Skocz do zawartości

Było i się skończyło - jak to zakończyć?


Rekomendowane odpowiedzi

Czesc,

 

Wybaczcie brak polskich znakow. Pisze z komorki a tu uzywanie polskich liter to katorga.

 

Jestem w zwiazku od okolo 8 lat. Wiec okres zakochania i burzy hormonow juz dawno mam za soba.

 

Z partnerka znamy sie od jakis 9/10 lat, no i tak jakos wyszlo ze udalo nam sie zalozyc zwiazek, ktory nie przecze, byl udany i szczesliwy i nawet normalny. Przez jakis czas...

 

Obecnie jestesmy na takim etapie ze wprost mamy siebie dosc, ale trzyma nas ze soba wspolne mieszkanie, przyzwyczajenie i chyba sami sie oszukujemy ze jakas forma "milosci". Potrafimy mowic sobie wzajemnie rzeczy ktore dyskwalifikuja dalszy zwiazek. Nie potrafimy sie dogadac, klotnie (coraz ostrzejsze) sa na porzadku dziennym.

 

Ja juz od miesiecy nie potrafie sie angazowac w ten zwiazek, nie umiem powiedziec "kocham Cie", nie umiem spedzac z nia czasu. Marze o swietym spokoju, zyciu dla siebie. Nawet seksu nie uprawiamy od dluzszego czasu bo ja po prostu nie czuje juz tej potrzeby w stosunku do niej i nie potrafie udawac ze go w ogole chce.

 

Chce zakonczyc relacje ktora trzyma sie tylko dlatego ze obydwoje boimy sie samotnosci. Zrozumialem tez, ze nie bede potrafil wejsc w zwiazek malzenski z obecna partnerka, bo i tak bym sie z nia rozwiodl za 2/3 lata. Wiec po co przedluzac zycie czegos co juz umarlo.

 

Moja partnerka jest, hmm, dosc normalna kobieta. Wielu uznaloby ze ideal na zone i matke. Ale ja poznalem ja na tyle, by miec wewnetrzna pewnosc ze byla by to moja Femme Fatale. Ze po slubie i narodzinach dziecka stalbym sie zbedny w tym zwiazku, sprowadzony do roli sluzacego i bankomatu. Dostarczyciela srodkow do zycia.

 

A na to nie ma mojej zgody!

 

No i dlatego planuje rozstanie. Wczesniej nigdy tego nie robilem, bo moj poprzedni zwiazek zakonczyla poprzednia partnerka. Wiec nie wiem jak sie do tego zabrac.

 

Myslalem nad szczera, spokojna rozmowa, proba dogadania sie na spokojnie i potem ogarnieciu wspolnych spraw i pozegnaniu sie. Ale nie wiem jak ona zareaguje...

 

Wiem za to, ze jest bardzo pamietliwa i bywa msciwa. Wrecz obawiam sie pewnych prob osmieszenia mnie z jej strony, po zerwaniu. Jak sie przed tym chronic?

 

Mam tez pytanie w kwestii dzieci. Czy jesli teoretycznie moja partnerka, juz po rozstaniu ze mna, znajdzie sobie innego i zajdzie w ciaze, to moze mnie "wrobic" w ojcostwo tego dziecka? Slubu nie mamy, wiec niby nie zostane z automatu wpisany jako ojciec, ale czy ona nie moze sklamac w tej kwestii w urzedzie i zostane wpisany jako ojciec biologiczny jej dziecka?

 

Panowie, macie jakies rady?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Ezzssu napisał:

Obecnie jestesmy na takim etapie ze wprost mamy siebie dosc

 

28 minut temu, Ezzssu napisał:

No i dlatego planuje rozstanie.

 

28 minut temu, Ezzssu napisał:

Myslalem nad szczera, spokojna rozmowa, proba dogadania sie na spokojnie i potem ogarnieciu wspolnych spraw i pozegnaniu sie. Ale nie wiem jak ona zareaguje...

Na początku napisałeś że oboje macie siebie dosyć, a później że boisz się z nią zerwać, bo nie wiesz jak zareaguje.

