Skocz do zawartości

Podryw, co pomogło mi wyrywać piękne panie?


RENGERS

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 18.05.2020 o 14:45, KonkretnyKonar napisał:

Najśmieszniejsze, że ta najpiękniejsza wcale dobrze się nie ruchała, no nie miała do tego talentu. 

Potwierdzam im ładniejsza tym ten sex jakiś taki byle jaki jest.?

Taka uważa że samo rozłożenie nóg, to już dla ciebie zaszczyt, bo ona nie musi się starać.

 

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Taboo said:

Przepraszam bardzo ale co oni takiego zjebali? Że nie zdobyli kobiety? Że nie poruchają?

Dokładnie, spotykałem się kilka tygodni z kobietą, było fajnie, szło dobrze, jeden incydent i koleżanka obrót o 180. Nagłe ochłodzenie, czy to gierki, czy poznała kogoś lepszego? Chuj mnie to obchodzi, miała szansę, zjebała, adios :P  Bardzo mnie ciekawi jedna rzecz, czy zadziała schemat i się odezwie za jakiś czas :D W ogóle dla mnie tydzień bez odzewu to czerwona kartka, skoro mi robiła loda po 5 dniach, to wiadomo co robi gdy "potrzebowała czasu dla siebie" ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Mat2206 napisał:

Potwierdzam im ładniejsza tym ten sex jakiś taki byle jaki jest.?

 

Coś w tym jest. Często że znajomymi na studiach mieliśmy rozmowy na temat tego, że im łaska jest ładniejszą tym gorsza jest w te klocki. Natomiast taka niezbyt ładna brak wyglądu nadrabia zaangażowaniem w łóżku.

35 minut temu, Mat2206 napisał:

Potwierdzam im ładniejsza tym ten sex jakiś taki byle jaki jest.?

Taka uważa że samo rozłożenie nóg, to już dla ciebie zaszczyt, bo ona nie musi się starać.

Haha

A jak wtedy to facet powinien nad panią skakać, a ona może leżeć i pachnieć bo ona w końcu ma wygląd super laski:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, nowy00 napisał:

Natomiast taka niezbyt ładna brak wyglądu nadrabia zaangażowaniem w łóżku.

Mam trochę inne doświadczenia. 

Korelacja nie zawsze oznacza przyczynowość. ?

Co prawda nie mam jakiegoś dużego doświadczenia ale na próbkę panien, ktore poznałem mogę powiedzieć, że prawdopodobieństwo bycia dobrą w łóżku jest większe, jeżeli panna jest przeciętna z wyglądu.

Co nie oznacza, że ladna = kiepsko się rucha. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SSydney napisał:

Prawdopodobieństwo bycia dobrą w łóżku jest większe, jeżeli panna jest przeciętna z wyglądu.

To to, tak jest właśnie najczęściej może być. Oczywiście, że muszą być super łaski co dobrze się ruchają :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, nowy00 said:

Zrozumiałem, zrozumiałem. Od razu tam mówisz, że twój poziom jest taki beznadziejny. Przeciętne dziewczyny też nie są aż takie źle. Ważne, aby nam się podobały. Taki uśmiech od nawej zwykłej łaski potrafi poprawić nastrój :)

Ok, to teraz wszystko gra ;) Nie wyczaiłem lekkiej ironii :)

 

@Ramaja Awantura - Czy jak napiszę, że większość Afrykańczyków będzie głodna i biedna to mam o to ból dupy? Nie. Ja też akceptuję, że najlepsze sztuki nie są dla mnie :) Ba, nawet te po prostu dobre. Nie akceptuję wmawiania mi, że wystarczy pewność siebie aby były, to bzdura.

Edytowane przez self-aware
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Tylko uświadom sobie że MOŻE są takie kobiety 10/10 dla których pierwszą rzeczą to nie wygląd a charakter? Ja w to wierzę, nawet tu jeden pisał kolega że wyrwał fitneskę żyletę i ona mu powiedziała że te typy z siłowni to pedały i narcyzy i ją męczą XD.

