Skocz do zawartości

Chrzest


Lalka

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Normalny napisał:

A może to dziecko jak będzie miało parę lat spyta - mamo a dlaczego my nie chodzimy do kościoła? Ja chciałbym pójść z koleżankami i mamp potem pójść do komunii. Mamo przykro mi jest jak dzieci mi dokuczają bo ja nie chodzę. Że ty nie chodzisz to ok ale może ja bym chciała iść. Mamo dlaczego mnie nie ochrzciłaś?

 

To wcale nie jest taki zły scenariusz jak Ci się wydaje. Bardzo wątpię, że w obecnych czasach byłoby dziecko w jakiś sposób szykanowane przez inne dzieci za niechodzenie do kościoła. Nie te czasy.
Ale cała reszta jest jak najbardziej ok. I znam takich ludzi.
Moja była dziewczyna właśnie w taki sposób zaczęła się sprawami wiary interesować. Rodzice mieli jakieś powody, żeby się na KK obrazić, nie chodzili wcale. Ona natomiast zaczęła się tym interesować poprzez koleżanki z podwórka. 
I jako dziewczynka chyba w wieku szkolnym zaczęła chodzić do kościoła. Przy czym chyba nie bez znaczenia jest, że w jej miejscowości nie ma świątyni katolickiej, są tylko protestanckie. 
Obecnie jest wierząca i praktykuje, ale jest normalna. Nie ma w tym krzty dewocji czy fanatyzmu. I żyje jej się lepiej. Z wiary łapie to co pozytywne i w ogóle nie ma zaszczepionego poczucia winy, strachu i tego wszystkiego co w religii morduje poczucie własnej wartości. Świetna dziewczyna, żyje jej się lżej bez tego balastu, cieszy się życiem i jest naprawdę wartościową kobietą. 

Edytowane przez Esmeron
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Normalny napisał:

A może to dziecko jak będzie miało parę lat spyta - mamo a dlaczego my nie chodzimy do kościoła? Ja chciałbym pójść z koleżankami i mamp potem pójść do komunii. Mamo przykro mi jest jak dzieci mi dokuczają bo ja nie chodzę. Że ty nie chodzisz to ok ale może ja bym chciała iść. Mamo dlaczego mnie nie ochrzciłaś?

Nie żyjemy już w czasach kiedy rówieśnicy wytykają palcami innowierców. Nie działo się to już 10 lat temu, kiedy ja w podstawówce nie uczęszczałam na lekcje religii i szkolne uroczystości kościelne. Dzieciaki się tym nie interesowały. 

 

A co do mszy- moim zdaniem jeśli dziecko wyrazi chęć pójścia do kościoła, to należy je tam zabrać, pokazać. Następnie wytłumaczyć w języku odpowiednim do wieku, a przede wszystkim nauczyć, że to młode stworzenie może mieć własne zdanie, może poznawać świat, ułatwiajmy im to zaspokajając ciekawość.

Sama jestem agnostyczką oraz osobą zdecydowanie przeciwną instytuowaniu religii i mimo wychowania ewentualnego dziecka w sposób świecki, to oczywiście dałabym mu możliwość zapoznać się z religiami, a chęć wstąpienia do jakiejś bym zaakceptowała. Spytała o powód, lecz nie odstraszała, obserowowała, ale nie ograniczała. Kiedy świadomy człowiek wchodzi do danej społeczności, to jest to znacznie bardziej szczere niż wyrastanie w niej. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Androgeniczna napisał:

Dla niej to coś znaczy więc święcona ma większą moc niż kranówka. Specjalnie od księdza brała

No właśnie, to pokazuje że taka symbolika funkcjonuje tylko prywatnie u ludzi w głowach, w ich wyobraźni, nie ma nawet nic wspólnego z przepisami kodeksu = katechizmu.

Ultrakatolik: "Chuj tam katechizm, ja wiem lepiej"

W dniu 8.04.2020 o 21:00, Carl93m napisał:

ciągle grzeszę

Tzn?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Esmeron @Hatmehit Staram się pisać jako praktyk a nie teoretyk. Może wy macie inne praktyczne doświadczenie natomiast moje jest takie jak wyżej napisałem.