Cytat

Wiem za to, ze jest bardzo pamietliwa i bywa msciwa. Wrecz obawiam sie pewnych prob osmieszenia mnie z jej strony, po zerwaniu. Jak sie przed tym chronic?

Ale czym tu się przejmować? Psy szczekają, karawana jedzie dalej. Boisz się że nagada na Ciebie Twoim przyjaciołom? To będzie świetna okazja, by sprawdzić czy faktycznie są Twoimi przyjaciółmi.

Po co się męczyć w takim związku?

Edytowane przez cst9191
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Ezzssu napisał:

Myslalem nad szczera, spokojna rozmowa, proba dogadania sie na spokojnie i potem ogarnieciu wspolnych spraw i pozegnaniu sie. Ale nie wiem jak ona zareaguje...

Twoje oczekiwanie jest tak samo realne, jakbyś postanowił pójść na jezioro z kruchym lodem, aby pojeździć na łyżwach. Jednocześnie oczekując, że w spokoju oddasz się medytacji i kontemplacji tego świata, w komfortowych i bezpiecznych warunkach.  Nic z tego nie będzie. A jeśli snujesz takie fantazje, to znaczy, że mało znasz kobiety. Rozstania to nie bajka i najczęściej jest niemiło. Użyję medycznej terminologii, lepsze są szybkie cięcia chirurgiczne, niż babranie i dłubanie przez wiele dni w ropiejącej ranie. 

 

37 minut temu, Ezzssu napisał:

Moja partnerka jest, hmm, dosc normalna kobieta. Wielu uznaloby ze ideal na zone i matke

 

37 minut temu, Ezzssu napisał:

Wiem za to, ze jest bardzo pamietliwa i bywa msciwa. Wrecz obawiam sie pewnych prob osmieszenia mnie z jej strony

Te dwa zdania są kluczowe. Pokazują sprzeczność. O niej w głowie wrzeszczy twój instynkt samozachowawczy, On jest twoim przyjacielem. Słuchaj go. 

 

37 minut temu, Ezzssu napisał:

Nawet seksu nie uprawiamy od dluzszego czasu bo ja po prostu nie czuje juz tej potrzeby w stosunku do niej

Nie macie papierka, nie macie dzieci, nie macie kredytu, nie uprawiacie seksu. Dlaczego z nią jesteś? Bo pierze ci gacie? Naprawdę, nie widzę żadnego powodu, żeby być w związku w twojej sytuacji. 

 

37 minut temu, Ezzssu napisał:

 

Mam tez pytanie w kwestii dzieci. Czy jesli teoretycznie moja partnerka, juz po rozstaniu ze mna, znajdzie sobie innego i zajdzie w ciaze, to moze mnie "wrobic" w ojcostwo tego dziecka? Slubu nie mamy, wiec niby nie zostane z automatu wpisany jako ojciec, ale czy ona nie moze sklamac w tej kwestii w urzedzie i zostane wpisany jako ojciec biologiczny jej dziecka?

Gdybyś był jej mężem, to tak. Ale w ramach luźnego związku, nie ma domniemania ojcostwa.  Krótko mówiąć, to ona musi udowodnić ci ojcostwo a nie ty zaprzeczać, że nim nie jesteś. A skoro nie uprawiasz z nią seksu i dziecka nie zrobisz, to ma chyba małe szanse prawda? 

 

Co ci radzę? Słuchać siebie, swojego instynktu samozachowawczego a przede wszystkim zacząć szanować siebie jako mężczyznę. Jestem z kimś, kogo nie kocham, bo boję się samotności? Przypomina mi to kobietę a nie prawdziwego faceta.... 

 

 

 

Edytowane przez Tyson
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Ezzssu napisał:

znajdzie sobie innego i zajdzie w ciaze, to moze mnie "wrobic" w ojcostwo tego dziecka?

Kutangę trzymaj w gaciach bracie, bez testów DNA może (albo lepiej i nie :D ) Ci naskoczyć.

