Skocz do zawartości

Chciałbym zostać trampem, włóczęgą


deleteduser91

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie,  coraz częściej o tym myślę.  Założenie jest takie, zamieszkam na działce, mały drewniany domek. Nie mam żadnych nałogów, nie mam zobowiązań, matrymonialno-kredytowo-finansowych planów również nie posiadam. 

Pracowałbym powiedzmy z dwa miesiące za granicą. To wychodzi około 10 tysięcy za moje dwumiesięczne wynagrodzenie, miesiące powiedzmy grudzień-styczeń, te zimowe ( miesiące w tej pracy można ustalać oraz długość w sensie 1,2 czy 3 msc pracy również). 

Podczas okresy pracy tych dwóch miesięcy nie ponoszę kosztów, więc dziesięć miesięcy zostaje = 1 tysiąc miesięcznie na życie. 

Działka rocznie kosztuje około 600 złotych, woda jest obecnie gdzieś tak, od połowy kwietnia do listopada, ale to żaden problem. Prąd jest cały rok, też się za niego płaci. Wychodzi niewiele, ale mieszkam obecnie.

 

Ponieważ, bez problemu można się kąpać w jeziorku, morzu (jestem z 3city). Problem oraz najważniejsza rzecz to karta: MULTISPORT!!

Z kartą multisport można po zajęciach lub przed skorzystać z prysznica.

Z nią mam wszystko po cudownych cenach, w poprzedniej pracy płaciłem 150 relatywnie dużo, ale przy mojej liczbie zajęć, na które chodziłem, to mogę rzucić hasło, że na tym zarabiałem :)

Niestety w wyniku załamania nerwowego oraz epizodu depresyjnego zaraz po nim, pracę straciłem - na jakim haju, w tym również hormonalnym zwolniłem się a praca była lekka, pozwalająca uczęszczać mi na dużą liczbę zajęć. Drugiej takiej nie znajdę. 

 

 

Moje pasje to głównie sport, taniec, muzyka, 6 lat uczyłem się grać na gitarze codziennie. Wspominam o tym, ponieważ tak miałoby wyglądać moje życie trampa, przepełnionego tym, co uwielbiam robić. 

Z kartą multisport codzinnie zajęcia popołudniami, chodziłem za akrobatykę, taniec, boks. Było cudownie, nie mam znajomych, więc marzę aby się oddać pasjom, do tego chodząc na taniec z dwa razy w roku są organizowane, zawody, występy, jest, więc na co czekać i aż się prosi o naukę. 

 

A do południa gitara, rozmyślania, książki, które uwielbia, wszystko za darmo. 

Skromne posiłki, makarony, ryż w sumie i tak teraz to jem. Bez nerwów, stresówki w pracy, człowiek nie potrzebuje tak dużo. 

Mógłbym również podjąć jakąś naukę w szkole policealnej lub nawet studia dzienne tak, żeby wiadomo nie zwariować wszędzie bym był obecny, uczęszczał regularnie. 

 

To brzmi tak pięknie!!

Jeśli za obecne 35 tys postawie dom drewniany, to będę musiał znowu wyjechać, a tak w mojej małej klitce mógłbym zacząć niebawem. 

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się nie odważył na ten krok teraz. Obawiałbym się, co będzie za rok-5-10-20 lat ze mną. Przedstawiony tryb życia nie pozwala na odłożenie żadnych oszczędności, na wypadek choroby a nawet pożaru tej twojej drewnianej chatki, a wtedy lądujesz na ulicy lub w noclegowni dla bezdomnych.  

 

Drugą kwestią jest, to że zmarnujesz swój obecny potencjał. Jako młody gość teraz masz najwięcej możliwości w zarabianiu pieniędzy, masz jeszcze jako takie zdrowie, a potem wraz z wiekiem, gdy będziesz fizycznie wysiadał, wtedy będzie czas na odpoczynek, włóczęgostwo, życie w samotności w lesie. 

 

Ja po prostu nie mam na tyle odwagi, aby przysłowiowo ,,rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady''. Może dlatego, że nie chcę wegetować w obskurnej klitce, zajmować się dorywczą pracą na czarno, martwić się o swoją przyszłość.

 

Ty musisz sobie sam odpowiedzieć na pytanie, czy odpowiada tobie plan na życie, jaki teraz masz? Czy to na pewno zapewni ci szczęście? Czy dasz radę tak żyć? Czy nie będziesz żałował tej decyzji potem? Jakie masz podejście do swojej dalszej przyszłości?

