Skocz do zawartości

Podryw, co pomogło mi wyrywać piękne panie?


RENGERS

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, ogniński napisał:

A czemu w ogóle musi istnieć ten czas na rodzinę? Dlaczego musisz założyć rodzinę? Umiesz to głębiej uzasadnić? Nie znam ani jednego żonatego faceta w wieku 35 lat+ który ma młodą piękną żonę. Zwykle żona to też już w tym wieku czyli milfetka. Naprawdę tak strasznie Ci zależy, żeby milfa mieć pod dachem?

Możesz poszukać sobie młodszej, chociażby po to, żebyś na starość nie psioczył, jak dwóch moich znajomych, ze zdupili sobie, życie, znalem tez znajomych, którzy mieli podobne myślenie jak ty, po cholerę rodzina, jeden zapił się, drugi jest alkoholikiem, sam mi mówił, że inni mają dzieci, ja nie mam i nie mam po co wogule żyć. Więc po to, żeby na starość, w późniejszym wieku nie wzdepnać w coś takiego. Ale są tez goście, którzy zajęli się swoimi pasjami. rozwijają się. Jednak każdy z nas jest inny, i nie wiadomo, jak za te przykładowe 5, 20 lat będziesz postrzegał świat. Ja np. sam jestem sobie zdziwiony jak postępowałem te 5 albo 10 lat temu.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Boromir - Masz bardzo dużo racji. Są ludzie, którzy nie chcieli dzieci i wyszli na tym dobrze do czasu. A później okazało się, że siedzą sami w domu, mają majątek i tak dalej... I czują się samotni. Ale oczywiście są i tacy co zrobili odwrotnie i też są w dupie. Nie ma reguły. Fajnie byłoby mieć kilka żyć i każde rozegrać inaczej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, DuchAnalityk napisał:

Najdziwniej jest z uśmiechem. Jak człowiek z uśmiechem chodzi po ulicy, bo jest radosny, to prawdopodobieństwo, że ktoś będzie miał do niego problem jest ogromne. Niektórym ludziom przeszkadza cudze szczęście, to jest dziwne.

Bo są np. biedni, chorzy, z długami.

10 minut temu, self-aware napisał:

Fajnie byłoby mieć kilka żyć i każde rozegrać inaczej :)

Trzeba inwestować w swoje, geny, jednak trzeba mieć na uwadze, że twoje dzieci mogą ci powiedzieć spier.....aj albo dziecko zachoruje, umrze, lub urodzi się upośledzone. To też jest wielka trauma, tragedia dla rodziców.

Edytowane przez Boromir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, ogniński napisał:

 I co na to powiesz?

Czytałem i słyszałem wiele złego na temat celebrytów z Hollywood , łącznie z piciem krwi małych dzieci, przerażające. Ja myślę bardziej przyziemnie i nie patrze na celebrytów.

 

Żeby nie tyrać jak wół, musisz się wykształcić, zdobyć dobry zawód, umiejętności,, znasz reguły, możesz się hajtać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ogniński - Dzieci to nie tylko zadowolenie na starość jak Cię odwiedzają. Pierwsze słowa, wspólne zabawy, odnoszone przez nich później sukcesy. Dużo tego jest. Problem w tym, że może być odwrotnie, czyli może być jakaś choroba, może dziecko zostać alkusem, narkusem albo chuj wie kim, i tak dalej. Trochę loteria.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, ogniński napisał:

A na starość się nie boję

Tu nie chodzi o walkę o twoje cele,  lecz oto, żeby więcej zarabiać, mieć pieniądze chociażby na realizację swoich marzeń, pasji, samo szczęście może nie wystarczyć, jak np. nie masz hajsu, albo brakuje ci do spełnienia marzeń.