 

Pytanie brzmi kto jest właścicielem wspólnego gniazda? Na spółkę? Kto miał w to wkład finansowy? Kredyt na pół w toku? Tylko jej, tylko Twoje? Od tego dużo zależy. Jeśli spłacone i własność 50/50 to najlepiej się dogadać co do spłaty jednej ze stron/sprzedaży i podzielenia zysku z tej operacji moim zdaniem.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, zrób sobie mentalną listę co Cię z tą kobietą łączy: formalnie i materialnie. A następnie sposób podziału lub rozwiązania tego powiązania. Kolejnym krokiem jest przygotowanie logistycznie (np. znalezienie kwadratu dla siebie), a następnie podjęcie działania. Bądź gotów na ew. odstąpienie jej pewnych rzeczy materialnych - spokój jest bezcenny. Nie martw się, po gównoburzy emocjonalnej będziesz zaskoczony jak szybko kobieta zacznie twardo negocjować, stawiać warunki. Przygotuj się i pamiętaj - jeżeli zakomunikujesz jej decyzję, to nie ma w tym odwrotu. Ona Ci tego nie zapomni, więc przemyśl wszystko na chłodno, kilka razy. 

Pamiętaj, 80% mężczyzn żyje w takich związkach jakie opisujesz i... jakoś żyje, więc można? Można ? Zdecyduj roztropnie. 

Edytowane przez Komti
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz, że wyprowadzasz się, bo musisz się zastanowić nad relacją i raczej nie widzisz powrotu. Ewentualnie po angielsku, uważam najlepszy sposób. Praktykowany przeze mnie z ogromnym powodzeniem.

 

I co ciebie obchodzi, jak ona zareaguje? Pojebało, za przeproszeniem? Rozstajesz się, to będzie, jest mentalnie już obcy człowiek. Było, minęło. Myśl pragmatycznie, a nie emocje, słabość i jakieś sentymenty.

 

Albo mówisz rozstajemy się w tym momencie, dziękuję i powodzenia. Ewentualnie smska wysyłasz i po kłopocie.

 

Żadne spokojne rozmowy. Jeżeli spokojnie z nią nie potrafisz rozmawiać, tylko ciągłe jazdy to myślisz, że przy rozstaniu nagle dojdzie do powrotu cywilizacji?

 

Szybko ucinasz i do widzenia. Uwierz, znajdzie na twoje miejsce momentalnie innego frajera.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Jak sprawa mieszkania w którym przebywacie? Własność, kredyt itd?

2. Z tą kobietą nie masz dzieci, ślubu więc masz łatwą drogę ewakuacji

3. Jeżeli nic do niej nie czujesz po co to ciągnąć dalej

4. Czy będzie się mścić? przygotuj się na najgorsze - jeśli nie nastąpi będzie pozytyw. urywasz kontakt, nie rozmawiasz, nie dzwonisz, nie odpisujesz.

5. Jeśli przyjaciele odwrócą się od Cb, będziesz wiedział co są warci.

6. Na rozstania jest kilka sposobów np:

a) "kochanie nie wiem co czuję" "kochanie, zasługujesz na kogoś lepszego"- zagrywka kobiet opisywana na forum. Zerwanie twarzą w twarz

b) zerwanie poprzez sms lub w rozmowie telefonicznej

7. Jeśli wiesz, że nic z tego nie będzie unikaj bzykania. Pani podświadomie wyczuje, że coś jest na rzeczy i być może będzie starała się o bombelka, sex stanie się taki, że w głowie Ci się nie mieści na dzień dzisiejszy - chwilowa wersja dla zatrzymania chłopa.

 

Matematyka:

Zawsze rozpatruj minimum dwie możliwości działania. Jak jedna upadnie, jest możliwa druga.

Czy jutro będziesz milionerem? Są dwie możliwości: tak lub nie. Więc teoretycznie masz 50% szans. A praktycznie ... :)

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ezzssu może po prostu powiedz jej prawdę, jak się rzeczy mają z Twojej strony? Odnoszę wrażenie z Twojego postu, że się tego boisz.

1 minutę temu, kryszak86 napisał:

"kochanie nie wiem co czuję" "kochanie, zasługujesz na kogoś lepszego"- zagrywka kobiet opisywana na forum

Nie powiedziałbym, że jest to zagrywka kobiet, raczej osób słabych, niezdolnych do uczciwego postawienia sprawy.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, leto napisał:

@Ezzssu może po prostu powiedz jej prawdę, jak się rzeczy mają z Twojej strony? Odnoszę wrażenie z Twojego postu, że się tego boisz.