Nie wierzę że jesteś aż tak paskudny by nie wyrwać 8/10. Wszystko jest w głowie główie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, self-aware napisał:

Całe szczęście, że napisał prawdę, że wygląd jest mega ważny. Bo już myślałem, że będzie kolejny wysoki przystojniak nam tutaj pisał, że to nie ma znaczenia.


Trochę mnie to rozbawiło. Nie, wygląd to podstawa, to są jak fundamenty pod budowę. Jest jednak taki wypadek, gdzie można tego uniknąć.. ;) 

186642d145d2edd1f47a.jpg

Poza tym, czuję sporą agresję w tym co napisałeś. Myślisz, że mimo pewnych predyspozycji wszystko przyszło tak prosto? Wszystko to, co zdobywam to też przyszło samo z siebie? A z racji tego, że mam większe powodzenie wśród kobiet to żyję w niekończącej się ekstazie? Czyjeś krocze ma wszystko załatwiać, przepustka do nieba? ..

Mam znajomego. Mamy taki sam wzrost - 187cm. Jak gościa zobaczyłem to jakoś uderzyło mnie to, że jest przystojny, ma mega gładką i taką złotą cerę, czarne włosy i do tego.. aż świecące niebieskie oczy. Gość wygląda tak jakby mógł tymi oczami hipnotyzować. Jest naprawdę przystojny.
I wiesz kto ma większe powodzenie u kobiet? I wiesz w którą stronę poleciało pytanie: jak ty to robisz, że tak je zgarniasz? :) 

Włożyłem tony pracy nad swoją męskością, wyjście z lęków, strachu i litości względem siebie. To odróżnia mnie od przeciętnego dzisiejszego faceta, który jest archetypową, rozlazłą i wyprutą z energii, smutną starbucksową cipą. Po mnie czuć coś co sobie wypracowałem i z grzecznego chłopca, który bał się odezwać na lekcji, nie ma problemu żebym robił coraz więcej rzeczy na które mam ochotę, mając jednocześnie wyjebane na wszystkich.
I kobiety to czują. Już parę dziewczyn mi powiedziało: "ty jesteś jakiś inny, w tobie jest coś fajnego. Podoba mi się to."

To ja zgarniam więcej bo pomiędzy naszymi charakterami, wiedzą i przejściami, przez które musieliśmy się przekopywać jest zapewne spora różnica. Wydaje mi się, że jakieś +/- 5 lat pracy.

Do czego piję? Do tego, że mimo urody gościa to ja jestem lepszy. A to czuć, to wisi w powietrzu. A to znaczy, że większość facetów jakby przestała litować się nad sobą, a odblokowała się i przeszła przez swoje lęki, strachy, wstyd, poczucie winy i wyszła z tej klatki (albo raczej kloaki) zjebanego umysłowego oprogramowania, świat były lepszy. Gdyby dzisiejsi faceci mieli w sobie trochę więcej zdrowej agresji i mniej kobiecego (przyjmującego) pierwiastka, to świat byłby ciekawszym miejscem i nie byłoby tylu życiowych tragedii. 
Tutaj na forum kiedyś pojawiło się parę śmiesznych zdań, że kobiety powinny być przyznawane z urzędu. I to było raczej pisane serio. Co trzeba mieć z psychiką i jak trzeba czuć się zgnojonym i jak bardzo słabym, żeby o czymś takim myśleć i postulować? A potem wychodzi taki koleś (normalny z wyglądu) z wypisanymi na twarzy kompleksami i lękami i dziwi się dlaczego nic nie wyrwie. A on tego nie rozumie, że ma szansę, ale pod jednym warunkiem - musi sobie wymienić całą psychikę, a to zajmie jakieś 2-3 lata. Wątpię, żeby ktoś realnie chciał coś takiego usłyszeć.
No z taką mentalnością to można wyrwać w jakiejś grze korzeń z ziemi na eliksiry, bo gra jest implantem osiągania czegoś w realnym życiu - daje iluzje władzy.