 

jak na starośc dzieci się rozjechały, to taka kolej rzeczy, tego nie zmienisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ogniński napisał:

@Ksanti - znam Cię tu trochę z czytania Twoich postów i chciałbym się do Ciebie odnieść, bo uważam, że właśnie tacy jak Ty mają najbardziej przejebane z kobietami. Beciak z genetyki, ale z charakteru mający wymagania, lubiący robić po swojemu, niezbyt kontrolowalny dla kobiety. Ja też taki trochę jestem i też już rozumiem, czemu z kobietami miałem zwykle dramy, rozstania, itd. Bo jak już masz być beciakiem genetycznie, to daj się chociaż kontrolować, bądź miły, uczynny, to kobieta takiego sobie weźmie. Jeśli jednak taki nie jesteś - uu chłopie, masz z kobietami przejebane.

Mam przejebane tyle, że nie mogę spotkać odpowiedniej i w ogóle mało mam możliwości poznania. Dziewczyny (normalne) 4-5/10 raczej traktują mnie jak Ch*da (w sensie się podlizują, do tego mowa ciała, spojrzenie itd.) bo nadrabiam zapewne charakterem ale na ładniejsze też mam w niektórych sytuacjach szanse pod warunkiem, że nie znają na początku moich słabości i nie widzą w niekomfortowych sytuacjach jak np. na studiach czy pracy. Każda moja dziewczyna z długotrwałych związków była atrakcyjniejsza ode mnie. Z tym, że jedna mnie wyrwała sama bo miałem wysoki social proof i zapewne celowo szukała beciaka z wyglądu bo była zmęczona Ch*dami. Niestety, nie wolno mi się było jej stawiać za bardzo, w dodatku dowiedziałem się, że byłych lepiej traktowała ode mnie a byli przystojniejsi, automatycznie seks z nimi też był lepszy itd. Robiłem jej wyrzuty o przeszłość, o to, że koledzy są ważniejsi ode mnie i zwracałem uwagę, że nie podoba mi się jak nie odbiera telefonów, chodzi na imprezy i swoimi ścieżkami. Pewnego razu mnie wk*rwiła powiedziałem o jedno zdanie za dużo i mnie instant kopnęła w tyłek z trybem permanentnym. Ogólnie laska też do tych grzecznych nie należała ale jak ma się ujowy wybór a jedna ładna Cię będzie ugrywać emocjonalnie, aż wyrwie to co zrobić. Co z tego, ze ten mistyczny seks był na dobrym poziomie jak emocjonalnie czułem się jak saper albo ktoś kto musi znosić wszystkie chore zachowania królowej. Miałem być takim fajnym, posłusznym i niegroźnym "pieskiem", pani się przeliczyła. Kwintesencja tego czego oczekują panie po cock carousel -> ale to też się tyczy posiadania kilku związków za sobą. Jak zawsze w opozycji stawiam również atrakcyjniejszą ode mnie dziewczynę ale skromną, ze wsi, o łagodnym usposobieniu, z kompleksami i nieświadomą tego, że jest ładna. Kiedy odkryła instagrama zaczęły jednak się kiełkować marzenia o zostaniu modelką... Mimo to była rodzinna i chciała w ślub i dzieci. Ten związek był dla mnie sielanką. pani mi robiła bardzo niewiele jazd poza shit testami, które musiałem zaliczyć na początku znajomości jak np. pójście i zostawienie mnie w tyle (tak, poszła sobie w pizdu a później w sms wyrzuty czemu za nią nie poszedłem, potem miałem spokój). Pod koniec związku zrobiła mi to samo ale tym razem poszedłem bo wiedziałem, że już coś się sypie i to było ostatnie nasze spotkanie rzeczywiście. Niemniej jednak jak nietrudno się domyśleć przede mną była dzi*wicą. Ja również robiłem jazdy bo przez rok tęskniłem za samicą alfa a te dziewczyny to były zupełne przeciwieństwa. Jedna ponad przeciętnie inteligentna, bardzo zaradna, ale zwichrowana emocjonalnie, i z nie fajnym bagażem z przeszłości. Druga inteligentna, delikatna, czysta karta, ale nie ogarnięta życiowo i chciała być prowadzona, Pierwszą kochałem namiętnie ale to z drugą bym chciał spędzić życie. Te moje pisaniny o dzi*wicach nie wzięły się z dupy. Na forum trafiłem świeżo po rozstaniu i połączyłem pewne kropki. Dzi*wicę zawsze można ułożyć pod siebie i nawet jeśli będziesz betą a ona atrakcyjna, to będziesz tym pierwszym najważniejszym (niczym Prometeusz dla ludzi) i nie ma mowy tutaj o byciu kukoldem, nawet jak Cię zdradzi (chociaż niedoświadczone mają do tego znaaaaacznie większe opory). W tym przypadku po prostu pani mnie kopnęła ze względów pragmatycznych a poszło o ślub i dzieci. Gdyby nie to, zapewne wszystko by się ułożyło jak trzeba bo sam zacząłem się do niej przekonywać i wywaliłem z głowy poprzednią. Kobiety są bezwzględne ale jedne emocjonalnie będą Cię traktowały jak samca gorszego sortu (być może nawet nieświadomie) a inne te niedoświadczone jedynie ze względów praktycznych Cię po prostu zostawią. A konkluzja jest taka, że jeśli chcesz atrakcyjniejszą dziewczynę to anyway trzeba być dla niej chociaż trochę białorycerzem bo one tego oczekują od nie Chada i po to się wiążą z betą, Niektóre dobrze o tym wiedzą, że jeśli nie Ty to szybko trafi się ktoś inny i tak to będzie wyglądało zawsze. Jedynie zmiana pola gry na Azję lub Amerykę Południową, ewentualnie inne tradycyjne regiony sprawią, że biały beta dostaje na start ogromny bonus. A argument aby się wiązać z brzydszymi lub na swoim poziomie no niestety to może doprowadzić do zdrady lub braku szacunku wobec żony. Taki jest ten świat, że trzeba maksymalizować wszystko. Jestem demiseksualny, więc przelotne ruchanie nie jest dla mnie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 20.05.2020 o 18:48, Feniks77 napisał:

Nie no to najlepiej siąść na kanapie i dziwić się czego samopoczucie chujowe.

 

Jest różnica między drobnokościstym, który trebuje i który nie trenuje. To widac po sylwetce, sprężystości, dynamice ciała; nie trzeba mieć napompowanej łapy, wystarczy konkretny zarys mięśni. To się pojawia po 2-3 miesiącach pracy. Wiem po sobie, bo sam jestem drobnej budowy. Przeciez kur...., jak czytam "nie urosną mi mięśnie więc nic nie będę robił" to mi was żal. Siłownia może nie u każdego ma sens - u mnie średnio (choć jak w młodości 4 lata ćwiczyłem to brat twierdził że zajebiście wyglądałem), ale nie na siłce się kończy świat. Ja teraz przerzuciłem się na crossfit - bardziej urozmaicony. Dobijam to kalisteniczny treningiem domowym i gołym okiem widzę zmiany w sylwetce, nie wspominając o samopoczuciu, bo to niebo a ziemia. Do tego rower i czasem biegam rano jak mi się zechce. Ruch to życie.

 

I nie, nie robię tego żeby przypakować i poruchać, bo to jest jakiś zjebany mindset, w którym punktem dojścia jest cudza opinia - w tym przypadku rzesz potencjalnych dup. Ja mam to w - nomen omen - dupie, robię to dla siebie (plus parę innych, bardziej intelektualnych rzeczy). Dzięki temu sam się kształtuję (rozwijam, dokształcam, leczę zaszłości itp.), jestem jebanym architektem siebie, a  nie ofiarą: ex-żony, ex-ukochanej, zjebanych genów, słabego dzieciństwa, czy ch... wie kogo tam jeszcze. Jeżeli czegoś żałuję, to tego że tak późno się obudziłem. Co do ruchania - puszczam dla wprawy oko (w sensie zagaduję) tylko sytuacyjnie, od nastolatki na przystanku po ekspedientkę 60+, po prostu dla kontaktu i wprawy (kiedyś byłem nieśmiały). jak mi jakieś dziewczę wpadnie w oko to tak samo do niej zagadam, wyjdzie to wyjdzie, nie to nie, nic od tego nie zależy

thelma_louise_pitt_body_alamy_ringer_3.0ff850809d9afc460c016372cc64873f9.jpg   

 

 

Choćby ten pan, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Drobna struktura kostna, jednak jedna z najlepszych sylwetek w Hollywood, po odpowiednim treningu

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/24/2020 at 8:28 PM, Ksanti said:

 Kobiety są bezwzględne ale jedne emocjonalnie będą Cię traktowały jak samca gorszego sortu (być może nawet nieświadomie) a inne te niedoświadczone jedynie ze względów praktycznych Cię po prostu zostawią.

