Skocz do zawartości

Podryw, co pomogło mi wyrywać piękne panie?


RENGERS

Rekomendowane odpowiedzi

6 hours ago, Messer said:

Poza tym, czuję sporą agresję w tym co napisałeś.

I słusznie, ale zupełnie nie w Twoją stronę :) Nie lubię gadania, że każdy może wszystko. I choć wiem, że to ograniczające to życie przez różowe okulary nie jest dla mnie. Życie nie jest sprawiedliwe i niektórzy będą mieli łatwiej, inni dużo łatwiej, jeszcze inni trudniej a i znajdą się tacy co mają tak przejebane, że prawie nic nie da rady zrobić (np. jakieś choroby, które kasują szansę człowieka na normalne życie już w dniu urodzenia).

 

Wpadłem kiedyś w bolesną pułapkę "kołczów" motywacji i do dziś mnie mierzi jak słyszę, że wszystko można, wystarczy "chcieć". Można sporo, ale pewnych rzeczy ni chuja nie przeskoczysz jeśli nie masz sprzyjających okoliczności.

 

Przy czym zupełnie nie odmawiam Tobie tego, że wykonałeś pracę. Jednak dalej uważam, że im fajniejsze geny mamy tym lepiej się pracuje nad sobą. Mam kumpla, kurewsko nieatrakcyjny. 165cm, mega brzydka twarz, bardzo szczupły (strzelam, że z 28cm w łapie), tragiczny zarost, 36 lat a wygląda na 20, nikt go nie szanuje. Patrzę na niego i wiem, że mógłby iść np. na siłownię, poprawić ciuchy... Ale prawda jest taka, że z pustego i Salomon nie naleje, gość choćby zrobił niewiadomo co to może jakimś cudem będzie 4/10. Kiedyś na piwie z nim gadaliśmy o różnych rzeczach i on jest doskonale świadomy swojej sytuacji. Nie chce mu się nic z tym robić bo wie, że finalny efekt to będzie tylko trochę mniejsze gówno niż jest obecnie.

 

Ja na ten przykład mam okrutnie wąską budowę kostną, okruuutnie. To odbierało mi zawsze całą radość z treningów na siłowni, dlatego tego nawet nie robię. Znalazłem sporty, które dają mi frajdę, ale nie zwracam już uwagi na sylwetkę, grunt żeby była zwykła, bez jakiegoś Januszowego brzucha. Gdybym miał normalne ciało to inna sprawa. Mógłbym by nawet zapaśniętym sumo wieprzem, ważne żebym wiedział, że wszystko zależy ode mnie. Ale wiem, że wiele nie zależy i to powoduje, że nie chce mi się w ogóle zaczynać. I tak zaraz ktoś tu napisze, że odpowiedni trening i wszystko da się zmienić, ale to są bzdury :) Bez chociaż przeciętnej, zwykłej, standardowej genetyki pewnych rzeczy nie przeskoczysz.

 

6 hours ago, Ramaja Awantura said:

Nie wierzę że jesteś aż tak paskudny by nie wyrwać 8/10. Wszystko jest w głowie główie. 

Tu znowu, pytanie czym konkretnie jest 8/10. Natomiast jeśli tym co myślę to szanse są małe, takie kobiety nigdy nie zwracały na mnie uwagi. Nie dawały znaków ani nic podobnego. To wystarczy jako dowód. Natomiast taką 6 to by może dało radę. Zresztą... W tym temacie nie chodzi o mnie :) Piję ogólnie do tego głupiego gadania, że każdy może mieć najpiękniejsze kobiety.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Nie czytałem całego wątku, za długi.]

Kobieta nie da ci znaku sama z siebie, poza bardzo nielicznymi wyjątkami.

Musisz zacząć, nawet jeśli by to był tylko uśmiech.

I pamiętać, że przeciętna dziewczyna ma 50-100 zaczepek tego typu dziennie, co oznacza, ze masz 1-2% szans że zareaguje.

Czysta matematyka z której wynika, żebyś próbował non-stop przy każdej okazji.

Trzeba to robić mimochodem, przy każdej okazji, bo inaczej nie będziesz miał czasu jeść ani iść do łazienki ani mysleć o niczym innym.