Edytowane przez Gołodupiec
Poprawa błędu
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rób @NiesamowitySzymi, nie czekaj.

 

Jeśli Twój plan trzyma Ci się kupy to go zealizuj i opowiedz nam za np. rok jak było. 

 

Tylko musisz mieć plac skąd czerpać kasę jeśli będziesz przeżerał wszyatkie dochody to zostaniesz 60-letnim trampem dalej mieszkającym na działce, ale może już nie będziesz tańczyć i boksować jak za młodu. 

 

Ale jeśli masz 25 lat to dawaj, rok dwa trzy,, nic nie  tracisz a zyskasz doświadczenia życiowe jakich nie ma 90% społeczeństwa. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młodość ma swoje prawa. Na "starość" docenia się wygody.  W stylu wygodny "tron". Więc aby nie skończyło się tragedią  powodu np. ropiejącego zęba. Proponuje najpierw poduszkę finansową. Takie nienaruszalne zasoby. Mogą być na trzy miesiące. Co by ew. powrót do cywilizacji był w miarę bezproblemowy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NiesamowitySzymi obawiam się że na domek nawet niewielki, w opcji możliwości całorocznego zamieszkania wydasz więcej niż 35 k.

 

Nie wiem czy skalkulowałeś sobie w kosztach życia, nieprzewidziane wypadki np. lekarz/ stomatolog. 

 

Chociaż sam pomysł nie jest zły, co więcej znam osobę żyjąca w podobny sposób aczkolwiek nie za 600 PLN miesięcznie. 

 

Pasje też kosztują, może będziesz chciał zmienić gitarę, albo naprawić, może pasja się rozrośnie w komponowanie muzyki, będziesz chciał jakiś sprzęt do nagrywania i komputer.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Baca1980 napisał:

Młodość ma swoje prawa

yyyy mam 35 lat. :) To, właśnie przez myśl o wolności, moje posty posty mają w sobie tyle wigoru. :)

 

20 minut temu, Baca1980 napisał:

Co by ew. powrót do cywilizacji był w miarę bezproblemowy.

Wiesz jak wspominałem, nie wytrzymam po prostu sam w mieście bez jakiejkolwiek socjalizacji i tą była by szkoła np koszt studiów dziennych to powiedzmy 35 tysięcy za magisterkę - dowiadywałem się w zeszłym miesiącu. Więc mieszkając na działce jakby je zaoszczędzam oraz szkoła policealne. Chodzi mi że praca jakoby uniemożliwia oddanie się pasjom, bo nie ma tyle czasu oraz jest się zmęczonym i często poirytowany. I w ogóle nie nadaję się do życia za bardzo w społeczeństwie. 

 

27 minut temu, Imbryk napisał:

Tylko musisz mieć plac skąd czerpać kasę jeśli będziesz przeżerał wszyatkie dochody to zostaniesz 60-letnim trampem dalej mieszkającym na działce, ale może już nie będziesz tańczyć i boksować jak za młodu. 

Wołałbym mieć "emeryturę" między np 20 a 30 rokiem niż między 65 a do zgonu. O ile w ogóle jakaś będzie. I co mam uwierzyć, że po 65 roku życia zacznę żyć naprawdę? Zacznę robić to, o czym zawsze marzyłem. Moja opcja jest przepełniona miłymi rzeczami, kumasz bazę. 

Ale problem polega na tym, że właśnie ta pandemia i nie wiem, co zrobić. Mam poduszkę finansową w miarę spoko, ale jak za to postawię fajny 35m domek + sprzęt trapolina, materace już mam:), to znowu wszystko się przełoży na kolejny rok, dwa. I tak aż przestanę marzyć. 

53 minuty temu, Gołodupiec napisał:

Ja po prostu nie mam na tyle odwagi

No ja też, stąd ten post jakbym szukał zachęty, ale wiem, że nie potrzebnie go napisałem. 

 

54 minuty temu, Gołodupiec napisał:

Czy to na pewno zapewni ci szczęście? 

A masz coś, co Tobie zapewnia albo zapewni, tylko, wiesz coś, co jest teraz, a nie za jakieś 40 lat, gdzie po drodze o tym zapomnisz. Kumasz o co mi chodzi.

 

56 minut temu, Gołodupiec napisał:

Jakie masz podejście do swojej dalszej przyszłości?

