Skocz do zawartości

Natrętne myśli i lęk


Denzel07

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia

Piszę ten post, bo chcę się z Wami podzielić czymś co towarzyszy mi większość mojego dorosłego życia i powoduje wiele nerwów i zmęczenie.  22 lata na karku, więc nie trwa to u mnie długo, ale już bardzo mocno się odznaczyło.  Mam nadzieję, że post będzie w miarę przejrzysty i niezbyt monotonny.

 

Parę zdań o mnie. W moim domu rodzinnym nie doświadczyłem przykrości. Nie byliśmy bogaci, ale było w porządku. W gimnazjum raczej byłem osobą, która trzymała się z boku, natomiast dużo zmieniło się od liceum. Przez 3 lata byłem bardzo lubiany, świetny w sporcie, wysoki, zawsze uśmiechnięty, zawsze gotowy do żartów, przyciągałem uwagę ludzi. Gdy powiedzmy raz na miesiąc zdarzył mi się zły dzień od razu wszyscy to zauważali. 

W wieku 18 lat miałem pierwszą dziewczynę, byliśmy razem parę miesięcy, byliśmy blisko seksu, ale do niego nie doszło. Rozstaliśmy się i właśnie wtedy rozpoczął się potok myśli. Przez następne pół roku nie byłem w stanie zapanować nad swoimi myślami. Cały czas o niej myślałem, choć bardzo chciałem przestać. Nie dawałem rady. Trafiłem na różne duchowe książki z tego tematu, które trochę mi pomogły (Mindfulness, bycie tu i teraz itd). No i się jakoś moja głowa się uspokoiła. Do czasu.

 

Przez to wydarzenie, następne 3 lata nie wchodziłem w związki. Jakoś chyba podświadomie blokowałem sytuację, które mogłyby iść w tym kierunku. Poznawałem dziewczyny w różnych miejscach, ale nigdy nie weszło to w bliską relację. Poza pocałunki i pieszczoty również dalej nie wyszedłem. Tak to po prostu było, nie analizowałem sytuacji zbytnio. 

 

Tak było, aż poznałem moją obecną partnerkę. Jesteśmy razem już trochę czasu. Z seksem pojawiły się problemy. Laska doświadczona, ja świerzak w temacie więc wiadomo.  Stres, niepewność, brak obycia. To wszystko u mnie występuje, oczywiście z biegem czasu się poprawia, ale nie na seksie chcę się skupić, ale na emocjach.

 

Wejście w związek znowu uruchomiło moje natrętne myśli. Pierwsze kontakty seksualne pewnie tylko wzmocniły efekt. Myśli pojawiające się w głowie, scenariusze, analiza przeszłości i przyszłości. Lęk o bycie porzuconym. Przejmowanie się. Chęć zaspokojenia dziewczyny we wszystkich sferach. Większość dotycząca partnerki. Skutkowało to zazdrością wsteczną, moimi pretensjami o różne pierdoły i innymi tego typu rzeczami. Dużo rycerskości , mało męskości. Po prostu brakuje mi spokoju. Nie potrafię skupić się na sobie. Jestem świadom tego co się dzieje w głowie. Ale te natrętne myśli po prostu wysysają mi energię życiową. Zamiast przejmować się czy mi stanie, czy nie zawiedzie, powinienem działać i nie poświęcać czasu na głupie analizy i obawy. Kwarantanna, siedzi człowiek w domu. Ja chciałbym być skupionym na tym co robię, działać, ćwiczyć, ale nie chcę wciąż mieć w głowie towarzyszących myśli na temat dziewczyny i całej otoczki. Mam wrażenie, że ta więź emocjonalna, poczucie bliskości z kimś, działa na mnie zbyt mocno. Mój angaż emocjonalny jest za duży. Brakuje zdrowego rozsądku. Niby wszystko wiem, słucham audycji, czytam forum, oglądam rożne materiały. Ładuję się tą wiedzą, ale emocje i myśli działają po swojemu.

 

Chciałbym być zrozumiany chociaż ciężko nawet mi opisać dokładnie mój problem. Ne jestem wariatem, chociaż może na takiego teraz wyjdę, ale po prostu analizuję swoje emocje i myśli. Ogólnie to co się dzieje w głowie i widzę tam niezły rozpierdziel. Jest we mnie dużo rycerskości, jestem jej świadom, staram się postępować w relacji po męsku, ale często towarzyszące myśli i emocje mocno mi przeszkadzają w zmianach. Chciałbym pozbyć się lęku, panować nad myślami i iść przez życie nie martwiąc się tak bardzo wszystkimi problemami i wadami. Być tu i teraz. Pełen energii życiowej i spokoju wewnętrznego równocześnie.

 

Wprowadzam w życie detoks dopaminowy, nofap, noporn, medytacja, skupienie się na swoich potrzebach i rozwoju. Tylko równocześnie nie panuję nad głosem w głowie, który często skutecznie mnie sabotuje.

