Skocz do zawartości

Przygnębienie od dłuższego czasu


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Trochę czasu zajęło mi zebranie się do kupy i wyrzucenie tego z siebie na papier, ale najwyższa pora, aby z się z Wami tym podzielić.

Nigdy nie byłem w żadnym jakimkolwiek związku – zaraz skończę 27 lat, ukończyłem studia techniczne i pracuje w zawodzie – dla ułatwienia dodam, że w roku kalendarzowym w domu jestem tylko od 3 do 4 miesięcy i to zazwyczaj, kiedy u nas jest lato – pracuje na morzu.

 

Miałem w życiu nie za lekko, nie za ciężko – tak normalnie, pospolicie, statystycznie. Jak chciałem lepszy telefon to musiałem zapracować. Nie byłem dzieckiem gminnych elit co z resztą ma wpływ na moje teraźniejsze życie emocjonalne, bo zawsze byłem traktowany wśród dzieci jako trochę gorszy. Ojciec chłodny, taki obserwator jak w CS kiedy Ciebie zabiją (teraz powoli rozumiem, że po prostu się nie wpierdalał), mama – ucz się dziecko, Zosia ma świadectwo z czerwonym paskiem i ty też musisz, jak się nie będziesz uczył to tamto to siamto to nie będziesz miał tego albo tamtego.

 

Generalnie standard choć takie porównywanie to bomba z opóźnionym zapłonem, która wybuchła na studiach – tam sam sobie taką presje narzuciłem, że muszę i koniec, bo tak zawsze było, bo zawiodę rodziców. Rodzice dumni bardzo, że ukończyłem uczelnie i mama może się chwalić, gdzie dzieci pracują i że wyszły na porządnych ludzi - nos gminnym elitom został utarty. Generalnie słyszę bardzo często, że mama jest dumna – i powiem szczerze, że mnie to wcale nie cieszy i widzę, że ona mówi to szczerze odpowiadam - że takie rzeczy trzeba mówić dziecku jak jest małe. Odporny na stres jestem, szczególnie w pracy i potrafię zachować zimną krew, nie odporny jestem na opinie ludzi z otoczenia, kiedy jestem w kraju (mam to, odkąd pamiętam). Porównywanie mnie do innych w domu i wśród dzieci sprawiło, że teraz sam siebie porównuje do innych względem zarobków, wymiaru pracy etc. Seks – 3 razy divy – kac moralny przez następny tydzień (programowanie społeczne i katolickie). Umiejętności społeczne?

 

Minimalne – zakupy to wejść, zapłacić, powiedzieć do widzenia i wyjść. Zero jakiejś gadki – spojrzeń też raczej staram się unikać.  Nie wyglądam na swój wiek, więc często ludzie nie biorą mnie poważnie, ale to z czasem minie. Na ulicy często patrzę w dół zamiast przed siebie, gdy mijam kogoś szczególnie jakaś dziewczynę wstydzę się, że po prostu jestem. Moje pasje to sport: siłownia, piłka nożna, a szczególnie rower i wycieczki rowerowe takie po 40-50 km. Rower to moja pasja, odkąd zainwestowałem w solidny porządny rower, daje mi to szczęście, że mogę być tu, a za chwilę tam, nie to co jakieś spacery (z całym szacunkiem). I to jest też co powoduje u mnie to uczucie przygnębienia, szczególnie gdy widzę dużo par na jakiś skwerach, parkach albo innych miejscach. Odczuwam potrzebę, żeby na tym rowerze wybrać się z kimś, żeby pokazać to co ja już widziałem – taka prosta potrzeba, też, żeby potem pójść razem do kina, gdzieś pojechać na wakacje etc. Dziś mamy już możliwość po złagodzeniu tych obostrzeń wyjść prawie swobodnie.

 

Ja po blisko 3 tygodniach siedzenia w domu, wybrałem się na rower i co widzę? Pary, wszędzie pary – z psami, na spacerze, na rowerach, na kocykach na trawie etc. Staram się z tym uczuciem walczyć i myślę – super inni mają związki, są szczęśliwi i ja też tak kiedyś będę miał i jadę dalej. Znajomi raz są, raz nie ma, moja zasada to mieć dwóch prawdziwych niż sto fałszywych i tego się trzymam. Generalnie uważam się za znajomego „drugiej kategorii” – jak na wyjście na miasto nie ma nikogo lepszego to dzwoni się do mnie, że za pół godziny impreza. Staram się nie odmawiać, ale też nie lecę jak pies tylko na spokojnie. Szanuję też to, że ktoś o mnie pamiętał. Nie uważam, że jestem brzydki, często słyszę, że jestem przystojny od różnych osób. Jestem niefotogeniczny – na zdjęciach się sobie nie podobam, szczególnie takie, które robiłem na portale społecznościowe – na podstawie tego prowadzę swoje profile bez zdjęć. Cały czas mam z tyłu głowy, że jestem ten gorszy, lecz naprawdę jak popatrzę na swoje życie to mam je bardzo wartościowe.