To jest bardzo prosta rada, ale bardzo adekwatna do twojej sytuacji @Ezzssu Zbierz się chłopie na odwagę i zrób co trzeba. Tak to już jest,  jak się jest facetem, trzeba w sposób aktywny konfrontować się z problemami i trudami życia. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ezzssu napisał:

obydwoje boimy sie samotnosci.

Uwierz mi, to działa tylko w jedną stronę. Na twoje miejsce znajdzie się bardzooo szybko inny jegomość.

2 godziny temu, Ezzssu napisał:

Zrozumialem tez, ze nie bede potrafil wejsc w zwiazek malzenski z obecna partnerka,

No i brawo. Dobre i to. Jasność umysłu działa w tej kwesti.

 

2 godziny temu, Ezzssu napisał:

No i dlatego planuje rozstanie.

Planować to możesz wakacje. A i tak z reguły, najlepiej działać na spontanie.

2 godziny temu, Ezzssu napisał:

Myslalem nad szczera, spokojna rozmowa, proba dogadania sie na spokojnie

Laughing Cracking Up GIF - Laughing CrackingUp Lol GIFs  Tak się nie da. A dlaczego? Sam sobie już odpowiedziałeś nizej... 

 

2 godziny temu, Ezzssu napisał:

Wiem za to, ze jest bardzo pamietliwa i bywa msciwa.

 

2 godziny temu, Ezzssu napisał:

Wrecz obawiam sie pewnych prob osmieszenia mnie z jej strony, po zerwaniu.

Tego bądz pewien. Kończąc toksyczny związek w twoim mniemaniu, niższczysz jej reputacje jako wspaniałej kobiety. Dlatego ona będzie Ciebie, dyskredytować.

2 godziny temu, Ezzssu napisał:

Jak sie przed tym chronic?

A po co? Nie szkoda Ci czasu i energii, na walkę z wiatrakami. Nic tak dobrze nie działa, jak ignorowanie takich zachowań wobec kobiet.

2 godziny temu, Ezzssu napisał:

Czy jesli teoretycznie moja partnerka, juz po rozstaniu ze mna, znajdzie sobie innego i zajdzie w ciaze, to moze mnie "wrobic" w ojcostwo tego dziecka?

Toć nie uprawiacie sexu??? Jeżeli jest tak jak piszesz a mimo to zdarzył by się taki przypadek, zawsze możesz zaprzeczyć ojcostwa. Sprawa trafi na wokande i pani zrobi z siebie puszczalską :D Brać popcorn do sądu i delektować się przedstawieniem ;) 

2 godziny temu, Ezzssu napisał:

No i dlatego planuje rozstanie. Wczesniej nigdy tego nie robilem, bo moj poprzedni zwiazek zakonczyla poprzednia partnerka. Wiec nie wiem jak sie do tego zabrac.

Zacznij od kwestii finansowych i mieszkania. Zabezpiecz się abyś na tym nie stracił. Reszta pózniej.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim - dzieki Panowie za odzew i porady.

 

Na komorce ciezko sie cytuje, wiec odpowiem zbiorczo na wasze argumenty i pytania.

 

Co do kwestii mieszkaniowej - na szczescie mieszkanie wynajmowane. Wiec zostaje kwestia podzialu rzeczy ktore sa wspolne lub wyposazenia mieszkania kupionego za wspolna kase.

 

Co do kwestii syfu jaki moze mi narobic po rozstaniu, to czuje ze macie racje. Bez tego sie pewnie nie obejdzie w jakims stopniu. I w sumie kto wie, moze faktycznie zweryfikuje to moje przyjaznie i pokaze mi kto jest za mna...

 

Na pytanie czemu dalej z nia jestem. To tak jak pisalem - boje sie samotnosci, choc rozumiem ze to stawia mnie w roli cipki a nie faceta. A takze ciezko mi sie pogodzic ze strata prawie dekady zycia. Z drugiej strony - kazdy kolejny dzien, miesiac, rok w tej relacji to tylko kolejne straty - bo nie wierze ze jestem dalej w stanie cos z nia budowac.

