotrzebna. Jak ktoś ma samochód, bo go chce ok jego sprawa, jak ktoś uważa, że nie potrzebuje samochodu również ok. Rozmawiajmy na argumenty, a nie przekrzykując się kto ma rację a kto nie. 

 

Mnie tu uderza jedna sprawa tych co nie korzystają z samochodu ich główny argument to koszty. Ok koszty są czasem nie małe, ale zastanówmy się co w życiu nie kosztuje słucham? Chcesz mieszkanie kasa ( remonty, to się może zepsuć, tamto ) mojemu znajomemu dwa miesiące po gwarancji zepsuł się tv za 3500 zł i co musiał kupić nowy. Wszystko, albo prawie wszystko w życiu kosztuje więc dla mnie to nie jest argument. 

 

Jeden z braci napisał ,,coś co mnie kosztuje 700 zł miesięcznie nie sprawia, że czuje się wolny " w sumie ma to sens. To dlaczego nie jeden tu przytacza ,, dla mnie kredyt to spoko sprawa nie czuje się zniewolony " aha czyli kredyt 700-800 zł miesięcznie na mieszkanie przez 15-20 lat jest ok, ale auto to już zniewolenie? Brak spójności. 

 

Bądź co bądź zgadzam się z Jan III Wspaniały laski też niestety patrzą czym facet jeździ. Wyobraźmy sobie sytuację 4 koleżanki siedzą przy kawie plotkują. Po 3 przyjeżdżają faceci autami ( obojętne jakimi ),  a 4 czeka na chłopaka, bo jedzie PKS... Pytanie dla inteligentnych co będzie dalej? 

 

Facet będzie miał dojazd na chacie, że jej koleżanki jeżdżą autem a ona nie. Ja się z tym nie zgadzam, ale tak to dziś z reguły wygląda. 

Bracie okej, tylko co mnie obchodzi na co patrzą kobiety i o czym plotkują na kawie ? Niech sobie gadają, bo dla mnie kobiety jako takie (poza seksem który lubię) są daremne i niepotrzene do codziennego życia. Związku tez nie planuję, bo nie lubię być z kimś, liczy się tylko rżnięcie, więc opinia Pań, że ten ma auto, a ten nie, mnie nie obchodzi.

 

Znów wracamy do punktu "a bo kobiety patrzą na to tak a tak...". To jest poza mną, bo nie sugeruje sie zdaniem kobiet.

45 minut temu, zychu napisał:

Z jednej strony rozumiem, co autor ma na myśli - co więcej, do pewnego stopnia jego punkt widzenia pokrywa się z moim.

Ale...

 

Ja bym to nazwał po prostu różnicą priorytetów. Niektórzy idą z nurtem, inni pod prąd, a jeszcze inni wolą po prostu wyjść z rzeki i posiedzieć na brzegu. Nie jestem w stanie ocenić, kto postępuje mądrze - i nie sądze, aby to miało sens. Dopiero z czasem, gdy już popatrzymy z dystansu na swoje dotychczasowe życie, będziemy mogli ocenić zasadność swoich wyborów.

Nigdy nie interesowałem się autami (w sensie użytkowym - czy ekonomiczne, czy solidne, ile pali etc.), nie mam prawa jazdy. Ale gdy już odfajkuję kilka ważnych rzeczy na mojej liście, w końcu i za to się wezmę (marzy mi się Łada 4x4 :) ). Póki co - są ważniejsze cele.

Jedni imprezują i chodzą na randki, inni w tym czasie składają modele albo czytają "O naśladowaniu Chrystusa". Ja jestem na tym etapie, że panienki interesują mnie w już tylko w okresie maj-lipiec, a przez resztę roku wolę się koncentrować na ciekawszych sprawach*. Okres największej wydajności (zawodowej, fizycznej - mam nadzieję, że nie intelektualnej) mam już raczej za sobą** - jestem po trzydziestce, żadnego sukcesu na koncie. Nie jestem podziwiany, nie jestem rozpoznawalny, nie jestem dla nikogo autorytetem. Nie mam własnego mieszkania, auta, nigdy nie byłem za granicą. Nie jestem dobry "w tych tematach" - i nie chcę być. Obecnie moją życiową ambicją jest bycie wykwalifikowanym rzemieślnikiem, ukończenie studiów i praca, która innym przyniesie pożytek, a mnie pozwoli godnie żyć. I naprawdę nie wstydzę się już tego, że zamiast "pójść na panienki", wolę rozegrać partyjkę szachów albo poczytać książkę.