 

Chciałem się swoim przeżyciami podzielić. Może ktoś z Was się wypowie. Może ktoś przeżywał coś podobnego.

Pozdrawiam

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Denzel07 napisał:

Chciałem się swoim przeżyciami podzielić. Może ktoś z Was się wypowie. Może ktoś przeżywał coś podobnego.

Mam tak samo jak Ty. Choć wydaje mi się że jest lepiej niż jeszcze 2-3 lata temu.

"Objawy", które opisałeś pasują do mnie: rozpierdziel w głowie, myślotok, zazdrość wsteczna, odczuwanie ciągłego niepokoju.

 

Z tym że ja stosuję leki, które w pewnym stopniu zwalczają stany lękowe. Uczęszczałem też na terapię, poza stanami lękowymi istniała również fobia społeczna i niska samoocena. W moim przypadku stany lękowe wywołały niezbyt ciekawe doświadczenia rodzinne i szkolne, później pojawiły się wspomniana fobia społeczna i niska samoocena. U Ciebie też pewnie istnieje jakiś "wyzwalacz" stanów lękowych.

 

Stan na dzisiaj jest taki, że wciąż dopadają mnie stany lękowe, ale tak jakby w mniejszym stopniu. Myślę, że to dzięki swojemu psychologowi, który w miarę skutecznie wytłumaczył mi jak sobie radzić w tego typu sytuacjach, gdy dopada nas lęk i natłok różnych myśli.

 

Również mam 22 lata. Jak u Ciebie wygląda sytuacja w innych dziedzinach życia? Chodzi mi o np. pracę. Pytam, bo u mnie jest coś takiego, że jeśli 'zawalę' coś w relacjach towarzyskich, to wkurwiam się i jestem w stanie urwać się z pracy. Po prostu myśl, że np. zmarnowałem szansę poznać jakąś dziewczynę rujnuje moje myśli przez kolejne godziny. Nie jestem w stanie skupić się na czymś innym, tutaj - na pracy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idź do psychiatry. przepisze ci odpowiednie tabletki, albo zasugeruje badania lekarskie (tarczyca itd). Nie odkładaj tego , bo ile można się męczyć.?

Większością książek o duchowości, możesz sobie podetrzeć dupę. Zakrzywią ci rzeczywistość, wyłączą ci wszystkie mechanizmy obronne, pasożyty ludzkie, toksyki i drapieżniki zaczną cię dojeżdżać.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam nakręcasz spiralę swoich lęków, daj sobie spokój z tą całą duchowością, jak dla mnie jest ona przereklamowana i wszystko sprowadza się do jednego- żyj i daj żyć innym - oraz nie ma litości dla skurwysynów. Sam budujesz sobie w swojej głowie ściany - mury, które się piętrzą, bo połowę problemów sami sobie tworzymy, a drugą połowa to - to że inni wykorzystają nasze słabości by się wybić, dowartościować, lub podrostu by żerować na naszej słabości.

Sam nakręcając to dajesz innym pożywkę by na tym żerowali, sam dajesz niewerbalne znaki - sygnały że jesteś słabszy i jak można cię najbardziej zranić,  zacznij sam się lubić i sam doceniać, a większość problemów sama zniknie, bo nie dając pożywki drapieżnikom sprawisz że nie będziesz dla nich atrakcyjny i poszukają kogoś innego. Wiem - brzmi banalnie i prosto ale to życie i sprowadza się ono do jednego.

Biało-rycerskość to nic innego jak piętno stereotypów w jakich nas wychowują i kosztuje ona nas bardzo dużo i jest wykorzystywana przez kobiety, wszystko sprowadza się do jednego i jest proste jak obsługa cepa.

Tak naprawdę można ci napisać wiele, a ile z tego wyniesiesz ? zależy tylko od twojej otwartości na siebie samego, chcesz związku - nie idealizuj kobiet, nie oczekuj uniesień rodem z "harlekina" - piękniej białogłowej puszczającej baki pachnące fiołkami ..... chcesz sexu ... to ruchaj - albo bądź ruchany .... ( wykorzystywany ) chcesz związku to zacznij kalkulować - brutalne ale prawdziwe - co ty dajesz i co dostajesz w zamian, miłość - miłością - jak chemia ulatuje szybko, prawdziwy związek to przyjaźń, zaufanie i sex .....

 

ps.

Mogę dostać bana za wulgaryzm - ale niektóre rzeczy trzeba nazywać po imieniu, trochę żyje na tym świecie i widzę jak np. w pracy wykorzystuje się innych ich słabości by coś zyskać, lub by porostu odwrócić uwagę od siebie i swojej niekompetencji kierując uwagę na kogoś innego, kto np. ma trudniejszy okres w życiu - a to można nazwać tylko jednym - skurwysyństwem. Podobnie związki - te "idealne" - bajkowe maja intensywny przebieg i szybki koniec, te rozsądne budowane na zaufaniu, przyjaźni, otwartości i sexie trwają latami, wszystko rozbija się o nasze wyobrażenia na temat drugiej osoby i wyobrażenia oraz wymagania, jakie druga osoba nam stawia - otwartość i szczerość to połowa sukcesu, druga połowa to szczęście w znalezieniu właściwej osoby a o to trudno.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, wojkr napisał:

Sam nakręcasz spiralę swoich lęków, daj sobie spokój z tą całą duchowością, jak dla mnie jest ona przereklamowana i wszystko sprowadza się do jednego- żyj i daj żyć innym - oraz nie ma litości dla skurwysynów. Sam budujesz sobie w swojej głowie ściany - mury, które się piętrzą, bo połowę problemów sami sobie tworzymy, a drugą połowa to - to że inni wykorzystają nasze słabości by się wybić, dowartościować, lub podrostu by żerować na naszej słabości.