 

Wbrew pozorom szóstki czy piątki wcale nie są łatwiejsze.

Mają takie same kompleksy jak my, może nawet gorsze, bo widzą wokół siebie ósemki i plus.

Im nic zrobić nie mogą więc poprzez odrzucenie faceta pokazują, że jeszcze jakąś władzę nad chłopami mają.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JoeBlue - Bez żadnego znaku to zagadywanie kobiet wygląda jak na tych kursach podrywu, gdzie ziomek podbiega do 100 kobiet na minutę. Sorry, nie chcę w czymś takim uczestniczyć.

 

Co do tych mniej kobiet piątek to wiadomo, że mają kompleksy i mogą chcieć za to kogoś dopierdolić, ale jednak takie w życiu kobiety dawały mi odczuć, że są zainteresowane :) W przeciwieństwie do tych jak to nazwałeś ósemek i plus.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ja pier... Nie pójdę na siłkę bo mam wąską strukturę kostną XDDD No nie mogę, trzymajta mje. Gdybyś interesował się kulturystyką, tobyś wiedział, że drobne stawy to ogromny plus bo lepiej mięśnie się eksponują. Chyba, że masz też wąskie barki. Ale co z tym zrobisz? To lepiej wyglądać jak szczypior? Ty nie jesteś niski. Masz 175, więc proporcje na pewno masz ok. 

Ale Ty wolisz się użalać nad sobą. No trudno, szczęście nie jest dla każdego. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.04.2020 o 18:43, RENGERS napisał:

Na dzień dzisiejszy czuję tak niesamowitą energię i flow podczas podrywu kobiet że myślę, iż byłbym w stanie poderwać nawet Angelinę Jolie

Nie wiem czy wiesz ale stany maniakalne można już podobno leczyć  ;)

 

PS

A propos przypomniał mi się taki kawał:

Idzie sobie lasem najebany w trzy dupy Zajączek i w pewnym momencie łapie jednocześnie glebę i zgona,

parę minut później przy Zajączku pojawiają się jednocześnie Wilk i Misiu, obaj chcą skonsumować Zajączka

zaczynają walczyć o zdobycz i w efekcie zagryzają się obaj na śmierć,

Zajączek następnego ranka budzi się, wstaje otrzepuje futerko z mchu i paproci, rozgląda się, spostrzega nieopodal dwa trupy Wilka i Misia,

myśli, myśli i w końcu mówi sam do siebie - "Kurwa! jakby bardziej się najebał to bym cały las rozpierdolił!!!".

Edytowane przez Ace of Spades
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego to my faceci musimy odpierdalać maniane z tym podrywem i się kompromitować? Podchodzenie, zagadywanie, laski same nie zagadają, no chyba, że jesteś chadem to wtedy jak najbardziej. Ale nawet często i do chada nie zagada no bo one nie muszą... za duża konkurencja jest i trzeba się z tym pogodzić, że mniej atrakcyjni zawsze będą sami a seks  to tylko na kurwy jak se zadzwonią no chyba, że jest bogaty i będzie robił za beciaka a od ruchania laska będzie mieć innych gości. Widzę to w moim środowisku, że laski w moim wieku bądź młodsze miały już kilku chłopaków partnerów a ja czy moi znajomi niektórzy zero. Co do siłownii to się zgodzę nie każdy ma genetykę, właśnie grube kości i stawy są lepsze, bo masz genetykę do ciężarów i i będziesz lepiej wyglądał będziesz silniejszy , a taki chuderlak 180 wzrostu i 63 kg wagi ćwiczy 1.5  roku ciężko i nic nie idzie, NIC rozumiecie? Zero mieśni zero siły... waga w miejscu i chuj co zrobisz. Wszedzie laski mają łatwiej taka jest prawda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS 2

Na koniec takie zasadnicze pytanie po chÓj to wszystko??? Ja mam swoje lata i coś tam poderwałem i poruchałem i z perspektywy czasu mogę tylko powiedzieć jedno - była to tylko strata czasu, pieniędzy i prądu. Myślę, że tak naprawdę to całe podrywanie to nic innego jak ciągłe, permanentne, notoryczne i cykliczne udowadnianie przed samym sobą i całym światem swojej wartości jako mężczyzny, dla mnie to takie bezustanne gazowanie na jałowym biegu żeby pokazać i udowodnić jak głośno pracuje ślinik ;)

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słabe wątłe kości to małe mięśnie. Mięśnie są zależne od układu kostnego i krwionośnego. Siłownia siłownią, ale siłownia bardziej rzeźbi ciało i spala tłuszcz, niż buduje mięśnie. 