A z tych rozważań co jest ważne a co mniej ważne jak zawsze nic nie wyjdzie, bo ludzie nie wydają opinii po to, żeby się czegoś dowiedzieć, ale potwierdzić że mają rację. 

  • Like 16
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Brat Jan napisał:

W jakim wieku jesteś?

Tego wolałbym uniknąć, zresztą wolałbym dawać o sobie tak mało informacji jak mogę. ;) 
 

17 minut temu, Obliteraror napisał:

@Messer, ciekawie mnie, czym była motywowana ta zmiana, o której IMO bardzo rozsądnie i ciekawie piszesz? Zakładam, że powodzenie w kontaktach damsko - męskich nie było kluczowym czynnikiem chęci zmiany. Zakładam, że chodziło o coś głębszego :)

Cóż, choroba mnie obudziła z letargu. Sami rodzice rozkładali nade mną ręce, mój kuzyn patrzył na mnie z taką litością że wyglądam jak cień człowieka, rozsypało mi się całe życie. Właściwie z dnia na dzień. Poszło wszystko.
Strata około 20-25 kg w około 2 miesiące. Zrobił się ze mnie wieszak.
Nikt mi nie pomógł za bardzo. Właściwie rodzina mi dogryzała, że nic nie robię i zmęczony prawie ciągle jestem. W sumie pamiętam w drodze do szpitala ktoś mi powiedział, wskazując na pobliski otwarty basen, że wakacje są, ciepło, ludzie się bawią i kąpią, korzystają z życia. Taka aluzja do mnie - wyjdź sobie z domu. Coś jak rady na depresję - idź sobie pobiegaj.
Oczywiście pomoc lekarzy była znikoma, jedna pani kazała mi metaforycznie wypierdalać z gabinetu, leki nie pomogły, na rodzinie też się właściwie zawiodłem, więc logicznym było że zostałem sam ze sobą. Okazało się, że to jest tylko ja vs ja. I nie ma nikogo innego. Muszę sobie radzić albo zdychać.

Zaczęło się, powolne czytanie o wszystkim co użyteczne w mojej sytuacji, pochłanianie jednej książki za drugą, wprowadzanie zmian małymi kroczkami, obserwowanie zmian, które zaczynały się dziać i zbieranie coraz większych efektów. Kula śnieżna. Śmieszne, że też pomogła mi medycyna alternatywna i to bardzo a oficjalna właściwie prawie zniszczyła. To był też znak, że ten świat jest wywrócony normami o 180*. Zaczynałem zbierać coraz lepsze efekty, nawet mimo lat celibatu. Właściwie nie chciałem kobiet, bo w takim stanie, kiedy nadal byłem jeszcze rozwalony? To było bez sensu i nie wydawało się konieczne do życia w żadnym wypadku, ja ich unikałem. Walczyłem o coś niższego, o ogólne przetrwanie. Koniec końców, i tak to wyszło, że już jestem rozpędzony i nie zamierzam się zatrzymywać. Mogę żyć bez czegokolwiek, byleby mieć podstawowe warunki zapewnione. I sobie poradzę.
Ostatnio czytałem pewne dane o pogrzebach. Wynikło, że ludzie pójdą może tylko do kościoła. Jak zacznie padać deszcz, to spora część ludzi się zbierze i pójdzie do domu. Nie pójdą na pogrzeb, bo nie chcieliby zmoknąć i się przemoczyć. A podczas samego pogrzebu szacuje się, że maksymalnie z reguły płacze 10 osób. Innymi słowy, ludzie przejmują się nie wiadomo czym tylko po to, żeby na koniec ich życiowej wędrówki.. ich bliscy nie poszli na pogrzeb bo pada deszcz. Tyle warte są właśnie więzi z wieloma ludźmi. Na własnym przykładzie potwierdzam, nawet rodzina, w której nie było nigdy patologii ma tendencje do dojebania w razie największej potrzeby. Jak wielu koli słowo odpowiedzialność, dla mnie jest czymś świętym.