X lat temu moje dziecko miało komunię. Cieszyło się bo ładne stroje, medalik, bo koledzy i koleżanki razem ... no bo w końcu prezenty. To też pewne doświadczenie społeczne potrzebne w rozwoju każdego człowieka - również dla kilku latka.

 

Teraz ma to gdzieś i nie chce chodzić nawet na religię.

 

Jego/jej wybór - ja to akceptuje. Może kiedyś do kościoła wróci - może już nigdy. Nie moja sprawa.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imbryk wolę to zachować dla siebie, ale np. często jestem opryskliwy dla ludzi mimo, że na to nie zasłużyli. To głupie i dziecinne, chcę się pozbyć 'humorków'.

Albo męczenie kapucyna, ale to już mniej. O nie chodzeniu do kościoła w niedzielę już nawet nie mówię, w sumie przez pierdzielenie księży, z którymi się w 50% nie zgadzam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.04.2020 o 21:00, Lalka napisał:

Ja byłam zmuszana co chodzenia na dzieci maryji, na roraty, różaniec, oaza, jeżdżenie na rekolekcje. 

I ciągle słyszałam jak bardzo jestem grzesznym dzieckiem. 

Moja rodzina to katole psychole, przypuszczam, że jak mojej nie ochrzczę to połowa nie wpuści mnie z nią do swojego domu. :) 

Współczuję, ale rodziny się nie wybiera. Są jacy są i inni nie będą. Ja jestem zatwardziałym ateistą, niestety. Wolałbym być wierzącym. Dużo łatwiej się żyje. Gdybym był, na Twoim miejscu, to ochrzciłbym dziecko i nie ma to nic wspólnego z oportunizmem. Ja ochrzciłem swoje i zrobiłem to głównie dla rodziny. Nie chciałem zrobić im przykrości, to raz. Dwa religia jest elementem scalającym i integrującym rodziny.

 

Jeśli zamierzasz zrezygnować z chrzcin, to żeby nie być oportunistką, to powinnaś również zrezygnować z udziału w Bożym Narodzeniu i Wielkanocy.

Religia, to przede wszystkim wartości. Wartości chrześcijańskie. Tu w komentarzach można sobie poczytać, jak to Kościół jest zły itd. Ja byłem bardzo szczęśliwy, gdy moje dziecko zostało przyjęte do szkoły katolickiej (podstawówki i gimnazjum) prowadzonej przez zakonników. Drugi raz byłem szczęśliwy, gdy dziecku udało się tą szkołę ukończyć, a wymagało to katorżniczej pracy. Jak wiadomo, szkoły katolickie są znakomite na całym świecie. Właśnie ze względu na wyznawane wartości chrześcijańskie. Warto je przyjąć za swoje.

 

Ja na Twoim miejscu nie rezygnowałbym z ochrzczenia dziecka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Również zgadzam się, że rok 2020 to nie czasy, kiedy każdy innowierca jest traktowany jak "kocia wiara" - kiedyś na wsiach używano tego typu określeń na każdego, kogo nie widziano podczas sumy.

Według mnie lepiej dać dziecku możliwość wyboru, do kościoła można zawsze dołączyć a wypisać się z niego już nie tak prosto, pamiętam swoje przejścia z apostazją i niektórych może to odstraszać.

Jeśli autorka nie wierzy/nie praktykuje to naprawdę nie widzę sensu wychowywania dziecka w kłamstwie, a odpowiedzenie na pytania potomka o treści "nie ochrzciłam cię, bo uważam, że o wyznaniu powinieneś zadecydować samodzielnie, ja mogę pokazać Ci różne możliwości, ale masz prawo do decyzji" jest mądrzejsze i przejawia większy szacunek, niż "jesteś ochrzczony, bo nie chciałam żeby ciotka Basia się obraziła". 

 

Inaczej bym to widziała, kiedy rodzice są wierzący, wtedy przekazują dziecku własne wartości, ale w takiej sytuacji to okłamywanie siebie, dziecka i wszystkich naokoło od samego początku. 