Sam nakręcając to dajesz innym pożywkę by na tym żerowali, sam dajesz niewerbalne znaki - sygnały że jesteś słabszy i jak można cię najbardziej zranić,  zacznij sam się lubić i sam doceniać, a większość problemów sama zniknie, bo nie dając pożywki drapieżnikom sprawisz że nie będziesz dla nich atrakcyjny i poszukają kogoś innego. Wiem - brzmi banalnie i prosto ale to życie i sprowadza się ono do jednego.

Biało-rycerskość to nic innego jak piętno stereotypów w jakich nas wychowują i kosztuje ona nas bardzo dużo i jest wykorzystywana przez kobiety, wszystko sprowadza się do jednego i jest proste jak obsługa cepa.

Tak naprawdę można ci napisać wiele, a ile z tego wyniesiesz ? zależy tylko od twojej otwartości na siebie samego, chcesz związku - nie idealizuj kobiet, nie oczekuj uniesień rodem z "harlekina" - piękniej białogłowej puszczającej baki pachnące fiołkami ..... chcesz sexu ... to ruchaj - albo bądź ruchany .... ( wykorzystywany ) chcesz związku to zacznij kalkulować - brutalne ale prawdziwe - co ty dajesz i co dostajesz w zamian, miłość - miłością - jak chemia ulatuje szybko, prawdziwy związek to przyjaźń, zaufanie i sex .....

 

ps.

Mogę dostać bana za wulgaryzm - ale niektóre rzeczy trzeba nazywać po imieniu, trochę żyje na tym świecie i widzę jak np. w pracy wykorzystuje się innych ich słabości by coś zyskać, lub by porostu odwrócić uwagę od siebie i swojej niekompetencji kierując uwagę na kogoś innego, kto np. ma trudniejszy okres w życiu - a to można nazwać tylko jednym - skurwysyństwem. Podobnie związki - te "idealne" - bajkowe maja intensywny przebieg i szybki koniec, te rozsądne budowane na zaufaniu, przyjaźni, otwartości i sexie trwają latami, wszystko rozbija się o nasze wyobrażenia na temat drugiej osoby i wyobrażenia oraz wymagania, jakie druga osoba nam stawia - otwartość i szczerość to połowa sukcesu, druga połowa to szczęście w znalezieniu właściwej osoby a o to trudno.

Bardzo trafna analiza wielu waznych aspektow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobnie.

1. Z każdą kolejną partnerką było lepiej i myślę, że tak też będzie w Twoim przypadku. Teraz już się tak nie angażuję jak kiedyś i podchodzę do związków na chłodno, a uwierz że w pierwszym związku robiłem niezłe cyrki

2. Poczytaj trochę książek na temat rozwoju, duchowości, poukładaj sobie wszytko w głowie na spokojnie

3. Jeśli to nie pomoże, polecam iść do psychiatry. Tutaj ważne aby wybrać dobrego który będzie chciał Tobie pomóc i przepisze odpowiednie leki

 

PS. @Denzel07 Jakie to konkretnie myśli, bo to, że natrętne i na temat dziewczyny to bardzo ogólnikowo?

Edytowane przez tygrysek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Denzel07 napisał:

oczywiście z biegem czasu się poprawia, ale nie na seksie chcę się skupić, ale na emocjach.

vs

 

6 godzin temu, Denzel07 napisał:

Chciałbym być zrozumiany chociaż ciężko nawet mi opisać dokładnie mój problem

NIE OPISZESZ go, gdyż nie można się aszszsz tak zdystansować do samego siebie.

KAŻDY prawie człowiek ma wiedzę mierzoną porównawczo. 

 

SEKS vs Emocje.

Jak pożyjesz to zobaczysz, że to ma wspólny mianownik.

 

Takim sexem dażysz partnera jakie są Twoje emocje do niego.

 

NIE DA rady namiętnie bzykać laski która Cię odrzuca.

NIE pocałujesz mordki z parchami.

 .....

Ogólnie stan nazwał bym wojennym.

6 godzin temu, Denzel07 napisał:

to co się dzieje w głowie i widzę tam niezły rozpierdziel

Od dupy strony patrząc z tego już miodu nie będzie.

Pani trzyma Cię mocno w szachu.

 

TERAZ WIZUALIZACJA.