Mam doświadczenie w opiece nad osobami starszymi, DPS, hospicja, szpitale. Pamiętam parę tekstów Allana Watts'a, gdzie wspomina o krótszym życiu, ale tym, przepełnionymi chwilami, rzeczami które cieszą, które chcesz robić. Wydaje mi się, że mam fart, że moje pasje oprócz kurła Multisporta są za darmo. Masz net i nawalasz. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, NiesamowitySzymi napisał:

Wołałbym mieć "emeryturę" między np 20 a 30 rokiem niż między 65 a do zgonu.

Bardzo dobrze, toż Ci napisałem:

46 minut temu, Imbryk napisał:

Ale jeśli masz 25 lat to dawaj, rok dwa trzy,, nic nie  tracisz a zyskasz doświadczenia życiowe jakich nie ma 90% społeczeństwa. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, NiesamowitySzymi napisał:

Pracowałbym powiedzmy z dwa miesiące

 

1 godzinę temu, NiesamowitySzymi napisał:

(jestem z 3city)

Może dorzuciłbyś jakieś dorywcze prace w sezonie wypoczynkowym raz czy 2 w tygodniu np weekendowo i byłoby ok.

Pytanie jak z całorocznym ubezpieczeniem? Wyrostek lub jakieś złamanie i trzeba się starać w opiece społecznej o ewentualne pokrycie kosztów.

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Mosze Red napisał:

opcji możliwości całorocznego zamieszkania wydasz więcej niż 35 k.

Docieplenie pomógłby Ojciec, ale jak wspominałem w poście w miesiącach np grudzień - styczeń bym wyjeżdżał do pracy za granicę. 

 

15 minut temu, Mosze Red napisał:

Nie wiem czy skalkulowałeś sobie w kosztach życia, nieprzewidziane wypadki np. lekarz/ stomatolog. 

 

Wiesz tego, typu rzeczy, to bez problemu praca na weekend lub na parę dni. Jak wspominałem, przeszedłem wyboistą drogę przez nałogi, więc teraz jest luz, badałem się, zdrowie i zęby są ok nie jem słodyczy, mięsa. Hmmm wszystkiego się nie da przewidzieć jak np cieknącego dachu, ale wtedy agencja pracy i można wrócić do "gry" ewentualnie wyjazd przez agencję pracy, komunikatywnie mówię po Angielsku i Niemiecku + przyzwoite referencje. Działka jest w mieście. Dlatego, to miejski survival. :)

 

21 minut temu, Mosze Red napisał:

Chociaż sam pomysł nie jest zły, co więcej znam osobę żyjąca w podobny sposób aczkolwiek nie za 600 PLN miesięcznie. 

Koszt podatku rocznie to 600 zł. Na przeżycie miałbym około 1000 zł. gdzie dwa msc pracy za granicą, to około 10 000 zł rozbite na 10 msc życia w Polsce.

 

23 minuty temu, Mosze Red napisał:

Pasje też kosztują, może będziesz chciał zmienić gitarę, albo naprawić, może pasja się rozrośnie w komponowanie muzyki, będziesz chciał jakiś sprzęt do nagrywania i komputer.

 

Jak wspominałem zarobić więcej zawsze będę mógł, ale wolałbym tego uniknąć. Jestem amatorem i sorry, ale nie zanosi się na komponowanie itp. Jestem już duży i wiem niestety, stety na co mnie stać, poza tym występowałem parę-naście razy na stand-upach i to też jest darmowe hehe, a miło, sympatycznie, jest na co czekać, jest po co pisać skecze. Mógłbym się niejako "poświecić" i przeżyłbym sobie przygodę życia a jakby coś strasznego się stało, to zawsze, fajnie można by było podziękować doczesnemu życiu i się wyhuśtać. Rodzice już by nie żyli, więc nie obarczył bym przykrością nikogo. 

Uważam, że to uczciwe podejście do sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też coraz częsciej się na tym łapie że mam takie marzenia.W życiu raczej nic ciekawego mnie nie czeka,kocham nature i sport,chciałbym siedzieć w jakieś chatce na wypizdowie w górach,samemu wszystko robić,wieczoram czytać czy szyć.

Mam już dosyć tego technologicznego świata,marzy mi się powrót do natury i spokojne życie,bez tego całego syfu.

Nie jesteś sam,powodzenia.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Brat Jan napisał:

Może dorzuciłbyś jakieś dorywcze prace w sezonie wypoczynkowym raz czy 2 w tygodniu np weekendowo i byłoby ok.

Wolałbym tego uniknąć i za zarobione te 10 tysi żyć pozostałe 10 miesięcy. 

7 minut temu, Brat Jan napisał:

Pytanie jak z całorocznym ubezpieczeniem? Wyrostek lub jakieś złamanie i trzeba się starać w opiece społecznej o ewentualne pokrycie kosztów.