A jeszcze 6-7 lat temu inaczej to wyglądało. :)

 

 

* kilka miesięcy temu umówiłem się z jedną panią na seks - tak po prostu, choć pani oczywiście bardzo się krygowała. Po wszystkim stwierdziłem, że znacznie mocniejszym doświadczeniem był dla mnie kinowy seans "The Lighthouse" - o łóżkowej przygodzie zapomniałem jeszcze tego samego wieczoru, a film siedzi mi w głowie do dzisiaj. Warto więc potrafić odróżnić trwałe wartości od pustych uniesień. Pogoń za spódniczką jest dobra dla małolatów. :)

** ale myślę, że jeszcze wystarczy mi pary na jedno dobre okrążenie :)

Sporo racji w Twojej wypowiedzi, aczkolwiek u mnie sytuacja jest inna,

 

Stać mnie na uzywane auto, ale szkoda mi wywalić 15000 złotych plus dalsze koszty na coś, co tygodniami będzie stało na miejscu postojowym w garażu. Owszem, przy sobocie, przepalę go wokół miasta, pośmigam dla frajdy, popalę wachę etc, poczyszczą, ale to NADAL NIE JEST RÓWNOWAŻNIK KOSZTU FINANSOWEGO jaki za sobą niesie w moim indywidualnym przypadku (i zachodu z jezdzeniem do warsztatu, zostawianiem go mechanikom Januszom i Damianom kanciarzom) i denerwowania się co rusz. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Perun82 napisał:

.

Proste. 

I to jest właśnie esencja, którą chciałem przekazać - teza, którą chciałem postawić. 

 

A 4 strony tematu tutaj zwróć uwagę to huurrrrr durrr ja jeżdzę i jest ok, hur durrr mnie to duzo nie wynosi - przeciez 90% wypowiedzi tu było nie na temat...

 

To, co zacytowałeś Braci to właśnie osnowa tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Perun82 napisał:
  18 godzin temu, jankowalski1727 napisał:

Według mnie ,każdy winien jest zakupić dopiero w momencie, kiedy realnie go na to stać i realnie go potrzebuje. Ale niestety, większość z nas męzczyzn jest na tyle durnych, ze wchodzi kwestia zastawiania się i popisywania

Poprawka. Większość ze znajomych autora tematu i być może jego samego. Ktoś już zresztą o tym wspomniał. Ja nie znam takich ludzi. Nie znaczy że takich nie ma oczywiście, ale autor by nieudolnie podeprzeć ten pogląd wysunął śmiałą tezę, że posiadanie auta w dużym mieście to głupota i dla szpanu bo on nie ma i niepotrzebne ?

 

Dla mnie temat, że ktoś kupuje szrot za 15 koła żeby zaszpanować to jak z innej planety, inny świat. Ale u was może, nie wnikam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu uderzyłeś w czuły punkt :)  Ja nie kwestionuje samego posiadania auta, bo jest oznaką pewnej niezależności ( do czasu tankowania, opłat i usterek :P). I jeszcze jedna rzecz prawo jazdy o posiadania czterech kółek.  Warto jest mieć ten papierek. 

 

Ja sam widzę po sobie, ze nie mam predyspozycji do prowadzenia auta i nie chce stanowić zagrożenia dla osób postronnych.  Nie każdy nadaje się do prowadzenia pojazdu.

