Skocz do zawartości

Damskie przypałowe akcje pod wpływem haju hormonalnego


Rekomendowane odpowiedzi

39 minut temu, Bruxa napisał:

Ja bym założyła drugi temat w którym piszemy kogo i dlaczego odrzuciliśmy mimo, że był hot albo jak przeciwstawiliśmy się hajowi dla własnego dobra (są takie przypadki na forum w ogóle?).

IMO ciekawy temat. Załóż :) Jako że to damski temat, nie będę się produkował, jaką ja odjebałem za przeproszeniem cringe'ową akcję na początku studiów : ) Młody, głupi, zadurzony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Elfii napisał:

W wieku 15 lat uciekłam z domu, żeby pojechać na koncert na drugi koniec Polski z chłopakiem ode mnie starszym o 8 lat. Bardzo mi się podobał, ale po powrocie więcej się nie kontaktowaliśmy.

Horror dla rodziców. Sam jestem ojcem. Piętnaście lat, to jeszcze dziecko przecież. Coś podobnego przeżyłem, gdy moja wtedy piętnastoletnia córka zawaliła szkołę, bo zamiast siedzieć nad książkami (czego od niej wymagałem i oczekiwałem, szkoła prywatna i mocno elitarna) to zaczęła spotykać się z dwudziestopięcioletnim facetem, bez zawodu ,  który to bidulka nawet gimnazjum nie dał rady skończyć, a żeby z czegoś żyć, to za dilerkę się wziął,  a do normalnej pracy się nie nadawał, bo to takie męczące zajęcie. Ja nie toleruję kryminalistów i narkotyków.  Było "ja go zmienię, ja go naprawię" i buuu, "gdyby nie zły ojciec (to w moim kontekście ?), to ho ho kim by to nie został" i buuu buuu. "On jest taki przystojny, taki ładny" buu, buu, chlip, chlip.

 

Łażenie po psychologach nic nie dawało. Jedyne czego się dowiedziałem od nich, że jak będę wobec córki zbyt upierdliwy, to jej się odpali syndrom "Romea i Julii" i będzie jeszcze gorzej.  Mi się wtedy odpalił syndrom wkurwionego ojca. Sam miałem wtedy poważne problemy, bo z rakiem walczyłem. Kolesiowi obiłem ryja (przy córce) ładnie go prosząc, żeby córkę zostawił w spokoju i przestał z niej kurwy robić, bo tylko kurwa może brać narkotyki i się zadawać z handlarzem narkotyków, córce kazałem wypi...dalać z domu i nigdy nie wracać z ww. powodów, no chyba, że przestanie się z nim spotykać. Stał się cud, tą wielką miłość córki do przystojnego gnoja szlag trafił i wszystko wróciło do normy, a młoda jest dzisiaj najlepsza na roku, na prawdziwych, ciężkich studiach.

 

Ciekawa sprawa, autorytet jaki mam w domu wywaliło w kosmos, a córka kandydatów na chłopaka przyprowadzała sama, z nie przymuszonej woli tacie do oceny. Jeśli ocena u taty wypadała negatywnie, to koleś znikał??. Morał z tej historyjki jest taki, że facet nigdy nie powinien żadnej kobiecie pozwolić sobie wejść na głowę. Chyba, że mu na tej kobiecie nie zależy, wtedy to co innego.

 

P.S. Mam pytanie do pań. Zastanawiam się, jakie błędy wychowawcze mogłem popełnić, że córka, której nigdy nie uderzyłem (uważam, że przemoc nie jest metodą wychowawczą), którą posłałem do jednej z najlepszych szkół podstawowych i gimnazjum w Polsce (bardzo wysoki poziom, dyscyplina, języki, wyselekcjonowana młodzież, żadnego elementu itd.), gdzie bardzo dobrze sobie radziła, nagle w wieku piętnastu lat zaczęła się tak zachowywać i zadawać z "elementem". Co poszło nie tak? 

Edytowane przez Stefan Batory
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Stefan Batory napisał:

Mam pytanie do pań. Zastanawiam się, jakie błędy wychowawcze mogłem popełnić, że córka, której nigdy nie uderzyłem (uważam, że przemoc nie jest metodą wychowawczą), którą posłałem do jednej z najlepszych szkół podstawowych i gimnazjum w Polsce (bardzo wysoki poziom, dyscyplina, języki, wyselekcjonowana młodzież, żadnego elementu itd.), gdzie bardzo dobrze sobie radziła, nagle w wieku piętnastu lat zaczęła się tak zachowywać i zadawać z "elementem". Co poszło nie tak? 

Panią nie jestem, ale Ci odpowiem - za dobrze jej było. Za cieplarniane warunki stworzyłeś. Dodaj do tego najgłupszy wiek świata, w jakim była + ciekawość potencjalnego bolca i masz odpowiedź :)

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Stefan Batory napisał:

P.S. Mam pytanie do pań. Zastanawiam się, jakie błędy wychowawcze mogłem popełnić, że córka, której nigdy nie uderzyłem (uważam, że przemoc nie jest metodą wychowawczą), którą posłałem do jednej z najlepszych szkół podstawowych i gimnazjum w Polsce (bardzo wysoki poziom, dyscyplina, języki, wyselekcjonowana młodzież, żadnego elementu itd.), gdzie bardzo dobrze sobie radziła, nagle w wieku piętnastu lat zaczęła się tak zachowywać i zadawać z "elementem". Co poszło nie tak? 