 

Pomijam już, że sama jestem niewierząca (i zgodnie z tym nie jestem członkiem wspólnoty katolickiej) ale biorąc pod uwagę wszystkie (a jest ich mnóstwo) patologie kościelne z pedofilią i biznesmenem z Torunia naprawdę bałabym się o własne dziecko. Mój Mężczyzna jasno określił, że nie pozwoli, by jego dziecko obcowało z siwym facetem w sukience i naprawdę ulżyło mi, że się zgadzamy w tej kwestii.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Elfii napisał:

 

Pomijam już, że sama jestem niewierząca (i zgodnie z tym nie jestem członkiem wspólnoty katolickiej) ale biorąc pod uwagę wszystkie (a jest ich mnóstwo) patologie kościelne z pedofilią i biznesmenem z Torunia naprawdę bałabym się o własne dziecko.

Patologie kościelne mają bardzo długą tradycję. Protoplastą jest niejaki Judasz Iskariota. Kościół tworzą przecież ludzie a nie święci. Jesteś niewierząca. OK. No problem.

A co z Wigilią, Bożym Narodzeniem i Wielkanocą? Olewasz te święta kościelne, czy też nie, będąc wtedy zakłamaną hipokrytką?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Stefan Batory napisał:

A co z Wigilią, Bożym Narodzeniem i Wielkanocą? Olewasz te święta kościelne, czy też nie, będąc wtedy zakłamaną hipokrytką?

Ale o co Ci właściwie chodzi?

Że niby świąt nie można obchodzić jak się nie jest wierzącym?

Chrześcijanie mają jakiś monopol?

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, JudgeMe napisał:

Ale o co Ci właściwie chodzi?

Że niby świąt nie można obchodzić jak się nie jest wierzącym?

Chrześcijanie mają jakiś monopol?

 

Oczywiście, że chrześcijanie nie mają monopolu na obchodzenie świąt chrześcijańskich. Tak samo katolicy mogą obchodzić Jom Kipur czy inne święta żydowskie jeśli mają na to ochotę, tylko, że to nie ma sensu. Powyżej widzę rozkminy o tym czy chrzcić dziecko czy też nie. Tylko obchodzenie najważniejszych świąt chrześcijańskich (katolickich) przez osobę, która czuje wstręt i niechęć do chrześcijaństwa na tyle dużą, że wbrew tradycji rodzinnej nie chce ochrzcić swojego dziecka świadczy o hipokryzji, zakłamaniu. Mylę się?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Stefan Batory napisał:

Patologie kościelne mają bardzo długą tradycję. Protoplastą jest niejaki Judasz Iskariota. Kościół tworzą przecież ludzie a nie święci. Jesteś niewierząca. OK. No problem.

A co z Wigilią, Bożym Narodzeniem i Wielkanocą? Olewasz te święta kościelne, czy też nie, będąc wtedy zakłamaną hipokrytką?

Olewam. 

Nie mam choinki, kolęd, maratonu świątecznych zakupów, jedyne co to robię tonę pierogów z kapustą, bo je uwielbiam, ale w okresie nieświąteczym też je robię, tylko rzadziej, bo jednak schodzi z tym pół dnia, a święta mają to do siebie, że są wolne od pracy i jest więcej czasu. 

Żeby mieć wymówkę od rodzinnych spotkań czy dzielenia się opłatkiem lubię wyjeżdżać, polskie morze jest piękne również zimą. Z mężczyzną oboje to praktykujemy i polubiliśmy tę naszą tradycje. 

Wielkanoc to nawet nigdy nie wiem, kiedy wypada, nie obchodzę, zazwyczaj oddaję wolne w pracy osobom wierzącym i biorę wtedy ich dyżury, bo dla mnie to dzień jak każdy inny, a jak ktoś potrzebuje to niech sobie świętuje.

Na wesela/pogrzeby chodzę, ale staje przed kościołem, nie wchodzę do środka. 

 

Dla mnie hipokryzją jest uważnie się za katolika "od święta", jak trzeba iść na pasterkę albo z koszyczkiem, a nieprzestrzeganie dekalogu w życiu codziennym. Poza tym kościół w dzisiejszych czasach to czysty biznes albo fanatyzm, praktycznie nie ma półśrodków nie będących hipokryzją właśnie. 