 

Szkielet zbudowany z kości utrzymuje na sobie mięśnie szkieletowe. Jeśli szkielet jest słaby, to mięśnie nie mogą być duże, bo by szkielet tego nie utrzymał. Dlatego jakby dać cienko-kostnemu suchoklatesowi nagle magicznie mięśnie pudziana, to by miał poważne kłopoty ze zdrowiem, bo nawet kręgosłup, by sobie nie dawał rady. Dlatego sterydziarze mają problemy, bo ich kości często nie dają rady, z masywnymi mięśniami.(Sterydy to nienaturalny przyrost mięśni ponad to co może znieść organizm)

 

Mięśnie potrzebują tlenu. Większe mięśnie, to większa praca dla serca. Lepsze serce, to lepsze krążenie, lepsze zaopatrywanie mięśni w tlen,, składniki odżywcze są rozprowadzane z krwią, więc lepsze serce to lepsze rozprowadzanie składników odżywczych po ciele. Mięśnie są też zależne od ilości testosteronu, którego ilość jest zapisana genetycznie. Ilości hormonów odpowiedzialne za rozrost mięśni są zapisane w genach

 

Duży rozrost mięśni jest związany z Hiperplazją, a ona zajdzie tylko wtedy, gdy pozwoli na to serce i szkielet.

 

Dlatego sterydziarze(z nienaturalnie dużym umięśnieniem) mają słabą kondycję, trochę biegania i padają ze zmęczenia, duże mięśnie zużywają dużo tlenu, więc ich serca słabo sobie radzą. Dlatego bez sterydów by tej masy nie osiągnęli.

 

Siła zależy też od ścięgien, na które nie mamy wpływu. Nie liczy się tylko wielkość mięśni, ale też jakość włókien z których są zbudowane, a to jest zapisane genetycznie.

 

Wniosek jest jeden, siłownia największy efekt da tym, którzy mają mocne serca, mocne grube kości, i dużą masę mięśniową.

 

Rozrost mięśni za pomocą siłowni to głównie Hipertrofia, a ona tylko pogrubia istniejące włókna mięśniowe, tym ktoś ich więcej ma, tym większy efekt da pogrubienie.

 

Więc tak siłownia ma sens, ale nie u każdego. genetyki nie przeskoczy się

Edytowane przez DuchAnalityk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bernevek - Pierdzielisz, ale przewidziałem że taki ktoś się znajdzie :) Drobna, wąska ektomorficzna postura ciała, piszczele i nadgarstki mniejsze niż u szczupłych kobiet, to CHUJNIA a nie żadne lepsze eksponowanie mięśni. Trenując jestem w stanie powiększyć pewne partie ciała, ale nie wszystkie. Mało tego, powiększając je tylko tworze dysproporcję między tymi chujowymi miejscami co jeszcze intensyfikuje ich "maleńkość" -> co widzę w lustrze, ale Ty i tak będziesz wiedział lepiej ode mnie samego. No ale oczywiście kość piszczelowa, na którą mam ZEROWY wpływ to moje użalanie się nad sobą. Niech zgadnę... Wystarczy być charyzmatyczny, i ona urośnie? :D Do tego nuta pewności siebie i gira jak Hulk.

 

I niestety nie mam fajnych proporcji jak na faceta, ale nie mogę zdradzić więcej szczegółów, gdyż z oczywistych względów nie chcę dawać zbyt dużo informacji na mój temat na forum.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie pierdoły gadacie o siłowni. Widać, że się nie znacie xD Akurat: grubość kości nie równa się ilością włókien mięśniowych. Dyletanci. 

