Skocz do zawartości

Chrzest


Lalka

Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, azagoth napisał:

Twoje obawy to suma strachów wpojonych Ci w kościele i strachów wpojonych Ci przez rodzinę

Moje dzieci chrzcilem 28 lat temu, syna. Wies, male spoleczenstwo. Bylem najwiekszym kutasem na wsi, chlalem, kradlem by miec na chlanie,wyruchalem prawie wszystkie dupy w okolicy,na kosciol mialem wyjebane,czarna owca w rodzinie. Nikt dla mnie niczego nie wpoil,i nikogo sie nie balem,prawie co tydzien napierdalanka na wiejskiej dysce. Ale sam widzialem jak bylo dziecko traktowane ,bo bylo jehowe,przez inne dzieci. Teraz jest inaczej i pewnie bym nie chrzcil. A to co napisales wyzej ni jak sie ma do tego. Nie baw sie w psychologa ,bo nim nie jestes.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, tytuschrypus napisał:

Byłaś wypisana z religii, nie poszłaś do komunii? Dzieci są okrutne na tym etapie rozwoju i każde odstępstwo od grupy będzie piętnowane w dość bolesny dla niego sposób.

Niestety to prawda. Dzieci potrafią być, bardzo bardzo okrutne. To zależy do jakiego środowiska trafi, nie musi być źle, 

ale wbrew stereotypom, ta stygmatyzacja może być nie tylko na wsiach, w małych miejscowościach.

Znam taki przypadek i dziewczynka mieszka w jednym z największych miast w Polsce. Kiedy słuchałam, co przechodziła, ciężko było mi uwierzyć,

w końcu mamy niby wolność wyznania i XXI w. i włos się na głowie jeży, ale więcej może napisać @dobryziomek. :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My w podstawówce i gimbazie mieliśmy na kościół wyjebane, to raczej jedna matka koleżanki coś tam narzekała, że my (ja + parę innych) nie chodzi do kościoła i jak tak można żyć.

 

Też nie rozumiem o jakie lęki chodzi, jak można sobie dać wkręcać takie rzeczy (jestem ochrzczona, po komunii, do bierzmowania nie chciało mi się iść). Tak że ??? Nie czaję tematu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Lalka napisał:

Jak Wy się na to zapatrujecie, czy chrzest jest ważny? Dlaczego?

Czy ochrzcił byś dziecko swoje mimo życia w nie wierze?

Jestem identycznego zdania co Ty.

Nie ochrzciłabym. Po za tym żyję w kraju, gdzie na to tak uwagi nie zwracają i dziecko w szkole za to nie byłoby tępione. ;) A nawet jeśli, to i tak nauczyłabym swoje dziecko z tym żyć. Przynajmniej spróbowałabym. Na to co później dziecko na ten temat bedzie myslało, nie do konca ma się wpływ. Niezależnie co się zrobi. ;)  

Ja tam do moich rodziców nie mam żalu, że mi dali chrzest. Z bieżmowania ja już sama zrezygnowałam.  Moi rodzice mi o to jazd nie robili. Uszanowali moją decyzję. Po za tym było im na rękę, bo nie uśmiechało im się wydawać na to kasy, bo z nią i tak było w domu krucho. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Bruxa napisał:

Też nie rozumiem o jakie lęki chodzi, jak można sobie dać wkręcać takie rzeczy (jestem ochrzczona, po komunii, do bierzmowania nie chciało mi się iść). Tak że ??? Nie czaję tematu.

Nie musisz, ciesz się, że Ciebie to nie dotyczy i tyle. 

Ja byłam zmuszana co chodzenia na dzieci maryji, na roraty, różaniec, oaza, jeżdżenie na rekolekcje. 

I ciągle słyszałam jak bardzo jestem grzesznym dzieckiem. 

Moja rodzina to katole psychole, przypuszczam, że jak mojej nie ochrzczę to połowa nie wpuści mnie z nią do swojego domu. :) 

 

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chrzest to nie tylko Kościół Katolicki. 

Chrzest to także przyjęcie osoby do wspólnoty, w moim widzeniu piękny stary rytuał, która ma piękny wyraz. Wyraz przyjęcia do społeczności, do "naznaczenia" nowego człowieka na tej ziemi i powiedzenia mu: "Jesteś od teraz jednym z nas".

 

Swoją drogą trochę mi przykro, że Polacy w nienawiści czy chociaż niechęci do Kościoła Kat. negują totalnie wszystko co z nim związane. 