 

Zarabiam obecnie (od 2018 roku) +- 85k pln rocznie netto, mam własne mieszkanie które wykończyłem za zarobione pieniądze – ciasne, ale własne, bez kredytu – prezent od rodziców, mam oszczędności w 3 głównych walutach wystarczające na rok siedzenia w domu bez obniżenia stopy życiowej oraz inwestycje – zacząłem interesować się giełdą, zakupiłem akcje dywidendowej spółki, i w 2020 pod koniec część oszczędności będę inwestował z głową. Zbieram na większe mieszkanie, a potem chciałbym mieć dom z ogródkiem, żeby sobie siedzieć po południu i nawet dla siebie rozpalić grilla. Takie moje marzenie.

 

Byłem już na wszystkich kontynentach i dużo świata widziałem – biedy, bogactwa, przepychu i syfu, więc tutaj nie jest aż tak źle, jak się wydaje. Szczerze uważam, że jestem świadomym gościem, który wie czego chce i cierpliwie na to czeka, lecz coraz mi trudniej z czasem wytrzymać – przez to co napisałem wcześniej. Ta wypowiedź jest taka bardzo chaotyczna, ale mam nadzieje, że mnie zrozumiecie i dacie dobre słowo. Tego od was teraz potrzebuje. Najbardziej, boje się odrzucenia i porażki - bardzo je rozpamiętuje.

 

Nie wiem na czym muszę pracować.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracuj nad umiejętnościami miękkimi.

 

To jest aspekt, który jest pomijany przez nasz system edukacji, a w gruncie rzeczy wszystko, co warto umieć, to umieć rozmawiać z ludźmi. Jak masz kasę, to pójdź sobie na parę szkoleń typu 'komunikacja i informacja zwrotna', 'jak udzielać konstruktywnej informacji zwrotnej'. Chodzi o to, być umiał rozpoznawać, komu jak należy przedstawić tę samą kwestię. Bo uniwersalnych metod nie ma i możesz zostać źle zrozumiany, czego skutki mogą być różne - nie załatwisz sprawy, zostaniesz zignorowany, zarobisz z liścia... Idź także na szkolenia z technik sprzedaży. To ostatnie po to, żebyś rozpoznawał kiedy masz do czynienia z perswazją, kiedy z manipulacją, a kiedy z mową korzyści. Przy okazji sam nauczysz się świadomie używać tych technik. Dowiesz się też, jaki jest Twój naturalny styl argumentacji, co pozwoli Ci wzmóc czujność, gdy znajdziesz się w sytuacji, w której ten styl nie ma szans się sprawdzić.

 

Tego Ci teraz potrzeby - nauczyć się rozmawiać z ludźmi. Tu niestety mam dla Ciebie wiadomość trochę smutną, ale w gruncie rzeczy łatwą do zrozumienia. Szkolenia po kilkaset złotych są mało warte. Szkolenia po 3-4 tysie są dużo warte. Przerobiłem to na sobie, tylko za mnie płacił pracodawca. Jak masz iść na szkolenie za 500 zeta, to lepiej idź do knajpy i stawiaj drinki przypadkowym ludziom - więcej się nauczysz, bo większość zechce z Tobą pogadać chwilę, a z tego, co mówisz, to gadkę masz niewyrobioną, czyli od każdego coś podłapiesz. Znajdź renomowaną firmę szkoleniową w swoim pobliży, odżałuj te 3 tysie i przekonaj się, czy ta rada ma sens. Ze wszystkich szkoleń, na jakich byłem, najwyżej sobie cenię dotyczące rozmawiania z ludźmi. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wolno mi powiedzieć „boję się”.

Zwłaszcza mężczyźni skłonni są udawać, że się nie boją, a nawet usilnie podkreślać własną nieustraszoność. Brawura bywa dla nich zgubna, podczas gdy obawy pełnią niekiedy w ludzkim życiu bardzo pożyteczne funkcje. Ileż osób byłoby wolnych od nałogów, gdyby dopuściło  do  głosu  strach  przed  rakiem  wskutek  korzystania  z nikotyny, przed odwyknięciem od dyskomfortu psychicznego wskutek ratowania  się  narkotykami,  czy  przed  stratą  majątku  i rodziny w następstwie grania w kasynie. Ileż osób ewakuowałoby się w porę i zapobiegło wielkim krzywdom w toksycznych związ- kach, gdyby tylko ośmielili się spojrzeć prawdzie w oczy, dostrzec sygnały ostrzegawcze i wybrać ratunek zamiast emocjonalnego kaskaderstwa, szkodliwej zuchwałości. Ileż mniej byłoby szoku, niedowierzania, załamań i rozpaczy, gdyby ludzie zawierając związek małżeński rozumieli, że to umowa prawna nakładająca na poszcze- gólne strony określone zobowiązania, które mogą być egzekwowane także podczas rozwodu i na długo po nim.

Nadużywanie tego Prawa polegałoby natomiast na życiu w cieniu strachu – przyzwalaniu sobie na uciekanie w popłochu przed problemami, wyzwaniami czy potencjalnym niepowodzeniem. Czasami najbardziej adaptacyjnym rozwiązaniem jest stawienie czoła swoim obawom, by się przekonać, że strach ma wielkie oczy. Lęk nie powinien stanowić alibi dla bezczynności, wycofania."