Tutaj właśnie rozmijają się wizje miłości mężczyzny i kobiety. Mężczyźni kochają bezwarunkowo (romantycznie) a kobiety warunkowo. Dla kobiety nie jest problemem zostawienie faceta dlatego, że nie chce ślubu/ dzieci/ przeprowadzić się. Pomimo tego, że zwiazek z punktu widzenia obserwatora może być bardzo stabilny i sensowny. Szczególnie nabiera to na sile, jak np koleżanki z jej otoczenia wychodzą za mąż, albo zaczynają im się rodzić bombelki.

Kobieta pod presją otoczenia albo/i za sprawą biologicznego zegara zmienia się "dojrzewa". Wtedy wszystko idzie na bok i albo realizujesz nowy plan pięcioletni albo zostajesz podmieniony. One wiedzą, że jeśli są w wieku rozrodczym, będąc bezdzietne to zawsze znajdą adoratora który spełni ich podstawowe wymagania dotyczące ich wizji życia. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Miraculo napisał:

Mężczyźni kochają bezwarunkowo (romantycznie) a kobiety warunkowo. Dla kobiety nie jest problemem zostawienie faceta dlatego, że nie chce ślubu/ dzieci/ przeprowadzić się. Pomimo tego, że zwiazek z punktu widzenia obserwatora może być bardzo stabilny i sensowny. Szczególnie nabiera to na sile, jak np koleżanki z jej otoczenia wychodzą za mąż, albo zaczynają im się rodzić bombelki.

Tak właśnie jest. Warto mieć to zakodowane w swojej głowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.06.2020 o 17:41, Rommel napisał:

thelma_louise_pitt_body_alamy_ringer_3.0ff850809d9afc460c016372cc64873f9.jpg   

 

 

Choćby ten pan, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Drobna struktura kostna, jednak jedna z najlepszych sylwetek w Hollywood, po odpowiednim treningu

Bez wspomagania farmakologicznego osiągnięcie takiego wyglądu metodami naturalnymi (dieta i trening) zajęłoby mu połowę życia.
Przy współczesnych osiągnięciach medycyny sportowej "zbudowanie" takiej sylwetki zajmuje ok. 3-6 miesięcy i nie wymaga nawet chodzenia na siłownię.

aktor-vin-diesel-wysportowany-i-z-brzuszkiem-312732-article002.jpg

Edytowane przez marcopolozelmer
literówki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.05.2020 o 18:48, Feniks77 napisał:

Nie no to najlepiej siąść na kanapie i dziwić się czego samopoczucie chujowe.

 

Jest różnica między drobnokościstym, który trebuje i który nie trenuje. To widac po sylwetce, sprężystości, dynamice ciała; nie trzeba mieć napompowanej łapy, wystarczy konkretny zarys mięśni. To się pojawia po 2-3 miesiącach pracy. Wiem po sobie, bo sam jestem drobnej budowy. Przeciez kur...., jak czytam "nie urosną mi mięśnie więc nic nie będę robił" to mi was żal. Siłownia może nie u każdego ma sens - u mnie średnio (choć jak w młodości 4 lata ćwiczyłem to brat twierdził że zajebiście wyglądałem), ale nie na siłce się kończy świat. Ja teraz przerzuciłem się na crossfit - bardziej urozmaicony. Dobijam to kalisteniczny treningiem domowym i gołym okiem widzę zmiany w sylwetce, nie wspominając o samopoczuciu, bo to niebo a ziemia. Do tego rower i czasem biegam rano jak mi się zechce. Ruch to życie.

