Skocz do zawartości

Chrzest


Lalka

Rekomendowane odpowiedzi

7 minutes ago, tytuschrypus said:

I gdybyś na przykład chwalił się gdzieś ilu jest wyznawców Imperatora Leto posiłkując się tą listą, na której jestem, to też bym się zgłosił z prośbą o wykreślenie :)

To też rozumiem :) (ach, jakie mam dziś popołudnie wysokiego IQ xd), jest to ten argument, który wcześniej podniosła @Ewka - że stanowi to w dużej mierze fundament siły politycznej KK w Polsce. Tutaj z kolei mam subiektywny argument natury praktycznej - za dużo osobistego zachodu dla osiągnięcia tak mało znaczącego efektu. Albo nwm, może jestem zbyt leniwy.

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, leto napisał:

 

I czy poniekąd nie czyni ich to bardziej agnostykami?

Nie czyni. Ateizm to brak wiary w bogów/wiara w nieistnienie bogów i tylko bogów. Termin ten nie odnosi się do (innych) zjawisk paranormalnych/nadprzyrodzonych. 

Zresztą wynika to z konstrukcji terminu: 

-Teizm, od gr. teos-bóg, to wiara w boga/bogów. Nie w zjawiska nadprzyrodzone, tylko w bogów.

-ateizm, jako logiczne zaprzeczenie teizmu- oznacza niewiarę/brak wiary w bogów. Nic więcej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ewka to by miało sens, gdyby w głowie wierzącego w zj. nadprz. ateisty katalog tych zjawisk był zamknięty i miałby on(a) jakąś teorię je opisującą, wykluczającą istnienie bogów. Jeśli natomiast nie potrafi w żaden sposób wytłumaczyć tych zjawisk (a jak sądzę, z reguły nie potrafi), to chyba niewłaściwa jest postawa negująca istnienie sił wyższych. Oczywiście chyba, bo to wszystko jest kwestia wiary, a w kwestiach wiary logika schodzi na dalszy plan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, tytuschrypus napisał:

 

Moja niewiara jest dla mnie tak istotna, jak dla wierzącego wiara. Również formalnie.

Bardzo szanuję. Sama zastanawiałam się nad apostazją, ale się nie zdecydowałam ze względu na to, że formalnie to nic nie zmienia. I tak pozostajesz w księgach jako katolik :(

Dlatego tak istotne jest zastanowienie się sto razy, zanim się wesprze tę mafię kolejną owieczką, vide chrzest.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, leto napisał:

że stanowi to w dużej mierze fundament siły politycznej KK w Polsce. Tutaj z kolei mam subiektywny argument natury praktycznej - za dużo osobistego zachodu dla osiągnięcia tak mało znaczącego efektu.

To też, ale nie tylko. To kwestia pryncypialności. Z tych samych przyczyn nie chciałbym np. istnieć na liście fanów disco polo tylko dlatego, że moi rodzice mnie tam zapisali. Nawet jeśli z bycia na tej liście poparcia nic praktycznego nie wynika. 

 

5 minut temu, Ewka napisał:

Nie czyni. Ateizm to brak wiary w bogów/wiara w nieistnienie bogów i tylko bogów. Termin ten nie odnosi się do (innych) zjawisk paranormalnych/nadprzyrodzonych. 

To prawda, natomiast było nie było często się koreluje, ponieważ co do zasady przesłanki stojące za odrzuceniem wiary w istnienie boga są często tożsame z tymi, które stosuje się przy odrzuceniu innych wymienionych zjawisk.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na krótko i na szybko.

Wszędzie rodzice w ten czy inny sposób wtłaczają dzieciom do głów różne rzeczy nie pytając ich o zgodę.

Ma to i dobre strony, gówniarz będzie chodził do szkoły, podziękuje rodzicom za 30 lat, że go gonili.

Bywa i gorzej.

W krajach pustynnych wydaje się 5-letnie dziewczynki za mąż, bo rodzina ma prawo do większej ilości wody, i tak dalej.

Nie byłem, nie wiem czy to prawda, owszem.

Elektronu ani fal radiowych też nie widziałem.

Ksiądz dziecka nie ochrzci wbrew woli rodziców.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, leto napisał:

Swoją drogą, są tu na forum ateiści wierzący w zjawiska nadprzyrodzone?