Edytowane przez prod1gybmx
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, mac napisał:

Ściana tekstu, powinno polecieć ostrzeżenie.

Rozumiem, na odkupienie win leci wpłata na forum.

 

48 minut temu, Adams napisał:

Pracuj nad umiejętnościami miękkimi.

 

To jest aspekt, który jest pomijany przez nasz system edukacji, a w gruncie rzeczy wszystko, co warto umieć, to umieć rozmawiać z ludźmi. Jak masz kasę, to pójdź sobie na parę szkoleń typu 'komunikacja i informacja zwrotna', 'jak udzielać konstruktywnej informacji zwrotnej'. Chodzi o to, być umiał rozpoznawać, komu jak należy przedstawić tę samą kwestię. Bo uniwersalnych metod nie ma i możesz zostać źle zrozumiany, czego skutki mogą być różne - nie załatwisz sprawy, zostaniesz zignorowany, zarobisz z liścia... Idź także na szkolenia z technik sprzedaży. To ostatnie po to, żebyś rozpoznawał kiedy masz do czynienia z perswazją, kiedy z manipulacją, a kiedy z mową korzyści. Przy okazji sam nauczysz się świadomie używać tych technik. Dowiesz się też, jaki jest Twój naturalny styl argumentacji, co pozwoli Ci wzmóc czujność, gdy znajdziesz się w sytuacji, w której ten styl nie ma szans się sprawdzić.

 

Tego Ci teraz potrzeby - nauczyć się rozmawiać z ludźmi. Tu niestety mam dla Ciebie wiadomość trochę smutną, ale w gruncie rzeczy łatwą do zrozumienia. Szkolenia po kilkaset złotych są mało warte. Szkolenia po 3-4 tysie są dużo warte. Przerobiłem to na sobie, tylko za mnie płacił pracodawca. Jak masz iść na szkolenie za 500 zeta, to lepiej idź do knajpy i stawiaj drinki przypadkowym ludziom - więcej się nauczysz, bo większość zechce z Tobą pogadać chwilę, a z tego, co mówisz, to gadkę masz niewyrobioną, czyli od każdego coś podłapiesz. Znajdź renomowaną firmę szkoleniową w swoim pobliży, odżałuj te 3 tysie i przekonaj się, czy ta rada ma sens. Ze wszystkich szkoleń, na jakich byłem, najwyżej sobie cenię dotyczące rozmawiania z ludźmi. 

Nie umiem rozmawiać z ludźmi, a jak rozmawiam już nawet na siłę, bo muszę to nie patrzę w oczy, przez co jestem odbierany jako niezainteresowany - nad tym bardzo pracuję od jakiegoś czasu. Szkolenia to nie problem, ja preferuję obce miasta, żeby też coś pooglądać, pozwiedzać w międzyczasie. Z tym szkoleniem to dobry pomysł. Dzięki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Morskiczlowiek said:

nie odporny jestem na opinie ludzi z otoczenia

To trochę jak z boksem. Jesli łatwo Ci przyłożyć, musisz nauczyć sie jak trzymać gardę.

Jesli łatwo zranić Cię opinią, to nikt poza Tobą, gardy przeciwko opiniom nie postawi.

1 hour ago, Morskiczlowiek said:

teraz sam siebie porównuje do innych

Kajdany mentalne. Klatka. Więzienie. "A jeśli inni skoczą, ty też szkoczysz?"

Jedno z najpaskudniejszych uwarunkowań społecznych. Programowanie myśli.

1 hour ago, Morskiczlowiek said:

kac moralny przez następny tydzień (programowanie społeczne i katolickie)

To samo. Widzisz to programowanie, to już dużo - więc teraz musisz zrozumieć, że nie musisz mu podlegać.

1 hour ago, Morskiczlowiek said:

gdy mijam kogoś szczególnie jakaś dziewczynę wstydzę się, że po prostu jestem

Klasyka mówców motywacyjnych - wyobraź sobie, że widownia właśnie dłubie palcem w nosie. To ich uczłowieczy, sprowadzi do pewnego akceptowalnego poziomu.

To samo z kobietami.

Mijasz jakąś na ulicy - pamiętaj że ona sra. Ona rzyga, jak się czymś struje. Ona potrafi się upić do nieprzytomności. Tak samo jak mężczyzna. Nie są niczym szczególnym! Jak zdejmiesz je z piedestału, nagle przestaniesz się ich bać.

1 hour ago, Morskiczlowiek said:

I to jest też co powoduje u mnie to uczucie przygnębienia, szczególnie gdy widzę dużo par na jakiś skwerach, parkach albo innych miejscach. Odczuwam potrzebę, żeby na tym rowerze wybrać się z kimś, żeby pokazać to co ja już widziałem

Clou imprezy... to nie jest Twoja potrzeba.

Powiedziano Ci, że powinienneś "kogoś mieć".

Powiedziano Ci, że jak nikogo nie masz, to masz się czuć źle.