Jest trochę takich przypadków. Była wychowywana w dyscyplinie i elitarnych szkołach więc facet spod ciemnej gwiazdy mógł jej się spodobać bo miał w sobie cos czego wcześniej nie znała. Był inny niż wszyscy :).

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Stefan Batory napisał:

P.S. Mam pytanie do pań. Zastanawiam się, jakie błędy wychowawcze mogłem popełnić, że córka, której nigdy nie uderzyłem (uważam, że przemoc nie jest metodą wychowawczą), którą posłałem do jednej z najlepszych szkół podstawowych i gimnazjum w Polsce (bardzo wysoki poziom, dyscyplina, języki, wyselekcjonowana młodzież, żadnego elementu itd.), gdzie bardzo dobrze sobie radziła, nagle w wieku piętnastu lat zaczęła się tak zachowywać i zadawać z "elementem". Co poszło nie tak? 

Też nie jestem panią, ale wiele razy nad czymś takim się zastanawiałem w kontekście mego przyjaciela, którego córka będzie kończyć 14 lat i ma jeden emocjonalny kisiel zamiast mózgu (też wina rozwodu). A o to właśnie się rozchodzi, dążenie do emocji, które często niczym się nie różni u dorosłych kobiet. Możesz zapewnić jej najlepsze wychowanie, wpajać winnogenne i niby moralne zasady kościelne, a i tak nie uchronisz się od tego, też duży wpływ ma otoczenie (niby skąd Twoja córka poznała 10 lat starszego Dilera?)

 

Ciężkie jest myślę wychowywanie dzieci, szczególnie mając wiedzę jaką tutaj sobie przekazujemy.

Edytowane przez Taboo
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Androgeniczna napisał:

Była wychowywana w dyscyplinie i elitarnych szkołach więc facet spod ciemnej gwiazdy mógł jej się spodobać

To prawda.  Już dawno to zauważyłem, że kobiety lgną do typów spod ciemnej gwiazdy. Im gorszy gnój, tym ma większe powodzenie wśród kobiet. W domu i szkole była dyscyplina, ale taka przyjazna, kształtująca charakter i zamiłowanie do ciężkiej pracy. Lubiłem młodej poświęcać swój czas. Dziecka nie psułem pieniędzmi, zawsze musiała w wakacje pracować na jakieś swoje większe potrzeby. Dzisiaj mamy dobry kontakt.

19 minut temu, Obliteraror napisał:

Panią nie jestem, ale Ci odpowiem - za dobrze jej było.

Nie, nie było. Szkoła wymuszała na uczniach mnóstwo bardzo ciężkiej pracy. Kasą też nie psułem dziecka.

 

13 minut temu, Taboo napisał:

Możesz zapewnić jej najlepsze wychowanie, wpajać winnogenne i niby moralne zasady kościelne, a i tak nie uchronisz się od tego duży wpływ ma otoczenie (niby skąd Twoja córka poznała 10 lat starszego Dilera?)

Ciężkie jest myślę wychowywanie dzieci, szczególnie mając wiedzę jaką tutaj sobie przekazujemy.

Koleś mieszkał w tym samym bloku. Moralne zasady kościelne jak to nazywasz, nie są wcale "winogenne". Ja wolę określenie "wartości chrześcijańskie", które w kontekście nie tylko szkolnym oznaczają min. ciężką pracę i potępienie bezczynności i lenistwa. Nie bez powodu szkoły katolickie na całym świecie należą do najlepszych.

 

Wychowywanie dzieci wcale nie jest ciężkie, jest moim zdaniem bardzo przyjemne i dające mnóstwo satysfakcji.

Edytowane przez Stefan Batory
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Stefan Batory napisał:

Nie, nie było. Szkoła wymuszała na uczniach mnóstwo bardzo ciężkiej pracy. Kasą też nie psułem dziecka.

No właśnie. Mnóstwo ciężkiej pracy. :) Dodaj do tego wiek i chęć przeżycia czegoś ekscytującego + "zmęczenie materiału". Rutyna dobrego dnia codziennego. Takie coś docenia się dopiero ze dwie dekady potem. Nie za dojrzewającego szczeniaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Stefan Batory napisał:

Moralne zasady kościelne jak to nazywasz, nie są wcale "winogenne"

Jest kilka badań pokazujących, że religijność koreluje z wyższym poczuciem winy, np: tutaj, tutaj i tutaj. Wydaje się to jednak być dość dobrze udokumentowanym trendem.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pochodzę z takiego chowu "pseudo-cieplarnianego". Moim zdaniem córka zwyczajnie próbowała naśladować Ciebie, panie perfekcjonisto.  Też chciała naprawiać świat- to dlatego TY nic nie mogłeś zdziałać.

Jak widzę jednak- "laska leci na bad-boya" załatwia zasadniczo sprawę.

Współczuję Wam obojgu.