Katolikiem jestem marnym. Nie chodzę na mszę, ciągle grzeszę. Ale tradycja i historia katolicyzmu w Polsce jest po prostu piękna i polecałbym ochrzcić dziecko w imię tradycji i szacunku dla przodków. 

 

Inna bajka jeśli odcinasz się od powyższych pobieżnie wspomnianych wartości, no to wtedy wiadomo.

 

Nie dzielmy narodu. Łączmy się pod znakiem krzyża i orła w koronie :) 

 

(PS: nie będę jak coś brał udziału w dyskusji a'la "krzyż to symbol cierpienia i hańby" czy "chrzest Mieszka zaszkodził Polsce" etc.)

 

 

Edytowane przez Carl93m
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Lalka napisał:

Jak Wy się na to zapatrujecie, czy chrzest jest ważny? Dlaczego?

Czy ochrzcił byś dziecko swoje mimo życia w nie wierze?

 

OBECNIE jestem 102% ATEISTĄąą.

 

Teraz zdefiniujmy pojęcia.

 

CHRZESxT jest od Hrystusa A nie od kościoła.

KOŚCIÓŁ oznacza społeczność.

 

KK(kościół katolicki) dodając jeden współczynnik, umownie przyjmijmy pospolity K będzie miał KKK.

 

KOJARZY osoba to z czymś? KKK?!

 

ZATEM ochrzcić nie zawodzi bo społeczność wypluje takiego malca!

 

DO KOŚCIOŁA jeżeli potrzebujesz to możesz nawet BABTYSTÓW od niedzielnej pizzy chodzić.

BÓG TO BÓG.

 

CAŁa OTOCZKA pozostałych sakramentów jest dla ślubu konkordatowego. CZYLI DO NICZEGO.

 

.....NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CYDZYCH PRZE DMNĄ.....

 

AHA.

Chyba, że Bóg Słońca, Bóg siły, Matka Natura i Wielki mistrz zakonu TECHNOKRATÓW.

 

PODCIĄGAJĄC to pod globalny problem? ciekawe czy takie przemyślenia ma szamanka z wigwamu gdzieś na hulabula?

 

JEŚLI wpadłaś między wrony krakaj jak i one.

REASUMUJĄC.

CHRZEST tak, batmaniada in Black STANOWCZE NIE!

 

 

 

.....update....

Siostra @Bruxa dobrze gada.

TAKTYCZNIE I STADNIE!

CZYLI ZARADNIE.

 

Edytowane przez Tornado
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam odmowiłem bycia chrzestnym chociaż rodzina wierząca. @Lalka: Nikt jest Ciebie w stanie do niczego zmusić, poprostu rób swoje. Dyskusja to tylko próba narzucania ich zdania Tobie i możesz się złamać, a tego nie chcesz. 

41 minut temu, Carl93m napisał:

polecałbym ochrzcić dziecko w imię tradycji i szacunku dla przodków. 

To chrzcij swoje, a nie cudze. 

Tradycja i szacunek do przodków nie jest równoznaczny, że musi się być  wierzącym.

Godzinę temu, Carl93m napisał:

Nie dzielmy narodu. Łączmy się pod znakiem krzyża i orła w koronie

Nie chce. Dla Ciebie ma to pozytywny wydźwięk, bo niby zjednoczenie, bo te słowa są zgodne z twoimi przekonaniami, ale niektórym nie odpowiadają takie warunki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, LionGrrr napisał:

Nie chce. Dla Ciebie ma to pozytywny wydźwięk, bo niby zjednoczenie, bo te słowa są zgodne z twoimi przekonaniami, ale niektórym nie odpowiadają takie warunki. 

W porządku. 

 

Cytat

To chrzcij swoje, a nie cudze. 

Równie dobrze mogę powiedzieć: nie chrzcij swojego dziecka, a nie cudzego.

Edytowane przez Carl93m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@karhu Ale @Lalka nie pyta czy ochrzcić dziecko w post PLR-owej wsi końca XX wieku tylko za kilka miesięcy i w dużym mieście Polski.

 

PS. Nie muszę być psychologiem, żeby widzieć, że emocjonalnie reagujesz na swoją decyzję. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Carl93m napisał:

Równie dobrze mogę powiedzieć: nie chrzcij swojego dziecka, a nie cudzego.