 

Czyli jak rozumiem, zyjac z nia w nieformalnym zwiazku, nie moge juz po rozstaniu zostac uznany ojcem jej ewentualnego dziecka z innym kolesiem? I wtedy juz tylko sad moglby mnie zmusic do testow DNA?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro nie ma seksu , to ona musiała by wystąpić.

Na zachodzie są już jakieś przymiarki do "roszczeń od gościa za zmarnowanie życia w związku", u nas na szczęście jeszcze nie.

 

Więc nie miej seksu, nie udostępniaj nasienia na wszelki wypadek,

jeśli walisz sobie konika,

to tak żeby nie dorwała ani plemnika.

 

Najtrudniejszy pierwszy krok i przetrzymanie jej ataku i szantażu emocjonalnego.

Jak strasznie Ci zależy na jakiejś rzeczy - schowaj sobie ją wcześniej , może u przyjaciela.

W "podziale kosztów", ona będzie twierdzić, że kupiła wszystko sama, a Ty tylko przeszkadzałeś. Ewentualnie odda Ci jakieś śmieci, albo coś zniszczy.

Albo możesz już sobie mieszkanie znaleźć, będzie szybciej.

Możliwe, że dla świętego spokoju będziesz musiał ponieść jakiś koszt finansowy, większy od niej.

 

Potem wystarczy powiedzieć "nie kocham cię już, to koniec, rozstajemy się".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ezzssu to normalne że czujesz to o czym mówisz. Uwierzyłeś w schemat, że kobieta da ci szczęście i tak było do czasu. Nie wszystko też zależy od ciebie, jak toczy się ta relacja.

 

Jeśli faktycznie zdecydujesz rozstać, to musi to być decyzja od której nie ma odwrotu, nie na zasadzie że niby się rozstajesz, a potem wracacie do siebie bo coś tam. Tak jak powiedział kolega @Komti. Koniec relacji to koniec! Ona zapamięta to jako to, że frajer niby puścił mnie z torbami, ale zatęsknił i wrócił z braku łaku. Czyli że SŁABY!!!

 

Sam popełniłem taki błąd, że pozwoliłem wrócić, zostały odegrane sceny znacznie lepsze niż starożytnych dramatach, aby udo wodnić "miłość", po czym po trzech dniach niewiem co czuję, wypierdalaj śmieciu w głowie ? za słowem nie poszedł czyn. A już wtedy mogłem być tak naprawdę wygrany.

 

Nie rozumiem podejścia @mac. Rozstania po angielsku? Czyli że co, ciągnę z kimś relacje dekadę, ktoś był istotną częścią życia i nagle zrywam przez sms, czy oznajmiam krótkim komunikatem? Słabo to wygląda. Bynajmniej w mojej percepcji.

 

To co mówili @Taboo i @leto. Podejdź do tego na zasadzie rozmowy, ale bez prób negocjacji, a przedstawienie tego na chłodno. Przygotuj się do takiej rozmowy, emocje potrafią kołysać.

 

Pozdrawiam i pomyślnej drogi! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czołem Bracie!

 

Skąd u Ciebie taka obawa przed tą możliwością wrobienia w bycie ojcem?

Dla Twojego komfortu psychicznego nie uprawiaj z nią seksu jakiś czas przed rozstaniem, abyś miał 100% pewności. Zaoszczędzisz sobie nerwów.

Co do rozstania, to patrząc na Twój wpis, uważam że to dobra decyzja.. Nie widzę Twojej pewności i przekonania do ciągnięcia dalej tej relacji. Chcesz wysiąść z tego pociągu i dobrze, dla Ciebie i dla Niej.  Będzie ciężko i nie da się zrobić tak, żeby było lekko. Jednak czas wszystko wyleczy. Nie bój się samotności, bo daje one wiele możliwości na rozwój siebie. Nie wchodź od razu w nowy związek...zrób przerwę. 2/3/5 lat... Naucz się czerpać szczęście ze źródła, pokochaj siebie. Należy Ci się taki okres wytchnienia na refleksje, odpoczynek, zbudowanie na nowo swojej lepszej wersji. Jak już odnajdziesz w sobie wewnętrzny spokój to nie rób NIC... życie samo zacznie się zajebiście układać! :)