 

Piszesz, że masz dobre relacje z córką- nie poświęcając temu zagadnieniu ANI JEDNEGO ZDANIA, zamiast tego pisząc o elitarnych szkołach i fakcie, że córka jest najlepsza na studiach- co w gruncie rzeczy jest pierdołą, wybacz.

 

Nic dziwnego, że uważasz, że wychowanie dzieci jest przyjemne i łatwe. Moim zdaniem już zawsze będziesz dla swojej córki numer one. Współczuję jej mężowi. Niedościganie ideału, jakim jesteś Ty.

Biedna ona. 

Uważaj z tą rywalizacją i wymaganiami. Znam mnóstwo rodziców, które potem poległo- bo dzieci nauczone przykładem zaczęło stawiać wymagania swoim rodzicom, równie wysokie, jak nie wyższe. 

Jak udaje Ci się je spełnić- gratuluję za nadążaniem w kołowrotku.

Jak nie- (...)

 

P.S. Jak wyglądają relacje z mamą? Jaka była reakcja mamy, kiedy kazałeś córce  "wyp..." z domu?

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, leto napisał:

Jest kilka badań pokazujących, że religijność koreluje z wyższym poczuciem winy, np: tutaj, tutaj i tutaj. Wydaje się to jednak być dość dobrze udokumentowanym trendem.

Ja niestety jestem ateistą, ale wolałbym być wierzący. Religijność, to przede wszystkim pewne wartości moralne, które ja uważam za swoje. Katolicyzm, to też część polskiej tożsamości. Nie rozumiem co to znaczy to "poczucie winy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Stefan Batory napisał:

i potępienie bezczynności i lenistwa.

 - "bo inaczej nie dostaniesz się do nieba i będzie to Twoja wina". Jest cienka linia z tym wychowaniem i dochodzi do wielu nadużyć i przejaskrwień. Nie zrozum mnie źle, mam dobrego przyjaciela który jest uber katolikiem, ma 4 dzieci i widzę że dobrze rosną i maja dobre wychowanie. Ale on i jego żona bardzo dobrze tym kierują, mądrze, z głową (oceniam po efektach, dokładnie jak to nie wiem). Natomiast wydaje mi się że to może być rzadki przypadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, leto napisał:

Jest kilka badań pokazujących, że religijność koreluje z wyższym poczuciem winy,

Jakoś nie zauważyłem. Zauważyłem natomiast że wszycy z katolickim wykształceniem i wychowaniem chcieli mnie oszukać. Naprawdę. Co innego mówili. Co innego robili. Bez wyjątku. Jak teraz ktoś mi mówi że był w Oazie to uciekam co sił w nogach bo wiem że prędzej czy później mnie przekręci. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wielokropek

 

Ma rację, robienie ze swojego dziecka wersji "perfekt" i kontrolowaniu nawet jej życia uczuciowego, to perfekcyjna droga do perfekcyjnego nieszczęścia córki. Nie wiem czy w ogóle sobie zdajesz sprawę, z tego co Twoja córka może przeżywać lub będzie. A to, że jeszcze ma swojego faceta przedstawiać Tobie do oceny to już tworzenie w pełni zależnego tworu od jej boga, czyli Ciebie. Żaden nie będzie jej godny, a jak Ci się spodoba wybranek, to idę o zakład, że będzie to koleś również, który będzie miał ostre problemy tylko przeoczysz, bo urzeknie Cię jego "Charyzma" ? 

 

Nic do Twoich spraw wychowawczych ale z tego co opisałeś i jak świetnie podkreśliła @Wielokropek stworzysz najbardziej nieszczęśliwa istotę, jaka może być, która może doprowadzić do narcyzmu lub kilku z jego odmian o ile już nie doprowadziło. Dziecko będzie odczuwać ciągły, wstyd, bycie nieperfekcyjną, smutną i przygnebioną ale tego Ci nie okaże tylko taka będzie jak nikt jej nie będzie widział ;) 

 

Osobiście aż mi się przykro zrobiło, wiem że chcesz dla niej dobrze ale Twoje "dobrze" stworzy lub stworzyło człowieka mega nieszczęśliwego o czym możesz nie mieć nawet bladego pojęcia. Moim zdaniem tworzysz kobietę - narcyz, że ma być "Naj" i ma gonić za ambicjami być może nie swoimi a TWOIMI.

 

Zastanów się.

 

Pozdrawiam.

Godzinę temu, Stefan Batory napisał:

Mam pytanie do pań. Zastanawiam się, jakie błędy wychowawcze mogłem popełnić, że córka, której nigdy nie uderzyłem

Godzinę temu, Stefan Batory napisał:

Co poszło nie tak? 

Nie ma Twoja córka ojca, tylko Boga ;) 

Stała się przedłużeniem Ciebie a nie bycie bytem odrębnym, który może polegać na ojcu "w razie co".

29 minut temu, Wielokropek napisał:

P.S. Jak wyglądają relacje z mamą? Jaka była reakcja mamy, kiedy kazałeś córce  "wyp..." z domu?

Godzinę temu, Stefan Batory napisał:

Morał z tej historyjki jest taki, że facet nigdy nie powinien żadnej kobiecie pozwolić sobie wejść na głowę

A jaką miała mieć reakcję... "Dominatora" słowo stało się święte, a kobieta wystraszona, jak mniemam jest rządzony dom "stalową ręką", więc wystraszona pewno siedzi i za dużo w tym temacie nie miała do powiedzenia.