Czyli sprowadza się to do tego, że każdy zrobi jak chce, ty ochrzcisz, ja nie. Decyzja jest nasza, spójna z tym co chcemy i to sprawia, że nie odczuwamy dyskomfortu. Chodzi mi o to, żeby nie działać wbrew Sobie. Ona się waha, ale przez wzgląd na otoczenie, a wewnątrz tego nie chce. 

Edytowane przez LionGrrr
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka

To Ty będziesz matką swojego dziecka, a nie teściowa czy inna baba w spódnicy z koca.

 

Po porodzie będziesz osłabiona i atak czarnych wyda Ci się nie do przejścia, dlatego już dzisiaj jasno zakomunikuj wszystkim, że nie będzie chrzcin.

 

Ja jako ten zagorzały antykatol i antyreligiowierca stanowczo odradzam.

Dorośnie to samo wybierze.

Nie chrzcząc ochronisz człowieka od niewidocznej indoktrynacji i zniszczenia przez zagładę w swoim dziecku poczucia wartości. 

Przecież jak krzywo spojrzy to już będzie krzyżował Jezuska i jak to mówią katole „każdego dnia”.

 

Stanowczo odradzam okaleczania dzieci chrztem i innymi obrzezaniami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, azagoth napisał:

Ale @Lalka nie pyta czy ochrzcić dziecko w post PLR-owej wsi końca XX wieku tylko za kilka miesięcy i w dużym mieście Polski.

Wiem,dlatego to nie byla dla niej rada i daleki jestem od tego. Opisalem jak to wygladalo u mnie, a lalka jest madra kobieta i po przeczytaniu wyciagnie odpowiednie wnioski.

 

4 godziny temu, azagoth napisał:

Nie muszę być psychologiem, żeby widzieć, że emocjonalnie reagujesz na swoją decyzję.

Chyba ty?

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.04.2020 o 10:26, Lalka napisał:

Jak Wy się na to zapatrujecie, czy chrzest jest ważny? Dlaczego?

Jest ważny jeśli dla rodzica jest ważny. Kiedy ktoś decyduje się na chrzest bo tak wypada... to czysta hipokryzja.

PS dodam że moja ciotka ultra katoliczka nie mogła przeżyć że jej wnuki nie są ochrzczone więc je wykradła i sama w domu wodą święconą ochrzciła :D:D:D

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chrzciłam oboje moich dzieci, ponieważ wierzę, że ten sakrament jest podstawą i daje dziecku ochronę. Taka jest moja wiara. Co do samego KK to mam wiele zarzutów, natomiast nie uznaję wmawiania dzieciom, że księża są nieskazitelni, czy w drugą stronę, że cały kler jest be i fe. Będę ich wychowywać w mojej wierze, choć nie chadzam co niedzielę do Kościoła, uznaję, że budynek jest mało ważny, a blisko z Bogiem można być w każdym miejscu.

Nie popieram i nie za bardzo rozumiem chrzczenia dzieci bo "co ludzie powiedzą" albo bo rodzina naciska.

Mam koleżankę, oboje z mężem niewierzący (niby, bo w sumie sami nie widzą o co im chodzi) i ochrzcili dzieci, bo im rodzice kazali. Chrzciny z pompą, a potem jechanka po klerze na fejsbukach :D Dla mnie to bzdura. Ale tak naprawdę do czasu, gdy dziecko jest pełnoletnie to rodzice decydują o wszystkich jego sprawach, więc to w gestii rodziców jest wybór wiary i sposobu wychowania.

Zróbcie to co SAMI chcecie, a nie to co ludzie by od was oczekiwali.

W dzisiejszych czasach już nie ma tego co kiedyś, że innowiercy w szkołach byli wytykani paluchami, bo jeden czy dwóch nie poszło na religie i biło to po oczach innych. I było więcej uprzedzeń. Już tego nie ma.Teraz jest wybór. Masz w szkole religie i etykę. I sama zapisujesz dziecko na jedno lub drugie. To jest wybór waszej rodziny. Kropka

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.04.2020 o 11:56, Ewka napisał:

 

Chrzcząc dziecko popierasz działania kk, jego władzę w Polsce, mieszanie w polityce, zamiatanie pedofilii pod dywan, grube pieniądze dla Rydzyka zamiast na onkologię. 

A kościół kąpie się w złocie i śmieje się nam wszystkim w twarz, bo miażdząca większość Polaków jest ochczonych, czyli jest katolikami-czy im się podoba czy nie. @bassfreak, głupoty piszesz. Apostazja nic nie zmienia, ciągle figurujesz jako katolik. 