 

KAŻDA ALE TO KAŻDA KOBIETA/SAMICA/LASKA chce aby 'jej' facet/misio/mąż był JAK SKAŁA na poziomie emocjonalnym/psychicznym.

JEDNOCZEŚNIE aby potrafił sinusoidalnie wpływać na jej emocje (zabijanie nudy).

Tu się pojawiają 'testy' mierzące wytrzymałość 'głazowego fundamentu'.

 

Twój FUNDAMENT przypomina(jedyne co mi się teraz kojarzy) piasek z wodą w dziurawej taczce do którego zapomniano dodać CEMENTU.

 

..... owszem są plemiona co lepią z błota/gówna domy ale czy Ty sobie tego życzysz???....

 

......POPRACUJ NAD MIESZANINĄ DO WYTWORZENIA FUNDAMENTU!!!....

 

 

Edytowane przez Tornado
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki serdeczne Panowie za odzew. Bardzo doceniam każdą Waszą wypowiedź.

 

@cst9191

Moje najgorsze stany występowały wtedy, gdy wchodziłem i uczestniczyłem w tym wirze myśli i emocji. Wyzwalaczem u mnie zazwyczaj jest jakieś skojarzenie, myśl. Gdy doświadczałem największego stresu związanego z seksem. Tak naprawdę sam sobie narzucałem presję pamiętam, bo widziałem, że dziewczyna jest mocno doświadczona, pewna i wyzwolona w łóżku to myśli w głowie krążyły wokół tego czy sprostam, czy dam radę itd. Wściekałem się, że przez seks mogę zaprzepaścić relację z świetną laską.

W tym przypadku wyzwalaczem mogło być wszystko. Film, reklama. Gdy zobaczyłem coś związanego z seksem, kojarzyło mi się to z moim problemami i tak rozpoczynały się myśli, obawy, analizy. Schemat.

To było najgorsze bo to co mamy w głowie, przekłada się na rzeczywistość. Wtedy byłem w okropnym stanie. Ciągłe zamartwianie przełożyło się na bóle brzucha i problemy ze snem. Oczywiście cały czas szukałem wszędzie informacji. "Potęga podświadomości" dosyć mocno mi pomogła bo zacząłem ograniczać to wewnętrzne mielenie tak mocno jak mogłem,

I to pomogło. Na dzień dzisiejszy nie ma tych fizycznych objawów, Jest lepiej w ciele i w seksie. Nabrałem odrobinę większego dystansu. Ale to co było wtedy było bardzo ciężkie.

 

Jeśli chodzi o inne dziedziny życia to też widzę pewne schematy. Fobii społecznej nigdy nie miałem. Miałem zawsze bardzo duże umiejętności interpersonalne. Dużo rzeczy organizowałem i nie bałem się zarządzać. Natomiast całe życie unikałem konfliktów jak ognia. Siłą rzeczy przy tych wszystkich aktywnościach różne sytuacje się pojawiały, ale zawsze starałem się wszystkich udobruchać, często odpuszczałem, rezygnowałem. Po kłótni zawsze siedzi mi w głowie to co się działo, co mówiłem, co ktoś mówił. Co mogłem zrobić lepiej. Cholerne analizy. Praktycznie nie pamiętam sytuacji, żebym stanowczo stawiał na swoim. To też wprowadzam do zmian życiowych. Stawiać na siebie i swoje potrzeby. Bo ciągłe obawy co ktoś pomyśli, albo poczuje tylko mnie ograniczają. 

 

Cieszę się, że napisałeś bo możemy wspólnie wyciągnąć wnioski, pomóc sobie i nauczyć się jak poradzić sobie z własną głową. Możesz napisać parę słów o tych metodach które polecił Ci terapeuta. 

Czy gdy wpadniesz w taki myślotok to masz tak, że ciągle utożsamiasz się z tymi myślami. Na zasadzie, że to ciągle Ty je tworzysz? Pytam bo ja łapię się na tym, że często jestem świadom, że po jakimś skojarzeniu, myśli, mój umysł nawykowo chce rozpocząć kolejną analizę bo jest tego nauczony. Jeśli nie wejdę w ten wir to zazwyczaj on wtedy znika. Jakby nie był zasilany. Nie jest to łatwe, ale czasem działa.

Podrzucam tutaj artykuł, który znalazłem apropo takich lawin nawykowych myśli.

https://emocje.pro/niebezpieczny-umysl-ruminacje-przejmowanie-sie-rozpamietywanie/

 

@tygrysek

 

Oj cyrkowe akcje nie są mi obce. Sporo już przerobiłem, wiele się z nich nauczyłem. 

Co do Twojego pytania. Moja głowa lubi drążyć te tematy, które na bieżąco się pojawiają. Coś takiego zauważyłem. Dlatego pisałem, że jakby mnie sabotowała w pewien sposób. 