 

 

33 minuty temu, Wielokropek napisał:

Piszesz, że masz dobre relacje z córką- nie poświęcając temu zagadnieniu ANI JEDNEGO ZDANIA, zamiast tego pisząc o elitarnych szkołach i fakcie, że córka jest najlepsza na studiach- co w gruncie rzeczy jest pierdołą, wybacz.

Zgadza się, być może autor sam jest narcyzem, bo to są typowe objawy szczególnie właśnie to, że nie widzi córki jako czegoś odrębnego tylko jako przedłużenie swojego wyobrażenia perfekcyjności na dziecko. To nie jest córka, tylko rzecz - przedłużenie siebie.

 

Naprawdę zastanów się.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:
1 godzinę temu, Wielokropek napisał:

P.S. Jak wyglądają relacje z mamą? Jaka była reakcja mamy, kiedy kazałeś córce  "wyp..." z domu?

2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Morał z tej historyjki jest taki, że facet nigdy nie powinien żadnej kobiecie pozwolić sobie wejść na głowę

A jaką miała mieć reakcję... "Dominatora" słowo stało się święte, a kobieta wystraszona, jak mniemam jest rządzony dom "stalową ręką", więc wystraszona pewno siedzi i za dużo w tym temacie nie miała do powiedzenia.

To jest bardzo prawdopodobne, ale monopolu na prawdę objawioną nie mam, mogę się mylić.

Poza tym, nawet jeżeli to prawda- wolę to usłyszeć od niego; chcę zobaczyć jakich słów do tego użyje- pokaże swój stosunek do tego. 

 

Poza tym:

Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:
1 godzinę temu, Wielokropek napisał:

Piszesz, że masz dobre relacje z córką- nie poświęcając temu zagadnieniu ANI JEDNEGO ZDANIA, zamiast tego pisząc o elitarnych szkołach i fakcie, że córka jest najlepsza na studiach- co w gruncie rzeczy jest pierdołą, wybacz.

Zgadza się, być może autor sam jest narcyzem, bo to są typowe objawy szczególnie właśnie to, że nie widzi córki jako czegoś odrębnego tylko jako przedłużenie swojego wyobrażenia perfekcyjności na dziecko. To nie jest córka, tylko rzecz - przedłużenie siebie.

O ile z wnioskami jak najbardziej się zgadzam, to co do przyczyny- nie wiem.

Popatrz na to zdanie tutaj:

2 godziny temu, Stefan Batory napisał:
2 godziny temu, Obliteraror napisał:

anią nie jestem, ale Ci odpowiem - za dobrze jej było.

Nie, nie było. Szkoła wymuszała na uczniach mnóstwo bardzo ciężkiej pracy. Kasą też nie psułem dziecka.

Ja obstawiam, że autor chciał zapewnić swojemu dziecku, to czego on sam nie miał. Bardzo się starał i niewątpliwe kocha to dziecko jak obraz siebie.

 

"Piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami"

 

Jak już mówiłam- współczuję im obojgu.

To tyle ode mnie, niech autor się wypowie.  Podkreślam- nie mam monopolu na prawdę, zastrzegam sobie prawo do błędu.

Nawet wolę się mylić, szczerze mówiąc.

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Wielokropek napisał:

Jak już mówiłam- współczuję im obojgu

Ja również i również mam nadzieję, że się mylimy. 

 

16 minut temu, Wielokropek napisał:

Bardzo się starał i niewątpliwe kocha to dziecko jak obraz siebie.

To zdanie klucz a ściślej mówiąc "obraz siebie".

 

Dziecko chodzi do naj szkół, robi naj studia, i ma mieć naj lepszego chłopa, najlepsze oceny i być naj. A gdzie tu miejsce na błąd, na czynnik ludzki zabawę. Generalnie taka postawa nie wróży nic dobrego, możliwe że dziecko ma konkretne problemy ze sobą, warto wspomnieć, że gdy coś idzie nie tak córka może się wychustać bo jej idealny obraz zostanie zaburzony.

Naprawdę to poważna sprawa i też jestem ciekaw co autor odpisze, natomiast nad moimi słowami można przejśc obok natomiast jeśli @Wielokropek mówi, że ma podobne doświadczenia to warto posłuchać jej słów czy opinii i podejść do tematu poważnie.

Pańska córka jeszcze tylko dodam:

1 godzinę temu, Wielokropek napisał:

Jak nie- (...)

W najlepszym wypadku znienawidzi.

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Mam pytanie do pań. Zastanawiam się, jakie błędy wychowawcze mogłem popełnić, że córka, której nigdy nie uderzyłem

Żadnych. 

 

Trochę wam współczuję, bo ja swoich rodziców notorycznie okłamywałam.  ?

 

Od 18 roku życia jednak pozwalali mi na wszystko. 

Pamiętam, jak pindrzyłam się przed lustrem jadąc do swojego "chłopaka".

Stoję przed lustrem w koronkowym body, maluję sobie usta, nakręcam włosy na lokówkę, i te sprawy. Nagle wchodzi mój stary. Gapi się na mnie i mówi: nawet sobie nie wyobrażasz jaki jestem o ciebie teraz zazdrosny. 