Złoto dla Rydzyka zamiast na onkologię... 

 

Zgadzam się z @Androgeniczna. Poza tym, @Lalka, pytasz o chrzest na mocno antyreligijnym i hedonistycznym forum. Ja bym się zastanowił, co jest ważne dla Ciebie i ojca (męża?).

Edytowane przez Kapitan Horyzont
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.04.2020 o 10:26, Lalka napisał:

Nie chce wychowywać mojej w wierze katolickiej, przekaże jej całą swoją wiedzę, pokaże wszystkie drogi ale nie chce za niej podejmować decyzji. Z drugiej strony obawiam się też, że przez wiarę katolicką zryją jej beret tak jak mi. Że szatan, że piekło, że jest niegodna, że będzie potępiona, że rodzi się z grzechem. Itd itp. 

A rodzina naciska i opowiada zabobony, że z dzieckiem bez chrztu nie wolno wychodzić z domu. 

 

Jak Wy się na to zapatrujecie, czy chrzest jest ważny? Dlaczego?

Czy ochrzcił byś dziecko swoje mimo życia w nie wierze?

Będąc wychowanym w wierze KRK, czasem aż za bardzo miałem wbite pewne podejścia, co ciężko jest później wykrzewić. Pewne programy siedzą w człowieku i o ile są pewne pozytywne aspekty (łatwiej o empatię), to też może iść w drugą stronę (hipokryzja, religijność jest na pokaz), dążenie do wzbudzania poczucia winy... mamy więcej minusów niż plusów.  Finalnie uznałem agnostycyzm jako podejście najbardziej sensowne i cenię sobie osoby, które mają takie podejście, szczególnie takie, które nie próbują mnie nawracać, czy epatować swoją wiarą.

 

Jako agnostyk dopuszczam w sumie dwie opcje:

 

Z uwagi na w/w podejście gdybym miał podejmować decyzję jednostronnie, nie chrzciłbym. Chrzest w kościele ma sens, jeśli dziecko ma być wychowane stricte w tej wierze, inaczej jest to na pokaz, bez sensu.

 

Jednakże w moim przypadku miałoby znaczenie jak podchodzi partnerka (zakładam, że skoro dziecko to i LTR)- jeśli by jej mocno zależało i widziałbym, że byłaby w stanie wychowywać dziecko w wierze (bez podświadomego przekazywania hipokryzji) to czemu nie? Ona chrzci, a ja będę dziecku objaśniał opcje alternatywne, aby programy wbite przez KRK nie spowodowały spustoszenia w młodym, kształtującym się organiźmie.

Edytowane przez lync
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.04.2020 o 21:00, Carl93m napisał:

Chrzest to nie tylko Kościół Katolicki. 

Chrzest to także przyjęcie osoby do wspólnoty, w moim widzeniu piękny stary rytuał, która ma piękny wyraz. Wyraz przyjęcia do społeczności, do "naznaczenia" nowego człowieka na tej ziemi i powiedzenia mu: "Jesteś od teraz jednym z nas".

 

Swoją drogą trochę mi przykro, że Polacy w nienawiści czy chociaż niechęci do Kościoła Kat. negują totalnie wszystko co z nim związane. 

Katolikiem jestem marnym. Nie chodzę na mszę, ciągle grzeszę. Ale tradycja i historia katolicyzmu w Polsce jest po prostu piękna i polecałbym ochrzcić dziecko w imię tradycji i szacunku dla przodków. 

Czy aby nienawiści? Każdy kultywuje tradycję na swój sposób. Jedni patrzą przez pryzmat "tak trzeba", inni szukają osoby, która mogłaby wspomóc prezentem wchodzącego w dorosłość dzieciaka. I tu już idzie w stronę patologii, gdzie wypacza się sens tego rytuału. Ja zamiast nienawiści częściej widziałem hipokryzję - sam się zdziwiłem, jak dowiedziałem się, a było to grubo po osiągnięciu faktu dorosłości, o detalach chrztu, obowiązkach..itd. Także...właśnie dzięki takiemu podejściu, selektywnemu (żeby nie powiedzieć dosadniej w pewnych przypadkach: hipokryzji) niby jest tradycja, jednak to tylko fasada. I może to wcześniej wspominali i w młodości tego nie zapamiętałem. Dotarło to do mnie dopiero lata później, jak już zagłębiłem się w detale i ktoś wytknął mi moją hipokryzję.

