Skocz do zawartości

Doza męskiej samokrytyki - mężczyźni to bajkopisarze i często tak naprawdę żyją jak szit


jankowalski1727

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, jankowalski1727 napisał:

OKREŚLONYCH OKOLICZNOŚCIACH WYMIENIONYCH W TEMACIE.

 

A tu się zrobila dyskusja o posiadaniu auta jako takim... Nie ! 

 

   @jankowalski1727, rację Ci przyznam, ale nie przetłumaczysz, chęć posiadania, ego, podążanie za stadem, podniesienie smv, dużo jeszcze.

Chłopaki, później mężczyźni zawsze chcą imponować samicom i stadzie, to naturalne, i nie ma co bić piany. Czy to w samochodach, zegarkach obuwiu, odzieży, prawie wszyscy chcą być zauważeni, docenieni, albo dobrze się poczuć. No i ok, tylko że niektórzy chcą więcej niż ich pułap. Masz rację @jankowalski1727, niektórzy robią sobie krzywdę jak tak postępują.

 

Przykład.

 

   Mój starszy syn lat 28, pracuje na Islandii od 5 lat. ze 3 lata temu mówi że kupił Golfa IV, pytam , po co ci? Bo tak. No ok nie moja kasa.

Po śmigał może z pół roku, siadło sprzęgło, hamulce i jakieś duperele. Samochód nie przeszedł przeglądu tech. Naprawa dwa razy przewyższała wartość fury, bo ISL.

On nie jest mechanikiem, skalkulował, oddał na złom i w ten sposób stracił miesięczną wypłatę. 

 

Czasami trzeba uczyć się na własnych błędach, bo nie widzimy, słyszymy życzliwych doradców.

 

Pozdro.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Jebak Leśny napisał:

A tego, że jeździł te pół roku to już nie wliczyłeś?

 

   On nie potrzebował tego samochodu, potrzebował go do lansu, do pracy jeździł rowerem, tak jak dzisiaj.

Jeżeli mówisz że przez to lepiej się czuł to ok, ale ten samochód miał mu podnieść smv, a powinien tą kasę wydać

na sport, kursy, książki, w rozwój ogólnie. 

   

   Syn zrozumiał że stracił kasę dla fanaberii, przy najmniej mam taką nadzieję.

 

Pozdro.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze  już z tymi autami tak z mojej strony miałem ich ogólnie w życiu 18 teraz mam dwa jedno mogę sprzedać Honda HRV  ( tylko w dobre ręce) bo w moich była 11 lat i znam ją na wylot .Powiedzcie mi jak to jest z telefonami ? ja swój pierwszy smartfon kupiłem w ubiegłym  roku po ciągłych namowach wszelakich mych znajomych itp? fajna sprawa aczkolwiek co mnie boli ładowanie baterii co 3 dni wcześniej Nokia e-52 raz na tydzień . Czy telefon to wyznacznik statusu społecznego? Za mój zapłaciłem średnią krajową .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Sonab napisał:

Czy telefon to wyznacznik statusu społecznego?

W krajach o podobnej mentalności - owszem.  Ja wychodzę z założenia, że dana rzecz ma mi SŁUŻYĆ, a nie ja jej.  W XXI wieku jesteśmy uzależnieni od wielu wynalazków - i dopiero kryzysy pokazują jak jak jesteśmy bezradni bez nich. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Adolf napisał:

 

   @jankowalski1727, rację Ci przyznam, ale nie przetłumaczysz, chęć posiadania, ego, podążanie za stadem, podniesienie smv, dużo jeszcze.

Chłopaki, później mężczyźni zawsze chcą imponować samicom i stadzie, to naturalne, i nie ma co bić piany. Czy to w samochodach, zegarkach obuwiu, odzieży, prawie wszyscy chcą być zauważeni, docenieni, albo dobrze się poczuć. No i ok, tylko że niektórzy chcą więcej niż ich pułap. Masz rację @jankowalski1727, niektórzy robią sobie krzywdę jak tak postępują.

 

Przykład.

 

   Mój starszy syn lat 28, pracuje na Islandii od 5 lat. ze 3 lata temu mówi że kupił Golfa IV, pytam , po co ci? Bo tak. No ok nie moja kasa.

Po śmigał może z pół roku, siadło sprzęgło, hamulce i jakieś duperele. Samochód nie przeszedł przeglądu tech. Naprawa dwa razy przewyższała wartość fury, bo ISL.