Tak się zastanawiałam wówczas, co się może roić w głowie takiego ojca. 

Wcześniej, kiedy mnie odwoził, to mi mówił jeszcze: bo ja jeszcze nie chcę być dziadkiem!

 

Ale przypał. 

 

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stefan Batory @Obliteraror nastolatka zupełnie inaczej to widzi niż dorosły człowiek.

Pamiętam jak mając lat 14 zauroczyłam się w chłopaku kilka lat starszym. Dzisiaj wiem, że to był patus, pił, palił, generalnie koszmar każdego ojca. A ja czułam się taka wyróżniona jak na jakimś spotkaniu ze znajomymi wziął mnie na kolana ? ktoś nam też zrobił zdjęcie jak mu na kolanach siedzę, a u niego papieros w ustach. To były czasy analogowych aparatów i zdjęć wywołanych na papierze. Jak rodzice znaleźli to zdjęcie u mnie w pokoju to miłość przeszła. 

Dzisiaj nie mogę pojąć co w drobnym kryminaliście z niepełnym uzębieniem mogła widzieć dobra ucennica, z dobrego domu.

Ale wtedy w ogóle nie patrzyłam takimi kryteriami, czy ktoś jest dobrą czy złą partią. Wszyscy jako dzieciaki czuliśmy się sobie równi. Czuję zażenowanie swoją głupotą ale też dobrze pamiętam że wtedy tego nie rozumiałam. Coś jak oglądać ambitny film mając 14 lat i potem obejrzeć go za następne 14. Inaczej się na niego spojrzy, więcej zrozumie. 

Także chyba trzeba się liczyć z tym że w takim wieku może odwalić...

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Laryssa napisał:

Dzisiaj nie mogę pojąć co w drobnym kryminaliście z niepełnym uzębieniem mogła widzieć dobra ucennica, z dobrego domu.

:) Tak mi się przypomniało...

 

Nigdy nie traktuj kobiety zbyt dobrze. Kobiety trzymają się ochlaptusów, kurwiarzy, szulerów i brutali. Nie mogą wytrzymać ze słodziutkim, milusim facetem. A wiesz dlaczego? Nudzą się. Nie chcą być szczęśliwe. To nudne.

 

Mario Puzo - Głupcy umierają

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem, ale nie każda 14, 15, 16 lata za bad-boyami. Z tego co ja widzę, jest to raczej mniejszość niż większość ; ba co jest jednak najciekawsze- największą zależność widzę właśnie między tzw dziewczynkami z dobrego domu. Rozumiem, że "dystans" między domami tych dziewczyn, a prezentowaną postawą obiektu uczuć jest najwyższy, co wzmacnia emocjonalność, ale dla mnie to jest za proste wytłumaczenie. Raczej bym tu upartywała skrywanej chęci wyrwania się "spod klosza". Jak się dziecko odpowiednio zastraszy, to miłość zwykle przechodzi jak ręką odjął.

Objaw znika- przyczyna moim zdaniem, nie.

 

Wreszcie- jest różnica między zainteresowaniem jakimś pyskatym durniem , a handlarzem narkotyków. Coś bardzo prymitywne i skrajnie niedojrzałe zachowanie jak na córkę z czerwonym paskiem.

Ja takich numerów nie odstawiałam.

 

Z drugiej strony jednak:

3 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Ja nie toleruję kryminalistów i narkotyków.

Mój ojciec patrzył na takich ludzi z miłosierdziem, jak na katolika przystało. Jak na ludzi pokrzywdzonych, również przez samych siebie. 

 

Z drugiej strony- on uwielbia i ubóstwia kościół katolicki. Najważniejsza wizyta w moim domu to kolęda.

Kto zgadnie jaki stosunek mam ja? ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Obliteraror napisał:

:) Tak mi się przypomniało...

 

Nigdy nie traktuj kobiety zbyt dobrze. Kobiety trzymają się ochlaptusów, kurwiarzy, szulerów i brutali. Nie mogą wytrzymać ze słodziutkim, milusim facetem. A wiesz dlaczego? Nudzą się. Nie chcą być szczęśliwe. To nudne.

 

Mario Puzo - Głupcy umierają

Coś w tym jest, chyba hiperbola ?

A co do głównego tematu, choć już po ogłoszeniu wyników, dodam historię o mojej największej miłości lat dziecięcych.

W Pawle zakochałam się w drugiej klasie podstawówki. Chodził do równoległej klasy. Nie był badboyem ? a nawet był ministrantem. Chodziłam na mszę nawet w tygodniu żeby na niego popatrzeć ? rodzice myśleli że jestem taka religijna...