 

I czy poniekąd nie czyni ich to bardziej agnostykami?

Postrzegam siebie jako agnostyczkę, bliską jednak ateizmowi, gdyż tak zostałam wychowana i osobiście nie widzę przesłanek ku teizmowi. Przy okazji nie wierzę w zjawiska nadprzyrodzone, za wyjaśnianie ich służą mi wnioski osób wykształconych w danych dziedzinach. Agnostyk to po prostu osoba, która sądzi, iż nie pozna odpowiedzi na istnienie siły wyższej, czego przecież nie trzeba wyjaśniać. Wg mnie osoba, która wierzy w jakąś wyższą ezoterykę raczej nie jest agnostykiem. Ale w sumie co za różnica, nie trzeba się sztywno kwalifikować. 

@Ewka oczywiście ateista nie wierzy w bogów etc, ale ja to postrzegam również jako sceptycyzm, co jest dobrą cechą. Czy osoba sceptyczna ufa horoskopom, duchom i innym a'la duchowym zjawiskom? I tak tak, Ty nie ufasz, ale odnoszę się tutaj bardziej do @rycerz76

Godzinę temu, leto napisał:

@Hatmehit podziwiam ludzi, którym się chce biegać za formalnościami związanymi z apostazją. Mi to osobiście lata koło kupra, czy w jakiejś księdze jakiegoś stowarzyszenia religijnego jestem zapisany jako gorliwy wyznawca ich wiary, czy nie.

Mi się chce, ponieważ chcę być szczera wobec siebie, ale również wobec społeczności katolickiej. Po co mam im robić statystyki?

A dziecka lepiej nie chrzcić moim zdaniem. Będzie chciało, to zrobi to w pełni świadomie i będzie to 'szczere' wpisanie się w filozofię. To wg mnie znacznie bardziej pozytywny ruch niż potem wypisywanie się z tego bagienka.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, leto napisał:

@Ewka to by miało sens, gdyby w głowie wierzącego w zj. nadprz. ateisty katalog tych zjawisk był zamknięty i miałby on(a) jakąś teorię je opisującą, wykluczającą istnienie bogów. Jeśli natomiast nie potrafi w żaden sposób wytłumaczyć tych zjawisk (a jak sądzę, z reguły nie potrafi), to chyba niewłaściwa jest postawa negująca istnienie sił wyższych. Oczywiście chyba, bo to wszystko jest kwestia wiary, a w kwestiach wiary logika schodzi na dalszy plan.

Nie nadążam za  Twoim popołudniowym, wysokim IQ ?

 

Nie jestem pewna, czy dobrze rozumiem: jeśli ktoś nie umie wytłumaczyć sił wyższych to nie należy ich negować?

 

Bóg i zjawiska nadprzyrodzone to dwie różne, niepołączone ze sobą kwestie. Możesz nie wierzyć w boga, ale wiedzyć, że duch twojej babci cie odwiedza. Albo nie wierzyć w boga i wierzyć w ufo albo yeti. 

 

Kościół zagarnął sobie duchowość i ją zmonopolizował, ale to wciąż dwie odrębne kwestie. 

 

@leto

myślę, że jest spora grupa ateistów, krzórzy wierzą w istnienie duszy. Czyli: ateizm+wiara w zjawiska nadprzyrodzone

 

Nie jestem pewna, czy o to Ci chodziło.

 

@Hatmehit, sceptycyzm to nie ateizm i nie każdy ateista to z automatu sceptyk. Ateista może być naturalistą, albo nihilistą, albo, oczywiście, sceptykiem, agnostykiem i wiele innych. 

 

Jeszcze raz podkreślę, bo to jest mylone:

-ateista nie wierzy w bogow

-nihilizm, sceptycyzm, naturalizm itd. to nurty filozoficzne.

 

.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Hatmehit napisał:

@Ewka oczywiście, masz rację. Zaznaczyłam jednak korelację między zjawiskiem ateizmu i sceptycyzmu wobec ogólnie przyjętych idei, gdyż jest bardzo rozpowszechniona :) 

Tak może być, ale nie musi. Ludzie stają sie ateistami z różnych powodów.