 

I nie, nie robię tego żeby przypakować i poruchać, bo to jest jakiś zjebany mindset, w którym punktem dojścia jest cudza opinia - w tym przypadku rzesz potencjalnych dup. Ja mam to w - nomen omen - dupie, robię to dla siebie (plus parę innych, bardziej intelektualnych rzeczy). Dzięki temu sam się kształtuję (rozwijam, dokształcam, leczę zaszłości itp.), jestem jebanym architektem siebie, a  nie ofiarą: ex-żony, ex-ukochanej, zjebanych genów, słabego dzieciństwa, czy ch... wie kogo tam jeszcze. Jeżeli czegoś żałuję, to tego że tak późno się obudziłem. Co do ruchania - puszczam dla wprawy oko (w sensie zagaduję) tylko sytuacyjnie, od nastolatki na przystanku po ekspedientkę 60+, po prostu dla kontaktu i wprawy (kiedyś byłem nieśmiały). jak mi jakieś dziewczę wpadnie w oko to tak samo do niej zagadam, wyjdzie to wyjdzie, nie to nie, nic od tego nie zależy

thelma_louise_pitt_body_alamy_ringer_3.0ff850809d9afc460c016372cc64873f9.jpg   

 

 

Choćby ten pan, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Drobna struktura kostna, jednak jedna z najlepszych sylwetek w Hollywood, po odpowiednim treningu

W dniu 20.05.2020 o 18:48, Feniks77 napisał:

Nie no to najlepiej siąść na kanapie i dziwić się czego samopoczucie chujowe.

 

Jest różnica między drobnokościstym, który trebuje i który nie trenuje. To widac po sylwetce, sprężystości, dynamice ciała; nie trzeba mieć napompowanej łapy, wystarczy konkretny zarys mięśni. To się pojawia po 2-3 miesiącach pracy. Wiem po sobie, bo sam jestem drobnej budowy. Przeciez kur...., jak czytam "nie urosną mi mięśnie więc nic nie będę robił" to mi was żal. Siłownia może nie u każdego ma sens - u mnie średnio (choć jak w młodości 4 lata ćwiczyłem to brat twierdził że zajebiście wyglądałem), ale nie na siłce się kończy świat. Ja teraz przerzuciłem się na crossfit - bardziej urozmaicony. Dobijam to kalisteniczny treningiem domowym i gołym okiem widzę zmiany w sylwetce, nie wspominając o samopoczuciu, bo to niebo a ziemia. Do tego rower i czasem biegam rano jak mi się zechce. Ruch to życie.

 

I nie, nie robię tego żeby przypakować i poruchać, bo to jest jakiś zjebany mindset, w którym punktem dojścia jest cudza opinia - w tym przypadku rzesz potencjalnych dup. Ja mam to w - nomen omen - dupie, robię to dla siebie (plus parę innych, bardziej intelektualnych rzeczy). Dzięki temu sam się kształtuję (rozwijam, dokształcam, leczę zaszłości itp.), jestem jebanym architektem siebie, a  nie ofiarą: ex-żony, ex-ukochanej, zjebanych genów, słabego dzieciństwa, czy ch... wie kogo tam jeszcze. Jeżeli czegoś żałuję, to tego że tak późno się obudziłem. Co do ruchania - puszczam dla wprawy oko (w sensie zagaduję) tylko sytuacyjnie, od nastolatki na przystanku po ekspedientkę 60+, po prostu dla kontaktu i wprawy (kiedyś byłem nieśmiały). jak mi jakieś dziewczę wpadnie w oko to tak samo do niej zagadam, wyjdzie to wyjdzie, nie to nie, nic od tego nie zależy

thelma_louise_pitt_body_alamy_ringer_3.0ff850809d9afc460c016372cc64873f9.jpg   

 

 

Choćby ten pan, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Drobna struktura kostna, jednak jedna z najlepszych sylwetek w Hollywood, po odpowiednim treningu

Farmakologia farmakologią, ale dieta i samozaparcie, trochę treningu siłowego i można zrobić porządna sylwetkę mając dobną strukturę kostną.

Sam mam raczej cienkie nadgarstki itd, ale bez diety i samym treningiem zrobiłem wygląd lepszy niż ma 90 procent mężczyzn :) 

Edytowane przez Rommel
zamotałem się
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.