"Miłość" oczywiście nieodwzajemniona trwała gdzieś tak do 5 klasy. Przeszło samo z siebie. Ale przez te kilka lat... Ileż ja marzyłam o spacerach za rękę w blasku księżyca, o przytulaniu ? pisałam pamiętnik jemu poświęcony, gdzie dokładnie opisywałam gdzie i w jakiej sytuacji go widziałam, ze szczegółami. Jeździłam rowerem na drugi koniec miejscowości niby tak na przejażdżkę, a chodziło o to żeby przejechać koło jego domu. Stalkowałam o nim wszelkie możliwe informacje, interesowało mnie dosłownie wszystko. No i nie mogło się wydać wśród koleżanek że jestem zakochana ? kiedyś podczas mszy, na której oczywiście go obserwowałam, miał już chyba dość i pokazał mi język, oj długo płakałam ? a jak się dowiedziałam od ojca, że ścianę w naszym domu (która została postawiona jak byłam niemowlęciem żeby wydzielić pokój dla brata), pomagał stawiać ojciec Pawła, to traktowałam ją jak najświętsze miejsce w pokoju ?

 

Kilka lat później trafiliśmy do jednej klasy w LO ale już nic do niego nie czułam i byliśmy normalnymi kumplami z klasy ? z perspektywy lat wspominam to trochę z zażenowaniem a trochę z rozrzewnieniem. To była taka czysta dziecięca fascynacja, nie wiedziałam jeszcze co pan może z panią robić i marzyłam tylko o pocałunkach jak na filmach (ale nie za bardzo z języczkiem bo feee) i spacerach po parku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

 @Wielokropek Ma rację, robienie ze swojego dziecka wersji "perfekt" i kontrolowaniu nawet jej życia uczuciowego, to perfekcyjna droga do perfekcyjnego nieszczęścia córki. Nie wiem czy w ogóle sobie zdajesz sprawę, z tego co Twoja córka może przeżywać lub będzie. A to, że jeszcze ma swojego faceta przedstawiać Tobie do oceny to już tworzenie w pełni zależnego tworu od jej boga, czyli Ciebie. Żaden nie będzie jej godny, a jak Ci się spodoba wybranek, to idę o zakład, że będzie to koleś również, który będzie miał ostre problemy tylko przeoczysz, bo urzeknie Cię jego "Charyzma" ? 

Nie, właśnie, że nie ma racji Pani @Wielokropek.

Ja napisałem: " córka kandydatów na chłopaka przyprowadzała sama, z nie przymuszonej woli tacie do oceny"?

Właśnie z własnej i nieprzymuszonej woli to robiła. Ty chciałbyś, żeby Twoja córka zadawała się z kryminalistą i handlarzem narkotyków? Może to dla Ciebie dziwne, ale mnie potwornie wkurzały wizyty policji w moim domu. Stałbyś tak obojętnie i się przyglądał z boku? Młoda miała piętnaście lat!  PIĘTNAŚCIE!!!!!!!!!!!!!!! Co byś zrobił na moim miejscu? Dzisiaj córka jest osobą pełnoletnią i może robić co chce. A jej obecny chłopak, to całkiem spoko koleś. Ma na nią dobry wpływ= jest najlepsza na roku. ONA jest DOROSŁA i nie musi się uczyć, ale chce, min. pod wpływem chłopaka.

 

@Wielokropek Dyskusja z kobietą to ciężki temat, ze względu na  problem z czytaniem ze zrozumieniem. Np. Ja napisałem: 

 "Wychowywanie dzieci wcale nie jest ciężkie, jest moim zdaniem bardzo przyjemne i dające mnóstwo satysfakcji."

Ty przeczytałaś:  "Nic dziwnego, że uważasz, że wychowanie dzieci jest przyjemne i łatwe." 

Gdzie ja napisałem, że wychowywanie dzieci jest łatwe? Masz dzieci? Wiesz coś o wychowywaniu, czy Ci się zdaje że wiesz?

 

 

2 godziny temu, Wielokropek napisał:

Ja pochodzę z takiego chowu "pseudo-cieplarnianego". Moim zdaniem córka zwyczajnie próbowała naśladować Ciebie, panie perfekcjonisto.  Też chciała naprawiać świat- to dlatego TY nic nie mogłeś zdziałać.

????? Zadziwia mnie Twoja zdolność nadinterpretacji. Moim zdaniem było jednak zupełnie inaczej. Od żony wiem, że ten facet jest zabójczo przystojny (ja nie widzę tego u mężczyzn). Pan kryminalista i handlarz trucizną (narkotykami) zawsze był otoczony wianuszkiem wpatrzonych w niego dziewczyn. Swoje "biuro" miał w piwnicy w bloku. Nie powiem, dziwiło mnie, że tym dziewczynom nie przeszkadzał syf, puszki po piwie, smród moczu, żeby tam przychodzić popuszczać szparę. No, miał niesamowite branie wśród kobiet. Widziałem tam, w piwnicy przynajmniej ze cztery panienki.

 

No i teraz ktoś taki zaczął się przystawiać do mojej PIĘTNASTOLETNIEJ!!!! córki. O sprawie dowiedziałem się od żony, która żądała ode mnie abym coś z tym zrobił, "bo przecież facet jestem". No to po bezskutecznych rozmowach z psychologami i córką posprzątałem temat po swojemu. Żona jest bardzo zadowolona z obrotu sprawy. Jest to dość odległa  przeszłość na szczęście. Wspominamy to jako największy koszmar. 