On nie jest mechanikiem, skalkulował, oddał na złom i w ten sposób stracił miesięczną wypłatę. 

 

Czasami trzeba uczyć się na własnych błędach, bo nie widzimy, słyszymy życzliwych doradców.

 

Pozdro.

 

I to jest najlepszy przykład na zachowanie postawione w temacie. 

 

Czy ja wiem czy coś z tego wyciągnie jak ktoś tu sądzi? Poza utopionym hajsem i rozgoryczeniem raczej nic... Wszystko z rozwagą trzeba,

46 minut temu, Jebak Leśny napisał:

Długie lata nie miałem samochodu mimo zrobienia dość wcześnie prawka.Przerażała mnie urojona wizja latania po mechanikach, niekończących się kosztów itd.Coś tam słyszałem, że jest pomimo tego jakaś wolność i ogólnie żyje się z blaszanym brzęczącym pudłem łatwiej i przyjemniej.Ale co ja mogłem o tym wiedzieć skoro nigdy go nie miałem? ano mogłem jedynie pitolić wszem i wobec jak niektórzy w tym wątku o zupełnym nonsensie posiadania takowego, co też czyniłem wśród znajomych - czysta naciągana racjonalizacja.

 

No więc w końcu po latach szarpnąłem się okazyjnie na auto, bardziej aby nauczyć się jeździć niż wozić dupsko.I po dłuższym czasie wiem już jedno, że raczej nie nastąpi w moim żywocie okres gdy nie będę go chciał mieć w ogóle.Różnica w codziennym komforcie jeśli chodzi o przemieszczanie się, przewóz różnistych klamotów, itd jest wręcz porażająca.Mam większe możliwości i nie ogranicza mnie rozkład i specyfika zbiorkomu, co jak teraz widzę mordowało niemal 1/3 mojej życiowej inicjatywy zaczynając od roboty, a kończąc po hobby i szukaniu himalajki.

Czy sprawdziły się moje straszne wizje kosztów i wiecznych napraw? Ni chuja... wręcz jak czytam powyższe wyliczenia to nadziwić się nie mogę i zapewne chodzi o jakieś niesamowite gruzy w stanie rozkładu lub premium, którego koszta nawet w starych samochodach potrafią zabić także dość zamożnego.

Kwestia dobrania samochodu pod potrzeby i możliwości, a jak mamy małe środki to koniecznie szukać coś uchodzące za bezawaryjne, a używane sprawdzić przed kupnem 40 razy.Dobra stara Honda czy inne Volvo jak była zadbana to jest nie do zajebania.Paliwo, olej, filtry i wiatr we włosach jak wystawicie łeb przez szyberdach.Z palcem w dupie da radę utrzymać.Sam raczej gówno zarabiam, a mojemu autu(paliwożerne v6) daleko do matiza czy innego małego czegoś, które jak mawia mój znajomy - jeździ za darmo.

 

Dlatego polecam na swoim przykładzie - nie bać się samochodu bo dobrze wybrany nie gryzie, a plusy zupełnie zakrywają minusy.Poczytajcie wpisy na forum kolegi Bonzo(?) w temacie samochodów, dużo się we łbie przejaśni.

 

Z ciekawości Bracie o jakim aucie mówisz konkretnie ? Tj. jakie auto masz na myśli pod kątem niskim kosztów napraw, o czym mówisz?

49 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

@tytuschrypus zaraz Cię zjebie piewca mądrości, że jesteś bogolem i się wozisz zamiast autobusem jeździć pokornie jak to u prawilnych ludzi bywa.

Co ciekawe, też nie znam nikogo kto by kupował szrot i później jadł suchy makaron z ketchupem bo pieniędzy zabrakło.

 

Ciekawe, że nasz bohater odnosi się do wszystkich z mega pogardą, nazywając wszystkich Januszami, Sebami nie widząc, że z butów wystaje mu słoma.

Paskudnie łżesz praktycznie w każdym słowie, które wystukałeś, ale ok, chcesz być fajny na siłę, Twoja sprawa. Powiem tylko tyle, że strasznie się ośmieszasz, wypisując te bzdury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, jankowalski1727 napisał:

Z ciekawości Bracie o jakim aucie mówisz konkretnie ? Tj. jakie auto masz na myśli pod kątem niskim kosztów napraw, o czym mówisz?