 

Edytowane przez Genialny Żółw
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ezzssu Największą emocją, która przez Ciebie przemawia jest STRACH. Dobrze byłoby osiągnąć dla siebie taki stan, w którym samotność dobrze Ci się kojarzy i jest stanem pożądanym - takim czymś a'la "jestem wystarczający, mam wszystko czego mi potrzeba". To umysł płata Ci figla, bo masz wgrany taki soft (matrix). Wyjście z niego jest aktem odwagi, ale z czasem to właśnie ta odważna decyzja doda Ci sił. Posłuchaj rad braci, to nie są dywagacje małolatów, ale doświadczonych mężczyzn, efekt prawdziwych wojen stoczonych w ich/naszych własnych domach. Przede wszystkim zdaj się na swoją intuicję, ona poprowadzi Cię perfekcyjnie. Zawsze staraj się być uczciwy wobec siebie, bo stąd bierze się uczciwość wobec innych.

 

11 minut temu, Ezzssu napisał:

Co do kwestii syfu jaki moze mi narobic po rozstaniu, to czuje ze macie racje.

To jej syf, jej plątanina intryg, to nie jest Twoje, nie obciążaj się tym. Uzbrój się w cierpliwość, zabezpiecz swoje tyły i idź do przodu. Sam fakt, że mówisz o swojej partnerce, że może Ci narobić syf, fatalnie świadczy o tym związku.

 

2 minuty temu, Genialny Żółw napisał:

Skąd u Ciebie taka obawa przed tą możliwością wrobienia w bycie ojcem?

Dla Twojego komfortu psychicznego nie uprawiaj z nią seksu przez jakiś czas przed rozstaniem, abyś miał 100% pewności i kilka miesięcy bez niepotrzebnych nerwów.

Co do rozstania, to patrząc na Twój wpis, uważam że to dobra decyzja.. Nie widzę Twojej pewności i przekonania do ciągnięcia dalej tej relacji. Chcesz wysiąść z tego pociągu i dobrze, dla Ciebie i dla Niej.  Będzie ciężko i nie da się zrobić tak żeby było lekko. Jednak czas wszystko wyleczy. Nie bój się samotności. Nie wchodź od razu w nowy związek...zrób przerwę. 2/3/5 lat... Naucz się czerpać szczęście ze źródła, pokochaj siebie. Należy Ci się taki okres wytchnienia na refleksje, odpoczynek, zbudowanie na nowo swojej lepszej wersji. Jak już odnajdziesz w sobie wewnętrzny spokój to nie rób NIC... życie samo zacznie się zajebiście układać!

Wczytaj się w słowa napisane przez @Genialny Żółw, powtarzaj je sobie codziennie, to taka esencja tego, co niesie większość naszych wpisów w tym wątku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, gnukij1 napisał:

Nie rozumiem podejścia @mac. Rozstania po angielsku? Czyli że co, ciągnę z kimś relacje dekadę, ktoś był istotną częścią życia i nagle zrywam przez sms, czy oznajmiam krótkim komunikatem? Słabo to wygląda. Bynajmniej w mojej percepcji.

Uwierz, że takie rozstania były dobrze przyjmowane. To mówi więcej od słów. Jak byłem z kobietą to szanowałem i traktowałem w porządku. Żadnych kwasów, ale jak zaczyna odpierdalać krzywe fazy to w moich oczach staje się nikim, a na pewno nie żadną bliską osobą, niezależnie od tego, ile czasu razem spędziliśmy. O czym masz rozmawiać z człowiekiem, którego prawie nienawidzisz, albo ci zrobił krzywdę? Jak nie masz zobowiązań żadnych to zostawiasz notkę, wysyłasz sms, albo w ogóle się nie odzywasz. Nikogo to nie obchodzi, uwierz. Komunikat jest bardzo przejrzysty. Nigdy mi się też nie chciało gadać, strata czasu, bo i o czym? ? Nigdy tych postaw sentymentalnych nie zrozumiem. Taki byłem w wieku 17 lat. Wyleczyłem się całe szczęście.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już sam chcesz zakończyć ten związek bo widzisz, że ciągnięcie go dalej nie ma sensu.
Nic Ciebie nie łączy z ta kobieta - brak dzieci, wspólnego kredytu, małżeństwa.
Zakończ ten związek w jakim nie widzisz żadnych perspektyw.
Ty sobie znajdziesz kogoś i uwierz, że dziewczyna też sobie kogoś przygrucha.
Z tym ojcostwem nie wrobi Ciebie bo już dawno nie mieliście seksu, nie zamartwiaj się tym co będzie opowiadać dookoła znajomym - tego nie zmienisz.