Po prostu nie było żadnego "ale" a walka była tylko wewnętrzna. Wcześniej mi się te przejścia wydawały tragedią - teraz są błogosławieństwem. Przekorny prezent od losu. ;) 
 

 

  • Like 8
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Messer napisał:

I kobiety to czują. Już parę dziewczyn mi powiedziało: "ty jesteś jakiś inny, w tobie jest coś fajnego. Podoba mi się to."

To ja zgarniam więcej bo pomiędzy naszymi charakterami, wiedzą i przejściami, przez które musieliśmy się przekopywać jest zapewne spora różnica. Wydaje mi się, że jakieś +/- 5 lat pracy.

Do czego piję? Do tego, że mimo urody gościa to ja jestem lepszy. A to czuć, to wisi w powietrzu. A to znaczy, że większość facetów jakby przestała litować się nad sobą, a odblokowała się i przeszła przez swoje lęki, strachy, wstyd, poczucie winy i wyszła z tej klatki (albo raczej kloaki) zjebanego umysłowego oprogramowania, świat były lepszy. Gdyby dzisiejsi faceci mieli w sobie trochę więcej zdrowej agresji i mniej kobiecego (przyjmującego) pierwiastka, to świat byłby ciekawszym miejscem i nie byłoby tylu życiowych tragedii. 

 

True story.

 

Przeszedłem podobną drogę do Ciebie, wyłączając chorobę. Słyszałem podobne słowa od dziewczyn (może to te same? ;) ). Generalnie - jest całe mnóstwo przystojniejszych facetów ode mnie (MNÓSTWO), lepiej zbudowanych itd. Przy czym nie ma dramatu, nie odrzucam, a cała reszta to charakter, wygadanie, wyjebanie na wszystkich i dążenie własną ścieżką + mówienie to co myślę. Mam kumpla, który jest znacznie przystojniejszy ode mnie i raz po alko mu się ulało, że nie może zrozumieć jak ja to robię. Facet - spoko ziom, ale niestety definicja bety. No i nie kuma, dlaczego on ma kaloryfer, a mi jest z kobietami łatwiej. 

 

Moje najgorsze chwile w życiu to były takie, w których ten mój mindset się zachwiał i chciałem iść na kompromisy. 

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Messer napisał:

Żeby przejść przez piekło trzeba samemu stać się diabłem. :) 

 

17 minut temu, tytuschrypus napisał:

Przeszedłem podobną drogę

 

Idąc doliną ciemności zła się nie ulęknę...bo jestem największym skurwysynem w tej dolinie?

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Messer napisał:

Żeby przejść przez piekło trzeba samemu stać się diabłem.

Oby nie :) "Jeżeli idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się".

Ale masz dużo racji - zbyt wiele osób pragnie sukcesu "już,teraz, zaraz!", niezależnie od dziedziny czy sfery życia. A to jest proces. Siła procesu. Przechodząc proces, tym bardziej doceniasz jego efekt finalny.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, דניאל napisał:

Chyba pewien blog i podcast jest ci znany :)

Oczywiście, a ten cytat to 100% prawdy. David Goggins miał rację, pewnych rzeczy nie da się przejść normalnie. Chłop wie co mówi ;) 

“Byłem zakompleksionym, przerażonym dzieciakiem i jednym sposobem, by z tym skończyć było celowe przejście przez rzeczy najgorsze z możliwych. Najlepsze co mi się przydarzyło to fakt, że nikt nie chciał mi pomóc. Nikt się nade mną nie użalał. Nikogo to nie obchodziło (…)”

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Messer napisał:

i jednym sposobem, by z tym skończyć było celowe przejście przez rzeczy najgorsze z możliwych. Najlepsze co mi się przydarzyło to fakt, że nikt nie chciał mi pomóc. Nikt się nade mną nie użalał. Nikogo to nie obchodziło

Jest również drugie wyjście i wcale nie mało osób je wybiera: zejście z tego świata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, matrixsterujenami napisał:

nawet średnie panny są z wysokimi i przystojnymi kolesiami, boję się, że przez całe życie będę skazany na dziwki. Oby nie...