Edytowane przez Perun82
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Perun82 napisał:

Po prostu uderzyłeś w czuły punkt :)  Ja nie kwestionuje samego posiadania auta, bo jest oznaką pewnej niezależności ( do czasu tankowania, opłat i usterek :P). I jeszcze jedna rzecz prawo jazdy o posiadania czterech kółek.  Warto jest mieć ten papierek. 

 

Ja sam widzę po sobie, ze nie mam predyspozycji do prowadzenia auta i nie chce stanowić zagrożenia dla osób postronnych.  Nie każdy nadaje się do prowadzenia pojazdu.

Bracie ja tez NIE KWESTIONUJĘ POSIADANIA AUTA. Kwestionuję tylko zarzynanie się na nie W ŚCIŚLE OKREŚLONYCH OKOLICZNOŚCIACH WYMIENIONYCH W TEMACIE.

 

A tu się zrobila dyskusja o posiadaniu auta jako takim... Nie ! 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus zaraz Cię zjebie piewca mądrości, że jesteś bogolem i się wozisz zamiast autobusem jeździć pokornie jak to u prawilnych ludzi bywa.

Co ciekawe, też nie znam nikogo kto by kupował szrot i później jadł suchy makaron z ketchupem bo pieniędzy zabrakło.

 

Ciekawe, że nasz bohater odnosi się do wszystkich z mega pogardą, nazywając wszystkich Januszami, Sebami nie widząc, że z butów wystaje mu słoma.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długie lata nie miałem samochodu mimo zrobienia dość wcześnie prawka.Przerażała mnie urojona wizja latania po mechanikach, niekończących się kosztów itd.Coś tam słyszałem, że jest pomimo tego jakaś wolność i ogólnie żyje się z blaszanym brzęczącym pudłem łatwiej i przyjemniej.Ale co ja mogłem o tym wiedzieć skoro nigdy go nie miałem? ano mogłem jedynie pitolić wszem i wobec jak niektórzy w tym wątku o zupełnym nonsensie posiadania takowego, co też czyniłem wśród znajomych - czysta naciągana racjonalizacja.

 

No więc w końcu po latach szarpnąłem się okazyjnie na auto, bardziej aby nauczyć się jeździć niż wozić dupsko.I po dłuższym czasie wiem już jedno, że raczej nie nastąpi w moim żywocie okres gdy nie będę go chciał mieć w ogóle.Różnica w codziennym komforcie jeśli chodzi o przemieszczanie się, przewóz różnistych klamotów, itd jest wręcz porażająca.Mam większe możliwości i nie ogranicza mnie rozkład i specyfika zbiorkomu, co jak teraz widzę mordowało niemal 1/3 mojej życiowej inicjatywy zaczynając od roboty, a kończąc po hobby i szukaniu himalajki.

Czy sprawdziły się moje straszne wizje kosztów i wiecznych napraw? Ni chuja... wręcz jak czytam powyższe wyliczenia to nadziwić się nie mogę i zapewne chodzi o jakieś niesamowite gruzy w stanie rozkładu lub premium, którego koszta nawet w starych samochodach potrafią zabić także dość zamożnego.

Kwestia dobrania samochodu pod potrzeby i możliwości, a jak mamy małe środki to koniecznie szukać coś uchodzące za bezawaryjne, a używane sprawdzić przed kupnem 40 razy.Dobra stara Honda czy inne Volvo jak była zadbana to jest nie do zajebania.Paliwo, olej, filtry i wiatr we włosach jak wystawicie łeb przez szyberdach.Z palcem w dupie da radę utrzymać.Sam raczej gówno zarabiam, a mojemu autu(paliwożerne v6) daleko do matiza czy innego małego czegoś, które jak mawia mój znajomy - jeździ za darmo.

 

Dlatego polecam na swoim przykładzie - nie bać się samochodu bo dobrze wybrany nie gryzie, a plusy zupełnie zakrywają minusy.Poczytajcie wpisy na forum kolegi Bonzo(?) w temacie samochodów, dużo się we łbie przejaśni.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Doza męskiej samokrytyki - mężczyźni to bajkopisarze i często tak naprawdę żyją jak szit
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.