Jedni są dociekliwi, zadają pytania, czytają święte księgi i im się po prostu ta cała historyjka nie klei. Takich można posądzać o sceptycyzm ;)

Inni się obrażają na boga o zło na świecie, albo, że nie wysłuchał jego modlitw. Albo widzą patologię kościoła i dlatego odwracają sie od boga. Tu już trudno o sceptycyzm, to zupełnie inna droga. 

Jeszxze inni po prostu "nie otrzymali łaski wiary", znaczy nie czują potrzeby wiary. Tu też nie należy przypisywać żadnej filozofii. 

 

 

Ogólnie: nie wciskajmy ludziom czegoś, czego sami o sobie nie powiedzieli. 

 

Jeśli ktoś Ci się przedstawia jako ateista i jesteś ciekaw/a, jaką filozofię ten ktoś wyznaje-zapytaj :) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, Ewka said:

jeśli ktoś nie umie wytłumaczyć sił wyższych to nie należy ich negować

Tak, zasadniczo to mam na myśli, ale to jest takie szybkie przemyślenie, nie przesiedziałem nad tym tygodnia :D

 

Mi się w głowie jakoś nie skleja np wiara w duszę, czy inne rzeczy, których nie możemy wyjaśnić (nie mówię tu o dopuszczeniu istnienia zjawisk fizycznych, których mechanizmu jeszcze nie znamy, ale o takich prawdziwych zjawiskach nadprzyrodzonych - ezoteryka itd) z radykalnym odrzuceniem tego, że ich przyczyną może być jakiś bóg. No jest to arbitralne i tak jak pisałem wyżej - ostatecznie kwestia wiary, więc też nie mogę podważyć, ale mi to się osobiście nie skleja.

 

Btw ja tam w zjawiska nadprzyrodzone nie wierzę, ale uważam się za agnostyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@leto

Napisałeś bardzo istotne słowa:

wiara w duszę, czy inne rzeczy, których nie możemy wyjaśnić"

 

A co, jeśli za 1000 lat będziemy umieli je wyjaśnić, będziemy np. mieć narzędzia naukowe do widzenia i porozumiewania się z duszami zmarłych? 

 

Mi osobiście też się to nie skleja, nie wierzę w duszę ani homeopatię ;)

ale mogę sobie wyobrazić, że ktoś w to wierzy. Tak czy siak, to mieści się w definicji ateizmu :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ewka dlatego zaznaczyłem, że mam na myśli osoby, które wierzą w "fundamentalnie niewyjaśnialne" zjawiska - tzn takiego rodzaju duchowość/ezoterykę/cokolwiek, co do której mają przekonanie, że wymyka się opisowi fizycznemu, zarówno na chwilę obecną, jak i w przyszłości, gdy nasza wiedza nieuchronnie się pogłębi. Tru nadprzyrodzoność :D

 

Ciekawy temat, a tymczasem wracam do zarabiania pieniędzy, bo mógłbym na tym, o zgrozo, spędzić resztę dzisiejszego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Lalka napisał:

Jak Wy się na to zapatrujecie, czy chrzest jest ważny? Dlaczego?

Chrzest jest ważny dla kogoś kto chce żyć według nauk Jezusa Chrystusa a taką decyzję może podjąć tylko człowiek dorosły który wybierze tą drogę świadomie i samodzielnie. Niestety trudno jest to wytłumaczyć zabobonnym Katolikom którzy nie wiedzą że błądzą.

Edytowane przez Frank89
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Lalka napisał:

 Z drugiej strony obawiam się też, że przez wiarę katolicką zryją jej beret tak jak mi. Że szatan, że piekło, że jest niegodna, że będzie potępiona, że rodzi się z grzechem. Itd itp. 

A rodzina naciska i opowiada zabobony, że z dzieckiem bez chrztu nie wolno wychodzić z domu. 

Bardzo rozsądne podejście masz.
Byłem głęboko wierzącym katolikiem. Postanowiłem, że jeśli będę miał dzieci, to na pewno nie pozwolę, żeby wpojono im katolickie poczucie winy i lęki.
Jak będą chciały, to proszę bardzo, ale to ma być ich decyzja i na pewno dopiero w wieku, kiedy nie da się tak łatwo modelować podświadomości.