Chyba każdy widzi to, co chce widzieć :) 

 

Jasne bycie przystojnym to spory boost i ułatwienie, podobnie jak wzrost, ale nie przekreśla to Ciebie w prawdziwym życiu w interakcjach z kobietami. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, tytuschrypus napisał:

Jasne bycie przystojnym to spory boost i ułatwienie, podobnie jak wzrost, ale nie przekreśla to Ciebie w prawdziwym życiu w interakcjach z kobietami. 

Jasna sprawa, ale nawet proces, który przechodzisz, można przejść na easy, można na nightmare : ) Ostatnio wpadło mi w ręce kilka zdjęć ze studniówki. Koszmar. Koszmar. Koszmarna gęba, koszmarna reszta. A w zestawieniu z kolegami, przecież nie najprzystojniejszymi - ludzki dramat. Makabra : ) Spaliłem w pizdu, "puściłem z dymem resztki swej pieprzonej przeszłości". To chyba Herbertowska kwestia smaku.

 

Oczywiście, wtedy nie dojrzałem jeszcze do procesu. Ale gdy w kwiecie młodzieńczej "atrakcyjności" wyglądasz jak klapa od śmietnika, nie licz wtedy na wiele. M.in dlatego nie wspominam dobrze liceum. Mimo to parę lat wstecz wybrałem się na zjazd po latach. I parę osób mnie nie rozpoznało, musiałem się przedstawić ponownie - ale to chyba dobrze : )

Każdy inaczej buduje dystans do rzeczywistości i pewność siebie. Jednym łatwiej, innym trudniej. I mimo że nigdy nikogo nie oceniałem przez pryzmat pieniędzy, mnie osobiście pewność siebie zbudowała ta właśnie biznesowa sfera i ona stopniowo zarezonowała na całą moją resztę.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, matrixsterujenami napisał:

nawet średnie panny są z wysokimi

Byłem na spacerze w parku Śląskim w sobotę.

Widziałem jak wysocy z grubymi i niscy ze szczuplutkimi laskami spacerowali.

niektórzy z dziećmi.

Takim myśleniem to sobie niezłą kapę wkręcasz.

Lubię te tematy o brzydkich, niskich facetach.

W kółko to samo, użalanie się nad sobą, niska samoocena i narzekanie na kobiety.

Jestem innego zdania.

Mam 160 cm wzrostu i nie narzekam na brak kobiet w swoim życiu, ładny też nie jestem i nie mam kupy kasy.

Jakoś zawsze się trafia jakaś fajna laska, czasem kilka naraz.

Ciekawe jest to że nigdy nie szukam kobiety a się jakaś zawsze przypadkiem przyplącze.

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, Toranaga said:

(...)

Takim myśleniem to sobie niezłą kapę wkręcasz.

Lubię te tematy o brzydkich, niskich facetach.

W kółko to samo, użalanie się nad sobą, niska samoocena i narzekanie na kobiety.

Jestem innego zdania.

Mam 160 cm wzrostu i nie narzekam na brak kobiet w swoim życiu, ładny też nie jestem i nie mam kupy kasy.

Jakoś zawsze się trafia jakaś fajna laska, czasem kilka naraz.

Ciekawe jest to że nigdy nie szukam kobiety a się jakaś zawsze przypadkiem przyplącze.

W całości w pełni się zgadzam z wyżyn moich 168 cm ;) 

 

Bo z kobietami, u mnie przynajmniej, jak z kotami - kiedy gonisz to spier....lają, a jak siedzisz na tyłku albo robisz swoje, to przychodzą same ;) 

Edytowane przez Feniks77
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Podryw, co pomogło mi wyrywać piękne panie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.