 

Trzeba pamiętać, że wg katechizmu to jednak lojalka. Zobowiązanie do wychowania dziecka w jedynej "słusznej" wierze. Jeśli ktoś jest katolikiem, trzyma się swojej wiary - lojalka nic dla niego nie zmienia, bo skoro jest katolikiem i za takiego się uważa, to powinien przestrzegać zasad swojej wiary. Jeśli ktoś jest ateistą, agnostykiem, osobą niepraktykującą....to przyjmując na siebie rolę (chrzestnego lub osoby decydującej o chrzcie) bierze na siebie coś, czego (prawdopodobnie) nie dotrzyma (lub czego dotrzymanie będzie wymagało wyrzeczenia się swoich przekonań). Ta lojalka ta nie ma "w doczesnym świecie" wpływu (kar za niedotrzymanie), a wiele osób racjonalizuje sobie swoje selektywne podejście, nie interesuje ich w sumie ich wiara na jakimś głębszym poziomie, np. robią to co inni mówią, że powinni - np. "chodź czasem z dzieckiem do kościoła" - to problemu nie ma. A może i jest jeśli się wyłamie ze schematu bo "co znajomi powiedzą", to lepiej załatwić chrzest i tyle.

 

Problem się pojawia wówczas, gdy ktoś zda sobie sprawę, co na siebie wziął. Może albo spróbować stanąć na wysokości zadania, albo odwalać szopkę i działać na pokaz, co podświadomie może wpływać na niego niekorzystnie, zgodnie z tym właśnie:

9 minut temu, LionGrrr napisał:

Moim zdaniem idąc na kompromis dasz przyzwolenie na to czego nie chcesz. Ideały, a życie często się rozmijają, a dobre chęci bywają złudzeniem, które nie prowadzą do dobrych skutków. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.04.2020 o 10:26, Lalka napisał:

A rodzina naciska i opowiada zabobony, że z dzieckiem bez chrztu nie wolno wychodzić z domu

Taa pamiętam jak jedna babcia nie bardzo chciała przytulać swojego wnuka bo był jeszcze nieochrzczony, a więc poganin. To jest mega pojebane.

 

W dniu 8.04.2020 o 10:26, Lalka napisał:

Że szatan, że piekło, że jest niegodna, że będzie potępiona, że rodzi się z grzechem

Nawet jak byłem gorliwym katolikiem to za chuja nie mogłem pojąć że niewinne dziecko rodzi się ze śmiertelnym dziedzicznym grzechem i jest niegodne życia w społeczeństwie. Piękny i stalowy uchwyt psychologiczny.

 

W dniu 8.04.2020 o 10:26, Lalka napisał:

Jak Wy się na to zapatrujecie, czy chrzest jest ważny?

Ważny dla najbliższych członków klanu i ich zapatrywania na tego młodego człowieka, którego urodzisz.

 

Trzeba rozważyć poniższe:

 

1. Z tego co pamiętam definicję techniczną,  chrzest to czynność oblania głowy wodą tak aby spłynęła i wypowiedzenia formułki że "ja ciebie chrzczę w imię...." (i tu podajesz imię zainteresowanych, ojca i syna i tak dalej). Może to zrobić każdy, chyba nawet osoba nieochrzczona.

 

A więc pikuś, do zrobienia. Idziesz do księdza czy tam kogoś, leje wodę z imbryka, mówi zaklęcie PRZY ŚWIADKACH i WSZYSCY ZADOWOLENI. Czyli babcie już mogą przytulać, wujciowie dumni choć wcześniej tego diabła nienawidzili.

 

2. Zaznaczam, to tylko moja teoria: Sensem chrztu jest przyjęcie do wspólnoty, AKCEPTACJA W GRUPIE, w klanie. A więc jeśli ktoś jest nieochrzczony i INNI O TYM WIEDZĄ to ta osoba będzie podświadomie subtelnie naznaczona i GORZEJ TRAKTOWANA przej najbliższych, którzy cały czas będą widzieć w niej diabła, poganina i wcielony chodzący grzech pierworodny.

 

3. Mam kumpla, bardzo światły wykształcony człowiek, byłem przekonany że ateista, ale okazało się że dziecko ochrzcil bo "nie chce, aby ono było muzułmaninem czy innym muslimem, ono ma być pełnoprawnym członkiem wspólnoty chrześcijanskiej". Nie wiem czy mówił tak bo odgrywa jakiś cyrk czy faktycznie w to wierzy.