Doedukujcie się najpierw, bo krzywdę innym robicie. 

29 minut temu, matrixsterujenami napisał:

Co do siłownii to się zgodzę nie każdy ma genetykę, właśnie grube kości i stawy są lepsze, bo masz genetykę do ciężarów i i, a taki chuderlak 180 wzrostu i 63 kg wagi ćwiczy 1.5  roku ciężko i nic nie idzie, NIC rozumiecie? Zero mieśni zero siły... waga w miejscu i chuj co zrobisz. Wszedzie laski mają łatwiej taka jest prawda.

 

Zgodzę się tylko z tym, że genetyka to suka. Inny super wygląda po pół roku, inny jakby nie ćwiczył. I to przypadki z mojej siłki. Ten drugi koleś 7 lat stażu.

Ale z kościami się nie zgodzę. 

Cytat

będziesz lepiej wyglądał będziesz silniejszy

Siła to nie grubość i gęstość kości, tylko ilość i jakość włókien mięśniowych. 

Akurat typ mezomorficzny o który Ci tu chodzi zawsze będzie wyglądał zbicie. Ale niestety nie wypracuje sobie tak estetycznej sylwetki jak typ mezo (wiadomo, że istnieją typy mieszane. 

@DuchAnalityk

Cytat

Wniosek jest jeden, siłownia największy efekt da tym, którzy mają mocne serca, mocne grube kości, i dużą masę mięśniową.

Więc lepiej siedzieć na d... i nic nie robić xD

3 minuty temu, self-aware napisał:

@bernevek - Pierdzielisz, ale przewidziałem że taki ktoś się znajdzie :) Drobna, wąska ektomorficzna postura ciała, piszczele i nadgarstki mniejsze niż u szczupłych kobiet, to CHUJNIA a nie żadne lepsze eksponowanie mięśni. No ale oczywiście kość piszczelowa, na którą mam ZEROWY wpływ to moje użalanie się nad sobą. 

Które można ładnie zabudować. Ale ok. 

Wiesz, że może zwracasz uwagę na to, co inni mogą mieć w d...?

Cytat

Mało tego, powiększając je tylko tworze dysproporcję między tymi chujowymi miejscami co jeszcze intensyfikuje ich "maleńkość" -> co widzę w lustrze, ale Ty i tak będziesz wiedział lepiej ode mnie samego

Cytat

Trenując jestem w stanie powiększyć pewne partie ciała, ale nie wszystkie..

Czego nie da się wytrenować? Akurat łydki się da. 

Cytat

Niech zgadnę... Wystarczy być charyzmatyczny, i ona urośnie? :D Do tego nuta pewności siebie i gira jak Hulk.

To co, lepiej się popłakać? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie po  prostu trzeba się zająć innymi rzeczami. Ja rozwijam umysł, zawsze byłem super zdolny, więc wiem, że jak będę się uczył 2-3 lata to efekt będzie ogromny. Mam znajomego, który ma super geny i on na siłowni będzie osiągał sukcesy(i osiąga), ale on nawet po 5 latach nauki nie będzie dobry w pewnych rzeczach, np. w matmie i koniec.  Więc on chodzi na siłownię rzeźbiąc ciało, ja do biblioteki ucząc się matmy i fizyki  i tyle.  Każdy ma robić to co jest związane z jego predyspozycjami. I ja pracuję i on pracuje, ale nad tym nad czym jest sens pracować.

 

Jak ktoś ma beznadziejną genetykę, to siłownia to strata czasu, ja zajmuję się tym, do czego mam predyspozycję.

Edytowane przez DuchAnalityk
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, bernevek said:

Które można ładnie zabudować. Ale ok. 

Wiesz, że może zwracasz uwagę na to, co inni mogą mieć w d...?

Łydki w jakimś stopniu tak, chociaż u mnie i tak nie idą praktycznie w ogóle (i są kulturyści, którym nie idzie, więc to potwierdzenie, że genetyki czasem nie przeskoczysz). Natomiast poniżej łydek nie zrobisz nic, bo tam nie ma mięśni, nie da się tego budować. Chyba, że sobie jakiś synthol pierdolnę, ale podziękuję.