Zakończysz pewien rozdział życia i rozpoczniesz nowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.04.2020 o 17:46, Ezzssu napisał:

Wiem za to, ze jest bardzo pamietliwa i bywa msciwa.

 Znajomy zrobił tak że wysłał żonkę na urlop i wyprowadził się na spokojnie. Miał ponad 2 tygodnie.
 

Jeśli spodziewasz się akcji wynoś powoli najcenniejsze rzeczy lub wyślij ją gdzieś na imprezę z koleżankami.

Nie miej skrupułów dla niej. Ona nie miałaby takich rozważań na ten temat.

 

W dniu 21.04.2020 o 17:46, Ezzssu napisał:

Czy jesli teoretycznie moja partnerka, juz po rozstaniu ze mna, znajdzie sobie innego i zajdzie w ciaze, to moze mnie "wrobic" w ojcostwo tego dziecka?

Odpuść seks,
założe się z tobą że partnerka gdy będziesz odchodził nadstawi dupkę lub rzuci się do miecza. Jest to pewnego rodzaju standard.
Wtedy masz być poczwórnie czujny. Chcesz odejść i spać spokojnie potem ???
To odpuść seks na pożegnanie. Było już kilka historii na forum o braciach którzy potem głowili się czy to ich pociecha
Kobieta która coś traci jest zdolna do naprawdę dziwnych rzeczy a dzidziuś to tylko jedna z nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Panowie, jestem z aktualizacją sytuacji. Jako, że otrzymałem od was sporo porad, to czuje się w obowiązku by przekazać wam choć skrót tego co się wydarzyło.

 

Rozstanie doszło do skutku. Usiadłem z byłą już partnerką, powiedziałem co myślę - rzeczowo i spokojnie, ona również, obydwoje przyznaliśmy że nasz związek po prostu umarł śmiercią naturalną i zakończyliśmy sprawę. Bez kłótni, bez złości.

 

Od rozstania minął już ponad miesiąc. Przeszedłem wszystkie etapy rozstania, od szoku i niedowierzania, poprzez zaprzeczenie i próby ratowania związku (głupota wiem..., zwłaszcza że ja zainicjowałem rozstanie), poprzez etap wkurwu i ogólnej chęci rozjebania wszystkiego wokół, aż do obecnego etapu - czyli akceptacji i uspokojenia psychicznego. Jasne, były pewne etapy kiedy sobie nie radziłem, kiedy się dość mocno ścinaliśmy z byłą partnerką, ale to chyba normalne. I w sumie ciesze się, że takie akcje były, bo rozładowały część napięcia.

 

Myślałem, że zajmie mi to dłużej, ale obecnie naprawdę jest ok, praktycznie o niej nie myślę, nie pojawia się w moich myślach, a także nie mam potrzeby kontaktowania się z nią w sprawach innych niż "oficjalne", bo jednak pewne rzeczy "urzędowe" musimy jeszcze ogarnąć. Żyje z dnia na dzień, nerwowość i nadmiar myśli zniwelowałem dzięki powrotowi do regularnych ćwiczeń.

 

W końcu mam czas dla siebie, dla wszystkich zaniedbanych spraw. Każdy kolejny dzień jest w sumie pozytywniejszy niż myślałem. W pewnym sensie odczuwam ulgę, jakby ktoś mi zdjął z pleców kilka kilogramów przygniatających mnie od 2/3 lat.

 

Dzięki raz jeszcze za pomoc, rady i wsparcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.