No, to jest cena, tylko ... Całe nasze życie jest jakimś ryzykiem czy wyjechać z kraju, czy zostać, hajtać się czy nie. :) Emigrant myśli: "A co ja będę robił, jak wrócę do Polski", zaręczony: "A co jak mnie zdradzi, albo zaciąży a ja stracę dobrą fuchę, bo będzie kolejna reinkarnacja koronki".  Jakiś powrót z obranej drogi, poprzedni szlak, zawsze jest. 

 

8 minut temu, Revolt napisał:

chciałbym siedzieć w jakieś chatce na wypizdowie w górach,samemu wszystko robić,wieczoram czytać czy szyć.

No chatka, na wypizdowiu, w górach odpada, za daleko na lekcję street dance dla trzydziestolatków :). W ogóle w górach, to już jest hardcore, jakkolwiek, mój post jest bardziej przyziemny :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dosyć delikatna sprawa ale myśle, że można spróbować przykładowo na rok. Zimę trochę bym jednak przedłużył grudzień-marzec a zatem więcej miałbyś pieniędzy co wiąże się z dodatkowym zabezpieczeniem w razie czego.

Jakby Ci się spodobało, to wtedy wrócisz do tematu, póki co- raz się żyje, jeśli jesteś pewny spróbuj bo nie da Tobie to spokoju i będziesz ciagle się zastanawiał jakby to było.

 

Ja też mam wygodny etat, nawet dwa i dodatkowo dorabiam sobie luźno na jakiś drobnych pracach remontowych, nie mam jakiś większych zmartwień, na prawdę nie mogę narzekać. Ale będę chciał opuścić ten ciepły kurwidołek na rzecz pewnego ciepłego kraiku z morzem wokół. Pewnie lekko nie będzie na początku i wygodniej pod względem pracy miałbym na miejscu jak teraz ale nie daje mi to spokoju i chcę zmienić tryb życia.

 

Spróbuj, raz się żyje.

Edytowane przez Jan III Wspaniały
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plan dobry. Mam taki sam. Postawiłem już dwa domy i teraz chcę sobie kupić działkę i postawić dom z bali taki na zgłoszenie do 35 m. Nawet w wersji full wypas zamkne sie w 100 tys. Zawsze marzyłem o takiej chatce drewnianej ale baby chciały mieć PRAWDZIWE domy. Teraz mam to w dupie. Mi wystarczy, reszta kasy na podróże i na hobby które tanie nie jest (latanie i strzelanie).

Co do pracy to jeżeli dysponujesz czasem , tańczysz to pomyśl o zarabianiu w sezonie turystycznym na rynkach i ulicach. Kiedyś widziałem żebraka którego spotykałem regularnie we Wrocławiu , Poznaniu i Warszawie mówiącego kilkoma językami który prosił grzecznie turystów o zapomogę. Jak pogadałem z nim i policzyłem to zarabia kilkanaście tysi miesięcznie w sezonie.

Ty tańczysz więc wyższy level. Śmiało można pracować dorywczo i potem realizowac pasje np. podróżować po Europie tańcząc.

Who dares , wins !

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To brzmi bardziej jak minimalistyczny styl życia, nic poza tym.

 

23 minuty temu, Jan III Wspaniały napisał:

miałbyś pieniędzy co wiąże się z dodatkowym zabezpieczeniem w razie czego.

24 minuty temu, NiesamowitySzymi napisał:

Wolałbym tego uniknąć i za zarobione te 10 tysi żyć pozostałe 10 miesięcy.

1 godzinę temu, Gołodupiec napisał:

Ja bym się nie odważył na ten krok teraz. Obawiałbym się, co będzie za rok-5-10-20 lat ze mną. Przedstawiony tryb życia nie pozwala na odłożenie żadnych oszczędności, na wypadek choroby a nawet pożaru tej twojej drewnianej chatki, a wtedy lądujesz na ulicy lub w noclegowni dla bezdomnych.  

Godzinę temu, Baca1980 napisał:

Proponuje najpierw poduszkę finansową.

Ciągłe obawy, strach, niepewność... Wszystko dopięte na ostatni guzik. Oj, co zrobisz jak Cię ząb rozboli? O to właśnie chodzi żeby się tego wyzbyć! @NiesamowitySzymi Czy dobrze Cię zrozumiałem? Podumowując, mieszkasz sobie na działce po prostu, tak? :D

 

Edytowane przez orkest
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, orkest napisał:

Oj, co zrobisz jak Cię ząb rozboli?