 

Odnośnie moich nóg słyszałem komentarze w ciągu mojego życia częściej niż Ty swoje imię, więc chyba nie mają.

 

7 minutes ago, bernevek said:

Czego nie da się wytrenować? Akurat łydki się da. 

Tak jak napisałem, nadgarstki i piszczele są nie do wytrenowania. Kolejna rzecz to już coś czego powiedzieć nie mogę a co bardzo niszczy moje proporcje, bardzo mało mężczyzn ma ten problem, więc nawet sobie byś nie wyobraził problemu. I tak, też słyszałem wiele komentarzy na ten temat, żeby nie było, że sobie wkręcam. Właściwie to inni ludzie sprawili, że zwracam na to dużą uwagę. Ta rzecz powoduje, że przy większej masie wyglądałbym jeszcze gorzej.

 

8 minutes ago, bernevek said:

To co, lepiej się popłakać? 

Tego nie napisałem, ale jak ktoś chce to niech sobie płacze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no to najlepiej siąść na kanapie i dziwić się czego samopoczucie chujowe.

 

Jest różnica między drobnokościstym, który trebuje i który nie trenuje. To widac po sylwetce, sprężystości, dynamice ciała; nie trzeba mieć napompowanej łapy, wystarczy konkretny zarys mięśni. To się pojawia po 2-3 miesiącach pracy. Wiem po sobie, bo sam jestem drobnej budowy. Przeciez kur...., jak czytam "nie urosną mi mięśnie więc nic nie będę robił" to mi was żal. Siłownia może nie u każdego ma sens - u mnie średnio (choć jak w młodości 4 lata ćwiczyłem to brat twierdził że zajebiście wyglądałem), ale nie na siłce się kończy świat. Ja teraz przerzuciłem się na crossfit - bardziej urozmaicony. Dobijam to kalisteniczny treningiem domowym i gołym okiem widzę zmiany w sylwetce, nie wspominając o samopoczuciu, bo to niebo a ziemia. Do tego rower i czasem biegam rano jak mi się zechce. Ruch to życie.

 

I nie, nie robię tego żeby przypakować i poruchać, bo to jest jakiś zjebany mindset, w którym punktem dojścia jest cudza opinia - w tym przypadku rzesz potencjalnych dup. Ja mam to w - nomen omen - dupie, robię to dla siebie (plus parę innych, bardziej intelektualnych rzeczy). Dzięki temu sam się kształtuję (rozwijam, dokształcam, leczę zaszłości itp.), jestem jebanym architektem siebie, a  nie ofiarą: ex-żony, ex-ukochanej, zjebanych genów, słabego dzieciństwa, czy ch... wie kogo tam jeszcze. Jeżeli czegoś żałuję, to tego że tak późno się obudziłem. Co do ruchania - puszczam dla wprawy oko (w sensie zagaduję) tylko sytuacyjnie, od nastolatki na przystanku po ekspedientkę 60+, po prostu dla kontaktu i wprawy (kiedyś byłem nieśmiały). jak mi jakieś dziewczę wpadnie w oko to tak samo do niej zagadam, wyjdzie to wyjdzie, nie to nie, nic od tego nie zależy

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, DuchAnalityk napisał:

siłownia bardziej rzeźbi ciało i spala tłuszcz, niż buduje mięśnie. 

Black-Guy-Meme-Question-Marks-11.jpg

 

Też jestem chudokościsty (17 cm w nadgarstku). Nie przeszkodziło mi to jednak przybrać około 20 kg mięśnia w ciągu jakichś 6 lat. Łatwo nie było z racji braku genu do budowania siły i mięśni. Swoje trzeba było przejeść i przedźwigać. Ale jak ktoś chce to zawsze znajdzie wymówkę i tyle w temacie. 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Ace of Spades napisał:

Na koniec takie zasadnicze pytanie po chÓj to wszystko??? Ja mam swoje lata i coś tam poderwałem i poruchałem i z perspektywy czasu mogę tylko powiedzieć jedno - była to tylko strata czasu, pieniędzy i prądu.