Gdy miałem problemy pewności siebie w łóżku, myśli krążyły w koło tego. Jak to poprawić, co zrobić, czy ona mnie przez to nie zdradzi. Zazdrość wsteczna, że ktoś ją ostro obracał, a ja nie mogę. Widziałem w serialu postać typowego ruchacza to uruchamiało to pewne schematy emocji i myśli na zasadzie skojarzenia.

W innych sytuacjach, gdy były kłótnie, dyskusje. Myśli krążyły wkoło wypowiedzianych słów, napisanych wiadomości.

Teraz gdy przez kwarantanne się nie widzimy i mamy mało kontaktu. (U nas wygląda to tak, że pomiędzy spotkaniami nie gadamy i piszemy zbytnio. Raczej umawiamy się na spotkanie, ewentualnie wymiana informacji) To myśli pojawiają się, na temat tego czemu się pierwsza nie odezwie, nie zadzwoni, że ma mnie w dupie itd. Wiem jak to brzmi, ale te wszystkie myśli nie są wytworem mojego logicznego umysłu. Jestem świadom, że to bzdury, ale dlatego stworzyłem ten post bo chcę nad tym zapanować.

Samo pisanie z Wami mi pomaga, bo pisząc, jestem w stanie jakby popatrzeć na to z boku i odnoszę wrażenie takiej manii perfekcji u siebie. Muszę być we wszystkim najlepszy. Wszystko musi być idealnie bo inaczej myśli i analizy się rozpędzą.

Aż mi się teraz przypomniała sytuacja gdy miałem może 6lat. Codziennie przed pójściem spać, poprawiałem wszystkie zabawki, dociskałem na półkach, żeby były równo. Wszystko było dociskane i poprawiane. Kapcie musiały leżeć idealnie. Pamiętam jak dociskałem je do łóżka :D Rodzice nie wiedzieli dlaczego tak robiłem. Później mi przeszło i teraz czasem mam problem, żeby zebrać się do posprzątania ogarnięcia domu i siebie. No ale jako przedszkolak byłem na pewno mocnym pedantem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Denzel07 napisał:

Tak naprawdę sam sobie narzucałem presję pamiętam, bo widziałem, że dziewczyna jest mocno doświadczona, pewna i wyzwolona w łóżku to myśli w głowie krążyły wokół tego czy sprostam, czy dam radę itd. Wściekałem się, że przez seks mogę zaprzepaścić relację z świetną laską.

Znam temat :) Choć Ty już masz to za sobą. Przy kolejnych podejściach lęki i zdenerwowanie będą mniejsze.

 

4 minuty temu, Denzel07 napisał:

W tym przypadku wyzwalaczem mogło być wszystko. Film, reklama. Gdy zobaczyłem coś związanego z seksem, kojarzyło mi się to z moim problemami i tak rozpoczynały się myśli, obawy, analizy. Schemat.

To było najgorsze bo to co mamy w głowie, przekłada się na rzeczywistość. Wtedy byłem w okropnym stanie. Ciągłe zamartwianie przełożyło się na bóle brzucha i problemy ze snem.

U mnie tego typu objawy wywołuje praca, przez spory okres czasu było tak, że pracowałem na "minimum" możliwości, by tylko unikać bardziej stresujących sytuacji, gdzie musiałem się bardziej wykazać.

 

7 minut temu, Denzel07 napisał:

"Potęga podświadomości" dosyć mocno mi pomogła bo zacząłem ograniczać to wewnętrzne mielenie tak mocno jak mogłem,

Mam tę książkę na półce, ale jeszcze nie czytałem :)

 

7 minut temu, Denzel07 napisał:

I to pomogło. Na dzień dzisiejszy nie ma tych fizycznych objawów, Jest lepiej w ciele i w seksie. Nabrałem odrobinę większego dystansu. Ale to co było wtedy było bardzo ciężkie.

 

Zmiana sposobu myślenia to jest klucz do większości naszych problemów. Mnie pomógł w tej kwestii terapeuta.

 

8 minut temu, Denzel07 napisał:

Jeśli chodzi o inne dziedziny życia to też widzę pewne schematy. Fobii społecznej nigdy nie miałem. Miałem zawsze bardzo duże umiejętności interpersonalne. Dużo rzeczy organizowałem i nie bałem się zarządzać. Natomiast całe życie unikałem konfliktów jak ognia.

To dokładnie tak samo jak u mnie, gdy już przychodzi moment, gdzie muszę z kimś rozmawiać, zazwyczaj jest bardzo dobrze, nie gubię słów, nie jąkam się, dobre słownictwo. Najgorzej jest, gdy wiesz że np. jutro masz do kogoś zadzwonić i przez cały ten czas ta myśl nie daje Ci się skupić na czymś innym(przykład z tym telefonem).

 

11 minut temu, Denzel07 napisał:

Natomiast całe życie unikałem konfliktów jak ognia. Siłą rzeczy przy tych wszystkich aktywnościach różne sytuacje się pojawiały, ale zawsze starałem się wszystkich udobruchać, często odpuszczałem, rezygnowałem.

Też tak miałem/mam w stosunku do niektórych osób. To chyba wina wychowania lub niskiej samooceny, nie widzę innego wytłumaczenia. 