Co jest Twoje, to przygnębienie - sam je sobie robisz. Z zupełnie fałszywych przyczyn.

Zrozumiesz, że "mieć kogoś" to fałszywy schemat, to i jego efekty negatywne staną się - bezsensowne.

1 hour ago, Morskiczlowiek said:

super inni mają związki, są szczęśliwi i ja też tak kiedyś będę miał

Przejdź się po naprawdę turystycznych miejscówkach, albo po galeriach - jak już znikną restrykcje. Tylko zamiast wypatrywać par, zacznij wypatrywać par z Azjatkami.

Były czasy, że mogłeś mieć taki związek za kilkanaście tysięcy dolarów... ceny poszły w górę, ale poza tym nic się nie zmieniło.

Oczywiście, to forma prostytucji. Jak każdy związek, gdzie jedna strona dostarcza pracę/zasoby, a druga wyłącznie dupę. Prostytucja/małżeństwo są ponad rasami i granicami.

Taka prostytucja jak w "misiu, może kupisz nam dom żebyśmy w nim zamieszkali i stworzyli rodzinę?"

Naprawdę myślisz, że oni są szczęśliwi? Niewielu, niewielu z nich rozumie, co to jest szczęście.

1 hour ago, Morskiczlowiek said:

jak popatrzę na swoje życie to mam je bardzo wartościowe

O! I tego się trzymaj :)

1 hour ago, Morskiczlowiek said:

uważam, że jestem świadomym gościem, który wie czego chce

Odpowiedz mi zatem na pytanie - czym dla Ciebie jest szczęście?

Nie, w jaki sposób możesz uszczęśliwić kogoś innego - ale czym jest dla Ciebie, i tylko dla Ciebie.

1 hour ago, Morskiczlowiek said:

Nie wiem na czym muszę pracować

Nad samym sobą, aby Twoje zdanie, było dla Ciebie najważniejsze.

Czego JA chcę.

Co JA zamierzam zrobić.

Do czego JA dążę.

Czego JA potrzebuję do spełnienia dążeń.

 

A krótkookresowo - zacznij rozmawiać z ludźmi. Umów się na jakiś speed dating w pełnej świadomości, że się zbłaźnisz - bo idziesz tam potrenować rozmowy. Potrenować świadomość, że nie ma czego się wstydzić. Pozwól sobie pośmiać się z siebie. Pozwól sobie być czasami niedoskonały.

Bycie doskonałym - to przyzwyczajenie.

No i poczytaj Forum, szczególnie tematy poprzypinane. Wtedy sam zobaczysz, że nie jesteś sam.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powodzenia. Moim zdaniem, największa pułapka to właśnie wpadniecie w łapy jakiegoś harpia, który z przyjemnością zaopiekuje się twoimi dochodami (uwierz okaże się bardzo szybko, że są mizerne). 

 

Daj na luz. Zacznij się socjalizować. Praktycznie przy każdej grupce hobbystów, jest dużo kobiet, które chcą się wkręcić. Nie zależnie czy to wycieczki rowerowe (może masz klub w twojej okolicy), motocykle czy strzelnica.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Morskiczlowiek napisał:

mam nadzieje, że mnie zrozumiecie i dacie dobre słowo. Tego od was teraz potrzebuje

No niby tak trochę ale nie do końca.  Jak dla mnie trochę dramatyzujesz. Jesteś zdrowy fizycznie i psychicznie chyba też, pracujesz masz dobre środki do życia, gdzie mieszkać itp a przejmujesz się pierdołami. Zawsze były jednostki troszkę mniej społeczne czy towarzyskie i tego teoretycznie nie zmienisz. Choć oczywiście można nad tym pracować i otwierać się na ludzi itd. Także nie łam się przełam się. Bo chyba jeszcze prawdziwych problemów w życiu nie miałeś ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udaj się na divy kilka razy - zapomnij o tekstach, że to porażka, że wstyd albo grzech. Skoncentruj się na tym, czego Ty chcesz. Chcesz pięknej kobiety i seksu z nią - tak czy nie? Tak. A skoro tak - wszystko inne się nie liczy. Udaj się na kilka wizyt i po prostu zaspokajaj to co chcesz. Wcześniej sprawdzaj garsonierę i opinię.

 

90% tęsknot za związkiem to tak naprawdę tęsknoty za ładną dziewczyną i seksem z nią. Wszystko inne tj. spędzanie czasu i inne bzdety jest wykreowane przez media, kulturę i matrix. Mężczyzna od kobiet nie ma naturalnie żadnej innej potrzeby niż seks. Rozmowy, porozumienie dusz, itd. to program który Ci wgrano. Zupełnie tego nie potrzebujesz.

  • Like 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Tomkowski napisał:

Będąc na twoim miejscu to raczej nie czuł bym przygnębienia tylko wręcz przeciwnie. Brak partnerki widzę cię dręczy. No cóż. Mnie inne rzeczy męczą. W życiu każdy ma swoją definicję szczęścia i co innego je wywołuje.