Nie będę nic sugerował bo pół internetu jest napisane o motoryzacji i do wyboru modeli, że łeb boli.A ja nie jestem jakimś obeznanym fanem jeżdzideł żeby konkretnie coś polecać z czystym sumieniem.Żeby było śmieszniej to zakup swojego zrobiłem zupełnie wbrew opisywanej logice tylko dlatego, że był z pewnego źródła.

Edytowane przez Jebak Leśny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Tata napisał:

Nie wiem jak jest w Norwegii ale np w Danii w Kopenhadze są ogromne opłaty za posiadanie samochodu, po to aby było bardziej eko.

To coś jak Kei Cary w Japonii. 

One mogą mieć max ileś tam cm i mają niższe podatki i opłaty.

 

Zesraj się, a pokaż się. 

No tego nie popieram.

Po co pięciometrowy SUV do miasta?

Zauważyliście jak Bmw e60 albo Audi a6 c6 staniało do około 25 tysięcy ile się tego pojawiło na drogach. 

Fajna limuzynka, duża, sąsiadowi może gul skoczy, ale mam nadzieję, że jak ktoś kupuje auto tej klasy to zna koszy utrzymania tego.

W samochodach wyższych klas naprawy idą w tysiące a nie setki.

Teraz trzeba uważać, bo taki Polak kupi, nie zdoła utrzymać i wystawi zajeżdżony szrot na sprzedaż.

Albo gdy zbliża się droga naprawa to też wystawiają samochody. 

 

Kilka miesięcy temu byłem na wyważeniu i wymianie opon.

Przede mną gościu odbierał Insignię na oko 2015 rocznik.

Też wymiana opon, mechanik mówi, że 60 złotych się należy. 

Gościu ubrany jak typowy Janusz mówi co tak drogo. 

Mechanik tylko odpowiedział, że jak na auto było to na naprawy też musi być. 

 

Mam samochód i dla mnie to jest jednak duża wygoda. 

Zakupy, wyjazdy, załatwianie spraw, czasem czegoś braknie i szybko do sklepu skoczę.

Kupowałem obciążenie niedawno, włożyłem do bagażnika i pojechałem do domu.

A autobusem tak średnio by było to tachać, jeszcze z przystanku do domu donieść. 

Szczególnie w zimę jak widzę ludzi czekających na przystankach to doceniam samochód. 

 

Dla mnie jazda samochodem to można powiedzieć rytuał.

Puszczam ulubioną muzykę i na chwilę się odcinam od świata. 

Dojazdy do pracy nie są takie złe. 

Edytowane przez Meg4tron
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, bigbear napisał:

Tak, bo przedstawiają statystyczne, tj. przeciętne auto i przeciętną liczbę przejechanych miesięcznie kilometrów (1000).

To nie znaczy, że każdy tyle płaci. To jest tak jak z psem i jego właścicielem, statystycznie mają po trzy nogi. Czy tak jest rzeczywiście?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.04.2020 o 22:17, jankowalski1727 napisał:

Panowie, po co to?

Żeby zaruchać.

A przynajmniej łudzić się, że się zarucha ?

 

Bardzo dobry temat, niestety popełniłeś błąd taktyczny.

O tutaj:

 

W dniu 3.04.2020 o 22:17, jankowalski1727 napisał:

Zwłaszcza to moda na posiadanie auta w dużym (sic!) mieście. Bezsens. (...) Faceci pod tym względem są tak głupi, że głowa mała.

Jak już zapewne zauważyłeś - na tym forum to bluźnierstwo/świętokradztwo.

Coś jakbyś komuś podał pod wątpliwość prowadzenie się mamusi ?

 

Co do zasady mam pogląd zbliżony do Twojego.

Samochód mam, w praktyce nie czuję ŻADNYCH korzyści miękkich z jego posiadania.

Do roboty bujanie się samochodem kosztowałoby mnie minimum 5x tyle co zbiorkomem i trwałoby minimum 2x tyle.

Jak wejdą w życie (a wejdą) zmiany związane z kosztami parkowania, to ten koszt wzrośnie do 20x tyle.

No biznes życia, paaanie ?

 

Różnymi sprzętami "po drodze" jeździłem, w tym takimi NAPRAWDĘ górnopółkowymi. Ani razu nie zaruchałem na furę. UPS. Słaba lokata.

Dalece bardziej efektywne okazało się wydawanie zasobów na siebie. I ćwiczenie bycia skurwielem...

 

W każdym razie - szkoda, bo fajny temat się rozjechał i - znów - poszedł w pyskówę i mierzenie fujarek...