 

4. Podsumowując: to tak jak ze ślubem kościelnym. Mieszkacie razem i ruchacie się jak króliki a więc codziennie macie grzech śmiertelny i na bank pójdziecie do piekła. 

Ale rodzice patrzą że żyjecie niesakramentalnie i caly czas, lata, bedą docinki i będzie to temat rozmów i "trosk". Pojebane, wiem.

Bierzecie kościelny dla świętego spokoju i się odpierdalają 

 

5. Z chrztem jest różnica że to nie o WAS będą gadać i kwękać, ale o Waszym BEZBRONNYM DZIECKU, małym, potem nastolatku, dopiero co kształtowanym, który będzie żył jako podświadomy banita ("czemu babcia mnie nie lubi?"). Weź to pod uwagę.

 

To już nie jest problem Twojej wiary czy asertywności, tylko problem tego małego dziecka jak bedzie akceptowane we własnym klanie. Uważaj aby nie zrobić mi tym krzywdy na lata.

 

6. Chrzest to 3 minuty roboty, to całe "wychowanie w wierze" nie zależy od 3 minut lania wody na głowę i wypowiadania zaklęcia. 

 

7. Podsumowując: pomyśl o dziecku w społeczności, wg mnie warto odbyć ten rytuał. Wg mnie chrzest (oblanie główki dzieciaczka przy świadkach) jest jak dyplom magistra: sam w sobie chuja wart, ale otwiera wiele drzwi. Warto to odbębnić i go mieć.

 

8. Co do "wychowania w wierze" będziesz się martwić później: będziesz miała całe 8 lat aby przygotować dziecko i siebie na dyskusję z rodziną ze dziecko nie pójdzie do 1.komunii.

W dniu 8.04.2020 o 11:49, bassfreak napisał:

Serio takie tematy nie powinny być konsultowane na forum

Jak najbardziej powinny.

Wiara lub jej bral to nie jest coś intymnego, delikatnego czy wstydliwego.

 

Dylemat @Lalka jest bardziej społeczny niż religijny.

W dniu 8.04.2020 o 21:00, Lalka napisał:

Moja rodzina to katole psychole, przypuszczam, że jak mojej nie ochrzczę to połowa nie wpuści mnie z nią do swojego domu

No właśnie, nie wpuści JEJ, ona będzie winna.

 

Żeby nie spierdolić dziecku psychiki będziesz miała chyba tylko dwa wyjścia:

- odbyć ten zabobon i żyć dalej

- odciąć się od toksycznej rodziny, czyli odciąć córkę/syna od dziadków, cioć, swojego klanu

 

Dziecko może ochłonąć podświadomie że  "coś jest nie tak i to moja wina".

 

Uwaga, sam nie mam dzieci, więc to co gadam to tylko wynik obserwacji spierdolonych dorosłych, którzy kiedyś byli dziećmi a teraz opowiadają co im się w głowie działo przez ostatnie 40 lat.

19 godzin temu, Androgeniczna napisał:

więc je wykradła i sama w domu wodą święconą ochrzciła

Nie wiem po choj swięconą, jak wystarczy kranówa. 

No właśnie 15 sekund, woda spłynie po łebku, zaklęcie wypowiesz i chrzest dokonany. Po krzyku.

8 godzin temu, Kapitan Horyzont napisał:

Poza tym, @Lalka, pytasz o chrzest na mocno antyreligijnym i hedonistycznym forum

Co k*wa? :D

W dniu 8.04.2020 o 16:21, Esmeron napisał:

2. Ochrzcić, żeby mieć odhaczone i żeby się otoczenie odwaliło, ale później nie pozwolić na pranie mózgu

O to to!

W dniu 8.04.2020 o 13:59, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

rozumowaniem pana na zdjęciu poniżej. 

Mieszko, Mieszko, nasz koleżko...

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może to dziecko jak będzie miało parę lat spyta - mamo a dlaczego my nie chodzimy do kościoła? Ja chciałbym pójść z koleżankami i mamp potem pójść do komunii. Mamo przykro mi jest jak dzieci mi dokuczają bo ja nie chodzę. Że ty nie chodzisz to ok ale może ja bym chciała iść. Mamo dlaczego mnie nie ochrzciłaś?

 

Ewentualnie może też powiedzieć później, że prawo kanoniczne ma w dupie i chodzić nigdzie nie będzie. Dzieci to nie nasza własność. Ze względów społecznych bym ochrzcił a potem samo zadecyduje. 

Edytowane przez Normalny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.