 

Uważam, że jestem szczera, zwłaszcza z sobą samą - wypisałam się z instytucji, w którą nie wierzę, nie robię nikomu krzywdy, nie wyśmiewam w twarz (nawet jeśli źle myślę o kimś lub czyimś zachowaniu), nie podpalam kościołów i to niewierzący są szkalowani przez żądnych nas nawrócenia katoli, nie odwrotnie. 

 

Czy taka odpowiedź Cię zadowala?

A moje próby i podejścia do apostazji tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że trzeba się z tego bajzlu ewakuować, to długa historia, natomiast pięknie obrazująca kler i to rzekome miłosierdzie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Stefan Batory napisał:

Tylko obchodzenie najważniejszych świąt chrześcijańskich (katolickich) przez osobę, która czuje wstręt i niechęć do chrześcijaństwa na tyle dużą, że wbrew tradycji rodzinnej nie chce ochrzcić swojego dziecka świadczy o hipokryzji, zakłamaniu. Mylę się?

To teraz ja mam pytanie do Ciebie, jeśli wolno. Zawsze się zastanawiam jak to jest z tym wyimaginowanym obowiązkiem powielania tradycji rodzinnych.

Załóżmy, że Twoja rodzinną tradycją jest nazywanie pierworodnego syna Psichój. X lat temu tak miał na imię Twój przodek, potem jego syn i tak dalej. Ma tak na imię Twój dziadek, ojciec i starszy brat. I teraz rodzi Ci się dziecko, syn: czy powielisz tradycję i "skrzywdzisz" w ten sposób dziecko czy postawisz na swoim i dasz mu np. Wojtuś? 

Sprzeciwiasz się, kiedy coś Ci nie odpowiada i nie widzisz w tym działaniu sensu czy brniesz ślepo w imię tradycji?

 

Albo rodziny dysfunkcyjne, może to lepsze porównanie. Jeśli dziadek i ojciec piją i biją i ten jeden jedyny synek zrobi studia, karierę i jest porządnym człowiekiem to czemu go za to nie gnoimy? Przecież pogwałcił rodzinna tradycje! 

I nie mów, że "bicie i picie źle a religia dobrze, dlatego różnica". Religia (źle praktykowana) nie jest dobrem, wręcz odwrotnie. A myślę, że więcej, niż połowa katolików rozumie i praktykuje swoje wyznanie źle i niezgodnie z zapisami.

 

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w negatywny sposób postrzega się osoby, które wybiórczo przyjmują tradycje rodzinne (zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie wyznaniowe) lub całkowicie je odrzucają, jeśli ich światopogląd jest inny. To chyba na plus, jeśli ktoś próbuje przeżyć życie świadomie, szuka odpowiedzi na pytania ważne życiowo i wybiera własną drogę, oczywiście nikogo przy tym nie krzywdząc. Przeraża mnie też to, że wiem od katolików niekiedy stokroć więcej na temat ich własnej religii. Znam starszą panią, wychowaną na krucyfiksach, której nie przetłumaczysz, że najświętsza panienka nie była Polką. Naprawdę. Ale mnie wyzywać od bezbożnic to pierwsza. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Elfii napisał:

To teraz ja mam pytanie do Ciebie, jeśli wolno. Zawsze się zastanawiam jak to jest z tym wyimaginowanym obowiązkiem powielania tradycji rodzinnych.

Wolno, wolno Nie ma czegoś takiego jak obowiązek powielania tradycji rodzinnych. To nie o to chodzi. Nie chcę się powtarzać, napisałem powyżej jak ja to widzę. Dla mnie związki, dobre relacje rodzinne są ogromną wartością. Obrzędy religijne je bardzo wyrażnie wzmacniają. 

Mimo tego, że sam jestem ateistą nad czym ubolewam, bo wolałbym być wierzący, to ja ochrzciłem swoje dziecko. Nie chciałbym komukolwiek z rodziny zrobić przykrości olewając to ważne wydarzenie, czy Ty to rozumiesz?