 

Brak partnerki to jedno, a brak seksu to drugie. Generalnie mam wrażenie, że żyje w jakimś matrixie, od szkoły średniej obserwuję ludzi i zawsze dziewczyny (był ich zaledwie kilka procent) zadawały się z kimś, gdzie mogą coś mieć - jakieś sprawko, pytania na egzamin, etc. Znam normalnych fajnych pracowitych gości, gdzie można z nimi pogadać na wszelkie tematy, ale dla kobiet są powietrzem albo pełnią rolę pocieszycieli w razie kryzysu i potem nara frajerze. Sam byłem takim frajerem. Do tej pory to pamiętam, jak raz miała miejsce ciekawa sytuacja, Byłem nieco wcześniej przed zajęciami i też pojawiła się "koleżanka". Spotkaliśmy się wzrokiem na mniej niż ułamek sekundy, ja oczywiście chciałem się przywitać i zostałem lekko olany. Dopiero jak w około nie było nikogo lepszego to koleżanka przyszła się przywitać i zgrała to tak jak prawdziwa aktorka, że mnie nie zauważyła. Później do mnie dotarło jakim frajerem jestem. Pamiętam też inne sytuacje gdzie kolega się zapomniał i walnął "że nie jestem wysoko w hierarchii jeżeli chodzi o odpisywanie na wiadomości kiedy coś ja napiszę"  Jak napisałem wyżej byłem znajomym drugiej kategorii...

Teraz zmieniłem środowisko i trafiłem na wartościowych ludzi, dorosłych ludzi oraz kilku z zagranicy. Z nimi się trzymam.

 

14 godzin temu, Kespert napisał:

Odpowiedz mi zatem na pytanie - czym dla Ciebie jest szczęście?

Nie, w jaki sposób możesz uszczęśliwić kogoś innego - ale czym jest dla Ciebie, i tylko dla Ciebie.

Nad samym sobą, aby Twoje zdanie, było dla Ciebie najważniejsze.

Czego JA chcę.

Co JA zamierzam zrobić.

Do czego JA dążę.

Czego JA potrzebuję do spełnienia dążeń.

 

A krótkookresowo - zacznij rozmawiać z ludźmi. Umów się na jakiś speed dating w pełnej świadomości, że się zbłaźnisz - bo idziesz tam potrenować rozmowy. Potrenować świadomość, że nie ma czego się wstydzić. Pozwól sobie pośmiać się z siebie. Pozwól sobie być czasami niedoskonały.

Bycie doskonałym - to przyzwyczajenie.

No i poczytaj Forum, szczególnie tematy poprzypinane. Wtedy sam zobaczysz, że nie jesteś sam.

Moje szczęście to zbiór wielu czynników, które z biegiem czasu się zmieniają - ale taka podstawa to, że nie jestem chory, nie mam jakiegoś nowotworu, mam: dwie ręce, nogi, wiedzę i doświadczenie zawodowe, pełną rodzinę (a nie, że za dzieciaka była jedna noc u mamy druga u taty a święta u dziadków), bez długów i finansowych zobowiązań. Do gara też mam co włożyć i gdzie się położyć i nie zmarznąć. 

 

Forum czytam od roku wtedy kiedy mam dostęp do internetu, lecz najpierw zainwestowałem w lekturę samca, a konto mam od miesiąca tutaj. Przeczytałem kobietopedie, samcze runo i stosunkowo dobry, muszę je przeczytać jeszcze raz na spokojnie.  Forum i książki otworzyły mi oczy, jednak stare demony nie śpią. Jest to też pewno kwestia porno, znam praktycznie wszystkie aktorki i setki stron. Odstawiłem to gówno od początku epidemii i jak się siedzi w domu to strasznie ciśnie i też może to być przyczyną mojego przygnębienia, apogeum osiągnęło wczoraj. Może to też sprawia, że w głowie odgrzebuje to co złe, a nie to co dobre?

 

Dziękuję Wam za odpowiedzi oraz moderatorom za edycje ściany.

 

Miłego dnia wszystkim

 

 

Edytowane przez Morskiczlowiek
interpunkcja
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś widziałem pewną parę na fb. W 2015 dziewczyna piękna, po prostu taka trochę a'la rudowłosa muza. Rok 2020 - bombel na ręku na głównym zdjęciu, Pani jakieś +20 kg. 

Dawnej dziewczyny już dawno nie ma, zupełnie inna kobieta. I myślicie, że ten gościu czuje dalej to samo do niej? Wiadomo, sentyment, itd. ale to wszystko bardziej jest kreowane przez świadomość. Podświadomość krzyczy: spierdalaj od tego paszteta!

Więc czym jest pragnienie związku? Tu macie najlepszy dowód, że pragnieniem bycia z ładną dziewczyną i kopulowania z nią. Tylko o to chodzi.

Edytowane przez tarasin
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę jedynie zaproponować, by wykorzystać internet do poszukiwania znajomości.

 

Masz pasję, nie jest ona niepopularna - łatwo będzie znaleźć innych z taką, zaczepienie się wśród ludzi, którzy też to kochają powinno być dla Ciebie priorytetem.

 

O wiele, wiele prościej jest nawiązać znajomość z kimś, kto kocha to, co Ty.