No właśnie co zrobisz? "Choróbsko" wygrzejesz a ząb? Lubie oglądać programy podróżnicze. I często w śród plemion jest sporo szczerbatych. Nawet nie chce sobie wyobrażać jak w takich warunkach wygląda ekstrakcja zęba. Jeśli chodzi o zęby to przyroda się nie postarała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety somatologia to podstawa, minimum dwa razy do roku wizyta kontrolna, przegląd, czyszczenie, piaskowanie, jak są ubytki to robić na bieżąco. Jak masz dobre uzębienie rzadko będą jakieś ubytki to i tak około 1000 PLN zostawisz u stomatologa co roku.  

 

Oczywiście mimo tego może zdarzyć się nagła awaria, plomba wypadnie, jakieś zapalenie się pojawi, więc trzeba mieć poduszkę finansową na stomatologa + poduszkę finansową na innych lekarzy prywatnie, zapalenia ucha czy zatok też sam nie wyleczysz.

 

Przykładowo:

 

Wizyta u dobrego laryngologa w Lublinie z badaniami na miejscu to 250 - 300 PLN, do tego leki na zapalenie ucha jakieś 200 PLN, później wizyta kontrolna 150 PLN, istnieje możliwość że trzeba powtórzyć leczenie bo takie rzeczy lubią się paskudzić, wiec znów 200 na leki. Czyli wyleczenie prywatnie zapalenia ucha to 600 - 850 PLN.

 

Jak pójdziesz na pogotowie, dadzą ci jakieś przeciwbólowe/ przeciwzapalne i odeślą po skierowanie do laryngologa, do którego na NFZ czeka się 4-5 miesięcy, przez ten czas ogłuchniesz, będziesz żył z ciągłym bólem, faszerował się przeciwbólowymi, albo zapalenie ucha pójdzie tak daleko że nabawisz się znacznie poważniejszych przypadłości. I tak prywatnie do dobrego laryngologa czekasz 3 - 4 tygodnie na wizytę, do innych specjalistów podobnie. 

 

Więc realnie rzecz biorąc warto mieć jak na polskie warunki odłożone te 5 k na wszelki wypadek na stomatologa/ lekarzy (zwiększając tego zaskórniaka co roku o kilka setek, bo wiadomo inflacja), @NiesamowitySzymi warto żebyś i to uwzględnił w swoich planach. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Gołodupiec napisał:

Przedstawiony tryb życia nie pozwala na odłożenie żadnych oszczędności

Znam gości, którzy mając 26-32 lata musieli się czilałtować na Key West USA. Słonko, plaża, jakaś praca. Ileś lat poszło na czilałtowanie się, przywieźli ze sobą maca albo gitarę. Teraz mają 47 lat, bez żadnych oszczędności, alimentasy do płacenia, ileś eks-żon, dzieci, komornik. Ale się uśmiechają, robią upadłość konsumencką. Życie jest super!

2 godziny temu, NiesamowitySzymi napisał:

Wołałbym mieć "emeryturę" między np 20 a 30 rokiem niż między 65 a do zgonu.

Eh synku... życie nie zaczyna się tak, zaraz po trzydziestce.

 

To nie chodzi o przyrodzenie... to raczej chodzi o to, co w środku dojrzewa. A na to potrzeba pracy i obicia się z losem.

Nieraz i pogodzenia...

2 godziny temu, NiesamowitySzymi napisał:

Mam doświadczenie w opiece nad osobami starszym

To są fajne rzeczy ale niekoniecznie można się opierać na nich tak do końca.

 

Pamiętajmy, że oni (ci Państwo starsi), przeżywali swoje dojrzewanie, dorastanie, młodość w innej rzeczywistości.

My mamy teraz inną, jednakże jedno pozostaje wspólne. Zdrowie... 

2 godziny temu, NiesamowitySzymi napisał:

Koszt podatku rocznie to 600 zł

dwie godziny pracy

2 godziny temu, NiesamowitySzymi napisał:

przeżyłbym sobie przygodę życia

Masz rację! :)

Tyle że z perspektywy czasu, takich przygód (życia) możesz mieć jeszcze wiele przed sobą. Powodzenia! :) 

Godzinę temu, horseman napisał:

gap year

Temat znany od czterdziestu lat, niekoniecznie w korpo.

Ale racja, gap nie musi trwać roku :) 

Godzinę temu, Mosze Red napisał:

i tak około 1000 PLN zostawisz u stomatologa co roku

to chyba tylko na sam przegląd starczy i to w wersji basic :(

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.