49 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Dziecko chodzi do naj szkół, robi naj studia, i ma mieć naj lepszego chłopa, najlepsze oceny i być naj Generalnie taka postawa nie wróży nic dobrego, możliwe że dziecko ma konkretne problemy ze sobą, warto wspomnieć, że gdy coś idzie nie tak córka może się wychustać bo jej idealny obraz zostanie zaburzony.

Ja pochodzę z dość zamożnej rodziny, zamożnej jeszcze przed wojną, gdzie ogromną wagę przykłada się do wykształcenia i wychowania w zamiłowaniu i szacunku do ciężkiej pracy. Nie starałem się zapewnić dziecku czegoś, czego sam nie miałem. Dlatego posłałem dziecko do jednej z najlepszych w Polsce szkół. Co w tym złego? Nie wydaje mi się, aby w dobrych szkołach nie było miejsca na zabawę.  Sądzę, że bardzo dobre wykształcenie i wychowanie bardzo się w życiu przydaje. Dlatego szokujący był kontrast między "moim światem" a panem dilerem. Ale, jest to już odległa przeszłość.

 

Jej aktualny chłop został wybrany przez nią. Mi też przypadł do gustu. Jest bardzo wysoko wykwalifikowanym robotnikiem. Jest ok. Na najlepszych ocenach mi nigdy nie zależało. Jakie to ma znaczenie? Sam zresztą miewałem słabe. Kierunek studiów też sobie sama wybrała, dokładnie tak samo jak ja lata temu.

 

Jaki perfekcyjny obraz? Jakie wyhuśtanie się?  Dobra szkoła daje zdrowy wycisk i przyzwyczaja do ciężkiej pracy, co bardzo hartuje. Gdy póżniej w życiu coś idzie nie tak, to uruchamia się syndrom: "Westerplatte walczy. Westerplatte broni się nadal.", a nie chęć" huśtania się". 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D 

Normalnie, rozmowa z moim ojcem. 

Przepraszam, mam flashback.

 

17 minut temu, Stefan Batory napisał:

Ja napisałem: " córka kandydatów na chłopaka przyprowadzała sama, z nie przymuszonej woli tacie do oceny"?

Ależ oczywiście, że  przyprowadza Ci ich z własnej woli. Nie mam co do tego wątpliwości :D 

Powiedziałam już- współczuję jej mężu.

Jakby się starał- nigdy nie będzie Tobą.

17 minut temu, Stefan Batory napisał:

Ma na nią dobry wpływ= jest najlepsza na roku

Tak, zdecydowanie dobry. Sama z siebie nie byłaby najlepsza na roku.

Kobieta zawsze wybiera męża na wzór ojca.

On nigdy nie będzie dla niej number one- to miejsce zajmujesz Ty.

To się jednak pokaże w chwili kryzysu, teraz to dla Ciebie jest bujda co piszę.

17 minut temu, Stefan Batory napisał:

Może to dla Ciebie dziwne, ale mnie potwornie wkurzały wizyty policji w moim domu. Stałbyś tak obojętnie i się przyglądał z boku? Młoda miała piętnaście lat!  PIĘTNAŚCIE!!!!!!!!!!!!!!! 

Przykro mi to mówić, ale to nie jest standard, co oznacza, ze coś poszło nie tak.

Spoko, nie ma w tym żadnej Twojej winy.

17 minut temu, Stefan Batory napisał:

Dyskusja z kobietą to ciężki temat, ze względu na  problem z czytaniem ze zrozumieniem.

To było niepotrzebne.

 

 

Dalszej części nie komentuję. 

Zostanę przy swojej opinii.

 

Wszystkiego dobrego.

18 minut temu, Stefan Batory napisał:

O sprawie dowiedziałem się od żony

Dlaczego  nie dowiedziałeś się tego od córki,z którą masz przecież dobry kontakt?

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stefan Batory

 

Kropka chce tylko podkreślić, że dla niej - córki stałeś się pewnego rodzaju 'doskonałym" wzorem co sprawia pewne patologie. Jak mniemam poprawnym wzorcem by było by miała zakodowane "Twój tata jest super ale też ma wady, jak każdy. Nie ma perfekcyjnych ludzi" natomiast córka być może chce być ta idealną w Twoich oczach, dlatego kropka napisała, że:

41 minut temu, Wielokropek napisał:

Sama z siebie nie byłaby najlepsza na roku.

I jest to wysoko prawodpobne.. Ona żyje pod ogromna presją, OGROMNĄ by Cię nie zawieść.

 

Ona szuka perfekcji dla Ciebie nie dla siebie, a gdy sie na Tobie zawiedzie to "Cie rzuci", dlatego też @Wielokropek napisała, że "Czy Ty też tą reprezentujesz tą perfekcyjność a jak nie to...".  - czemu rządasz tego od niej :)

Taka postawa jest niczym bomba z opóźnionym zapłonem dla córki.

 

41 minut temu, Wielokropek napisał:

ale to nie jest standard, co oznacza, ze coś poszło nie tak

Jak to się mówi w "mojej branży" energia pragnie wyrównania :)

 

41 minut temu, Wielokropek napisał:

Dlaczego  nie dowiedziałeś się tego od córki,z którą masz przecież dobry kontakt?

Dokładnie.