 

Grono znajomych z podobnymi zainteresowaniami zdecydowanie ułatwi Ci poznawanie kobiet.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko to matrix te szczesliwe pary na ulicach. na face też widze szczesliwe pary a tu tez pisza goscie ze ruchali jedna z druga która była w zwiazku. ciesz sie kasa i wolnościa. Ty jako pracownik statku masz takie same szanse na zwiazek jak rolnik czyli żadne. twój zawód sprzyja ze zostaniesz beciakiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, BlacKnight napisał:

Rozwiń swoją wypowiedź.

Dlaczego ?

co tu rozkminiac praktycznie jest wyoutowany z zycia społecznego jego zycia to praca i praca. pełno rolników jest starych kawalerów był zreszta tu taki osobnik pracowni statku który narzekał ze nie moze znależć kobiety bo jest daleko od partnerek potencjalnych. sam pisze że był niewidoczny dla kobiet przez 27 lat. musi pgodzic sie z tym

LSD

LSDLSD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.04.2020 o 19:55, Morskiczlowiek napisał:

Ja po blisko 3 tygodniach siedzenia w domu, wybrałem się na rower i co widzę? Pary, wszędzie pary – z psami, na spacerze, na rowerach, na kocykach na trawie etc. Staram się z tym uczuciem walczyć i myślę – super inni mają związki, są szczęśliwi i ja też tak kiedyś będę miał i jadę dalej.

;DDDDDDDDDDDDDD

Uwierz mi chłopie - jak już kiedyś będziesz tak miał to z tego "szczęścia" jak zobaczysz samotnego kolesia, który sobie właśnie gdzieś pomyka na luzie w rozwianej bluzie to dopiero poczujesz zazdrość.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.04.2020 o 19:31, amber99 napisał:

To wszystko to matrix te szczesliwe pary na ulicach. na face też widze szczesliwe pary a tu tez pisza goscie ze ruchali jedna z druga która była w zwiazku. ciesz sie kasa i wolnościa. Ty jako pracownik statku masz takie same szanse na zwiazek jak rolnik czyli żadne. twój zawód sprzyja ze zostaniesz beciakiem.

To prawda, obecnie od 7 do 8 miesięcy w roku jestem w morzu. Rola beciaka mnie nie interesuje, chyba tylko divy zostają. Bardzo odstrasza mnie możliwość łożenia na kobietę, która po uderzeniu w ścianę i jazdę na kilkunastu penisach szuka stabilizacji.

W dniu 28.04.2020 o 20:04, BlacKnight napisał:

Rozwiń swoją wypowiedź.

Dlaczego ?

Szczególnie teraz postępowa europa dotarła już do nas i często słyszę miedzy wierszami, że  laska tygodnia nie wytrzyma bez partnera, a co dopiero 4 miesiące. Wierność to mit. Strach zostawić jakąś laskę samą, bo prawdopodobieństwo, że zdradzi jest ogromne. 

Jedyne co jest dobre w tej pracy to zarobki i możliwość zobaczenia innych kontynentów - reszta to dramat, jak spotkasz na statku jakieś mendy, które robią same problemy.

 

Nawet teraz nie mam kontaktów z kobietami - żadnych znajomości, nawet nie wiem gdzie jakieś spotkać. Jakieś podchodzenie nie wchodzi w grę, zagadywanie lasek w sklepie czy na mieście jest płytkie.

 

Środowisko pracy też jest męskie i bardzo specyficzne. Divy w portach to prehistoria i często podkolorowane bajki. 

Edytowane przez Morskiczlowiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz 27 lat. Jesteś marynarzem, masz spoko zarobki. Znajdź sobie jakaś introwertyczkę. Dla której będziesz ciekawy. Ja ci kurcze zazdroszczę. Każde miejsce w którym byłeś, to masa wrażeń, masa opowieści. Wystarczy uczynić z tego atut. To atut nieprzemijalny, niepoliczalny.
A to pierdolenie o beciakach sobie odpuść. Uwierz mi, nie każdy człowiek jest ćpunem seksualnym. 4 miesiące wytrzyma, jeśli jej zależy.  To co słyszysz to nieraz  zaowalowane podwyższanie własnego ego "4 miesiące nie wytrzyma, ja jestem lepszy od Ciebie, w dupie byłem, gówno widziałem, ale jestem na telefon, więc sobie odpuść bym miał szanse". 
Lasek od groma możesz poznać na różnych eventach podróżniczych. Są  knajpy żyjące spotkaniami z podróżnikami. Przykładowo Południk 18 w Gdańsku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Libertyn napisał:

A to pierdolenie o beciakach sobie odpuść. Uwierz mi, nie każdy człowiek jest ćpunem seksualnym. 4 miesiące wytrzyma, jeśli jej zależy.

Może gdyby się to zdarzyło jednorazowo. Kilka takich wyjazdów i mimo tego, że kolega by przywoził kobicie spoko hajs, to prawdopodobnie z czasem by usłyszał, że nigdy go nie było w domu, tylko praca, a ona czuła się samotna i tak jakoś samo wyszło... ;) Nie mówię, że każda tak postępuje. Ale znacznie większe ryzyko, że go kobita puści kantem w jakimś ltr niż jakby był w dom regularnie. 