 

1 godzinę temu, Elfii napisał:

Znam starszą panią, wychowaną na krucyfiksach, której nie przetłumaczysz, że najświętsza panienka nie była Polką. Naprawdę. Ale mnie wyzywać od bezbożnic to pierwsza. 

 

A ja mam kolegę, który mając własne dziecko, adoptował jedno z domu dziecka. On jest wychowany na krucyfiksach. Dostrzegasz różnicę w postawach? Czy coś Ci mówi takie pojęcie jak wartości chrześcijańskie? Przykład z Psimch...jem jest przykładem z dooopy. Dobierając przykłady, jak ten o krucyfiksach można uzasadniać dowolną tezę.

 

Inny, mój ziomal Wigilię (Boże Narodzenie) od lat organizuje tak, że wynajmuje agroturystykę o dużej pojemności, gdzie przyjeżdża co roku jego rodzina i rodzina jego zięcia. Mocno się wtedy integrują i świetnie ze sobą bawią. Ja bardzo lubiłem i nadal lubię spotykać się ze swoją rodziną.  Rozumiesz to? Nie wiem jak jaśniej to wytłumaczyć, że warto ochrzcić swoje dziecko.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Wolno, wolno Nie ma czegoś takiego jak obowiązek powielania tradycji rodzinnych. To nie o to chodzi. Nie chcę się powtarzać, napisałem powyżej jak ja to widzę. Dla mnie związki, dobre relacje rodzinne są ogromną wartością. Obrzędy religijne je bardzo wyrażnie wzmacniają. 

Mimo tego, że sam jestem ateistą nad czym ubolewam, bo wolałbym być wierzący, to ja ochrzciłem swoje dziecko. Nie chciałbym komukolwiek z rodziny zrobić przykrości olewając to ważne wydarzenie, czy Ty to rozumiesz?

 

 

A ja mam kolegę, który mając własne dziecko, adoptował jedno z domu dziecka. On jest wychowany na krucyfiksach. Dostrzegasz różnicę w postawach? Czy coś Ci mówi takie pojęcie jak wartości chrześcijańskie? Przykład z Psimch...jem jest przykładem z dooopy. Dobierając przykłady, jak ten o krucyfiksach można uzasadniać dowolną tezę.

 

Inny, mój ziomal Wigilię (Boże Narodzenie) od lat organizuje tak, że wynajmuje agroturystykę o dużej pojemności, gdzie przyjeżdża co roku jego rodzina i rodzina jego zięcia. Mocno się wtedy integrują i świetnie ze sobą bawią. Ja bardzo lubiłem i nadal lubię spotykać się ze swoją rodziną.  Rozumiesz to? Nie wiem jak jaśniej to wytłumaczyć, że warto ochrzcić swoje dziecko.

 

 

 

 

No właśnie nie rozumiem, bo najpierw zarzucasz mi potencjalną hipokryzję (odnośnie obchodzenia/nie obchodzenia świat), a teraz sam przyznajesz się, że uważasz się za osobę niewierzącą i jednocześnie jesteś za chrzczeniem i obchodzeniem świąt. To kto tu jest przepraszam hipokrytą? 

Nie jestem na tym forum, by się kłócić i tupać nóżką, jednak nie chcę już wchodzić z Tobą w dyskusje religijne, nie widzę sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Stefan Batory napisał:

tylko, że to nie ma sensu.

Oczywiście, że mają sens, jak inne rytuały społeczne. Umacniają więzi, zbliżają ku sobie. To tak zwana "komunikacja bez słów". 

 

21 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Tylko obchodzenie najważniejszych świąt chrześcijańskich (katolickich) przez osobę, która czuje wstręt i niechęć do chrześcijaństwa na tyle dużą, że wbrew tradycji rodzinnej nie chce ochrzcić swojego dziecka świadczy o hipokryzji, zakłamaniu. Mylę się?

Jak można czuć wstręt do chrześcijaństwa samego w sobie?

Niepojęte jest to dla mnie.  

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, JudgeMe napisał:

Oczywiście, że mają sens, jak inne rytuały społeczne. Umacniają więzi, zbliżają ku sobie. To tak zwana "komunikacja bez słów". 