 

Ty jestes dla niej w kimś w rodzaju tresera i przedłużenia swojej wizji dla niej. Co jest chwalebne (ale nie jako ktoś kto rząda perfekcji i bycia najlepsz na roku) ale musi być pewna doza umiarkowana, to jak zarządzanie czyimś życiem.

 

Wyobraź sobie, że @Wielokropek to Twoja córka przyszłości i teraz wie, że musi odkręcać wmówioną siebie poprzez Ciebie. 

Godzinę temu, Wielokropek napisał:

 

Kto zgadnie jaki stosunek mam ja? ;) 

 

Marzysz o tym by zostać księdzem ??

Jak na moją intuicję odwrotny czyli znów jak to się mówi w mojej branży:

"Energia dąży do wyrównania".

 

Czyli goodbye religio i "wszyscy święci". 

 

 

51 minut temu, Stefan Batory napisał:

Westerplatte broni się nadal.", a nie chęć" huśtania się". 

Oj nie do końca :)

 

@Stefanbatory po prostu przekaż córce, że już nie musi być perfekcyjną, może być kim chce, bez Twojej aprobaty.

 

Mnie osobiście temat dotyka ale jakby z drugiej strony medalu, gdzie też dążyłem do tej zabawnej perfekcji oddalając się przy tym i zatracając całkowicie siebie - koszmar. 

 

I jeszcze raz @Stefan Batory bo @Wielokropek to trochę Twoja córka przyszłości, buntownicza kropka więc warto zapytać co poszło nie tak ewentualnie a nie:

41 minut temu, Wielokropek napisał:

Dyskusja z kobietą to ciężki temat, ze względu na  problem z czytaniem ze zrozumieniem.

Co pokazuje znów aspekt, że "wiem lepiej". Każdy się może mylić.

 

Zdrówka :)

 

 

Godzinę temu, Wielokropek napisał:

Coś bardzo prymitywne i skrajnie niedojrzałe zachowanie jak na córkę z czerwonym paskiem.

Ja takich numerów nie odstawiałam.

Dokładnie, dlaczego akurat on?

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Horror dla rodziców. Sam jestem ojcem. Piętnaście lat, to jeszcze dziecko przecież. Coś podobnego przeżyłem, gdy moja wtedy piętnastoletnia córka zawaliła szkołę, bo zamiast siedzieć nad książkami (czego od niej wymagałem i oczekiwałem, szkoła prywatna i mocno elitarna) to zaczęła spotykać się z dwudziestopięcioletnim facetem, bez zawodu ,  który to bidulka nawet gimnazjum nie dał rady skończyć, a żeby z czegoś żyć, to za dilerkę się wziął,  a do normalnej pracy się nie nadawał, bo to takie męczące zajęcie. Ja nie toleruję kryminalistów i narkotyków.  Było "ja go zmienię, ja go naprawię" i buuu, "gdyby nie zły ojciec (to w moim kontekście ?), to ho ho kim by to nie został" i buuu buuu. "On jest taki przystojny, taki ładny" buu, buu, chlip, chlip.

 

Łażenie po psychologach nic nie dawało. Jedyne czego się dowiedziałem od nich, że jak będę wobec córki zbyt upierdliwy, to jej się odpali syndrom "Romea i Julii" i będzie jeszcze gorzej.  Mi się wtedy odpalił syndrom wkurwionego ojca. Sam miałem wtedy poważne problemy, bo z rakiem walczyłem. Kolesiowi obiłem ryja (przy córce) ładnie go prosząc, żeby córkę zostawił w spokoju i przestał z niej kurwy robić, bo tylko kurwa może brać narkotyki i się zadawać z handlarzem narkotyków, córce kazałem wypi...dalać z domu i nigdy nie wracać z ww. powodów, no chyba, że przestanie się z nim spotykać. Stał się cud, tą wielką miłość córki do przystojnego gnoja szlag trafił i wszystko wróciło do normy, a młoda jest dzisiaj najlepsza na roku, na prawdziwych, ciężkich studiach.

 

Ciekawa sprawa, autorytet jaki mam w domu wywaliło w kosmos, a córka kandydatów na chłopaka przyprowadzała sama, z nie przymuszonej woli tacie do oceny. Jeśli ocena u taty wypadała negatywnie, to koleś znikał??. Morał z tej historyjki jest taki, że facet nigdy nie powinien żadnej kobiecie pozwolić sobie wejść na głowę. Chyba, że mu na tej kobiecie nie zależy, wtedy to co innego.

 

P.S. Mam pytanie do pań. Zastanawiam się, jakie błędy wychowawcze mogłem popełnić, że córka, której nigdy nie uderzyłem (uważam, że przemoc nie jest metodą wychowawczą), którą posłałem do jednej z najlepszych szkół podstawowych i gimnazjum w Polsce (bardzo wysoki poziom, dyscyplina, języki, wyselekcjonowana młodzież, żadnego elementu itd.), gdzie bardzo dobrze sobie radziła, nagle w wieku piętnastu lat zaczęła się tak zachowywać i zadawać z "elementem". Co poszło nie tak? 

Tak czytam sobie Twój post i od razu mam w głowie piosenkę Mata - Patointeligencja. Lepiej nie bądź taki w 100% pewny córeczki, tylko miej oczy szeroko otwarte ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.