Teraz musisz zdecydować. 
To jest Twoje życie i życie Twojego dziecka. Nie kieruj się tym co rodzina, bo rodzina potrafi naciskać, mądrzyć się, pierdolić farmazony. Ale ostatecznie nie ponosi żadnej odpowiedzialności za Twoje dziecko.
Niepowodzenia i porażki Twojego dziecka, jego spieprzona samoocena i błędy życiowe dziecka obciążą Ciebie. Nie rodzinę, ani księdza.
Masz dwa wyjścia>
1. Postawić sprawę jasno i konkretnie- Ty decydujesz. I walić to co rodzina będzie smęcić.
2. Ochrzcić, żeby mieć odhaczone i żeby się otoczenie odwaliło, ale później nie pozwolić na pranie mózgu. Nie zanosić do duchownych, np. do wieku szkolnego samemu filtrować treści religijne jakie dziecko otrzyma.  

A z moich reflekcji> katolickie wychowanie i wzorce w dzisiejszych realiach nie są niczym dobrym. Tworzą wiecznych cierpiętników, ludzi słabych, mających fałszywe wyobrażenie o świecie i ludziach, a przez to kompletnie nieprzygotowanych na konfrontację z brutalnością dzisiejszego świata. Bardzo wiele nauk KK (np.. w kwestii małżeństwa, miłości) to najgorrsza możliwa instrukcja obsługi, bezpieczna jak rosyjska ruletka. Sam zostałem tak wychowany, bardzo wiele bólu mnie to kosztowało w dorosłym życiu i nie chcę, żeby moje dzieci przez to samo przechodziły. 

Edytowane przez Esmeron
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, JudgeMe napisał:

Problem w tym, że tyle tu bzdur zostało napisanych, że nie wiadomo od czego zacząć.  ?

W każdym zbiorowisku ludzi o przeróżnych poglądach znajdzie się jakieś bzdury. Choć te bzdury są subiektywne, gdyż obracają się wokół teologii, a nie faktów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, bassfreak napisał:

Wiem że co człowiek to inna bajka ale z doświadczenia wiem że laski które są niewierzące wychowywane w ZEROWEJ wierze są w chuj zdegenerowane aż do szpiku kości, oczywiście w drugą stronę też się to zdarza że niby katoliczka a najciemniej pod latarnią.

Od jakiegoś czasu spotykam się z taką jedną ultra katoliczką. I powiem Ci, że mam wielki problem z połączeniem ostrego seksu z duszeniem owej pani. O innych zabawach nawet nie chce mi się rozpisywać. Te bogobojne katoliczki... 

 

Chrzcić, nie chrzcić? Sugeruj się dobrem dziecka. Zdanie rodziny miej w dupie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, azagoth napisał:

Chrzczenie dla świętego spokoju a potem wychowywanie jak się chce, jak niektórzy sugerują, to głupota, konformizm i tchórzostwo. Zajebisty wzorzec dla dziecka.

Zaraz,zaraz, a powiedz dla mnie jak mialbym uchronic wlasne nie ochrzczone dziecko przed innymi. To jest Polska, zjedli by je. Nie wiem co gorzej by wplynelo na ich dalsze zycie. Swoje ochrzcilem, nie z tchorzostwa, polityka. Syn ma wyjebane na czarna mafie,a corka do kosciola chodzi tylko by zwiedzic. Chcesz wojowac to dawaj,ale w moim wypatku dzieciaki by dostali rykoszetem. Polska,mala spolecznosc.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@karhu Normalnie - nikt dzieciaka teraz nie zje. Nie ma czego się bać - bądź jak skała, która chroni dziecko i żadna krzywda mu się nie stanie.

To nie XVIII wiek - większość ludzi ma takie dylematy jak Siostra Autorka czy Ty i ma jednocześnie wyjebane na KK. Są tylko zwyczajnie zbyt przestraszeni (czy może tchórzliwi) by powiedzieć o tym otwarcie rodzinie i się postawić lub szukają społecznej akceptacji ulegając rodzinie. Mojego dziecka nikt nawet jednym słowem nie uraził z powodu braku chrztu i nieprzystąpienia do sakramentów - ani razu.

Większość dzieci nie ma wpojonych kościelnych bzdetów w głowy i nie będą rówieśników "zjadać".

Twoje obawy to suma strachów wpojonych Ci w kościele i strachów wpojonych Ci przez rodzinę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.