 

Jak można czuć wstręt do chrześcijaństwa samego w sobie?

Niepojęte jest to dla mnie.  

 

Można. Jak do każdej w zasadzie z religii wyznaniowej, może poza buddyzmem, choć niewiele wiem o filarach tej religii i może właśnie dlatego mnie niczym nie drażni. 

 

Religia (jakakolwiek) w moim przekonaniu to maszyna do kontrolowania sposobu życia i myślenia społeczeństwa. Jak z tłumu ludzi zrobić tłum potulnych Owiec? Religią, czymże innym. Wtedy mamy praktycznie gwarancję, że stado będzie posłuszne i nie rozbiegnie na wszystkie strony. 

Poza tym uważam, że ludzie potrzebujący w życiu wymyślonej "opieki" niewidzialnego duszka, który poklepuje po głowie i powie, że będzie dobrze są bardzo słabymi psychicznie jednostkami. Jeśli nie chcesz brać odpowiedzialności za swoje czyny, jeśli boisz się konsekwencji swoich działań i ogólnie życia i musisz mieć ramiona do schronienia się w nich, bo rzeczywistość Cię prserasta to według mnie jesteś słabym człowiekiem. Niby większość społeczeństwa to w Polsce katolicy, więc jestem przyzwyczajona do obcowania z nimi, ale jednak szybciej zawieram znajomości opierające się na zaufaniu z ludźmi racjonalnymi, świadomymi i nie popadającymi w wierzenia w dziadka na chmurce, co pogrozi paluszkiem niegodziwcom. 

Poza tym katolicyzm i chrześcijaństwo usam w sobie jest religią niezwykle krwawą i zarazem pełną sprzeczności oraz zasad, z którymi się nie zgadzam, dlatego też poniekąd nią zwyczajnie gardzę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, JudgeMe napisał:

Gdzie te sprzeczne zasady? 

- negowanie uzasadnionego, naukowego powstania świata: nie mieści mi się w głowie, że ktoś naprawdę wierzy w boskie stworzenie świata i całkowicie odrzuca udowodnione fakty na ten temat,

- oficjalne komunikaty są takie, że kościół akceptuje ewolucję natury, jednak nadal twierdzi, że za stworzeniem człowieka stoi bóg. Nie rozumiem, jak można trochę akceptować (te aspekty, które są wygodne dla kościoła) a te, które są inne od ich nauczania są pomijane lub nazywane kłamstwem. Ewolucja jest udowodniona, jest FAKTEM, tu nie powinno być miejsca na dyskusję.

- istnienie duszy nie zostało potwierdzone. W żaden sposób. Kościół twierdzi, że to prawda i ludzie w to wierzą, bo ktoś tak powiedział. Niepojęte dla mnie.

- religia opiera się tylko na wierze, że ktoś tak powiedział, więc tak jest. Nauka na udowodnionej metodologii, latach badań. Dla mnie jest bardziej przekonująca, jest w stanie udowodnić swoje racje. Religia? Bez szans - wszystko jest na zasadzie uwierzenia. A co zrobić, jak do uwierzenia potrzebne jest komuś potwierdzenie, że to, w co wierzę jest zgodne z rzeczywistością? Kościół nie da mi gwarancji. Więc ja nie daję w to wiary, Biblię odkładam na tę samą piłkę, co Kubusia Puchatka, bo tyle samo tak autentyczności.

 

 

To tak na szybko, bez głębszego zastanowienia się. Wiadomo, że to kropla w morzu. 

 

W zasadzie do chrześcijaństwa mam dokładnie takie samo podejście jak do mitologii greckiej czy nordyckiej. Są takie zapisy, że coś ktoś kiedyś i podobno tak było, ale nikt raczej nie wierzy, że Ikar to tak na serio spierdzielił się do oceanu. I takie samo podejście według mnie powinna mieć ludzkość do chrześcijaństwa. 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Elfii napisał:

negowanie uzasadnionego, naukowego powstania świata: nie mieści mi się w głowie, że ktoś naprawdę wierzy w boskie stworzenie świata i całkowicie odrzuca udowodnione fakty na ten temat,

- oficjalne komunikaty są takie, że kościół akceptuje ewolucję natury, jednak nadal twierdzi, że za stworzeniem człowieka stoi bóg. Nie rozumiem, jak można trochę akceptować (te aspekty, które są wygodne dla kościoła) a te, które są inne od ich nauczania są pomijane lub nazywane kłamstwem. Ewolucja jest udowodniona, jest FAKTEM, tu nie powinno być miejsca na dyskusję.