@Morskiczlowiek Masz spoko fuchę, z tego co mówisz stosunkowo dobrą kasę. Masz nawet pretekst do tego, żeby nie pchać się w zakładanie rodziny, związki itd. Masz alibi na to, żeby sobie śmigać po świecie i bawić się życiem. ;) Nie namawiam Cię do bzykania wszystkiego co ma nogi i na drzewo nie ucieka, po prostu są dziewczny, które też nie chcą się wiązać. Naucz się takich szukać/rozpoznować i jak Cie przycisnie to sobie taką ogarnij. Związki to nie taka rewelacja jak Ci się teraz wydaje. Mają swoje wady i zalety. (Przynajmniej nie musisz kombinować za kogoś, użerać się z fochami i spełniać jakiś oczekiwań). Głowa do góry.

#wolnyelektron :P

Edytowane przez prod1gybmx
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, prod1gybmx napisał:

Może gdyby się to zdarzyło jednorazowo. Kilka takich wyjazdów i mimo tego, że kolega by przywoził kobicie spoko hajs, to prawdopodobnie z czasem by usłyszał, że nigdy go nie było w domu, tylko praca, a ona czuła się samotna i tak jakoś samo wyszło... ;) Nie mówię, że każda tak postępuje. Ale znacznie większe ryzyko, że go kobita puści kantem w jakimś ltr niż jakby był w dom regularnie. 

@Morskiczlowiek Masz spoko fuchę, z tego co mówisz stosunkowo dobrą kasę. Masz nawet pretekst do tego, żeby nie pchać się w zakładanie rodziny, związki itd. Masz alibi na to, żeby sobie śmigać po świecie i bawić się życiem. ;) Nie namawiam Cię do bzykania wszystkiego co ma nogi i na drzewo nie ucieka, po prostu są dziewczny, które też nie chcą się wiązać. Naucz się takich szukać/rozpoznować i jak Cie przycisnie to sobie taką ogarnij. Związki to nie taka rewelacja jak Ci się teraz wydaje. Mają swoje wady i zalety. (Przynajmniej nie musisz kombinować za kogoś, użerać się z fochami i spełniać jakiś oczekiwań). Głowa do góry.

#wolnyelektron :P

Dokładnie, jest takie forum żon marynarzy i też czasem raz na ruski rok rzucę okiem co tam się dzieje. Jest wylew żon kapitanów, które mają nieruchomości (jakieś kredyty), oszczędności, nowe domy, samochody, wakacje, ale narzekają, że już ten związek jest na granicy wytrzymania, bo go nie ma. I co wpis na blogu, to w komentarzach lament jak to jest źle, bo sama musi po urzędach biegać albo tłumaczyć się mniej zamożnym znajomym czemu na imprezie jest sama i  słuchać porad żeby go zostawiła (tego "złego" kapitana).

Zarobki mam spoko - nie narzekam, a perspektywa jest jeszcze lepsza idąca wraz z doświadczeniem nawet teraz, bo branża na tą całą pandemie jest w miarę odporna, wiec praca jest. 

 

Nie jestem jakoś mocno ściśnieniowany (na dziś dzień) na seks, ale od 30 dni już trwa nofap, był taki moment że nosiło mnie strasznie po domu, aż musiałem wyjść szybko z chaty. Teraz jest spokojniej i trochę ochłonąłem. Najgorzej, że nie mam jak rozpoznać/zapoznać, żadnej laski, moja sieć kontaktów jest słaba, bardzo słaba, tinder odpada (brak fotogeniczności + wysokie wymagania pań z podwójnym podbródkiem nawet), badoo - sradoo też. Znajomi  ze studiów z całej Polski, siedzą u siebie w rodzinnych stronach, wiec nawet spotkać się nie można.

 

4 godziny temu, Libertyn napisał:

Masz 27 lat. Jesteś marynarzem, masz spoko zarobki. Znajdź sobie jakaś introwertyczkę. Dla której będziesz ciekawy. Ja ci kurcze zazdroszczę. Każde miejsce w którym byłeś, to masa wrażeń, masa opowieści. Wystarczy uczynić z tego atut. To atut nieprzemijalny, niepoliczalny.
A to pierdolenie o beciakach sobie odpuść. Uwierz mi, nie każdy człowiek jest ćpunem seksualnym. 4 miesiące wytrzyma, jeśli jej zależy.  To co słyszysz to nieraz  zaowalowane podwyższanie własnego ego "4 miesiące nie wytrzyma, ja jestem lepszy od Ciebie, w dupie byłem, gówno widziałem, ale jestem na telefon, więc sobie odpuść bym miał szanse". 
Lasek od groma możesz poznać na różnych eventach podróżniczych. Są  knajpy żyjące spotkaniami z podróżnikami. Przykładowo Południk 18 w Gdańsku.

Atut jest ogromny, ale niwelowany przez stereotypy - wpiszcie sobie w google "marynarze to" szczególnie na wyborczej jest śmieszny artykuł, ale niestety poczytny. Ze środowiska zawodowego znam dużo ludzi rozwiedzionych. Co osobiście mnie nie dziwi, bo pagonów nie nosi się w domu po pracy, wiec to nie zawsze wina kobiet. 