Wierzę, że z Twojej perspektywy tak to wygląda, ale nie mów, że była to strata czasu. Przeżyłeś określone chwile w życiu i zdobyłeś doświadczenie. Nie wytłumaczę Ci jak smakuje Horchata (strata czasu, pieniędzy i prądu, ale moze Ci smakować!) Zycie trzeba doświadczyć. Dostanie kopa w dupe od laski to jedno, a podryw i seks, to drugie.

 

32 minuty temu, Ace of Spades napisał:

Myślę, że tak naprawdę to całe podrywanie to nic innego jak ciągłe, permanentne, notoryczne i cykliczne udowadnianie przed samym sobą i całym światem swojej wartości jako mężczyzny, dla mnie to takie bezustanne gazowanie na jałowym biegu żeby pokazać i udowodnić jak głośno pracuje ślinik

Realizacja potrzeby seksualnej ma w tym właśnie swoje ujście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała idea podrywania polega na tym by zmusić faceta by non-stop zagadywał do kobiet. Jak facet zagada do 300 kobiet, to w końcu zawsze jakaś da szanse.  Podryw ma wmówić mężczyźnie, że jak będzie podrywał to w końcu się nauczy to robić, a tak naprawdę po prostu matematyczne prawdopodobieństwo zadziała. Jak za 260 razem się uda, to nie dlatego, że się czegoś nauczyło, a dlatego, że w końcu jakaś kobieta dała szansę. Techniki podrywania są tylko po to, by wmówić mężczyzną, że ich porażki nic nie znaczą i tylko po to by ich namówić na podryw.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mięśnie chronią kości i organy wewnętrzne. To jeden z plusów żeby chodzić na siłkę, nawet układ kostny jest tu nie ważny. 

Kupowałem kiedyś Muscular Development, w jednym z numerów było napisane, że chyba Flex Wheeler, nie jestem do końca pewny, przeżył ciężki wypadek samochodowy dzięki temu, że miał dużą masę mięśniową. Kulturystyka to jest skrajność, ale atletyczną sylwetkę warto zbudować choćby dla władnego bezpieczeństwa. A i kobietom też się to podoba, nie będę pisał, że nie :D 

Chippendalesi są dobrze zbudowani i laski szczają na ich pokazach. 

 

@DuchAnalityk ja pua nie polecam, ale nawet stamtąd można dostać jakąś lekcję. 

Co innego jak z laskami chce próbować zalękniony facet który wygląda jak lump, a co innego pewny siebie z humorem schludnie ubrany gość. 

Na podryw nie ma planu, schematu a puasi pierdolą, że oni mają coś takiego, że z nimi poderwiesz każdą blablabla...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Meg4tron - To jak już tak podchodzić do tematu, to dla bezpieczeństwa lepiej zapisać się np. na sztuki walki i połączyć to z treningiem typu kalistenika. Robiłem tak swego czasu i sobie chwaliłem. I w moim przypadku genetyka mi tutaj w żaden sposób nie przeszkadzała w efektach, ba, rzekłbym nawet że to plus bo mały to szybki i zwinny i świetnie radziłem sobie z koksami (chociaż z wysokimi kolesiami prawie bez szans).

 

PUA to sposób na mega zarobek dla trenerów uwodzenia. Oni chyba za szkolenie potrafią wziąć kilka tysięcy od jednego ziomka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, DuchAnalityk napisał:

, to nie dlatego, że się czegoś nauczyło, a dlatego, że w końcu jakaś kobieta dała szansę

Czyli po pierwszym przemówieniu mam już 100% umiejętności oratorskich?

 

Cytat

Jak facet zagada do 300 kobiet, to w końcu zawsze jakaś da szanse.  Podryw ma wmówić mężczyźnie, że jak będzie podrywał to w końcu się nauczy to robić, a tak naprawdę po prostu matematyczne prawdopodobieństwo zadziała. Jak za 260 razem się uda

Czy przypadkiem, w którymś temacie o PUA właśnie, jeden brat nie "chwalił" się 1000+ nieudanych podejść?

Pewnie dlatego mi się to rzuciło w oczy, bo to taka kosmiczna liczba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Podryw, co pomogło mi wyrywać piękne panie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.