 

11 minut temu, Denzel07 napisał:

Po kłótni zawsze siedzi mi w głowie to co się działo, co mówiłem, co ktoś mówił. Co mogłem zrobić lepiej. Cholerne analizy.

Ja potrafię rozpamiętywać jakieś sytuacje sprzed nawet wielu lat, że mogłem coś inaczej zrobić, coś innego powiedzieć itd. Niekoniecznie związane z kłótniami.

 

13 minut temu, Denzel07 napisał:

Praktycznie nie pamiętam sytuacji, żebym stanowczo stawiał na swoim. To też wprowadzam do zmian życiowych. Stawiać na siebie i swoje potrzeby. Bo ciągłe obawy co ktoś pomyśli, albo poczuje tylko mnie ograniczają. 

 

Są już jakieś pozytywne efekty?

 

13 minut temu, Denzel07 napisał:

Cieszę się, że napisałeś bo możemy wspólnie wyciągnąć wnioski, pomóc sobie i nauczyć się jak poradzić sobie z własną głową. Możesz napisać parę słów o tych metodach które polecił Ci terapeuta. 

Czy gdy wpadniesz w taki myślotok to masz tak, że ciągle utożsamiasz się z tymi myślami. Na zasadzie, że to ciągle Ty je tworzysz? Pytam bo ja łapię się na tym, że często jestem świadom, że po jakimś skojarzeniu, myśli, mój umysł nawykowo chce rozpocząć kolejną analizę bo jest tego nauczony. Jeśli nie wejdę w ten wir to zazwyczaj on wtedy znika. Jakby nie był zasilany. Nie jest to łatwe, ale czasem działa.

Podrzucam tutaj artykuł, który znalazłem apropo takich lawin nawykowych myśli.

https://emocje.pro/niebezpieczny-umysl-ruminacje-przejmowanie-sie-rozpamietywanie/

Terapię zakończyłem prawie rok temu. Głównym "zadaniem" było po prostu przyjęcie do wiadomości, że negatywne myśli są i będą się pojawiać. Chodziło o to, by nauczyć się je wyłapywać i traktować je jako coś co jest, ale niedługo przeminie. Poza tym miałem polegać na swoich doświadczeniach, czyli czy natrętne, negatywne myśli się kiedykolwiek potwierdziły w praktyce odnosząc się do jakiegoś wydarzenia.

Praktykowanie tego pomagało, ale ciężko było to u mnie stosować i tak prawdę mówiąc dzisiaj znowu tego nie stosuję, bo te negatywne myśli przeważają, tak jak mówiłeś - nawyk. Choć jest lepiej, może dlatego że inne problemy w dużym stopniu rozwiązałem, a które były powiązane z natrętnymi myślami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Denzel07 napisał:

Samo pisanie z Wami mi pomaga, bo pisząc, jestem w stanie jakby popatrzeć na to z boku

vs

8 godzin temu, Denzel07 napisał:

najgorsze stany występowały wtedy, gdy wchodziłem i uczestniczyłem w tym wirze myśli i emocji.

+

8 godzin temu, Denzel07 napisał:

Natomiast całe życie unikałem konfliktów jak ognia.

SAM czaisz co jest 5?! TRAZ!

 

.....jednak gdybyś nie zacumał.......

.....brakuje równowagi między mrocznym A bieławym JA.

Z natury każdy jest leniwy(oszczędzanie energi) ZATEM to lenistwo pomaga WYLANSOWAĆ pozostanie w sferze komfortu/odpuszczanie/wycofanie konfrontacyjne.

 

Tam gdzieś był kawałek, że dużo załatwiłeś, ogarniałeś tematy.

BZDURA, dam sobie pazury z lewej płetwy oskrobać TWIERDZĄC(JAKBYśMY SIę DOKłADNIE przylukneli), że załatwiłeś BO ZOSTAŁO NA CIEBIE SCEDOWANE lub zostałeś pod uj załadowaniu 'boś najlepszy', Ty to przecież z potrafisz......itd.

JEDNYM słowem dowartościowanie poprzez bycie potrzebnym.

 

GDZIEŚ masz STOP'a na jeźdźców TRIADY(mentalnie) i to blokuje KONFRONTACJE/Wyzwania!

 

TO co opisywałeś to pochodna dyplomacji.

 

 

GDZIEŚ tam ewidentnie GOLIAT się mentalnie ciśnie, lecz obecnie otwór za mały i fizycznie to nie jest możliwe.

 

REASUMUJĄC:

Sabotujesz WEWNĘTRZNE burze mózgu, na rzecz komfortu oraz menczennictwa.

 

Przykład.

Jeśli jakaś reklama Cię wnerwia, wyłączasz TV.

U mnie kiedyś TV lobo'rolem  śmignoł na trawnik przed domem.

 

ZA NP:  nadmierne wypatrywanie esencji z tv(ex), 3 razu upierdoliłem kabel od TV nożem kuchennym.

 

 

Da się?