  

9 godzin temu, tytuschrypus napisał:

paliwo 100 zł miesięcznie

Ty, 1/3 zbiornika na miesiąc??

200 km przelotu? No OK, niech będzie 300!
To nachuj ta fura, skoro taniej wyjdzie się taksówką bujać?? ?

 

Kurde, skąd ci ludzie biorą te deklaracje kosztów? ?

Jak aktywnie jeździłem samochodem, to rachunki za paliwo były od 400 PLN/m-c w górę.

 

 

Edytowane przez Stary_Niedzwiedz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Meg4tron napisał:

To coś jak Kei Cary w Japonii. 

One mogą mieć max ileś tam cm i mają niższe podatki i opłaty.

 

Zesraj się, a pokaż się. 

No tego nie popieram.

Po co pięciometrowy SUV do miasta?

Zauważyliście jak Bmw e60 albo Audi a6 c6 staniało do około 25 tysięcy ile się tego pojawiło na drogach. 

Fajna limuzynka, duża, sąsiadowi może gul skoczy, ale mam nadzieję, że jak ktoś kupuje auto tej klasy to zna koszy utrzymania tego.

W samochodach wyższych klas naprawy idą w tysiące a nie setki.

Teraz trzeba uważać, bo taki Polak kupi, nie zdoła utrzymać i wystawi zajeżdżony szrot na sprzedaż.

Albo gdy zbliża się droga naprawa to też wystawiają samochody. 

 

Kilka miesięcy temu byłem na wyważeniu i wymianie opon.

Przede mną gościu odbierał Insignię na oko 2015 rocznik.

Też wymiana opon, mechanik mówi, że 60 złotych się należy. 

Gościu ubrany jak typowy Janusz mówi co tak drogo. 

Mechanik tylko odpowiedział, że jak na auto było to na naprawy też musi być. 

 

Mam samochód i dla mnie to jest jednak duża wygoda. 

Zakupy, wyjazdy, załatwianie spraw, czasem czegoś braknie i szybko do sklepu skoczę.

Kupowałem obciążenie niedawno, włożyłem do bagażnika i pojechałem do domu.

A autobusem tak średnio by było to tachać, jeszcze z przystanku do domu donieść. 

Szczególnie w zimę jak widzę ludzi czekających na przystankach to doceniam samochód. 

 

Dla mnie jazda samochodem to można powiedzieć rytuał.

Puszczam ulubioną muzykę i na chwilę się odcinam od świata. 

Dojazdy do pracy nie są takie złe. 

Bardzo rozsądna wypowiedź, rozważająca za i przeciw. Pozdrawiam. Daje do myslenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Meg4tron napisał:

Zauważyliście jak Bmw e60 albo Audi a6 c6 staniało do około 25 tysięcy ile się tego pojawiło na drogach. 

Fajna limuzynka, duża, sąsiadowi może gul skoczy, ale mam nadzieję, że jak ktoś kupuje auto tej klasy to zna koszy utrzymania tego.

W samochodach wyższych klas naprawy idą w tysiące a nie setki.

Mi się podoba Audi A6 C6 szczególnie Quatro 240 km natomiast koszty eksploatacji są wysokie i to mnie odpycha. Mój kuzyn taką miał sedan piękny. Miejsca w aucie tyle, że możesz ruchać laskę na przednim fotelu a z tyłu grilla urządzić dla kumpli. Auto ładne, ale te koszty eksploatacji odpychają. 

 

Za 25 tyś kupisz zależy jaki rocznik A6 C6 produkowali 2004-2011. 

 

Niesamowita dyskusja się tu zrobiła jestem pod wrażeniem. Wiecie co mnie jako Polaka uderza. Mianowicie jak sąsiad sobie kupi auto fajne, to inni zamiast skupić się na sobie to zastanawiają się skąd on ma pieniążki na te auto. 

 

Pamiętam u mnie 2,5 roku temu kupiłem A4 B7 sedan czarny ładny, przyciemniane szyby. Sąsiadka zaczepia moją mamę, że syn ma ładne auto i gdzie pracuje ( wiadomo o co chodzi ciekawość ). Auto kupiłem ze wszystkim za 21,300 zł bez kredytów czysta gotówka i ludzi zżerało skąd ja mam takie auto. Na parkingu głównie Passaty 20 letnie stare Audice A3 czy A4 B5. Komuna już dawno minęła, ale w głowach zakorzeniona jeszcze na długie lata. Byle by sąsiadowi nie było lepiej od Ciebie typowe Polskie Cebulaki. 