Ale pleciesz. 

Zrozumiesz, jak poczytasz sobie chociażby de Chardina.  

Na polskim gruncie o ewolucyjnym pochodzeniu duszy pisali niejacy przyrodnicy-metafizycy (Wojciechowski). 

Kościół idzie z tak zwanym duchem czasu.  ? Aż mnie to napawa niekiedy zdumieniem. 

12 minut temu, Elfii napisał:

istnienie duszy nie zostało potwierdzone. W żaden sposób. Kościół twierdzi, że to prawda i ludzie w to wierzą, bo ktoś tak powiedział. Niepojęte dla mnie.

Są dowody na istnienie duszy. Racjonalnie można to uzasadnić poprzez analizę duchowych aktów człowieka. Duchowych, czyli niematerialnych (Krąpiec).  

17 minut temu, Elfii napisał:

religia opiera się tylko na wierze, że ktoś tak powiedział, więc tak jest

A czy nie na tym polega właśnie wiara?

Anyway, pomijasz naukę ojców kościoła, którzy przez lata bronili racjonalnego charakteru chrześcijaństwa. 

18 minut temu, Elfii napisał:

 

To tak na szybko, bez głębszego zastanowienia się. Wiadomo, że to kropla w morzu. 

Jesteś skrajnie niedoinformowana.  Nie masz pojęcia tak naprawdę o niczym, a swoje teorie bierzesz... Skąd właściwie?  

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, JudgeMe napisał:

Są dowody na istnienie duszy. Racjonalnie można to uzasadnić poprzez analizę duchowych aktów człowieka. Duchowych, czyli niematerialnych (Krąpiec).  

Ten eskperyment? "Ile waży dusza"? ;) magiczne 21 gramów?

@Elfii Jak kiedyś powiedział ktoś mądry. "Religia to opium dla mas".

Edytowane przez prod1gybmx
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, JudgeMe napisał:

Ale pleciesz. 

Zrozumiesz, jak poczytasz sobie chociażby de Chardina.  

Na polskim gruncie o ewolucyjnym pochodzeniu duszy pisali niejacy przyrodnicy-metafizycy (Wojciechowski). 

Kościół idzie z tak zwanym duchem czasu.  ? Aż mnie to napawa niekiedy zdumieniem. 

Są dowody na istnienie duszy. Racjonalnie można to uzasadnić poprzez analizę duchowych aktów człowieka. Duchowych, czyli niematerialnych (Krąpiec).  

A czy nie na tym polega właśnie wiara?

Anyway, pomijasz naukę ojców kościoła, którzy przez lata bronili racjonalnego charakteru chrześcijaństwa. 

Jesteś skrajnie niedoinformowana.  Nie masz pojęcia tak naprawdę o niczym, a swoje teorie bierzesz... Skąd właściwie?  

 

 

To ja Sobie pozostanę "niedoinformowana", bo tak mi się dobrze żyje ? 

A kościół idzie z duchem czasu, owszem, ale chyba tylko jeśli chodzi o "ofiarę" zbliżeniowo i na pin ? przepraszam, ja już się z tej instytucji wypisałam, jestem zarejestrowana jako ateistką i nie biorę udziału w tej szopce. Nie wierzę to nie wierzę, sory, ale to nie jest rzecz możliwa do wypracowania czy zmuszenia. To trzeba czuć. Ja nie czuję, więc choćby z tego powodu wolno mi tak uważać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, prod1gybmx napisał:

 Jak kiedyś powiedział ktoś mądry. "Religia to opium dla mas".

Tak powiedział Karol Marks. Nie jest on uważany za mądrego człowieka.

Edytowane przez Stefan Batory
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.