Da...... jak Rosjanie gadają.

 

...cumasz Paałkownik?!

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@cst9191

Efekty są, jak najbardziej. Ale jest to powolny proces. Staram się też mocno skupić na dniu dzisiejszym. Co zrobić by go dobrze wykorzystać.

Są dni, że jest super. Czuję, że poświęcam uwagę sobie. Są oczywiście też dni cięższe. To nie jest łatwa rzecz do wyrobienia. Książkę polecam przeczytać. Mocno uderza właśnie w to jak mocno wpływa nasz sposób myślenia na rzeczywistość. Momentami niektóre przykłady, które pokazują siłę tego procesu i są podawane przez autora są trochę kosmiczne, ale oprócz tego jest to świetna pozycja.

 

A jak było u Ciebie w relacjach z kobietami? Bo ja mimo dużej wiedzy z forum, redpill, audycje, gdy próbowałem wprowadzać niektóre rzeczy w życie to czułem opór z głowy. Było mi ciężko zmieniać pewne zachowania, które wiem, że powinny zostać zmienione, aby przejąć kontrolę nad relacją. Myśli i emocje, które temu towarzyszyły nierzadko sabotowały moje założenia.

 

@Tornado

Wiem o co Ci chodzi. Rzeczywiście brakowało mi często w życiu tej pozytywnej agresji. Staram się powiększać ten otwór dla Goliata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Denzel07 napisał:

Efekty są, jak najbardziej. Ale jest to powolny proces. Staram się też mocno skupić na dniu dzisiejszym. Co zrobić by go dobrze wykorzystać.

To dobry sposób też na to, by zmniejszyć lęk związany z jakimś przyszłym wydarzeniem. Trzeba mówić do siebie: to dopiero jutro, nie będę się dzisiaj tym zamartwiał. Dzisiaj zajmę się np. swoim hobby.

32 minuty temu, Denzel07 napisał:

A jak było u Ciebie w relacjach z kobietami? Bo ja mimo dużej wiedzy z forum, redpill, audycje, gdy próbowałem wprowadzać niektóre rzeczy w życie to czułem opór z głowy. Było mi ciężko zmieniać pewne zachowania, które wiem, że powinny zostać zmienione, aby przejąć kontrolę nad relacją. Myśli i emocje, które temu towarzyszyły nierzadko sabotowały moje założenia.

U mnie słabo, właściwie to kompletnie nic. Ale to raczej nie dlatego, że jestem jakiś brzydki, tylko z racji niskiej samooceny i nieuzasadnionego stresu/lęku. Udało mi się ogarnąć dobrą pracę, potrafię rozmawiać z ludźmi(fobię społeczną w dużym stopniu wyleczyłem), ale jednak z dziewczynami nie potrafię się przełamać. A to z kolei wywołuje frustrację, wkurwienie i niepotrafienie skupienia uwagi na czymś innym np. pracy. Dziewczyny zwracają na mnie uwagę, np. poprzez dłuższy niż normalnie kontakt wzrokowy - i to bardzo ładne dziewczyny, dla mnie takie 8-9/10. Może to mnie przeraża właśnie? Jak na kogoś takiego jak ja zwrócić uwagę mogą ładne dziewczyny :D 

 Może problemem u mnie jest brak umiejętności ogarnięcia jednocześnie kilku sfer życia. Dla przykładu, jeśli coś nie udało mi się w pracy, jestem wkurwiony i nie mogę się na niczym innym skupić, wszystko mnie drażni, więc standardowo jak jest szansa by poznać dziewczynę, to nie jestem wystarczająco "spokojny wewnętrznie" by tego dokonać. 

Najmniejsze głupstwo wpływa na resztę sfer życia i powoduje że słabiej sobie w nich radzę.

 

Pytania: czy studiujesz, pracujesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, cst9191 napisał:

Może problemem u mnie jest brak umiejętności ogarnięcia jednocześnie kilku sfer życia. Dla przykładu, jeśli coś nie udało mi się w pracy, jestem wkurwiony i nie mogę się na niczym innym skupić, wszystko mnie drażni, więc standardowo jak jest szansa by poznać dziewczynę, to nie jestem wystarczająco "spokojny wewnętrznie" by tego dokonać. 

Najmniejsze głupstwo wpływa na resztę sfer życia i powoduje że słabiej sobie w nich radzę.

 

Pytania: czy studiujesz, pracujesz?

Ten spokój wewnętrzny to jest to. Bardzo ważna i potrzebna rzecz. Musimy ją wypracować. :)

Jestem po studiach i niebawem rozpoczynam nową pracę.

Pamiętam jak w pracach dorywczych miałem różne sytuacje. Kłótnia, jakieś zawalenie sprawy itd. Tak jak u Ciebie. Duża część ludzi by to zlała. Ja przy poważnych sprawach zawsze się przejmowałem.