 

Dodam, że w Polsce jest kult aut Audi i BMW tego jest wysyp na drogach niesamowity. 

 

Godzinę temu, Meg4tron napisał:

Dla mnie jazda samochodem to można powiedzieć rytuał.

Puszczam ulubioną muzykę i na chwilę się odcinam od świata. 

Dojazdy do pracy nie są takie złe. 

I to jest to. Włączasz ulubioną muzykę, zapachy masz jakieś lubisz. Jedziesz kiedy chcesz, jak chcesz z kim chcesz. Czysta wolność. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Ty, 1/3 zbiornika na miesiąc??

200 km przelotu? No OK, niech będzie 300!
To nachuj ta fura, skoro taniej wyjdzie się taksówką bujać?? ?

To był stary diesel i palił tyle co nic. A znacząco ułatwił mi wtedy życie. 

3 godziny temu, bigbear napisał:

Artykuł dotyczy standardowego samochodu i standardowego przypadku - przypadku statystycznego

O, arch jeszcze nie zbanowany? Średnią podajesz jako przypadek statystyczny? Śmiechłem. Jest mnóstwo osób, które nie jeżdżą 1000 km miesięcznie. Podaj medianę, ale dalej to będzie tylko środkowa wartość i gówno mówi. 

 

Aha, nic nie pisałem o garażu wtedy. No, ale ja mogę podać przynajmniej realny koszt, a Ty pojęcia nie masz, to po chuj piszesz i jakim cudem jeszcze piszesz? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, norbert napisał:

Starego diesla którego używałeś zapewne do jazdy na studia raz na tydzień dajesz jako przykład przeciętnych kosztów auta?

Pudło. Studiowałem dziennie. Dodatkowo jeździłem do pracy. 

 

Ale co ja Ci będę tłumaczyć jak Ty samochód na obrazku i chodniku widziałeś a nie jeździsz sam. Jak ze ślepym o kolorach. 

 

Godzinę temu, norbert napisał:

Mediana gówno mówi :D

Średnia w tym kontekście gówno mówi i jest bardzo mylącą zmienną. Powinieneś to wiedzieć. 

 

Znacznie ciekawszym od studium Twojej teoretycznej wiedzy na temat kosztów używania samochodu jest studium zakładania przez Ciebie kolejnych kont. Ciekawi mnie Twoja opinia na temat tego, jak to wygląda od strony użytkownika, który został tu zbanowany dawno temu, a z uporem maniaka, sezonowo, zakłada tu dziesiątki kont. 

 

Jakie masz wnioski na temat tego, że Twoje kolejne multi jest rozpoznawane po zazwyczaj dwóch/trzech postach? Co kieruje Tobą, by założyć kilka kolejnych i dać się przyłapać na kolejnym multi w dokładnie ten sam sposób? Skąd potrzeba kompulsywnego wygłoszenia swoich nonsensownych poglądów akurat w tym miejscu? 

 

Wreszcie - czy nie masz wrażenia, że Twój sposób komunikacji wskazuje na mocne niedostosowanie społeczne? Czy jesteś wyszydzany albo wyśmiewany w tzw. realu i czujesz, że tu musisz dojść do głosu? Czy masz bliskie osoby, czy jedyną bliższą relację nawiązałeś ze swoją prawą ręką, kierowcą uber eats regularnie dowożącym jedzenie i zaszlachtowaną własną matką, która regularnie banowała wychodzenie z pokoju za pyskowanie? Ok. Z kierowcą ubera posunąłem się za daleko, to byłoby zbyt normalne, zamawianie jedzenia z dowozem przez socjopatę. 

 

Ach, tyle pytań, tak mało odpowiedzi :) 

To co, do zobaczenia niebawem na kolejnych 17 kontach. Buziaczki! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co się licytować kto ile wydaję na auto. Ja np jeżdżę wtedy kiedy muszę nie odpalam Diesla 500 metrów do sklepu. Nie zagrzeje się to raz a dwa nie służą takie krótkie odcinki silnikowi. Oczywistym jest jak ktoś jeździ wszędzie autem to koszty rosną raz benzyna, dwa auto się zużywa. Pamiętam przytrafił mi się miesiąc gdzie musiałem dwa, trzy razy tankować pełny bak, za to innym razem pełny bak starczył mi na prawie dwa miesiące. Wszystko uzależnione od potrzeb. 