Dużo obserwuję ludzi jak gdzieś wychodzę (galerie, spacery, miasto ogólnie) od kilku lat wyciągam wnioski i dochodzę do finalnych podsumowań, że prawdopodobieństwo niepowodzenia w związku jest dużo wyższe niż powodzenie - taka chłodna kalkulacja (analiza kart przetargowych + plus programowanie społeczne + lewactwo + zanik tradycyjnych wartości idący w parze z podświadomym promowaniem takich zachowań).

Pracy puki co nie zmieniam, bo daje mi satysfakcje i wiem że robię coś konkretnego (z całym szacunkiem do innych zawodów). Poczekam na rozwój sytuacji na rynku damsko-męskim, teraz robię swoje.

 

Edytowane przez Morskiczlowiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morskiczlowiek Na Tinderze na zarzutkę wstaw sobie zdjęcie jakieś tajemnicze zdjecia, jak sobie stoisz tyłem w malowniczym porcie, albo na tle jakiś widoków. To działa lepiej niż facjata Chada ?

Na focie masz być dobrze ubrany(nie musi być drogo) po prostu schludnie. Aura tajemniczości, wizja przygody i wyobraźnia robią babkom niezłą sieczkę w bani. Jak już nomen omen łyknie "haczyk", to sobie poćwiczysz pisanie z rożnymi babkami, bo uwierz... Jeśli zrobisz to dobrze (fota) to matchy będziesz miał sporo. Jak już ją zaciekawisz rozmową i swoją osobą, to przy ewentualnym spotkaniu facjata ma drugorzędne znaczenie, jak i nie dalej.(kobiety oceniają, to co możesz im dać). Jak Ci nie szkoda, wykup konto premium(kwestia algorytmów). Tinder nie został stworzony w celach tworzenia relacji tylko koszenia hajsu. Także nie będzie Cie parowało z większością osób, które dały Ci lajka, jeśli nie zabulisz. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, prod1gybmx napisał:

@Morskiczlowiek Na Tinderze na zarzutkę wstaw sobie zdjęcie jakieś tajemnicze zdjecia, jak sobie stoisz tyłem w malowniczym porcie, albo na tle jakiś widoków. To działa lepiej niż facjata Chada ?

Na focie masz być dobrze ubrany(nie musi być drogo) po prostu schludnie. Aura tajemniczości, wizja przygody i wyobraźnia robią babkom niezłą sieczkę w bani. Jak już nomen omen łyknie "haczyk", to sobie poćwiczysz pisanie z rożnymi babkami, bo uwierz... Jeśli zrobisz to dobrze (fota) to matchy będziesz miał sporo. Jak już ją zaciekawisz rozmową i swoją osobą, to przy ewentualnym spotkaniu facjata ma drugorzędne znaczenie, jak i nie dalej.(kobiety oceniają, to co możesz im dać). Jak Ci nie szkoda, wykup konto premium(kwestia algorytmów). Tinder nie został stworzony w celach tworzenia relacji tylko koszenia hajsu. Także nie będzie Cie parowało z większością osób, które dały Ci lajka, jeśli nie zabulisz. 

Muszę sobie takie zdjęcia zrobić na następnym pobycie, teraz zrobiłem eksperyment z chadem na tinderze i efekt jest taki sam, że większość lasek nie odpisuje, a z resztą matchy nie ma o czym rozmawiać. Do tindera nie przywiązuje wagi już wcale. Zdecydowanie lepsze wrażenie robię na żywo i czasem naprawdę widać to po minie(i reakcji) ludzi, od dwóch tygodni +-, zauważyłem, że dziewczyny(i niektóre kobiety) w moim wieku mniej więcej, kiedy się spotkamy wzrokiem mocno spuszczają głowę jakby na ziemi banknot 500 pln leżał - nie wiem czemu w sumie. Albo mi się wydaje, albo może się czegoś wstydzą - wyebane. Dziś jedna tak mocno obróciła głowę, że jej szyja na pewno będzie miała zakwasy. Generalnie mam większą pewność siebie odkąd odstawiłem sex na monitorze i już prawie zawsze patrzę ludziom w oczy i laski pierwsze nawiązują ten kontakt wzrokowy ze mną na ułamek sekundy i potem odwracają - jeszcze uśmiechu albo zawstydzenia nie otrzymałem. Brzydki nie jestem - tylko blondynów niebieskookich jest dużo więcej w populacji. Pracuję też na postawą i jak chodzę wyprostowany - nie jakiś przygarbiony to widać kilkuletnią pracę na siłowni. Często rozmawiam z kolegami na whatssap poprzez nagrywanie wiadomości, mój głos jest głębszy i bardziej dostojny?, wymowa jest wyraźniejsza i bardziej spokojna, nie chaotyczna jak kiedyś. 

Nie wiem, może mi się wydaje, ale lepsze takie coś, niż miałbym sobie wkręcać coś negatywnego. 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.