Analizowałem. Zawsze był jakiś niepokój wewnętrzny i za każdym razem nie była sytuacja tego warta. Przesadnie dużo zmarnowanej energii w stosunku do rzeczywistej wartości zdarzenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Denzel07 napisał:

Ten spokój wewnętrzny to jest to. Bardzo ważna i potrzebna rzecz. Musimy ją wypracować. :)

Jestem po studiach i niebawem rozpoczynam nową pracę.

Pamiętam jak w pracach dorywczych miałem różne sytuacje. Kłótnia, jakieś zawalenie sprawy itd. Tak jak u Ciebie. Duża część ludzi by to zlała. Ja przy poważnych sprawach zawsze się przejmowałem.

Analizowałem. Zawsze był jakiś niepokój wewnętrzny i za każdym razem nie była sytuacja tego warta. Przesadnie dużo zmarnowanej energii w stosunku do rzeczywistej wartości zdarzenia.

Może w przyszłości będą jakieś korzyści tego typu ciągłego rozmyślania :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Denzel07 napisał:

Ja przy poważnych sprawach zawsze się przejmowałem.

Analizowałem. Zawsze był jakiś niepokój wewnętrzny i za każdym razem nie była sytuacja tego warta.

TU JEST SAM zbiór gówno prawd.

 

Na jakich dogmatach porównujesz ważność spraw?

Na jakiej podstawie analizujesz?  DOGMATY?

WYCIĄGNIĘTE wnioski metodą porównawczą? .... DOGMATY?

 

Zapewne tak, ponieważ łatwo stosunkowo(mi) odczytać plan ramowy Twojego podstawowego oprogramowania na podstawie aVatara.

 

Obraz monochromstyczny. Prawda/fałsz.

 

Brak tła. Twoje życie osobiste nie istnieje, żyjesz sytuacjami innych.

 

Lew w pozycji 'ryczącej/przed/po'. Uciemiężenie lub wołanie o wolność/pomoc.

 

SPOJRZENIE skierowane w 'bóstwa niebios'. Oczekiwanie na znak/zmianę okresu/fazy księżyca-mistycyzm.

 

SAM lew jest symbolem personalnym wewnętrznego 'Ja'.

 

.... no i styka...resztę sobie......

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Tornado napisał:

TU JEST SAM zbiór gówno prawd.

 

Na jakich dogmatach porównujesz ważność spraw?

Na jakiej podstawie analizujesz?  DOGMATY?

WYCIĄGNIĘTE wnioski metodą porównawczą? .... DOGMATY?

 

Zapewne tak, ponieważ łatwo stosunkowo(mi) odczytać plan ramowy Twojego podstawowego oprogramowania na podstawie aVatara.

 

Obraz monochromstyczny. Prawda/fałsz.

 

Brak tła. Twoje życie osobiste nie istnieje, żyjesz sytuacjami innych.

 

Lew w pozycji 'ryczącej/przed/po'. Uciemiężenie lub wołanie o wolność/pomoc.

 

SPOJRZENIE skierowane w 'bóstwa niebios'. Oczekiwanie na znak/zmianę okresu/fazy księżyca-mistycyzm.

 

SAM lew jest symbolem personalnym wewnętrznego 'Ja'.

 

.... no i styka...resztę sobie......

Powiem inaczej, waga tych spraw, nie była współmierna do ilości czasu i energii jaką poświęciłem analizując, zamartwiając się i myśląc na ich temat. 

Nie wygłaszam dogmatów. Siedzenie w głowie i ciągłe mielenie są bezcelowe.

 

Mówiąc szczerze nie spędzałem dużo czasu wybierając avatar. Musiałem coś znaleźć przy zakładaniu konta. Lwy zawsze mnie zachwycały.

Tak czy siak bardzo ciekawe wnioski wyciągnięte na podstawie obrazka. Wnioski pasują do posta, gdzie pokazałem pewne oczekiwanie i chęć zmiany siebie. Podziwiam za wnikliwe podejście.

Ja osobiście nie przykładam większej uwagi do avatarów użytkowników. Twój mnie zaciekawił, pobazgrane zdjęcie pierwszego marszałka. Ale nie przyszło by mi do głowy, żeby z niego wyciągnąć Twoje cechy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Denzel07 napisał:

żeby z niego wyciągnąć Twoje cechy.

Potraktuje to jako ciekawostkę.....

 

Takie informacje wyciąga się na podstawie zmodernizowane ANALIZY ŚMIECI WROGA.

 

Tłumacząc to najprościej, awatar jest prostą formą slajdu podświadomości wyświetlanego przez pryzmat socjalizacji i norm społecznych, który rzutuje obecnie panujące ramy formy przekazu.

 

Lew/GOLIAT to samo. Symbolika.

 

TERAZ modyfikacja/ćwiczenie domowe.

Zobacz jak pojawi się różnica gdy w aVatarze wstawisz tło.

 

Podpowiem po części, że możesz tam wstawić dowolnie.

 

Klatkę? Oazę? KOSMODROM?

 

Idąc dalej tym torem, twoja przestrzeń jest pusta.

Jedyne co ją wypełnia to mrok potrzeb osób trzecich.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.