 

Wiecie co wielu braci z moich obserwacji wynika przelicza wszystko na hajs. Tego nie bo kosztuje, to za drogie. Słuchajcie nikt nie mówi o eksploatacji Ferrari czy Porsche. Żyje się raz. Ja nie chcę wieku 60 lat pluć sobie w brodę, że wszystkiego sobie odmawiałem, dużo rzeczy mnie ominęło a Państwo co miało nakraść to nakradło. Rozumiem, każdy ma różną sytuację finansową natomiast takie wszystko na nie, bo ,, kosztuje " kojarzy mi się z Januszami. Nie mówię tu strikte o samochodach, ale o innych rzeczach też. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Zgadza się. Dla mnie największy koszt to czas i żeby go oszczędzać jestem w stanie wydawać pieniądze. 

I to jest clou zabawy.

SENS wydatku.

Jeżeli mam ładować kupę szmalu "bo mężczyzna bez samochodu to ma małego sisiora" to qrwa śmiecham.

Ja po prostu widzę ALTERNATYWĘ. Co mógłbym zrobić z tymi pieniędzmi. I wartość tej alternatywy dla mnie NIJAK ma się do posiadania rdzewiejącego żelastwa zasysającego szmalec jak odkurzacz.

 

Wydajemy pieniądze których nie posiadamy na rzeczy, których nie potrzebujemy, aby wywrzeć wrażenie na ludziach, których nie lubimy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, norbert napisał:

Pudło to jest Twój argument o zużyciu 400 zł na paliwo na rok. Przeciętny człowiek do pracy autem jezdzi 20-30 km w obydwie strony a to, przy przeciętnym aucie oznacza miesięcznie co najmniej 300 zł na samo paliwo. I to miesięcznie.

Bo @tytuschrypus stara się jechać z tyłu, najlepiej za kopcącym starym autobusem lub Kamazem, z którego jego auto wciąga spaliny i tym się zasila i tylko czasem pod górkę wspomaga się własnym.

12 minut temu, tytuschrypus napisał:

Dla mnie największy koszt to czas i żeby go oszczędzać jestem w stanie ... wydawać pieniądze. 

... przebywać godzinami on-line i tłuc masę postów na forum.;)

 

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

I to jest clou zabawy.

SENS wydatku.

Jeżeli mam ładować kupę szmalu "bo mężczyzna bez samochodu to ma małego sisiora" to qrwa śmiecham.

Ja po prostu widzę ALTERNATYWĘ. Co mógłbym zrobić z tymi pieniędzmi. I wartość tej alternatywy dla mnie NIJAK ma się do posiadania rdzewiejącego żelastwa zasysającego szmalec jak odkurzacz.

 

Wydajemy pieniądze których nie posiadamy na rzeczy, których nie potrzebujemy, aby wywrzeć wrażenie na ludziach, których nie lubimy.

Dokładnie !!!

Wielu użytkowników tego forum musi potrenować czytanie ze zrozumieniem, bo temat pokazał ze wypada to słabo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.04.2020 o 09:18, tytuschrypus napisał:

Zakładam, że nie posiadałeś w tej wawie auta na co dzień przez kilka lat (albo w ogóle w życiu). Też mi się kiedyś za małolata wydawało, że niepotrzebne bo jest KZ a dopiero jak kupiłem pierwszy samochód to zobaczyłem,

....A MEN!

 

SOBIE subiektywnie WTRĄCE.

 

PIERWSZĄ brykę, kupiłem gdzieś tak koło 8 klasy podstawówki! 

Jeszcze umowę kupna sprzedaży na MATKĘ trzeba było spisać.

Dlaczego?

BO GLINIAŻ od którego kupowane było lekko się zcykał. CZAICIE. LEKKO.

:)

 

OWYM Rumakiem SYRENA R20 była.

...

 

Się działo.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.04.2020 o 22:17, jankowalski1727 napisał:

Co nie poznam jakiegoś koleżkę (a poznaję różnych)

Gdzie ty ich poznajesz?

Podaj 10 różnych miejsc w których poznałeś takich koleżków.

59 minut temu, Brat Jan napisał:

Kamazem

Mamy 2020. Kamazy jeszcze jeżdżą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Doza męskiej samokrytyki - mężczyźni to bajkopisarze i często tak naprawdę żyją jak szit
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.